smierci nie nalży się bać o niej trzeba głośno mówić ,a po śmierci ?
otworzyć sie szlochać i jeśli ma się ochotę to mówić ,mówić idziesz na grób rozmawiaj z bliską Ci osobą nie można zamykać bólu i zalu w sobie to niczemu nie służy ,a przeciwnie czujesz ucisk w dołku ,jakby gniotły Cię kamienie .
pozegnałam 3 osoby i w obecnej chwili ie wiem kiedy bo tego nie wie nikt będę żegnać męża ,który od 1,5 leży na łożu smierci ,pierwsze pół roku było straszne nadsłuchiwałam ,sprawdzałam poprostu się bałam ,teraz jest lepiej [ tak mi się wydaję ] tak jak bym oswoiła się ze smiercią ,ale to nie prawda bo z tym nie można się oswojć ,ponadto już zastawnawiam się co będę robić w domu jak Go zabraknie ,obecnie dzień zaczyna się od toalety ,karmienia chorego i właściwie wszystko jest podporządkowane choremu .Ból i
żal po smierci kochanej bliskiej osoby pozostaję z czasem blednie natężenie bólu ,ale jeśli nadchodzi chwila refleksji, wspomnień i chęć płaczu należy to czynić ,
współczuję wszystkim którzy przeżyli śmierć bliskiej osoby czas goi rany ale ich nie uleczy a tylko zabliźni ,bądzie silni i pamiętajcie o Wam dali przez całe życie .