Gosiaak
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Gosiaak
-
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
No hej dziewczynkii.. Dzisiaj udało mi się wcześniej wstać, no może to nie była 8 :P ale od 9 jestem na nogach i od razu czuję się lepiej, chociaż wstać nie było łatwo :P Właśnie zrobiłam sobie tosty na śniadanie, mmm i jem, pychotka :D Pogoda taka w s umie dziwna, słoneczko niby fajnie świeci ale śnieg jeszcze leży i dość zimno jest, ale mam nadzieję że szybko stopnieje i zrobi się cieplusio.. Dzisiaj czeka mnie trochę sprzątania, musze wypucować mieszkanko i zrobić porzadek w szafie i posprawdzać co mi się przyda na wiosnę w tym roku, może w coś się wcisnę hehe pare luźniejszych bluzek tam jakiś mam więc muszę poprzymierzać :P a wieczorem jedziemy na zakupki i do apteki bo mam pare leków do wykupienia, aaa właśnie, na te skurcze łydek gin przepisał mi Aspargin :) Jest tu ktoś w ogole? Czy wszystkie jeszcze leniuchują? -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ale tu cicho dzisiaj.. Tymbarkowa ja Ci niestety nie pomgoę, bo nie wiem.. nigdy nie piłam tej herbatki... Mnie jakoś głowa pobolewa.. tzn. taka migrena jakaś, nie wiem chyba za długo dzisiaj spałam.. jutro robie sobie pobudke o 8 rano :) -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Karaoke - wiem też coś o bólu pleców, mnie zazwyczaj jak długo stoję a jak długo siedzę to kość ogonowa tak mnie boli że porażka.. .. To fajnie że czujesz już swoje maleństwo, super uczucie nie:) -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
7. MIESIĄC - Widziałem... światło W końcu udało mi się otworzyć oczy. Wprawdzie widoki wokół mizerne (a na dodatek półmrok), ale mruganie bardzo mi się podoba. Przy okazji okazało się, że mam całkiem fajne rzęsy. Od czasu do czasu razi mnie silne światło. Pewnie jest już lato, a mama zadowolona paraduje z brzuchem na wierzchu. Biedactwo, musi dźwigać niezłą „piłkę”. Obliczyłem, że ważę około 1300 gramów. Od czubka głowy do stóp mierzę mniej więcej 40 centymetrów. Trudno wyliczyć dokładnie, bo niestety nie mogę się wyprostować. O fikaniu koziołków muszę zapomnieć. Jedyny sport, jaki uprawiam w tej chwili, to przeciąganie się. Też przyjemne. A propos przyjemności. Uwielbiamy sobie z mamą dogadzać. Na szczęście przeszła jej już ochota na zdrową żywność. Te pestycydy z nowalijek były obrzydliwe! Teraz jemy w miarę normalnie, choć ciągle nie możemy się zgodzić w sprawie przypraw. Ja lubię łagodnie, a mama pikantnie. Dobrze przynajmniej, że porzuciła fast foody i alkohol. Po lampce wina kręciło mi się w głowie, czułem się jak na karuzeli. Lubię ciepłą kąpiel i fajną muzykę. Nie, nie poważną. Mama też próbowała mnie namówić na Bacha i Mozarta. Nie wiedziałem, co jest grane: przecież zawsze słuchała rocka! Na szczęście długo nie wytrzymała. Teraz słuchamy dużo spokojnych, optymistycznych kawałków. Bywa, że nawet sobie tańczymy. Co to musi być za kobieta! Oddałbym kawałek pępowiny za to, żeby choć przez chwilę ją zobaczyć. Czasami mi się śni, że się do niej przytulam. I jest mi wtedy tak dobrze, tak cudownie... 