Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Viga

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Viga

  1. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    LEGENDA ================MORSKIE OKO=========================== Dawno temu,w miejscu,gdzie obecnie wznosza sie gory Tatry,zlocily sie lany zboz i rosly nieprzebyte lasy.Mieszkal tam wtedy pewien wielmozny pan,ktory nazywal sie Morski.Byl bardzo bogaty--pola i bory nalezace do niego trudno bylo ogarnac wzrokiem.Wszystko to przeznaczyl dla swojej jedynej corki. --Nad zycie cie miluje---mawial do niej.--Jestes dla mnie najwazniejsza na swiecie.Chce ci dac wszystko,co mam.Pamietaj jednak,nigdy nie zgodze sie,abys za maz za obcego wyszla,chocby byl ksieciem czy nawet krolem.Maz twoj musi byc stad,swoj. W poblizu,tuz za granica z Wegrami,mieszkal ksiaze,czy nawet krol, ktory po tym ,jak ujrzal przepiekna corke Morskiego,poczul,ze nie moze bez niej zyc.Zapragnal,aby zostala jego zona.Wyslal wiec do pana Morskiego poslow z prosba o reke jego corki,ale wszystkie zabiegi okazywaly sie bezskuteczne. ---Nie zgadzam sie!--odpowiadal Morski.---Obcemu corki nie oddam! W tym czasie wybuchla wielka wojna.Wrog rabowal kraj,palil osiedla,mordowal ludzi lub bral ich do niewoli.Trzeba bylo go powstrzymac i ziemie swoja obronic.Wsrod tych,ktorzy staneli do walki z nieprzyjacielem,byl takze pan Morski.Kochal swoja ojczyzne, dlatego zebrawszy druzyne pancernych,wyruszyl do walki. Wczesniej jednak,w obawie przed wegierskim ksieciem,zamknal swoja jedynaczke w klasztorze i zagrozil jej,ze jesli sprzeciwi sie ojcowskiej woli,zostanie przekleta. cd
  2. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    POCZTOWKA Z CHICAGO W minionych dniach odbylo sie spotkanie z autorem albumu\"CHICAGO__MIASTO NADZIEI W POEZJI I FOTOGRAFII\" Album zawierajacy wybor wierszy Adama Lizakowskiego poswieconych \"Wietrznemu Miastu\"oraz amerykanskiej rzeczywistosci uzupelniony zostal wspolczesnymi i archiwalnymi fografiami chicagowskiej metropolii.Obok polskich tekstow umieszczone zostaly angielskie przeklady. ADAM LIZAKOWSKI jest autorem kilkunastu tomikow poezji i ksiazek. Do najwazniejszych naleza miedzy innymi:Zlodzieje czeresni\", \"Zapiski z zatoki San Francisco\",\"Wspolczesny prymitywizm\", \"Chicago miasto nadziei\",czy tez \"Legenda o poszukiwaniu Ojczyzny
  3. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    5/MAREK W CHICAGO Kiedy z wielkim strachem mowilem o swojej sytuacji z Madzia,to zapytala tylko,czy bede dalej kochajacym i odpowiedzialnym ojcem. sama przyznala,ze namietnosc miedzy nami wygasla,ale nie wyobraza sobie,by zerwac ze mna kontakt---jestem przeciez ojcem Malgolki. Postanowilismy nie brac rozwodu i zobaczyc,jak daleko zajdziemy, jak sie to sprawdzi.Ja naprawde nie chce sie z nia rozwodzic. Zosia znala moja sytuacje.Gdy okazalo sie ,ze jest w ciazy, powiedziala:Wracaj do rodziny,ja sobie zawsze poradze.Ale ona jest moja rodzina.I chlopcy.I Madzia z Malgola. Zosia zaproponowala mi taki uklad.Godza sie z tym,ze czesc roku spedzam w Polsce,a reszte w Chicago.Co wiecej:przesylaja sobie i dzieciom prezenty,kartki okolicznosciowe,dzwonia na urodziny. Kocham moje zony.Kocham moje dzieci.Kocham Julke--corke niepelnosprawnej siostry mojej zony Zosi.Jula teraz spedza wakacje u Madzi w Polsce.To byl pomysl Madzi,sama wyszla z ta propozycja. Chciala tez goscic Kacpra i Michala,ale doszlismy do wniosku,iz sa jeszcze mali.Dziekuje Bogu za ludzi,ktorych spotykam na swojej drodze.Za Madzie,za Zosie,moje dzieciaki,siostre Zosi i jej corke. Dziekuje za to,ze taki uklad,w jaki sie znalazlem,tak pieknie pracuje.To podziekowania dla Boga.A prosba do Was,czytajacych: Prosze,nie oceniajcie.Przeczytajcie.Nie oceniajcie naszego ukladu rodzinnego.Jestesmy szczesliwi. ================KONIEC==================================
