Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

alonuszka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez alonuszka

  1. Rozciumkana- jak bromergon Tobie pomaga, jest wszystko ok., regularnie miesiączkujesz i nie planujesz ciąży do usg chyba nie jest konieczne. Lekarz sam wyśle Cię w odpowiednim czasie. Mi się wyniki pieprzą, laktacja uaktywnia, miesiączki skąpieją a jak dostanę umowę na stałę to chcę sobie dzieciaka machnąć- toteż i na usg pomykam. Ja też na porodówce byłam dosłownie parenaście minut. Na połogu lektury ze sobą nie miałam. Ale miałam zajebiste zajęcie pt. walczyć o laktację gapiąc się w inkubator:OI pomyśleć , ze wtedy kurwa dzień i noc walczyłam a teraz sama się pcha nieproszona:O
  2. torbiele to perwno są tylko trzymać kciuki byleby nie za dużo i nie za duże:) a walka z wilgocią to beznadziejna sprawa:Oja na szczęście się od tego uwolniłam poprzez wyprowadzkę
  3. ja na porodówce nawet nie zdąrzyłąbym książki otworzyć:D
  4. ja miałam kiedyś grzyba to nam poradzili dość nietypowo najpierw domestosem umyć ścianę- najmocniejszym i najbardziej śmierdzącym. później wietrzyć, suszyć i potraktować klejem do płytek. dopiero na to cośkłąśc. i faktycznie- do tej pory nic nie wylazło a te atrakcje mielismy jakieś 3 lata temu Przy takiej robocie jak moja to nie dziwota , ze mi prolaktyna skacze. mam jednego takiego drania, że zabić to mało. nie dociera prośbą ani groźbą. żadne nagrody ani kary. uagi, jedynki i upomnienia pedagoga mogę sobie w dupę wsadzić. mały jest obrzydliwie arogancki. gdybym miała takiego dzieciaka to bym go chyba kijem tłukła;)a tak serio to jak mi takie coś z franka wyrośnie to się chyba załamie i dobrowolnie poddam się jakiejś karze społecznej...
  5. Szukam u siebie w mieście jakiejś porządnej kawiarni z kawałkiem miejsca wyznaczonym dla dziecka. moje dziecie jest tak żywe, ze strach z nim gdzieś isc. ostatnio mało nie stłukł w herbaciarni filiżanki za ponad stówę:Ogdyby był gdzieś kącik z kredkami, zabawkami czy czymś takim. te zabrane z domu nie działają wcale. noe robią na nim wrażenie i usadzą go na chwilę.Havanna, Rafinka- znacie takie miejsca? Wiem , ze kiedyś w kfc takie coś było. ale już nie ma. no i kfc ciężko nazwać kawiarnią:O
  6. moje dziecko trafił chyba jakiś mały wirus. chyba fatalnie się czuł bo sam położył się spać a jemu się to nigdy nie zdarza. ale juz chyba jemu lepiej. W ogóle zauwazyłam, ze od kiedy daję mu tran zrobił się bardzo odporny a jak już coś załapie to szybko sobie z tym radzi. polecam więc z całego serca tran zamiast kolorowych, słodkich witamin
  7. witam dziewuchy! Ja w zasadzie nie miałam długiego weekendu. w piątek musiałam iśc do pracy i taka rozbita przez to wszystko jestem. no ale swoje odpracowałam i 7 stycznia będę miała wolne. nic mi się ostatnio nie klei. na zdrowiu podupadam. chyba znowu będę musiała zwiększyć dawkę leku. znowu więc będę chodzić nieprzytomna i nie do życia. chociaż może lepsze to niż to co mam teraz- chodzę struta, zła i w ogóle jestem przewrażliwiona. wrrrrrrr.nienawidzę tego. najgorsze jest to , ze biorę coraz więcej leku i p kilku miesiącach on przestaje pomagać. chyba trzeba będzie coś innego wymyślić... Jutro poniedziałek i znowu to samo:O przydałby się jakiś nadprogramowy urlop.
  8. a mi już niedługo nawet te środowe poranki odpadną bo będę miała to cholerne skontrum przez 4 tygodnie. ehhhhhhhhh, gdyby tak mieć uczulenie na kurz...
