alonuszka

Ja nie lubię jak rodzic sobie coś wymyśli i dąży do tego za wszelką cenę mimo że dziecko ewidentnie nie może zakumać. Jestem za ludzkim traktowaniem dzieci. Sama odkładałam franka do łóżka i nie leciałam na każde skinienie. Ale jeśli dzieciak zanosił by mi się w łóżeczku- ustąpiłabym bym. To jest kurczą tak mały człowiek, ze nie wiadomo o co mu idzie. A że najedzony i pielucha czysta to jeszcze o niczym nie świadczy. Może się czegoś wystraszył, może potrzebuje się przytulić. Myślę o sobie- gdybym miała ochotę posiedzieć z mężem- bo dobrze mi w jego towarzystwie- a on uparcie, nie patrzac na moje prośby spieprzał by do drugiego pokoju- byłoby mi przykro. a mógłby tak robić, zebym np. nie wymagała od niego wiecznie zainteresowania. Nieludzki trochę.

Wiesz- wszystko zależy od dzieciaka. Mój od małego pokorny- wszystko się dało z nim zrobić. Ale są dzieci, które potrzebują inaczej i wymaga dużo pracy nauczenie ich czegoś. A nie takie bach do łożeczka- w końcu zrozumie.

Mój mechanik nie weźmie za dużo. Mąż mu kiedyś dał 5 dych jak zawołał 3. To przy następnej okazji mówi "mi wtedy naprawdę kasa była potrzebna ale ja pamiętam, zę jestem ci winien 2 dychy:D"Ja nie wiem jak ten człowiek się utrzymuje

a ja muszę się pochwalić, że moje dziecko nauczyło się znowu zjadać posiłki. Trzy duże dziennie lekką ręką. To tego serki, jogurty i owoce. Po 1,5 roku nie jedzenia znów zaczął. Sam z siebie. Jestem dumna, ze przetrwałam i go do niczego nie zmuszałam. Wbrew wszelkim wspaniałym podpowiedziom i zarzutom wszystkich ciotek, że mi z głodu zemrze, że anemia, ze nie dbam, ze mam go w nosie.

Ja nie znoszę podejścia- dziecko można nauczyć, wyćwiczyć. Kurde- ludzie do wychowania podchodzą jak do tresury a do dzieci jak do wrogów. Miałam znajomych którzy wrzeszczącego noworodka wrzucali do łożeczka, zamykali drzwi i robili sobie herbatę bo dziecko musi nauczyć się samotności. Dziecko darło sie godzinami. W końcu wytresowali. Ale mała do tej pory niemrawa. I jakaś mało rozwinięta. Bo np. Chodzić też jej nie pozwalali i raczkować. Bo babcia za nią nie nadąży.

A jakiego my mami zajebistego mechanika! Robi auto dobrze ale jakiej zapłaty żąda! Kiedyś mąż coś tam naprawiać, poszedł uzbrojony w kasę a ten poprosił paczkę fajek i kawę premium. Mąż mu kupił te papierosy i dużą kawę a on " o! nie trzeba było- mała wystarczy!". I zawsze tak kasuje. A to papierosy, a to kawa. Przy bardziej skomplikowanych 5 dych czy stówkę zawoła:D jest zajebisty:)Ale ma stałych klientów swoich i tylko od dobrych znajomych bierze nowe napytki. Nam sie udało wbić po tym jak mój tata się tam przedostał:)

Ale co ja narzekam jak tu brestova ma dopiero problemy. współczuję A dlaczego straszyć nowonarodzonym- bo czasem się rodza potwory a nie dzieci:D Koleżanka ostatnio powiła paskudę która prawie W OGÓLE nie śpi. Nocny "sen" z ciągłymi przerwami na żarcie trwa od 00.30 do 5. młody jest koszmarny:DOby mi się taki element nie trafił