  4. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    4/MAREK W CHICAGO ========================================================== Marek,a nie za duzo tych ukochanych.Ukochana Magda,ukochana Malgolka,ukochana Zosia,ukochani Kacper i Michal ???? Jak wiadomosc o Twojej nowej milosci przyjela Magda--zona z Polski? ========================================================== --Nie nowej milosci,lecz drugiej milosci.Madzia to moja jedna milosc, Zosia druga.Pytacie,jak Madzia przyjela ten fakt? Jak to Madzia:spytala,czy nadal bede kochal nasza corcie Malgolke i czy zamierzam sie nia dalej finansowo opiekowac.To dla niej jest najwazniejsze:zapewnic przyszlosc Malgosi.Dla mnie to takze priorytet.Wypruje sobie zyly,ale mojej corci nic nie braknie.Pomyslalem o wszystkim.Fundusz na studia,ubezpieczenie na zycie...wakacje,tam,gdzie duzo jodu..... Madzia skupiona jest na Malgolce.Wykonczylem dom w Polsce.Pelny wypas.Do Malgolki przychodzi n-l angielskiego,niemieckiego.Jezdzi na basen.I na te wczasy z jodem.I do szkolki jezdzieckiej--uwielbia konie! A przede wszystkim ma mame--moja Madzie--pod reka. Madzia nie musi pracowac.Ma zajmowac sie naszym skarbem 24godz na dobe.I czyni to z pelnym oddaniem.Kocham ja za to.Bardzo ja kocham.Madzia ma wszystko,czego pragnela.Dom z duzym, bezpiecznym podworkiem dla malej,pieniadze na ksiazki,ktore uwielbia,na kosmetyczke,super ciuchy....A przede wszystkim ma czas dla Malgolki.Nie ma pomocy od naszych rodzicow,bo zmarli wczesnie.Malgolka nie ma zadnej babci.Ale na 4 godziny dziennie przychodzi pani Rozia,ktora z wielkim sercem zastepuje Malgosi babcie.Kocham Madzie,naprawde.Madzia to milosc.Zosia---namietnosc.To kobieta-zywiol!Niepelnosprawna siostra,jej corka,nasi synowie,ja ,jej studia....Eksplozja energii. Pytacie ,jak to bylo z Zosia??? Klub dyskusyjny.Ksiazki.Potem przerwa.Tylo moja wyobraznia.Potem robota u jej siostry.Potem nasze blizniaki... Marek,czy Zosia i Madzia wiedza o sobie?? Wiedza.Ja jednak nie myslalem,iz to sie tak posklada.Mialem ciezkie chwile.Rozmyslania.A tu tak sie cudownie poukladalo. cd
  5. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    3/MAREK W CHICAGO Anita,siostra Zosi miala wypadek.Na skutek urazu kregoslupa stracila czucie w nogach.Stracila tez meza,ktory odszedl do innej.Zosia zajela sie nia i swoja chrzestnica--Julia. Zosia to przeciwienstwo mojej Madzi.Fizyczne i psychiczne.Ale jak Zosie zobaczylem,przy budowie tego podjazdu--wyciagu/robilem u niej w domu wyciag dla wozka inwalidzkiego/,to wiedzialem,ze cos wielkiego z tego wyjdzie........Zakochalem sie po raz drugi.W Zosi. Zobaczylem jej werwe,jej energie,jej poswiecenie i to,co mezczyzna moze zobaczyc w kobiecie.Moja Zosia jest niesamowita.Rzucila sie w wir obowiazkow \"siostrzanych\".Wyciag dla wozka inwalidzkiego,opieka nad Julka.Przy okazji pracowala jako barmanka uczyla sie angielskiego,zaczela nostryfikacje dyplomu z Polski.Wiecie taka silna dziewczyna,w dodatku taka sliczna,moze zakrecic w glowie.No i zakrecila...Te moje nieszczesne,malo ruchliwe plemniki tak nagle zaczely sie ruszac,iz swiat ujrzeli Kacper i Michal... Blizniaki spod znaku blizniat.Mamy chlopcow,moich kochanych synow
  6. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    2/MAREK W CHICAGO Siedzielismy z Arkiem na przeciwko niej,jak ostatnie osly,sluchalismy jej,nie spuszczajac z tej uroczej dziewczyny oka. Jakis czas po tym wydarzeniu znowu ja zobaczylem--byla kelnerka w barze.Widac dobrze sie czula w tej pracy,byla taka swobodna, usmiechnieta.Faceci nie odrywali od niej oczu.Ja rowniez.Potem zniknela na dlugo.Ale nie z mojej wyobrazni.A pozniej,jak we snie, znowu do mnie przyszla,juz na zawsze.............. Madzia,moja zona w Polsce,to taka ciepla kobieta.Poukladana. Macierzynstwo