gwiazdki
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez gwiazdki
-
jakoś przetrzymam, może choć jakaś fajna knajpa będzie :D zresztą mój krasnolud wytrzymuje wszystkich moich powalonych kumpli to i ja muszę w sobie odnaleźć pokłady cierpliwości ;)
-
a ja się głupio zgodziłam iść na z chłopem na piwo z jego koleżanką za którą nie przepadam. i jeszcze się nie bardzo mam jak wykręcić, bo już ostatnio go 2 razy samego wysłałam, a on się jednak z moimi znajomymi spotyka.
-
ja jak boli to sobie wygrzewam brzuszek podusią elektryczną (może sobie ja do pracy przytachać) leków staram się nie brać (jak mnie bardzo dopadnie to nospa tylko), bo to raz ze chemia, a dwa że organizm się uodparnia. nie chce mieć tak jak mój krasnolud, że jemu to już tylko ketonal pomaga jak go coś boli.
-
ze stolycy :/ mam tez kije do nordicu i nawet umiem chodzić, ale nie mam z kim i mi się nie chce bo nawet z mp3 umieram z nudów po 30 minutach :/
-
nie no w sumie waga porządna jest i może przetrzyma, ale sobie humor popsuje. wiecie święta były i takie tam :/ muszę zacząć ćwiczyć, ale przy deficycie kasy z racji, że jestem bez pracy (znaczy jeszcze do końca miesiąca siedzę w starej) stałam się strasznym żydem i żydzę sobie na basen. hmm...może sobie zaciągnę jakiś filmik z jogą, przy okazji nad postawa bym popracowała...hmm...
-
o kurde przypomniałyście mi ze miałam się odchudzać...cholera :(
-
jestem analitykiem statystykiem i rzuciłam robotę w firmie badań rynku. bo mnie wkurwili podejściem do nas, małych mróweczek analityków. gorzej, ze mnie ta praca zniechęciła do mojego zawodu i teraz tylko marzę by żyć z lepienia misek.
-
jak można o sobie to ja napisze, że rzuciłam robotę z małym przytupem i teraz muszę szukać nowej. i mi się taaak nie chcceee. szkoda że pieniążki z nieba nie spadają.
-
właśnie sami dawaj! :D
-
dentysta może ocenić czy dany ząb się nadaje do leczenia kanałowego. na samym korzeniu wyleczonym kanałowo można założyć koronę. lub jeśli zęba jest wystarczająco dużo to można go odbudować. nfz nie refunduje kanałowego więc tam wyskakują od razu z rwaniem.
-
da się jeść. przez 20 minut w zębodole trzymasz wacik po prostu. boli. no fakt no boli jak skurwysyn. trzeba mieć po rwaniu wolne i najlepiej procha i spać. ale rwij teraz bo jest szansa że lekko pójdzie. jak będziesz zwlekać to ci się zrobi stan zapalny i wtedy będziesz umierać z bólu tydzień i wszystko będzie się chujowo goić.
-
ja bym jednak radziła najpierw prywatnie zdjęcie rtg bo szkoda rwać ząb, który być może ma korzeń do uratowania na co idzie korona za ok 600 niż wyrywać i robić implant za 6000.
-
a rwanie jest zawsze pod znieczuleniem, bo inaczej by się nie dało. w czasie zabiegu nic się nie czuje. później boli fakt, ale dostaniesz receptę na dobre mocne leki przeciw bólowe i przeżyjesz. krew w brew pozorom szybko przestaje lecieć bo po jakichś 20 minutach.
-
zależy czy masz kasę. prawda taka ze na nfz to ci zębów ratować nie będą. ja też się boję dentystyów i też swojego czasu za rzadko chodziłam. teraz mam swojego dentystę i jest ok. zrób tak. zapisz się najpierw na wizytę konsultacyjną. na wstępie do gabinetu oświadcz, że masz fobie i nie byłaś dawno u dentysty i że prosisz o łagodne traktowanie, żebyś nie uciekła z gabinetu. idź do gabinetu gdzie można zrobić zdjęcie panoramiczne i poproś o jego zrobienie. będzie widać całą szczękę i od razu dentysta oceni co jest najbardziej pilne, czy nie ma stanów zapalnych w kościach itd. na tej pierwszej wizycie najlepiej usunąć kamień z zębów, po podejrzewam, że masz taki, pod którym praktycznie nie widać który ząb jest zdrowy. następnie z lekarzem dopasujesz harmonogram leczenia zębów odpowiedni dla twojej kieszeni. np jeden-dwa zęby na miesiąc. zobaczysz da się przeżyć.
