Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lucy_in_the_sky

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez lucy_in_the_sky

  1. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    strasznie mi chaotycznie ten wpis wyszedl ale rozkojarzona jestem mam nadzieje, ze cos z niego zrozumiecie :)
  2. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    dziekuje dziewczyny za dobre slowo i za pocieszanie :) mam nadzieje Biala ze i ze mna bedzie jak z ta dziewczyna z ktora lezalas w szpitalu :) nie znam sie na nadawaniu imion, ale nie wiem czy Wam sie chwalilam ze Mala Lucy ma drugie wlasnie po mnie i dla mnie to bylo tak zarabiscie mile ... nadal jest :) w sesnie u nas to jest tluamczone w rodzinie w ten sposob ze drugie imie nadawane jest "po kims" szczegolnym :D wiecie, taka sie poczulam dumna ja mam oba imiona - i drugie i to z bierzmowania - po obu babciach. ale mysle ze to faktycznie duze uproszczenie bez tego drugiego imienia :) no i super ze tak sprytnie dalas sobie rade z Maruda - Marysia :) Gollumica, no to widzisz, ja nie mialam pojecia o tym co piszesz :) z tego mi wychodzi ze Wy bedziecie o niebo lepiej przygotowaniu na dziecko niz wiekszosc biologicznych rodziciow. i gratulacje z powodu swiadectw. bardzo sie ciesze :):):) czyli ze co Wam jeszcze pozostalo z formalnych kwestii? czy to juz ten etap kiedy bedziecie dziecko poznawac ? :) ja tam nie mam duzego doswiadczenia z dziecmi, no co Ty. nigdy nie wlaczalam sie w romowy kolezanek na temat jedzenia czy kolek. a one tez jak sie juz spotykalysmy to raczej na inne tematy dyskutowaly. tyle wiem co czasem sie ktoryms z bobasow zajmowalam, np. mlodym mojej przyjaciolki. ale to wiedza z doskoku jest ...wierz mi wole nie wiedziec jeszcze co mnie/nas czeka :) no a ja juz po zabiegu. nie bylo to fajne, ale przezylam przy znieczuleniu nawet mi sie pomdlalo :) doprowadzali mnie do stanu uzytrecznosci pol godziny ale potem juz bylo ok znieczulenie miejscowe wiec bylam swiadoma caly czas no i mam dwie wiadomosci dobra i zla zla jest taka ze oba jajowody mialam niedrozne to znaczy ze nie mielismy szans na dziecko dobra taka ze udrozniono je podczas zabiegu i teraz nasze szanse sa znacznie wieksze :) wiec dzialamy :) co do wesela: to jak pisalam, to takie jest niestety zachowanie mojego brata i bratowej - postaw sie a zastaw sie. mnie sie to malo podoba, tym bardziej ze takie cechy ""dulskie" wychodza z nich coraz bardziej. moja mama to sie nakreca i mnie tez stara ale sie nie daje ze to wplyw bratowej na brata , bo moj W nigdy taki nie byl. ja sie nie wypowiadam oficjalnie bo nie chce jeszcze poudzac mamy bardziej. ale chyba ma troche racji. szkoda mi ze Mloda bedzie uczona takich wzorcow, ale to ich dziecko nie moje. ja mam je kochac i rozpieszczac :D my natomiast zakupilismy prezent (robot kuchenny) za 200 zl. bo na tyle nas stac. jak ma ktos komentowac to nie do mnie zreszta malo mnie to intersuje juz :) K nadal pracy nie ma :( byl w pon. na kolejnej rozmowie ale pensja polowe nizsza niz ta w poprzedniej pracy. wiec zadecydowalismy ze szuka dalej. jeszcze mamy za co zyc :) no coz, milego weekednu dziewczynki! ja zmykam do domku :)