z niej az kipi.Stuprocentowa matka,zona.Gospodyni na 99%.Wszystko na czas.Zaplanowane.Tylko dziecka nie moglismy zaplanowac.Po badaniach wyszlo,ze wina lezy po mojejstronie. Poniewaz jestem dzis szczery do bolu,powiem,iz po prostu moje plemniki byly zbyt malo ruchliwe.Leczylem sie dlugo.Wreszcie cos ruszylo i ku ogolnej radosci na swiecie pojawila sie Malgosia.Cudne dziecko.Zdrowe,ale bardzo wymagajace........... Po jakims czasie Madzia mi \"przepadla\".Bo Malgosia to,Malgosia tamto Wiecie,pierwsza,czwarta,dwudziesta kupka malucha wzbudza sensacje w mlodym ojcu,ale tysieczna? Poza tym Madzia byla zmeczona mala,mna chyba tez.Wszystkim...Malym mieszkaniem.... Marnymi moimi poborami,za ktore nie moglismy pojechac nawet nad Baltyk,a przeciez Malgosia musi jezdzic nad morze.Zmiana klimatu. Jod! Same wiecie,ze dacie dziecku wszystko,co macie. Wlasnie,wszystko,co masz! A ja nie bylem w stanie zarobic nawet na wakacje nad naszym Baltykiem.Na ten jod.Magda,kiedy wracalem z pracy,gderala,ze nie ma pieniedzy dla dziecka.....Wiecie,jak sie slucha takich narzekan? Tak wiec,gdy pojawil sie wujek z propozycja wyjazdu do USA,decyzje podjelismy w przeciagu paru nocy. Jade dla Madzi.Dla Malgosi---mojej pierworodnej,cudownej corki. Zarobie pieniadze na te zmiane klimatu,na ten jod,na ten usmiech zony,ktorym raczyla mnie tak rzadko.No i pojechalem...Malgosia pojechala nad morze.Boze,ale ja bylem szczesliwy,ogladajac ich zdjecia z Krynicy Morskiej.Malgonia w stroju kapielowym od tatusia, moja Madzia zadowolona,ze dziecko hasa na plazy,plawi sie w tym jodzie.....Pelnia szczescia.Dla mnie i dla nich. cd
  7. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Witam Calie i Manie oraz czytajacych! To milo,ze zagladacie na WERANDE ! Uklony za serdeczne slowa! Ciesze sie ,ze nie jestem tu sama........ MAREK W CHICAGO Marek,33lata,inzynier z Polski,od 5 lat w Chicago: __Przyjechalem,jak sie to mowi za chlebem.Postawilismy z zona dom w stanie surowym i w pewnym momencie skonczyly sie pieniadze. Wujek Kazek,od 23 lat mieszkajacy w Stanach byl akurat w Polsce i zaprosil mnie do siebie.Po kilku nieprzespanych nocach,spedzonych na rozwazaniach: jechac,czy nie jechac,zdecydowalismy z Madzia- iz warto zaryzykowac. _-Nie musze mowic wam,jak bardzo tesknilem za zona i corka. Pracowalem jak wol u wujka na kontraktorce.Potem wujek po wypadku na nartach,wycofal sie z biznesu,ktory z wielka wdziecznoscia przejalem od niego.Zaczely sie naprawde dobre pieniadze.\"Zmontowalem taka brygade robotnikow,ze wszystko mozna z nimi zrobic:wybudowac dom,napic sie wodki,isc do dyskoteki,do kina. _Z Arkiem ,filozofem z Torunia,moim pracownikiem,chodzilem czasami do bibliotek na roznego rodzaju spotkania,dyskusje o ksiazkach.Na jednym z takich spotkan pojawila sie Zosia. Niesamowicie oczytana i inteligentna dziewczyna.A przy tym taka ladna............. cd
  8. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    WITAJ WERANDO! Calio,jedynie Ty tu zostawilas slad.Nie wiem,co dzieje sie z naszymi Paniami? Wpadlam tutaj wyteskniona,pelna nadziei,ze bede miala czytanko.Zaopatrzylam sie w owoce,slodycze___otwieram i co widze? Nic nie widze,jedynie pare zdan Calii.Przynajmniej wiem,ze nikomu nie spieszy sie z przyjsciem....Szkoda,bo bylo to ciekawe, fantastyczne forum---fantastyczne dziewczyny......i mila atmosfera. Nikt nikogo zmuszac nie bedzie na sile...... Nie mam tez zamiaru pisac dla siebie.Nie jestem gospodynia tego topiku i dlatego wiecej juz nic nie powiem............ Kiedys cos sie tu dzialo,a teraz odbija sie moje echo,echo,echo.... Zaczyna sie weekend,odpoczne i zastanowie sie nad\"przyszloscia\" Pozdrawiam!
  9. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Witam! Pozdrawiam Was___zycze milego weekendu! Wyjezdzam do Wisconsin z racji 4-lipca!
