Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

melina

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. melina

    Klub pan po 50-60-tce...

    To znowu ja, tym razem z rana. Witam Was panie! Halinko, ja się wcale nie czuje urażona Twoimi słowami! Napisałam jeszcze raz usprawiedliwiając się, po pomyślałam, że ta moja pierwsza wypowiedż mogła rzeczywiście brzmieć nieco jak \"kazanie\", używając słów Libry. Libro: przecież przyznałam się do błędu za formę mojej wypowiedzi, która mogła być odebrana za krytykę! A co do poglądów, to rzeczywiście każdy może mieć własne, odmienne od innych, ale nie musimy się zaraz pożerać! Do reszty pań: dziękuje, że mnie nie zlinczowałyście! Miłego poranka!
  2. melina

    Klub pan po 50-60-tce...

    To ja jeszcze raz... Myślę, że to był błąd z mojej strony, iż ni stąd ni zowąd władowałam Wam się do topika z moimi poglądami. Podejrzewam, że moja wypowiedż mogła być odebrana jako krytyka albo pouczenie. Nie było to moim zamiarem. Chciałam tylko podzielić się z Wami z tym, co mi pomogło w życiu. Rozumiem, że robi Wam się lepiej na duszy, jak możecie w tym topiku wyrzucić z siebie to wszystko, co Was gnębi w życiu. I wierzę, że to przynosi Wam ulgę, inaczej pewnie Was by tu nie było. Myślę, że to co napisałam w mojej poprzedniej wypowiedzi, nadawało by się raczej na założenie nowego tematu. Ale na razie dam z tym sobie spokój. Pozdrawiam wszystkie panie serdecznie.
  3. melina

    Klub pan po 50-60-tce...

    Mili Klubowicze! Smutno tu u Was jakoś i zgorzkaniale. Przepraszam, nie chciałam nikogo urazić. Sama nie jestem już najmłodsza i życie nie słało mi ciągle róż pod nogi. Wiem, że piszecie o tym co Was boli potrzebujecie zrozumienia u innych. Zgadzam się z tym, człowiek musi z siebie wyrzucić to co go boli, czuje sie wtedy lżej. Zrozumienie przez innych, z podobnymi przykrymi przeżyciami i sytuacjami życiowymi sprawia, że czujemy się lżej. Ale... czy sam problem przez to zniknie? Może uważacie, że te wszystkie nieprzyjemne i trudne sytuacje życiowe są całkowicie nieodwracalne, nie macie żadnego wpływu na ich zmianę? Moje zdanie: i tak i nie. Losowe smutne przypadki, które nam sie się przydarzyły są nieodwracalne. Ale stosunki międzyludzkie? Ktoś nas obraził, wyrządził krzywdę, jest dla nas niemiły, nie chce mieć z nami nic wspólnego, oczernia nas przed innymi... Nasza ludzka reakcja jest odpłacić mu tym samym. Pokazujemy mu naszą twarz, na której widać nasze wrogie uczucia w stosunku do tej osoby (to co w środku czujemy, można prawie zawsze odczytać w wyrazie naszej twarzy). Odpłacamy mu się tym samym: złym słowem, wrogim milczeniem, pogardą, nie ukrywamy swojego wrogiego stosunku do tych osób przed innymi. Gorzkniejemy, bo tacy ludzie i samo życie wydaje nam się niesprawiedliwe. Pozwólcie mi coś z (mojego doświadczenia) Wam poradzić. Spotkanie w cztery oczy z tymi ludźmi i szczera rozmowa czasami coś zdziałają - ale nie zawsze. I teraz to, co sprawdziło się w moim życiu już nie raz: Wyobraźcie sobie tą nieprzychylnie nastawioną Wam osobę jako kogoś miłego, z wieloma zaletami. Wyobrażajcie sobie, że bardzo i szczerze ją lubicie, że ją rozumiecie. Jeżeli przy tym bedą Wam sie nasuwały myśli o krzywdzie jaką Wam ta osoba uczyniła - odrzucajcie je zdecydowanie! Wyobrażajcie sobie, że ta osoba Was lubi i rozumie. Bardzo ważne jest abyście mieli dobre uczucia dla tej osoby. Może to się Wam wydawać niewykonalne ale wierzcie mi, to jest możliwe! Mówię to z własnego doświadczenia. Ci niemili dla mnie ludzie wydawali mi się potem jak odmienieni! W jaki sposób to działa, czary-mary? Nie wiem. Może oddziaływanie na podświadomość. Naprawdę nie wiem, nie jestem ani psychologiem, ani psychiatrą, ani też bardzo religijna w potocznym znaczeniu tego słowa, chociaż wierzę w Boga. Może jest coś niewidocznego co wiąże wszystkich ludzi a nauka tego jeszcze nie wykryła? Może to telepatia, a może jeszcze coś innego? Jak powiedziałam, naprawdę nie wiem. Wiem tylko , że to funkcjonuje. A może są też pośród Was tacy, którzy to doświadczyli. Jeżeli nie - życzę Wam tego serdecznie!
×