ivisia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ivisia
-
-20!!!! A słońce świeci.
-
Witajcie:* No dziewuszki u mnie tez cholerne mrozy, niestety do pracy iść trzeba a więc i z domu wyjść, brrrr. Ja prowadze teraz akcje dokarmiania, co rano chodze pod śmiernik kotkom gorące mleko i jedzenie zanieść. jak sobie myślę, jak takie bezdomne zwierzęta w taki mróz cierpią, to mi się serce kroi:( Sąsiedzi krzywo na mnie patrzą, ale szczerze to mam ich gdzieś. Każdy nie widzi dalej, niż tylko czubek swojego nosa:( Z tą nauką, to tak, że póki ciągiem sie człowiek uczy, to jeszcze jakoś leci, a jak przerwa jest, to sie potem nie chce:) ja studia zrobiłam zaraz po liceum, więc jakos leciało, ale teraz, jak pomyślę, żeby jakieś dodatkowe zrobić, to hmmm lenia mam:) Na razie mam wymówkę, bo pieniążków brak, ale czym się wymówię potem, jak już będą to nie wiem:) Aga, Dolka ma rację, na nauke nigdy nie jest za późno, jak odchowasz dzieci i będzie Ci sie jeszcze chciało, to zawsze możesz wtedy zacząć. Buziaczki:*
-
Ja odgrzałam gołąbki, które nam teściowa zrobiła a Wojtek przywiózł wczoraj:) Z tego też powodu miałam obiad dziś z głowy. A jutro kotlety z filetów z indyka i mizeria! Szarpnełam sie i kupiłam ogórka zielonego, 10 złotych za kilogram, czujecie??? Ale chce mi sie mizerii a Wojtusiowi dobrze zrobi:) Ejlunia ja w solarium nie byłam już ze 3 miesiące, ale dziś idę, ogólnie tam sie nagrzeje i naświetle:) Ach, mam pomidorówkę juz na poniedziałek w lodówce:) Dolka pomarz z nami:) Smutasko wcale nie jestem silna, po prostu syttuacja to na mnie wymusiła, trzeba się było wziąść w garść i działać, ale uwierz, że nic tak nie stymuluje, jak choroba bliskiej osoby, wtedy własne problemy są na drugim planie. Chcę sobie witaminę PP kupić, podobno jest dobra na główkę.. Kurcze Aga zmartwiałaś mnie, ja jem od kilku miesięcy po 15-20 Ketonali Forte miesięcznie na zmianę z Tramalem.. Moja mam mówi, że mam juz chyba dziury w wątrobie... Aga głodzić się nie warto, masz rację!! :*
-
Ejlunia ta głowa chyba z tego mrozu tak boli, mnie też non stop boli, ochydna pogoda! Chyba że to z tego przemęczenia i napięcia wewnęrznego tak Cie boli głowa, przydałoby sie porządnie wyspać, ale bez tabletek, tylko jak to zrobić nie? Ja sobie marzę, że ślub biorę:) Oczka, to ta cholerna pogoda, takie mrozy plus ciśnienie dobijają. Ostatnio mówili w telewizji, że coraz więcej Polaków ma depresje z powodu tej pogody, brak słońca działa bardzo dołująco na ludzi. Ja chyba do solarium pójdę, tak grzeje i świeci ponad normę, może coś pomoże... :*
-
Jestem z Malopolski, z Oświęcimia, ale Wojtka do szpitala woże do Krakowa, bo tylko tam najbliżej jest dobry Instytut Onkologiczny. Jest ich kilka, ja cieszę się, że akurat na ten trafiłam, są tam przemili lekarze, młodzi, u któryh widać, że NAPRAWDE chcą pomóc, pielęgniarki też i w dodatku to cud, ale nikt nie daje i nie bierze łapówek, NAPRAWDE!! Być może jest tańszy odpowiednik Ecomeru, ale lekarze akurat ten mi polecicli i od wielu osób słyszałam, że jest dobry, ale wcale nie twierdzę, że te tańsze sa gorsze. Ja na ból głowy zażywam Tramal albo Ketonal Forte albo Napraxen 500mg w czopkach, ale rzadko cos z tego pomaga.