  3. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    dziewczynym, ja zyje ale cierpie na czasobrak a jak czas jest to nie siedze przed kompem tylko jezdze, spaceruje i odwiedzam przepraszam ze zaniedbuje Was w skrocie co u nas: K szuka roboty, srednio raz w tyg. chodzi na jakas romowe, ale straszna kiszka jest. na razie warte zachodu byly tylko romowy w Erze. dobra wiadomosc jest taka ze dostal niezle pieniadze z akcji pracowniczych w poprzedniej firmy wiec na zycie nam nie zabraknie. sama zreszta motywuje go do szukania jakiegos sensownego zajecia a nie pierwszego lepszego. mam nadzieje, ze w ciagu 2 mcy uda sie cos znalezc ja ostatnio znow ruszylam w Polske z delegacjami wiec nie bardzo mialam co pisac. jutro mam zabieg - beda mnie badac czy mam drozne w srodku wszystko. oczywiscie za odpowiednia kase :(:(:( trzymajcie kciuki, bo to zabieg pod znieczuleniem jest i w kolejnym cyklu prawdopodobnie bedziemy podchdozic do inseminacji plan wiec jakis jest kwestia czy sie uda :) lece poczytac co u Was i moze zdaze jeszcze napisac jakies "stosunki" :)
  4. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    halo, baby, co tu taka cisza? Biala, dobrze ze tylko najedliscie sie strachu i ze jednak to nic powaznego teraz takie piekne dni to pewnie tylko na swiezym powietrzu siedzicie co do prawka: trzymam kciuki, kiedys musie sie udac. na spokojnie potrenuj na placu manewry i potem pojdzie jak z platka Gollumica, jak sie u Was sprawy maja? cos cichutko, nic nie piszesz? Zabulina, dzieluje za link :) wg mnie bardzo fajne fotki. co prawda sama nie jestem zwolenniczka tazania sie po plazach czy w wodzie w sukniach i garniturach ale to uwaga ogolna nie zas tyczaca Twoich zdjec. mnie sie podobaja bo grasz swiatlem i kontrastem a nie glownie photoshopem ;-) fajnie jest robic cos co sie lubi i jeszcze dosatwac za to kase no nie? ;-) Delilah, tak ejszcze w odniesieniu do poprzedniej dyskusji - przynaje ze i mnie samej zdarza sie mowi: mloda jestes, zmieni Ci sie, i to nie tylko w odniesieniu do spraw zwiazanych z dziecmi :D ale mnei to chyba glownie chodzi o mnie sama - w sesnie widze jak zmienilo sie moje podejscie do wielu spraw w zyciu, jak pare razy czlowiek dostanie mocno kopa i bedzie musial zmierzyc sie z prawdziwymi problemami to uczy sie pokory. ja rowniez w wieku 20 lat myslalam, ze swiat zawoduje, i ze jak sie to temu swiatu nie bedzie podobac to nagne go do swoich oczekiwan. ale wg mnie to super ze masz takie podejscie, bo do odwaznych zycie nalezy. najgorsze to wszytkiego sie bac i mala myszka byc. a potem zalowac ze sie nie probowalo ... boze pewnie brzmie jak stara ropucha :D:D:D a ja dopiero 32 mam :) z wiadomosci co u nas: to jak sie mozna bylo spodziewac stymulacja nie przyniosla efektu i w ciazy nadal nie jestem :( natomiast wyjazd w gory byl swietnym pomyslem, bo choc pogoda nie byla caly czas wzorowa, to mielismy okazje i czas na pogadanie, obgadanie, poklocenie sie, dojscie do jakis tak wnioskow. pobycie razem, przytulanie i inne mile tez rzeczy. zreszta, polazilismy po gorach, odpoczelismy, wyspalismy sie. i to na prawde niewielkim kosztem :) ehhhh ... ja bym tak i miesiac mogla posiedziec :) co u Was, piszcie
  5. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    zeście sie rozpisaly przepraszam ale nie mam dzis czasu na pelne "stosunki" ale nadrobie podczas urlopu chcialam tylko sie wyzalic ze znow sie wczoraj scielismy z K o ten jego wymyslony biznes. dla niewtajemniczonych chodzi o to ze moj K stracil prace i dosc mocno to przezyl (co zrozumiale) jednak nie chce pracowac juz wiecej tylko chce isc w swoj bizens problem taki ze nie wie jeszcze jaki, kiedy, gdzie i za co. ale bizens ma byc zaznacze ze nie bardzo nas stac na komfort zycia z jednej pensji (w sensie ja za malo zarabiam, no i leczenie) a moj K sie przez ten czas zastanawial co dalej i stad mamy na serio trudny okres ... wiec te wszystkie rytualy, milosci i dopasowania to sprawdzaja sie w takich momentach, gdy na serio jest ciezko i trzeba podejmwoac bardzo trudne dezyje i wybory :(
