alonuszka

cielcho mnie już boli od zalegania w wyrze:O

ja jak najbardziej skorupiak- czyli najpaskudniejszy ze wszystkich znaków. A czkoladem Wam zeżrem. W zamian mogę jeszcze ciasto zapodać- któr wszystkim niesamowicie smakowało:D

Wy zapijcie mi czekolada starczy:D Uwielbiam!

no mniej więcej:D Ale nie mam serca mu powiedzieć, że każdy prezent jaki mi robi jestem w stanie odgadnąć:D

zajadłam stresy i smutki czekoladą z okienkiem, makaronem ze szpinakiem, paką fistaszków i zapiłam sokiem porzeczkowym. na duchu jest mi lżej,na ciele ciężej. nie mogę się przez to odpreclować- skupić mi się cieżko. Mąż w ramach pocieszenia dał mi prezent urodzinowy. Wiedziałam,ze wyżebram te hydroloki:Da jaką zaskoczoną udawałam- a on taki dumny,że udało mu się mnie w błąd wprowadzić:D

niestety wiem,że to nieuniknione. grunt, ze nie robi tego złośliwie. on po prostu strasznie chciał się z tym panem bawić:)

Franek też ma niesamowite pomysły- ale z takich bardziej niebezpiecznych chyba jeszcze nic. Za to ostatnio myślałam,ze spalę się ze wstydu. byłam z nim na spacerze a on nagle zgiął się w pół, macha rękami i szura nogami- a przy tym uchachany jak nie wiem co. próbuję się dowiedzieć o co mu idzie i nagle spoglądam przed siebie. przed nami idzie biedny jakiś, kaleki człowiek w takiej pozie jak Franek. a mój mądry syn myślał,ze to taki żartowniś. nie mógł pojąć,że to nieładnie tak robić. myślał,że świetnie się z tum panem bawi. Dobrze, że człowiek się nie odwracał

On jest wrażliwy- matka robi jeszcze zn iego dorosłego. i tak to wygląda. jeszcze niedawno płakał jak słyszał wolne piosenki- bo mówił,że one smutne. jest jakiś taki nieogarnięty emocjonalnie. wiedzą przy franku błyszczy- ale taki jakiś jest dziwny. szkoda go trochę- bo to by fajny dzieciak. ale dziwnie jest wychowywany moim zdanie. taki stary a maleńki się z niego robi. Ja z kuzynka kiedyś (miała z 6 lat ona z 8) przesiedziałam pół nocy w szafie pełnej ubrań z zapaloną gromnicą:D

:D Dobra. mój wie,że papierosy sa złe, ale jak widzi dziadka to aż się trzęsie, żeby z nim na "spacer" się udać:D jak znajdzie gdzieś paczkę to pilnuje jak oka w głowie- bo to dziadka:D ale on jest jeszcze maly. nie wiem jak będzie starszy. Ale wollę,żeby go to tak cieszyło niż wpływało na niego dramatycznie. mojej kuzynki syn- ten co o nim czasem tu pisuję- jak widzi,że jego babcia udaje się na fajkę, to białej goraczki dostaje bo ma przed oczami wizję raka i rychłej śmierci:O normalnie płakać mu sie chce. Przezywa to już od około roku, a przypomnę,że też ma 3 lata:O

eeeeee, 17 at to już dorosła;)

Wstanie po cichaczu i wam opędzluje co trzeba:Ddzieciaki są przebiegłe. Franek, póki co,, alkoholu się boi jak ognia. raz mu mąż kupi sok w puszce to się zaparł i nie chciał nawet spróbować, bo mówi że to piwo. to samo ma z kawą. ale na papierosa to ma chęć;)a przynajmniej chciałby z dziadkiem na fajkę na klatkę schodową latać:D

