Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

alonuszka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez alonuszka

  1. to trzeba pić za siebie wzajemnie. w przyszły weekend napije się za Ciebie-wtedy Ty śmiało możesz pić za mnie
  2. To i dla Fasoli sto lat! Ja widzę rozciumkana żeśmy obie sobie pofolgowały w weekend. ale przynajmniej dziecko przeginki żeśmuy konkretnie opiły i wyleczyły;)
  3. nie kuś tym ciastem... jak różaniec i kasa to wypisz wymaluj ksiądz:) powodzenia w pracy- ja też zmykam do moich diabłów
  4. to kolejne sto lat kolejnemu świętującemu:) a i owszem- popiłam wczoraj, przedwczoraj i ostatnio w ogóle sporo mi się okazji do świętowania trafia. a teraz zbliżają się do mnie juwenalia wilekimi krokami i też mam zamiar wtopić się w tłum szczecińskiej "intieligiencji" i pozaliczać jakies koncerty. a co mi! póki dziadki chcą siedzieć z młodym to trzeba korzystać mojemu dzieciakowi chyba zaczyna przeszkadzać fakt , ze oboje pacujemy. w weekendy nie odstępuje nas na krok, nie da oddalić się nawet do kuchni a na widok mojej mamy wdrapuje mi się na kolana , przytula i zawzięcie kręci głową na nie co ma oznaczać , ze stanowczo zabrania mi wychodzić do pracy. ehhhhhh, a było tak pięknie. tak dzielni rozstania znosił...
  5. a co do stałych pokarmów to mój już przed 4 miesiącem wcinał . ale on stanowczo odmówił przyjmowania mleka i był mega odporny i wcale alergiczny
  6. górę szczęścia dla naszej solenizantki, tj. głębokich kałuż, rąk pełnych błota, tarzania w piachu i innych takich ( które mamę przyprawiąól głowy:)). Przeginka- mam nadzieję , ze wszystko się Wam ułoży. Więc i małemu życzę zdrowia i tego co solenizantce:) My się majówkujemy. bywamy tu i tam. pijemy to i owo. totwz do Was nie zaglądam a i teraz zdania nie chcą mi się porządnie sklecic;)
  7. a właśnie o to chodzi że oni nie są złośliwi tylko tacy niewychowanie:( przeginka- przykro mi. rozumiem trochę co czujesz. wiem jak to jest jak co chwilę coś się wali - ze zdrowiem dzieciaka na czele
  8. mam w grupie 2 diabłów- są to bliźniaki, rozwalają mi każde zajęcia i psuja mi mnóstwo krwi. nie działa na nich nic- kry, nagrody, plusy, minusy, kąty, słodycze, ekstra zabawki czy zakazy bawienia się nimi, żadne groźby ani błagania nie odnoszą skutków. rozmowy z nimi kończą się wielkim gównem a rozmowy z rodzicami to jeszcze większa porażka. bliźniaki stwarzaja zagrozenie dla siebie i innych. nie uczestniczą w zajeciach. pozostale dzieci zaczynaja sie buntowac bo "skoro one nie muszą to i my tez nie". ma ktos pomysl co z tym zrobic?
  9. mąż czyścił komputer i mi was z tematów wyczyściło. nie mam weny na nic. wrak człowieka jestem toteż nie udzielam się zbyt aktywnie
  10. czasem myślę że ja nie nadaję sie do takiej pracy. to nie na moje nerwy. wszyscy mówią żebym wyluzowała bo świata nie zbawię- ale jak to zostawić? doszłam do wniosku , ze najzwyczajniej w świecie nie będę się z kobieta wdawać w żadne dyskusje. jeśli zapyta na jakiej podstawie wyciągnęłam takie wnioski to powiem , ze na podstawie obserwacji i tyle. nie musze się tłumaczyc ani pogrążać dzieciaków. a swoją drogą- jak juz na spokojnie myślę o tej awanturze co mi zrobiła to smiać mi się chce i ciesze się , ze nie wdałam się w pyskówkę. jak rano wpadła to miałam salę pełną ludzi. jak teraz przypomnę sobie ich miny... praktykantki były poważnie przerażone, rodzicom szczeny opadły a dzieciaki nie mogły od niej oczy oderwać:) przeginka gratuluje:)no i chętnie się napiję na poprawę humoru:)
  11. ja mówię że tu mi nawet nie o mnie chodzi. zdecydowałam się na taką robotę to się liczę z tym że z idiotami trzeba się użerać. ale kurdę dzieciaków szkoda. pracownik socjalny kiedy dowiedział się o kogo mi chodzi, powiedział tylko "znowu ona..."czyli cały czas mają z babą problem a nikt kurwa łaskawie paluchem nie ruszy... Już kiedyś to przerabiałam- kilka lat temu z siostrą anonimowo podkablowałyśmy sąsiadów sadystów-zboczeńców. cały blok wiedział kto jest tak sąsiadom tak anonimowo-życzliwy a dzieciaki do dziś mieszkają z matką tyranką i dziadkiem pedofilem:O
  12. mnie taż coś tak się kojarzy.... ale się wkurwiłam. drugi raz się tak samo wjebałam.przychodzi dzisiaj do mnie matka tego bitego chłopca z awanturą że takie złe i nieprawdziwe zeczy na nią gadam. darła się wariatka na mnie przy wszystkich rodzicach. ja tylko ucięłam krótko że porozmawiamy bez świadków bo chyba inni rodzice i przede wszystkim dzieci nie powinny słuchać tej rozmowy. a ja naiwna myślałąm że do niej nie dojdzie skąd te kontrole. i tu bynajmniej nie chodzi o mnie- ja sobie z nią jakoś poradzę tylko co jej powiem? że o wszystkim wiem od dzieci?to podejrzewam taki wpierdol w domu dostaną ze głowa mała:Orozwalają mnie instytucje pokroju interwencji kryzysowej. oni wszystko delikatnie potrafią załatwić...
