Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Viga

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Viga

  1. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    2/ PRZYJACIEL ----Daj spokoj,porozmawiam z nim. Poczulam wyrzuty sumienia,ze bylam niechetna jego wizytom.Mam nadzieje,ze Tomek przemowi do rozsadku mojemu mezowi,ale niestety............. ---Wiesz,on chyba w ogole nie chce miec dziecka-----powiedzial mi,kiedy spotkalismy sie w tajemnicy przed Markiem.---Mowilem,ze to dla ciebie wazne,ale on oswiadczyl,ze woli kupic nowy samochod niz placic na kosztowne leczenie. To byl cios,ktorego sie nie spodziewalam.Tomek jednak radzil,bym sprawy zostawila swojemu biegowi.Ale w moim malzenstwie bylo coraz gorzej.Wkrotce przestalismy z soba sypiac.Martwilam sie,a Tomek wysluchiwal moich skarg. ---Dla ciebie zrobilbym wszystko----wyznal mi podczas kolejnego spotkania......Kocham cie. -----Tomek,my nie mozemy byc razem............. ----Kochasz Marka,a on cie zdradza. ----Co? Wiedziales o tym i nic mi o tym nie powiedziales?A ja tak ci ufalam! .....Rzucilam sie Marka z piesciami.----Jak mogles? Dlaczego???????? ---To bylo tylko raz----probowal mnie objac,ale sie wyrwalam. ----Jak sie o tym dowiedzialas? Przeciez to bylo dwa lata temu. Czulem sie potem okropnie.A nie powiedzialem ci,bo to nie mialo dla mnie zadnego znaczenia. ----Nie klam---krzyknelam. ----Przysiegam! Spytaj Tomka. Zaczelam sie smiac histerycznie.----Przeciez to od niego wiem,ze mnie zdradzasz. ----Tomek powiedzial ci cos takiego?---Marek byl zszokowany. Jeden wart drugiego----rozplakalam sie,a moj maz skulil sie w sobie. -A wszystko przez to,ze nie chcesz miec dziecka!
  2. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    MONIKA W OPOWIESCI O MILOSCI----\"PRZYJACIEL\" ---Tomasz kazda wolna chwile spedzal z nami.Wspomagal nas,gdy przezywalismy kryzys,cieszyl sie z osiagnietych sukcesow.....\" Tomek byl naszym przyjacielem odkad pamietam.Monika,Marek i Tomasz----nierozlaczna trojka sprawzonych kumpli. Nawet nie wiem,jak to sie stalo,ale pewnego dnia zauwazylam,ze moje relacje z Markiem nie sa juz tylko przyjacielskie.Zakochalam sie w nim po prostu.A kiedy on wyznal ,ze czuje to samo,oszalalm ze szczescia.Pozostalo to powiedziec Tomkowi.Na szczescie nasz przy- jaciel przyjal nowine spokojnie. ---Cieszysz sie?--zapytal Marek. ----Jasne,stary,przeciez wiesz..... Wtedy zauwazylam ,jak Tomkowi lekko drgnela prawa powieka.Tak bylo zawsze,gdy czyms sie denerwowal. Kilka m-cy pozniej wzielismy z Markiem slub,na ktorym--rzecz jasna-- Tomek byl swiadkiem.Kiedy skladalam przysiege wiernosci,poczulam na sobie wzrok Tomka.Nasze spojrzenia sie skrzyzowaly.Odnioslam wrazenie,jakbym to jemu przysiegala,a nie Markowi.Wzdrygnelam sie Szybko jednak spojrzalam na ukochanego.Byl taki szczesliwy.......... Zamieszkalismy w wynajetym mieszkaniu,w ktorym Tomek byl czestym gosciem.Gdy pytalismy go o sprawy sercowe,zbywal nas byle czym. ---Nie mam czasu na kobiety---zwykl mawiac.A ja zastanawialam sie, jak w takim razie znajduje czas na tak czeste wizyty u nas. -----Mnie to nie przeszkadza----odparl Marek,gdy kiedys zwrocilam mu na to uwage.Zupelnie nie rozumial,o co mi chodzi. Kiedys,gdy Marka nie bylo w domu,Tomek spytal mnie,czy miedzy nami dobrze sie uklada? ----Wydaje mi sie ,ze on zwala na ciebie zbyt duzo obowiazkow---- judzil.-----Pracujesz,a jeszcze musisz gotowac,prasowac,sprzatac... Ty jestes stworzona do innych celow. ---Ale ja lubie dbac o meza. ----A czy on dba o ciebie? -----Co masz na mysli? ----Nic,nic-----wycofal sie nagle. Choc poczatkowo zastanawialam sie,co Tomek mogl miec na mysli, szybko zapomnialam o sprawie,bo najpierw kupilismy mieszkanie, potem sie przeprowadzalismy.Wydawalo sie,ze wszystko idzie wspaniale.Pomyslelismy o dziecku.Mimo staran nie zachodzilam w ciaze.Zrobilam badania i okazalo sie,ze ze mna wszystko w porzadku Wina tkwila po stronie Marka. ----Bezplodnosc mozna leczyc----stwierdzilam. -----Czy musimy miec to cholerne dziecko?---krzyknal Marek i wybiegl z domu. Rozbeczalam sie jak dziecko.Gdy Tomek przyszedl z codzienna wizyta,bylam spuchnieta od placzu. ---Cos sie psuje miedzy wami?----zapytal. ---Chodzi o dziecko.Marek nie chce sie leczyc----rozplakalam sie.... cd.