Jego widocznie tak. W sumie to sama nie wiem jak bym się zachowała z w takim wypadku. aż strach gdzieś z dzieciakiem jechać, bo naprawdę można sobie problemów narobić. a z drugiej strony- z rozwalonym łbem w domu trzymać??Koszmar

tylko niech Wam dziecko nie podpije:D

A mój kuzyn, jak miał może z 6 lat, razem z kolegami podprowadził swojej siostrze właśnie butlę takiego kremu czy advokata jakiegoś. opędzlowali całą:O bardzo im smakowało. nie wiem nawet czy zdawali sobie sprawę z tego,ze to alkohol:Oale jakież mieli humory... Koleżanka kiedyś na ztp, zamiast włóczki przyniosła wódkę:Dtak zrozumiała, a że w domu była z młodziutką opiekunką akurat to ta jej zapodała:D

zielona- bijesz wszystko na łeb:D Mój mąż, jak miał niespełna trzy lata, na imprezie rodzinnej pospijał resztki wódki z kieliszków:D i na domiar złego, "po pijaku" rozwalił sobie łeb:) wstydzili się z nim jechać do lekarza. Dokonali samodzielnych oględzin i uznali,że przeżyje:O To się nazywa odpowiedzialne rodzicielstwo. I tacy ludzie chcą nam radzić?? Chociaż, w sumie bogaci są w różne doświadczenia:D

A matka koleżanki dawała jej kilkudniowej córce boczek wędzony do ssania:D Ale najgorsze jest to,że do nich nie docierają żadne argumenty o alergii dziecka. Bo,ze ma w dupie moje widzimisię to jestem w stanie znieść. ale tego,że naraża dziecko na takie nieprzyjemności to nie mogę zrozumieć

Ja bym skorzystała z takiego bonusa. Moja teściowa nakarmiła mojego ,3 tygodniowego wówczas, męża pomidorówką ze śmietaną:D

starsi ludzie są ograniczeni. to,że moja babcia podtyka potajemnie słodycze frankowi- jestem w stanie znieść. jemu nic się nie stanie-najwyżej nie zje obiadu. Wczoraj jednak nakarmiła moją biedną siostrzenicę pysznym i zdrowym sernikiem:OAleż dziecko dzisiaj wyglądało! jak siedem nieszczęść. jak jej zwrócić uwagę to i tak nie dotrze. Bo przecież w serniczku to sam niezwykle bogaty w różne różności serek i najlepszy na dziecięce bolączki biszkopcik:O

u nas czasem nawet za dychę wniosą- zawsze to grosz dodatkowy

tego nienawidzę w zakupie mebli. pal sześć z wniesieniem. najgorsze jest przeciskanie przez drzwi albo skręcanie pieprzonych szafek:O

To było kilka lat temu. później wiem że 23 kwietnia sprzedawali je jakoś tanio.a teraz to już nie wiem

E tam duży- odrobi robotę za całe stado skrzatów:D czyli akurat dla dzieciaków z mojej rodziny:D Kiedyś, w świecie książki, 23 kwietnia mieli święto, i co roku rozdawali tam książki za darmo. niektórzy obracali po kilka razy i przynosili wielkie zbiory. ale później ukrócili to bo ludzie się wycwanili. najgorsze, że dawali też dzieciakom te książki- i to wcale nie dziecięce. A takie łebki- 8-9 letnie latały w kółko, zbierały naprawdę fajne pozycje i sprzedawały w antykwariacie za 3zł za sztukę:O

tak właśnie piszę. Rudolf to renifer. a on chyba jakiś skrzat

Ja mam nadzieję,że będziecie mnie zabawiać. bo ostatnio coś tu puściej... Myszsza- ta fraza ma być 3 razy tak? We wtorek tylko zmieniam nieco lokal. Siostrzenica ma roczek więc mnie do siostry przewiozą i tam na kanapie zaparkuję:D

To niech ten Wasz tata skręci coś dla mojej gromady- nie będę musiała tyrać na upominki tylko na gadżety dlla siebie! JA przeczuwałam,że ta ciąża prędzej czy później się tak skończy. Taki już mój urok. Wszystko się zaczynało tak jak i przy Franku:( Myszsza- chętnie skorzystam z roboty. Najlepsze jest to, ze zarobię i nie będę miała kiedy wydać- więc zyski niemal podwójny;)