  10. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Czy znacie powiedzenie\"Potrzebna/y/e/ jak dziura w moscie\" Legenda DIABELSKI MOST W polozonym w dolinie Pradnika Ojcowie,wsrod wysokich,nagich skal, mozny pan kasztelan wybudowal sobie zamek.Stanal on na jednej z takich stromych skal,a kasztelan zapragnal,aby jego zamek zostal polaczony mostem z przeciwlegla skala.Majstrowie,ktorym proponowal zrealizowanie tego przedsiewziecia,odmawiali__mimo obietnic wysokiego wynagrodzenia w zlocie. Dopiero po pewnym czasie pojawil sie w okolicy mlody murarz,ktory zobowiazal sie,ze wybuduje most.Pomysl ten niezwykle mu sie spodobal.Wyobrazal sobie,jak jego dzielo bedzie sie pieknie prezentowac na tle ojcowskiego krajobrazu.Natychmiast zabral sie do pracy.Dniami i nocami mierzyl,kreslil,rysowal.Ale im wiecej myslal o projekcie,tym wiecej trudnosci znajdowal na drodze do zakonczenia prac.Nadszedl nawet taki moment,kiedy murarz przestraszyl sie,ze bedzie musial zrezygnowac z budowy mostu. Wtedy wlasnie rzekl do siebie: __Musze go wybudowac,chocby z pomoca diabla! Nie przypuszczal nawet,ze diabel moglby uslyszec te slowa. A jednak tak sie stalo.Diabel wystroil sie w czarny frak,ktory przykryl mu ogon,oraz w eleganckie spodnie i buty;rogi przykryl peruka.Przybyl do murarza i zaproponowal wspolprace.Obiecal,ze pomoze mu w pokonaniu wszelkich trudnosci.Bardzo to ucieszylo majstra i chociaz poznal ,ze jegomosc ,z ktorym ma przyjemnosc,to diabel,przystal na wspolprace. __W zamian__rzekl czart___chce dostac pierwsza istote,ktora przejdzie po nowym moscie. Budowa zostala szybko zakonczona,a diabel oczekiwal zaplaty za udzielona majstrowi pomoc.Wiedzial.ze to budowniczy mostu ma przejsc po nim,aby udowodnic innym,ze jego dzielo jest dobre i solidne.Juz murarz wstepowal na most,kiedy___przezegnawszy sie__ uslyszal szept:\"Nie idz tam\".Przypomnial sobie nagle o ukladzie z diablem i wpedzil na most przebiegajaca swinie.Tak bardzo rozzloscilo to diabla,ze z wsciekloscia uderzyl rogami w spod mostu,wybijajac w nim dziure.Wielokrotnie probowal ja murarz potem zalatac___nadaremnie.Wszystko,czego uzywal do naprawy, walilo sie w przepasc.W koncu zaprzestal prob latania dziury i zostala ona w moscie.A pozostaloscia po tej historii jest uzywane do dzis wspomniane powiedzenie:POTRZEBNY JAK DZIURA W MOSCIE\"
  11. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Jedna z najbardziej znanych w swiecie polskich plastyczek MAGDALENA ABAKANOWICZ. Lineczko! Jak samopoczucie dzisiaj? Glowa do gory! Musi byc lepiej.Zycze Ci tego z calego serca. Pozdrawiam Ciebie i cala WERANDE.
  12. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    POCZTOWKA Z USA Polskie rzezby w Chicago ======================================================== Rzezby sa niepowtarzalne.Kazda z nich jest inna.Kazda ma do przekazania inne przeslanie.Niektore sa zwrocone do siebie przodem,inne bokiem,a jeszcze inne odwrocone. Wszystkie powstaly w Poznaniu,gdzie artystka Magdalena Abakanowicz pracuje na stale. Magdalena Abakanowicz ,jedna z najbardziej znanych absolwentek warszawskiej ASP___podstawowym tematem jej sztuki jest czlowiek, jego kondycja i pozycja we wspolczesnym swiecie,jego zagubienie i anonimowosc w tlumie. \"Moje formy to kolejne skory,ktore z siebie zdejmuje,znaczac etapy mojej drogi.Za kazdym razem naleza do mnie tak bardzo i ja naleze do nich,ze nie mozemy bez siebie istniec.Czuwam nad ich egzystencja..........\"___.mowi artystka. Mysle,ze 100 monumentalnych rzezb postaci ludzkich bez glow pobudzi chicagowian do refleksji. O tym sie mowi....ze,rzezby te wycenione sa na 3 mln$,natomiast na utrzymanie,transport i instalacje ekspozycji---przeznaczono 700.000$. Ekspozycja M.Abkanowicz ma byc miejscem kontemplacji i spotkan, jak rynek w antycznej Grecji.Ludzie moga przyjsc i spacerowac pomiedzy rzezbami,dzieki czemu stana sie czescia wystawy.Rzezby sa jak wielkie drzewa!Poczujemy sie jak w lesie...
