azazella
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez azazella
-
Współczuję wam dziewczyny, ja mam zupełnie inne obserwacje związane z wojskowymi - mój śp. Tata (starszy chorąży sztabowy): cudowny, ciepły i rodzinny człowiek, jesli przynosił jakieś problemy z pracy do domu, to po prostu rozmawiali z mamą, zero awantur, dyscypliny, alkoholu - oprócz normalnego "używania" podczas np. imprez rodzinnych, Sylwestra itp. Mój brat - major (bardzo stresująca i odpowiedzialna praca, wielu podwładnych pod sobą, odpowiedzialność za życie pilotów): udana rodzina, dwie dorosle już córki (brat starszy ode mnie o całe pokolenie), podobnie rodzinny i kochający (chociaż mnie wkurza na kazdym kroku z powodu odmiennych poglądów na życie), alkohol okazyjnie, wielu przyjaciół. Mój kolega - lekarz wojskowy - super facet, ma świetną żonę, udane życie, synka, niezwykle uczynny wobec znajomych - kiedy mój tata ciężko zachorował, ten nieba by mu przychylił, choć nie musiał... Musiałyście bardzo pechowo trafić, ja miałam szczęście i cudowne dzieciństwo, ale wiem i widzę, jak wokół mnie (sąsiedzi to niemalże sami wojskowi) wielu z nich, zwłaszcza wojskowych starszej daty strasznie stoczyło sie przez alkohol :o
-
Mój tata doznał udaru niedokrwiennego mózgu w wieku 67 lat, podczas operacji kardiologicznej - po tym zdarzeniu, kiedy już dość długo był w stanie bardzo ciężkim i leżał w śpiączce na IOMI-e lekarze nie dawali mu nawet pół procenta szansy nie tylko na wyzdrowienie, ale na przeżycie w ogóle. Ja wierzyłam, że przeżyje, codziennie do niego mówiłam, dotykałam i udało się - po zejściu obrzęku wybudził się. Do końca pozostał już niepełnosprawny - sparaliżowana prawa strona ciała (udar był lewostronny), afazja, nietrzymanie moczu, na początku także karmienie przez sondę (także w domu), rurka tracheostomijna w krtani. Ale rehabilitacja poprawiła jego stan na tyle, że umiał lewą ręka zjeść, rozumiał wszystko, nie stracił humoru, nie zmienił mu się charakter, był silniejszy, siedział z lekką pomocą. Niestety, w zeszłym roku miał amputowane obie nogi w kilkumiesięcznych odstępach, z powodu niedokrwienia (miażdżyca i niedostateczny ruch). W grudniu zmarł na zapalenie płuc. Ale prawie 4 lata po udarze był z nami, mimo najczarniejszych prognoz lekarzy - czyli da się, można z tego wyjść.
-
to nie jest temat do żartów
-
a czy ustąpił już u babci obrzęk mózgu?
-
Jak dbać o krocze po porodzie?