  3. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    WITAM! POCZTOWKA Z USA /15/ Amerykanie----jako panowie swojego losu,stale sie doskonala.Czytaja dyskutuja,realizuja sie i nabieraja szacunku do samych siebie. Nie wstydza sie poswiecac tak wiele czasu i energii sobie samym. Skoro kazdy jest odpowiedzialny za swoje postepowanie i los,to obowiazkiem wszystkich jest doskonalenie sie. Nigdy nie jest na to za pozno! Anegdotka o najbardziej obiecujacym uczniu.......... Dave Thomas jest zalozycielem i prezesem zarzadu Wendy\"s International,znanej na calym swiecie sieci znakomitych restauracji. Porzucil szkole,kiedy mial zaledwie 12 lat. 45 lat pozniej,w 1993 roku,Dave uzyskal jednak swiadectwo ukonczenia szkoly sredniej w Fort Lauderdale na Florydzie. Uznano go za najbardziej obiecujacego ucznia ostatniej klasy i wybrano wraz z zona jako krolewska pare szkolnego balu pozegnalnego. Czym sie tu chwalic....? Hmm............... POZDRAWIAM Ps.Dziewczyny,nie macie zamiaru wpasc na WERANDE? Nie,to nie.............
  4. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    24/ ANIELA W CHICAGO Znow poszlismy sie pobawic..... \"Chlopow tez moc,a jeden ladniejszy od drugiego.Co prawda,bawia sie raczej przy stolikach,jakby sie do tych stolikow przyssali,ale co sie dziwic,napracowane to,wymeczone.Czy chce sie takiemu wygibasow? Czy nie lepiej posiedziec,spolecznie pogwarzyc,wyzalic sie jeden przed drugim ze swoich utrapien? Napic sie tej wody ognistej,ktora precz odgania wszelkie strapienia.A poza tym na parkiecie taki scisk,ze choc te tanczace pary leza prawie jedno na drugim,aby innym miejsca zrobic,to i tak ciasno.Siedze se tak w kaciku,tego drinka popijam--wodki do niego chyba kroplomierzem nalewali,sama woda i lod----moi sasiedzi te twisty wywijaja. Czekam............... Po jakiejs godzinie podchodzi do mnie jakis czlowiek i do tanca prosi.Zerwalam sie tak,ze az krzeslo przewrocilam i mysle:\"No,nareszcie!\" Chlop jak swieca,wysoki, wasiasty,muzyka tez odpowiednia,bo akurat tango grali,a nie jakies tam murzynskie podrygi.Poszlismy w tan,mowi mi on zaraz na poczatku: -----Przytul sie.Co ty tak z daleka? ----Niby co?---pytam. -----No,przytul sie.Co,glucha jestes? -----Przepraszam---ja mu odpowiadam----przeciez ja pana nie znam. ---Aha,nie znasz,ales ty dzika----on mi na to. ---Odkiedy ty w Ameryce jestes? Tu jest wolnosc,ja uznaje tylko milosc wolna,nie skrepowana przesadami,wyzwolenie w milosci,ot co. -----Panie,ale ja mam meza i dzieci,a poza tym pan tak uczenie mowi,ze mnie pojac trudno. -----Widze,ze nie mam co z toba gadac----on mi na to,i zostawil mnie na srodku,a sam odszedl. Z tego wstydu nie pamietalam,jak doszlam do stolika. cd
  5. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    WITAM! SZYMONKO! Udalo Ci sie \"przedrzec\" przez azjatyckie dzwieki. W trakcie czytania Twojego postu \"powrocil\"do mnie halas z mojego polskiego podworka.Nie wspomne ..... o remontach; jedni konczyli, drudzy zaczynali.... Uciekalam na dzialke---na szczescie mialam bliziutko.Wracalismy po nocnej ciszy do domu.Tak bylo prawie kazdego,letniego dnia. Kochalam lato,a jednoczesnie cierpialam z powodu wscieklych halasow,krzykow..... itp. Podziwiam Cie Szymonko,szczegolnie wtedy,kiedy czytam:\"teraz to i tak nie jest zle\". Jak dokuczy Ci ta indyjska muzyka,przbiegnij na WERANDE. POZDRAWIAM
  6. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    POCZTOWKA Z USA /14/ Ameryka to kraj niekonczacych sie mozliwosci,szans otrzymywanych po raz drugi,trzeci i czwarty.Ludzie moga wiele razy w zyciu zmieniac miejsce i rodzaj pracy. Czterdziestoletnie kobiety rozpoczynaja studia medyczne i zostaja lekarzami,a piecdziesiecioletni lekarze rozpoczynaja studia prawnicze i zostaja adwokatami. Ludzie bankrutuja i tydzien pozniej uruchamiaja nowy biznes. Wyrzuceni ze szkol srednich powracaja do nauki jako ludzie starsi i czesto ida pozniej na studia.
