Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Blueszcz

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Blueszcz

  1. Szkoda słów na niektórych facetów. Pimach ode mnie tez kwiatek, u mamuśki pewnie odżyjesz. A ja się chyba wzięłam w garść, dzień chyba moge zaliczyć do udanych, poza tym że szwagierka znowu darła ryja o jakąś głupotę. Może to i nie dobre i złe ale mam nadzieje że mieszkanie z teściami jej łeb utemperuje chociaż trochę. Nie ważne, dzien miał byc udany. Tylko ze mężuś na nocnej zmianie i tęsknię i teraz mnie głowa boli ale UDANY BYŁ i już. Dieta też nie najgorzej, poza tym że jak zwykle mi się nie chciało kolacji jeść i jak zwykle potem mi się jednak zachciało i zagryzłam wafelkiem, ale że go nie wymieszałam z jajkiem, mięsem i innym białkiem to czuję sie usprawiedliwiona. Troszkę się chyba na duchu podniosłam dlatego na wage nie staję, bo wole nie upaść. Co do siemienia lnianego to ja to podpinałam bardziej pod białka chyba, ale najlepiej pić same poza posiłkami. chyba sie położę bo juz mi na dekiel wali.
  2. Nie, nie chciało mi się planowałam na dzisiaj, ale chyba nic z tego nie wyjdzie bo mąz narobił żarcia że chyba bedziemy to samo na kolacje jeść
  3. W spodnie się jeszcze mieszczę, mam takie stare obcisłe co mój małżonek je uwielbia, no i chodzę do póki się mieszczę :P. Dzisiaj w południe normalnie takiego gwoździa przybiłam że szok, po prostu sie położyłam i leżałam, a miałam listy pisac i wysyłać i kolejny stracony dzien. Ale przynajmniej posprzątałam przed południem. Jutro gotuje mężuś :D. I mam ochote na naleśniki na kolację, chyba zrobię.
  4. A mnie niedawno siostra ostrzygła, nie chwaliłam się :D. Do fryzjera to rzadko kiedy chodze bo nigdy nie jestem zadowolona po wizycie a pare dyszek wyłożyć trzeba a siostrę w razie czego opieprzę i mi poprawi :D. Co do szwagierki to chyba wiem jaki ona ma problem, po prostu w pracy musi byc milutka i cichutka, dla teściów musi być milutka i cichutka, dla swojej ostatniej koleżanki też musi być milutka i w domu się wyżywa na wszystkich. Kiedyś jej mówiłam że z teściami i z rodzicami to trzeba asertywnie podejść żeby się dogadać to na mnie spojrzała jak na nienormalną. Jak tak bardzo chce to niech będzie cichutka i milutka ale to nie jest jej charakter. a ja utknęłam na 73 kg, zdecydowanie pobyt tutaj mi nie służy. Wracam do siemienia lnianego, też.
  5. Trzeba miec zdrowie żeby chorować i latać po lekarzach a i oczywiście pieniądze. Ponarzekam wam trochę. Wczoraj to miałam strasznie wisielczy humor, znowu byłam zdołowana z powodu braku pracy i zaistniałej sytuacji a na domiar tego próbowaliśmy się zamknąć i nikogo nie oglądać ale co chwila każdy przychodził coś chciał, a to jakis kuzyn a to teśc a to teściowa. A na koniec przyszła szwagierka się zapytać czy chcemy pooglądać zdjęcia ich piętra u rodziców (średnio co tydzień karzą nam oglądać). A jak mąż jej powiedział ze chcemy być sami to wyszła z miną niezadowolenia. Naprawdę niczego mi tak nie potrzeba w mojej sytuacji na doła jak oglądanie jak ktoś sobie mieszkanko wykańcza. Wiem zazdrosna jestem, no bo jestem, też bym chciała już z czymś ruszyć i na prawdę mi to nie pomaga, że ktoś mi świeci zdjęciami żeby pokazać jak mu się świetnie powodzi. Chociaż nie zazdroszczę sytuacji bo wiem co to jest mieszkanie z teściami i nigdy bym sobie nie chciała planować życia z rodzicami pod jednym dachem ale jednak marze o własnym mieszkaniu. A wieczorem przyszła znowu się zapytać czy teraz chcemy pooglądać zdjęcia więc odpowiedziałam jej stanowczo że nie i chyba był foch. Dzisiaj jestem na nogach od rana i sobie coś tam szukam na necie. Humorek mam lepszy. Poszłabym na siłownie tylko ze teraz to mam strasznie daleko, prawie całe miasto do przejechania i już widzę jak bym jeździła.