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Potwierdzam skuteczność tantum rosa - dobrze odkaża i daje ulgę w bólu. Nie wiem, czy jesteś przed porodem czy tuż po, ale dobrze radzę - kup sobie kółeczko do siadania, bo nie wyrobisz z bólu. Ja tego nie zrobiłam, teraz będę mądrzesza. Po porodzie nie tylko nie mogłam siedzeć, ale też leżeć, kółko dużo by mi pomogło. Zadbaj też, by wyjęli Ci szwy na czas - mnie wyjęli o kilka dni za późno, może trudno w to uwierzyć, ale w szpitalu, w którym zostałam dłużej nikt się nimi nie zainteresował i ciało poprzerastało mi szwy, co skutkowało ogromnym bólem podczas zdejmowania (po mojej interwencji). -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jako że Święta w toku, życzę Wam i Waszym maluszkom wszystkiego co najlepsze, dużo radości, zdrowia i pociechy z dzieciaczków. Pewnie już śpicie, ja lubię sobie dłużej posiedzieć :) -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Witajcie dziewczynki, strasznie dawno nie zaglądałam, bo po pierwsze mało czasu, a po drugie, kafeteria nie chodziła mi przez kilka dobrych dni. Mamusie karmiące dzieci mlekiem modyfikowanym - nie martwcie się, pzrecież reguły nie ma - ja karmię moją Hanię naturalnie i mimo to miała niedawno lekki katar (złapała pewnie od kogoś z gości na Chrzcinach). Było to o tyle kłopotliwe, że za kilka dni miałam z nią jechac na szczepienie - na szczęście jej przeszło i wczoraj ją zaszczepiliśmy. Przez to cały dzień była marudna, w nocy miała 37.2, ale dzis jest już ok. Po pierwszej szczepionce nie było takich następstw, ale przecież tu też nie ma reguły. Na szczęście nie mamy kłopotu z kolkami, cały czas podaję Hani Lefax przed jedzeniem. Bez niego niestety było troche marudzenia, ale to nie były kolki. Niestety nie może być tak różowo przez cały czas - mam mały problem z Hani skórą, wygląda mi to na atopowe zmiany, ale nie jestem pewna. Nie byłam jeszcze z tym u pediatry, bo a to go nie ma, a to cos nam nie pasuje - smaruję te zmiany Bepanthenem i na drugi dzień jak ręką odjął. Są to takie delikatnie różowe plamki z suchą skórą - zaczęło się od prawego nadgarstka, potem łokcie, kolanka, teraz policzek - ale jak juz pisałam, znika to szybko (i nie pojawia się ponownie) po posmarowaniu skóry tłustą maścią. Może powinnam ja oliwkować po kąpieli? Wprawdzie używamy Oilatum, ale może Hania potrzebuje więcej natłuszczania? No, zobaczymy... miśka_26 - moja Hania też ma swoją ukochana zabawkę: pluszowy telefon komórkowy ( :o ) z głową lwa, lusterkiem, grającymi klawiszami i antenką, po pociągnięciu której tel. warczy. Lew-telefon jest uśmiechnięty i żółto pomarańczowy, pewnie dlatego Hania tak się do niego smieje i próbuje złapać, rzecz jasna na razie całym ciałem, nie łapkami, choć już machinalnie używa rączek np. do dopychania smoczka czy przyciągania mojej dłoni i wpychania jej sobie do buzi. A jeśli chodzi o leżenie na brzuszku, to też tego nie znosi, czasem tylko daje się tak połozyć, ale po krótkim czasie protestuje - więc też staram się ją kłaść na sobie, wtedy bez protestów podnosi główkę. Cieszę się, że z Twoim dzieciątkiem wszystko ok :) dzidzia1975 -> ja na początku pilnowałam pory karmienia nocnego Hani, ale teraz po prostu kłade sie spać i jak słyszę stękanie, budze się no i jemy :) Hania jest kąpana ok. 20-21.00, potem je (nie wiem ile - poprostu do syta), potem ok. 22.00, czasem 23.00 zasypia na 5-6 godzin, budzi się na jedzenie, przewijam ją i kładę znów do łóżeczka, chyba że jest