Dżunia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Dżunia
-
no ja jutro też do pracy :( jest to historia najdroższych butów jakie posiadam :P a historia moich ciżemek jest całkiem normalna, otóż facet, z którym byłam lat 11 chciał mi zrobić prezent, no to pojechaliśmy do sklepu (zaznaczam: sklep w Polsce, dla mnie zupełnie nie znany - sklep, który sprowadzał buty cholera wie skąd, pewnie z całego świata, a przede wszystkim z Włoch), sklep, do którego zawiozła nas nasza znajoma - dodam kasy więcej niż włosów na głowie. W sklepie było cudownie, wzory, kolory, obsługa, bajer - prawie czułam się jak ta pretty women, oczywiście za tym drugim razem. Zazwyczaj mam taki zwyczaj, żeby patrzeć ile co kosztuje, chociaż nie wiem jakby mi się podobało, ale tam akurat, ku mojemu zdziwieniu nie mogłam znaleźć cen poprzyklejanych na towarze, a zresztą znajoma "biła" mnie po "łapach" i mówiła: wybieraj, które Ci się podobają : stać go, niech płaci. Fakt faktem stać go było, ale ja jakoś nigdy do tego tak nie podchodziłam. No i w końcu wybrałam : buciki (botki czy kozaczki raczej) fajne :D. Gościu łap za te buty i wali do kasy : a tam to nie tylko, że ja o mało nie zemdlałam, ale mój facet również :P. kosztowały 1450 zł. Dodam było to 4 lata temu. Facet przyjął to "na klatę" chociaż ja tam zauważałam, że wzrokiem to on by mnie chyba zabił,.....a buciki służą mi do dzisiaj. Facet niestety już nie. Chociaż to nie buciki były powodem naszego rozstania :P i nie była to bajka na dobranoc...chociaż teraz to ja juz pędzę do łóżeczka. papapapa
-
obiadek wyszedł...wszyscy przeżyli......to chyba cud :P
-
..bo ja sobie byłam u fryzjerka dzisiaj, a jak....zaczyna mi popuszczać chandra, którą chyba miałam :D :D :D cieszę się Pariss, że Ci lepiej, ale Ty sobie tego nie bagatelizuj i 5.01 marsz do lekarza ;) a "kamaszki" bardzo, bardzo...... jak ja bym Wam opowiedziała historię pewnych moich butów to byście padły :P ...a właściwie dwie historię :D
-
no cześć, jestem, właściwie właśnie weszłam i nadrabiam z czytaniem...bo się rozgadałyście, że hohohoho
-
aaaa tam Pariss, co wyjdzie :P
-
pewnie za mądrze nie doradzę, ale na Twoim miejscu, to bym się raczej do ginekologa szybko wybrała Pariss
-
nie no widzę, tylko, że ja nie cierpię ciemności, zimności i tak krótkiego dnia
-
no i co mi Bobo podesłałaś, jak tam też już ciemno :P ....a dlaczego turystka????
-
......słuchajta, teraz to już byle do wiosny ;), bo jak tak dalej pójdzie, to ja w tych ciemnościach zwariuje - wschód słońca 7.42, zachód - 15.49...przecież to umrzeć można !!!!! Ja to bardzo źle znoszę takie krótkie dni, ciemność i zimno.
-
no właśnie, ja też sobie pomyślałam , a co mi tam nacieszę oczko fajnymi klimatami...a tu STOPIK...o jakieś wtyczki chodzi....już myślałam, że wtyczki jakiegoś wywiadu :P
-
Święta, święta i po świętach....no i całe szczęście,że już po :P A tu jest jeszcze ktoś???
-
Oczywiście zapomniałam o Vanili - wybacz moja droga, ta skleroza w moim wieku to już norma :D Mam nadzieję, że ulepilaś już coś z tego swojego, wczorajszego proszku i zapewne jest cudownie ;) A fotkami się nie przejmuj - rzucaj je na pocztę - ocenimy kolektywnie.....znaczy obiektywnie :P
-
Dzień dobry w ten Bożonarodzeniowy poranek ;) Wszystkim jak najlepszych humorów życzę :D U mnie też Pariss nie było najlepiej wczoraj :( , mam nadzieję, że dzisiaj będzie zdecydowanie inaczej.......byleby nie gorzej. Frogi, Bobo, bawcie się na swoich wyjazdowych/odjazdowych Świętach. A Kwiatuszku .....niech ten wyjazd będzie przygodą Twojego życia....no i oczywiście zrób dużo fotek. Fannky : Frohe Weihnachten...czy jakoś to było :P Manuela, jeśli jadasz karpia...to mam nadzieję, że uważałaś na ości, bo coś Cię tu rzadko widać :D Pozdrawiam jeszcze raz cieplutko
-
Wesołego jajka! Oj,to nie ta bajka! Przepraszam, pomyłka miała być choinka! Więc... Życzę karpia smacznego, Mikołaja bogatego, Szczęścia i radości, Prawdziwej miłości I uśmiechu od ucha do ucha Życzy... Dżunia
-
no to zapraszam na te gołabki :D
-
ja tam walczę z gołębiami :P
-
no i w dodatku to pisanie : samej ze sobą od 14......dosłownie...żenujące..... chyba się obrażę, albo cóś.....póki co zawijam.....farsz w kapuchę :D :D :D
-
Ale Was wywiało........że huhuhuhu, no nic, idę walczyć sama z tymi gołabkami......ale wiecie jak mi nie wyjdą to zganiam na Was :P W sumie to farsz mam gotowy (wczoraj zrobiłam - sama!!!!!), tylko nie wiem, co z tą całą kapuchą...jak ją "ugryżć"
-
Help, czy ja mogę zrobić gołąbki z kapusty włoskiej, jeśli tak to jak?????? Słuchajcie za moimi opowieściami o przepięknej Turcji, mój kolega jedzie na podróż poślubną własnie do Turcji na Wybrzeże Egejskie w pobliże Bodrum :) ....tak się rozmarzyłam.....fajnie się ma.... ale to nic! co z tymi gołąbkami : hilfe, help, pamożitie pażałsta :D
-
ale nudy!!!!!! idziemy godzinę wcześniej do domku :P A że niby co wszyscy tacy zapracowani, a ja nie???
-
a ja siedzę w pracy i takiego mam lenia, że coś okropnego ;) Ale nic to raz do roku sobie mogę : nic nie robić :P
-
Kwiatuszek, to uważaj na te swoje prosięta, bo je jeszcze pogubisz :D Fannky, jak ja Ci kobieto zazdroszcze :D Ale wrzucę jeden dowcip i idę dalej prasować : --Czad > Dwaj mali chłopcy stoją przed kościołem, z którego > wychodzą właśnie nowożeńcy. Jeden mówi:- Patrz, jaki > będzie teraz czad!Po czym biegnie do pana młodego i > woła:- Tato, tato...