Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asiorekkk

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez asiorekkk

  1. nie kumam - zgadzam się z Tobą, fajnie piszesz - rzeczowo i tak po męsku, konkretnie ;) wiem, że już niczego nie zmienię a jedynie muszę wziąć się w garść i żyć dalej, tylko po prostu tak cholernie żałuję tego co się stało i nie mogę przestać snuć wizji co by było gdyby do niczego nie doszło... przeciez zaprosił mnie po coś na to piwo, nie jako koleżankę, bo czułam, że mu się podobam, ale też chyba nie jako panienkę na raz, bo to nie on przystawił sie do mnie a ja do niego... i wciąż się zastanawiam czy byłoby cos z tego gdyby nie ta akcja... po prostu szkoda mi byc może zmarnowanej z własnej winy szansy na cokolwiek... tyle czasu mi się podobał, tyle czasu skrycie do niego wzdychalam, potem zaproponował spotkanie, byłam w siódmym niebie bo nawet się tego nie spodziewałam i teraz bach... wracamy nawet nie do punktu wyjscia bo już nigdy tak samo nie będzie. po prostu ciężko się pogodzić z tym, że coś co rozwijało się we mnie przez jakiś czas zostało tak brutalnie ucięte po jednym wieczorze... :( to nie był dla mnie pierwszy lepszy facet... dlatego jest mi źle:(
  2. laida - powiem Ci że były momenty kiedy brałam coś takiego pod uwagę, po prostu zaaranżowanie spotkania i wybadanie mniej lub bardziej bezpośrednio co to własciwie dla niego znaczyło, jakie miał oczekiwania ZANIM się spotkaliśmy, czy to co się stało zmienilo jego nastawienie do mnie, i co on w zasadzie czuje teraz... nawet dziś jak go zobaczylam to normalnie mialam ochotę podejść i wyłożyć kawę na ławę bez gierek, bez podchodów, powiedzieć, że dla mnie nie stało sie byle co i chcę wiedzieć jak jest z nim... ale wiem, że tego nie zrobię, za bardzo się boję tego co mogłabym usłyszeć, i jak sie z tym potem czuć, nie chcę jeszcze większego kwasu między nami, żebym potem nie musiała sie przed nim chować w pracy ze wstydu... chyba faktycznie jedyne co mogę teraz zrobić to przed nim nadal grać że wszystko ok, że jesteśmy tylko znajomymi,i czekać aż sama też w to uwierzę i w środku wszystko się uspokoi i emocje opadną... dzis wpada do mnie przyjaciółka, mam plan komisyjnie powyrzucać z moje przestrzeni wszystko co z nim zwiazane - wiadomości z gg, z naszej klasy itp. może przynajmniej symbolicznie pomoże :)
  3. lolka - ja własnie to wiem i dlatego tak mi przykro, bo gdzieś tam w środku miało się tą głupią nadzieję, że jednak mimo wszystko będzie dobrze... po prostu nie mialam wczesniej takiej akcji z facetem i dlatego ciężko mi było od razu założyc co jest normą w jego zachowaniu a co nie... a niestety ja mam jeszcze taką głupią przypadłość, że jak juz oddam się częściowo facetowi tak fizycznie to jednoczesnie oddaję się tez psychicznie i nie umiem tego oddzielić, i przestawia mi się coś od razu w głowie i nie umiem już patrzeć na niego jak na kolegę, dlatego jak go teraz widzę to robi mi się smutno, bo dla mnie coś sie jednak wydarzyło, a dla niego najwyraźniej nic... :( gdybym go miala nie spotykać byloby dużo łatwiej... a tymczasem musze robić dobra minę do złej gry a w środku wszystko krzyczy... ja już wiem, ze on mnie olał, poradźcie teraz tylko jak sobie z tym dać radę... :)
  4. kochane moje - no już myślałam, że zostałam sama i wczoraj wpadłam w mega dołek przez tą całą sytuację, bo niestety wiele się nie zmienia... widzę, że on ma jakieś problemy w pracy, bo dziś znowu tu był wcześniej i miala miejsce jakaś rozmowa z kierownikiem za zamkniętymi drzwiami... niestety nie wiem o co chodzi, a nie chcę się nikogo z jego pokoju dopytywać, bo to będzie podejrzane... jego też pytać nie będę, bo po pierwsze złamalabym zasadę nieodzywania się, a po drugie to pewnie drażliwy temat i nie chcę go zaczynać... no w każdym razie powiem Wam, że to raczej koniec, zwatpiłąm już chyba na całej linii i nie wierzę juz nawet w to wyjście na piwo po dostaniu wypłaty... ja się nie odzywam, on od niedzielnej rozmowy na gg tez się nie odzywa... ogólnie mówiąc lipa - tylko najsmutniejsze w tym jest to, że ja się wciaż przejmuję i rozpamietuję to co się stało, wczoraj wieczorem rozkładałam na czynniki pierwsze cały ten wspólny wieczór i zastanawialam się co poszło nie tak (poza oczywistą sprawą), no generalnie czuję sie teraz jak pierwsza lepsza panienka, która dała się wykorzystać i teraz \"tej pani już dziękujemy...