Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

alonuszka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez alonuszka

  1. U nas też biało. Byle się do teścia utrzymało to ich wypchnę na sanki i będę miała spacer Franka oraz wizytę teścia z głowy:D NA zdrowy rozsądek to ja umiem sobie przetłumaczyć. Ale to co mi się wala po głowie to już moje. Pocieszam się tym, ze ta lekarka to się nie szczypie i jak coś ją mocno niepokoi to do szpitala wywala. Z grubsza wszystko wyglada ok więc nie chcę popadać w paranoję. Ale jak się małą uparła. Gołym dupskiem to cały czas świeciła i dzioba zasłoniła i się uśmiechnąć nie chciała no!Wkurzona kuksańcami od lekarza łąskawie na dwie foty ukazała oblicze i znowu się schowała. No ale dzięki temu jestem 8dych do przodu bo mnie za 3d nie policzyła:DKupię sobie za to sweter- bo jako że zostałam uruchomiona to mam zamiar gdzieś wyjść czasem a swetrów brak:D Oświadczam,że te całe rodzyneczki alegrowe polecone mi tu przez szanowną koleżankę są genialne. mają naprawdę dużo tanich rzeczy a przesyłkę realizują w dwie chwile
  2. też idę spać targana pozytywno-negatywnymi emocjami
  3. Włąśnie staram się szczerze w to wierzyć- tym bardziej że mam zaufanie do mojej lekarki a ta nie panikowała. ale wiadomo ze jak chodzi o dzieci to człowiekowi jakieś bielmo na mózg nachodzi;) Teściowa nie podejmie cudzego problemu. ostatnio jak siostra wspomniała przy niej że jej mała ma alergię to zaraz usłyszała cały wywód na temat teściowskich alergii:D
  4. Jutro teść przyjeżdża mnie dręczyć. Cholera no:Ochociaż wolę jego niż teściówkę. on ma jakieś poczucie humoru i nie napierdziela cały czas o swoich choróbskach
  5. Porcja- ty wiesz jak wyglądają nocne Polaków rozmowy?? lepiej oducz dziecko;)
  6. No dzięki dziewczyny. To nie chodzi o usg tylko faktycznie coś u młodej zaszwankowało. i teraz pytanie czy to chwilowa niedyspozycja rosnącego ciała czy coś poważniejszego. Staram się sobie ie wkądać czarnych scenariuszy do głowy. ale do następnej wity pewnie znowu będe sie martwić Fasola- cieszę się że pomogłam:)przepis można dowolnie modyfikować- jak kto lubi:)
  7. nie wiem czy o mój przepis ci szło. przed chrzcinami Ci proponowałam
  8. Fasola- ja kiedyś pisałam o rybie w pomidorach i taką też mam zamiar do mamy na wigilię podrzucić. Rybę w samej mące babrasz- podsmażasz. Cebula w paski podsmażasz, papryka w kostkę do tego, pomidory w puszce- trochę niech pobulgocze. do tego ulubione przyprawy- dla mnie idealne zioła prowansalskie albo bazylia. Warstwowo układać- ryba-sos-ryba...Ja na kg ryby daję około 2 papryk, 2 puszek pomidorów i cebuli ile wlezie
  9. o ginesa też będę się kłócić bo u mnie cały pobyt na porodówce trwał ponad 10 minut:D