8. MIESIĄC - Duży i śliczny Co za ciasnota. Chyba się trochę zablokowałem. Przekręciłem się głową w dół, a teraz nie mogę się ruszyć ani w tę, ani w tę. Muszę wyglądać dość dziwnie. Ręce i nogi skrzyżowane, kolana pod brodą, a broda przyciśnięta do klatki piersiowej. Coraz mniej mi się to podoba. Na dodatek ktoś cały czas do mnie puka. Proszę państwa! Ja wszystko rozumiem. Każdy chce dotknąć brzucha na szczęście. Ale co byście powiedzieli, gdyby ktoś wam cały czas tak walił w drzwi? Postanowiłem ignorować te zaczepki. Jak ktoś się dobija, udaję, że mnie nie ma. No, chyba że to mama albo tata. Ich puknięcia rozpoznaję od razu. Śmieszy mnie, jak tata łapie mnie za kolano i podekscytowany wykrzykuje: „Łokieć! Łokieć!”. Szczerze wam powiem, że jest już za co złapać. Zrobiłem się pulchny (codziennie dochodzi mi dodatkowe 10 gramów), a tu i tam pojawiły się nawet małe dołeczki. Skóra też coraz ładniejsza. Cud, nie dziecko. Odzywa się we mnie taka dziwna tęsknota. Mam wrażenie, że coś mnie omija. Z czego mama się śmieje? Czego babcia nie może się doczekać? Dlaczego pan doktor próbował niedawno dotknąć mojej głowy? 9. MIESIĄC - Zaatakuję z główki! Wkrótce wydarzy się coś wielkiego. Skąd to wiem? Nie mam pojęcia. Po prostu czuję i już. Wykorzystuję ostatnie centymetry wolnego miejsca. Jestem coraz większy (ważę jakieś trzy kilogramy, mierzę około 50 centymetrów) i myślę, że warunki, w jakich się muszę męczyć, to prawdziwy skandal. Mama też chyba w nie najlepszej formie. Ostatnio głównie stęka. Też bym sobie postękał, ale nie umiem. Od kilku dni mam wrażenie, że czas stanął w miejscu. Nic nowego mi nie wyrasta. Nic się nie powiększa. Łykam, siusiam, śpię. Chociaż... Zaraz, zaraz. Właśnie coś się ruszyło. Rany boskie! Woda mi ucieka! W czym teraz będę pływał? Mama chyba doceniła powagę sytuacji. Dzwoni po tatę: „Kochanie, rodzimy!”. Nie ma sprawy, ze mną jak z dzieckiem Możemy rodzić. Wszystko wokół zaczyna falować. Coraz częściej i coraz mocniej. Domek mnie wypycha, a ja nawet nie mam się czego przytrzymać. Ej, tylko bez takich numerów proszę! Napiąłem się: walczyć czy uciekać? Oczywiście, że walczyć! Tylko jak?! Czym?! Zaatakuję z główki. Wezmę rozpęd i... aaaaaa!!! Jejku... Ale numer. Zdaje się, że właśnie przyszedłem na świat -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
4. MIESIĄC - Ćwiczę i robię się mądrzejszy Powoli oswajam się z sytuacją. Nie mogę narzekać. Mam tu ciepło i cicho. Miejsca sporo, więc spaceruję, ile mogę. Jedyny minus to niewiele atrakcji. Z nudów zacząłem ssać palec. Drobiazg, a cieszy. Od czasu do czasu łyknę sobie też trochę tego płynu, w którym pływam. Słodki. Nie jest to może pitna czekolada, ale i tak smaczny. A więc piję, siusiam... i tak to się kręci. Cały pokryłem się śmiesznym meszkiem. Mam już brwi i pierwsze cienkie włoski na głowie. A jak za długo kopię, to zaczynam się pocić. Dziwna sprawa, co nie? Przerzucam się wtedy na spokojne ćwiczenia oddechowe. Człowiek nigdy nie wie, co może mu się kiedyś w życiu przydać. ň propos ćwiczeń. Nauczyłem się już wydymać policzki i marszczyć czoło. Szkoda, że nie mogę spojrzeć w lustro. Czuję, że w robieniu min jestem absolutnie bezkonkurencyjny – mam taki śmieszny zadarty nosek. Martwi mnie tylko, że staję się coraz bardziej wrażliwy. Wystarczy najlżejsze muśnięcie pępowiny, a już cały staję na baczność. Takie przygody zakłócają mi drzemkę, a dopiero co odkryłem jej uroki. Domyślam się, skąd ta nadwrażliwość. Co minutę w mózgu tworzy mi się aż 250 tysięcy nowych komórek nerwowych. Coraz wyraźniej dociera do mnie, jak bardzo jestem unikalny. Jedyny na świecie. Mam już nawet linie papilarne. Tylko czy komuś w ogóle potrzebne są moje odciski palców? 