  7. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    WITAM! WIOSNO 52! Rozczulilas mnie tak bardzo,ze postanowilam wyslac do Ciebie \"depesze\". Twoje pytanie bylo jak najbardziej stosowne.Ktos Ci jednak pospieszyl z pomoca,odnalazlas przepis na pachnacy chlebus! I o to chodzilo. A Twoje prozaiczne wejscie bylo jak najbardziej potrzebne. Jestes juz NASZA WERANDOWICZKA! Znasz juz Aurinko,niebawem poznasz nas \"blizej\"..... MILEGO DNIA! POZDRAWIAM WSZYSTKIE PANIE!
  8. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Na Werandzie ANIELA W CHICAGO /22/ Jak ma sie zielona karte,to czlowiek inaczej sie zaraz liczy,i zarobek lepszy,i robota lzejsza,a jakie ma sie powodzenie! Kiedys,pamietam,jak bylam mloda i jakis chlopak chcial panienke do domu zaprosic,to mowil,ze ma znaczki do ogladanie,kanarki,czy cos innego--a tutaj to taki od razu startuje z zielona karta. Ale jak mowilam,czasy,jak te karte mozna bylo zdobyc,minely, wszystko musi byc teraz legalnie. Najlepszy sposob na karte to ozenek.Zeni sie taki bez karty z taka karta i po krzyku,wszystko legalnie.Co prawda te sluby teraz podrozaly,Oj,podrozaly!Nawet pare tysiaczkow trzeba wybulic,aby sie z karta ozenic.A ludzie placa. Moja kolezanka to tez dla karty wyszla za maz...... cd.
  9. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    WITAM WSZYSTKIE WERANDOWICZKI! Witam Cie Graacjo! Uwierz mi---dobrze trafilas! Biegne ,by powitac najserdeczniej! Zapewniam Cie,ze nie bawimy sie w zadne szepty,mruganie, obcerwacje i krytyke. Juz kiedys bylam w \"jednej\" piaskownicy,poznalam mnostwo wspanialych kolezanek,ale musialam przeniesc sie do innej \"piaskownicy\".Uciekalam,tylko kurzylo sie! A co ja Ci tu bede \"smucic\",wpadaj do NAS zawsze i o kazdej porze. Na poczatek zapraszam Cie na wernisaz AURINKO.To nasza duma.. /z dn.16.04 i 18.04/. A w ogole ,sa tu wszystkie fantastyczne PANIE! POZDRAWIAM PS.Linko,wreszcie z nami. A gdzie nasza kochana SZYMONKA?
  10. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    nie terz a teraz.Przepraszam.