  10. Mamazu- gratulacje serdeczne i zdrowie malucha chlup!
  11. Pomogły kochane! niemal idealnie. Szyja elegancka. Pierwszy raz czuję że dotrwamy do końca. Stawiam flachę albo i dwie bo zostałam uruchomiona:)To ta zajebista luteina Emowska:D A teraz gorsza strona:(Lekarka znalazła u małej jakies zbyt szybkie przepływy w aorcie płucnej. Po ponownym zbadaniu trochę spadły- tak że są w normie ale w górnej granicy. Wizualnie serducho wygląda ok, ta aorta też. moze więc to przejściowy problem, chwillowa słabostka. Ale jednak do sprawdzenia:(Póki co kontrola na następnej wizycie a jak coś znowu będzie nie tak-to już dokładniejsze badania polecą
  12. JA ci całą kulę zapodam a ty zrób z nią co zechcesz
  13. Mąż wczoraj przytargał paczkę z pracy. mam duuużo słodyczy. wywalam rafaello. mmmmmmmmmmmm- moje ulubione
  14. No u nas strych jest podzielony- każdy ma swoje sznurki. ale nie dość że nam się tam wieszać nie chce to jeszcze ktoś potrafi coś zajebać:O tyle rzeczy już mi zginęło ze masakra. na początku nie wierzyłam- myślałam że gdzieś zapodziałam. ale nic bardziej mylnego:O odkąd schudłam przestało ginąć a zaczęło mojej maie- która była trochę większa. zakładam że jakaś pani z odrobiną ciałka tak się zaopatrywała:O
  15. Obeznana- ja mam dwa pełne kosze prania i nieustannie mi dochodzi. a jeszcze chciałam pościel zmienić:Oniedługo mi z dwucyfrowej tzrycyfrówka strzeli:P A tak serio to u mnie idą dwa prania dziennie. tyllle wciskam na suszarkę bo na strych nikomu się nie chce dygać:)
  16. Brest- zależy. Z małego kota nie wiesz co Ci wyrośnie. Ja trzy takie przerabiałam. wychowane w domu a wyrastały dziady charakterne i niedotykalskie a nawet zadziorne. Dorsłogo można wziąć- najlepiej z porządnego źródła. JA tu bardzo polecam TOZ. nie wiem jak jest u Was, ale u nas na str. internetowej masz zdjęcie i opis charakteru zwierza- czy spokojny, czy zadzior, leniwiec, czy wariat. Do tego dopisek często czy bardziej nadaje się dla spokojnych dziadków czy też może uwielbia dzieci i sprawdzi się w takiej sytuacji. Z doświadczenia wiem, ze opisy są raczej zgodne z prawdą. im zależy żeby zwierz do nich nie wrócił więc starają się jak najepiej go przedstawić żeby ktoś nie brał "kota w worku" i się nie zdziwił. Bo tacy ludzie często wracają z niemożliwym do ogarnięcia potworem;) A mały owszem fajny- jak się na miłego trafi:)
  17. " i było nam razem naprawdę miło" więc "tylko ten jedne raz błagam ciebie Elka...Poczekaj..." :Lecz tamten to chłopak był bombowy" też by się gdzieś wtekło w moją sytuację;)
  18. A co mi moje cyce w golfie przeszkadzają?? chyba w zachowaniu równowagi. Myszsza- gof ma się powoli ku końcowi- ale wczoraj oczywiście marny wieczór miała. Dzisiaj ci to wyślę- i tak nie brałabym nowych bo cały dzień jestem nieosiągalna w zasadzie
  19. Jakieś bardziej wyszukane zaklęcia byś zorganizowała. Te to oklepane- zużyte. mogą już nie działać
  20. A jednak mam chwilę na wspólne śniadanie. Kawa i grzanki z serem z mojej strony. dorzućta coś
  21. Z tą świąteczną atmosferą to jest tak, że ja bardzo bym chciała żeby we mnie duch świąt wstąpił. Ale już mi jakoś to zbrzydło.Teraz w świętach najbardziej llubię to, że nie idzie się do pracy, nie jedzie na zakupy, nie sprząta w domu i faktycznie można kilka chwil razem spędzić. Lubię też wigilijny wieczór, kiedy po wieczorze z całą rodziną wracamy do domu, siadamy tylko przy choinkowych światełkach i z lampką wina albo kubkiem dobrej herbaty (tudzież miętowej na przeżarcie:P) odpoczywamy po tej całej gonitwie z myślą, że następnego dnia też będziemy się byczyć. Ale całą reszta- to jest jakas zniechęcająca masakra. ten wyścig, gonitwa, kto lepiej, kto więcej... oczywiście dla młodego staram się to jakoś poukładać. ubieranie choinki- szczególnie łakociami:), prezenty, wujek pod postacią palanta mikołaja...To wszystko jest. Nawet łańcuch z papieru zaczęliśmy robić (na raty bo Franko szybko się nudzi). Ale mi czegoś w tym wszystkim brakuje. Może za dużo wymagam. Ale dla mnie te dni jakoś za mało różnią się od innych. nie tak to pamiętam z dzieciństwa... Jutro jadę do lekarza- może już z rana wytarabanię się z domu więc nie wiem czy zajrzę. Proszę tu czynić czary i uroki. Dopuszczam do swojej myśli dodatkowe pół rozwarcia i jeden skrótu. nie życzę sobie nic więcej. Waszym zadaniem jest dopilnować żeby tak się stało i żebym nie przekroczyła tej granicy. Potraktuje to jako prezent swiąteczny. A teraz- skoro Mamazu się nie pojawia już tyle czasu- myślę, ze możemy wychylić za Filipa Tomasza!
×