trini80
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez trini80
-
Dużo zdrówka życzę, bo się przyda.... Ja po wczorajszym maratonie pączkowo-rowerowym -20 dkg. Czyli w biodra nie poszło :) Niestety idzie ten podstępny weekend i moja słaba wola jeszcze bardziej będzie targana różnymi pysznościami ;) Bolą mnie dzisiaj kolana bardziej niż zawsze ale już odpuszczę sobie trochę i zrobię 300 kcal x 2, za sniadanie i za obiad. Miłego, słonecznego,mroźnego dnia!
-
No i dzień zamiast zakończyć się na 2 pączkach zakończył się na 4 ...Nie tak miało być no ale już trudno. Zrobiłam też 4 x 300 kcal więc mam nadzieję, że mi w tyłek nie pójdzie :) Do jutra, chudego jutra.
-
Oj, Gugajnaa już jestem cichutko hi,hi :) Ja wciełam 2 ogromne, pyszne, ciepłe, słodkie pączuszki i właśnie ruszam spalić jednego z nich, wieczorem drugi a jutro się okaże czy ten optymizm mnie nie zgubił...
-
Ja też głód herbatą zapycham i czekam na pysznego, ciepłego pączka z różą którego mama tworzy :) No Gugajnaa, chyba urlop dzisiaj?
-
No to d...! Mam chyba rower dla krasnoludków bo cały czas miałam siodełko najwyżej jak się da....Wrrrrr.....
-
Dobry pomysł z tym siodełkiem, zaraz sprawdzę, Gugajnaa, dziękuję bardzo!
-
Dziekuję jeszcze raz, dało mi kopa :) Pączki zjem 2, tak sobie obiecałam i będzie to mój obiad. Kolacji nie planuję więc chyba tych tłustych pyszności nie pożałuję. Asiu-k, ja też mam problem z kolanami przez rowerek, niby nic się nie dzieje ale nie dam rady dłużej jeździć niż 35 min więc Ty i tak pobiłaś rekordy, bo rowerek masz krótko, a już takie duże dystanse robisz. Zdesperowana, może też waga stoi przez ćwiczenia, zamieniasz tłuszczyk w mięśnie a one są cięższe od tłuszczu, a sylwetka z ładnymi mięśniami to marzenie więc się nie poddawaj, w końcu ruszy w dół :) Idę na 200 kcal na bicykla, ot śniadanko spalić :) I poczytać książkę :)
-
Dziękuję bardzo :) :) :) Aż mi skrzydełka na plecach urosły.
-
Zabka, tylko spokojnie, nie martw się na zapas :) Ja w końcu się zważyłam... 13.01 - 80,5 kg 19.02 - 75,8 kg czyli 4,7 kg mniej :) Po tylu upadkach i wzlotach, wyżerkach weekendowych, codziennych 3 kawach z cukrem i mlekiem czasem nawet 12 % to i tak sukces. Czyli NIECH ŻYJE ROWEREK!!!!!!!!!!!!!!!!! Z tego wszystkiego chyba jednak zjem tylko jednego pączka albo zara zobaczę ile kcal ma 2 i wyjeżdżę co do kalorynki :) Miłego dnia!!
-
Aniaminka, planuję na jutro 2 ogromniaste pączki. I jakieś 600 kcal na rowerku :)
-
Wrrrrr no i wlałam w siebie 300 ml wina różowego, była okazja ale mogłam się wymówić. Dobrykałam jeszcze 300 kcal na bicyklu ale czy to wystarczy????? Jutro sądny dzień, no i buuurczy mi w brzuchu, ale chyba nie tylko mnie ;)
-
Ja dzisiaj od rana tak średnio, ani źle ani dobrze ale już 300 kcal przejechałam, zrobię jeszcze 300 i spokój na dzisiaj. Te 800 wczoraj nie były w ogóle męczące bo w sporych odstępach, wolałabym jechać 500 kcal ale za jednym razem (więcej spaliłabym tłuszczyku) ale kolana mnie bolą i 300 kcal na raz to max. Może się w końcu odważę jutro zważyć..? Po ciele widzę, że cały czas tak samo :( Trzymam kciuki za nas wszystkie :)
-
Asiu-k, na początku tyłek mi odpadał, strasznie bolał ale po ok 3-4 dniach przyzwyczaił się. Ja już też po pierwszych 300 kcal na rowerku, zjadłam trochę paskudztwa więc chyba sobie teraz jeszcze na 200 kcal wskoczę a wieczorem znowu 300 kcal i mogę ruszać na wyścig pokoju!!!
-
Adziam, miotłą po dupsku!!!!! A serce co miało z tych Twoich nędznych 800 kcal które i tak spaliłaś? Aniaminko, mamie mów nie i już! Makowiec na śniadanie..? Za 30 min znowu będziesz głodna. Co do ludzi pracujących w UK to mama nie ma racji, po jaką cholerę mają wracać to tego śmiesznego kraju? Ale Ty też nie masz racji, poznałam 2 anglistki z Polski, jedna pracowała jako kierownik hotelu a druga w bibliotece miejskiej. Nie wszyscy Polacy w Anglii to robotnicy. Dzisiaj mam zamiar być twarda jak głaz, zamiar jeszcze nic nie znaczy ale postaram się. Od kilku dni robię na rowerku 2 x 300 kcal (nie dam rady dłużej niż 35 min bo mnie kolana strasznie bolą, też tak macie?), do tego doszło jeszcze szuflowanie śniegu więc jakieś może 100 kcal się spali. Gdyby nie te zakwasy....