-
Hej:* Dolka no lekko nie jest, ale żyje nadzieją, że jeszcze czeka mnie nieznośna lekkośc bytu:) Aga z takimi bólami głowy radzę wybrać sie do neurologa, ja też dłuuuugo miałam ale nigdy do lekarza z tym nie poszłam, w końcu stały sie one nie do wytrzymania, wstępna diagnoza to migerena, miałam robniąną tomografię komputerową aby wykluczyć guza mózgu, na szczeście to nie guz. Leczą mnie już od maja, u mnie cały problem w tym, że ataki migreny wywołuje stres, a stres towarzyszy mi na codzień, więc lecenie skojarzone sie kłania, najlepiej czułam sie jak juz kilka miesięcy brałam Divascan /na migrene/ plus do tego zaczelam brac Sedam 3, razem dało dobry efekt, no i Accard do kompletu. Ty możesz mieć np. napięciowe bóle głowy, tzn. takie, które wynikają z napięcia i lęków i stresu, to tez naurologicznie leczą jakoś, może takie skojarzone leczenie by Ci wyeliminowało bóle głowy. Dla mnie ten ból głowy to zatruwa całe życie, ochyda! Czesia Ecomer drogi ale nawet lekarze u Wojtka tam na Onkologii mówili, że to bardzo dobry lek, pomaga nawet ludziom wykończonym chemioterapią. Dużo dobrego o tym leku słyszałam, mam nadziej, że Ci pomoże. na odpornośc dla dziecka super jest Bucalin, ale nie można go dosta w Polsce, załatwiałam go koleżankom, które maja małe, ciągle chorujące dzieci przez koleżanke z Wiednia, 7 EURO tamkossztuje, to nie tak dużo, ona załatwiała tam u znajomej lekarki recepte i wykupywała w aptece i wysyłała do Polski. Potem tu mama szła z dzieckiem do lekarza, ustalali jak brać i gotowe. To jest coś w rodzaju szczepionki odpornościowej, super, tylko że w Polsce kupić sie nieda. Jakbys chciała, to napisz, jakos sie załatwi z tego Wiednia. Z tym że to jest tylko dla dzieci i trzeba podac w momencie, kiedy dziecko zdrowe choc chwilowo jest. Czesia chciałabym wierzyć, że to cierpienie jego jest zapowiedzią czegos dobrego, ale jak patrzysz, że ukochana osoba tak cierpi, to ciężko jest w to uwierzyć... Dzis dzwoniłam do Krakowa do szpitala, bo Wojtek wczoraj zwracał wszystkie leki, jakie tylko połknął, a lekarz mówił, że musi je zjeść, bo to dokończenie kuracji, ale na szczescie nie kazali mi go przywieżć dziś. Tylko jakby sie cos złego działo, to mamy na pogotowie jechać. Wojtus kaszle strasznie, ma katar i goraczke i szarpie mu żółądkiem od wczoraj, oby sie mu wszystko poprawiło szybko.. Buzka:*
-
Dolka przy mocnym bólu głowy mozliwe są zawroty głowy jako efekt towarzyszący. Ja miałam takie plus np. jak wchodziłam po schodach to mi się słabo robiło i pani neurolog poradziła mi zażywać Accard 75 /bez recepty/, najpierw przez 2 tygodnie codziennie 1 tabletkę a potem co drugi dzień 1. Accard jest na rozrzedzenie krwi, teraz mam już mnie takiech akcji, że słabnę po wejściu po schodach albo kręci mi się w głowie. Ejla tak bym chciała, żeby mi Ibuprom pomagał.. Kurde mnie to nic na tą głowę nie pomoga, tyle jedynie żeby dać radę usnąć to jak się wybudzę potem, to czasem już nie boli. Ale jak łeb boli, to się nie da funkcjonować po prostu! Współczuję tej samotności:( Ja to całkiem nawet znośnie reaguję na krytykę, ale czasem w środku zaboli, z tym że nie złości mnie to a raczej zasmuci.. Ale ogólnie ma dystans do własnej osoby i żadko spotykam się z krytką niemądrą, jak już to raczej z taką konstruktywną, przyznaję, że zaboli ale trzeba wyciągać wnioski. Ale jakby mnie ktoś pojechał tak za nic, niezasłużenie, to bym mogła wybuchnąć, jakby na podatny dzień ktoś trafił:) Soledad niesteyt nie umeim wyłączać umysłu, cierpię także na natłok mysli, zwłaszcza tych złych ostatnio..
