Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

anet22ka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. witam wszystkich, jakiś czas temu pisałam na forum, ale później już nie miałam siły, mój najukochańszy tatuś zmarł 10 lipca, już go z nami nie ma, pocieszeniem jest tylko fakt że już nie cierpi, tak szybko Pan Bóg go zabrał , nie spodziewaliśmy się tego gdyz czuł się w miarę dobrze, nagle w sobote dostał drgawek, paraliżu prawej strony i okazało się że oprócz guza na płucu, ma jeszcze dwa guzy w głowie, jeden był bardzo duży, od tej pory stracił z nami kontakt i zmarł, bardzo mi go brakuje, co dzień coraz bardziej..... chciałabym kiedyś wejśc na forum i przeczytać że komuś udało się wygrać z tą wstrętną chorobą, mój tatuś żył od zdiagnozowania 10 miesięcy, życzę wszystkim wytrwałości i siły , której mi w pewnym momencie zabrakło, pozdrawiam
  2. Dora wyrazy współczucia, trzymaj się , będę dziś myślami z Tobą ,pozdrawiam wszystkich
  3. Ewerolka dziękuje za info, pozdrawiam
  4. moooo -wyrazy współczucia- trzymaj się, u mnie wczoraj było dobrze tata chodził, żartował, a dziś rano..... dziwnie się zachowuje , mówi nam przykre rzeczy , czuje się tak jakby on myslał że ja dla niego źle chce, wiem że to wpływ choroby - rozumiem - ale jest bardzo ciężko, babcia(mama taty) też się tak zachowywała jak była chora , robiła awantury i sparawiała przykrości, boję się że będzie gorzej, żal mi mamy bo ona to bardzo bierze do siebie, ehhhh jest coraz ciężej, a jeszcze wczoraj się cieszyłam,to będą trudne święta dla nas, pozdrawiam wszystkich i dziękuje
  5. Ewerolka a podasz mi jakies namiary na niego, będę wdzięczna .
  6. mooooo dziękuje za informacje , a nie wiesz gdzie w Krakowie można wypożyczyć lub kupić taki sprzęt do oddychania, a może gdzieś przez internet można zamówić, będę szukać. U mnie bez zmian codziennie coraz gorzej, tata się załamał ciągle mówi że już mało czasu mu zostało, mówi że do świąt nie dożyje ..... aa mi serce pęka, bije się każdego dnia, nasłuchuje tylko czy gdzies się nie przewrócił, bo ostatnio był bardzo słąby i kilka razy sie przewrócił. Właśnie to jest najgorsze że nie mozemy swoim bliskim pomóc, że tak jak na przykłładzie Twojej babci lekarze odsyłają do domu i trzeba sobie samemu radzić, nie załamuj się może jeszce stan babci się poprawi, ja jeszce mam iskierke nadziei że tatus jeszcze trochę pożyje .pozdrawiam
  7. witajcie kochani, dziękuje wszystkim za odpowiedzi, mam nadzieję, że mój tata jeszcze z nami będzie długo, jest bardzo słaby , cieżko jest patrzeć na jego cierpienie, kocham go ponad życie i nie wiem jak sobie bez niego kiedyś poradz, chyba dopiero wczoraj jak dowiedziałam się o śmierci taty mojej koleżanki to do mnie dotarło że z ą chorobą nie da się wygrać, nie moge dojśc do siebie po tej wiadomości, przy tacie tego nie pokazuje , bo wiem że jeszcze bardziej by sie załamał, życzę wszystkim dużo siły w walce z tym okropieństwem, trzymajcie się , dziękuje wszystkim
  8. Witam wszystkich, czy wiecie może gdzie można wypożyczyc lub kupic pompę do oddychania? prosze o informacje, tata ma problemy z oddychaniem, jego stan gwałtownie się pogorszył , jest tak słąby że musi trzymac się ścian, czy jest jeszcze jakiś cień nadziei że będzie poprawa, czy któryś z waszych bliskich był tak osłabiony i czy jego stan się poprawił ? tak bardzo się boje że tata jeszcze bardziej będzie cierpiał. Pozdrawiam wszystkich
  9. witam ,mój tata maił jedną chemię i od tej pory bardzo osłabł, również ma zawroty głowy , teraz jest po pierwszych naswietlaniach i również ma zawroty , ale wcześniej tez mial, czasami jest taki dzień że chodzimy za nim i go obserwujemy , żeby gdzieś nie upadł, oczywiście on o tym nie wie, ehhh jest naprawdę ciężko, pozdrawiam Acha lekarze mówią że po naświetlaniach mogą byc zawroty i osłąbienie, ale nic nie mówili że można temu jakoś zaradzic.
  10. Witam wszystkich , ja również borykałam się z tym problemem - jeszcze niedawno przed wigilią wyglądałam strasznie- pełno strupków i dużych grudek na twarzy - dobrze że jest zima bo trochę twarzy można zakryc kurtką - kupiłam żel , który przepisała mi rok temu dermatolog- wtedy też mi pomógł- żel nazywa się Skinoren - można kupić bez recepty- koszt 50.- i po dwóch dniach było już o niebo lepiej - ateraz to jest super - od tamtej pory smarowałam codziennie wieczorem - wszystkie blizny zostały rozjaśnione i nie musze już uzywać podkładu -, Skinoren wysusza skórę i powoduje złuszczanie, przez pierwszy tydzień stosowania po posmarowaniu myslałam że zwariuje bo strasznie swędzi skóra - ale wytrzymałąm i nie drapałam no i co najważniejsze to oprócz smarowania żelem - trzeba powstrzymać się od wyciskania , ja znalazłam sposób - przychodze do domu i odrazu biorę się za jakieś zajęcie i tak aż do późnego wieczoru kiedy już padam idę szybko sie umyć , nałożyć żel i spać - wtedy nie mam czasu ani siły stać przed lustrem . Spróbujcie może Wam pomoże .
