Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

alonuszka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez alonuszka

  1. dokładnie o to mi chodzi myszsza. niech zapraszają sobie na rozmowy tych co mają odpowiednie wykształcenie/doświadczenie. jak z tamtych nikogo nie znajdą to będą brali na ozmowy tych co mniej im leżą. koleżanka ostatnio została wezwana na rozmowę w sprawie pracy w szkole. z wykształcenia jest polonistką. idzie na tą rozmowę a oni do niej , ze szukają matematyka:Onoż ręcę opadają tak sobie myślę- powiedzie mi czy dobrze- skoro sama zadecydowałam , ze chcę zajsć w ciązę, potem urodziłam sobie dziecko własnymi siłami, a teraz mam go po dziurki w nosie i chwilami bardzo mnie ponosi, to chyba mogę bezkarnie urwać jemu łeb.Dobrze kombinuję?bo jeszcze chwila i poślę go tam skąd przylazł. albo sama zwariuję
  2. kurde nie mam was kiedy doczytywać, ze nie wspomnę o pisaniu. zawsze przeglądam tylko po łebkach i lecę dalej. chyba będę musiałą z Wami zerwać na jakiś czas:( co do tycia w ciąży to ja o sobie mówić nie będę bo ja byłam wybitnym dziwadłem byłam na dwóch rozmowach o pracę i dochodzę do wniosku że porządnej pracy nie znajdę nigdy. oferta pracy zastępstwo na rok a oni organizują kasting jak do jakiejś pracy marzeń. poza tym dochodzę do wniosku , zę dyrekcja większości szkół to jakieś głąby i patałachy. w skrócie: rozmowa 1: Dyrektorka:ma PAni doświadczenie w pracy z dziećmi? Ja(spoglądając na moje cv , które osobiście dostarczyłam do szkoły wcześniej a które teraz baba dzierży w łapie):Owszem ....(i tu wymieniam jakie). D:yhm, a nas interesuje ktoś z doświadczeniem w szkole. dziękuję za rozmowę... O ile pytanie jestem w stanie zrozumieć- bo baba mimo , ze przeglądała papiery mogła chcieć się dowiedzieć czegoś więcej, nie jestem w stanie zrozumiec po co wzywali mnie na rozmowę skoro w papierach nie ma słowa o doświadczeniu w pracy w szkole 2 rozmowa- w wielkim skrócie bo kobieta była wybitnia dociekliwa. D:Gdzie Pani zdobywała doświadczenie? Ja:Świetlice środowiskowe, szkolne, dom dziecka , hospicjum, ośrodki dla osób niepełnosprawnych D: To sie Pani minęła z powołaniem.Pani widocznie woli pracować z dziećmi trudnymi Noż kurwa- a gdzie mam zdobywać jakieś doświadczenie jak do szkół wolontariuszy nie brali a do pracy w szkole ni cholery dostać się nie idzie??? Pomijam to , że bez sensu straciłam kupę czasu bo baba umówiła wszystkie kandydatki praktycznie na jedną godzinę.wrrrr całe szczęście mam jakąś pracę. teraz dalej ciągnę półkolonię. dzisiaj byliśmy w kinie a jutro jedziemy na basen. powoli zaczynam się przyzwyczajać do pracy po urlopie. od stycznia być może będę miała lepsze warunki więc dramatu nie ma. Nie mam w domu żadnych zakupów, przymieram głodem. mam cały barek słodyczy ale się ograniczam więc ciężka próba charakteru przede mną
  3. wydaje mi się że nie dużo. z całą pewnością lepiej jesz niż ja. ja zjadam śniadanie dopiero po pacy-czyli ok 14-15. później biad i późnym wieczorem słodycze:O
  4. w ogóle przestańcie trochę o tym zarciu bo nie mam nic ciekawego do dodania;) jestem wykończona moim dzieckiem ostatnimi czasy. jakiś diabeł z niego rośnie. chyba dopadł nas unt dwulatka:Ochętnie zamienię się na jakiegoś niemowlaka
  5. blondyna- mnie już na to forum czasu nie starcza. a tak w ogóle- czy Ty kiedyś u nas nie pisałaś? a co do tekstu obeznanej-pewnie , zę coś w tym jest. ale ja tyle cudzych dzieci odchowałam że ze swoim w dużej mierze postępowałam jak z 2 czy 3;)
  6. jestem padnięta. pierwszy dzień z dzieciakami po urlopie. póki co to i tak starszaki i gimnazjaliści ale zawsze...bez 5 minut spokoju tylko w kółko: "Paaaaaaniiiiiiiiiiiiii!!!". Bo takie zworoty jak "poszę Pani "są im obce. tylko to jękliwe, przedłużone PAAAAAAAANIIIIIIIIII!!!a potem to już można dodać wszystko: a mogę...?, a daj..., a on powiedział, a ja zrobiłem,chcę jeść, nie chcę pisac, nie teraz.... I powoli trzeba się przystosować. łeb mi pęka obeznana- dziękuję serdecznie za przytyczk9i odnośnie dziecka. a t to co wkleiłaś kompletnie do mnie nie pasuje.ale podejrzewam ze do połowy nieciumkających też
  7. dlatego też ja nie biorę udziału w takich akcjach. po co tracić czas i nerwy?? ja w ogóle nie lubię jak ktoś coś przy mnie robi- żadnych lekarzy, kosmetyczek i fryzjerów. nie mogę pojąć jak ktoś może mówić , ze wizyta u fryzjera go odpręża. dla mnie krępujące jest jak ktoś koło mnie łazi. może dzika jestem. a już swojego widoku w lustrze za odciętą,zmokłą głową(tak to wygląda jak się tą pelerynę założy) nie mogę znieść