-
czym? tym ze bakterie które siedzą w zębach zaatakują mięsień sercowy. mogą spowodować nieodwracalne szkody, np uszkodzić zastawki. co się kończy niewydolnością serca. jakie efekty? w zależności od poziomu pecha zgon, wózek, wejście na piętro=wyprawie w góry. jednym słowem nieleczenie zębów grozi inwalidztwem.
-
zależy od upodobań. ja nie wyobrażam sobie życia bez czytania książek w wannie. mam wannę narożna z siedzonkiem i na tym siedzonku rano normalnie biorę prysznic (bo nie mam czasu na kąpiel). jak dla mnie sama kabina prysznicowa to ograniczanie sobie możliwości.
-
Zarzucam temat, który mnie ostatnio zastanawia w sobie samej, choć nie jestem pewna czy znajdę rozmówców. Jestem uważana za osobę mocno samoświadomą i muszę przyznać że w bardzo wielu aspektach życia tak jest. Dokładnie wiem czego oczekuję od związku, od pracy, czy przyjaźni. Jestem świadoma stopnia w jakim mam sama wpływ na własne szczęście. Mam swoje pasje. Mam swoje zasady. Moje życie ma całkiem solidny \"szkielet\", a osobowość na pierwszy rzut oka jest ukształtowana. To jeśli patrzeć na sprawy duże, ważne, życiowe. Natomiast w drobiazgach odkrywam w sobie niemierzone obszary nieokreślone. Obszary w których nie wiem jaka jestem...to daje trochę odczucie jakby mnie częściowo nie było. Podam przykłady. 1. Muszę wymienić meble w kuchni, zastawiam się jakie wybrać. I zupełnie nie wiem jaką bym chciała kuchnie mieć. Niby podobają mi się takie ascetyczne nowoczesne wnętrza, ale mam wrażenie że taka kuchnia nie pasuje do mojej natury bałaganiarza. Wydaje mi się że lepiej bym się czuła w kuchni w stylu swojskim, ale gdy widzę tak urządzoną kuchnie to mi się nie podoba. Zupełnie nie wiem we wnętrzach w jakim stylu dobrze bym się czuła i jaki mam gust jeśli chodzi o meble. 2. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie czy jestem oszczędna czy rozrzutna. Jak odkładam dużo to ciesze się że jest odłożone, ale martwię się że nie umiem \"zaszaleć\". Jak \"zaszaleje\" to mam martwię się ze nie odłożyłam. W efekcie raz buszuje po lumpeksach, a raz w najdroższych sklepach. 3. Nie wiem jaki styl ubierania się by mi pasował. Raz mam ochotę na zwiewne delikatne sukienki, a za chwilę biegam w glanach i marzę o ramonezce. Buty mam albo płaskie albo na 10cm obcasie. 4. Nie wiem czy wolę życie na wsi czy w mieście. Mieszkam w mieście i chętnie korzystam z jego dobrodziejstw, lecz tęsknie za wsią. Jak jadę do rodziców pod miasto na dłużej to wściekam się że wszędzie daleko. I jeszcze parę podobnych spraw. W sumie można by to trochę podsumować jako brak gustu. Uwiera mnie to, że nie umiem się w tych niektórych tematach określić. Wydaje mi się, że to jakieś nienaturalne, że inni ludzie znają samych siebie w całości, w każdej dziedzinie. Zastanawiam się jak się w tych dziedzinach określić i odnaleźć? Czy można sobie postanowić, że od dziś lubię to i to, lub jestem taka a taka? Czy wy też macie takie \"obszary niezdefiniowania\"?