-
Nie wiem skąd się wziął wątek marek z UK ale mam całą szafę wleczonych w walizkach ubrań nexta, dorothy perkins (każde jeansy tej marki leżały na mnie super), oasis i dużo innych, szkoda tylko, że wszystko ZA MAŁE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
No to teraz moja kolej. Nieciekawie...Śniadanie to jejecznica z 2 jajek, chleb. Obiad-duży talerz pomidorowej z ryżem i kawałek jakiegoś tłustego mięsa, potem jeszcze kawałek ciasta...Do dupy generalnie. Na rowerku 2x300 kcal ale tej zupy tak dużo zjadłam, że dzień uznaję za stracony. Chęć na słodycze zabijam kiszonym ogórkiem, żadnego chromu czy czegoś takiego. Nie pomaga ale zatyka na chwilę. Nie lubię poniedziałków, no i ten śnieg, już świata nie widać. Buuuuuuuuuuuuuuuuurczy mi w brzuchu... Ale to świetnie bo po takim dużym obiedzie myślałam, że dzisiaj w ogóle nie zgłodnieję. Ehhh, jutro będzie lepiej.
-
AMEN
-
Gugajnaa, budujesz domek z drewna? Tzn z bali lub szalówka?
-
Niedzielę wymazuję z dietowego życiorysu, jak kurde blade zawsze! Adziam, Dziewczyno, jak Ty to robisz? Wcinasz i nie tyjesz? Też zapitalam na rowerku ale od samego patrzenia na jedzenie boki mi się odkładają. Aniaminko, ja nie wiem co ten typ próbuje ale on Cię gnębi. Chcesz być dziewczyną na sms? On pisze, Ty biegniesz? Mama ma rację, grabiami i łopatą to śniegu go pogonić (mam ok 40 cm śniegu :/ ) Gugajnaa, bardzo proszę napisz co dobrego dowiedziałaś się o domku? Ja załatwiałam dokumenty do budowy ale całą zaoszczędzoną kasę wpłaciłam na fundusz inwestycyjny i jestem po tym całym krachu goła i wesoła więc mnie przyblokowało, tak więc ciekawa jestem jak Tobie idzie? Macie już zrobiony projekt? Z tego co pamiętam to masz niedużą działkę i robisz projekt pod działkę, pisz :)
-
Ojojoj...co taka cisza? No chyba się nie objadacie? Ja może dużo nie zjadłam ale to co wypiłam wychodzi mi na 1000 kcal, ale głupia jestem....
-
A to z tego Aniu, że będziesz chuda laska :) A to dla wszystkich: W dzień świętego Walentego. Nie chcę spotkać się z kolegą. Nie chce bawić się z rodzinką. CHCĘ BYĆ TWOJĄ WALENTYNKĄ! :) :) :) :) :):):):):):):):):):):):):):):):):):) Ja wczoraj trzymałam sie na średnim jedzeniowym poziomie. Do wieczora.... Uhhh, jaka ja jestem słaba w weekendy! Dzisiaj musi być lepiej, jak Gugajnaa pisze: Chudniemy!
-
No a ja też jeszcze kawałek chleba i wędzonej ryby zjadłam..Znowu \"stówkę\" na rowerku zrobię za karę. :)
-
Aniaminko, nie poddawaj się! Jak to, po co to robisz? Dla siebie! Bedziesz super laska, z taką ładną buzią i jeszcze kilkoma kg mniej to dopiero będą się męskie główki odwracać :) Ja też mam wtopy co chwilę, miałam już nic nie jeść dzisiaj a jeszcze kubek barszczu wlałam w siebie z kawałkiem chleba. Fakt, za karę 300 kcal zrobiłam na bicyklu ale mam cały czas ochotę na kaaaaaarmeeeel, ciaaaastkoooo, czeeeekooooollllladę....
-
Zdesperowana, ile masz wzrostu (jakoś mi umknęło)? Z ubraniami doskonale Cię rozumiem, cały czas trzymam w szafie masę fajnych, za małych rzeczy, do tej pory kupowałam bardzo mało tych większych z nadzieją, że jeszcze wróce do tych starszych. No i staram się wrócić, już rok czasu :( W KOŃCU SIĘ UDA !!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Oj, pustawo tu dzisiaj...Brawo za wszystkie 6 i 8, oby tak dalej! Ja miałam rano zrobić ważenie, ale zaspałam i musiałam biegiem się zbierać, teraz to już poczekam do soboty. Sniadanko było wzorowe, obiad ok 13:00 \"normalny\" czyli trochę ziemniaków (ale mi się tęskniło...), kotlecik i sos, a wszystko to na deserowym talerzyku czyli dużo nie weszło. Przejechałam już 300 kcal na moim rumaku, idę spróbować mojego chlebka, potem kawa, 200 kcal na bicyklu i tyle na dzisiaj. A jak mi przed spaniem w brzuchu burczy....Zawsze, aż boli...Mam nadzieję, że to się żołądek przykleja do kręgosłupa hi,hi, oby :) I oby był taki tyci i nie lubił piwa i słodyczy :) Porymowałam !