  11. WITAM wszystkich , Kaju , Tres wyrazy wspólczucia ... jesteśmy z Wami , tato na pewno by niechciał żebyście rozpaczali, wiem że jest Wam bardzo ciężko, dla mnie wigilia była straszna - wszyscy się popłakali, ja nie byłam wstanie żeby wypowiedzieć słowa...eh było ciężko, ale wiem że najtrudniejsze jeszcze przed nami. pozdrawiam wszystkich , trzymajcie się i bądźcie silni, szczególnie Ty Kaju i Tres.
  12. Witajcie, święta tuż tuż a ja nie potrafię się z nich cieszyć, chociaż powinnam bo moga to byc ostatnie święta z moim kochanym tatusiem. W domu nie pokazuje tego , żartuje z tatą i wszyscy udajemy. Tata dziś po południu ma mieć prześwietlenie płuc , Boże jak bardzo się boje żeby wyniki nie wyszły gorsze........... Kaju prosze odezwij się , mam nadzieje że u Ciebie lepiej. Życze wszystkim spokojnych i wesołych świąt, mam nadzieję że chociaż przez chwile uda Wam się zapomniec o zmartwieniach i będziecie się cieszyć świątecznym nastrojem, pozdrawiam serdecznie
  13. Dzi ękuje Adala , Kaja trzymaj się , pozdrawiam Cię i życzę dużo siły. Mój tata czuje się już troche lepiej, ale martwię się bo wiem że w każdej chorobie najważniejsza jest wiara w to że jest szansa na wyleczenie - mój tata nie ma tej wiary , powtarza że teraz to już będzie coraz gorzej..... tak bardzo sie boje co będzie dalej...... jestem bardzo słaba psychicznie i martwię się że sobie z tym nie poradzę, za każdym razem kiedy tata się źle czuje to się załamuje i nie mogę powstzrymać łez, mój tata to taki dobry człowiek- to niesprawiedliwe że dobrzy ludzie muszą tak cierpieć......
  14. Witajcie kochani! mój tata jest po 2 chemii , czuje się fatalnie i widzę żę bardzo się załamał , ja z trudem powstrzymuję się żeby przy nim nie płakać , zrobił się także bardzo nerwowy , atmosfera w domu jest okropna.... zaczynam tracić wiarę . Martwię się bardzo bo jest przerzut na nerki , a po tej chemii tata strasznie spuchł na buzi , czy to normalne że tak spuchł, czy ktoś z Was miał takie skutki uboczne chemii? tata mówił ze pan który z nim leżał w szpitalu miał bardzo spuchniętą noge po chemii. Strasznie się boje...... Najgorzej jest po chemiach - tata czyje się źle i strasznie go to podłamuje , później kiedy już się lepiej czuje to jakoś jest inaczej - nawet czasami załuje , dziś kiedy mu powiedziałam żeby poszedł do lekarza z tą opuchlizną to powiedział że nie ma sensu - ziemia wyciągnie - było mi tak bardzo przykro że uciekłam do pokoju i popłakałam się, teraz wiem że on już nie ma nadzieii, ja tak bardzo go kocham i chce mu pomóc ale jak czasami coś powie to nie mam już siły , mama też to barzdo przeżywa - staram się jej pomagac ale widzę że barzdo jej ciężko - również stała się nerwowa i czasami robi awanture o błachostki , ale rozumiem że to jakiś sposób na odreagowanie się ... w domu jest naprawdę bardzo ciężko , za 2 tygodnie święta, mam nadzieje że tatuś lepiej się poczuje i jakoś będziemy walczyć dalej , Kaja bardzo Ci dziękuje że opisujesz to historię choroby Twojego taty, to w jakiś sposób mi pomaga bo czuję że ten dramat nie dotyczy tylko mnie , dziękuje Wam wszystkim. Będe wdzięczna jak ktoś napisze czy też miał takie objawy po chemii jak opuchlizna , pozdrawiam
  15. Witam wszystkich, mój tata jest po pierwszej chemii i jestem załamana bo okropnie źle się czuje . Lekarz niedwno mówił żę jak dożyje świąt to będzie dobrze, terza powiedział że w takich przypadkach żyję się do roku czasu, to okrutne i bardzo boli, świat mi się zawalił bo bardzo go kocham. Nie mogę patrzeć jak cierpi , przed chemią lubił żartować , miał apetyt i nadzieje na to że będzie dobrze, myślałam że nie zdaje sobie sprawy że jego stan jest tak poważny ale teraz wiem że on to czuje bo nawet nie chce wstawać z łóżka , chemia go zupełnie dobiła , myślicie że lepiej byłoby gdyby zrezygnował z chemii? myślicie że są szanse ze będzie znami dłużej niż rok? ma raka płuc złośliwego - guz 7x 8 cm z przerzutami do nadnerczy, ja nie mogę sobie z tym poradzić , wszystko inne nie ma już dla mnie znaczenia - tylko mój najukochańszy tata....bARDZO SIĘ BOJE i już chyba nigdy nie przestane się bać bo moja mama też jest schorowana a teraz to już w ogóle się załamała, nie śpi. 3 miesiące tamu moja koleżanka pochowała swojego tatę - pomyślałam wtedy że to ogromna tragedia i bardzo jej współczuje a teraz sama przez to przechodzę. Jeżeli ktoś z waszych bliskich był w podobnym stanie i udało mu się wygrać walkę z rakiem to prosze napiszcie......... czekam na promyk nadziei, pozdrawiam Was wszystkich i życzę dużo siły i wytrwałości
×