-
Witajcie:* Aga dzięki za komplementy, wiesz że jakoś radośniej pocieszać innych i w ogóle myśleć, że będzie lepiej. Agulka ja myslę, że ludzie się nie gapią /a przynajmniej większośc na pewno nie/ tylko to Twoja podświadmość Ci tak podpowiada, że na pewno sie gapią ale to tylko dlatego, że Ty wiesz, że ta proteze masz, a inni na pewno sie w to nie wgapiają. Każdy ma taki czuły punkt, o którym myśli, że wszyscy to widzą, a to nieprawda. Mnie sie zawsze wydaje, że wszyscy widzą moje słabe punkty, a kiedys poradziła mi pewna osóbka, żeby nikomu nie mówiła, co mi się we mnie nie podoba, bo wtedy dopiero jak sie to wypowie, to inni to zauważają. Mała Smutasko, skoro kiedyś byłaś taką, to znaczy, że nów może taką pewną siebie osobą być, nerwy zabrały Ci tą pewność, ale możesz ją odzyskać, trzeba w to tylko uwierzyć i zobaczysz, że z czasem, przy pomocy innych i swojej własnej Ci się to uda!!! Ejlunia, mam nadzieję, że nie czujesz się w swoim domu jak mebel. Bo jakos tak odniosłam warżenie, że masz takie poczucie, a zwłaszcza to, żeby nic nie mówić:( Mam nadzieję, że tak nie jest, nie pozwól, żeby tak było, przecież nie o to chodzi. Trzymaj się cieplutko. Lady Karen, wypada chyba złożyć podziekowanie producentowi Sedamu, bo ja też tu trafiłam szukając czegoś o tym leku:) Ja brałam Sedam 3, jest jeszcze 6, silniejszy, szczerze powiem że mi pomógł, choć ma ten skutek uboczny, że uzależnia, jak wszystkie takie leki, ale pomógł, nie od pierwszej tabletki, ale tak po tygodniu povzułam juz to działanie, lepiej spałam, jakoś optymistyczniej patrzyłam naświat, teraz odczuwam jego brak, znów sie bardzo matwię, ale niebawem do lekarza idę, i znów o Sedam albo cos podobnego poproszę. Takiech leków jest dużo, samemu raczej nie ma co eksperymentować, ale pzy pomocy lekarza każdy znajdzie coś dla siebie. Jednak lek to lek, a przyczyny róznych dolegliwości, to inna sprawa, czasem lepsza od leku jest rozmowa lub jakaś grupa wsparcia. Wojtusia wczoraj odebrałam ze szpitala, brwi mu wypadły:( Ale to najmniejszy problem. Za 3 tygodnie 6 chemia, według wstępnych ustaleń niby ostatnia, ale czuję, że to jeszcze nie koniec, że jeszcze ze 3 przynajmniej mu dołożą, no ale zobaczymy, najważniejsze, żeby wyzdrowiał! Dzis juz bidulek źle się czuje ale wczoraj jak przyjechaliśmy ze szpitala zjadł 2 talerze zupy, potem zapiekanki takie domowe a potem sobie zamówił jakieś mięso gyros, ale nic mu nie zabraniam, niech je ile da rade. Buziaczki:*
-
Witajcie:* Aga, może ze strachu Ci się serce tak tłucze? ja jak mam problemy, to jak budze się rano, to one wracają jakby bumerangiem, zaraz jak otwieram oczy i wraca mi świadomośc, to wali we mnie aktualny problem, ale serce mi się nie tłucze, po prostu czuję się strasznie przytłoczona. Może Twoje serduszko w ten sposób demostruje reakcję na podświadomy lęk? tak mimowolnie, zanim jeszcze zaczniesz się sama uspokajać.. No ale nie wiem, nie jestem specjalistką:) Co do synka, w przedszkolach teraz fajnie jest, a w ogóle dzieci jak mają styczność z rówieśnikami, to uczą się żyć w grupie, więc małemu na pewno przedszkole więcej pomoże, niż może zaszkodzić. Pewnie ciężko maleństwo tam posłać, ale na pewno jak zaczniesz słuchać, jak mu tak dobrze, to i minie ten smutek. Jutro kciuki będę trzyumać, jadę do szpitala po Wojtka, to Ty też potrzymaj za mnie, zawsze jak tam wchodzę na Oddział Onkologii, to mi wszystko zamiera, łapy się trzęsą, czuje strach i smutek wielki, dlaczego tych ludzi to spotkało:( Wieśnniaro /aż mi głupio tak pisać/, ilośc takich problemów przytłoczyłaby każdego, ja też teraz boje sie o bliską mi osobę, choć mój Wojtek jest penosprawny, więc to w sumie nieporównywalne, nie znam się na lekach, ale myślę, że na pewno jakieś powinnaś brać, bo moim zdaniem samemu nie da sie takiego ciężaru udźwignąć, tego ciągłego leku o bliską osobę. A leczysz sie u lekarza? Bo może skoro te leki mało skuteczne są, to warto by je zmienić, alebo na jakąś terapię pójść? Smutasko, myslę, że to nie twoje bynajmniej zapachy, tylko podświadomośc podsuwa Ci takie wytłumaczenie, to na pewno nie Ty brzydko pachniesz, tylko to jakis rodzaj fobii, nie wiem za bardzo co Ci poradzić, pewnie psycholog by coś wymyslił. Może na początek skorzystaj z rad Ejluni. Zielone Oczka witaj! Wcale nie zanudzasz i wcale to nie pierdoły żadne! Wiesz co, ja bym chyba umarła, jakbym tak miała przed klasą wystąpić, sama siebie powinnaś podziwiać, że przy tych lękach dajesz radę wychodzić przed tyle oczu i mówić z sensem!!! Moja siostra skończyła filologię polską, jak miała praktyki w szkole, to stresa miała przed każdą