Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

azazella

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez azazella

  1. Powiem szczerze, że ja też nie wiem co będę robic po powrocie do pracy, skoro cała moja praca odbywa sie przy komputerze - wszelkie rejestry, pisma, umowy, poczta internetowa, przepisywanie różnych rzeczy etc. etc. Najgorsze, że przepisy przepisami, moge sobie np. pracować od 10.00 - 14.00 przy komputerze, ale co zrobię, jak osiągne limit tej pracy, a przyjdzie do mnie ktoś z przełozonych i będzie żądał natychmiastowego napisania pisma czy poszukania czegoś w internecie? Nikt tego nie zrozumie, nikt nie będzie chciał zrozumieć. Najchętniej bym tam nie wracała :(
  2. Droga Zaniepokojona - ja robiłam w poprzedniej ciązy, wyszedł poniżej normy, dlatego lekarz przepisał mi luteine podjezykowo 4 x dziennie. Teraz nie badałam, za to profilaktycznie dostałam duphaston 2 x dziennie.
  3. No cóż, skłamałabym, że mnie stres nie dotyczy :) Ale starajmy sie trzymać jak najlepiej, a wszystko bedzie dobrze. Cieszę się, że Twoje objawy nie są poważne, lekarz by pewnie stwierdził, że to rozciąganie więzadeł macicy. A może niestrawność? Mnie męczy od poczatku ciąży, jelita mam strasznie obolałe.
  4. I jeszcze jedno. Postaraj sie wyluzować, pozytywnie myslec o ciązy, o dziecku. Zamartwianie na zapas nic nie pomoże, a tylko spowoduje, że będziesz czuła sie fatalnie. Wprawdzie krótkotrwały stres ponoć nie szkodzi dziecku, ale już długotrwałe zamartwianie napewno niczego dobrego nie zdziała. Ja się tego częściowo nauczyłam po pierwszej ciąży, stwierdziłam, że co ma być, to będzie, że ja sama moge pomóc sobie i dziecku tylko tyle, że będę o siebie dbać, unikać ryzykownych sytuacji, zachowań, odzywiac się tak, jak mi organizm podpowiada no i słuchac lekarza. Jesli to nie pomoże, to widocznie tak miało być. Ale wiem, że bedzie dobrze, czego i Tobie życzę :)
  5. Witaj dynio. Myslę, że powinnas duzo odpoczywać, w razie mocnych skurczów wziąć no-spę, którą zalecają lekarze. Podczas ostatniej wizyty lekarz powiedział mi, że tępy ból jest znacznie bardziej niebezpieczny niż ból kłujący. Tępy ból brzucha, skurcze, ból kregosłupa może oznaczać zblizające się poronienie. Nie pisze twgo żeby Cie straszyć czy martwić, ale po to by uswiadomoć Ci, że takie odczucia moga być zupełnie naturalne u jednej ciężarnej kobiety, a z kolei zwiastujące najgorsze u innej. Czy masz plamienia, krwawienia? Jesli nie, nie powinnas się martwić na zapas. Jesli dokuczają Ci te skurcze, weź no-spę - nie zaszkodzi, oprócz tego leż w domu jesli masz możliwość, odpoczywaj. Ja dostałam zwolnienie i nakaz oszczędnego trybu zycia oraz wolnego chodzenia własnie po to, żeby \"to co ma się zagnieździć, zagnieździło sie bez problemu\" jak powiedział mój gin. Nie wiem, czy czytałaś nasze poprzednie wpisy - ja pisałam już o tym, że poroniłam 5 miesięcy temu. Tyle że u mnie to nie był tylkio ból, ale stałe wielodniowe plamienie, wychodziły ze mnie jakies tkanki, nie miałam mdłości, specjalnych zachcianek itp. Nie martw się więc na zapas, tylko wypoczywaj i kiedyu przyjdzie czas, czyli... za jakies 2 tygodnie idź do lekarza. Trzymam kciuki :)
  6. Oj, shira uważaj na siebie, wypoczywaj ile wlezie... Ja też siedze na zwolnieniu, jeszcze w sumie 3 tygodnie, potem raczej wrócę do pracy. Ale jak mnie wkurzą maksymalnie to machnę na nich ręką i tyle mnie zobaczą. Ja też biore Duphaston od początku ciąży, jeszcze zanim poszłam do gina brałam luteinę na własną rękę (została mi z poprzedniej ciąży) no i okazało się że słusznie. Oprócz tego magnez przeciw skurczom, w razie czego no-spę no i oczywiście folik. Żadnych innych preparatów witaminowych lekarz mi nie zapisał, ale nic nie szkodzi, ponoć są różne szkoły - jedni lekarze mówią, że od razu witaminy typu \"Feminatal\" a inni, że do 3 miesiąca nic.