  6. Witam wszystkie stare i nowe uczestniczki forum. nie pisałam ostatnio bo mi sie trafiła mała pomoc koleżeńska za kaskę :). Ostatnio jestem dobrej myśli, mężowi sie troszkę lepiej wiedzie w pracy, nie będę się chwalić bo ostatnio jak się chwaliłam to zapeszyłam wiec nie będe go chwalić. a i dietę trzymam :D wczoraj jadłam frytki, ale ogólnie staram sie nie łączyć i nie popijac i znowu sie wprawiam, chociaż wasz entuzjazm mnie pewnie zmobilizuje :P. Jedyny szkopuł to to ze mnie teściowa ciasteczkami dokarmia :D. Niech ja robotę jakąś dostanę, wyprowadzę się.
  7. a zgadnijcie kto dzisiaj na obiad jadł frytki :D, ale powoli wracam do diety. A ja się jednak nie wyprowadzam na razie od teściów chyba że znajdę pracę i jakichś współlokatorów, żeby mnie wyszło w miarę tanio. Troszkę nam się plany skomplikowały ale tez i nie skomplikowały, właściwie to mamy nowy plan związany z zakupem mieszkania, ale musimy już teraz coś odkładać żeby to wyszło. Na razie to tylko zalążek planów więc nie będe się tutaj chwalić niczym. Ostatnio przywykłam do sytuacji troszkę, po prostu olewam niektóre sprawy, jak teście chca po mnie zmywać to niech zmywają, też po nich pozmywam jak będzie trzeba. Jak już mówiłam najbardziej mi działa na nerwy szwagierka, jak słysze jej głos to coś mi się robi. Na szczęście mieszka w drugim końcu korytarza, albo jada do rodziców jej narzeczonego i bywa tak ze jej nie widzę nawet po kilka dni, albo tylko przez chwilkę. Wczoraj ją musiałam oglądac ciągle bo jej facet pojechał i bidulka nie miała co robic to łaziła po domu i próbowała ze wszystkimi przyjaźnie pokonwersować. Wczoraj była taka sytuacja, że teściowie wyszli na zakupy i mąz na mnie cos tam sobie krzyczał, dla nas to było takie przekomarzanie się, a ona stanęła pod drzwiami zamkniętego pokoju i krzyknęła żeby na mnie nie krzyczał. Czy ja potrzebuje obrońcy a już szczególnie wtrącania się w takie rzeczy. Mąż jej zaraz okrzyczał żeby mu nie przeszkadzała bo się z żoną kłóci a ja mało ze śmiechu nie padłam. Nawet bym się zmartwiła i zawstydziła gdyby nie to że przekrzykiwanie się w tym domu jest na porządku dziennym. Mąż powiedział że następnym razem jak będzie się darła na szwagra w pokoju to też jej pójdzie krzyknie pod drzwiami żeby nie krzyczała na niego. Szwagierka się wyprowadza niebawem i będzie spokój mam nadzieję. Apropo chrzcin, mam brata ciotecznego ale jest dla mnie jak rodzony i jak jego chrzczono to chrzestnym miał zostać wujek który miał przyjechać ze śląska, jakby nie patrzeć kawał drogi od nas. Mój tata i wujek byli chrzestnymi jego dzieci, no i on miał być chrzestnym brata, wszystko dogadane było. Telefonów wtedy nie było nawet tych stacjonarnych za bardzo, no i przyszedł dzień chrzcin a jego nie ma, najpierw myśleli że jakiś wypadek że cos mu się stało że może gdzieś pociag się spóźnił czy coś, zaczeli szukać po sąsiadach kogos kto zostałby chrzestnym (mój tata był juz chrzestnym pierwszego syna więc trochę dziwnie by było żeby był też chrzestnym drugiego) znaleźli kogoś nawet nie wiem kogo. A z wujkiem to okazało się że wogóle nie wyjechał od siebie, bo niby nie miał kasy, ale poinformować mógłby chociaż, zwłaszcza że tydzień wcześniej się zarzekał że będzie.