lekcją, a jest zupełniutko zdrowa i wolna od wszelkich nerwów. Czesia przykro mi, że sie wykurować nie możesz, kurcze szukam w myslach jakiegoś cudownego środka, ale nic mi nie przychodzi do głowy.. Mam nadzieję, że w końcu wyjdziesz na prostą!! Ejlunia u Ciebie też dół? Kurcze tak swoja droga, fajną mamy grupę wsparcia, u każdego dół, ale nawzajem sie pocieszamy:) A slyszałam, że witamina PP na mózg dobra, chyba sobie taką załatwię... działa na Ciebie?? Witaj Laxi. Żalutko hmmm myślę, że duuuzo osób zmaga sie z takim problemem.. Obu płci. Nie wiem co Ci poradzić, może za rada Ejluni, pzred każdym pomyśleniem zbytnim o niej 10 wdechów... Witaj Kontruniu:) No to teraz, to już w ogole nie wiem, co z tym oddachaniem, doradzać czy nie.. Pewnie u róznych ludzi różnie to działa. Ogólnie jak sie wkurzę i wstrzymam z wybuchem na chwilę, to mi siła tego wybucgu maleje, coś w tym jest.. Cieszę się, że u Ciebie lepiej. Ankoro, mam nadzieję, że znajdziesz u nas swój kątek i będzie Ci łatwiej, takie dławienie to poważna sprawa, może na początek rad naszych forumowiczek posłuchać albo wybrac sie do lekarza, nie ma sie czego bać ani wstydzić, a szkoda było znów tracić jakieś kilogramy tak drastycznie. A dzieciaczki kochaja jak się ich mamy usmiechają:) Trzymam kciuki za powodzenie. Ja siedzę z bolącym brzuchem, Wojtuś w szpitalu, jutro po niego jadę. Znów pewnie senne koszmary będę miała i głowa ze strachu jutro mi pękać będzie.. To już 5 chemia była.. Jak z nim dzis przez telefon rozmawiałam, to mówił, że znów mu tomografi nie zrobili, obmacywali mu tylko szyję, bo ma powiekszony węzeł chłonny i lekarze bali się, że to nowy guz, ale wstępnie stwierdzili że nie. Ja tam bym wolała, żeby to zbadali, ale będą go całego chyba prześwietlać za 3 tygodnie, przy 6 chemii, niby to by miała ostatnia być, ale na pewno sie na tym nie skończy i jeszcze tak czuje że ze 4 mu dowalą, bo jeszcze guzy są, nie zginęły wszystkie:( Najbardziej sie boję, że to cholerstwo zacznie sie rzucać dalej zamiast ginąć:( Dlatego tak sie przestraszyłam tego obmacywania jego szyi... Wojtek mówi, że na obchodzie mówią po łacinie i on nic nie rozumie, tylko tyle usłyszał, że go prześwitlą dla potwierzdenia, ale czego i kiedy, to nie wiem.. tej szyi czy w ogole.. Ech, szkoda gadać:( Trzymajcie się ciepło. Buziaczki:*
-
Witajcie:* Aga porządków po molach nie zazdroszcze, ja mam wszędzie porozwieszane w domu zawieszki antymolowe i anty mrówkowe, bo ogólnie robaków się boję. Dopiero na luty mam termin i do ginekologa i do naurologa, jakoś do twego czasu muszę wytrzymać bez odpowiedzi na pytanie dlaczego sie tak ze mną dzieje.. Czesia ja też bez leków jestem i też mi ciężej dużo niż wcześniej, ajos tak bardziej przygnębiona i rozdrażniona jestem i te huśtawki nastrojów co mnie i ludzi dookoła chyba też dobijają, mam dojćia do aptekli, zalatwiłabym leki bez recepty, ale wole nie, takie psychotropy to lepiej pod kontrolą lekarza brać. Ogólnie jest zimno, brzydko i niechby tak słonko zaczęło bardziej świecić, to by raźniej jakoś było. A na brak odporności dziewuszki to Wam polecam tabletki takie, wyciąg z chrząstki rekina, są ponoć rewelacyjne, ylko że drogie, bo tak miesięczna kyracja to 80 złotych kosztuje, ale naprawdę dobre. Ja miałam dwa babskie wieczory pod rząd i milej się od razu zrobiło. Wojtus też już w lepszym humorze, więc nawet do domu miło się wraca. Dziś pyszna, kwaśna ogórkowa na obiad a w sobotę jadę z koleżanką wybierać dla niej suknie ślbną, więc ubaw pewnie będzie. Buziaki:*
-
Och ja myślę, że nawet kobietom bez nerwicy przed okresem zaczyna się nerwica! Zwą to PMSem. A co dopiero, jak się ma normalnie ten problem, hormony robią swoję i się wielki wybuch szykuje. Ja to bym wtedy mogła zamieszkać w lodówce, a złoszczę się i płaczę o byle co, jestem jak jeden wielki niewybuch co tylko czeka aby zrobić bum! Tak, my kobiety to mamy przechlapane. Ja to już 3 miesiąc okresu nie mam, test na wszelki wypadek zrobilam, ale niestety to nie dzidzia. Do lekarza sie chyba czas wybrać... Trzymcie sie dziewuszki:*
-
O kurcze Dolka, no myslalam ze ja mam straszne bóle ale widze że jednak może być gorzej. Kurcze 2 tygodnie to nigdy bez przerwy nie trwały, ale teraz np. mam już 4 dzień i mam dość:( Ale chyba coś z ciśnieniem jest nie tak, bo mojego Wojtka nigdy prawie glowa nie boli, a teraz już tydzień bez przerwy i aż się boję myśleć dlaczego.. No właśnie ja mam pracę biurową i siedzę dłuuugo pzred komputerem i bardzo jestem zmęczona jak wracam, nie tyle fizycznie co jakoś tak padnięta psychicznie, nic mi się nie chce. Trzymaj się cieplutko.
