Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Viga

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Viga

  1. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    cz.4 MIEDZY MILOSCIA A ODRAZA Gardzilam nim za jego alkoholizm i drwilam,ze dla nikogo nie jest juz to tajemnica.Rodzicom nic nie powiedzialam,ale bylam pewna,ze wszystkiego sie domyslali,mimo ze w czasie naszych wizyt w ich domu Piotr zachowywal sie nienagannie. Zupelnie przestalam sie z mezem liczyc.Nie chcialo mi sie juz nawet robic mu wyrzutow.Uznalam go za straconego.Z miloscia zwyciezyla odraza,jaka we mnie wzbudzal.Z ogromna radoscia powitalam zaproszenie na zjazd absolwentow mojej szkoly sredniej.\"Wyrwe sie wreszcie choc na krotko z tego zycia\"--myslalam.Kolegom i kolezankom wytlumaczylam,ze Piotr jest chory i nie mogl przyjechac.Bawilam sie szampansko,nie myslac wcale,co sie z nim w tym czasie dzieje. Spotkalam tez moja dawna sympatie,Lukasza,z klasy matematycznej Przez jakis czas studiowal i pracowal w Los Angeles i wlasnie wrocil do Chicago.Wyprzystojnial jeszcze bardziej,wiec zobaczywszy go, poczulam zal,ze kiedys sie z nim rozstalam. cdn
  2. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    miodowy,ognistych----przepraszam
  3. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    W Ameryce ludzie choruja na zielona chorobe,a w Polsce na pomaranczowa....--jej objawy sa zalosne!Nic dodac,nic ujac! LINECZKO! Jestes dla mnie \"czescia swiata\".W trudnych chwilach mnie wspieralas,zawsze porada sluzylas,w smutku mym mnie pocieszalas. Przy Tobie moj usmiech powraca!Dziekuje Ci,dziekuje za wszystko, bo wielkim szczesciem jest miec takiego PRZYJACIELA! Badz wciaz pogodna i radosna,usmiechaj sie jak wiosna. Gdy juz jesien deszczem smaga,usmiechaj sie do nas nadal. Dedykuje Ci wiersz Tomasza Mackowiaka pt.\"Jesien\" Szelesty powolnych krokow i szepty namietnych mysli, wiruja w gorze jak liscie --cieple pastelowe dlonie,ktore zaledwie na mgnienie, na krotka,bloga chwile wslizguja sie pod powieki, by zaraz opasc leniwie na samo dno zrenic. Zostawia tam slodka kisc powidokow, midowy posmak wrzesniowych nastrojow, zalazek wieczornych zamyslen, najmocniej odbija sie slady ogdnistych sojuszy, plomiennych petraktacji pomiedzy zywiolami barw i odmetami kolorow. Gdzies tam,na styku czerwieni i zolci, w waskich przesmykach pomiedzy radoscia i smutkiem, jesien snuje swoj bursztynowy sen i cicho kwitnie jej tajemnica. PS.Kochana ,wracaj do zdrowia,badz zawsze usmiechnieta--nawet w trudne dni,bo zycie jest za krotkie--wiec szkoda czasu na lzy. Zrobilaas dla mnie tyle dobrego.Ot tak,bez powodu.Jestes serdeczna i wspanialomyslna.Zawsze przyjde Ci z pomoca,kiedy bedziesz jej potrzebowac.I jeszcze jedno__swoim cieplem przyciagnelas mnie do siebie.Jestes taka kochana!Dziekuje,dziekuje!!! Pozdrawiam Aleks_555 !
  4. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    do akurat akurat Nie czytaj!Nie komentuj! Nie spotkalas/les sie z tym problemem? Przeczytaj uwaznie tytul! A moze dopiszesz cd tej opowiesci??