  13. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Polskie legendy i klechdy---PRZERWANY HEJNAL Dla przypomnienia..................dla czytajacych........ Nie wzeszlo jeszcze slonce,kiedy na krakowskim Rynku pojawil sie stary trebacz z Mariackiej wiezy.Zwykle spal o tej porze,ale tym razem jakies dziwne mysli przywiodly go na RYNEK. Czasy byly wtedy niespokojne.Ziemie polskie najechali bowiem Tatarzy,ktorzy rabowali miasta,palili wsie,napadali na bezbronna ludnosc.Mieszkancy Krakowa zyli w wielkiej trwodze.Doszly do nich wiesci,ze Tatarzy zniszczyli Sandomierz i lada dzien moga dotrzec do Krakowa. Z niepokojem myslal o tym takze stary trebacz,kiedy po skrzypiacych schodach wchodzil na szczyt wiezy.Chcial stamtad,z wysokosci,sprawdzic,czy miastu zagraza jakies niebezpieczenstwo. Rozejrzal sie dokladnie,a kiedy spostrzegl,ze miasto spi jeszcze,a wokol panuje cisza i spokoj,odetchnal z ulga i przysiadl na laweczce. Wkrotce zasnal. Nie spal jednak dlugo.Cos sprawilo,ze obudzil sie nagle i z bijacym sercem podbiegl do okienka.Wyjrzal przez nie i zamarl.Ujrzal Tatarow zblizajacych sie konno do miasta.W swietle budzacego sie dnia widzial coraz blizej i wyrazniej ich sylwetki. __Boze,oni zaraz mina brame miejska;nieliczni wartownicy nie zdolaja ich przeciez powstrzymac__szeptal przerazony trebacz. __Musze natychmiast obudzic mieszkancow!Niech chwyca za bron,niech bronia miasta! Przycisnal do ust trabke i co sil w piersiach zagral z wysokiej wiezy hejnal mariacki.Jego dzwiek__donosny i alarmujacy__rozlegal sie we wszystkich zakatkach miasta,docieral do wszystkich domow. Budzili sie zdziwieni krakowianie,nie rozumiejac,dlaczego hejnal rozbrzmiewa o tak wczesnej porze. __Co sie dzieje?__pytali.__Czyzby staremu trebaczowi cos sie pomylilo? Ale slyszac nieustajacy,natarczywy glos trabki,pojeli,ze moze to oznaczac tylko jedno___miastu grozi niebezpieczenstwo,nadciagaja Tatarzy!!! Wybiegali wiec ludzie z domow,ostrzegajac sie nawzajem przed najezdzca.Zrobilo sie ogromne zamieszanie.Kobiety z dziecmi schronily sie w kosciolach;mezczyzni popedzili w kierunku murow,gdzie Tatarzy przygotowywali sie do ataku. Rozgorzala walka.Mieszkancy Krakowa za wszelka cene chcieli obronic swoje miasto przed napastnikami.Na Tatarow polala sie wrzaca woda,padaly kamienie.Wokol smigaly tatarskie strzaly.Konie rzaly,slychac bylo okrzyki walczacych i jeki ranionych. Nad wszystkim wciaz rozbrzmiewal niezwykly dzwiek hejnalu.To stary trebacz nie przestawal zagrzewac krakowian do walki. Tatarzy spostrzegli,ze to wlasnie te dzwieki dodaja przeciwnikom sil. Jeden z nich skierowal swoj luk w kierunku Mariackiej wiezy, wymierzyl w trebacza i wypuscil strzale.Byla celna.Hejnal urwal sie nagle,a trebacz osunal sie na deski,wypuszczajac z rak trabke.Ktos natychmiast wbiegl na gore,chcac go ratowac,ale niestety bylo juz za pozno. Ten niezwykly czyn starego trebacza pozostal jednak w pamieci i sercach wszystkich.I pozostaje do dzis.Codziennie przeciez z Mariackiej wiezy rozbrzmiewa na wszystkie strony swiata dzwiek urywanego nagle hejnalu.
  14. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Witaj Lineczko! Bardzo Ci wspolczuje! Chcialabym Ci pomoc..... Dla Ciebie i pozostalych pan kolejny odcinek\"Aniela w Chicago\" Przez ten samochod robota trafila mi sie lepsza.Jezdzilam opiekowac sie chora.Raka bidula miala,zadne lekarstwa juz jej nie byly w stanie pomoc.Dogorywala w meczarniach.Za trzy miesiace,prawie na moich rekach umarla. Boze,jak to jest na tym swiecie? Wszystko,co trzeba,do zycia miala, niczego nie brakowalo.Dom,pieniadze,dobry,troskliwy,za innymi nie ogladajacy sie maz.Tylko zyc i cieszyc sie zyciem.A tu naraz? Zabieraj sie z tego swiata,wszystko zostaw.Dom,dolary,meza.... Zadne bogactwa____chocby nie wiadomo jakie miliony__nie pomoga! Owolania nie ma. Maz nieboszczki,Czech z pochodzenia,czlowieczysko dobre bez miary,tak rozpaczal,az zal bylo patrzec.W pierwszej chwili zycie sobie chcial odbierac.Ledwo go odciagnelam od tego zamiaru.Nie jadl,nie spal,tylko desperowal.Wezmie do reki fotografie nieboszczki i godzinami sie w nia wpatruje,mowi cos do niej,opowiada.Jakby rozum postradal.Choc juz obowiazku nie mialam zadnego,to nadal przyjezdzalam do tego domu.Zal mi bylo biedaka w takich chwilach samego zostawic.Powoli sie uspokajal,jesc zaczal,nawet do rozmowy sie garnal.Odetchnelam.Moze dojdzie do siebie,zapomni.......... cd