  9. ręce mi opadają z tymi moimi dzieciakami. tabliczki mnożenia nie znają, hymnu państwowego nawet jednej zwrotki nie wydukają. nie wiem kto ich wcześniej uczył. zapowiedziałam im kartkówkę z tabliczki mnożenia i hymnu. to mi przyszli na drugi dzień i mówią , że mama nie wie skąd wziąć tekst hymnu:Ożenujące Nie wiem kto ich wcześniej uczył i czego rodzice uczą ich w domach
  10. cześć dziewoje! havanna - łączę się w bólu, przykro , że maluch choruje nie mam czasu Was doczytać, nie mam czasu nic napisać. biegam między szkołą a domem i w sumie nie wiem w co łapy włożyć za wszelkie życzenia i gratulacje dziękuję.moze być i 99lat- żyć do 100 to przesada. owszem zielona- jestem skorpionem. mawiają , że to najgorszy znak. może coś w tym jest;) Jestem oczarowana moją siostrzenicą. Jest taka jak Franek za młodu. tzn. śpi tylko. chwile kiedy dziecko leży plackiem i nawet nie mruknie - niezastąpione a takie niedocenione... młode matki zwykle czekają aż dziecko otworzy gały:Ozaczynają to doceniać dopiero kiedy dziecko rozbudzi się na dobre Z moją siostrą na sali leży dziewczyna. Ma 25lat i właśnie urodziła 5 dziecko. masakra jakaś.nawet pieluch ze sobą nie ma.toż to już szczyt głupoty. ja rozumiem jedną wpadkę, dwie...ale 5??zal mi w sumie dziewczyny bo jakaś taka kompletnie zagubiona. ale jak można być tak bezmyślnym. ja nikogo nie chcę oceniać ani wyliczać. dziecko się urodziło i niech już sobie rośnie zdrowe- byc może będzie szczęśliwym człowiekiem. ale ja nie wyobrażam sobie , ze w kiepskiej sytuacji materialnej można narodzić tyle dzieci. ja rozumiem zaryzykować jedno. ale nie 5...
  11. a to już wy dawajcie wyrazy radości z okazji mojego pojawienia sie. mnie , przez skromność,nie wypada
  12. stawiam flachę bo: -w sobotę miałam urodziny - na zalanie smutków bo mnie w robocie w skontrum wcisnęli i mam roboty po uszy - no i najważniejsze- dzisiaj zostałam ciotką świetnej dziewuchy:)
  13. jeszcze trają zawody pt. "kto ostatni"??Bo myślę, ze łapię się w tej konkurencji. z pozdrowieniami, z małym doczytaniem, z chorobą czającą się w każdym mięśniu życzę Wam dobrej nocy!
  14. nie doczytuję bo mam dosłownie chwilę ja do szkoły rodzenia poszłam na jedne zajęcia. później to już byłam w szpitalu. drugi raz bym już się na to nie pisała. z relacji koleżanek uważam , zę to żadna atrakcja. no chyba , że ktoś najmniejszego pojęcia o dzieciach nie ma. nie przemoglabym się do kąpania lalki czy też obchodzenia się z nią jak z jajkiem. nie dla mnie takie szopki. nie wiem ile dają te ćwiczenia oddechowe. ja urodziłam w dwie chwile więc wiedzy nie zdążyłabym wprowadzić w życie Wczoraj miałam potworną radę pedagogiczną. Najpierw baby prawie godzinę kłóciły sie o to czy dni takie jak 2 maja odrabiamy czy przychodzimy normalnie na zajęcia. mało się nie pozabijały. później natomiast miałam zarypiste szkolenie z bardzo chaotyczną panią. szkolenie ntrwało 3 godziny i to ponoć było "w pigułce":O Pobawiliśmy się trochę , baby miały zdrowy ubaw, zintegrowaliśmy się i w ogóle było milusio:Ow domu byłam po 21:O
  15. kiedyś pisałam , zę chcę kupić siostrze z okazji narodzin dziecka wór typu sako. miało to mnie kosztować około 200zł. co niektóre mówiły , ze też chciałaby ale im za drogo. teraz jest promocja. może która się skusi http://allegro.pl/fotel-futoyo-2xl-z-nylonu-pufa-i-transort-free-i1287069163.html i w związku z tym , ze mam ponad stówę nadwyżki- co dokupić?? może jakis prezent dla siostry i szagra- coś ze zdjęciem dziecia szybko po narodzinach skręcić. a może lepsze kołysanki czy książka dla młodej?//