  5. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Cz.3 MIEDZY MILOSCIA A ODRAZA Gdy tylko sie obudzil,zrobilam mu potworna awanture:__Jak ty sie nie wstydzisz wracac w takim stanie?!--krzyczalam gniewnie.__I jeszcze mnie wystawiasz na posmiewisko! Piotr nawet sie nie bronil.Zjadl sniadanie,polozyl sie z powrotem spac,a po poludniu poszedl do pracy. Przestalam sie do niego odzywac.Myslalam,ze to pomoze mu sie opamietac,tymczasem on po dwoch dniach znowu wrocil do domu pijany.Od tamtego czasu wlasciwie stalo sie to nagminne.Piotr wracal nietrzezwy albo sam,albo--co gorsza,ktos go przyprowadzal-- obdartego,cuchnacego.Z poczatku jeszcze doprowadzalam go do ladu,mylam,przebieralam,kladlam do lozka.Potem coraz mniej mnie to obchodzilo i jesli zdarzalo mu sie usnac na zimnej podlodze w kuchni,nie mialam z tego powodu wyrzutow sumienia. Wlasciwie,po pierwszej rozpaczy i probach przemowienia mu do rozsadku,poddalam sie.Piotr stawal mi sie coraz bardziej obojetny. Odrzucalo mnie doslownie od niego,szczegolnie,ze coraz rzadziej widzialam go trzezwego. Poczatkowo zloscilam sie,robilam mu wyrzuty,probowalam z nim rozmawiac.Pytalam tysiac razy,dlaczego mi to robi,ale on pochylal glowe,przepraszal i dalej nic sie nie zmienialo.W koncu zaczelo mnie to tak bardzo denerwowac,ze nie staralam sie juz nawet panowac nad tym,co do niego mowilam.Im bardziej on byl pokorny,tym moje slowa byly ostrzejsze.Traktowalam go gorzej niz psa. Po pol roku stalo sie dla mnie jasne,ze Piotr ma powazny problem.Ale nawet wtedy nie przyszlo mi do glowy,ze to nasz wspolny problem. cdn
  6. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Cz.2 MIEDZY MILOSCIA A ODRAZA W domu nie moglam sie przelamac i odezwac do niego choc slowem. Maz patrzyl na mnie wzrokiem zbitego psa,az w koncu serce mi zmieklo.\"Kazdemu moze sie cos takiego przytrafic\"--zaczelam powoli rozgrzeszac go w myslach. Tak naprawde nie bylam na niego zla,lecz okropnie tym zajsciem zawstydzona.Nie wiedzialam,czy Franek zechce dochowac tajemnicy,a i kolegow,w towarzystwie ktorych Piotr bawil sie poprzedniego wieczora,takze krepowalam sie ogromnie. __Przepraszam,Anetko--z czarnych mysli wyrwal mnie skruszony glos meza.__Nie pamietam nawet,jak to sie stalo.Przysiegam,ze to sie wiecej nie powtorzy! Zrobilo mi sie go zal.\"Zapewne i on sie wstydzi--pomyslalam.--To w koncu tylko jeden wybryk\"--rozgrzeszylam go i postanowilam wiecej o tym nie myslec. Nie minely jednak dwa tygodnie,kiedy zdarzyl sie nastepny incydent. Piotr mial byc wtedy na spotkaniu sluzbowym.O polnocy do moich drzwi zapukala sasiadka. __Aneta--powiedziala zmieszana--jest pewien problem z twoim mezem.On....on chyba spi...na polpietrze--platala sie niezrecznie. __Wlasnie wrocilismy z urodzin..... Wyszlam natychmiast na korytarz.Rzeczywiscie,Piotr drzemal oparty glowa o kaloryfer.Schody wokol byly brudne.Sasiadka zaoferowala mi pomoc. __Dziekuje--mruknelam,unikajac wzroku. Piotr troche sie opieral,zaczal cos belkotac niezrozumiale.W efekcie zrobilo sie zamieszanie.Kilku ciekawskich sasiadow wyjrzalo na korytarz. W domu rozebralam meza,obmylam jako tako i polozylam na kanapie w goscinnym pokoju.Cuchnelo od niego alkoholem--nigdy bym w takim smrodzie nie zasnela.Bylam wykonczona,a musialam jeszcze posprzatac korytarz. cdn
  7. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Witaj WERANDO! Za sprawa Waszych pieknych postow naszly mnie mysli...Zdalam sobie sprawe,ze na mojej drodze potrzebuje ludzi,bliskich zwiazkow,szczegolnie z kobietami w moim wieku. Kiedys ktos z moich przyjaciol odlatuje do Polski,robi mi sie smutno. Na szczescie mamy WERANDE,a na niej moje kochane przyjaciolki-- skarbnice madrosci i serdecznosci. Dzisiaj wiem,ze nikt mnie bardziej od Linki i Graacji nie rozumie. Dziewczyny kochane,czuje Wasze przyjazne i serdeczne nastawienie.Ono mnie odpreza i umacnia,a takze stawia w przyjaznych relacjach z WERANDA.Zatem snuje refleksje.... Znalazlam \"nowe znaczenie\".Jestem przekonana,ze uczynie pozytek z moich refleksji i wniosku.Dzieki Wam Drogie Przyjaciolki zyskuje energie do pisania i spokoj w sercu.Zapewniam,ze bede robic to,czego ode mnie oczekujecie.Nie mam zadnych specjalnych pragnien.To ,jaka bedzie tu atmosfera,zalezy tylko od nas.Staralam sie byc w zgodzie ze swoja filozofia zycia.....Ostatnio jednak przeszlam przemiane.....Nikogo nie nasladuje,niczego nie udaje.... Mam ochote powiedziec ,ze jestem bardzo wrazliwa osoba--mozna mnie szybko zranic i zrazic.Jestem uczulona na intrygantki i itp. Doskonale zdaje sobie sprawe,co jest dla mnie dobre.Mam rozwiniety zmysl obserwacji....i potrafie czytac miedzy wierszami. Skoro Aleks_555 zapewnia,ze piesek zna sie na ludziach--dziekuje za piekne slowa---pojawila sie ponowna potrzeba obcowania z Paniami na WERANDZIE. Wiem,ze madrosc i sile znacznie latwiej rozwijac w grupie ,zatem dolaczylam do Was.Mam niestety dosyc wlasnych zmartwien ---mam nadzieje,ze znajde chwile by bywac z Wami. Pozdrawiam wszystkie Panie!