troszkę bardziej rozbudzona, wtedy już nad tym rankiem zostawiam ją w naszym łóżku i śpimy do 9.00-10.00, bardzo rzadko dłużej. Dobra, kończę, bo naprodukowałam za duzo :) Pozdrawiam dziewczyny!!! -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć Babeczki :) Oglądam sobie zdjęcia Waszych maluszków i jestem zachwycona, jakie to wszystko rozkoszne! Nie mam zbyt wiele czasu, bo w niedzielę Chrzciny, więc jest trochę przygotowań. Robimy jedzenie na spółę z moją mamą, więc jestem w sumie maksymalnie odciążona - trudno byłoby cokolwiek przygotowywac z Hanią wiszaca u cycka. Ale w sumie nie mam co narzekac, bo to moje dziecię jest niezwykle grzeczne, rozesmiane i prawie wogóle nie marudzi. Ważne, żeby była najedzona, wykupkowana i przewinięta - wtedy szczesliwa zasypia. A kiedy jest czas na zabawę, to strasznie cieszy się z głupich min i wogóle z samego faktu przemawiania do niej, czy spiewania. Interesuje się już oczywiście karuzelkami, grającymi zabawkami, choć sama rzecz jasna jeszcze swiadomie rączką nie operuje. Na razie tylko liże sobie łapki, wpycha do buzi, dopycha smoczka itp. Ściskam Was wszystkie i Wasze maleństwa również! -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć dziewczynki grako - u mnie już 10 tygodni po porodzie i tez nie mam jeszcze okresu, karmię piersią. Na zastrzyk anty się nie zdecyduję, ani na pigułki, bo obawiam się przytycia. Zresztą kiedyś brałam już pigułki przez 3 lata i wybitnie mi nie słuzyły. -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć dziewczynki :) Faktycznie, długo się nie odzywałam, bo jakoś mi zawsze czasu brak, ale staram się podczytywać. Sporo rzeczy teraz mi się skumulowało, jak juz Katusia pisała, załatwiam sprzęt dla taty, żeby mógł wychodzić na spacery (schodołazy, bo mieszkamy na II piętrze, a mąż sam taty nie zniesie na dół). Takie \"cudo\" kosztuje od 7000 (używane), bo nowe to nawet 15-20 tys. Ale na szczęście PFRON dofinansowuje sprzęt służący \"likwidacji barier\" dla osób niepełnosprawnych, więc zapłacimy mniej.Stąd to bieganie do MOPR - choć przy okazji załatwiłam becikowe. Teraz przed nami chrzciny Hani, już za tydzień, mam nadzieję, że wszystko sie ładnie uda. Troche roboty mnie czeka, mnie i mamę - gotowanie, pieczenie, zimne przystawki, ale luzik, jak wiadomo po takich imprezach zawsze zostaje mnóstwo jedzenia, więc na jakiś czas obiady będę miała z głowy. Nie pisałam też w sumie tak długo m.in. dlatego, że z moją malutką nie mamy zbyt wielu problemów - kolki jej nie dolegają (dostaje Lefax), karmię ją piersią, staram sie unikać \"zakazanych\" produktów, choć stale eksperymentuję (wiem już, że kiszone ogórki odpadają - któraś z dziewczyn pisała o nich wcześniej). Hania to takie w miarę spokojne dziecko, ładnie śpi w nocy, na przemian śmieje sie i marudzi w dzień, lubi jak jej śpiewać, lubi zasypiać na brzuchu tatusia, fajnie się z nią \"rozmawia\", śmiesznie woła o jedzenie, piszczy, poszczekuje, cieszy się - boki mozna zrywać :) No i uwielbia kąpiel wieczorną, już w łazience na przewijaku rozpogadza się, a w wodzie to chyba przezywa pełnię szczęścia. Co do kupek - robi tak ze 2 razy dziennie, jakiś czas temu śluzowato i zielono, ale teraz całkiem ładnie, żółto. Zauważyłam, że po surowych jabłkach ją przeczyszcza, więc jem tylko smażone z ryżem i cynamonem (pyyycha!!!!). Wogóle żyję ostatnio na rosole z kurczaka lub indyka, gotowanym mięsie, ryżu, czasem kuskus, makaron, żadnych sosów, zup, surówek, najwyżej marchew