\" nie wiem, może źle go oceniam, może jestem nie fair i górę zaczyna brać u mnie frustracja ale po prostu jeszcze to wszystko we mnie za świeże... i boli :(
  5. myszkowa - nie skreślam :) zmieniam taktykę i nastawienie :) a co z tego wyjdzie... dowiecie się zapewne wkrótce ;) uciekam do domu, buziaki :)
  6. laski no bez jaj ;) siostrą miłosierdzia to ja nie zamierzam być... :O
  7. wiesz co Silwana - dziś to ja mam ochotę ale dac mu kopa w d..., niech się wreszcie weźmie chłop do życia, ileż jeszcze zamierza być Kłapouchem :P
  8. spacja - za odważne na niego :P rany, co mnie tak ciągnie do tej ofiary losu? ;) poza tym dziś to na pewno nie miał glowy do tajnych spotkań w kuchni, wyszedł z totalnie zdołowanym wyrazem twrazy, potem sie dowiedziałam od koleżanki z pokoju bok, że ma jakies problemy w pracy... nie wyrabia się itp.
  9. berenka - dobre porównanie :D mam mu znaleźć hydraulika czy sama zakasać rękawy i zabrać się za naprawę? :) Może kretem przepchac? :D hahaha Rozbawilaś mnie:)
  10. spacja - mnie to akurat nie dziwi (a może powinno... ;) ), bo nigdy tak nie robił, on idzie do zupełnie innego pokoju i jakby podszedł tak do mnie to byłoby oczywiste dla wszystkich w biurze, że coś jest na rzeczy... ja siedzę z innymi ludźmi, zreszta zazwyczaj jestem zawaloną robotą i my nigdy praktycznie nie zamieniliśmy słowa w taki własnie sposób, jedynie jak się akurat spotkaliśmy w kuchni, albo jak ja wchodziłam do pokoju w którym on akurat był... gdyby on był jeszcze typem podrywacza to pewnie by podszedł i zagadał i nie zważał na nic, ale mówie Ci, on jest za niesmiały, dlatego to mnie nie dziwi...
  11. poza tym dziewczyny czytam teraz "zołzę" i ta książka tak podkręca bojowe nastawienie i dodaje siły, że szok :) i utwierdza mnie w przekonaniu, że mam być twarda i dzielna bo to działa na facetów o wiele bardziej niż jakiekolwiek chodzenie za nimi i robienie maślanych oczu... oczywiście każdy facet jest inny, ale uważam, że dobrze mu teraz zrobi taki zimny prysznic i może jak poczuje, że nie jestem juz na wyciagnięcie ręki to zacznie przejawiać więcej chęci i inicjatywy... tak więc nie składam broni, tylko zmieniam taktykę o 1800 stopni, a co ma być to bedzie, prawda?:)
  12. kaatioszka - no niby tak, ale wiesz... ;) ja tak szybko nie umiem przeskoczyć z kwiatka na kwiatek ;) chociaz powiem Ci, że jak sobie wczoraj fajnie pogadałam na gg z takim innym kolegą, którego tez niedawno poznałam i ktory jest strasznie fajny, to od razu mi humor skoczył i wzrosła pewnośc siebie ;) i przynajmniej nie myślałam potem pół wieczoru o Kłapouchu ;)
  13. Ewapolewa - no aż się zarumieniłam ;) Dzieki kochana, też mi już nic innego aktualnie nie zostaje jak tylko pocieszać się, że nie wie co traci ;) Kaczuszko - nie zaczynam wątpić, gdzies tam w środku jeszcze wiadomo, że tli się jakaś nadzieja, że przecież u licha to się nie może tak banalnie skończyć ;) nie po takim poczatku :D No ale sama widzisz jaki z niego ciapek, sam nie wie czego chce... a ja już nie zamierzam z niczym wyskakiwać, bo trochę mnie to męczy... Więc postanowiłam, że dam mu być mężczyzną i dam mu się wykazać, jeśli oczywiście chce :) a jak nie - to trudno, niech żałuje ;)