  15. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    CZLOWIEKA NIE NALEZY OCENIAC PO SLOWACH,TYLKO PO UCZYNKACH......... Monika na wymarzonych wakacjach---to byly wakacje jej marzen__ piekna plaza,poludniowe slonce i adorator. Szalala z radosci,dowiedziawszy sie o wygranej.Wyslala kupon wlasciwie z przyzwyczajenia,nie wierzac w to,by cokolwiek wygrala. Dostala zawiadomienie,ze zdobyla glowna nagrode___2 tygodniowy pobyt we Wloszech.Poleciala do Neapolu w czerwcu. Antonia poznala zaraz po przybyciu na miejsce.Pracowal w recepcji hotelu,w ktorym ja zakwaterowano.Mowil plynnie po angielsku, dlatego bez przeszkod mogli sie porozumiec.Od pierwszej chwili czula,ze mu sie podobala.Jeszcze tego samego dnia Antonio zaprosil ja na kolacje. Podobal mi sie rowniez.To beznadziejna sprawa___myslala.Jest Polka ze Stanow,on Wlochem i za kilkanascie dni pozegna sie z Neapolem... W ciagu nastepnych dni stali sie nierozlaczni.Chetnie sluchala,gdy mowil,ze jest wspaniala,najpiekniejsza,najukochansza. __Mieszkasz w moim sercu,tobie chce ofiarowac cale moje zycie--- zapewnial z czuloscia.____Z kazdym oddechem kocham cie coraz mocniej,nie moglbym bez ciebie zyc.___Moje swiatlo,moja dusza, moj skarb.Za toba skoczylbym do piekla___szeptal. Czwartego dnia Antonio zaproponowal,zeby spedzili razem weekend. Zgodzila sie na to bez namyslu.W sobote odplynela promem na mala skalista wyspe polozona w Zatoce Neapolitanskiej. Pogoda nie byla dobra.Po 20 minutowym marszudotarli do celu. Monika zbiegla na plaze.Zloty piasek,szum fal,nerwowe pokrzykiwanie mew wydaly jej sie czyms nierealnym.Jako warszawianka,a od kilku lat chicogowianka,nie mogla na co dzien podziwiac podobnych widokow. Przestalo padac i postanowila poplywac.Z impetem wbiegla do wody i dala sie poniesc ogromnym falom.Mimo jej wysilkow z kazda chwila oddala sie od brzegu.W pewnym momencie zupelnie stracila grunt pod nogami i zaczela tonac. __Pomocy!--zawolala krztuszac sie slona woda. __Plyn z powrotem!--zawolal Antonio. __Nie moge!Tone! __O Najswietsza Panienko!----Antonio w teatralnym gescie rozpaczy lapal sie za glowe.___Najdrozsza,wracaj natychmiast! __Ja tone!Pomocy! Zrob cos,pomoz mi!---blagalam go. Jej wielbiciel biegal jak szalony,cos pokazywal,zalamywal rece, padal na kolana.Szkoda tylko,ze nie spieszyl jej na pomoc. Wreszcie,gdy juz stracila nadzieje na ratunek,jakas duza fala wyrzucila ja na brzeg. Wstala i nie ogladajac sie za siebie,bez slowa pobiegla do domku. Szybko pozbierala swoje rzeczy i bez pozegnania poszla do miasteczka.Miala szczescie.Na przystani spotkala grupke amerykanskich turystow,ktorzy prywatnie wynajetym kutrem odplywali do Neapolu i zgodzili sie,zeby z nimi zabrala sie. Szybko wyleczyla sie z tej znajomosci.W drodze powrotnej do USA z wdziecznoscia myslala o nauczce zgotowanej przez los. Byc moze ...po latach Antonio znow moglby mnie zawiesc,tylko w jeszcze bardziej dramatycznych okolicznosciach. Prawdziwych przyjaciol poznajemy w biedzie.Prawda??? Badzmy uwazni.............!!!
  16. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    POCZTOWKA Z USA W Chicago odbywa sie bardzo popularny festiwal wsrod Polonii. Stoiska z jedzeniem i napojami oraz scena muzyczna..... Tutaj rowniez ma miejsce kolejna gielda antykow.Wszyscy kolekcjonerzy,zbieracze ,handlarze i entuzjasci...... W Milwaukee odbywa sie coroczny Polski Festiwal przez organizatorow zwany najwiekszym festiwalem polskiej kultury w Ameryce__Americas\"s Largest Polish Festival.Imprezy maja miejsce w malowniczym parku nad samym jeziorem Michigan. Pyszne polskie jedzenie i wspaniala muzyka........ Cyrk z Szanghaju na Navy Pier w Chicago---wystepy odbywaja sie cale lato.Widowisko laczy w sobie elementy starozytnej akrobatyki z pieknem nowoczesnego teatru,czyniac cyrk prawdziwym spektaklem. Muzyka klasyczna w wykonaniu tybetanskich mnichow__z okazji trwajacego cale lato festiwalu Grant Park Music Festival w Chicago
  17. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Linko.Aurinko,Szymonko,Graacjo,Wiosno....???????????? Tesknie za Wami bardzo,bardzo!! Dajcie znac!Zapraszam na nasza goscinna WERANDE!
