

Dżunia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Dżunia
-
to fakt, trzeba się najpierw oswoić.... Ja sobie obiecałam, że co jak co, ale od jutra biorę się do pracy :P
-
Dzień dobry w ten śnieżny poranek :D W sumie to masakra, jak normalnie jadę do pracy ok25 min, tak dzisiaj jechałam ponad godzinę - szok. Dobrze, że kierowcy jeżdżą ostrożnie, ale czasem zdecydowanie przesadzają :(
-
z tej wielkiej dyskusji......to nam chyba dzisiaj nici wyjdą ;) ja biegnę w stronę łóżencja - ostatnie momenty mojego słodkiego lenistwa, bo w poniedziałek się zacznie, buuuuuu
-
skoro ty nie rozumiesz, co ja nie rozumiem, że ty nie rozumiesz.......:D :D :D
-
Cholewka.....teraz nie wiem jak to rozumieć Pariss ?
-
Wiesz ja wychodzę z założenia "każdy orze jak może" - "jest popyt jest podaż" i chłopaki wykorzystują to wzorcowo :D.......czasem trochę śmiesznie to wygląda, no ale cóż......nikt z nas nie jest idealny :P
-
Czytałam, czytałam i dlatego nieźle się w duchu uśmiałam :)
-
Ale fajnie się nazywa : Dobry Człowiek :D :D :D ....no dobra już przestaję...ale mam nadzieję, że nie odpuścisz wyjazdu do Turcji???? Ja to przeżyłam lekki szok - mój turecki znajomy - przypomniał sobie o mnie po trzymiesięcznej przewie w kontaktach przesyłając życzenia noworoczne....no nie mogę, to są chłopak z ułańską fantazją - a na takiego ułożonego wyglądał :P
-
W sumie powiem Wam, że zmęczona jestem tym wolnym....niby fajnie, bo pospać można (za wyjatkiem NR :P ), ale tak czuję, że zmarnowałam ten wolny czas.....dosłownie nie zrobiłam NIC !!!!!! Osiągnęłam jedno : KACA - MORDERCĘ, z którym walczyłam na stoku Pilska (która jeździ na nartkach, wie, że wcale to takie proste nie jest). A tu czytam, że się dzieję : Pariss coś choruje (zdrówka życzę), Bobo gości przyjmuje (a dzisiaj do kina się wyrwała) Fannky wraca (....skończyły się browki ze szwagrem), vanili walcząca z korkami (na jezdniach oczywiście - chociaz ja to juz skojarzenie z tymi od szampana miałabym), Frogi wreszcie się do nauki bierze :D (wytrwałości kobietko)..........
-
Witajcie moje drogie Turkomaniaczki w Nowym Roku, nie było mnie z Wami, ale widzę, że zabawa się udała :D Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.....ja to dochodzę do żywych....i był Sylwester i były nartki....a teraz to tylko wspomnienia zostały :P Kari moje wyrazy współczucia......niestety takie to jest to nasze życie....wszystko mija.
-
Halooooooooooo, a jest tu kto???????? Ja słuchajcie miałam wczoraj wyłaczenie prądu (nie wiem, czy kontrolowane, czy nie ), ale tego prądu nie było z 20 minut - no przez chwilę poczułam się jak za czasów PRL, ale niestety konsekwencją tego był brak neta, ale kryzys już opanowany :P Całuski dla wszystkich...i jak nie pojadę do Krakówka - stawiam jednak na nartki jutro rano, to się jeszcze może spotkamy :D ( o qrna, raczej przeczytamy......może popiszemy....a nie wiem.....)
-
dokładnie i tak też zrobimy :D
-
Ja też bym sobie pokupywała róznych rzeczy, ale jakoś nie mam kasy :( A co do Sylwka, to też nie mam jeszcze konkretnych planów, bo znajomy ciągnie mnie do Krakowa, ale ja to w Nowy Rok pojechałabym na nartki, a po całonocnej zabawie nie bardzo to widzę :P no i sama nie wiem :D ....albo wiem, też zostanę w chałupie i już
-
Pierwsza zmiana : WSTAWAĆ, POBUDKA !!!!!!!!! U mnie późno, bo późno, ale zaczęło słonko świecić :D Miłego dzionka dla wszystkich
-
no ja jutro też do pracy :( jest to historia najdroższych butów jakie posiadam :P a historia moich ciżemek jest całkiem normalna, otóż facet, z którym byłam lat 11 chciał mi zrobić prezent, no to pojechaliśmy do sklepu (zaznaczam: sklep w Polsce, dla mnie zupełnie nie znany - sklep, który sprowadzał buty cholera wie skąd, pewnie z całego świata, a przede wszystkim z Włoch), sklep, do którego zawiozła nas nasza znajoma - dodam kasy więcej niż włosów na głowie. W sklepie było cudownie, wzory, kolory, obsługa, bajer - prawie czułam się jak ta pretty women, oczywiście za tym drugim razem. Zazwyczaj mam taki zwyczaj, żeby patrzeć ile co kosztuje, chociaż nie wiem jakby mi się podobało, ale tam akurat, ku mojemu zdziwieniu nie mogłam znaleźć cen poprzyklejanych na towarze, a zresztą znajoma "biła" mnie po "łapach" i mówiła: wybieraj, które Ci się podobają : stać go, niech płaci. Fakt faktem stać go było, ale ja jakoś nigdy do tego tak nie podchodziłam. No i w końcu wybrałam : buciki (botki czy kozaczki raczej) fajne :D. Gościu łap za te buty i wali do kasy : a tam to nie tylko, że ja o mało nie zemdlałam, ale mój facet również :P. kosztowały 1450 zł. Dodam było to 4 lata temu. Facet przyjął to "na klatę" chociaż ja tam zauważałam, że wzrokiem to on by mnie chyba zabił,.....a buciki służą mi do dzisiaj. Facet niestety już nie. Chociaż to nie buciki były powodem naszego rozstania :P i nie była to bajka na dobranoc...chociaż teraz to ja juz pędzę do łóżeczka. papapapa
-
obiadek wyszedł...wszyscy przeżyli......to chyba cud :P
-
..bo ja sobie byłam u fryzjerka dzisiaj, a jak....zaczyna mi popuszczać chandra, którą chyba miałam :D :D :D cieszę się Pariss, że Ci lepiej, ale Ty sobie tego nie bagatelizuj i 5.01 marsz do lekarza ;) a "kamaszki" bardzo, bardzo...... jak ja bym Wam opowiedziała historię pewnych moich butów to byście padły :P ...a właściwie dwie historię :D
-
no cześć, jestem, właściwie właśnie weszłam i nadrabiam z czytaniem...bo się rozgadałyście, że hohohoho
-
aaaa tam Pariss, co wyjdzie :P
-
pewnie za mądrze nie doradzę, ale na Twoim miejscu, to bym się raczej do ginekologa szybko wybrała Pariss
-
nie no widzę, tylko, że ja nie cierpię ciemności, zimności i tak krótkiego dnia