  16. w sumie lepiej aniołek niż grubas:) bo grubasa to się w sumie połowa dzieci boi. Ja święta pewnie spędzę w domu. w wigilie pójdę do rodziców, wjeden dzień do siostry a w drugi pewnie ktoś wpadnie. teściową w święta omojam szerokim łukiem. raz spędziliśmy u nich swieta z frankiem i wiecej nie chce. takiej okropnej wielkanocy nie przeżyłam nigdy. w święta grudniowe bywaliśmy tam przed ciążą- nigdy w wigilię- i to była dla mnie trauma. oni od rana do wieczora jedzą albo całą bandą maszerują po tej swojej pipidówie. jest jeszcze obowiązkowa wycieczka na cmentarz:Ookropieństwo
  17. o tak, święta poza domem to mogłoby być coś pieknego. u mnie to "poza domem" co najwyżej może skończyć się u teściowej. a tego sobie wyraźnie nie życzę
  18. moja siostra piła olej lniany dla zdrowotności- w jej mniemaniu to gorsze niż tran. mnie te całe święta tak irytują , bo ja generalnie rzecz iorac jestem osobą wierzącą. I wkurza mnie, ze święta , które dla osób wierzących są czymś więcej niż tylko choinką i mikołajem, stają się tandetne i znienawidzone
  19. ja się nei znam na olejach. uszka podsyła mi zawsze teściowa. ja je sobie elegancko smażę i są pycha! Mikołaja w takiej postaci jakiej jest teraz zapodało coca cola. a nie wiem na cholerę wcisnął się w święta. parchaty grubas nooooo
  20. u mnie- odkąd z siostrą podrosłyśmy- zawsze była wojna....kto ma nie ubierać choinki. zwykle kończyło się to tak, ze znikałyśmy z domu- tudzież ewentualnie w kuchni, a choinkę ubierał nasz tata. żeby mu nie było przykro przychodziłysmy powiesić kilka bombek i zrywałyśmy się znowu. on i tak miał zawsze swoją, nie zrozumiałą dla mnie, wizję.
  21. no to pijmy! Ja lubię choinki doniczkowe. tylko w porządnym miejscu kupione. później można taką wetknąć jakiemuś dziadkowi na działkę.
  22. no i też chodzi o to wszystko właśnie z tymi świętami. i dlatego te święta po szpitalu tak cieszyły. nie chodziłam po sklepach to kolędy nie brzęczały. nikt nie chciał mnie zabić za to , zę kupiłam ładniejszy kawałek mięsa, nikt nie rozjechał mnie koszykiem w pogoni za kapustą na bigos. nikt na moich oczach nie mordował karpia i nie bił się o choinkę. nie dostawałam oczopląsu od nadmiaru świecidełek. nie doświadczyła tej wszechobecnej wzniosłości chwili. żaden anioł nie kazał kupować mi głupich badziewi, nie musiałam słuchać w kółko dżordża majkela i jego cudownego last christmas. nie byłam na spotkaniu opłatkowym w pracy, w szkole ani nigdzie. żadne fałszywe ludziska mnie nie całowały i nie musiałam wysłuchiwac durnych , oklepanych zyczeń. spędziłam za to kilka miłych dni z rodzią
  23. nie no dla mnie Ci obślizgli, napompowani tancerze to są...no nie wiem w sumie ale na pewno sa czymś mało pozytywnym. jak komus się podoba to ok. ja myslę o sobie, ze jestem dziwadłem.
  24. ja tu się w zeszłym roku szeroko o swiętach rozpisywałam. najlepsze święta od niepamiętnych czasów spędziłam dwa lata temu. akurat cały przedświąteczny szł spędziłam w szpitalu więc to dziadostwo mnie ominęło. po niemal trzech miesiącach spędzonych w szpitalu wróciłąm do domu (22 grudnia dokładnie) w końcu z dzieckiem w garści. Przyszłam na gotowe. nic nie musiałam robić, latać po sklepach. siedziałam sobie gronie najbliższej rodziny szczęśliwa, ze nie leżę na białej sali i wszystko dobrze się skończyło. a ogłoszenie już prawie gotowe. szukam tylko jakiegoś tkliwego niku nap. załamana kawoszka czy może lepiej biedniutka duszyczka bez kawy.
  25. to się cieszę , ze nie jestem jakimś dziwadłem. tez nigdy nie rozumiałam szału na męskie tyłki. A co do zdjęcia- właśnie przez takie cyrki święta wychodzą mi nosem. kiedyś na święta się czekało- na lampki na wystawach, choinki w sklepach. a teraz??bombardują tym już od września(bo we wrzesniu mikołaje w lidlu sprzedawali) aż do marca/kwietnia kiedy to zaczynaja wystawiac zające:Oa samego mikołaja to z całego srca nienawidzę
×