  8. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    cz.6 CZY JESTEM NIKIM ?----zakonczenie Nie wiem,jak dlugo jeszcze zdolam zniesc te wszystkie upokorzenia. Codziennie rano,gdy tylko otworze oczy,zaczynam sie zastanawiac,co nowego wymysli tym razem moj maz.Jak bardzo mnie znowu zbeszta i jakich slow uzyje,by przypomniec mi,ze nic dla niego nie znacze,ze jestem glupia,brzydka,a zycie ze mna jest uciazliwe i nudne.Dlaczego nie moge znalezc w sobie tyle sily,by porzucic Grzegorza ? Co jest ze mna zlego? /Karina/ ------------------- ------------------------nie znam autora------------------------------------------ PS.Drogie Panie--dziekuje za piekne posty.Wybaczcie,ale w tej chwili mam trudna sytuacje----kusuje miedzy szpitalem-praca-domem i nie tylko.Jak bede miala chwilke to wpadne---nie wiem tylko kiedy? Pozdrawiam !
  9. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Cz.5 CZY JESTEM NIKIM ? Wlasciwie nie wiem,dlaczego za niego wyszlam.Grzegorz jest moim drugim mezem.Pierwszy ,Bogdan,byl lajdakiem.Oklamywal mnie,hulal, kradl moje pieniadze.Krotko po rozwodzie poznalam Grzegorza.I chociaz nie bylam w nim szalenczo zakochana,to gdy zaproponowal mi malzenstwo,zgodzilam sie od razu. Nie powiem,na poczatku bylo nam ze soba dobrze.Wszystko zmienilo sie,gdy zaledwie po dwoch miesiacach po slubie odkrylam,ze sypia z inna....Bylam w kompletnym szoku.Zaczelam go prosic,zeby z nia zerwal.To dalo mu psychiczna przewage nade mna i juz bez zadnego skrepowania zaczal traktowac mnie jak kompletne zero,jak swoja niewolnice.Tydzien temu zmusil mnie,bym spakowala jego torby podrozne,bo wlasnie wyjezdzal na urlop z tamta. ___Moze przynajmniej to zrobisz dobrze!--kpil.smiejac sie szyderczo __Udowodnij,ze chociaz tyle potrafisz. cdn
  10. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Witam Aleks_555,Graacje,Linke i n.wazeliniarza! Cz.4 CZY JESTEM NIKIM ??? Ze zdenerwowania zrobilo mi sie niedobrze,lecz bez slowa wsiadlam do samochodu.Nie moglam postapic inaczej.Jakakolwiek proba wyjasnien z mojej strony bylaby dla niego doskonalym pretekstem do dreczenia mnie na rozne sposoby przez najblizszych kilka dni. Nigdy nikomu nie opowiedzialam,jak naprawde wyglada moje zycie. Bo kto by w to uwierzyl? Grzegorz jest prawnikiem,ma dobrze prosperujaca kancelarie.Ludzie go lubia,szanuja i darza zaufaniem. Ale tylko ja znam jego prawdziwa twarz: skrzywiona grymasem niecheci,wiecznym niezadowoleniem i wybuchami nie pohamowanej wscieklosci. __Jestes nikim! Nic nie potrafisz ! Niczego nie masz i do niczego nie dojdziesz! Ty glupia,bezmyslna kobieto!---w taki sposob zwraca sie do mnie najczesciej. cdn
  11. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Pomaranczko,skad wiesz ,ze uwielbiam kwiaty? Dziekuje! Cz.3 CZY JESTEM NIKIM ? Ktorejss soboty wybralismy sie na zakupy do drogiego sklepu z naturalna zywnoscia.Niechcacy potracilam i rozbilam dwie butelki wina.Zamarlam z przerazenia i pospiesznie wyjakalam przeprosiny. __Nic wielkiego sie nie stalo !__sprzedawca staral sie ukryc zdenerwowanie.__Na drugi raz trzeba jednak bardziej uwazac ! Grzegorz stal niewzruszony jak skala.Wyciagnal portfel z kieszeni i zaplacil za wyrzadzona szkode.Potem wsunal dlon pod moj lokiec. ___Nic sie nie stalo,kochanie---uspakajal mnie tak,aby wszyscy slyszeli.__Cos takiego moze zdarzyc sie kazdemu. Z usmiechem skinal glowa w strone sprzedawcy i tylko uscisk jego dloni stawal sie coraz silniejszy i bardziej bolesny... __Wychodzimy !--syknal cicho po chwili i ruszylismy do wyjscia. Gdy bylismy juz na ulicy,zaczal mi robic wyrzuty:__Jak mozesz byc tak roztrzepana ! Glupia niezdara ! Tyle wstydu sie najadlem przy wszystkich i jeszcze musialem za to zaplacic! cdn
  12. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    " NIE MIEJ NAM ZA ZLE" Czuje Cie w jablku robaczywym W skrzypcach i w wielkim poscie Na wakacjach i w lisciach pokrzywy Pod mostem,ale takze na moscie. Lecz czasem jakbys plecami odwrocony Patrzyl uparcie w ciemna strone swiata I jakbys wolal wszyskie inne strony Tylko nie te--ktora jest nasza. Tak trudno swiatlosc dzis wykrzesac A moze zawsze nielatwo o to bylo Wiec bladzmy jak po omacku Ale wierzymy wciaz w Twoja milosc. Dlatego nie miej nam za zle Ze czasem slabnie nasza sila I ze zyjemy z dnia na dzien Czasem innego wyjscia nie ma. ------------------------------------------Adam Ziemianin---------------------- PS.Droga Graacjo! Dziekuje za zrodlo--skorzytalam z niego. Wybralam ten wiersz,bo pasuje mi do mojego \"stanu ducha\" i otaczajacej mnie rzeczywistosci........