  8. A u mnie tak jakby potwierdza się moja teoria, całe wakacje żarłam i żarłam a we wrześniu, jak mnie te złe dni dopadły to wogóle nie miałam apetytu, jadłam jak zgłodniałam przez prawie 3 tygodnie albo jak teściowa coś dobrego podsuneła, teraz znowu się staram jeść normalnie i dupa rośnie. Wszystko co musze robic żeby nie tyć to jeść regularnie a z tym mam problemy ostatnio. Poza tym w wakacje jem duzo owoców, często zastępuje nimi kolację czy inny posiłek a to jest też nie dobre bo jednak organizm sie domaga innych składników niż same owoce.
  9. Widze że podobnie jak mi innym tez się udzielają złe dni. a ja się za wcześnie pochwaliłam bo teraz ważę 74 kg :(. Co do tematu tatuśków to ja słyszałam żeby w takiej sytuacji zastosować terapię wstrząsową, pakuje walizki i do mamy a dziecko zostawiam pod opieką ojca, żeby mógł poczuć się w pełni rodzicem.
  10. Co do tych listów to na początku chodziłam na porady do takiej jednej pani zajmującej się poradami i teraz stwierdzam że oni chyba na jakichś przestarzałych schematach doradzają, pisanie takich listów i ja pisałam wg jej zaleceń wszędzie. Rozumiem CV pisac w ten sposób ale dzisiaj na przykład natknęłam się na jakimś poradnik i było w nim napisane właśnie kilka przykładowych zwrotów i takie tam cos co wielokrotnie używałam za namowa tej pani i co się okazało, że takie listy są wyrzucane w pierwszej kolejności :o a ja ich multum porozsyłałam. Przeglądałam dzisiaj pare tematów na forum i znalazłam to samo że ktos tam poprosił o pomoc rekrutatora i tez to samo powiedział co można sobie darować. Chyba sie zacznę rozglądać za jakąś biurową robotą. Byłam w wakacje na rozmowie kwalifikacyjnej, na stanowisko związane z projektowaniem narzędzi i miałam wrażenie że pan który mnie przesłuchiwał to sie obawiał że będe sie bała pobrudzić smarem. Mam wrażenie że kobitki tam nie szukali na to stanowisko.
  11. Cholera chyba zaczynam tyć bo zważyłam się pierwszy raz od tygodnia i masakroza. Siaka jak jesteś tu to mi może napiszesz. Pisałaś mi kiedyś że rozsyłałaś cv po różnych szkołach i że się odezwali i mam pytanie. Czy rozsyłałaś tez listy motywacyjne? A jeśli tak to czy pisałaś w nich tak standardowo jak przedstawiają te wszystkie szablony z listami motywacyjnymi czy też po swojemu. Ja wysyłam takie standardowe ale myślę cały czas o tym żeby zacząć pisać po swojemu. Myślę też żeby się zarejestrować w urzędzie tylko że nie mam zameldowania. Pogadam z teściami o tym.
  12. Dla mnie to też czeski film, ale teściowa jednak sama do tego doprowadziła, bo jak ktoś próbuje zwrócić "gówniarze" uwagę to teściowa krzyczy na tego kogoś żeby dał jej spokój, bo się zdenerwuje jeszcze bardziej, a sama się z nią kłóci albo podkuli ogon i pójdzie. Może meliskę jej powinnam zaparzyć :D. Może dlatego ja mam spokój i taką nadgorliwość i to całe wyręczanie ze strony teściów, ale naprawdę im współczuję. Na szczęście się wyprowadzają niedługo tylko nie wiem na jak długo, bo idą mieszkać do jej przyszłych teściów, a oni to ją do tej pory znali od tej dobrej strony. Przed rodziną to mój mąż uchodzi za tego złego, który czasem się do rodziców odezwie nie tak, bo siostra udaje świętą i kochaną córeczkę, ale ci co tu mieszkali widzą jak jest na prawdę. Ja to przez pierwsze dwa lata to ją bardzo lubiłam wogóle i na imprezy żeśmy razem czasem wyszli razem. Nigdy w życiu nie słyszałam i nie wyobrażam sobie że mój mąż mógłby w taki sposób się odezwać do któregokolwiek z rodziców, on też z resztą twierdzi że nigdy by się tak do nich nie odniósł. Nawet jej narzeczony ją już temperuje i w wielu sytuacjach staje po stronie teściów. Chyba muszę to wyrzucić z siebie. Najbardziej mnie w jej ustach śmiesza takie teksty dosyć częste typu: mieszka tu tyle osób że trzeba się dostosować do innych (wszyscy się starają dostosować poza jedną osobą), albo "Dobrego męża poznaje się po tym jak traktuje swoją matkę" (ciekawe, najczęściej kierowany tekst do mnie, żebym chyba poczuła jakie mnie nieszczęście spotyka z jej bratem :P), albo "jak wszystkie strony chcą się dogadać to się dogadają". Rozmawialiśmy ostatnio z mężem o tym i ponoć teściowa powiedziała jej że powinni sobie innego mieszkania poszukać i teraz podgonili z remontem, żeby się do października wyrobić. 