5. MIESIĄC - Potrzebuję czułości W końcu udało mi się nawiązać kontakt z mamą! Hurra! Już powoli zaczynałem wątpić, że to w ogóle możliwe. Kopałem, kopałem i nic. A któregoś dnia źle wyliczyłem zakręt i z całym impetem moich 30 dekagramów uderzyłem w ścianę macicy. Mama aż podskoczyła. Poklepała delikatnie w to miejsce. Odpuknąłem jej. A wtedy ona się rozpłakała. Kompletnie mnie zamurowało. Ach, te kobiety... Od tego momentu coś się jednak między nami zmieniło. Nareszcie zaczęła do mnie mówić. Nazywa mnie Robaczkiem albo Groszkiem. I często mnie głaszcze. A ja to po prostu uwielbiam! Coraz lepiej się z mamą poznajemy. Najbardziej lubię, jak idzie na spacer. Tak mnie fajnie kołysze, że natychmiast zapadam w drzemkę. Fakt, nie zgrywamy się jeszcze zbyt dobrze. Kiedy ona czuwa, ja śpię. A kiedy się kładzie, ja się budzę i zaczynam dokazywać. Fikam koziołki i nasłuch*ję. Do tej pory słyszałem tylko same bulgotania z brzucha mamy. Teraz stopniowo zaczyna do mnie docierać coraz więcej dźwięków. Najmilszy jest głos mamy. Taki śpiewny i dźwięczny. Słów wprawdzie jeszcze nie rozumiem, ale potrafię już wyczuć, kiedy mówi do mnie, a kiedy do taty. Nie znoszę, jak się z nim kłóci. Oboje wtedy strasznie krzyczą, a hałas to dla mnie męka. Najchętniej gdzieś bym się schował, ale gdzie? Kulę się tylko w sobie i czekam, aż im przejdzie. Na szczęście zawsze się potem godzą. A jak się przytulają, to robi mi się tak błogo, jak w niebie. Wczoraj byliśmy wszyscy u bardzo miłego pana doktora. Coś mi się zdaje, że próbowali mnie podejrzeć. 6. MIESIĄC - Mieliśmy wypadek Nie spodziewałem się takich przeżyć. Jakiś czas temu zacząłem obrastać w tłuszczyk. Ważyłem już prawie kilogram. Nauczyłem się robić nóżkami rowerek i pociągać za pępowinę. Czułem się pewnie i to chyba uśpiło moją czujność... Mama wymyśliła malowanie pokoju „dla dzidziusia”. To się chyba nazywa syndrom wicia gniazda, czy jakoś tak. Wszystko byłoby dobrze, gdyby pozwoliła się wykazać tacie. Ale ona osobiście musiała sprawdzić, czy wszystkie rogi są dobrze pomalowane. Weszła na drabinę, poślizgnęła się i spadła. A ja z nią. Nieźle mną huknęło. Na moment mnie zamroczyło. Potem zacząłem czuć się dziwnie. Było mi zimno i nie mogłem się poruszać. Tata natychmiast zawiózł nas do szpitala. Po drodze złamał chyba wszystkie przepisy. Szkoda mi ich było. Mało nie oszaleli z rozpaczy. Na szczęście w porę trafiliśmy w fachowe ręce. Uff... Wszystko dobrze się skończyło. Teraz mama musi się oszczędzać. Chyba się nieźle przestraszyła, bo ciągle leżymy sobie na sofie i gadamy przez telefon. To znaczy ona gada, ja słucham. Tylko dzisiaj zrelacjonowała naszą przygodę dwanaście razy. Ostatecznie wolę jednak to niż sporty ekstremalne. I tak mam dużo roboty. Aha! Z nowości: już dwa razy dostałem czkawki. -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
