alonuszka

ja od kilku lat nie bywałam u lekarzy panstwowych. ale za namowami siostry, która przekonywała"idź, przecież się Tobie należy..." postanowiłam spróbować. i to jedna z najgłupszych decyzji jakie mogłam podjąc:O idę spać bo młody tak mnie umęczył u tego lekarza że masakra. nie posiedział ani chwili. tak więc bite dwie godziny ganialismy za nim na zmianę . a że mam problemy ze stawami , to dość boleśnie się to na mnie odbiło

kupiłam mamie wiersze twardowskiego i czekoladki byłam z małym u okulisty. wmiarę ok wszystko. tyle tylko że przypomniałam sobie dlaczego z darmowego leczenia przeszłam na prywatne:Omielismy 3 nr a wyszliśmy po dwóch godzinach czekania bo p.dr ciągle kogos bez nr zapraszała:Oja rozumiem ze zdarzają się kryzysowe sytuacje ale nie w takich ilosciach.a jesli już to tych bez nr wrzuca się na koniec. ale p.doktor wyraźnie nic sobie z tego nie robiła w zwiazku z powyższą historia jestem ledwo żywa

stawiam kawę chociaż nie wiem czy któraś wpadnie się napić idę dzisiaj z dzieciakiem do okulisty i gdzieś posiałam książeczkę ubezpieczeniową. znowu trzeba bedzie oczami swiecic. całe szczęscie ide z męzem to on odali czarna robote muszę zakupic mojej mamie prezent na dzien matki i mam pustke w glowie. myslalam o jakiejs ksiazce alenie wiemjaka w zasadzie wwybrac. prezent dla tesciowej w tym rokumam z glowy. maz jest z nia na wojennej sciezce. powiedzial ze nawet jak ja cos kupie to on tego nie wysle a juz na pewno nie zadzwoni z zyczeniami. to stwierdzilam ze mam to w dupie. nie bede sie z mezem szarpac o przyjemnostki dla tesciowej , ktora na dodatek ostatnio doprowadza mnie do szalu.

znowu zaniedbałyśmy topic, znowu pustki.... zaniosłam dzisiaj cv do jednej szkoły. być moze od września będą potrzebować nauczyciela. trzymajcie kciuki żeby zwolniło się to miejsce i zeby był to normalny, nauczycielski etat.w tej mojej świetlicy to ja długo nie pociągnę . albo zejdę na zawał albo zamkną mnie do więzienia za niedopilnowanie dzieci. noż to się w głowie nie mieści żeby na jednego człowieka przypadała taka banda niewychowanych dzieci a w tym prawie połowo 3latków. teraz mi się nie opłaca bo za miesiąc idę na urlop ale po powrocie muszę się ubezpieczyć od odpowiedzialności cywilnej. oni skaczą mi po meblach, duszą się skakankami, wychodzą z sali i odkręcają gaz w kuchni...te pieprzone mopry na różne durnoctwa to mają pieniądze a na zorganizowanie dzieciom porządnej opieki to już nie bardzo idę robić za dzieciaki ramki na zdjęcia bo jutro jak nic się z nimi nie wyrobie dobrej nocy życzę

jasne że zawsze warto sprawdzić ale ja bym się nie przerazała. znałam takiego co w wieku 3 lat żadnego słowa nie był w stanie z siebie wyrzucić a później w rok nauczył się gadać jak nakręcony. teraz też mam w grupie 2 trzylatki które nie mówią nic- no może poza 2-3słowami. i myśle ze z tego wyrosnom. chociaż sprawdzić zawsze warto bo można pomóc dziecku, ułatwić nauke

przeginka- nic do nadrabiania nie ma- nie byłysmy zbyt rozmowne... a co się u Was myszsza znowu dzieje?mały nie gada wcale czy gada nie tak jak powinien? my dzisiaj cały dzien korzystaliśmy z wiosny bo jutro znowu ma wrócić coś na kształt jesieni:O jutro znowu do pracy:Onie mam już mocy szperać tych zajęc. teraz zbliża się głupi dzień matki. muszę zrobić z nimi ramki na zdjęcia. najgorsze jest to, ze z 25osobowej grupy tylko 2 czy 3 jest w stanie coś manualnie stworzyć. resztę będę musiała zrobić ja:O do tego uczę ich wiersza na dzień matki. tłuczemy 8 krótkich linijek już od 2 tygodni a oni dalej ledwo dukają:Ote dzieci sa tak oporne na wiedzę że w głowie się nie mieści... gaszę po sobie cyk

no ładnie...myszsza wylewa wodę z domu, fasola dłubie jakies kolczyki, biedna przeginka na szpitalnym wikcie, rozciumkana się wczasuje, rafinka dogorywa z nadmiaru roboty, havanna to już nie wiem co wymysliła a ja tu sama strzegę żeby nasz topic nie spadł na sam koniec listy kafeteryjnych tematów...

ja też szukam czegoś lepiej płatnego. czasem choleera mnie bierze jak pomyśle że gdybym pracowała w szkole to robiła bym to samo, miałabym o wiele lżej i zarabiała 3razy tyle.bo to co oni mi płacą za tą ciężką harówe to śmiech na sali:O

zadziwiające że świat tak bardzo poszedł do przodu a człowiek nad żywiołami nadal nie jest w stanie zapanować...współczuję szczerze. a pomyśleć , ze są miejsca gdzie co chwile coś wylewa i ludzie ciągle zalani...dramat zwijam się powoli do pracy.oby dzisiejszy dzień był lepszy od wczorajszego

to ja nie sądziłm myszsza że Ty aż tak damatycznie to odczułas...to współczuję szczerze napaliłam się na weekendowy wyjazd, już nawet znalazłam nocleg a tu przypomniałam sobie, ze franka mamy jeszcze oszczędzac i nie przesilać. a weekend taki piękny się zapowiada...

