![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/A_member_749326.png)
asiorekkk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez asiorekkk
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 18
-
Kłapi gada ze mną na gg :)
-
lolka - nie , dzisiaj Kłapoucha już nie ma. znając życie to się odezwie... po nowym roku :P ach, nabieram już naprawdę dystansu do jego osoby, bo ileż można... teraz mam tylko nadzieję, że we wtorek miło spędzę czas i nie będę myśleć o nim:)
-
to niech działa dalej :) wciąż czekam, ale nie wiadomo co będzie we wtorek :D haha :)
-
cześć kochane:) o nikim nie zapomniałam, tylko miałam pracowity weekend - w sobotę byłam na imprezce u znajomych a wczoraj robiłam zakupy świąteczne i tak mi zleciało że nawet nie miałam czasu siąśc przed komputerem... do Kłapoucha już nic nie odpisywałam na gg, będzie chciał to sam się odezwie znowu... żeby było zabawniej odezwało się w weekend dwóch kolegów z propozycją spotkania... jeden to ten \"stary\", z którym widziałam się ostatnio... a drugi to taki całkiem niedawno poznany, baaaardzo sympatyczny i z nim własnie umówilam się na wtorek :) niech się dzieje co chce, nie mam zamiaru całe życie czekać aż się Kłapi obudzi :P
-
tak, dzisiaj wychodzę :) i zamierzam się dobrze bawić:) Tobie też miłego wieczorku ruda babeczko :)
-
też tak myślę babaruda :) niech wie, że nie siedzę w piątkowy wieczór i tylko czekam aż łaskawie do mnie napisze... ;)
-
Kłapouch pisał wczoraj do mnie na gg, ale mnie nie było, bo spałam ;) Teraz zobaczyłam... ciekawe o czym chciał pogadać :)
-
nie, nie jestem brum, ja w ogóle rzadko piszę na kafeteri, wczesniej nigdy nie zakładałam żadnego topiku na uczuciowym... to był taki spontan, i byłam pewna, że temat umrze po 3 wpisach ;)
-
serial brayzljana - haha:) no kochana, ale i tak był bonus przez ostatnie 3 dni, że był w pracy!!! a przecież tego nie było w scenariuszu i normalnie pewnie byłaby posucha ;)
-
o rany kobitki ale jaja :) a wiecie, że ja z kolei łapie się na tym, że jak jade autobusem czy tramwajem i patrzę na jakieś babki to zastanawiam się czy jest wśród nich taka która czyta moja historię... i jaką zrobiłaby minę gdyby wiedziała, że ja to ja ;) hahaha;) w jakich miastach mieszkacie? wiecie, ja bym Wam zaraz napisała jak na świętej spowiedzi jak wyglądam i jak on wygląda i w ogóle, ale same rozumiecie, że z racji sytuacji bardziej musze dbać o prywatność ;)
-
tez sie wypowiemmmmm - ja wiem, że jest tak jak mówisz, że duzo rzeczy dzieje się tylko w mojej głowie (i tym samym na topiku ;) ), bo na zewnątrz wygladam jakby cała ta sytuacja mnie wcale nie obeszła, jestem uśmiechnieta, kokieteryjna, zalotna, biegam po biurze, żartuję, rozmawiam ze wszystkimi i robię dobrą minę do złej gry oskarowo!!! ale nie wiem czy to w ogóle ma jakieś znaczenie tak naprawdę dla niego i czy zmieniłoby cokolwiek gdybym mu powiedziała jak jest naprawdę... tak, przypuszczam, że by się zdziwił, bo po mnie tego zupełnie nie widać, żebym miała do niego miętę, nie patrze na niego, nie mam maślanych oczu itp. ale nie sądzę, żeby to było istotne... tak mi się wydaje. dlatego będę grać dalej tą swoja rolę, aż w końcu sama w nią uwierzę i będzie z dnia na dzień łatwiej :)
-
haha, no nie sądziłam, że ktoś może tak czekać na kolejny odcinek serialu :D no więc oczywiście, ze były usmiechy (to mu akurat wychodzi całkiem nieźle), praktycznie ledwie przyszłam do pracy i pojawiłam się w jego pokoju to zaczepiał mnie ciągle, mimo że rozmawiałam z kolegą, ale to są głupie dziecinne zaczepki, typu - mówie koledze, że bolą mnie plecy od siedzenia przy kompie i powinnam chyba przejść się na jakąś rehabilitację, to Kłapouch coś tam buczy pod nosem "to może na rehabilitację do pana ... (tu podaje swoje nazwisko)", no to ja odpowiadam, że nie słyszałam o takim rehabilitancie a on odpowiada, że jest taki i wyciąga jakiś notatnik, że niby szuka wolnych terminów i się smiejemy... chwila potem składam życzenia koledze (też u niego w pokoju), bo ma urodziny, no i go tak mocno uściskałam i tak chwilkę go tam jeszcze przytulałam i mówiłam mu życzenia, a Kłapouch zaraz mówi tak niby przypominająco "no ja tez mam urodziny w styczniu!".. no ja się tylko uśmiechnęłam i stwierdziłam, że do stycznia to jest jeszcze dużo czasu :P i to sa tego typu zachowania - piaskownica jak dla mnie ;) oczywiscie jeszcze gadalismy tam wszyscy w pokoju u niego o jakichś głupotach, smialiśmy się i było nawet całkiem zabawnie ale bez szału ;) bo ja już położyłam lagę na tym wszystkim, więc teraz staram się tylko ładnie wygladać, usmiechać i zachowywać się jakby się nic nie stało... choć wcale nie jest łatwo bo on nigdy nie będzie dla mnie zwykłym kolegą.. ale swoją rolę gram popisowo, przynajmniej tyle :P
-
dagusia - bo to jest serial, a tempo żywcem wyjęte z "mody... " :P
-
lolka - jesteś boska :D to z dedykacja dla Ciebie zaraz będzie odcinek nr 20076 \"Mody na sukces\" :P
-
berenka - głupolku - oczywiście, ze Was czytam i nie zamierzam przestać ;) po prostu mam armagedon w pracy i nawet nie mam kiedy skrobnąć do Was choć chcialoby się tyle powiedzieć ;) piszcie, piszcie, czytam co chwilka...
