Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

alonuszka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez alonuszka

  1. wiem ze jak napiszę pierwszy to reszta pójdzie alle za ten pierwszy nie mogę się zabrać
  2. myszsza- głupie te precle mi dałaś. nie mogę się za nie zabrać bo w sumie nie wiem czego mam się chwycić
  3. ale ta ma być cieniutka- coś jakby ją trzeba było w jakiś otwór wetknąć:D
  4. jedyny problem mojego dziecka to niedostrzeganie złych intencji. on uwielbia dzieciaki, daje z siebie innym wszystko, nigdy się nie tłucze- nie widzi więc nic złego w tym że ktoś go przepchnie czy szturchnie. bardziej traktuje to chyba jak przypadek. tyle dobrego ze z łapy sobie wyrywać nie da. nie chciałabym mieć dziecka popychańca
  5. może być z ta latarką:) Mi tam służy przebywanie z dzieciem i jemu chyba też. Dziki nie jest, radę sobię generalnie daje, nie leci do mnie z każdym problemem. gorzej jak ktoś uzależnia od siebie dziecko. moje nie jest uzależnione. chętnie chadza z ciotkami i babciami a przy tym ma świadomość matki na wyciągnięcie ręki. w przedszkolu za to go nie widzę. on jakoś by sie odnalazł -ale pani by zwariowała:D
  6. ja mam dużo zbędnych gazet. narobisz jej strojów na wszystkie lata edukacji jak chcesz
  7. czytam artykuł o rzeczach potrzebnych dla noworodka i znalazłam:"mała latarka (podobna do długopisu) ". Po diabła to??
  8. Ja nie mówię o chodzeniu za dzieckiem krok w krok. I w oddaniu dziecka do przedszkola nie widzę nic złego. aczkolwiek nie popieram żłobków-szczególnie tych masowych dla najmłodszych dzieci. uważam,że niemowlaki potrzebują bardziej indywidualnej opieki- i tu obstawiam bardziej instytucja babcia lub opiekunka. Pracować mogłabym więcej gdybym mogła się opieką nad dzieckiem wymieniać z mężem.
  9. ja kiedyś pożerałam jabłko na działce. zdrowe i niepryskane. coś mnie w gębę uszczypnęło. wyplułam a tam szczypawa:O nie wiem którędy wlazła do niego. jednak wolę owoce bez mięcha
  10. wpis o 13.13 http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4969452&start=120 jestem wzruszona!
  11. No to odetchnęłam z ulgą Rozciumkana:) Tzn. ja w sumie lubiłam pracować- bo zawód swoich marzeń sobie wybrałam. ale myślę,że szczęśliwie pójdę do pracy dopiero jak Elka minimum 3 alta będzie miała. wcześniej to tylko z przymusu jeśli już. niezłym rozwiązaniem była jeszcze dla mnie świetlica- 4 godziny dziennie i jak mam chęć to dzieciaka ze sobą mogę zabrać. opcja- szkoła, 8-10 godzin poza domem-0 to już nie to. nie w tak młodym wieku dzieciaków
  12. JA nie uskuteczniam nie wiadomo jakich zabaw z małym. sprzatam, gmeram w internecie, czytam. czasem coś z nim porobię ale dużo czasu spędza też sam. Ale zostawienie ponad rocznego dzieciaka i pójście do pracy było dla mnie trudne. teraz cieszę się, ze mogę być blisko. Praca w domu to dla mnie marzenie. przynajmniej jeszcze przez najbliższe kilka lat
  13. Fasola- ale ja nie poświęcam każdej chwili Frankowi. Po prostu często jestem blisko. on potrafi się odnaleźć beze mnie- nie uzależniam go od siebie. To nie kwestia mody. bo moim zdaniem bardziej modne jest karierowanie i bycie wyzwolonym. to kwestia charakteru. Mi jest z tym dobrze, jemu też. nie jest maminsynkiem. nie widzę w tym nic złego
  14. To Ty jesteś nudna. niby taka kłótliwa i wygadana bestia no! a tu nie ma o czym dyskutować:D
  15. nie no- jakby kto chciał zrobić frajde frankowi i zabrać go na wakacje to proszę bardzo. tęskniłoby i się ale jakby jemu się spodobało to bym go dała. sama nigdzie nie pojadę bez niego. chyba ze mu się odwidzą wakacje ze starymi
  16. E tam zaraz wyrodna.. Każda robi po swojemu. ja mam całą rodzinę dookoła więc franek dużo czasu spędza z innymi. a na wakacje samodzielne pojedzie jak sam wyrazi taką chęć. ale skoro Wy się w tym układzie oboje odnajdujecie to nie widzę w tym nic złego
  17. przeczytałam to co napisałam i widzę, że jakieś to bez składu:O
  18. porcja- to nie tak. ja sprzedaję Franka. na cały dzień mogę go sprzedać albo na kilka godzin. wakacje to dla mnie za dużo- szczególnie jak dziecko jest jeszcze tak małe, ze dla niego rodzice są wszystkim. z mężem spędzam miłe wieczory. czasem tęskni się za czasami kiedy mogliśmy sami gdzieś pojechać- ale świadomie z tego zrezygnowałam decydując się na dziecko. Zresztą jestem ze starego typu matek. które najchętniej siedziały by w domu z dzieciakami do czasu szkolnego. Lubię to. Praca była dla mnie męką. niczeo tak nie żałuję, jak tych kilku miesięcy kiedy pracowałam. Uważam,że dziecko było za małe i obserwując go wiem, ze źle zrobiłam decydując się na pracę. A nie wiem tez jak zniósłby wakacje. Mój dwudniowy pobyt w szpitallu rozbił go kompletnie. mimo, ze został ze swoim ojcem, który starał mu się umilać ten czas jak mógł.
  19. ja wiem bo nawet jak młodego na jeden dzień sprzedałam to mi tęskno było. mimo że to on pojechał się byczyć a nie ja
  20. to ja właśnie wiem że jestem toksyczna. myślę sobie że jak dziec mają parę lat to faktycznie mogą mieć radochę z obcowania z dziadkami. ale jakbym pojechała np. nad morzem to by mi zaraz chodziło po głowie pewno, ze frankowi by się podobało, ze chętnie zeżarłby ze mną lody czy popluskał się w wodzie. niestety nie nadaję się na bezdzietne wojaże
  21. no i z pewnością wrócę jeszcze do Słowackiego Raju. Tyllko nie wiem kiedy. iech mi latorośl młodsza nieco podrośnie
  22. Ja bym chciała kiedyś na Islandię się wybrać. może się uda
  23. ja może jestem toksyczną matką ale nie wyobrażam sobie wakacji bez dziecka. tęskniłabym strasznie. poza tym uważam, że taki fajny czas warto spędzać z rodziną. wtedy życie tak leniwie płynie i warto go dzielić z najbliższymi. w ogóle wakacje to zajebista frajda dla dzieciaków. wyrzuty sumienia by mnie zeżarły. nie kręci mnie taka podróż. na razie przynajmniej
  24. Rozciumkana- też bym nie chciała dwa tygodnie w jednym miejscu. ale można się szlajać po miejscowościach sąsiadujących tudzież zorganizować dwa krótsze urlopy co my czasem czynimy. w dwa tygodnie to ja się za domem stęsknię
×