13 dni do wyprowadzki :D i obym nie musiała tu wracać, no chyba że jako gość :P. Już nie mogę się doczekać aż sobie wrzucę moje łyżki do szuflady niepoukładane wielkością i jak znowu będę mogła mężusia zaganiać do zmywania garów, bez jego spojrzenia że jak przeczeka to teściu to zrobi szybciej :D i jak będę mogła mu ustawiać wielką piramidę w zlewie z garnków i jak będę mogła sama składać swoje pranie. Ech tak niewiele a człowieka cieszy. Ja ostatnio chora jestem, już od prawie miesiąca mnie coś się czepia, jak nie gorączka to kaszel, katar, ból gardła, ból głowy, a podkreślę że od lat jestem okazem zdrowia, mam nadzieje tylko że się wychoruję za wszystkie czasy. Ostatnio to mi wszystko z rąk leciało mało teściowej talerzy nie wytłukłam dobrze że nie widziała :P. A teraz spać nie mogę, mimo że sobie melisę wypiłam.
  13. Własnie wróciła z pracy moja szwagierka i jej narzeczony i już mnie telepie, teraz wiem czego nie lubie tu mieszkać jej głos działa na mnie jak płachta na byka, nie teście, nie ciasnota, nie to że jestem nie u siebie ale ona. A o co chodzi? Traktuje swoich rodziców tak jak ja bym w życiu nawet nie pomyślała żeby traktować kogokolwiek. Dzisiaj na przykład wydarła się na teściową, że chyba nawet sąsiedzi ją słyszeli bo ja za zamkniętymi drzwiami słyszałam każde słowo, a za co? Za to że jej prania nie zdjęła z suszarki w łazience i nie poukładała w szufladkach, wyobrażacie sobie coś takiego? A najgorsze jest to że to nie jest jedyna sytuacja. Potrafiła się wydrzeć na matkę za to że w kotlecie się kosteczka znalazła, za to że ziemniaki za słabo posoliła podczas gotowania, za to że jajecznicę im zrobiła za bardzo ściętą, za to że coś tam źle pokroiła w sałatce, za to że wydała za duzo kasy na jedzenie (to było dokładnie 12 zł na obiad dla 5 osób), za to że pranie nie zrobione albo że nie położone tam gdzie trzeba, za to że kluski były z biedronki a nie z reala bo akurat robili zakupy w biedronce a nie w realu i jeszcze dużo dużo innych rzeczy których sama byłam świadkiem. Ja już nie wiem ale brzydko powiem odpierdala jej na maksa i to sie nie dzieje odkąd tu jestem ale nawet wcześniej się to działo. Jakbym nie słyszała tego to bym nie uwierzyła że tak można rodziców traktować. A najlepsze jest to że ona mi i wszystkim ciągle powtarza stare dobre powiedzenie że mąż będzie traktował żone tak jak traktuje matkę, a to jak mój mąz traktuje matkę to traktuje ją wspaniale w porównaniu do tego jak ona traktuje rodziców.
  14. Pimach Współczuję z tym szukaniem chrzestnych. Teraz to się tak zrobiło że mało kto chce iść na chrzestnych bo kalkuluje się ile sie potem wyda na sluby i komunie. Głupota moim zdaniem, ale wystarczy spojrzeć na forum ślubne ile panny młode kalkulują że chrzestny, chrzestna powinni dac w prezencie. Ja coś o tym wiem bo mi rodzice mieli dużo chrześniaków, razem chyba 16-cioro i teraz akurat sześcioro przez ostatnie dwa lata śluby brało. Oczywiście nie powinno sie odmawiać ale powiem szczerze że jak u mnie w rodzinie dziecko sie rodzi to też z siostrą nie bardzo chcemy żeby nas ktoś prosił na chrzestne ale raczej nie odmówimy chyba że będzie powód istotny. Natalina ja na okres to łykam magnez w tabletkach, codziennie po jednej lub po dwie i jak przychodzi okres to nawet nie czuje że go mam, chyba że mam miesiące że mi się nie chce albo zapominam to wtedy faktycznie musze jakieś środki przeciwbólowe brać. Kałamarnica też uwielbiam truskawkową Wedel, pamiętam jak mi mąż na zaręczyny kupił z 5 chyba.