-
Witajcie:* Kurcze tyle mnie nie było, muszę nadrobić zaległości! Czesia czytałam \"Samotność w sieci\", muszę Ci przyznać, że nie wieje z ej książki optymizmem, podobała mi się, ale smutna jest bardzo... Co do pracy, to chyba rzeczywiście, jak rzucisz, to już całkiem oklapniesz, to jest to jedyne, co nam w sumie każe z łóżka czasem wstawać. A córcia, nawet jeśli choruje, to wiesz, ma tam kontakt z innymi dziećmi, to dla dziecka dobre. Ejlunia to nie praca tylko terror, dobra praca cieszy, za dużo pracy dołuje, nie da się długo po 11 godzin pracować, organizm odmawia posłuszeństwa i to co cieszyło zaczyna dołować. I tak Cie podziwiam, że dajesz radę. Ja pracuję po 8 godzin plus 2 godziny na dojazdy, i wiesz że jestem zmęczona, a jakbym tak 11 ciągnęła to chyba by po mnie było.. Ale czasem nie ma wyboru. Niektórzy myslą, że praca za biurkiem to nie praca, a mnie moja fizycznie nie zmęczy, ale psychicznie wykańcza bardzo. Mój Wojtek ciągle mi powtarza, że mnie nie trzeba tabletek, tylko psychiatry, bo się za bardzo wszstkim przejmuję, pracą też. Chyba by Ci się porządny wypoczynek przydał i więcej luzu, bo sie nam zamęczysz Skarbie!! Dolka witaj. Mam nadzieję, że znajdziesz w nas jakieś oparcie. Sprawdza się zasada, że bez pracy ciężko a w pracy często też. Mam nadzieję, że w końcu coś znajdziesz. I nie jesteś żadnym pasożytem, no co TY!!! Przecież nie dlatego nie masz, że nie chcesz, tylko dlatego że nie możesz znaleźć! Dolka masz też bóle głowy??? Kurcze ja mam takie straszne i lekarze nie wiedzą wciąż z czego! Nie pomaga mi Tramal ani Ketonal Forte, miałam tomografię i wszystko wyszło ok, a gł0wa jak bolala tak boli:( Czasem tak bardzo, że wymiotuję i nie mogęz łóżka wstać. Mam zdiagnozowaną migrenę plus napady lękowe, które ją wywołują i potęguje plus moje problemy osobiste, razem mieszkanka wybuchowa. Ejlunia ma rację, że masaże by pomogły, bo rozluźniają, ale masaż kosztuje a mnie nie stać niestety:( Witaj Aga! To dobrze, że mąż Cie wspoiera, to dużo daje, czasem to chyba nawet klucz do sukcesu leczenia. Może ja też taką książke przeczytam, warto spróbować. Witaj Itourze:) Mam nadzieje że Ci nowe leki pomogą, nie zazdoszczę takiej wstępnej rekacji organizmu, ale pewnie jak sie przyzwyczai do leków, to będzie ok! Chyba nikomu sie do pracy wstawać nie chcę, ale bez pracy, to byś,my w łóżkach gnili i się zamartwiali, więc może lepiej że jest i że nas zmusza do wstawania i obcowania z ludźmi. ja jestem chora, jakieś grypsko, po lekach sie pocę jak świnka i ledwo chodzę, od 4 dni bez przerwy boli mnie głowa, ale myslę, że będzie lepiej, jak to grypsko zwalczę. Mojej pani neurolog nie ma do lutego i musze wytrzymać jakoś do tego czasu, ciekawe co teraz będzie na mnie testować przeciwbóloweggo.. Zepsuł się nam piecyk gazowy, niby nowy, ale padł. To naczy spaliny wplatywały spowrotem do łazienki, cud że się nie potruliśmy! 2 dni byłam bez ciepłej wody, w końcu wczoraj przyszli 3 kominiarze, zbadali ciąg tak zwany, wszystko było ok, potem przyszedł pan od piecyka, zainkasował 70 złotych, zabrudził mi całą łazienkę, jak go czyścił, ale jest ok a Pan był miły. Wykąpałam się w końcu i aż mi lepiej. Misio mój jakos się trzyma, gorączkę ciągle ma, apetyt słabiutki, ale wyniki mu sie na granicy normy jeszcze utrzymują. 16 stycznia kolejna chemia. Trzymajcie sie Aniołki. Buziaczki:*
-
