Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

alonuszka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez alonuszka

  1. rytuały to my mamy swoje. odkąd skończył pół roku zjada kolację, kąpie się, czytamy mu książkę i idzie spać. a teraz mu coś do łba strzeliło i ucieka.biegnie prosto do mnie i nic się nie da zrobić. kładę go a on od razu wstaje. ja myślę właśnie , zę on trochę rodziców potrzebuje-i zaczęłam nawet z nim na trochę zostawac. ale to trochę u niego zajmuje jakieś dwie godziny wczoraj miałam zebranie z rodzicami i jestem wkurwiona do dziś:O
  2. z tymi zaćpanymi prukwami to mogłoby być ciekawie:) Sledzi też od groma jest na liście ale moze w sumie się zdecyduję bo mam to w nosie Skłądka jest na kawkę, herbatkę i ciastaczka- bo my przynosimy same porządne dania:O Dwulatek dalej doprowadza nie wieczorami do szału. coś mu strzeliło w tym głupim łbie i zasypiać beze nie nie chce- a i ze mną nie za łatwo. ostatnio odpieprza dwugodzinne przeprawy. mam serdecznie dość. nie wiem już co robić. Ja też nie znosze prasować a żelazko pracuje od święta
  3. Obeznana znowu powie, że lecę tylko jak słowo "seks"usłyszę;) Szanowna rada pedagogiczna podjęła decyzję o wspólnym świętowaniu. organizują jakąś parszywą pseudowigilię. nie dość , że żądają składki finansowej to jeszcze pożywienie trzeba przynieść. na co to komu?? nikt tam nie chce być-chyba tylko te stare prukwy:O nie wiem co zrobić do jedzenia. sałatki obstawione, krokiety też a z innym paprać mi się nie chce. niech to szlag. jak się z tego wywinąć??
  4. am już większą "połowę" prezentów zakupioną:)ufff
  5. Rafinka- serio mi się podoba. szczerze mówiąc wystrój mam głęboko w dupie. najważniejsze, że kiedy potrzeba to przyjmą, kiedy nie trzeba leczyć -nie wciskają leków a kiedy trzeba-dają to co należy a nie to za co dostaną wycieczkę albo inny gadżet;)Zapisałam się do Basy-tak jak radziłaś- ale szczerze powiedziawszy cześciej trafiam do drugiej i też jestem zadowolona. to są dwie rózne zupełnie osoby a jednak tak samo dobre i przydatne. jestem naprawdę bardzo zadowolona z przenosin. może kiedyś spotkamy się w poczekalni;) na link mogę poczekac- póki co nie muszę się stroić Coś ktoś pisał o nosidłach- ja w dalszym ciągu polecam chustę. w kryzysowych sytuacjach do tej pory korzystam ehh-jak cięzko się wraca do pracy po "urlopie"
  6. fakt-my z rozciumkaną wiemy jak rodzić:) ja się od roku na basen zbieram i zebrać się nie mogę:(
  7. mi franek kiedyś nasrał do uchylonej szuflady. wszystko zafajdał. a ja zrozumiała w końcu sens powiedzenia"strzelać z dupy";)
  8. a ja się chciałam na basen zapisać!dobrze że przestrzegasz;)
  9. o widzisz rozciumkana- i tu też się różnimy- bo ja w połogu zaczęłam wyglądać jak kobieta. przytyło mi się trochę bo w ciąży wyglądałam jak trup, poszłam do fryzjera, nabrałam koloru. ja w ciąży leżałam cały czas na kroplówach z fenoterolu i czasem tak kiepsko się czułam , ze kubka z wodą nie mogłam utrzymać. wtedy dopiero byłam istnym inkubatorem. połóg przyniósł mi dużo dobrego:)
  10. ciastkami rzecz jasna. Poza tym młody w zasadzie nigdy nie płakał, nie ulewał, nie miewał biegunek i zatwardzeń.prawie ideał- do czasu kiedy się termorozregulował ale to już odrębna historia. bo zamiast normalnych "atrakcji"macierzyństwa my mieliśmy te wcześniacze.no ale lepsze to niż oba typy atrakcji na raz:)