  7. ---> Samara never sleeps No wiesz co, \"za stara\"??? Na co, na dziecko?? :) Nie mamy tu wprawdzie na naszym topiku tabelki z naszym wiekiem, ale pewnie jest tu wiele przyszłych mam ok. 30-tki (ja miesiąc temu skończyłam 27 lat). Takie czasy, najpierw studia, praca, potem dziecko i to jeszcze u niektórych po długich staraniach. I ciesz się, Twoja córa bedzie miała towarzystwo :) Moja mama urodziła mnie, gdy miała 40 lat. I nie ma czego się bać, zaglądaj tu do nas regularnie :) ---> daria123 Ja muszę na razie stronić od seksu, takie zalecenie lekarza. Ale też za bardzo mi sie nie chce, czasem tylko. Trzeba jakoś wytrzymać ten czas:)
  8. Ach, jeszcze jedno dziewczyny - cytat z tej stronki o kształtowaniu się człowieka od poczęcia (nie od OM): \"Tydzień 5 Łożysko poprzez wytworzoną pępowinę zaczyna dostarczać do embrionu składniki odżywcze. Wytwarza się rureczka - zalążek przyszłego serca. Na zalążkach rączek i nóżek zaczynają się kształtować zarysy dłoni i stópek. Powstają zalążki płuc, nerek, trzustki i śledziony. W serduszku zaczynają się rozwijać 4 komory.\" Czyli nie ma co się martwić, że u niektórych z nas jeszcze niczego nie widać, a tym bardziej serduszka. U mnie jest własnie ten etap, dlatego na poprzednim usg niczego nie widziałam.
  9. ---> tuptup24 Lekarze tłumaczą takie liczenie czasu ciąży tym, że z reguły kobieta nie jest pewna, kiedy doszło do zapłodnienia, więc łatwiej jest liczyć od pierwszego dnia OM. Ale zgadzam się z Tobą, bo przecież tak czy inaczej, data zapłodnienia nie jest znana i termin porodu oraz fazy rozwoju dziecka w określonych, podręcznikowych tygodniach będą ledwie przybliżone do czasu rzeczywistego. Ja teoretycznie powinnam być dziś w 7t4d, ale podczas usg wyszło, że pęcherzyk jest o tydzień młodszy (mniejszy), zatem jajeczkowania nie miałam w środku cyklu a tydzień później. To się zgadza, bo wtedy czułam kłucie jajnika i skojarzyłam fakty. Więc teraz jestem w 6t4d od OM, a realnie w 4t4d od zapłodnienia. Najgorszy jest ten często niepotrzebny strach, że jeszcze nic nie widać, że płód jest mniejszy itd., a tak naprawdę do zapłodnienia doszło później. Dlatego lepiej nie robić za szybko usg. Ja mam swoje za 3 tygodnie, czekam na nie ze spokojem. Apropos badań, no niestety, skoro chodzimy prywatnie do lekarzy - musimy płacić. Też mi się to nie usmiecha, ale... W poprzedniej ciąży chodziłam prywatnie i państwowo, żeby sobie porównać, no i państwowo zawsze było \"wszystko w porządku\", żaden luteiny, żadnych leków, plamieniem miałam się nie przejmować, lekarka zbywała mnie jak szybko mogła. Skończyło się, jak się skończyło, i gdybym słuchała tej lekarki i nie odwiedzała gabinetu za często, nie wiedziałabym, że ciąża mi obumarła. A potem co, zakażenie? A co by ją to obchodziło. Pewnie istnieją fajni lekarze państwowi, ja jednak zostanę przy swoim prywatnym (innym już), no i niestety, będę tracić forsę. 60 zł wizyta, 30 zł USG, 20 zł cytologia. Dobra, już kończe elaborat. Rzadko zasiadam przed komputerem, jakoś mnie ostatnio nie ciągnie, to i post mi za długi wyszedł. Acha, apropos mdłości, zauważyłam że oprócz kwasnych cytrusów, pomagają mi banany. Pozdrawiam dziewczyny.