  13. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    cz.2 CZY JESTEM NIKIM ? Prawde mowiac tak naprawde zatrudnilam sie tutaj,zeby nie musiec siedziec w domu i znosic impertynencji meza! Bo trzeba wam wiedziec,ze moj maz ,Grzegorz,inteligentny,wyksztalcony przystojniak,ktory na kazdym kroku okazywal mi swoje uczucie,po slubie bardzo szybko przemienil sie z zakochanego amanta w cynicznego dreczyciela...W towarzystwie innych osob nadal byl zrownowazony,szarmancki i wspanialomyslny,ale gdy tylko zostawalismy sami i nie bylo widowni,zmienial sie calkowicie! Nic mu sie we mnie nie podobalo.Uwazal,ze powinnam sie inaczej ubierac,troche jeszcze wyszczuplec albo przytyc---w zaleznosci od sytuacji--nauczyc sie piec,byc lepsza gospodynia,no i co najwazniejsze--zaczac na siebie zarabiac,bo koszty utrzymania ostatnio bardzo poszly w gore. __Masz jakies te swoje studia--cedzil przez zeby.... Prawde mowiac jego sugestia,bym zaczela na siebie zarabiac bardzo mi odpowiadala,bo dawala szanse na wyrwanie sie z wiezienia,jakim byl dom. cdn.
  14. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Witam! Graacjo,dziekuje w imieniu Anitki za te piekna dedykacje.Przesle ja . Udalo sie--poleciala.Mysle o Niej,o Jej cierpieniu-z ktorym musi sie zmierzyc i udzwignac.Bede Ja nadal wspierac kazdego dnia.Brakuje mi Jej tutaj i mysle o Niej dniem i noca.Bardzo mi ich zal,bardzo... Pragne podziekowac przyjaznym pomaranczkom za kwiaty,serca, cieple slowa i wiersze.Dziekuje za Wasza serdecznosc. Graacjo,serdecznie dziekuje za wszystko. Lineczko--nie zawiode Cie!! Dziekuje za wsparcie. Szymonko! Wreszcie jestes! Milo Cie widziec po wakacjach. Witam goscia i pozostale panie! Przytaczam zwierzenia Kariny w opowiesci: pt.\" Czy jestem nikim? --Prosze wybaczyc moja ciekawosc,ale nie moge pojac,dlaczego pani pracuje---zagadnela mnie na korytarzu kolezanka z biura. Spojrzalam na nia troche zaskoczona.Tymczasem ona cignela dalej: __Pokazywala nam pani fotografie zrobione w swoim domu.Jest taki piekny i tak wspaniale urzadzony,ze wniosek nasuwa sie sam: musicie byc panstwo bardzo zamozni.Chyba nie musi pani pracowac zarobkowo? Probowalam milo sie do niej usmiechnac,ale tylko sie skrzywilam. __Wie pani,w tym domu jest tak cicho...Jestesmy z mezem tylko we dwoje,a on czesto jest zajety---odpowiedzialam,usilujac nadac swojej wypowiedzi naturalny ton.__Na dodatek w naszym biurze panuje taka mila atmosfera,a ja tak bardzo lubie byc miedzy ludzmi. Wydawalo sie,ze moja odpowiedz ja przekonala,bo juz nie wracala do tego tematu.Gdy chwile pozniej usiadlam przy biurku w swoim pokoju,ogarnela mnie rozpacz.\"Czy juz zawsze bede musiala odgrywac role zadowolonej z zycia?\"--zastanawialam sie. cdn