-
pomogłam sierotce :D
-
tak tak berenka... to jutro ja go zwerbuję do kuchni i wyleję mu wrzątek na głowę - może pomoże :P
-
berenka skarbie - ale z mojej strony to już nie są podchody!! ja się chcę z niego wyleczyć i tyle.naprawdę. z tej mąki nie będzie chleba, bo wyraźnie czegoś w tym przepisie brak, nie wiem czego, ale czegoś na pewno i to już zrozumiałam :( teraz tylko muszę uczynić "detoks" jak najmniej nieprzyjemnym, niestety widzę, że Kłapouch(świadomie czy też nie) nie zamierza mi ułatwić sprawy.. :P
-
ale przynajmniej jest o czym pisać :D haha
-
tori - nie wiem, bardzo możliwe, bo tak to własnie wygląda, że poczuł się zdezorientowany moją obojętnością i stąd wyskoczył z tą kawą w kuchni... może żeby sprawdzić czy będę z nim w ogóle rozmawiać bo chciał podreperować swoje zachwiane męskie ego... nie wiem naprawdę. jak ja mam kogoś gdzieś a widzę, że ten ktoś chce czegoś więcej niż koleżeństwa to unikam jak ognia wysylania mu niejednoznacznych sygnałów, bo po co robić sobie problemy a do tego jeszcze dawać komuś głupią nadzieję... no ale to ja, faceci może myślą inaczej... tak czy siak - w dalszym ciągu nie wiem co to miało być :O ale nie mam zamiaru spędzić wieczora na zastanawianiu się... bo takich głupich zrywów to on już kilka miał i nic za tym nie szło... więc - LUZ, LUZ, LUZ... uff, jeszcze tylko 2 dni.mam nadzieję, że nie wyskoczy znowu z czymś, a jeśli wyskoczy, to że zachowam zimną krew.
-
kaczuszka - ale sytuacja jest jasna, nie ma czego sobie tłumaczyć już... pogodziłam się z tym, że będziemy kolegami i tak chcę, żeby zostało, po prostu takie smsy o spotkaniu w kuchni itp. trochę mnie wybijają z rytmu, bo moim zdaniem tak się nie robi jesli chce się mieć z kimś jedynie czysto koleżeńskie relacje... i nie chcę przez to powiedzieć, że on tym samym dąży do czegoś więcej, bo to już też sobie wyjaśniłam... ale chcę powiedzieć, że jest lekko popaprany i sam nie wie czego chce i w tym nie chcę uczestniczyć, bo dla mnie on nie jest tylko kolegą i dopóki mi całkiem nie przejdzie to takie smsy zawsze będą mnie lekko wyprowadzać z równowagi do jakiej dążę...
-
jeszcze jedno kaczuszko - z tym jego numerem telefonu to też są jaja, ilekroć go wywalam to on ciagle pisze i znowu go mam czy tego chcę czy nie... :O
-
nie kaczuszko - bo on znowu mi z czym głupim wyjedzie, zreszta ja naprawdę nie chcę takiego faceta co się tak dziwnie zachowuje... może on ma problem, ale ja nie chcę juz w tym uczestniczyć, niech sobie sam to rozwiązuje i mnie w to nie plącze. mówięc to nie bez żalu, bo stojąc tam z nim w tej kuchni i patrząc na niego to miałam jednocześnie ochotę by nim potrzepać i by go pocałować ;) dalej nie jest mi obojętny, ale zaczął się odzywać rozsądek... przeciez to już nawet zabawne przestaje być, teraz to jest irytujące... tylko wkurzam się po co to wszystko? czemu jak już sobie zaczynam wszystko fajnie układać to nagle on się wypuszcza jak gumka z majtek? :P co za gość! no nie mogę ;)
-
utylizatorka - ach, szkoda gadać.. nie wiem o co mu chodzi, ale po prostu mnie to nie bawi już, nie mam ochoty na tajniackie spotkania w kuchni, na których on się zachowuje jak dziewica co chciałaby a boi się :P raz się na mnie gapi jak w obrazek, za chwilę się peszy... to po co ten sms? ja nie wysyłam smsów do kolegów w biurze żeby się z nimi spotykać w kuchni... a z drugiej strony po tym spotkaniu przed chwilą nie podejrzewam go o wyrachowanie i o to, że się tym bawi, bo po prostu tak to nie wyglada, to nie ten typ, on jest raczej totalnie zagubioną niedojrzalą sierotą... tak ja to odbieram. tak czy siak - teraz to śmiać mi się chce z całej sytuacji, no bo czy to nie jest smieszne - daję sobie z nim spokój, a ten nagle zjawia się w biurze, wysyła mi sms, że chce się spotkać w kuchni... no paranoja i dziecinada, ale to chyba specjalnie tak los mnie sprawdza czy będę twarda do końca ;) jeśli pisze nieskładnie to wybaczcie, ale to na szybko a szefowa chodzi za plecami ;)
-
dziewczyny - wlasnie mi wysłał smsa że chyba jestem nie w sosie i czy idziemy sobie zrobić kawe do kuchni???? o co chodzi?
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 18