  10. To, że wspominamy nasze nienarodzone dzieci, nie jest w żadnym wypadku wałkowaniem tematu poronienia :o , po prostu teraz kazda z nas ma nadzieję, że tym razem będzie ok. A to, że wyrażamy nasze obawy, jest chyba naturalne i nie skończy się wraz z urodzeniem dziecka... wtedy to dopiero się zacznie :) Ja też tak czuję - tym razem naprawde czuję, że będzie lepiej :) Nie mam czarnych mysli, ze spokojem czekam na kolejną wizytę u lekarza, uważam na siebie, biorę zalecone leki, leżę ile mogę (jeszcze trzy tygodnie zwolnienia) i cieszę się, że nie mam niepokojących objawów, które towarzyszyły mi w poprzedniej ciąży.
  11. amol świetna rzecz, doskonale chłodzi w przypadku bólu głowy :)
  12. ---> tuptup nie wszystkie niestety :) ja tylko pęcherzyk widziałam ---> Elżwira faktycznie ceny sa okrutne, trzeba by poratować się kredytem, ale u mnie dochodzi jeszcze konieczność opiekowania sie tatą po udarze, na spółę z mamą, więc i tak nie możemy się przeprowadzić... gdyby nie mój mąż, ciężko by było :)
  13. Mnie jest tym razem wszystko jedno w kwestii płci, najważniejsze, żeby tym razem sie udało :) Wcześniej chciałam miec chłopca, imię juz było - Michał. Pewnie do czasu rozwiazania dziesięć razy zmienię zdanie :)
  14. Apropos wagi, to ja też nie mam się czym chwalic dziewczyny :o A tabelka - dobry pomysł, to kto zacznie?
  15. Badanie na obecność antygenu HBS potwierdzi lub wykluczy Twoje ewentualne zakażenie wirusowym zapaleniem wątroby typu B. Też jutro robię badania, choć na WZWB byłam szczepiona wiele lat temu. A zrobiłyście sobie lub może macie w planie zrobić badania na obecność wirusa HIV? Czytałam, że teraz coraz więcej lekarzy wysyła przyszłe matki na takie badanie, czysto profilaktycznie. Mnie lekarz nie wysłał, nie wspomniał nawet, ale sama poszłam. Minus oczywiście wyszedł. Mówię wam, okropnie się czuję. Ciągły ucisk na żołądku, cokolwiek zjem, jest mi niedobrze. Nie mam specjalnych \"apetytów\", raczej odmawiam jedzenia. Najchętniej sięgam po owoce, także cytrusy, bo tylko po nich mnie nie mdli. Czuję się oklapła, śpiąca. Na szczęście nie mam żadnych plamień, bóli jak kiedyś. Ale nie powiem, byłabym spokojniejsza, gdybym już na usg ujrzała bijące serce dziecka. Apropos tych terminów, to niektóre kobiety widzą płód i serduszko wcześniej, inne później, nie ma tu reguły. Dam wam ciekawy link, jeśli wiecie kiedy