PAMIETNIK Z BRZUSZKA Nieraz zastanawialiście się, co czuje dziecko baraszkujące w brzuchu, prawda? Teraz macie szansę się tego dowiedzieć. Oto specjalnie dla was niezwykła relacja „z miejsca zdarzenia”. Opowieść o tym, jak plemnik przeistacza się w człowieka... Ale jestem padnięty! Gdybym wiedział, że ten wyścig tak mnie wykończy, to pewnie w ogóle bym nie startował. Jednak rozpędziłem się, no i proszę – wygrałem! Podobno w tej konkurencji zwycięzca bierze wszystko. Taka plotka poszła wśród kolegów plemników. Szczerze mówiąc, na razie jestem trochę rozczarowany: nic się nie dzieje! Rozsiadłem się więc wygodnie i czekam. 1. MIESIĄC - Spotkanie z komórką Było tak: tata przez całe popołudnie stał przy kuchni i pichcił. Chińszczyzna to jego danie popisowe. Mama zapaliła świece, żeby zrobić nastrój. Wypili trochę wina. Potem puścili sobie fajną muzyczkę. A później to już niestety nie wiem, co było, bo musiałem walczyć o „swój kawałek podłogi”. Zrobiło się strasznie ciasno. Co sekundę dokwaterowywali nam trzy tysiące nowych plemników. Normalnie nie było czym oddychać! Na dodatek każdy się wiercił. To się musiało źle skończyć. W pewnym momencie atmosfera stała się tak gorąca, że nie mogliśmy już tego wytrzymać. Nie pamiętam, kto krzyknął „naprzód!”. Nagle wszyscy wystrzeliliśmy jak z procy z zawrotną prędkością. Pierwsze chwile to była dosłownie walka na śmierć i życie. Musiałem pokonać prawie półmetrowe, zwinięte nasieniowody. Potem jeszcze cewka moczowa, a dalej... Kochani, dalej to był już inny świat. Pochwa, macica i w końcu jajowody. Lecieliśmy wszyscy na złamanie karku. Choć może to złe określenie, bo właściwie trzeba było piąć się w górę. Peleton przyśpieszył. Najsłabsi nie wytrzymywali tempa. Na ostatniej prostej z 400 milionów zostało nas już tylko kilka tysięcy, a i tak większość była wyczerpana. I właśnie wtedy ją ujrzałem: gigantyczną kulę o średnicy 0,2 milimetra. Komórka jajowa. Piękna. Nie miałem wątpliwości – przede mną meta. Nie było łatwo się do niej dostać. Resztką sił odpaliłem swoją enzymatyczną piłę łańcuchową, rozciąłem otoczkę i wcisnąłem się do środka. Ha! Wszyscy próbowali, a udało się tylko mnie. Drugiego miejsca nie przyznano. Po drodze zgubiłem gdzieś ogonek, ale co tam. Coś mi mówi, że warto... 2. MIESIĄC - Jak samotna rybka Narzekałem, że nic się nie dzieje? Przeciwnie, dzieje się aż za dużo. Przede wszystkim nie jestem już przystojnym plemniczkiem. Przypominam galaretkę. Chociaż nie, chyba raczej kijankę. Albo rybkę. Tak. Wyglądam jak mała rybka. Dzisiaj, bo jutro mogę przypominać coś całkiem innego. Wszystko zmienia się z sekundy na sekundę. Rosnę jak na drożdżach. Wyrosły mi ramionka i nóżki z takimi śmiesznymi paluszkami. Po bokach głowy mam dwie ciemne plamki i dwie niewielkie dziurki. Myślę, że to będą po prostu oczy i uszy. Nie chwaląc się, mam też kilka osiągnięć. Otóż, udało mi się odczepić od ściany macicy i znowu mogę się poruszać. Wprawdzie nie tak szybko jak we wczesnej młodości, ale i tak jest nieźle. Próbuję też otwierać buzię (choć na razie nie mogę powiedzieć, że jestem w tym mistrzem). Za to wczoraj dokonałem wiekopomnego odkrycia: mam już serduszko! Malutkie jak ziarenko maku, ale pulsuje jak oszalałe. Prawdziwa rewolucja dzieje się w środku mojego ciała. Skórka jest cienka jak pergamin, więc wszystko widać jak na dłoni. Mam już kręgosłup i żebra grubości włosa. Rosną płuca, wątroba, nerki, mózg. Wszystko naraz. Przyznam się