  15. Natallina Spoko. Już do tego przywykłam że mąż lepiej gotuje ode mnie i że teściowa też zawsze będzie lepiej gotować, bo ja jednak to jestem antykuchniowa. Z głodu nie umrę ale wolę jak kto inny gotuje i mi lepiej smakuje i nie dziwię się że mój mąż też woli jak inni gotują niż ja. Ale z naleśnikami mnie teściowa nie przebije :P z pierogami też nie zawsze, spagetti ręcznie gniecione też. Poza tym robię niektóre potrawy takie jakich teściowa nigdy nie robi, np kluski śląskie za którymi mąż przepada, frytek tez nigdy nie robi. Mam swoje perełki. Ja na przykład nie lubię mięsa mielonego, mdli mnie, z mięsa to jedynie rybka i kurczak u mnie a u teściów to rzadko kiedy nie ma mięsa w jadłospisie i to najczęściej mielone. Czasem jest sytuacja że na przykład mąz musi już wyjść do pracy, ma teraz na popołudnia czesto i zanim ja się dopcham do kuchni to nie zdążę zrobić tego co miałam zamiar. To jest problem bo jest bardzo mała kuchnia i dwie osoby w niej to już tłok.
  16. Witam znowu Pimach normalnie sie uśmiechnęłam jak przeczytałam tego posta, ja zaczęłam dzień od kacanapek i jabłka i oczywiście moja czarna, gorzka, zajebiście pachnąca z rana kaaaawa. Natalka odliczam już dni :D Moi teściowie na początku byli strasznie nachalni, częste telefony, zapraszanie na obiad, ja wymiękałam po prostu, ale ciągłe odmowy chyba ich trochę przytemperowały. Teraz jak u nich mieszkam, jak się zamknę w pokoju to jest git a jak nie to nawet nie zapukają, ale to nie ważne. A sa do rany przyłóż ale trochę za bardzo, ostatnio się kłóciłam z teściem o to że chcę po sobie talerz umyć i prawie mi go z reki wyrwał a już jak zostawię talerz w zlewie, albo cos co ma się namoczyć typu przypalony garnek po budyniu :P to wracam za jakies czas a to juz dawno stoi umyte i wysuszone i w szafce. Cholernie mi niezręcznie być tak wyręczana. Wkurza mnie to, albo jak teściowa przylatuje mi pomagać. Kiedyś strasznie nieporadnie mi szło smażenie naleśników, coś mi ta cała zaprawa nie wyszła że co bym nie zrobiła to się rozlatywały i teściową mało nie skręciło :D potem przyszedł teść i też go mało nie skręciło :D i chcieli mi pomagać ale ich pogoniłam. Naleśniki były zajebiste chociaż udał mi sie tylko jeden :D, o takich rzeczach jak pranie sprzątanie w domu czy cos to nie mam mowy. ale staram się trzymać swoich zasad żeby nie wejść im na odcisk, przez 2 miesiące może ze 3 razy byłam w ich pokoju i to tylko za pozwoleństwem mimo że każdy tutaj się u każdego krząta, robie własne obiady chociaż nie zawsze sie udaje bo teściowa zrobi coś lepszego i juz mąż chce jeść tamto, niech je, bronic mu nie będę i tak jeszcze tylko pół miesiąca mamusinego jedzenia zakosztuje :D. A ostatnio na jakimś spotkaniu rodzinnym teściowa powiedziała mądrość że ona to się nie wtrąca w nic do dzieci, mówić łatwo ale z wykonaniem gorzej, ale nikt jej nie powiedział że wyręczanie tez podpada pod wtrącanie się. Uwielbiam ich są zajebiści :D, po takim mieszkaniu u nich to dwa miesiące separacji jak nic mi się przyda.
  17. matpol ale tak jest, u mnie to było niemal od razu. Moja siostra chodziła na aerobik to jak mieli co jakis czas treningi siłowe to zawsze po tych treningach rzucała się na lodówkę. W wodzie mięśnie pracują o wiele ciężej niż w powietrzu bo gęstość inna. Trening w sumie jak trening najważniejsze żeby był regularny :). Pisałam kiedyś że jak przestałam byc na diecie i przestałam ćwiczyć to mi zeszło 5 kg w miesiąc ot tak bez niczego, zdziwiłam się wtedy jak się zważyłam. Spotkałam później trenera z siłowni i on mówi że takie coś to normalka, bo jak człowiek ćwiczy to się przystosowuje do ćwiczeń i automatycznie ma większe zapotrzebowanie na kalorie, a jak przestaje ćwiczyć to automatycznie mniej je i wtedy waga leci bez niczego.