  11. ja odnoszę wrażenie , ze szczęsciara ze mnie nieziemska. mój połóg to był okres największego spokoju z całego macierzyństwa. chyba wynagrodzenie za ciężką ciązę i posiadanie wcześniaka. młody cały czas spał. jak nie spał to jadł- nie dłużej niż 15-20 min. a potem znowu spał. na karmienie trzeba było go budzić- ale taki wybudzony i tak zaraz usypiał przy piersi. i znowu spał. i spał. i spał. ja z kolei- po lekkim porodzie i 2 miesiącach leżenia byłam szczęsliwa , ze mogę siedzieć, chodzić. odzyskałam apetyt-jadłam sobie co chciałam bo młody nie miał żadnych alergii. poprawiałam i tak dobrą kondycję psychiczną czekoladami, dziastkami cukierkami. połóg jest super. i piszę to jak najszczerzej bez koloryzowania
  12. ja uważam , ze pampersy to nie jest jakiś niebotyczny wydatek. też kiedyś myślałam, zę one pochłaniają mnóstwo kasy. ja na pieluchy nigdy nie wydałam więcej niż 100zł miesięcznie. czasem 80-jak byla promocja.2 paczki mi szły na niego około. niby 100zł to też pieniądz ale wolę to niż babraninę z wielorazówkami- których utrzymanie w czystości też kosztuje
  13. ja tam zawsze mam pod ręką jakąś czapę. w zwykłe zimno-zwykła czapka, w wielkie mrozy- grubaśna pilota.kupiłam ją całe wieki temu- z 10 lat będzie miała. nadal jest ciepła i wygląda sensownie-zawsze się z nią przepraszam w wielkie mrozy. bez czapki kuleją mi zatoki szukam sobie jakiejś fajnej kiecki na chrzciny. muszę się jakoś prezentować żeby chrześnicy wstydu nie robić. a w sklepach nic nie ma:(
  14. marchewka-wiem o co ci chodziło- ale nie będę się jak głupia licytować o takie głupoty. skoro musi wierzyć , zę jej dziecko to ideał to niech jej będzie. ona nie mówiła tego nawet o dwulatku tylko już o ponad roczniaku:) rozciumkana to zawsze wywęszy ciumkacza. ja do spostrzegawczych nie należe- na nik nawet uwagi nie zwróciłam:) gwiazda- no każdy robi jak uważa.podziwiam skłonnosć do poświęcenia, bo dla mnie to byłaby katorga. odetchnęłam z ulgę kiedy piersi stały się znów tylko walorem estetycznym:)
  15. właśnie o to chodzi- dzieciaki się zmieniają. każdy a jakieś wrodzone predyspozycje ale każdy też prędzej czy później nauczy się skakać czy gadać ( no chyba , ze ma faktyczny problem). A kuzynka myślę , ze wywyższając swoje dziecko podnosi sobie samoocenę. generalnie dziewczyna nic w życiu nie osiągnęła-nie zdała matury, nie pracuje, nie robi kompletnie nic. urodziła dziecko i przelewa na nie swoje ambicje. na rytmikę chodzą odkąd młody skończył 5 miesięcy. pół roku temu zapisała się na angielski żeby móc dziecko dokształcać. usilnie twierdzi, ze jej dziecko lubi tylko reksia, koziłka matołka , dłubanie w ciastolinie i czytanie. kiedy młody wpada do franka ogląda klub przyjaciół myszki miki i strzela z pistoletu ("O Boże- czego wy dziecko uczycie")- na ksiązkę nawet spojrzeć nie chce. Dziecko "lubi pić tylko wodę"- a franek regularnie częstuje go sokami i zawsze, o dziwo , pije.
  16. ja nie będę nic sugerować bo kuzynki dzieciaka lubię. fajny z niego chłopak tylko zupełnie inny niż mój. interesuję się zupełnie innymi rzeczami. śmieszy mnie tylko jak ktoś idealizuje swoje dziecko- bo przecież nie ma dzieciaka bez słabych stron. tym bardziej idiotyczne wydaje mi się wywyższanie swojego dziecka umniejszając umiejętności drugiego. ja otwarcie przyznaję, ze franek mniej gada od tamtego ( a mogłabym powiedziec, że zwyczajnie mu się nie chce;)) czy ma mniej doskonałą pamięc- bo tamten to typowy intelektualista. wiem za to , że moje dziecko jest sprawniejsze fizycznie, bardziej odważne i towarzyskie. takie są dzieciaki i już się tego nie zmieni. jeden ma predyspozycje do czegoś inny do czegoś innego. nie widzę tu zadego powodu do wstydu czy szczególnej dumy.