  11. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    WITAM! 21/ ANIELA W CHICAGO \"Pamietam,jak moja swietej pamieci ciotka przyjechala z Ameryki, to za nia cala procesja familii sie ciagnela,ciotka do Czestochowy, to i my do Czestochowy,ciotka do Zakopanego---my za nia. Kazdy pozyczke bral,wyprzedawal sie,aby tylko byc z ciotka,bo nuz dolarow odpali albo i zapis zrobi.A ile sie kwasow w rodzinie porobilo, jeden drugiego ciotce opowiadal,bo chcial byc lepszy.Co jeden to lepsze przyjecia robil,bo na pewno ciotka zobaczy,jak sie to ja kocha.A ciotka to byla madra kobita,kazdego wysluchiwala,glowa kiwala,ale nic na razie nie dawala.Kazdy troche sie denerwowal,ale pocieszal sie,ze na pewno,jak odjezdzac bedzie,to tych dolarow sypnie. Tak to jak przyszlo jej sie zbierac z powrotem do Ameryki,to na Okecie cala rodzina sie zglosila.Milicja az musiala porzadek trzymac,tyle nas bylo.Kazdy chusteczke przy oczach trzyma,cioci slodkie slowka prawi,a trzyma sie jak najblizej,bo jak bedzie stal na koncu,to moze juz tych dolarow nie starczyc.Jeden z kuzynow to nawet taka kapele ze swojej wsi przywiozl,zeby ciotce\"Goralu, czy ci nie zal\" grala. Tak to wszyscy czekamy,kapela rznie,nawet sie juz zaczelo zimno robic,bo samolot sie spoznial.Jak juz oglosili,ze samolot zaraz bedzie, to w kolejke zesmy sie ustawili i kazdy odetchnal---no nareszcie! A ciotka stanela na walizce i zaczela przemawiac: ---Kochani moi,taka jestem szczesliwa,ze mnie tak kochacie,chociaz pierwszy was raz na oczy widze.Siedemdziesiat lat w Polsce nie bylam,terz co roku bede przyjezdzac.Pisza tam u nas w gazetach, ze w Polsce bieda,ale teraz na wlasne oczy sie przekonalam,ze to klamstwo.Ciesze sie,ze mam bogata rodzine,ze tak dobrze wam sie powodzi.Widze,ze nic nie potrzebujecie,jestem bardzo szczesliwa. Baj,baj! ....We wszystkich jakby grom trafil,jak sie rzucili do wyjscia,to niemal sie potratowali,kazdy chcial na swieze powietrze.A jak kleli! Nikt sie nawet na ciotke nie ogladal,zostala sama z kapela,ktora tez grac przestala i wkolo ciotke otoczyla.Powiedzieli,ze do Ameryki nie puszcza,jak im nie zaplaci.Nawet przemowienia nie pozwolili dokonczyc.Tak to wiecej juzesmy ciotki nie ogladali,ale za to kazdy troche Polski zwiedzil.\" cd POZDRAWIAM WSZYSTKIE WERANDOWICZKI!
  12. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Witam bardzo serdecznie AURINKO,SZYMONKE i WIOSNE! Upajam sie zielona mgla na brzozach,a takze polska zielona szata! Mam za oknem same brzozy,niestety,bez tej mgly. Fakt,to nie polskie brzozy........ Wielkie poruszenie panuje w polonijnym srodowisku odnosnie jutrzejszych imprez,festynow,koncertow,spotkan... Kazdy Polonus dumny jest ze swych korzeni.Jestesmy tacy zyczliwi dla siebie.... Lubie ten DZIEN. Niestety,czasem jakies serce sie wzruszy.....posmutnieje........, albo najzwyczajniej zateskni..........., bo gdzies daleko tam,kwitna polskie kwiaty............ Droga Aurinko! Nie zawiode Cie---z pogoda i usmiechem czekam na JUTRO! \"Caly swiat czeka,my z nim, czekamy na nastepne chwile. Choc nam sie zdaje ,ze do czegos gnamy, ciagle czekamy.......! Kochajmy kazdy dzien zycia, bo on jest najpiekniejszy.\" Z majowym pozdrowieniem!
  13. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Wybacz mi Lineczko!Zajelam sie Aniela,a tymczasem Ty na WERANDZIE! WITAM,WITAM w deszczowa niedziele. U mnie tez okropicznie pada,nie ma zamiaru przestac nawet na chwile.Czyzby ZIEMIA nasza zatesknila za wilgocia? Jutro u nas ma byc pieknie.I bedzie! Jak w \"Hameryce\"mowia,ze bedzie,to bedzie! Rzadko myla sie w tej pogodzie... A zatem milo spedzajcie czas przy grilu.Smacznego! Pozdrawiam!