  15. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Mile panie! Dla mojej fanki/17.08.--7.02======te co mieszaja:wciaz czekasz na moje posty??? 17.08--8.:35; 17.08--12:50--ciesze,ze wzbudzam sympatie Linko--nie moge Ciebie \"dobijac\",Graacjo--piekne slowa Twojego Ojca!!! i \"Basn o zawistnej krolowej Zawiei\",wiersz \"To milosc\"i Twoj ostatni post---dziekuje za cieple slowa,wsparcie i wasza madrosc! ..\'sny sa jezykiem Boga.Gdy Bog przemawia jezykiem swiata,moge odgadnac ich znaczenie.Jesli zas mowi jezykiem twojej duszy,to tylko ty jeden mozesz je zrozumiec\"/Paulo Coelho/ Raz pewien kupiec poslal swego syna po Tajemnice Szczescia do najmadrzejszego z ludzi.Przez 40 dni chlopiec wedrowal przez pustynie,az dotarl do pieknego starego zamczyska na szczycie wzgorza.Mieszkal w nim ten,ktorego szukal.Lecz zamiast spotkac tam wielkiego medrca,ujrzal sale,w ktorej panowala atmosfera ogromnego poruszenia:wbiegali i wybiegali kupcy,po katach, goraczkowo gestykulujac,rozprawiali goscie,w tle przygrywali grajkowie,a na suto zastawionych stolach staly najwspanialsze tamtejsze przysmaki.Sam zas medrzec zajety byl rozmowa i chlopiec musial cierpliwie czekac bite dwie godziny,nim nadeszla jego kolej. Medrzec wysluchal go wprawdzie uwaznie,ale powiedzial,ze teraz nie ma czasu,by odkryc przed nim Tajemnice Szczescia.Zaprosil go do obejrzenia palacu i przykazal wrocic za dwie godziny. __Chcialbym cie jednak o cos prosic--dodal na koniec,podajac chlopcu lyzke,ktora napelnil dwoma kroplami oleju.__Kiedy bedziesz przechadzal sie po moim palacu nies te lyzke tak,aby ani krzty z niej nie uronic. Chlopiec wchodzil i schodzil po schodach palacu,nie odrywajac oczu od lyzki.Po dwoch godzinach znow stanal przed obliczem Medrca. __A wiec widziales juz perskie dywany w mojej sali biesiadnej?__pytal.___Zachwycil cie ogrod,ktory z gora 10 lat tworzyl Mistrz Ogrodnikow? Podziwiales piekne pergaminy w mojej biblotece? Zawstydzony chlopiec wyznal,ze nie widzial nic.Dbal bowiem tylko o to,by nie uronic ani kropli oliwy,ktora powierzyl mu Medrzec. __Wobec tego wracaj i poznaj cudownosci mego swiata---powiedzial Medrzec.--NIE WOLNO NIGDY UFAC CZLOWIEKOWI,KTOREGO DOMU NIE ZNASZ. Teraz juz spokojniejszy,chlopiec wzial lyzke i znow zaczal spacerowac po palacu,tym razem przygladajac sie bacznie wszystkim plotnom wiszacym na scianach i malowidlom na sklepieniu.Podziwial gory wokol.ogrody,delikatnosc kwiatow i smak,z jakim ulozono tu kazde dzielo.Wrociwszy zas przed oblicze Medrca opowiedzial dokladnie o wszystkim,co zobaczyl. __A gdzie sa DWIE KROPLE OLEJU,ktore powierzylem twojej pieczy? __zapytal Medrzec. Chlopiec spojrzal na lyzke i ujrzal,ze po oliwie nie zostalo ani sladu. __Oto jedyna rada jaka moge ci dac---rzekl Medrzec nad Medrcami. __Tajemnica Szczescia jest ukryta w tym,by widziec wszystkie cuda swiata i nigdy nie zapomniec o dwoch kroplach oleju na lyzce. Mlodzieniec milczal.Pojal bowiem sens opowiesci starego krola. Pasterz moze do woli wedrowac po swiecie,ale nigdy nie zapomina o potrzebach swoich owiec. Starzec przygladal mu sie dlugo i potem obiema dlonmi wykonal nad jego glowa kilka tajemniczych gestow.W koncu zabral owce i ruszyl swoja droga\" /Paulo Coelho __\"Alchemik\" Linko i Graacjo--moje \"dwie krople oleju\" w mojej \"wedrowce\" po swiecie,nigdy nie zapomne o Was!!!!!!!Jestescie wspaniale!Dziekuje! Pozdrawiam Panie!