  17. mój młody nigdy nie był pokazowy. w pewnym momencie sama zwątpiłam czy on coś potrafi. ale jak miał ochotę to pokazywał ,że wie co jest co. natomiast na zawołanie- nigdy. do tej pory jak go o coś proszę , ze y powiedział, pokazał to zwykle się droczy. taka przekorna cholera
  18. jak sobie pomyślę , ze miałabym teraz franka karmić:Oto już taki rozumny człowiek, wszystko wie, dogadasz się z nim. nie wyobrażam sobie jak by to wyglądało. młody wpierdziela kanapkę czy kotleta i cycka na popitkę:O??
  19. do odważnych to on należy-jak najbardziej. wszędzie włazi , wszystko zmajstruje, zadne huki mu nie straszne. chociaż nie wiem czy mogę to nazwać odwagą, bo moja kuzynka, która ma dziecko z raczej lękliwych mówi, że jej jest poprostu "bardziej świadomy a franek ma małe poczucie zagrożenia i nie zdaje sobie sprawy z tego co może mu się stać" :Dwychodzi na to , ze moje dziecko jest z tych, mówiąc delikatnie, poniżej normy intelektualnej;)
  20. ja pokarm wywalczyłam tydzień po porodzie dopiero a później szło jak po maśle. koleżanka miała laktację przez połowę ciąży chyba a z karmienia guzik jej wyszedł. Ja w ogóle nie jestem fascynatką karmienia piersią.pierwsze parę miesięcy-owszem- dla podbudowania odporności. później już by mi się nie chciało. takie uwiązanie wieczne.nikt w karmieniu Cię nie zastąpi, dziecko się uzależnia od matki. Człowiek przemienia się w jakiś łażący posiłek. a już dwulatek wiszący na cycku to dla mnie ochyda....
  21. gotuje rosolisko dla wygrzania organizmu. dzisiaj bylismy chasać w śniegu. franek miał tego dziadostwa prawie po pas. psa w ogóle nie było widać. u nas w sumie pogoda przyzwoita.wiatru nie ma , lekki mróz. taka pogoda w sam raz.
  22. ja kiedyś widziałam filmik jak jakaś japonka karmiła kota piersią:O
  23. z prezentami to jestem tak mniej więcej w połowie. urodziny mamy zaliczone- franek faktycznie miał frajdę. obsypaliśmy mu dom balonami. jak się obudził był w szoku- ale ta niespodzianka okazała się najlepszym prezentem.mamy ich jeszcze sporo pozawieszanych- franek zrywa je sobie i jeździ na nich jak na koniu.kiedy pekają-on tez pęka ...ze śmiechu. wyłudziłam zwolnienie na dziecko i od wtorku nie chodzę do pracy:)ale w poniedziałek już muszę wracać. nie brałabym tyle zwolnienia ale wściekłam się na dyrektorkę jak się uczepiła za spóźnienie kiedy miasto sparaliżowała śnieżyca. zwykle jadę do szkoły godzinę, wtedy jechałam 2,5 a ona mówi:"trzeba było- tak jak ja - wyjść z domu 20 min wcześniej":Onoż kurde!akurat by to coś dało. żeby zdążyć na czas musiałabym chyba nocnym wyjechać:O dołączyć to się do nas zwykle można. tylko u nas nalezy gadać należycie;)tzn. niekoniecznie sensownie, niekoniecznie miło-byleby nie słodko. Żeby nam Ciebie później rozciumkana nie przyłapała gdzieś pokątnie na ciumkanstwie i słodziactwie. Jeśli pasujesz- zapraszamy
  24. melduję , ze żyję jakby kto pytał. byłam dość zaabsorbowana franka urodzinami oraz poszukiwaniem prezentów świątecznych. kogo nowego mam witać to witam
×