  14. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    19/ ANIELA W CHICAGO .....Niewiele brakowalo,abym w tutejszym radio wystapila,znaczy sie taki wywiad chcieli ze mna zrobic.Ide sobie tak raz ulica od Jewela/sklep/,kurczaki akurat kupilam,bo byly po 39 centow,a tu zastepuje mi droge jakis pan i pyta,czy moge z nim porozmawiac,on jest z radia. ---Czemu nie---odpowiadam.-----Mam troche czasu. To ten pan pyta,czy mi w Ameryce dobrze? ---Pewnie,ze dobrze--mowie mu.----Prace mam,dolary zgarniam, ostatnio to nawet sobie kozuch kupilam z takim bialym,duzym kolnierzem.Pan Bog by mnie pokaral,jakbym narzekala. To ten pan dalej mnie pyta,czy czuje ,ze tutaj jest wolnosc? ---Jeszcze jak---odpowiadam.---Franus daleko,moge pojsc,gdzie chce,wrocic o ktorej chce....... ----To pani do Polski nie wraca?---pyta sie on. ---Jakze nie wracam,przeciez tam jest moje miejsce,moj dom. ....W niego jakby szatan wstapil,jak nie zacznie sie wydzierac na mnie,az sie zbiegowisko zrobilo,ludzie nas pbstapili,a on wrzeszczy: ----Rezimowka,do rezima chce wracac! ----Panie----cierpliwie tlumacze-----nie do zadnego Rezima,tylko do Frania.Moze mnie pan z kim pomylil,moj Franus nazywa sie Socha, a nie jakis Rezim,ja z domu Sliwczanka.Zadnego o takim nazwisku nawet nie znam.Moze pan sie plotek nasluchal,ot co?To ludzie jeden drugiego ciagle biora na jezyki. Ale gdzie tam,nie chcial nawet sluchac.Ja swoje,on swoje,jakis chory czlowiek.Widze,ze innego wyjscia nie ma,tylko sie pomalu wycofac, tak zeby nie zauwazyli.Jakos mi sie udalo,bo do niego przylaczyli sie inni i tak zaczeli sie przekomarzac,ze chwilowo nie zwrocili na mnie uwagi i udalo mi sie czmychnac. Koniec---powiedzialam sobie--na drugi raz,zeby mnie krajali,to zadnych wywiadow udzielac nie bede.Dobrze,ze akurat w tym zbiegowisku kogos znajomego nie bylo,bo zaraz by doniesli Franusiowi,zaraz by anonim do Polski poszedl,ze nie tylko mu sie zona zle prowadzi,ale jeszcze z dolarami zamiast do meza..... to sobie jeszcze w Polsce kochanka szykuje. A te anonimy do Polski to czesto kursuja.Jak tylko ktos sie na kogos pogniewa,to zaraz bierze sie do pisania.............Chyba juz taka ludzka natura,zeby tylko zamieszanie robic..............cd PS.Aurinko!Dziekuje za przemile slowa pod moim adresem.Ciesze sie, ze wlasnie tak odebralas moje \"pisanie\".Dokladnie taki cel /wspomnia- ny przez Ciebie/przyswiecal mi w pisaniu. Trafnie to ujelas! Bardzo dziekuje!Pozdrawiam!
  15. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    18/ ANIELA W CHICAGO Nadchodza swieta,lecz radosci w czlowieku jakos nie ma.Lazi sie po tych sklepach,patrzy na ludzi,jak zabiegani gonia po te praezenty a w czlowieku jakas pustka,jakby przez szybe patrzal.Jest tu niby wszystko,w kolejce stac nie trzeba,ale jakos nic nie cieszy. Czy pamietam swieta w Polsce? Tydzien naprzod czlowiek sie uwijal,chalupe bielil,szorowal do czysta,chleby,placki jak kola sie pieklo,wieprzka zywota sie pozba- wialo,kielbasy,kiszki sie wedzilo,zeby tylko to Narodzenie Dzieciatka godnie przyjac.Albo Wilia,wszyscy wypucowani,wymyci, czekaja na te pierwsza gwiazdke,zeby wspolnie zasiasc do kolacji,przelamac sie oplatkiem,zyczyc sobie wszystkiego najlepszego.Nawet zwierzynie dawalo sie oplatek.I koledy,ze Pan