  16. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Cz.2 POLONIA W ANGLII Sprowadzaja rodziny,biora kredyty,kupuja domy,zamierzaja starac sie o brytyjskie paszporty.Niektorzy mysla nawet o sprowadzeniu rodzicow. __Po co wracac? Praca jest,panstwo normalnie traktuje ludzi, rodzine mozna utrzymac--wylicza Adam spod Gorzowa,ktory pracuje w piekarni.W wynajetym blizniaku na obrzezach Crewe mieszka z zona Joanna,trojka dzieci,szwagrem i kuzynem. Z daleka poznaje ich dom.Do sciany przymocowana jest polska antena satelitarna.To znak rozpoznawczy przybyszow znad Wisly. Bialo-czerwonej flagi ani wizytowki nie potrzeba.Przed domem stoi passat gospodarza,a obok wysluzony fiat uno jego zony.W domu--komputer i telewizor plazmowy. Pan Adam podkresla,ze dorobili sie wszystkiego w dwa lata.W Polsce byl bezrobotny.Skonczyl matematyke i informatyke,ale dwa dyplomy nie starczyly,by dostac prace.__Wyslalem 200 ofert i nic--wspomina z gorycza.__W koncu pozyczylem pieniadze na podroz od kuzyna i przyjechalem tutaj. Pierwsze dni spedzil na dworcu,ale teraz nie narzeka.Pracuje cztery dni w tygodniu,ale za to po 12 godzin.Pakuje pizze i --jak podkresla-- ma prace na staly etat.Zarabia ok.1000 funtow miesiecznie.Rozmaite zasilki to kolejne kilkaset funtow.Starcza na godziwe zycie dla calej rodziny. cdn
  17. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Witajcie dziewczyny! Czy podoba wam sie moje pismo? Super! Pomogl mi tu mlody czlowiek--jestem mu niezmiernie wdzieczna.Szkoda,ze Wojtek bedzie tylko tu pare dni--przyszedl na zastepstwo za Tomka.Sa to mlodzi,sympatyczni studenci.Wojtek konczy AWF,a Tomek jest na III roku Akademii Medycznej.Boleje,ze nie bedzie ich tu....nauczylabym sie od nich duzo.Jak ja duzo nie wiem! Mam dobre checi i zapal--miejmy nadzieje,ze nie \"pogubie\" tego. Wierze,ze odezwiecie sie --- Siedze sobie tutaj i rozmyslam........ Pozdrawiam Was serdecznie.Tesknie za Wami!!!!!!!!!!!!!!!!! PS.Przepraszam za blad---ciekawy....itd
  18. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Cekawy artykul pt.ZAPYTAJ MNIE CZY WROCE\"--Joanna Kowalska-Iszowska o Polonii w Anglii. Przez 300 lat Anglicy podbili pol swiata.Polakom skolonizowanie Anglii zabralo kilkanascie miesiecy.Kto nie wierzy,powinien zajrzec do miasteczka Crewe.Przy okazji znajdzie tam odpowiedz na pytanie: jak dlugo nasi emigranci chca zostac poza ojczyzna/ \"Witamy wszyskie nasze nowe dzieci\"__glosi napis na dzrwiach katolickiej szkoly St.Mary\"s w Crewe w polnocnej Anglii. __Jeszcze rok temu wladze rozwazaly zamkniecie niektorych oddzialow.Ale dzis nam to nie grozi--mowi dyrektorka Christine Garbet.W zeszlym roku szk.w St.Mary\"s pojawili sie nowi uczniowie-24 polskie dzieci.Po wakacjach bedzie ich wiecej. To pociechy Polakow,ktorzy do Crewe przyjechali w poszukiwaniu pracy.Polozone miedzy Liverpoolem,Manchesterem i Birmingham miasteczko otacza wianuszek magazynow,hurtowni i zakladow przetworczych.Od lat brakowalo w nich rak do pracy,bezrobocie spadlo do 1.6%.Dwa lata temu,po rozszerzeniu Unii Europejskiej, tutejsze agencje posrednictwa pracy zwietrzyly interes--zaczely sprowadzac pracownikow z Polski.Poczatkowo przyjezdzali mezczyzni.teraz sprowadzaja zony i dzieci.Nic dziwnego,ze w szkolach w Crewe zaczyna brakowac miejsc. W/g danych mieszka tutaj co najmniej 3.000 Polakow,co stanowi 5% mieszkancow.To najbardziej spolonizowane miasto w Wielkiej Brytanii.Zmiany,jakie ze soba przyniesli,sa wyrazistsze,niz wynikaloby to ze statystyk.W niektorych zakladach pracuje wiecej Polakow niz Anglikow,w urzedach pojawily sie formularze po polsku,a w sklepach-polskie piwo i kiszona kapusta. Wyglada na to,ze najnowsza Polonia zainstalowala sie na dobre. Jesli ktos mial jeszcze watpliwosci,czy emigranci zamierzaja wracac,czy nie,po wizycie w Crewe nie bedzie mial zadnych .Zostaja cdn