doszło do zapłodnienia, bedziecie mogły śledzić tydzień po tygodniu rozwój waszego dziecka. Czasem wracam do tego linku i uspokajam się - wiem, że gdy miała robione usg dzieciaczek był dopiero listkiem zarodkowym, który nie mógł byc widoczny na usg. Lekarz zresztą mi o tym mówił, że raczej niczego nie zobaczymy. http://twoja-ciaza.com.pl/czlowiek.html
  16. U mnie przełozona dowiedziała się w sumie przypadkiem - mam w pracy taką sytuacje, że moim przełożonym jest 20-osobowy zarząd... no i o ciazy i o L4 powiedziałam kobiecie, która zajmuje dośc ważną pozycję w zarządzie, a jednoczesnie bardzo sie lubimy... a główna szefowa dowiedziała się od kogoś innego i od razu wpadła w panikę, czy ja będę lezeć całą ciążę... powiedziałam jej, że oczywiście nie, ale w tej chwili mam takie zalecenie od lakarza, żeby chociaż do 12 tygodnia mocno na siebie uważać, żeby nie powtórzyła się sytuacja jak z pierwszą ciążą (ciąża obumarła i poronienie w 10tc). Szefowa stwierdziła, że z jednej strony się cieszy, a z drugiej martwi, jak to będzie beze mnie. No trudno, ja musiałam wybrać - ciąża, rodzina, czy praca i za parę lat samotność.
  17. Współczuję wam tej księgowości :o ja też pracuje w biurze, ale na szczęście z finansami nie mam do czynienia. Teraz siedze na L4, ale to tak, jakbym pracowała, bo telefony sie urywają... Tak na dobrą sprawę nie będzie mnie w pracy tylko 20 dni roboczych, a oni panikują, że biuro się zawali :o Nie biora pod uwage tego, że w ubiegłym roku nie wykorzystałam wcale urlopu i zostało mi za 2006 rok jeszcze z 20-23 dni, nie licząc urlopu za ten rok, czyli 26 dni, więc razem ok. 50 dni wolnego w tym roku mi sie należy... To jest oczywiście niewazne... :O
  18. Witaj kamyczku. na pierwszym badaniu byłam sama, podobnie jak w czasie pierwszej, nieudanej ciąży - uważam, że na wizyty z mężem przyjdzie jeszcze czas, kiedy wszystko będzie już ok i nie bedzie takiego zagrożenia. Nie szaleję, poprzednio za bardzo się cieszyłam, biegałam na to usg, które lekarz robił mi co tydzień, 2... Teraz mam innego lekarza, który wyznaje zasadę, że lepiej nie robić zbyt często usg, bo dziecku najlepiej jest u mamy, kiedy nikt go nie niepokoi. Dlatego kolejne usg mam dopiero 9. lutego - teraz jestem w 5t6d ciazy wg OM, czyli 3t6d po zapłodnieniu. Podczas następnej wizyty będzie to 9t1d wg OM, więc powinnam już zobaczyć serduszko.