  18. matpol ale tak jest, u mnie to było niemal od razu. Moja siostra chodziła na aerobik to jak mieli co jakis czas treningi siłowe to zawsze po tych treningach rzucała się na lodówkę. W wodzie mięśnie pracują o wiele ciężej niż w powietrzu bo gęstość inna. Trening w sumie jak trening najważniejsze żeby był regularny :). Pisałam kiedyś że jak przestałam byc na diecie i przestałam ćwiczyć to mi zeszło 5 kg w miesiąc ot tak bez niczego, zdziwiłam się wtedy jak się zważyłam. Spotkałam później trenera z siłowni i on mówi że takie coś to normalka, bo jak człowiek ćwiczy to się przystosowuje do ćwiczeń i automatycznie ma większe zapotrzebowanie na kalorie, a jak przestaje ćwiczyć to automatycznie mniej je i wtedy waga leci bez niczego.
  19. Cześć dziewczynki, moze jeszcze mnie pamiętacie, długo nie zaglądałam tutaj. Dalej jestem 70 kilogramowa laską, która mieści się w ciuszki z liceum :D, a na diecie nie jestem od maja. Chociaz chyba znowu na nią przejdę ale jeszcze miesiąc, bo na razie wylądowałam mieszkając u teściów :o i nie ma mowy o jakiejkolwiek diecie, przynajmniej nie tyję :P. Miałam nadzieję że do tego nie dojdzie ale tak własnie wylądowałam u teściów i chyba mi się jakaś depresja zaczyna :o. Teściowie do rany przyłóż sa dla mnie, ale to nie mój dom i mnie to przytłacza. W październiku mamy miec mieszkanie, wynajmowane. W dalszym ciągu nie pracuję, szukam pracy i jak ją znajdę to pomyślę nad mieszkaniem. Trochę sie dołuje z tą pracą ale przynajmniej wakacje spędziłam jakoś aktywnie i troszkę podbudowałam oszczędności :D. Pozdrawiam was wszystkie.
  20. Musze mamie powiedzieć bo też sie pumy bała :D Siaka dzięki za dobre słowo. W sumie nie powinnam sie martwić, bo chyba najgorszy etap finansowy za nami, teraz nam odejda rachunki za mieszkanie w tym miesiącu, tzn z rodzicami sie dogadamy. Miałam w głowie opcję przeprowadzki i wysyłałam oferty i do Wrocławia i do Lublina, ale już troche ostygłam jak kumpela mi napisała że ostatnio wywaliła na jedną rozmowę kwalifikacyjną prawie 200 zł, a dowiedziała się na niej na wstępie że nie ma wystarczającego doświadczenia na to stanowisko, a kolega który sie przeniósł to stwierdził ze nie ma sensu wysyłać odpowiedzi na ogłoszenia tylko pojechać i popytać, albo wysyłac do tych co się nie ogłaszają, bo tak to tylko się kasę traci na te wszystkie rekrutacje. Poza tym większość ogłoszen na portalach z praca to firmy pośredniczące, a gdzie normalne ogłoszenia na normalne stanowiska, dla ludzi bez doświadczenia, przecież jakoś ci ludzie zdobywają pracę też. Wiem ze cos kiedyś znajdę ale musze ponarzekać:) Co do prawka to ja zdałam za pierwszym razem jak byłam jeszcze gówniara. Tata dawał mi jeździć trochę ale tylko po podwórku bo wtedy pamietam że jak ktoś bez instruktora jeździł to wlepiali zakaz wyrabiania na ileś tam lat. Na nauki poszłam 2 miesiące przed 17 urodzinami, bo juz nie mogłam się doczekać i zdałam zaraz po nich, przed egzaminem to mnie tata tak wytrenował, poza kursem to musiałam jeździć po tym cholernym podwórku do znudzenia, jeszcze mnie codziennie wszystkich testów pytał wtedy były te pisane jeszcze :D. Chyba sobie postawił za punkt honoru. Potem dużo jeździłam ale teraz od 5 lat nie mam dostępu do samochodu, w zasadzie to na codzień mi nie potrzebny ale jednak musze pojeździć bo dawno nie jeździłam. Kiedyś miałam taką sytuację, nie wiem co to było i co się stało ale wytoczyłam się na skrzyżowanie z podporządkowanej i na szczęście czujny facet za kółkiem się zatrzymał, pamiętam że jechałam wtedy na taekwondo i jak tylko zaparkowałam na parkingu powiedziałam że więcej nie wsiądę za kierownicę, a jeden mój kolega widząc to po prostu nakrzyczał na mnie żebym się uspokoiła, posadził mnie za kółko usiadł obok i kazał mi jeździć po mieście. Normalnie jestem mu wdzięczna za to do końca życia, bo najgorsze co jest zrobić po wypadku i w takiej sytuacji jak ja wtedy to spanikować i nie wsiąść za kółko. Mojego brata kolega miał małą stłuczkę po prostu lekko zatarł samochód bo czegos tam nie zauważył i potem długo nie jeździł teraz jak go próbują namówić żeby jechał to panikuje po prostu a juz jak do miasta wjeżdża czy ma parkować to kaplica, brat mówił że po prostu zatrzymuje się i mówi ze on dalej nie jedzie.