  19. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Cz.10 LOS SIE USMIECHNAL I DO MNIE Sama nie wiedzialam,skad bralo sie we mnie tyle sily.Moze to wlasnie ta wewnetrzna chec walki zeslala mi Ryszarda?Byl starszy niemal o 10 lat i mieszkal na stale w Chicago.Przyjechal do rodziny chlopaka Teresy,ktora opowiedziala mu o mnie.Bardzo chcial mnie poznac... Szybko zrodzilo sie miedzy nami uczucie.Ryszard natychmiast zaakceptowal mnie i moje dziecko.Poprosil o reke i trzy miesiace pozniej wzielismy slub.__Tak ogromnie cie kocham--szepnal moj maz. ___Nie wierzylem,ze mnie zechcesz.Ciagle sie balem,iz odrzucisz mnie,a wtedy juz nigdy nie umialbym sie cieszyc. Bylam bardzo szczesliwa,lecz wczesniejsze niepowodzenia sprawily, ze zaczelam sie lekac nastepnego dnia.Obawialam sie,ze znowu los okazuje mi laske po to,by odebrac mi wszystko,gdy tylko mu zaufam. Tym razem jednak tak sie nie stalo.Ryszard zalatwil wszystkie formalnosci i moglismy pojechac do niego do USA. Teraz i ja wierze,ze szczescie,ktore tym razem do mnie przyszlo, bedzie trwale. ---------------------------koniec-----------------------------------------------
  20. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Cz.9 LOS SIE USMIECHNAL I DO MNIE Grzegorz pojawil sie u mnie dopiero po miesiacu.Przyniosl pieniadze na zabieg.Wybiegl,kiedy w szale podarlam biala koperte. __Ty podly gowniarzu!---wrzeszczalam,walac piesciami w sciane.__Nigdy nie pozbede sie mojego dziecka!Nigdy,rozumiesz?A ciebie nie chce wiecej widziec! Tak skonczyla sie nasza sielanka.Kilka miesiecy pozniej dowiedzialam sie,ze matka Grzegorza po prostu go przekupila.Za zerwanie ze mna otrzymal nowe auto.Wzial je.W koncu mial 20 lat i cale zycie przed soba......... Marcinka urodzilam na wiosne.Byl taki malenki i calkiem podobny do mnie.Nie mielismy nic,tylko siebie nawzajem.Za wiekszosc moich dochodow wynajelam niewielka kawalerke.Maly pokoj,w ktorym znajdowala sie sie jednoczesnie kuchnia i sypialnia.Na nic lepszego nie mialam pieniedzy.Alimenty,ktore wywalczylam w sadzie,ledwie starczaly na podstawowe potrzeby.Dawne kolezanki co jakis czas przychodzily z drobnymi prezentami,nie zawsze nowymi.Przynosily ubranka po mlodszym rodzenstwie,bo wiedzialy,ze inaczej nie dam sobie rady. __Mariola,jestem z ciebie taka dumna___mowila Teresa.__Tyle w zyciu przeszlas,a nigdy sie nie poddalas. cdn
  21. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Przylecial facet do USA.Dostal do wypelnienia ankiete.Spokojnie wypelnia ankiete i oddaje urzednikowi.Urzednik patrzy,a on w rubryce sex wpisal:\"Twice a week\".No wiec probuje mu to wytlumaczyc i mowi:\"No,no.Male or female?\".A facet na to:\"Doesn\"t matter\". Idzie dwoch hydraulikow po schodach ,bo winda sie popsula,ida na ostatnie pietro. Po chwili jeden mowi:__Mam dobra i zla wiadomosc,ktora wolisz pierwsza?____Dobra. ___Dobra jest taka,ze zostalo nam jeszcze tylko jedno pietro. A zla: pomylilismy bloki! Byl sobie czlowiek dobry,madry,ale bardzo brzydki.namowiony przez przyjaciol,poddal sie operacji plastycznej.Niestety,kiedy wychodzil ze szpitala.wpadl pod ciezarowke i zginal.Jego dusza powedrowala do nieba.Kiedy stanal przed obliczem Boga,zapytal z zalem: __Dlaczego mi to zrobiles, Boze? __Wybacz synu,ja cie po prostu nie poznalem.