  19. Cześć dziewczyny :) Apropos L4, to ja też siedzę na zwolnieniu od poniedziałku - 4 miesiące temu poroniłam i teraz lekarz prawie zmusił mnie do tego zwolnienia, żeby nie skończyło sie jak wtedy. Szefowa trochę spanikowała, kiedy sie dowiedziała, ale powiedziałam jej, że nie mam zamiaru siedzieć na L4 całe 9 miesięcy, tylko na samym początku. Lekarz powiedział - niech to się wszystko ładnie zagnieździ, nie ma co ryzykować. W tej ciązy czuje się lepiej niz poprzednio - mam wprawdzie większe mdłości, ale żadnych krwawych plamień, bólu, najwyżej jakis niewielki związany raczej z jelitami. Wczoraj jeszcze wpadłam do pracy rozliczyć się, przekazać obowiązki koledze - i tak mnie napadli od samego wejścia, że myślałam, że zemdleję - od razu kilka osób miało do mnie masę spraw do załatwienia natychmiast. Tłumaczyłam, że ja własciewie dziś jestem na zwolnieniu i powinnam w domu leżeć - nie zrobiło to na nich większego wrażenia. Stwierdzili tylko, że biuro się zawali przez ten miesiąc... co za bzdury. Przemyślałam jednak sprawę - najwazniejsze jest dla mnie dziecko i moja rodzina, a nie wątpliwa \"kariera\" zawodowa - nie chciałabym skończyć jako samotna, zgorzkniała kobieta, która wszystko co najlepsze poświęciła pracy, a ta praca - i szefowie tak naprawdę w kazdej chwili mogą jej powiedzieć \"do widzenia\". A co do usg - bede miała 9 lutego, wtedy mam nadzieje cokolwiek zobaczyć, bo na razie tylko pęcherzyk płodowy widziałam. lekarz ostrzegał, że raczej niczego nie zobaczymy, ale uparłam się na to usg, żeby sprawdzić, czy ciaża nie jest pozamaciczna. Takie mam schizy po poprzedniej ciąży... Jestem teraz wg zapłodnienia w 3 tyg. i 5 dniu ciązy, czyli wg OM w 5t, 5d.
  20. Cześć dziewczyny, witam wszystkie nowe :) Mam nadzieję, że topik się rozkręci i będziemy tu zaglądać przez wszystkie 9 miesięcy. Byłam dziś u lekarza, potwierdził ciążę, podobno wszystko gra. Nie chciał mi wprawdzie robić usg, ale tak panikowałam czy aby na pewno nie jest pozamaciczna, że w końcu zrobił - pęcherzyk w macicy, 5 tygodni, zarodka na razie nie widać bo za wczesnie. Myślałam, że jajeczkowanie miałam ok. 16-17.grudnia, a wyszło że tydzień później (miałam nawet wtedy charakterystyczne kłucie i duzo wydzieliny), więc wszystko gra. Przy okazji usg wykrył mi też torbiel na jajniku :o ale podobno niczym mi to nie grozi w ciąży. Dostałam też 4 tygodnie L4, wprawdzie wahałam się, czy przyjąć, czy nie, ale stwierdziłam, że bardziej zalezy mi na dziecku, niz na wątpliwej \"karierze\" zawodowej - mogłoby sie skończyć tak, że zostałaby mi już tylko ta praca. Będą musieli sobie poradzić beze mnie, już widzę te telefony :o Pewnie będą codziennie po kilka razy, ale trudno. Ciągle mam mdłości, lekarz stwierdził, że to dobrze. Zapisał mi też Duphaston - wzięłam dziś cztery od razu, a potem 2 dziennie co 12 godzin. Przezyłam oczywiście szok w aptece - jedno opakowanie 20 tabletek kosztuje 39 złotych! Luteina dla porównania 15 zł za 30 tabsów. Ale oczywiście to tylko taka uwaga, przecież nie będę oszczędzać i ryzykować utraty i tej ciązy.
  21. Gratulacje, niunia :) Ja idę jutro do gina, mam nadzieję, że rozwieje wszystkie moje wątpliwości i niepokoje. Na razie czuje się lepiej, niż w poprzedniej ciąży - tzn. mdłości mam nieco większe, ale psychicznie jestem spokojniejsza i nie krwawię, nie boli mnie tak bardzo podbrzusze. Musi być dobrze :)