  21. Najbardziej wkurzające jest to że jak się nie ma pleców to się trzeba namęczyć z szukaniem pracy i jeszcze najgorsze jest to że wszyscy dookoła ci mówią że jak nie masz pracy to pewnie udajesz że szukasz a nie szukasz. Mąz mnie wspiera i rozumie bo tez szuka innej pracy i wie trochę jak to wygląda. Rodzice mnie wspierają ale oni nie rozumieją że to że jest ogłoszenie na internecie to nie znaczy że tam jest praca dla mnie, bo za ich czasów nie było tam jakichś śmiesznych rekrutacji gdzie masz po 50 osób na jedno miejsce, ostatnio aż im sama pokazywałam te fajne ogłoszenia o których mi mówili, tu chca tyle lat doświadczenia tu chcą tego a tu tamtego, a jak wymagania niewielkie to 500 osób na stanowisko zgłosiło kandydaturę a mnie wykluczono bo wymagane wykształcenie minimalne srednie i pewnie zatrudnią kogoś ze średnim. Czasem słysze od znajomych że gdzieś tam przyjmują do pracy i co okazuje się że przyjmują, na stanowisko dyrektora ludzi z 5 letnim doświadczenie. Jeszcze kupa roboty przede mną, na razie jest taki plan żeby każda firma która jestem zainteresowana dostała moje cv i nie ściągnięty z neta list motywacyjny.
  22. Ale mi sie przytrafiło. Postanowiliśmy się wyprowadzić z naszej stancji, tzn właściciel coś zaczął mówić że córka jego siostry ma sie wprowadzić tam. Wkurzona jestem trochę bo chyba wiedzieli o tym wcześniej, zresztą cos zaczynał kręcić że może się wprowadzi na wakacje a moze od października i do tej pory nie wiemy czy mamy się wyprowadzić czy nie a on nie potrafi nam powiedzieć :O więc sami postanowiliśmy się wynieść. Ale i tak wyszło nam tak że ja jak wrócę do siebie do domu to może przez wakacje cos dorobię jak zwykle więc mąz postanowił na ten czas wrócić do teściów, żeby nie płacić za drugie mieszkanie skoro mnie i tak nie będzie, a jak ja wrócę to poszukamy mieszkania. Niezbyt komfortowa sytuacja ale perspektywa siedzenia w 4 ścianach przez wakacje i szukania cały czas pracy mnie przeraża, wolę cos robić i w wolnych chwilach szukać pracy. Może pojade do babci na gospodarkę, po prostu sobie musze zajęcie na wakacje znaleźć bo zwariuję. Mam nadzieję że długo nie będe bezrobotną, zresztą ja bym tak nie mogła być, jestem pracoholiczką i muszę cały czas cos robić. Próbuję się też sama doszkalać w czymś ale jednak własnie przydałoby się już zbierać na własne mieszkanko, dzieci rodzić a tu problem. Ale już taka jestem że wszystko bym chciała od razu. No ale cóż na schudnięcie dałam sobie trochę czasu i mi się udało więc z robotą mam nadzieję będzie tak samo.