Jezus nam sie narodzil. W kazdym polskim domu zostawia sie jedno puste miejsce przy wigilijnym stole,kto moze zabladzil,dla kogos,kto jest sam,albo dla tego,kogo nie ma miedzy nami.A pozniej pasterka.Kto zyw,kto tylko nogami ruszal,to musial byc na pasterce.Ludzie nawet z daleka podazali,czym kto mogl,saniami,piechota.Jak zaspiewali\"Wsrod nocnej ciszy\",to sie zdawalo,ze mury kosciola sie rozpadna,tak caly drzal.Kazdy byl jakis radosny,nie myslal o swoich strapieniach, biedach,ktorych w zadnej chalupie nie brakowalo,oj,nie. A tutaj jakos inaczej,gdyby nie te choinki i dekoracje,to czlowiek by nawet nie wiedzial,ze swieta.Oj,ciezko byc w te dni samemu.... Chcialoby sie zasnac i obudzic dopiero po swietach..... Poszlam na te kolacje do moich sasiadow,gdzie przedtem mieszkalam. Zlozylismy sie po pare dolarow,co trzeba kupilismy i zasiedlismy do tego stolu.Kazdy mial lzy w oczach i za gardlo cos sciskalo. Kazdy byl mysla w kraju,ze swoimi!!! cd
  16. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    WITAM! Wpadam na chwile,aby uspokoic Was,ze nic mi sie nie przydarzylo. Na glowie mialam babci przeprowadzke.Az sie dziwie,ze tak szybko uporalam sie! Uf! mam juz z glowy! Dziewczyny! Swoj cel zrealizowalam! Chcialam,aby na WERANDZIE bylo tloczno i wesolo.Przyblizajac zycie Polakow za oceanem,siegnelam do kopalni wiadomosci. W zyciu nie napisalabym tak dowcipnie i humorystycznie.Skoro ktos juz napisal ,a napisal przezabawnie,wiec siegnelam do \"zrodel\". Ciesze sie,ze wybrane fragmenty przypadly Wam do gustu. AURINKO i LINKO! Przytaczajac te fragmenty,ciagle myslalam o Was.Troche balam sie, ze \"porusze\"Wasze serca. Na szczescie nie macie do mnie zalu.Dziekuje. Wstyd mi za moj laptop.Pisze tak,jakby nie mial pojecia o pisaniu. Raz \"rozciagnie,innym razem..... fatalnie....... Jeszcze cos Wam \"przesle\" niebawem! Pozdrawiam Was serdecznie!
  17. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Droga MANIU! Zapewniam Cie,ze nie jestem Aniela! Znam realia.Prawda jest,ze roznie ludziom sie wiedzie............ W przeciwienstwie do Anieli,chwale sobie Ameryke.Jest mi dosc \"przyjazna\",pozwala mi zrealizowac moje plany. Mam tu tez duza rodzine.Niektorzy z nich przyjechali po wojnie. Tu maja swoje zycie;radosci i smutki.Tu jest ich miejsce na ziemi. PS.\"Aniela w Chicago\"bedzie jedynie zrozumiala dla tych,ktorzy tak wlasnie \"tyrali\" tutaj.Poczatki wszedzie sa trudne..... POZDRAWIAM
  18. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    17/ ANIELA W CHICAGO Co prawda to te wiejskie kobiety i tak mialy wiecej szczescia, najgorzej to tym z tytulami......Jak taki pracodawca zobaczyl taka paniusie,to nie ma mowy,zeby przyjal.Jemu trzeba zdrowej,silnej baby,wytrzymalej,zeby nie kwekala i nie narzekala,ze za duzo roboty.Nieraz zal mi bylo tych bidulek,nienawykle do roboty,wydelikacone.Ale co mialy robic?Pracowac trzeba.Tutaj nie ma dyrektorowej,tu na tego dolara trzeba ciezko pracowac. Chociaz niektorym to nawet zycie tutaj uklada niezle.A wiecie dlaczego?One znaja swietnie angielski,moze wybierac.....nie daja soba pomiatac.Szukaja do skutku,a nie biora robote pierwsza,lepsza. Taka to pozyje,jedna z druga.......One nawet i wekejszyn maja za rok pracy.Jeszcze im za nie placa.....