  8. a co do mojej swietlicy jeszcze to w ogóle tracę szacunek do mojego pracodawcy. ostatnio dowiedziałam się , ze świetlica najprawdopodobniej będzie działać pół roku-góra rok a później ją zamkną -chyba że ktoś zechce przejąć interes.najlepsze jest to, ze ja dowiedziałam się o tym o osób trzecich i nikt nie miał zamiaru mnie o tym informować.noż tak się z ludźmi nie postępuje. co on sobie myśli?obiecał mi palant umowę na stałę w grudniu a byc moze od stycznia/lutego nie będzie roboty.ehhhh, szkoda gadać
  9. zielona- [pies okazał się bystrzakiem. sikanie załapał w mig.franka nie odstępuje na krok, nie widzę w niej cienia agresji, praktycznie nie szczeka. jest bardzo karna i przyjazna. jednym słowem- ideał:)
  10. havanna- no mówiłam , ze chusty są genialne:)i daruj sobie całowanie po nogach- czuję się niezręcznie obeznana- ja mam rozmowy dopiero w nadchodzącym tygodniu jakaś parszywa burza wczoraj zepsuła mi prąd.ale już szczęśliwie wrócił. wysprzątałam swoją świetlicę elegancko. jak się okaze , zę znajdę nową pracę to się wkurzę że sprzątałam za kogoś:O jeszcze nie zaczęłam porządnie pracy po urlopie a już mnie coś skręca. od poniedziałku zaczynamay półkolonie. dzieciaki dostaniemy na 4-5godzin dziennie. i wyobraźcie sobie, ze ksiądz-bo to księza prowadzą tą świetlicę- stwierdził,że dużo kasy wydał na remont i inne pierdoły i nie ma funduszy na kanapki dla dzieci:Oczyli dzieci będą siedziały w pięknie pomalowanych murach za to o pustych żołądkach:Ocałe szczęście pod koniec roku przyoszczędziliśmy trochę kasy na zakupie deserów i będziemy mogli zapchać dzieciaki jogurtami i bananami.ale teoretycznie nasi podopieczni powinni siedzieć pół dnia bez strawy- co najwyżej przy herbacie bez cukru:O no i pomysleć ze ten facet nazywa siebie księdzem:O
  11. poradziłam sobie bez poduszki bo kawa przyszła za późno...
  12. a Ty naprawdę nie widzisz problemu?to nie byle jaki problem nastolatki-skoro ona jest brudaską a on nosi białe kurtki to mu się odzież będzie szybkjo niszczyć:O
  13. ale dzieci mają problemy:O http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4560507
  14. nie no!co tu się wyprawa?!?!człowiek wraca umęczony do domu i jeszcze ma tyle do nadrabiania.no buntuję się !!!niemam siły doczytywać!pobieżnie przejrzałam tylko. i dwie rzeczy: 1:tej całej afery z nacinaniem krocza też za cholerę pojąć nie mogę. mnie nacieli, zszyli, zagoiło się, zapomniałam...nie wiem w czym problem 2: też nie ubieram się jak na matkę przystało, posiadam zdarte trampki i stronię od żelazka.nie widzę nic w tym złego- wręcz uważam , zę dla matki dosyć to wygodne. gorzej jak czasem musze przystroić się w obcas i garnitur a franka mam uczepionego do nogi. wtedy to istna mordęga
  15. marchewa-trzymam kciuki zielona- nie wiem czy połknął czy nie.lekarz powiedział że trzeba było przecieraćprzez sitko:O a co do pracy to trzymajta kciuki i za mnie. dostałam dwa telefony ze szkól. w przyszłym tygodniu idę na rozmowę. musze się tylko jakoś z pracy zerwac. niby mam dwa dni na franka ale jakos mi nie poręcznie ich w jajo zrobić bo nie będą mieli co z dzieciakami zrobić
  16. oj rozciumkana- co do grzebania w kupach to grubo się mylisz. ja ostatni tydzień zawzięcie szperałam w paskudztwie w poszukiwaniu monety, kiedy mogłam wysługiwałam sie mężem a i tak przegapiliśmy. byliśmy dzisiaj na rtg i po 50 ani śladu:)kamień z serca:)
  17. kobieta- tak też myślałam:) obeznana-nie będziemy tu się tłumaczyć z naszych wzniosłych rozmów o kupach. połowa kafeterii nadal nie rozumie idei naszego topiku. oni myślą ze my tu - jako wyrodne matki- będziemy bluzgać i słowem o dzieciach nie wspomnimy. <stopka></stopka>
  18. kobieta- ja tam jadłam wszystko w trakcie karmienia- tj. wszystko z tych zdrowych. w nosie miałam te wszystkie strachy przed kapustą czy orzechami. młodemu nigdy nic nie było
  19. witam nową koleżankę- i przy okazji pytanie- występowałaś na forum pod innym nikiem?bo zdjęcie wydaje mi się znajome pierwszy dzień pracy mam za sobą. najgorsze jest to że to nie normalna praca tylko sprzatanie po pieprzonym remoncie i zmachałam sie jak diabli. jeszcze gorsze jest to że potrzebuję wolnego wtorku przyszłego. a wtedy będą już dzieciaki. w tym tygodniu z dniem wolnym problemu nie ma ale przyszły jest gorszy
  20. obeznana ma rację- przestańcie politykować! moje dziecko dziś zostało wywalone do normalnego łóżka. zasnął w niecałe pół godziny.spi już 4 godziny-jeszcze nie spadł:) Jutro wracam do pracy. zabijcie mnie-ja nie chcę tam iść!!!!!! jb- NAjlepszego!a Twoja flaszka bardzo mi się przyda
×