  14. niunia - a ja nie uważam, że za późno... gdybym nie spróbowała to bym pewnie teraz żałowała i zastanawiała się czy mogłam jakoś pomóc szczęściu... i nie uwazam, że żebrałam o kontakt daniem mu plyty,o którą sam mnie prosił... smsów też do niego już dawno nie wysyłam... jedyna forma kontaktu na jaką sobie pozwalam to odpowiadanie na jego zaczepki na gg, czy to według Ciebie żebranie o kontakt? Wy wiecie, że przeżywam i rozkminiam kazdy jego gest i słowo, ale on tego nie wie... zresztą nieważne już, w większości zgadzam się z Wami i już się nie łudzę, ale uważam, że nie było w tym przesady i że dzięki temu przynajmniej mam jasność... zresztą jak już wiele razy wspomniałam - nie mam żadnej pewnosci, że byłoby z tego cokolwiek nawet gdyby wieczór zakończył się na rozmowie i cmoku w policzek... nie chcę już teraz płakać nad rozlanym mlekiem i gdybać co mogłam zrobić a co sobie darować po tym nieszczęsnym wieczorze... teraz po prostu chcę się z tym jakoś uporać w sobie i ewentualnie (nie byłabym przecież babą;) ) sprawić, by żałował, że nie dał mi szansy ;)
  15. what is love - dzięki kochana, no masz rację, nic nie przyspieszymy, trzeba czekać... los bywa zaskakujący... ja może dlatego tez jestem taka wyrozumiała, bo parę lat temu byłam z chłopakiem, który kochał mnie jak głupi a też z poczatku zaliczał takie wpadki, że głowa mała... to po prostu wynikało raczej z jego braku obycia z dziewczynami a nie ze złej woli czy braku zainteresowania, no ale tego dowiedziałam sie dopiero później...
  16. pozwole sobie - zgadzam się :O
  17. ale kciuki i tak bedziesz trzymac, co? ;)
  18. pozwole sobie - ale gdzie ja napisałam że on mi odpisał po dwóch dniach na smsa???? ja mu żadnego smsa nie wysyłałam... sam napisał - czytajcie ze zrozumieniem ;)
  19. istnieje, nie istnieje - się jeszcze zobaczy ;) kaczuszka mnie podtrzymuje na duchu - i chwala jej za to :) czasem człowiek chce sie łudzić mimo wszystko... Ale Twoje zdroworozsądkowe podejcie do zycia Lekka też jest ok, czasem trzeba zejśc na ziemie... i tez dzieki, wiem, że to dla mojego dobra :)
  20. laseczki nie kłócimy się tak? :) zamiast tego trzymamy kciuki za mnie ;)
  21. atusia - cokolwiek mialoby się wydarzyć to przede wszystkim ma być na trzeźwo tym razem, ale jeśli pytasz o konkrety to powiem szczerze, ze chcialabym zakończyć tym razem na pocałunkach, mogą być słodkie,namiętne, gorące ale jednak tylko pocałunki. chcialabym tym razem mieć niedosyt a nie przesyt jak ostatnio :O
  22. Lekka - powiem Ci szczerze, że ja też uważam tak jak Ty i nie mam wielkich złudzeń, ale biorę poprawkę na to, że istnieje pewna grupa "dzikusów" których trzeba oswoić i może on własnie do takich należy;) nie wiem, ale i tak nie mam nic do stracenia czekając, prawda? :) racjonalnie patrząc myślę, że nie spotkamy się drugi raz, nie wiem czemu tak myśle, może dlatego, że zazwyczaj widzę szklankę do połowy pustą i wolę się zaskoczyc pozytywnie, ale mimo wszystko jakies tam minimalne resztki złudzeń jeszcze mam... no i szkoda by było uśmiercić topik, co? :D
  23. Lekka - no jakby mnie na kawę zaprosił do siebie to powiem Ci że miałabym jednoznaczne skojarzenia... po tym co się stało ostatnio naprawde nie powienien mi proponowac kawy u siebie w mieszkaniu, nie sądzisz?;) z całą reszta zgadzam się oczywiście, choć spacer w ten ziąb też mi nie bardzo sie widzi... nieważne, wszystko wyjdzie w praniu jak dostanie kasę, jesli to nie była ściema to pójdziemy gdzieś i możemy nawet pic tylko soczek, ale jesli chce się czuć pewnie i mieć pieniądze przy sobie to poczekam jeszcze troche...
  24. Lekka - no wiesz, troszkę wypiliśmy, kilka piwek, potem po drinku, w międzyczasie poszliśmy do Mc Donalda, on jeszcze kupował papierosy, jak już wyszliśmy z knajpki nad ranem to jeszcze wziął mnie do sklepu i pytał czy nie jestem głodna, kupił jakieś słodycze i coś do picia, więc nie tak ciężko wydac tyle kasy. Ale to zupełnie nieważne, bo to nie tylko o wyjście na pwio teraz chodzi, zgadzam się z Tobą że jakby mu zależałoby to by wykazał więcej ikry, i do tego wcale nie trzeba kasy...
×