wam, że to strasznie męczące. Najgorsze jest to, że odwalam tu taką robotę i nie mogę liczyć na niczyją pomoc. Zresztą, wcale nie jestem pewien, czy ktoś w ogóle wie o moim istnieniu. Halo! Jestem tu! 3. MIESIĄC - Ujawniam się Mama już wie. Postarałem się o to. Jakich metod użyłem? Wykorzystałem cały wachlarz możliwości: mdłości, huśtawkę nastrojów, senność, wrażliwość na zapachy, obrzmienie piersi, zachcianki, trądzik... W końcu cel uświęca środki, prawda? OK, może rzeczywiście trochę przesadziłem, ale trzeba było dziewczynę przywołać do porządku. W końcu będzie moją matką. Musi o siebie zadbać. Moja strategia, choć kontrowersyjna, już przyniosła pierwsze efekty. Mama rzuciła palenie i zaczęła więcej odpoczywać. Przestała też wysiadywać po nocach przed komputerem. Ulżyło mi. Godzinami byłem ściśnięty jak sardynka. Na dodatek te okropne dżinsy. Nie znoszę ich! Co z tego, że mama rozepnie jeden guzik? Kobieto! Ja mam już prawie sześć centymetrów i potrzebuję przestrzeni. W końcu zaczynam przypominać człowieka. Mam wszystko, co trzeba. Nawet powieki i paznokcie. Tylko głowa ciągle jest jakaś nieproporcjonalnie duża. Za to twarz – poezja. Wyraźna szczęka, podbródek i całkiem fajna górna warga. Nosa jeszcze nie ma, ale są już dziurki. Podsumowując: niezły ze mnie przystojniak. Mama jeszcze o tym nie wie, ale wam już mogę zdradzić tę tajemnicę: jestem chłopcem. Właśnie wyrosły mi jądra i malutki penis (co jak co, ale ten to na pewno jeszcze urośnie). -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Hejka kobitki.. ja dopiero teraz tu zajrzałam bo rano nie miałam netu, nie wiem co sie działo.. U nas pogoda okropna, tyle śniegu napadało że szok, zima na całego,a już myślałam, że wiosna do nas idzie.. Czujemy się dobrze, mały od rana dokazuje :) A na jednym z forum znalazłam fajną opowieść dzidziusia w brzuszku, zamieszczę Wam to poczytajcie, nieźlę się przy tym uśmiałam.. bardzo fajne to :D -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ja tez niecierpie szpinaku blee... ale u mnie z wynikami było do pory oki a teraz nie dał mi na mocz i krew tylko na tą glukoze, a na mocz i krew pewnie da mi 9 kwietnia.. ja idę na 18 tak jak dzisiaj :) znowu zleci niewiadomo kiedy:) -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
ooo znowu razem pojdziemy :D a na którą masz? i będziesz wtedy miała usg? -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Hejka kobitki. Ja już tez po wizycie :D wreszcie od razu spokojniejszy człowiek.. dzidziuś zdrowiutki jak rybka ma 23cm i wazy 609g :D co do płci to gin powiedział że chyba chłopak ale nie wie bo raz mu tylko mignęło więc nastepnym razem idę 9 kwietnia i mi powie bo bede miała 4d ale pewnie synuś kochany :) Tak poza tym wszystko oki, ja mam lekki stan zapalny i dostałam jeszcze nystatyne dopochwowo... też dostałam skierowanie na badanie z obciążenia glukozą, bleee:) -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Tymbarkowa a Ty daleko masz do lekarza? daleko dojezdzasz? a chodzisz sama czy ze swoim facetem? Ja mam jakieś 7min drogi autem i zawsze chodzimy razem także jak wizyte mam na 18:00 to musze być z 10min wcześniej bo połozna mnie wczesniej waży i mierzy ciśnienie i rozmawia ze mną chwile a potem wchodzę do gabinetu więc tak za 20 18:00 