  23. Cześć dziewczynki Nie odzywam sie bo już nie jestem na diecie, i wyobraźcie sobie że wczoraj była nawet szóstka z przodu :D, ale powoli czuję że zaczynam w tłuszczyk obrastać. Dzisiaj się obroniłam, ostatnio siedze na forum z pracą i teraz moge już byc prawowitą bezrobotną. Mąż mi uciekł, bo teście remont robią i dzisiaj tak jakby kończą a ja spac nie mogę. Ostatnio bez diety i bez ćwiczeń a kologramki lecą :D, chociaż mam takie spacery za praca że to chyba robi swoje, babcia jak mnie zobaczyła to sie przeraziła i mi zrobiła porządny obiad, kotleta z ziemniakami z sałatkami i jeszcze naleśniki na dokładkę :D ach te babcie. Ta puma to 2 tygodnie temu ja koło mojego rodzinnego miasta widziano to teraz to nie wiadomo gdzie jest :D My mamy teraz mnóstwo problemów mieszkaniowo, finansowo, wszystkościowe, ja się czuje beznadziejnie bo nie mam pracy, mój mąż się czuje beznadziejnie bo ma beznadziejną pracę i tak dalej. Chcielibyśmy miec juz własne mieszkanko, dzieciaczki a tu nic, trzeba czekać. Pozdrawiam was wszystkie, nie wiem kiedy się odezwę teraz :)
  24. U mnie też była taka tradycja że wszystkie ciuszki, wózki, wanienki, zostawiało sie u babci ładnie zapakowane na strychu i czekały na następnego potomka, tylko że też wychodzi na to ze ostatnie ciuszki zaginęły u wujka którego żona okazała sie niezbyt przychylnie do babci nastawiona i też wszystko tam zostało. Ostatnio mamy trochę inna tradycję, po prostu się szyje takie małe ciuszki, mamy w rodzinie krawcowe, ja zresztą sama też potrafię i u mnie mama, tata i siostra tez potrafią szyć i przypuszczam że też będziemy sobie w ten sposób radzić jak coś będzie potrzebne. Wiadomo takie rzeczy jak buciki czy inne to trzeba będzie kupić, albo że czasem coś łatwiej kupic za okazyjna cenę niz uszyć. Ja mam kuzynkę też co swego czasu sie szkoliła na krawcową, to swojemu synkowi uszyła taką małą kamizelkę, krawat i spodnie i jakby mi nie powiedziała że sama to zrobiła to bym w życiu nie pomyślała że to uszyte. Mam tez ciotkę co swoim córkom szyła ciuszki na jakies okazje, jakieś ładne małe sukieneczki. Ja tak sama pamiętam że ja uczyłam sie szyć jak szyłam ciuszki na lalki mojej siostry :D
  25. Cześć dziewczynki Sorry ze się nie odzywam, ale przeniosłam się na forum poszukujących pracy i trochę ich staram się podczytywać. Pamiętacie jak pisałam że nie chce mi sie juz być na diecie i że nie chce mi sie juz ćwiczyć i takie tam. Otóż to, ciąg.le przeglądam ogłoszenia, w domu mam bajzel, nawet gotować nie gotuję chyba że coś na szybko a jak juz nie ma co to zamawiamy pizze albo idziemy na jakiegos kebaba, czekolada na porządku dziennym, wiem straszne to i z tego powodu mam wyrzuty sumienia, bardziej niz jakbym się nażarła klusków czy pierogów :(, nawet żadnych warzyw nie kupuje bo ostatnio mąż robi zakupy i niestety on jak mu sie nie da wytycznych to sam z siebie nie kupi ziemniaków sałaty czy nawet jakichs owoców, a jak idzie po zakupy to mi nigdy nie mówi. Musze sama pójść. Ale dzisiaj rano stanęłam na wagę i jest 2 kg mniej, ważę już 71 kg, nawet się zmierzyłam i wszędzie mam mniej :D. Albo mam niezłego stresa, chociaż aż tak strasznie nie odczuwam, albo mi się metabolizm podkręcił. Wiem wiem jeszcze muszę sobie te kebaby odpuścić bo mi szybko wróci, ale ustawowy urlop od diety mi służy :D. Apropo ciuszków to moja mama jak tylko o zaręczynach usłyszała to a to jej sie w lumpeksie jakieś dziecięce ciuchy rzuciły w oczy to kupiła, bo pewnie się przydadzą. Jeszcze było tak że sąsiad jej dawał czasem ciuchy z których jego wnuki powyrastały bo ona prędzej znajdzie kogoś żeby komuś dać, to też trzyma na zapas, więc zaopatrzenie juz mam trochę.
×