Jakoś koszmarnie zaczął mi się dzień aż mi się gadać nie chce. wszyscy się jakoś na mnie uparli czy co? a wieczorem mam jeszcze przeprawę z tym pieprzonym naciągaczem od mieszkania. niech to szlag

No to dziewczyny nam się niedługo rozrodzą. Ale fajno. Będą mnie straszyć rzezią porodów i potwornymi noworodkami:D

Ale twój to już duży doświadczony chop więc pewnie rozstanie raczej spokojne

Ja się cieszę, ze mnie przedszkolny koszmar nie dotyczy:) ale ucieczka cichaczem bije wszystko na łeb. W ogóle matki mają pomysły pierwszorzędne. Żebyście słyszały jak potrafią dziecku głupot do głowy nawbijać:O

To dopiero jest cyrk jak się dziecko zorientuje, ze mama zniknęła na amen. "Obiecała wrócić za chwilę nie wróciła tzn. że licho ją wzięło a ja zostanę w tym pieprzonym przedszkolu na amen!" I dopiero się zaczyna:O

A najgorsze sa matki co same rozklejają sie przy dziecku. " Kochanie tylko nie płącz. Ale mamusia tak będzie tęsknić. Ale nie martw się- szybko minie. Ale tak smutno będzie mi bez Ciebie": i jeszcze " Jakby coś się działo, ktoś by Cię bił i zaczepiał to idź do pani i pilnuj swoich rzeczy. tu wysoko kładę Twój plecaczek" - takie wyrabianie chorych fobii u dzieci

Dlaetgo najlepiej mają nauczyciele wczesnoszkolni- u nas ciężko o okienka a jak już to z jedno się trafi Ja tam byłam zadowolona jak szłam do zerówki. Zawsze siostrze zazdrościłam, zę do szkoły chodzi. Od 3 roku życia marzyła mi się szkoła. Później szybko mi przeszło to zamiłowanie:O

rozciumkana- niektóre dzieci tak mają, ze nawet przygotowane tak reagują. ale faktem jest, zę zwykle takie akcje odchodzą przez cholerne mydlenie oczu. Przedszkole jest wspaniałe, będzie fajnie, mamusia zaraz wróci, wyjdę tylko kupić Ci czekoladke... Kawa nie koja- Obeznana częstowała. JA się już nie trudnię parzeniem- zbyt wielka pokusa...

trafił swój na swego!:D

Ja się jeszcze nie pochwaliłam, że moja trefna farba co mnie wkurzyła bo przyciemniła mi włosy, regularnie przy myciu z nich spływa. Znów mam jaśniejsze! Nie taki diabeł straszny.... A ja do szkoły tym razem się nie wybieram:D

JA też usiłuję coś stworzyć. Ale idzie mi jakoś pod górkę.2/3 pracy wykonałam. Najgorsze zostawiłam na koniec:(

Ehhh, muszą się usamodzielnić te Wasze dziatki. Co to znaczy, żebym ja tak miała tutaj z rana sama płyny spożywać. Nie godzi się tak traktować koleżankę.

Jakoś to zniosę!

No ładnie- znowu do siebie pierdzielę:(

Nożyczki powoli ida w odstawkę. Trzeba znaleźć coś ekstra. Mąż wczoraj kupił zabawkę cudo- tj. drewniane puzzle z całym alfabetem. Młody ubóstwia takie. Może go tym przekupię. A swoją drogą- jak uzupełniłam ten magnez to mi moja ciągła senność przeszła. Chyba znalazłam przyczynę gównianego smaopoczucia

To i tak wcześnie. Moja głupia szkoła też zawsze organizowała takie imprezy już od świtu. O ile mi to nie przeszkadzało- szybciej robotę kończyłam, to dzieciaki były niepocieszone.

no jest wreszcie! Bo już myślałam, ze ta kawa Wasza pozostawiona na pastwę losu będzie się marnować pod moim spragnionym kofeiny obliczem!

chociaż jak rozpoczęcie to niektórzy mają później. I sama z mlekiem zostanę:(