będe wyjezdzać.. jeju juz bym chciała byc po i wiedzieć ze wszystko jest super .. chociaz wierze że bedzie!! nie ma innej opcji :)) -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Pogoda do du** to i u mnie... niby gdzieś tam lekko sie słońce przedziera zza chmur, ale i tak zimno i szaro jakoś jest, wiatr mocno wieje brrr... Ja wiosennych kurtek nie kupuje, mam kilka sprzed ciąży i pare jest takch co wisiało w szafie bo były za duze na mnie bo swojego czasu tez schudłam pare kilo wiec teraz bedą akurat.. a na nowe mi szkoda wydawać tymbardziej że pochodzę tylko teraz w ciąży a potem bedą lezały.. jak juz się całkiem ciepło zrobi to i kurtka nie potrzebna a na sam koniec pożyczę polara od bratowej bo jej został z okresu ciązy to bede miała na takie deszczowe chłodniejsze dni bo on jest taki cienszy :) Ja biegnę szybko z pieskiem na spacerek i niedługo znów tu zajrzę... A zapomniałam powiedzieć.. dzisiaj rano jak wstałam to się wazyłam bo chcę zobaczyć czy waga u ginekologa jest wiarygodna a nie dawno sprawiłam sobie wagę, bo wczesniej nie miałam... i wazę 54,4kg zaraz po wstaniu i wysiusianiu się.. czyli przytyłam 4,5 kg od początku ciązy a od ostatniej wizyty 3 kg... aaa zaczynam rosnąć hehe :D a raczej synuś bo mi wszystko w brzuchol idzie... juz mam 90cm w pasie na wysokośći pępka :D -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Witaj Tymbarkowa.. ja chodze jeszcze w płaszczu zimowym bo u nas wcale ciepło nie jest, nawet jak słoneczko świeci to jak wiatr zawieje to brrr.. a ja jesczze należę do zmarźluchów :) w wiosennej kurtce to pewnie zacznę chodzić od kwietnia, jak będzie po 20stopnni ciepła hehe a narazie ubieram się dalej jak na zimę... czapka szalik itp :) -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Hejka kobitki.. 2 face u nas to będzie wyglądało tak.. bo my mieszkamy z moim ojcem iw 3pokojowym mieszkaniu z czego 1 jest jego a my mamy 2... i w jednym mamy nasz gościnny pokój a w drugim będe robić pokoj dla maluszka z tym że będe tam miała sofe i będziemy tam spać prze na pewno pol roku a potem się zobaczy, bo ja nie wyobrażam sobie latania z jednego pokoju do drugiego co 2 godziny jak dzidzia bedzie budziła się na karmienie.. dla mnie bylo by to uciązliwe.. więc wole mieć małego blisko siebie... A tak poza tym nocka mineła dobrze poza tym że wstawałam ze 2 razy siusiu, ale to juz normalka.. dzisiaj w końcu wizyta i juz normalnie im blizej tym bardziej się niecierpliwie... -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Tymbarkowa to fajnie ze sobie z koleżanką pogadałyście :) a ten wózek co pokazalaś to też bardzo ładny ale cena to mnie przeraziła, w życiu bym tyle za wózek nie dała, ładny bo ładny, ale ja nie zamierzam dać za wózek więcej niż 800zł a co do kółek to też chcę pompowane a kojca zamiast łózeczka tez sobie nie wyobrazam.. -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