  19. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    16/ ANIELA W CHICAGO Czasu mialam wiecej,bo tylko na jednej robocie robilam,sporo dolarow....zarabialam,tylko ten reumatyzm mi sie przyplatal,chyba z tej piwnicy. ---Nic,tylko musze zmienic mieszkanie. Zal mi troche tych dolarow,ale widze,ze innego wyjscia nie ma. Z tej wilgoci do cna moze pokrecic i co,wroce do polski kaleka? Zaczelam znow wertowac gazety,akurat bylo ogloszenie,ze dwoch panow przyjmie na mieszkanie . Mieszkanie duze,ladne,tylko kuchnia wspolna z tymi panami. A panowie tez mili,grzeczni,widac ,ze po szkolach,ksiazek w domu pelno,kultura,ze mucha nie siada.Nareszcie poczulam sie jak czlowiek.Pokoj ladny,lozko jak trzeba,swarow ani klotni zadnych. A ci panowie to chyba bracia,chociaz kazdy inne nazwisko nosi,moze nie po jednym ojcu.Tak sie szanuja i kochaja,ze w malo ktorej rodzinie sie to spotyka.jeden troche starszy,drugi mlodszy,ale za to artysta.W chorze spiewa. Ten starszy zawsze wczesnie wstaje,sniadanie szykuje.Kanapki do pracy szykuje. Ot--mysle sobie--tych to matka wychowala,nie tak jak w innych rodzinach,gdzie kloca sie,szarpia,do oczu sobie skacza. Te jak golabki,jeden za drugim.A jakie porzadne,na zadna babe sie nie obejrza,wszedzie tylko razem,do kosciola i na zakupy,i wszedzie. Kiedys ten starszy na pare dni wyjechal.Mlodszy zostal w domu. Wracam wczesniej z roboty.... a tu na schodach slysze wrzaski,krzyki dochadzace z naszego mieszkania. Otwieram drzwi i widze jakies baby i chlopy wode pija,na kolanach siedza,caluja sie.Nic,tylko ten mlodszy bal sobie urzadzil. Wchodze blizej i widze,ze to wcale nie baby,tylko chlopy za baby poprzebierane,wymalowane,na lbach peruki.Tula sie,caluja. Oglupialam,co to moze byc--mysle--moze jaka probe do teatru robia.Przedstawienie jak w cyrku.Co jest u licha? Schowalam sie do mojego pokoju i delibruje,co to moze byc. Ale zeby chlop chlopa calowal?Tfu--paskudztwo. Nagle taki rumor sie zrobil,jakby w sam srodek tego cyrku piorun trafil.Wpadam sprawdzic i widze,ze ten starszy wrocil.Ryczy,jakby go kto dorzynal \"--Zdradzasz mnie,podeptales moje uczucia.Przeklinam cie!Wynos sie!Z mojego mieszkania dom schadzek urzadzasz? Przebierance jak zaczeli dawac drapaka.Sodoma i gomora! Wpadlam roztrzesiona do mojego pokoju . --O Matko Przenajswietsza,czemu to musisz na te plugastwa patrzec? Postanowilam natychmiast wyprowadzic sie.Ciemna noca uciekalam. Nawet dobranoc tym antychrystom nie powiedzialm,tylko splunelam przez ramie.... A mialam ich za takich porzadnych ludzi!........ cd
  20. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    14/ ANIELA W CHICAGO Widze,ze w gazetach oglaszaja sie takie agencje,ktore daja prace, a zarobki to takie,ze wiekszych nie potrzeba. Poszlam do AGENCJI.Mila,grzeczna panienka mnie przywitala i pyta sie,jaka chce prace. ---Oj,pani---mowie ja do niej----jakakolwiek,aby duzo zarobic. ----Mam dla pani taka prace---mowi mi ona.----Jutro niech sie pani spakuje i rano przyjedzie tutaj,to pania zawioze.Bedzie sie pani opiekowac chora.Zarobki duze,na pewno bedzie pani zadowolona. Na drugi dzien spakowalam to,co bylo najpotrzebniejsze,i dalej na sluzbe.Wsadzila mnie do samochodu i jedziemy. Jak dojechalysmy przed ten dom,to pani agentka mowi,zeby tutaj w samochodzie zaplacic jej za prace tyle,ile zarobie przez tydzien. zal mi bylo tych pieniedzy,ale co zrobic---nic za darmo nie ma, zaplacilam. Weszlysmy do tego domu,otworzyla nam jakas starsza pani,cos ze soba poszwargotaly po angielsku.Agentka powiedziala,ze bede opiekowac sie matka tej pani.Chcialam ja zobaczyc,ale powiedzialy mi,ze spi i dopiero jak sie obudzi,to pojde do niej. Agentka pojechala,a ja zostalam na sluzbie.Za mala chwilke ta pani przychodzi do mnie i pokazuje,ze mam isc za nia.Prowadzi mnie na gore,otwiera drzwi do jakiegos pokoju:nagle jak rypnie mnie cos w glowe,az gwiazdy zobaczylam.Patrze,na lozku siedzi jakies babsko i tak wrzeszczy,ze skora cierpnie,wali w nas tym,co ma pod reka. Wyglada,ze tylko miotle w garsc i na Lysa Gore! cd
  21. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Calio! A ja czekam na \"cosik\" od Ciebie! Chcialam sobie Was poczytac_____ niestety. Mam nadzieje,ze niebawem ktos dolaczy sie do mnie. Pisze,ale tak naprawde mam odczucie,ze stanowczo mnie za duzo. Jesli moje wpisy o Anielci sa przesytem,powiedzcie mi . Jak dotad nie nie skarzycie sie.............. Zaparzam herbatke i zdaje sie na towarzystwo Anieli. Pozdrawiam wszystkie Panie!