  22. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    CZ.8 LOS SIE USMIECHNAL... __Skoro tak--zwrocila sie do mnie nastepnego dnia jego mama----to zapraszam pani rodzicow na uroczysta kolacje. Poczulam ,jak uginaja sie pode mna kolana.Przeciez za namowa Grzegorza przez kilka miesiecy utrzymywalam ja w przedswiadczeniu,ze matka pracuje w banku,a ojciec jest lekarzem. Co moglam teraz zrobic? Grzegorz,jak zwykle,nie okazal sie pomocny.Rozlozyl rece i biadolil.W koncu postanowilam powiedziec prawde.W tajemnicy przed moim chlopakiem umowilam sie z jego matka.Mialam nadzieje,ze jako kobieta zrozumie moje opory przed wyznaniem prawdy i wybaczy... Siedzialysmy na lawce w parku,a ja zawstydzona i speszona z ulga opowiadalam jej wreszcie prawdziwa historie mojej rodziny.Po skonczeniu zamilklam,jakbym czekala na wyrok.Nie spodziewalam sie jednak,ze bedzie az tak okrutny. __Chyba pani rozumie---powiedziala spokojnie i lodowato----ze w tej sytuacji juz nigdy nie zobaczy pani mojego syna. Gdy ja wciaz jeszcze nie wierzylam wlasnym uszom,ona powolnym ruchem zapiela swoj elegancki bezowy plaszcz i bez slowa podniosla sie z parkowej lawki.Zostalam sama.Ze lzami patrzylam,jak sie oddala i czulam,ze kolejny raz sypia sie w gruzy moje zludzenia. cdn
  23. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    cz.7 LOS SIE USMIECHNIE __Obiecaj mi,ze nie powiesz im o swojej przeszlosci---zaskoczyl mnie w dniu,gdy po raz pierwszy mialam do nich pojechac.Popatrzylam mu w oczy zdumiona,bo troche zabolala mnie jego prosba. __Nie wstydze sie ciebie__zapewnil natychmiast___ale wiesz,rodzice sa troche staroswieccy.Moga nie zaakceptowac...To znaczy,nie chce,zeby krecili nosami,gdy dowiedza sie o twoim pochodzeniu. Poczulam sie jak eksponat pokazywany ciekawskim gapiom .Ci wydali mi sie wyjatkowo wymagajacy.Grzegorz jednak byl dla mnie wszystkim,wiec z cierpliwoscia odpowiadalam na dociekliwe pytania jego matki.A poniewaz nie krepowala sie wnikac w najbardziej osobiste sprawy,musialam lawirowac pomiedzy jednym klamstwem a drugim. Grzegorz byl na pierwszym roku,gdy okazalo sie,ze jestem w ciazy. __To cudownie!--krzyknal,biorac mnie w ramiona.__Dzis wieczorem powiem rodzicom,ze bierzemy slub ! cdn
  24. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    przerwa...............na dowcipy Para zakochanych siedzi w parku,caluja sie,rozmawiaja,nagle dziewczyna:__Kochanie,boli mnie raczka.Chlopak caluje ja w reke. __A teraz?___Teraz juz nie,ale zaczal mnie bolec policzek!Chlopak caluje ja w policzek:_____A teraz?__Hi,hi! Teraz juz nie,ale zaczely mnie usta bolec.Chlopak caluje ja w usta: __A teraz?___Juz nie. Niedaleko siedzi staruszek i uwaznie przysluchuje sie.Wtem pyta: ___Przepraszam,a czy hemoroidy tez pan leczy? Pewien dyrygent w rozmowie stale mowil o sobie,o swoich koncertach i sukcesach.W pewnej chwili sie zorientowal i mowi: ____Ale przepraszam,ja tak ciagle o sobie.Porozmawiajmy o panu. jak panu sie podobal moj ostatni koncert? Pewien facet lezal od dluzszego czasu w lozku.Tracil i odzyskiwal przytomnosc.Jego zona czuwala przy jego lozku dzien i noc! Pewnego dnia odzyskal przytomnosc i zaczal takim zmeczonym glosem mowic do zony: __W najgorszych czasach bylas przy moim boku.Jak bylem zwolniony z pracy,dodawalas mi otuchy,pozniej,gdy moja firma byla bankrutem,tez bylas przy mnie.Nawet teraz,gdy jestem chory,nie opuszczasz mnie nawet na chwile.Wiesz co? Jej oczy wypelnily sie lzami ze wzruszenia: __Co ty mowisz kochany? Wyszeptala. ___Ja mysle,ze przynosisz mi pecha! PS.Takie mam dzisiaj poczucie humoru.Przepraszam.
  25. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    cz.5 LOS SIE USMIECHNIE Odwrocilam sie tylem do pielegniarki i przymknelam oczy.Nie chcialam tego sluchac.Kolejna,ostatnia juz nadzieja na cieply odruch ze strony mamy upadla. Bez slowa wybieglam ze szpitala.Nie pamietam,czy wtedy plakalam. Wiedzialam jedynie,ze stracilam cos,co juz nigdy nie powroci.... Technikum Gastronomiczne skonczylam z wyroznieniem,a w sierpniu poznalam Grzegorza.Znow zaczelam nabierac ufnosci,ze jednak zycie mnie nie skrzywdzi.Moj chlopak wlasnie zdawal na studia.Nie wierzylam,ze ktos taki jak on moze sie mna zainteresowac i bylam bardzo dumna ze spotkan z nim.Jak kazdy zakochany,mialam wrazenie,ze myslal i czul jak ja.Sadzilam,ze w pelni akceptuje i rozumie moja decyzje,kiedy powiedzialam mu,iz podejmuje prace. Nie mialam przeciez pieniedzy,a musialam sie jakos utrzymac.Za nauke Grzegorza placili rodzice.Oboje prawnicy,widzieli w swoim wychuchanym jedynaku przyszlego adwokata. cdn
×