gotowana, ziemniaki. Wczoraj skusiłam się na panierowaną cukinię smażoną jak schabowy, też coś wspaniałego :) I małej nic nie było na szczęście. Na tej diecie - nie dziecie ważę już mniej, niż przed ciążą, co mnie bardzo cieszy, bo niestety jestem z tych \"pulchniejszych\". Tylko mężowi szykuję bardziej urozmaicone obiady, smażę, gotuję hurtowo i zamrażam, dzięki czemu w ciągu tygodnia nie muszę specjalnie niczego szykowac, tylko wyjmuję z zamrażarki. Ale się naprodukowałam, ale głupio mi się zrobiło dziewczynki, że Wy tak ciągniecie topik w górę (Katusiu ;) ), a przecież jesteście tak samo, czy nawet bardziej (Elżwirko ;) ) zajęte. Podziwiam Cię, trójka dzieci i dajesz radę, jestes super. I wogóle laska z Ciebie,mój mąż się tu przed chwilą zachwycał :D, zresztą po dzieciach też to widać. Co do radenia sobie w tym naszym Poznaniu - bo pytałaś o to - nie narzekam, choć podróżowanie MPK jest dość kłopotliwe, tłumy ludzi, paskudna pogoda, a dojechac na szczepienie trzeba. Jak tylko doprowadzimy sprawy z samochodem do porządku, to będziemy tylko tak jeździć. Bo przez chorobę taty troche sie pokomplikowało z dowodem rejestracyjnym, a swojego samochodu nie mamy i nie chcemy, za drogi w utrzymaniu, a uzywalibyśmy od wielkiego dzwonu. Greta78 -> wiesz, jakiś czas temu tez wszystko we mnie \"latało\", kiedy tylko słyszałam płacz małej, byłam rozbita i bezradna, rozdrażniona ale teraz jakoś wyluzowałam i własciwie czuję się, jakby w moim zyciu nic się ie zmieniło, tyle że np. na zakupy nie moge sobie już tak swobodnie pojechac jak dawniej :) A chciałoby się :) A tu trzeba mleko ściągnąć, wszystko zabezpieczyć, zaangażować mamę do pomocy... no cóż. Myślę, że to pomoc męża dużo u mnie zdziałała, on jest bardzo spokojnym człowiekiem, o ile np. nie wyprowadzę go z równowagi, bo wtedy gniewa się nawet 3 dni :o Ech, chyba przegięłam z tym postem :) Kto to przeczyta :) Pozdrawiam serdecznie i obiecuję odzywac się częściej! -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Moja wypowiedź była do marlenci26, zapomniałam dodać :) Tak wogóle - pozdrawiam dziewczyny , niestety nie mam czasu pisać, ale podczytuję nasz temat w miare regularnie... -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
A z kolei inni pediatrzy radzą podawać profilaktycznie, i bądź tu mądry... moja mała dostaje Lefax, jedną miarke do jedzenia i dzięki temu nie ma kolek. Kiedyś nie podałam przy trzech kolejnych karmieniach i juz był ryk niestety... Sab Simplex, Lefax, Esputicon i inne mają identyczną substancję czynną, która nie wchłania się do organizmu tylko działa w jelitach, więc szkodliwa raczej nie jest... -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć dziewczynki Nie mam czasu pisać, bo moja mała wogóle nie śpi w dzień, na szczęście w nocy śpi ładnie i budzi sie co 3 godziny na jedzenie. Dziś jest troche marudna, nie wiadomo dlaczego, no ale cóż, przetrwamy jakoś. W dodatku mąż od 2 tygodni siedzi w domu z rwą kulszową i prawie się nie rusza :o Laura_28 -> my chrzcimy Hanię 25 listopada, kupiłam jej na tę okazję na Allegro biały komplet welurowy - czapka, sukienka i półśpiochy, pod spód założę jakieś białe body, na wierzch może sweterek, a na to wszystko - zamiast becika - polarowy biały spiworek z rękawkami i kapturem, specjalnie na Chrzest, tez z Allegro. W kościele jest zimno, więc powinno być jej przyjemnie tak opatulonej. Śpiworek przyda się później na zimę do wózka, bo jest dość długi. Pozdrawiam dziewczyny!!!! -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