  13. i znowu alergia mnie dopadła. nigdy nie mogę zebrać się na testy i porządne leki.oczy mi łzawią, pieką i w ogóle męczą. co to teraz pyli? no i jeszcze jedno źródło tej zarazy trzymam sobie w domu. jak sprowadziłam na chatę świnki to się okazało że to paskudztwo mnie wykańcza czasami. ale w sumie je lubię i nie mam serca ich się pozbyć
  14. no nie zaszkodziło to raczej ale mogło też nie pomagać. dawaj teraz normalnie i powiadom lekarza. może w razie czego przedłuży kurację czy coś
  15. w końcu mój problem w pracy trochę ruszył. ktoś się dzieciakiem łaskawie zainteresował Padam dzisiaj na pysk. mialam dzisiaj równo 20 i do tego nie wiadomo co ich napadło. skakali, biegali i słuchać nie mieli zamiaru. do tego cały czas jedli i nie wiedziałam w co łapy włożyć. idę jutro z małym do logopedy na kotrolę po chorobie. przy okazji mamy zaliczyć czyszczenie uszu. lekarka ostrzegała że moze się przy tym pieklić i zapomniałam zapytać dlaczego?miał to ktoś? to takie uciążliwe, nieprzyjemne czy jak?
  16. bo Twój to bydle wielkie a ja chcę coś mniejszego. ja szukam psa na stronie toz-u. i zawsze upatrzymy sobie jakiegoś zastanawiamy się czy to na pewno ten i wtedy- sruuuuuuu nam go ktoś adoptuje. my nie chcemy szczeniaka. wolimy takie coś koło roku co ma mniejsze prawdopodobieństwo na adopcję. te z toz-u są o tyle fajne że często mieszkają u wolontariuszy,k są obserwowane i mają opisane charaktery więc można dobrać coś dla siebie
  17. no i w końcu coś mi się ruszyło w sprawie tego dziecka co się skarżyłam powyzej. moze odzyskam wiarę w działalność takich instytucji
  18. tzn. ja nic do samej żałoby nie mam. odnosiłam się bardziej do programu telewizyjnego. co do poglądów to może i ja byłabym wyobcowana bo zawsze byłam bardziej proPisowska niż POwcowa:)
  19. a ja dopiero do domu weszłam. jestem padnięta ta praca mnie wykończy nerwowo. mówi się- takie placówki są potrzebne, dają wsparcie dzieciom, stwarzają możliwości pomocy. a jak co do czego przyjdzie to tej gównianej pomocy doprosić się nie mozna. przyszedł do mnie chłopiec, zwierzył się , otworzył. opowiedział o podłej sytuacji w domu. puściłam to delej o sprawa ucichła:(niech ich kurwa wszystkich szlag trafi. dziecko mi zaufało, zebrało się na odwagę a ja kurde nic z tym zrobić nie mogę zastanawiamy się nad przygarnieciem psa. i tak przeglądamy te różne przybłędy i co nam która w oko wpadnie to ktoś nam ją zawsze gwizdnie :( co do żałoby i marnego programu w telewizji to mnie to jakoś nie załamywało bo i tak nie mam czasu na tv:)
  20. a wy co? na spacerach? właśnie przeczytałam że kafeterianki będą siedziały w domu do czasu aż chmura pyłu nie pójdzie sobie w pizdu:O a ja głuia, nieodpowiedzialna idę się wietrzyć na pół dnia
  21. moje dzieciaki też tak wcinają kredki - obgryzają ten papier dookoła. jakoś dziwnym trafem zawsze pada na kredkę czarną i wtedy wybitnie atrakcyjnie się prezentują\ będę miała kasę na zrobienie dzieciakom atrakcji. chodzi mi po głowie dom zabaw, oceanarium albo mini zoo. ma ktoś jeszcze jakiś pomysł?chodzi o miejsce gdzie będzi im się podobac ale żebym też i ja nie zwariowała- np. basen odpada bo w życiu nie wziełabym za nich odpowiedzialności w takim miejscu całkiem przyzwoity dzien się zapowiada. chyba wybędziemy na działke zaczerpnąc trochę świeżego powietrza
  22. no jestem. zaglądałam czy coś piszecie ale jakoś weny nie miałam. roboty na mnie się zwaliło trochę. załatwiania po pracy miałam sporo. spraw swoich do ogarnięcia i problemy dzieciaków. i tak jakoś się naskładało że mocy zabrakło. ale już jestem
×