  22. Ach, i jeszcze woda mineralna fatalnie mi smakuje, gorzko - choć do tej pory była smaczna.
  23. Cześć dziewczyny :) Ja ciągle walczę z remontem w pracy, w dodatku miałam dziś pełno klientów i spraw \"nie cierpiących zwłoki\" :o . Pracuję jako kierownik biura w org. pozarządowej, oczywiście 8 godzin przed komputerem. Całe szczęście, że mam już od jakiegoś czasu monitor lcd zamiast ekranowego, przy którym siedziałam przez kilka lat (i popsułam sobie wzrok), bo to właśnie ekranowe szkodzą w ciąży, no i pozycja siedząca... Ale nie jestem w stanie pracować inaczej, bo bez komputera mogłabym po prostu iść sobie do domu, nie miałabym nic do roboty. Apropos apetytów - wczoraj odrzuciło mnie od słodkiego, próbowałam 4 rodzaje ciasta w pracy, po 1 gryzie oczywiście i było ono tak wstrętne, że oczywiście trafiło do kosza. W dodatku w tramwaju nos mi wykręca, jak nigdy - czuję całą gamę nrzydkich, nieświeżych zapachów :o I mdłości, częstsze, niż w poprzedniej ciąży. Wiecie, co wyczytałam jakiś czas temu? Że statystycznie kobiety, które w ciąży mają mdłości, rzadziej ronią niż te, które czuły się dobrze pod tym względem. Pewnie ma to związek z jakimiś hormonami, tego już nie doczytałam. Odebrałam dziś wyniki badań hormonów tarczycy - TSH, FT3, FT4 i dodatkowo PRL - wszystko w normie! Jeszcze tylko we wtorek wyniki przeciwciał i będę wszystko wiedziała. A jutro do gina, zobaczymy, co powie. Będę się cieszyła z tej ciąży dopiero, kiedy usłyszę, że wszystko gra.
  24. Elżwira Ja też jestem z Poznania, właśnie jestem na etapie szukania dobrego gg w centrum. Byłam dziś na badaniu hormonów tarczycy, jutro wyniki, ale w sumie spieprzyłam sprawę, bo powinnam jeszcze zbadać przeciwciała anty-TPO i anty-TG, któreś z nich miałam znacznie podwyższone rok temu. Możliwe, że to własnie było przyczyną poronienia 4 miesiące temu, po prostu przeciwciała zabiły płód we wczesnej ciąży. Poczytałam dziś o tym trochę, podobno bierze się na to Acard (zapytam oczywiście lekarza). Ale nic to, jutro jadąc po wyniki pójdę jeszcze raz oddać krew, bo lepiej wcześniej zacząć leczenie. Niedobrze mi się robi... te ciągłe badania, konieczność stałej kontroli wyników, wizyty u endokrynologa, u którego już dawno nie byłam (80,-zł za 5 minut).
  25. Pepetti ja biorę 3 x dziennie 1 sztukę pod język, podczas pierwszej ciązy lekarz zalecił, bym brała 4 x dziennie, ale zostało mi jej tak mało (i biorę ja samowolnie!!!), że pozostanę przy tej dawce... oczywiście luteina nie zaszkodzi, z tego co widzę to większość dziewczyn bierze, to duphaston, to luteinę... jestem dziś w 40 dniu cyklu, czyli pełnych 5 tygodni od OM za mną i kilka dni jeszcze... w poprzedniej ciąży zaczęłam plamić na poważnie w 44 dniu, mało tego, gin wtedy właśnie nastraszył mnie tym pustym pęcherzem płodowym. Ale teraz jakby mniej się denerwuję.Jestem teraz w pracy, akurat wymieniają nam wszystkie okna, a ja muszę tu siedzieć, w hałasie, kurzu i chłodzie. Całe moje biuro na imprezie firmowej, a ja mam dyżur :) Nie narzekam za bardzo, bo to naprawdę oznacza spokój psychiczny, nie słyszę dzięki temu stałego tekstu \"Pani Małgosiu\" to, \"Pani Małgosiu\" tamto. A te imprezy mam co roku i co roku muszę swoje odsiedzieć, obfotografować, asystować szefom :o Zaraz i tak się zrywam na badania krwi, zostawiam robotników, którzy zrobili mi niezłą dyskotekę, radio podkręcili na maksa :)
×