:D -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ja znalazłam na Allegro polarowy biały spiworek na Chrzest, pewnie kupię, bo całkiem fajnie to wygląda, a w kościele zimno. Apropos kolek, ja też podaję mojej Hani Sab Simplex i póki co miała kolke tylko raz - wczoraj... kiedy nie podałam jej leku. Wydawało mi się, że nie jest to konieczne, a jednak. Na szczęście dziś jest spokój, tylko mała nie chce jeszcze niestety spać :) -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Dziewczyny - pytanie odnośnie CHRZTU Kupujecie białe beciki dla Waszych maluszków? W czymś chyba trzeba będzie je trzymać w kościele... -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć dziewczynki Ja systematycznie podczytuję nasz topik, mimo, że niestety często brakuje mi czasu, żeby się odezwać. Mała zrobiła się bardziej marudna, podobnie jak u Waszych dzieciaczków - nie przesypia juz całego dnia i kiedy nie śpi, a coś jej przeszkadza, to oczywiście mamy w domu koncert, choc na szczeście nie jest to częste. Dziś było inaczej, od 17.00 walczyliśmy z kolką, Hania aż się zanosiła płaczem, charczała, mruczała, prawdziwy wrzask. No i nie wiedziałam, jak biedaczce pomóc :( Masaże brzuszka, noszenie, przytulanie, smoczek - to jedyna rada. Skończyło sie ok. 20.00, potem kąpiel (podczas której była już pogodna i nawet nie zakwiliła), karmienie i usypianie na moim brzuchu. Na szczęście na te bóle brzuszka, gazy i prężenie się pomagają jej kropelki Sab Simpleks, które zresztą spija ze smakiem z łyżeczki (mają malinowy smak). Współczuję Wam tych nieprzyjemnych blizn po cesarkach :o Jestem dokładnie miesiąc po porodzie i tez jeszcze nie doszłam do siebie, choć rodziłam naturalnie. Tak mnie paskudnie lekarz pozszywał, że się tam na dole nie poznaję, w dodatku pozostawił mi na zewnątrz różowy kawałek ciała, które powinno być raczej pod skórą i teraz to cholerstwo mnie strasznie boli :o Chyba postaram się o usunięcie tego, choc nie wiem, jak, gdzie i czy ktoś da mi skierowanie? Apropos żółtaczki - Hania była naswietlana w szpitalu przez 2 doby, leżała w lampie na plecach i bokach, ubrana w specjalny kubraczek. Światło nie docierało do jej oczu, więc chyba nic złego nie mogło stać się z jej wzrokiem - ponadto żadnego skierowania do okulisty nie dostałyśmy. Pozdrawiam Was dziewczynki, dobrze że nasz topik nie upadł, bo faktycznie jest to kopalnia wiedzy i możliwość porównania pewnych problemów, które codziennie się pojawiają. Dzięki temu nie panikuję :) -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Fajne porady :) Pozdrawiam Was mamuśki, niestety mało mam czasu, żeby zaglądać na nasz topik :) -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Miska_26, kochana, a spróbuj kupic zapas Nan 1 w necie, po co się stresowac i biegać po sklepach? :) np. tu: http://www.krainadziecka.pl/Mleko+NAN+1_p77.html -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Moja już cyckała smoka w szpitalu, kiedy musiała leżeć pod promiennikiem (miała żółtaczkę), a ja nie wiedziałam, jak ją do tego zmusić i jak ją uspokoić. Mam świadomość pewnej porażki (choć w sumie bzdury teraz plotę ;) ) bo zawsze mówiłam sobie, że \"moje dzieci nie będą uzywac smoczków\" bla bla :) Życie jednak weryfikuje nasze wszelkie poglądy i przekonania :) Trudno, położna mówiła mi, że niektóre maluchy mają tak silny odruch ssania, że bez smoczka się ich nie wychowa. Sama miałam smoka w dzieciństwie i jakoś zgryz mam w porządku. Hania