Witajcie:* Dziś w szpitalu w Krakowie robili Wojtkowi szczegółowe badania krwi: leukocyty, granulocyty itp. Na szczęście jest lepiej, wyniki wróciły do normy, dalej co prawda ma siedziećw domu ale przynajmiej juz zagrożenia dla życia nie ma! 16 stycznia ma sie zgłosić na 5 chemie, a do tego czasu regenerować organizm. Ma zakaz zażywania jakichkolwiek witamin /ewentualnie tylko Vibovit junior/, żadnych wspomagaczy typu olej z wątroby rekina, które ponoć są dobre, ale przy jego powikłaniach ordynator odradził branie takich leków. Tylko naturalne specyfiki a więc kiszą mi sie buraki, nie wiem jak On to wypije, ale ponoc na krew najlepsza rzecz! Sylwestrową noc spedziałam na oglądaniu filmów i płakaniu ale już mi przeszło. Moje przyjaciółki nadrobiły za mnie zabawą, jedna zgubiła rzucając się śnieżkami nad ranem swój zaręczynowy pierśconek z brylantem, wczoraj jej mąz szukał go w śniegu na kolanach a ona płakała, teraz czekają na odwilż. Ale impreza ogólnie sie im udała:) W pracy koszmar, dzień jak codzień, nijak nie czuję, że czymś sie ten rok różni od poprzedniego, póki co oczywiście. Buziaczki dla wszystkich:*
-
Wysztkim życzę uśmiechu: Niech od stycznia po grudzień, Przez dwanaście miesięcy uśmiechają się ludzie, Szczęścia, co radość daje, Miłość, co co niesie pokój, Zdrowia /!!/, co rodzi wytrwałość, Wiary, co nadzieje prowadzi, Dni wypełnionych do końca, Nowych wschodów słońca i więcej takich rzeczy Niech Nowy Rok 2006 Wam użyczy. U nas cichutko, Wojtek ma tak złe wniki krwi, że lekarze nie wiedzieli co robić, w sumie dostał 7 neupogeników, 2 antybiotyki i zakaz wychodzenia z domu oraz stykania się z kimkolwiek, jego organizm ma zerową odporność. Lekarz powiedział, że gdyby cokolwiek się działo, zaraz po karetkę mamy dzwonić, tak jest źle:( No więc jutro samotnie toast wzniesiemy za ZDROWIE, bo nic ważniejszego nie ma. :*
-
Wysztkim życzę uśmiechu: Niech od stycznia po grudzień, Przez dwanaście miesięcy uśmiechają się ludzie, Szczęścia,co radość daje, Miłość, co co niesie pokój, Zdrowie /!!/, co rodzi wytrwałość, Wiary, co nadzieje prowadzi, Dni wypełnionych do końca, Nowych wschodów słońca i więcej takich rzeczy Nowy Rok 2006 Wam użyczy. U nas cichutko, Wojtek ma tak złe wniki krwi, że lekarze nie wiedzieli co robić, w sumie dostał 7 neupogeników, 2 antybiotyki i zakaz wychodzenia z domu oraz stykania się z kimkolwiek, jego organizm ma zerową odporność. Lekarz powiedział, że gdyby cokolwiek się działo, zaraz po karetkę mamy dzwonić, tak jest źle:( No więc jutro samotnie toast wzniesiemy za ZDROWIE, bo nic ważniejszego nie ma. :*
-
Oj tak, tak mało czasem od nas zalezy... No głowa do góry, Ty Ejlunia też:) Sylka pozdrawiamy, zaglądaj częściej, może coś dobrego z tego będzie. Myslę, że dużo ludzi tak ma, że nie ma stwiedzonej przez lekarza nerwicy, lęków, ale tłamsi to w sobie i cierpi. Jednak u nas jeszcze nie jest tak powszechcne mówienie o takich sprawach, bo ludzie boją się niezrozumienia.. Cała reszta zapraszamy:)
-
Ejluniu cieszę się, że mąż choć w Święta stopniał nieco! Zawsze to coś. Mój Wojtek jako tako ale dziś pojechał do Krakowa na zastrzyk, o ile znów komplikacje ze szpikiem jakieś nie wystąpią to dostanie zastrzyk z cisplatyny i znów go sieknie. My sami we dwójkę będziemy w Sylwestra, ze znajomymi to nawet w domu fajnie, ale tak sami to troche smutno jakoś.. Pierwszy raz takiego Sylwestra mam ale też pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. No nic, jakos przeżyję, świat sie nie wali. :*
-
Witajcie:* Jak tam po Świętach? Czy to milczenie na forum spowodowane jest ogólnym przejezdzeniem i niemoznością podniesienia się i dojścia do komputera?:) Ja stanowczo zjadłam zbyt dużo, teraz się odtruwam ze słodyczy które krąża w mojej krwi.. W pracy dużo pracy, w domu małe spięcia plus lekki smutek, że Sylwestra sami w domu spędzimy, czyli pewnie pójdę o 23 i przegapię magiczna dodzinę 00, ale co zrobić. Ogólnie jakoś mam nastrój kijowy, ale może to z tego obżarstwa. Buziaczki dla wszystkich:*
-