  18. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    Witam zadumana WERANDE! ANIELA W CHICAGO++++ Po tym,jak przysnilo mi sie,ze do Polski,do swoich wracam,a tam mnie tak witaja...,powiedzialam sobie:Matka Swieta cie Anielciu, napomniala,zebys nie wracala i zoztala tutaj.Tak widac musi byc i basta! No to,co bylo,sie nie ogladaj,tylko przed siebie patrz! Z innych bierz przyklad,ot co! Zaraz na drugi dzien samochod kupilam,zeby sie nie odrozniac od innych i zyc,jak tutejsi ludzie zyja.Uzywany,od czlowieka,ktory do Polski wyjezdzal,niedrogo. Gorzej bylo te wszystkie kursy na kierowce pozdawac.Nigdy do maszyn dryga nie mialam!Ale jakos sobie poradzilam.Po naszemu---buch!___gdzie trzeba setke i poszlo..... Zdalam! Jak pierwszy raz na szose wyjechalam,to caly ruch zamarl. Amerykany niby grzeczne,ukladne,ale jak wsiada do swoich wielkich maszyn,to od razu jakby diabel w nich wstapil.Dra sie,rekami machaja,w czolo sie pukaja....Glupie,czy co ?...... A ja spokojnie:____Drzyjta sie,ile chceta,i tak was nie rozumiem,a na szosie takie moje prawo jak i wasze,ot co ! Pozniej widac juz oswoili sie z moim widokiem,bo stali sie spokojniejsi Tylko policja od czasu do czasu...ale tez za duzo nie mogla,bo ja na migi do nich,a oni ani w zab...... cd Pozdrawiam WSZYSTKIE PANIE!
  19. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    cd.Potrzebne sa wam dolary,a nie ja.Wracam z powrotem tam,skad przyjechalam.Po nowy traktor.Po nowy kultywator!Po wiecej dolarow!Widze,ze plakac i rozpaczac po mnie nie bedziecie. Stali kolo siebie i nic nie mowili,tylko patrzyli i patrzyli.A ja,jak pijana,zawrocilam w strone samolotu.Podeszlam do niego,chce wejsc na schodki,a tu zgradzaja mi droge. ---A pani dokad?--pytaja.---Ameryki sie zachciewa? Na turystke sie przerobila,patrzcie ja!Wracac prosze,juz dosyc tego zwiedzania!Zadnych wiecej podrozy. ---Panowie,wypuscie---zaczelam prosic.---Ja musze wrocic do Chicago.......Musze....... Dzieki Bogu w tym momencie sie przebudzilam.Cala mokra,trzesaca sie ze strachu.Przez dobra chwile nie moglam uprzytomnic sobie,gdzie sie znajduje.Dopiero jak wstalam i podeszlam do okna,zobaczylam jasne,oswietlone ulice,samochody, wiezowce .Jak to dobrze,ze to byl tylko sen.Och,jak sie ucieszylam, ze jestem w Ameryce,jak sie ucieszylam. ======================================================== Pozdrawiam Was Panie! Przez trzy dni wypoczywam. Milego weekendu! Do zobaczenia! =========================================================
  20. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    cd.Aniela w Chicago __Przeciez nie bede sie tutaj na lotnisku przy ludziach rozbierac--mowie do niego.---Poczekaj,jak zajedziemy do domu. ---Duzo masz tych dolarow?--pyta Franio.___Bylo chociaz z czym przyjezdzac? Musialas sie to tak spieszyc? Nie moglas to dluzej jeszcze posiedziec i zarobic wiecej?Inne to i po piec lat siedza,skladaja grosz do grosza i bez chlopa sie obywaja jakos.Ale ty juz dluzej nie moglas wytrzymac?Jak twoj,nie przymierzajac tatus. __Mamo,a kurtki skorzane,takie co maja duzo zamkow,przywiozlas? --A Jaskowi dasz dolarow na motocykl?--dzieci zaczely mnie szarpac za rekaw i zasypywac pytaniami. Lzy zalaly mi oczy,bo widze,ze interesuje ich tylko to,co przywiozlam.Ja nic a nic ich nie obchodze.Na walizki i pieniadze aby patrza. ---Nie martwcie sie---mowie przez lzy.--Wszystko,co przywiozlam,to wam oddam,wszystko bedzie wasze.I dolary.I kurtki.I motocykl.Tylko ja musze wracac,bo widze,ze miejsca dla mnie wsrod was nie ma.