dostaje smoczka, kiedy jest niespokojna i marudna, także w nocy, ale jeszcze umie bez niego zasypiać. Nie wiadomo, co będzie później. Dobra, uciekam naprawdę. Karmienie mam na pierwszą w nocy, więc jeszcze się zdrzemnę :) -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Miśka_26 - nie przejmuj się brakiem odbijania, moja mała też nie odbija po jedzeniu, mimo że noszę ją pionowo, delikatnie poklepuję po plecach - i nic... odbije jej się może raz na kilka dni i to po kilkudziesięciominutowym noszeniu :o Tez na początku bałam się, że uleje i zadławi się mlekiem, ale teraz kładziemy ją pod lekkim skosem (podłozyliśmy pod dwie nogi łóżeczka kawałki drewna), więc raczej nie ma możliwości, żeby jej sie ulało. Na początku - jeszcze w szpitalu kładłam ją na boku, co zalecały położne, ale teraz naczytałam się o problemach z bioderkami i kładę ją na pleckach. Czytałam, że nie wszystkim maluchom się odbija, taka widocznie ich uroda. Grunt, że nie ma bólu brzuszka, czyli chyba wszystko ok. A z tym brakiem czasu... ja już troche przywykłam, choć rzeczywiście skończyła się laba :) Mam teraz chwilę, bo Hania śpi po kąpieli i jedzeniu, byc może pośpi jeszcze ze dwie godziny... Mam o tyle fajnie, że mąż wstaje do niej w nocy, kiedy mała marudzi czy nie może spać, a ja budzę się tylko na karmienie. -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć dziewczynki :) Sisterone... Twoja Ala jest przecudowna!!! :) Apropos kichania - moja Hania też cały czas kicha, ale nie widze u niej żadnych oznak kataru, więc chyba wszystko ok :) Używam do noska wody morskiej, nie wiedziałam, że to dopiero od 1 miesiąca życia można... Hania znosiła zabiegi dzielnie, bez płaczu, podobnie jak wkraplanie antybiotyku i masaże kącików oczu (miała zablokowany kanalik łzowy w prawym oczku). Ania 1978 - mój mąż też ledwo zdążył na porodówkę, bo po podaniu oksytocyny skurcze zaczeły sie błyskawicznie, podczas gdy połozna radziła mi się wstrzymac z zawiadamianiem męża, \"bo to potrwa wiele godzin, a może i dziś nam się nie uda\". Na szczęście zdążył i bardzo mi pomógł, już samą swoją obecnością. Dobrze, że już mamy to za sobą, prawda? :) Pozdrawiam Was i dzieciaczki -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ach, no i nowe mamusie - SERDECZNE GRATULACJE!!! Przesyłajcie fotki dziewczyny, tak miło się ogląda Wasze maluszki :) Katusiu - Ty chyba jeszcze nie pokazałas nam swojego maleństwa? Czy cos przeoczyłam? Byłam dzis na blogu i szukałam :) -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Wydaje mi się, że aktualnie ten dodatek, o którym pisze katusia, wynosi 1000zł, gdzies o tym czytałam. Ale pewna nie jestem. -
Rodzimy we wrześniu 2007r.
azazella odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć kochane My już od dawna wychodzimy na spacery, przyznam, że nie miałam cierpliwości do werandowania, podczas gdy na dworze było tak ciepło i bezwietrznie. Byłam już z małą 5 razy na spacerze, dziś tez się wybieramy, o ile nie będzie padać. Hania śpi na spacerze jak zabita, niezaleznie od tego, czy jedziemy, czy np. stoimy, a po powrocie do domu tez dosypia jeszcze z godzinkę. Staram się ją ciepło opatulić, ale bez przesady - ciągle boję się skrajności - to przegrzania, to wychłodzenia, ale myślę, że przy sprawdzaniu karku dziecka nic takiego się nie stanie. Nie wiem, jak to będzie dzisiaj, bo jeszcze się nie zebrałam w sobie, żeby iść na ten spacer, a mała śpi już od 2 godzin i własnie zaczęła się kręcić. Pozdrawiam dziewczyny!