  22. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    13 /ANIELA W CHICAGO Mowia,ze Ameryka jest piekna,tylko trzeba ja poznac. Moze,ja tam nigdzie nie bylam,nic nie widzialam......... Nieraz patrze na tych naszych ludzi,co tutaj,niby maja dobrze,maja piekne domy,samochody,maja ten dobrobyt,ktorego w Polsce byc moze nigdy nie mieli,tylko radosci w sobie jakos nie maja. Sa niby te kwiaty,ktorym odcieto korzenie,zsychaja w tym swoim dobrobycie,wiedna. Nie znam sie na polityce,ot,lubie tylko na ludzi patrzec,czuc ich, obserwowac ich zycie.
  23. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    11/ ANIELA W CHICAGO Ktorejs soboty moi sasiedzi mowia mi: -----Odstaw sie na wieczor,to pojdziemy sie gdzies zabawic.Musisz zobaczyc,ze w tej Ameryce kultura tez jest. Ciekawa bylam,jak taka amerykanska zabawa wyglada.Pytam sie tylko: ---Jak my sie domowimy,przeciez ani wy,ani ja po ichniemu mowic nie umiemy? Na to oni w smiech: ----Przeciez my pojdziemy do polskiego lokalu,jakich jest pelno na Jackowie i waszystkie prowadza Polacy,nawet niezle sobie z tego zyja,oj,niezle.Co poniektory to nawet co tydzien swoje zarobki tam niesie jak do banku. Wlozylam swoja najlepsza sukienke,twarz tez tymi mazidlami wymalowalam i na tance. Lokal piekny,tylko troche ciemnawo,chyba swiatla zaluja,ludzi kupa,i mlodych,i starych.Starych nawet wiecej,gwar,smiechy. Juz od progu ,jak uslyszalam te muzyke,to tak mnie serce scisnelo, a lzy to same ciurkiem plynely.Grali tak pieknie,swojsko,rzewnie. ...Boze!---mysle sobie----swiat taki wielki,a wszedzie polski narod znajdziesz.Jako te ptaki,gdzie moga,uwijaja sobie gniazda. Zaraz przy stoliku widac,ze to Ameryka.Kelnerki wprost na wyscigi leca do gosci. Szybciutko dostalismy te drinki,jak tu wszystko,co sie do picia nadaje,nazywaja.Rozgladam sie sekretnie po sali i widze,ze ludziska roztanczone,rozbawione az milo. Orkiestra pieknie gra,nawet taka panienka,co to ja w telewizji widzialam i gazety o niej pisaly,tutaj spiewa.W kraju,zeby ja zobaczyc,to pewnie trzeba by stac z godzine za biletem. A tutaj,prosze,chcesz zobaczyc,wystarczy wejsc. cd.
  24. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    ANIELA W CHICAGO Najlepsza to ta sobota i niedziela,czyli weekendy,jak tu nazywaja. Wyspi sie czlowiek do syta,porzadek kolo siebie zrobi,do kosciola pojdzie ,ze swojakami tez sie spotka. Jak wyjdzie sie tak w niedziele na ulice Milwaukee,to jakby sie w Polsce ...bylo.Ludzie spaceruja,smiechy,pogwarki,sklepy pootwierane,polki i oberki tylko dudnia.Nawet ten i ow rodak....... a to latarni sie trzyma i spiewa ludowe piosenki,slowem swojsko i dobrze,jakby sie w Polsce bylo.Az zyc sie chce,zaraz czlowiek zapomina o swojej niedoli i strapieniach . W domu z sasiadami tez mozna pogwarzyc.Chociaz z tymi moimi sasiadami to tez roznie sie ukladalo,zmienili sie ludziska,oj zmienili. Swary i klotnie o byle co............. Jak kto troche wiecej zarobi,to inni do niego sie nie odzywaja.Nic,tylko ciegiem o dolarach mowia, zamiast ksiazeczke do nabozenstwa lub gazete przeczytac,tylko dwa razy dziennie ksiazeczke z banku czytaja. Skad taka zawisc?Nie moge tego zrozumiec.
  25. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    ZEGNAM WAS WE WTOREK! Nie wiem,co wyczynia moj laptop? Wybaczcie,ale nie potrafie\"rozciagnac\" linijek.Pomocy!!!!!!! Na pewno wsciekl sie,bo dalam mu dzisiaj wycisk.Hmmmmm......... Zlosliwosc przedmiotow martwych!!! Jestem juz troszeczke zmeczona tym pisaniem.Ide spac! DOBRANOC!
×