fatalny dzień . w pracy dzieciaki mnie wykańczałya "szefowie" ostatecznie mnie dobili. do tego wkurzyła mnie siostra a przez to wszystko jestem wścieklejsza na męża. do tego wszystkiego dochodzi dieta i zbliżający się wielkimi krokami okres. żyć nie umierać:O

koncert Koniec świata i Zabili mi żółwia jeśli Wam to coś mówi. Wczoraj strzeliłam focha na męża i poszłam wcześniej spać żeby go już nie musieć oglądać- stąd też moja wieczorna nieobecność. mąż w ramach zadośćuczynienia za zszarganie mi nerwów posprzątał chatę, pomył gary i poskładał pranie. potem się przymilał ale go olałam i nadal pozostajemy w stanie obrażenia. w sumie to już mi przeszło ale on czasem jest taki upierdliwy i czepia się takich głupot, że nauczkę musi mieć. a Wam stawiam kawę i życzę żeby lepszy był dzień dzisiejszy.

A u mnie nawet w pray jakoś poszło, dziecko zdrowieje to w sumie nie jest najgorzej.tylko cholery w domu dostaję a sajgon mam nie ztej ziemi. ale generalnie narzekać nie powinnam. miałam iść dzisiaj na koncert ale to impreza pod chmurką a pogoda jest zjebana i jakoś nie mam weny:O

HALO!!!CO JEST!?!

i znowu kawaa, praca,zakupy, obiad, sprzatanie, przygotowywanie na zajęcia i spanie...jakie moje życie bywa ubogie:(

no przykry to jest widok,ale (wiem ze to brutalne)-można do tego przywykąć. wszystko zależy od podejścia do takiego pacjenta. wiem, bo dużo swego czasu udzielałam się wolontaryjnie. początki zawsze były trudne a później człowiek musiał z tym walczyć o inaczej by zwariował. a swoją drogą to życie jest cholernie niesprawiedliwe. jednego nawet katar nie łapie a innemu przytrafiają się takie świństwa. no a już najbardziej człowiek się buntuje na cierpienie dziecie:( ide spać na smutno cyk

A Wy co?też kiepski dzień macie czy co?

fatalny mam dzień. chodzę jakaś półprzytomna:Oa tu trzeba się przygotować do pracy, ugotować co na jutro i ogarnąć chatę bo rano moja mam przejmuje opiekę nad frankiem. ehhhhhhhh, nic mi się nie chce. ta pogoda tak na mnie działa.i gdzie tu przy takiej aurze wakacje planować? zaczęła mi nawet chodzić po głowie chorwacja ale przy tym wulkanie to chyba wolę się nie wychylać:O

szkoda havanna że się na Twoją kawę nie załapałam. dzisiaj takie marne ciśnienie, ze kawę piję gdzie się da....

havanna- mój nosi pieluchy rozmiar 6 więc 4+nijak mi nie lezy:)wagowo w 4 by moze i wlazł ale chłonnościowo nas nie ratują;)ale dzięki:) byliśmy u lekarza na kotroli. niby wszystko ok. mam nadzieję że tym razem naprawdę. chciałam kupić młodemu coś na wzmocnienie. pani w aptece pokazała mi stado różnych pysznych , słodkich witaminek itran. witaminki przerabialiśmy teraz spróbuję z tranem-zobaczymy jak to pójdzie z mojej świetlicy starsza grupa ma w wakacje wyjazd nad morze- to są dzieciaki szkolne więc luz. a do mnie przyszły dwie matki- które mają dzieci w wieku 3,4 i 5 lat z awanturą , ze maluchy nie mogą jechać na obóz:Opowiedziałam że nie wyobrażam sobie jechać z 20 przedszkolaków, wycierać im nosy, kąpać karmić i ubierać...obraziły się śmiertelnie:O na koniec dodałam , ze do wyjazdu i tak trzeba dopłacić 200zł więc złośc trochę im przeszła bo przecież szkoda wydać taki full kasy na gówniarzy:O

chociaż ja zapomniałam havanna że to Twoje młode jeszcze takie młode ...ja bym chyba sprawdziła na tym usg czy wszystko gra jeszcze raz- cyk...

to teraz ja gaszę cyk

mój wypadł na 25:Oa gdyby był czasowy a nie wcześniak byłby na 10:D

a wtych siatach centylowych się nie łapię. nikt nigdy fraka nie sprawdzał bo nie mieli wcześniakowych pod ręką. i teraz nie mam w nawyku kontrolować.ale zaraz z ciekawości sprawdzę gdzie to moje dziecię jest

gdyby wtedy było coś nie tak to pewnie do teraz by wyszło. ale dla świętego spokoju może lepiej idź... z atakami wrzasku inaczej sobie nie poradzisz- tylko ignorowanie(szczególnie u tak małego dziecka). ja [przynajmniej nie mam innego pomysłu przeginka- no odkąd schudłam z tych moich przeklętych 70kg to nabrałąm jakiejś niezwykłej lekkości w zrzucaniu zbędnych części ciała. muszę się wziąć za siebie póki mam jeszcze to błogosławieństwo. w przeciwnym razie wróci moje 70 i jeszcze 10 w gratisie...