U mnie narazie nie pada ale się zapowiada bo normalnie tak ciemno się zrobiło jakby miał być koniec świata.. heh aż spać mi sie zachciewa... Dziewczyny a kiedy planujecie kupować końcową wyprawke? wiecie łóżeczko, wózek i jakieś tam niezbędne rzeczy do szpitala? Bo ja myślałam tak półtorej miesiąca przed mieć już wszystko gotowe bo nie lubie tak na ostatnią chwilę a potem też z takim ogromnym brzucholem to ciężko by było łazić.. jak to u Was jest ? -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Hej.. ja robie te cholerne gołąbki więc bede tak tu dolatywać co jakiś czas :) 2face - witaj kochana w naszym gronie. Powiedz jak znosisz ciążę? Kiedy poczułaś ruchy? A wiesz juz czy bedziesz miała synka czy córke? Dziewczyny zazdroszcze Wam tej ładnej, słonecznej pogody.. u mnie pochmurno jakoś i chyba się rozpada... -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
No to juz wiem co przezywasz, bo mi się pierwszy raz tak zdarzyło.. może mały miał cichy dzień wczoraj hehe oby więcej tak mamusi nie robił :) Dobra ja idę robić gołąbki, bo wysłalam tatusia do sklepu i kupił co potrzebne żebym tej cholernej kapusty nie musiała dźwigać.. i idę pichcić, zajrzę tu potem, Trzymaj się Tymbarkowa :) i reszta mamusiek :) -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
No staram się nie martwić ale wczoraj to naprawde się denerwowalam jak cały dzień tak cichutko siedział, jak kopał to tylko delikatnie.... ale na wieczór się rozbrykał aż się normalnie cieszyłam jak nie wiem, już wolę jak szaleje i kopie mame gdzie popadnie niż jak tak cichutko siedzi. A dzisiaj to chyba znowu nogi gdzieś wcisnął pod żebra ale tym razem z lewej strony i znowu chodze jak połamana... chyba bede musiała znowu poł dnia przelezec :) -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
No słyszałam ze własnie duzo kobietom się to zdarza i magnez wtedy biorą.. ja mam brak magnezu bo mam tez straszne skurcze miesni w łydce i stopach takze na pewno magnez mi przepisze, do czwartku wytrzymam:) -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Karaoke a Ty kiedy masz wizytę ? kiedy idziesz podejrzeć swojego szkrabka ? -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ja już wystarczająco się wyszalałam i mi ten etap minął i wcale tego nie załuje, dojrzałam do tego że chcę mieć dziecko,być matką i założyć rodzinę.. i tak się stało i jestem z tego baaardzo zadowolona:):) -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
No tak dzidzia i jej zdrowie teraz najwazniejsze.. no i nasze zdrowie:):) jestem ciekawa jak mój brzdąć podrósł i ile wazy i ile ma cm bo jak byłam miesiac temu na wizycie i miałam usg to zapomniałam zapytac jaki duzy jest, a twój synus na polowkowym ile mial cm i ile wazyl? tam powinnas miec napisane? i ktory to byl tydzien to tak obrazyjnie bede iwedziec jaki duzy moj moze byc:) -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jakieś tu pustki dzisiaj... cisza jak nie wiem, dziewczyny gdzie jesteście.. Tymbarkowa - ślub jest nieistotny, ważne się dwoje ludzi kocha i jest ze sobą szczęśliwa... przecież ślub nie zmieni waszych uczuć. Ja biorę 2 kwietnia ale tylko cywilny i baaardzo skromny, w sumie to nic nie robimy, a czy na kościelny się kiedyś zdecydujemy to się okaże ale tak szczerze nie jest mi od do szcześcia potrzebny. U nas wiem że są nawet problemy z chrzcinami jak się ma własnie slub cywilny, ale nie będzie chciał ochrzcić to ochrzszcze w innej parafii i z głowy :) A jak sie czujecie? -
87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM
Gosiaak odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
A Ty za 2miesiące... a ja przeczytałam za miesiac :p