Czesia tłuszcz z karpia? Ale to okropne musi być! W smaku oczywiście.. Mój Wojtek nie lubi karpia niestety:( Łososia to by pewnie chętnie zjadł, ale my też wpraszamy się do rodziców na Wigilie a nasze obie mamy tylko karpia uznają na Wigilię. Też mnie boli głowa, ale tak chyba ze stresu.. Zatoki to przechlapana sprawa, nie wiem jak działają chińskie tabletki, jak w tamtym roku miałam zatoki zawalone, kupiłam ACC 600 Hot i wysmarkałam zapasy chyba z lat nagromadzone:) Naprawdę jak ruszyło mi te zatoki to nie nadążałam z chusteczkami. Ejlunia jeśli choć trochę czujesz w środku, że chciałabyś iść do spowiedzi, to po prostu idź, to ma z Ciebie ściągnąć ciężar a nie dokładać. Czesia ma rację, jeśli czegoś zapominasz, to nie jest grzech, tylko świadome zatajenie byłoby złe. Do spowiedzi nie ma się co zmuszać, ale jeśli czujesz potrzebę to skorzystaj, uwierz, to naprawdę odmienia. Ja też idę, w czwartek. Mnie by sie przydało odwiedzić ginka, pania neurolog i psychologa, ale ani głowy ani czasu nie ma:( Itour nareszcie jesteś! Jedziesz do naszej ojczyzny kochanej, ech samoloty przepełnione, wszyscy ciągną do domu. Pomysł sobie, że prawdopodobieństwo wypadku samolotowego jest tysiąc razy mniej prawdopodobne niż wypadku samochodowego!! Do lekarza uderzaj, motywację masz, jakies nowe leki by sie przydały. Trzymaj sie cieplutko i ciesz świętami!! Dzwonił Misiek mój, jutro go wypuszczą. Dali mu tych zastrzyków na pobudzenie szpiku i poprawiły sie wyniki więc dali mu chemię i jutro wyjdzie. Przy następnej chemii zrobią mu tomograf klatki i jamy brzusznej, żeby ocenić efekty leczenia.. Jutro rano jadę po niego, muszę sie dopytać lekarza, czy jest jakieś lekarstwo, żeby mu ten szpik tak nie foksował, może jakieś ze Stanów albo z Londynu by można sprowadzić, pozapożyczam się byleby tylko mu pomogło. Mam mega poczucie winy, okazało się, że Wojtek tak bardzo wymiotuje po tych chemiach, bo ja mu wciskałam że musi mandarynki i pomarańcze jeść, nikt mi nie powiedział, że po samej chemi nie mozna, a nie można, bo jakaś reakcja zachodzi w żołądku między cytrusami i tą chemią i dlatego tak wymiotował:( Może jeść jabłka, marchewkę, sok z porzeczki ale nie cytrusy, a ja go tak faszerowałam mandarynkami i kiwi... Ech... Trzymajcie się wszyscy, całusy, ogładam Filadelfię kolejny raz i zbiera mi się na płacz ze wzruszenia... :*
-
Czesia tłuszcz z karpia? Ale to okropne musi być! W smaku oczywiście.. Mój Wojtek nie lubi karpia niestety:( Łososia to by pewnie chętnie zjadł, ale my też wpraszamy się do rodziców na Wigilie a nasze obie mamy tylko karpia uznają na Wigilię. Też mnie boli głowa, ale tak chyba ze stresu.. Zatoki to przechlapana sprawa, nie wiem jak działają chińskie tabletki, jak w tamtym roku miałam zatoki zawalone, kupiłam ACC 600 Hot i wysmarkałam zapasy chyba z lat nagromadzone:) Naprawdę jak ruszyło mi te zatoki to nie nadążałam z chusteczkami. Ejlunia jeśli choć trochę czujesz w środku, że chciałabyś iść do spowiedzi, to po prostu idź, to ma z Ciebie ściągnąć ciężar a nie dokładać. Czesia ma rację, jeśli czegoś zapominasz, to nie jest grzech, tylko świadome zatajenie byłoby złe. Do spowiedzi nie ma się co zmuszać, ale jeśli czujesz potrzebę to skorzystaj, uwierz, to naprawdę odmienia. Ja też idę, w czwartek. Mnie by sie przydało odwiedzić ginka, pania neurolog i psychologa, ale ani głowy ani czasu nie ma:( Itour nareszcie jesteś! Jedziesz do naszej ojczyzny kochanej, ech samoloty przepełnione, wszyscy ciągną do domu. Pomysł sobie, że prawdopodobieństwo wypadku samolotowego jest tysiąc razy mniej prawdopodobne niż wypadku samochodowego!! Do lekarza uderzaj, motywację masz, jakies nowe leki by sie przydały. Trzymaj sie cieplutko i ciesz świętami!! Dzwonił Misiek mój, jutro go wypuszczą. Dali mu tych zastrzyków na pobudzenie szpiku i poprawiły sie wyniki więc dali mu chemię i jutro wyjdzie. Przy następnej chemii zrobią mu tomograf klatki i jamy brzusznej, żeby ocenić efekty leczenia.. Jutro rano jadę po niego, muszę sie dopytać lekarza, czy jest jakieś lekarstwo, żeby mu ten szpik tak nie foksował, może jakieś ze Stanów