  21. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    cd.ANIELA W CHICAGO Trudno bylo sie dopchac.Ludzi naszlo sie jak na odpust,kazdy cudu ciekawy.najwiecej to rzeznikow i tych,co knajpy maja,widzialam. Przyszli widocznie w nadziei,ze moze im cudotworcza wode na mieso albo wodke zamieni.Atmosfera jak w kosciele.Obrazy swiete naokolo porozwieszane,na scenie transparenty,muzyka.czekamy. Zapowiedzieli,zeby ucichnac,bo zaczal sie seans.Starszy czlowiek wyszedl na scene,ludziom kazal wziac sie za rece i powiedzial,ze od tej chwili bedzie promieniowac.Cisza sie zrobila jak makiem zasial. Ludzie wsluchiwali sie,czy nie uslysza,jak choroby uciekaja,lecz malo kto slyszal,bo te paskudniki cichcem umykaly. ___Czuje!Czuje!---jakas kobieta siedzaca kolo mnie zaczela krzyczec histerycznie. ---Uspokoj sie,pani---mowi do niej sasiad.To moj piesek pania dziobnal.Wzialem biedaka,bo od tygodnia nic jesz nie chce.Na weterynarza szkoda wydawac 50$.tutaj wychodzi taniej.Widac,ze rzeczywiscie juz mu lepiej,skoro pania chapnal. Cos w tym jest.Prawde pisali w gazetach.Nic tez dziwnego,ze naschodzilo sie ludzi chorych,kalek.Kazdy czepia sie ostatniej deski ratunku.Kazdy chce wykorzystac wszystkie szanse.Nie ma madrych tam,gdzie choroba panuje.Ale najbardziej te uzdrowienia to chyba pomogly tym,co je prowadzili.Biletow huk sprzedali.Ale kto tam zwraca uwage na pieniadze,kiedy w gre wchodzi zdrowie.Mnie to nie zaszkodzilo i nie pomoglo.Moze dlatego,ze tylko raz poszlam,bo zal mi bylo wiecej dolarow.Inni codziennie latali,zeby tych promieni nalapac.No bo i gazeta przekonywala,ze jedno spotkanie z uzdrowicielem to malo. cd
  22. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    ANIELA W CHICAGO Kiedys przylatuje do mnie kolezanka i zaraz od progu krzyczy: __Anielka,cud w Chicago!Ubieraj sie szybko,to polecimy,bo pozniej moze biletow zabraknac! __Co,to do cudu juz za biletami wpuszczaja?--nie moglam zrozumiec. __A jak ty myslisz?__mowi ona.Postep wszedzie wkracza i za dolarami sie oglada.Nawet cudu teraz za darmo nie zobaczysz.Ale ty nie marudz,tylko raz__dwa sie zbieraj.Jeszcze czegos takiego nie widzialas. ___Ale co to za cud? Matka Boska znowu placze? __E,gdzie tam.Matka Boska sobie poplakala i przestala,bo widzi,ze nie ma sensu.Dzien i noc musialaby plakac,zeby wszystkie nasze grzechy odkupic.Ot,magik taki przyjechal,ktory wszystkie choroby wypedza.Wystarczy,ze dotknie czlowieka,a chorobska uciekaja , gdzie pieprz rosnie. __Ale ja przeciez jestem zdrowa---zaczelam sie bronic.---Co bedzie ze mnie wypedzal? ---Juz ty nie badz taka madra--ona mi na to.Moze na razie choroby nie masz,ale mozesz miec.A on wypedza nawet te choroby,ktore moga przyjsc.Profilaktycznie.A poza tym bedziesz miala to zaliczone,jakbys w kosciele byla,bo mowia,ze to swiety czlowiek. Jak stanie z wyciagnietymi rekami,to jak Mesjasz wyglada. cd
  23. Viga

    Pogaduszki na werandzie

    cd.ANIELA W CHICAGO Ile to sie napatrze na roznosci w tym hotelu.Przewaznie przychodza tam nie dlatego,ze sa w drodze i spac gdzie nie maja ,ale na milosc. W domu maz czy zona,to gdzie sie maja biedaki podziac?To jak sie wyrwa z tej niewoli,to zaraz do hotelu.Oj,rozne ludzie tam przychodza.Rozne.I dziadki stare z takimi panienkami.I mlodzi,co to chca byc sam na sam,a nie maja sie gdzie podziac.I starsze kobiety,obwieszone brylantami jak choinki.A chlpaczkow to przyprowadzaja jak aniolki.Mlode,ladne,nie moge sie nadziwic.... Ale coz...dolary.Widac placa za te milosc,i to niemalo. Kiedys sprzatam na korytarzu,a tu podchodzi taki mlody,ladny i mowi,zeby zmienic posciel,bo zona sie slabo poczula i lekko ja zabrudzila.Rzucilam co tam mialam do roboty i lece co duch z czystym obleczeniem.Weszlam do pokoju,ktory zajmowali,i szukam,gdzie ta zona lezy.Zadnej baby nie widze,tylko drugiego chlopa na lozku.Ten,co mnie zawolal,oklady mu na glowe z lodu robi.Innego pokoju ani lozka,gdzie by ta zona mogla lezec,nie ma. Co za czort?___mysle.Chyba juz od tego swiatla sztucznego oczy mi sie popsuly i widze odwrotnie.Przetarlam oczy,ale nic.Dalej widze chlopa.Stanelam jak mur,oczy musialam niezgorzej wytrzeszczac,bo ten niby__maz jak nie wrzasnie:____Co stoisz ?Szybciej rob,co do ciebie nalezy. Zaczelam te posciel zmieniac.Nic___mysle___tylko ten niby__maz niespelna rozumu.Biedny czlowiek.A moze nawet gdzies ze szpitala wariatow uciekl i roi mu sie w tej glowinie.Szybko zrobilam,co potrzeba i chodu.Bo z takim to nawet na chwile niebezpiecznie. Wiadomo to,co mu moze do lba strzelic?Jak chlopa od baby nie odroznia,to mnie moze pomylic z jakim diablem.Zabic gotow. Boze,Boze___mysle sobie._Jakie to paskudne choroby na tym swiecie.Uczepi sie taka czlowieka i ratunku nie ma.Meczy,w glowie miesza.I nawet w Ameryce te doktory jeszcze na nia nie wynalezli lekarstwa. cd
×