albo z Londynu by można sprowadzić, pozapożyczam się byleby tylko mu pomogło. Mam mega poczucie winy, okazało się, że Wojtek tak bardzo wymiotuje po tych chemiach, bo ja mu wciskałam że musi mandarynki i pomarańcze jeść, nikt mi nie powiedział, że po samej chemi nie mozna, a nie można, bo jakaś reakcja zachodzi w żołądku między cytrusami i tą chemią i dlatego tak wymiotował:( Może jeść jabłka, marchewkę, sok z porzeczki ale nie cytrusy, a ja go tak faszerowałam mandarynkami i kiwi... Ech... Trzymajcie się wszyscy, całusy, ogładam Filadelfię kolejny raz i zbiera mi się na płacz ze wzruszenia... :*
-
Witajcie:* Czesia dzięki, mam nadziej że to coś pomoże. Dziś się okaże, czy po tych zastrzykach na pobudzenie szpiku sie poprawiły juz wyniki i od tego będzie zależało, kiedy chemia i kiedy wypis... Czesia Ty zdrowiej, bo ktoś musi gotować przed Świętami:) Choinka żywa ma swój urok, a boboki z piwnicy zakurzone nie kuszą aby je wyciągać:) Ejlunia chyba wszyscy liczymy na jakis bożonarodzeniowy cud, mam nadzieję, że twój mąż przejrzy na oczy, złagodnieje i w ogóle sie poprawi!!! A gdzie nasza reszta forumowiczów? No gdzie?? Buziaki:*
-
Ejla u mnie też cisza ale z innego powodu, samemu w domu to cicho wyjątkowo, jak sie człowiek przyzwyczaił, że jest ktoś drugi.. W ogóle to już cała we łzach jestem, okazało się, że wszystkich dziś szybciutko na chemie przyjmuja a jutro juz wypisują a mój Wojtek ma znów złe wyniki i musi do niewiadomo kiedy zostać:( najpierw mu będą leczyc szpik kostny a dopiero potem może dostać chemię:( Zostanie sam w szpitalu, bo wszycyc do domów idą, bo Święta tuz tuż:( Nawet nie mam tam jak jechać:( Z tego wszystkiego to ja juz nic nie cchę pod ta cholerną choinkę:(
-
Witajcie Kurcze jestem taka zabiegana, że za chwilę zapomnę, jak się nazywam, wszyscy biorą wolne a pracy nawał. Moja kolej też oczywiście nadejdzie, środa i czwartek. Misiek mój pojechał do szpitala na IV juz chemię o ile go przyjmą, bo wszystko zależy od wyników krwi... W środę jadę go odebrać... Potem ze 4 dni gehenny, bo będzie wymiotował cały czas i jeść nie bęzie ani chciał ani mógł, ja będę zestresowana jak nie wiem co, ale mam nadzieje że już w Boże Narodzenie będzie ciut lepiej... Itour rozbroiłeś mnie tą teorią o kupowaniu facetowi ciuchów:) To mi Freudem zalatuje:) No faktycvznie nie przepada mój Wojtek za tym, żebym mu chiuchy kupowała, ale nie wpadła bym na to, że to ma jakieś związki z mamą itd.. Dzięki za podpowiedź!! Co do prezentów w ogóle to osobiście uważam, że o wiele milsze jest ich dawanie niż dostawanie, w końcu nic tak człowieka nie cieszy, jak radośc w oczach osoby obdarowanej!! Masz rację Itour, że najważniesjze, żeby od serca były, bo choćby nie wiem jak drogie a nieszczere, to nic nie warte. Trzymajcie się Aniołki!! Buziaki:*
-
Witajcie:* Czesia ja też mam żywą choinkę, zawsze chciałam no i w końcu mam, malutką co prawda, w donniczcce za 13 zlotych ale ładna i żywa:) Mojej mamie się zawsze taka wielka żywa marzyła, jak wszystko dobrze pójzie i problemy się nam skończą,t o w przyszlym roku jej taką z siostrą zafundujemy. Sedam odstawiam powoli ale już długo biorę a chyba tyle nie można, wiem że powinnam iść do lekarza, ale wciąż wszystko jest ważniejsze, jakoś ciągle nie mogę znaleźć czasu, w ogole mało mam czasu na siebie i dla siebie, tak wychodzi. U mnie też tak wieje, ponoć na całym południu wieje bardzo a jytro ma być jeszcze gorzej, hmmm.. Mam nadzieje że mnie wiatr nie porwie:) Czesiu dzięki za te miłe słiwa, mam taką nadzieję, że jestem dla niego oparciem. Bardzo sie stsram choć mam złe dni i fochy stroje, no ale z kamienia nie jestem, czasem wysiadam już. Ja też mam nadzieję, że Ejli mąż dostanie jakiegoś olśnienia i go odmieni w świeta nie tylko na święta ale już w ogóle, jakby nie, to niech się strzeże!:) Całuski:*