  6. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    a wlasnie, dzien matki dzis Biala, jak mija Twoj pierwszy "wlasny" ? :D Gollumca, my juz za rok bedziemy swietowac :) Gollimica, wlasnie, jak u Was minal dzien matki po wydarzeniach zeszlotygodniowych? Zabulina, no prosze jaki ten swiat maly, tak ja Krk :) ze tak zapytam Twoj M rowniez? bo to co piszesz to by mi do elit profesorskich z Kopernika pasowalo ... ale moze tak jest po prostu wszedzie? wspolczuje Ci serdecznie takiej rodziny. dobrze ze Twoj maz jakos odstaje od nich - bo z tego co piszesz to przynajmniej w cechach kardynalnych tak jest. w rodzinie moje jest natomiast calkowicie na odwrot: kasa w ogole sie nie liczy, i cale zycie tesciowa mialam tylko jedna zasade - " bedzie dobrze". i z jednej strony to ok bo takie pozytywne podejscie do swiata wpoila czesci swoich dzieci, m.in. mojemu K. z moim wiecznym czarnowidztwem uzupelniamy sie pieknie. ale z drugiej strony myslenie "czego nie zrobie bedzie ok" rozleniwia czlowieka. przestaje sie rozwijac, przestaje wyznaczac sobie cele, bo przeciez bedzie ok. jednak bez bicia przynaje ze jakbym miala wybrac,. to jednak wole etos panujacy w domu mojego, niz tylko "kasa, kasa". pytanie jeszcze odnosnie tego co piszesz o zonie brata. bo ze jest akceptowana to jedno, ale czy jest szanowana? czy tylko jest jakims tak kolejnym elementem pasujacym do ich ukladanki? Zabulina, ja w zyciu bym nie porownywala swojego chorego eksa z Waszym zwiazkiem. no co Ty ... z nikim bym nie porownywala zreszta :P mysle ze Wasze rytualy sa super, chlop co sam z siebie kwiaty przynosi ... ehhhh. ja nie z tych co to mysle ze nie kocha jak wiechec róz na stole nie stoi, ale mimo wszystko to mile gesty i babsko doceniane :) co do rytualow, to jednak chyba kazda para jakies tam swoje ma. my zawsze zasypiamy w jednej pozycji "na lyzeczke" z wielgasna lapa K przerzucona przeze mnie, zawsze mamy rytualy pobudkowe (wole nie wnikac na forum hehe), zawsze calujemy sie jak dojezdzamy gdzies samochodem (taki odpowiednik "przeżegnania sie"), zawsze calus na dzien dobry i na do widzenia (no chyba ze byla jakas wielka awantura). itd. jednak pod względem temperamentu jestesmy jak ogien i woda, gdzie ogien to ja. calkiem dwa swiaty. i stad pewnie nam sie jest ciezko zrozumiec. dla K wszystko jest proste i oczywiste, jest ufny co do ludzi (bardzo), nigdy nie doszukuje sie 2 dna. jest flegamtykiem i domatorem, ktory lubi jesc i spac. jest towarzyski ale kompletnie nie dopuszcza nikogo blizej, nie zalezy mu. wychowanie w rodzinie wielodzietnej. oni sa ze soba tak mocno zwiazani ze chyba nie potrzebuja reszty swiata. niestety :( ja: esktrawertyczka skrajna, choleryk do tego. co w glowie to od razu na twarzy. pesymistka snujaca (czesto dla rozrwyki) tysiac teorii spiskowych. dla mnie liczy sie dzialanie, jak dzialam to zyje. dla K liczy sie myslenie i analizowanie. on robi jedna rzecz porzadnie, ja 3 na raz ale ... czasem po lebkach (wstyd sie przynac). on jest metodyczny a ja smigam jak strus pedziwiatr. na poczatku mnie to przerazalo, przeciez znalam go i wiedzialam w co sie pakuje. no . moze nie wiedzialam, ale moglam miec podejrzenia ;-) z czasem doszlam do wniosku ze to nie chodzi o to na ile zgodne czy nie zgodne mamy charaktery ale o to na ile mamy wspolne poglady - przynajmniej w sprawch kluczowych: rodzina, zwiazek, dzieci, pieniadze. i ze te poglady sa przemyslane i trwale. co do rodzicow moich: wiedza, rozumieja. wyjasnilismy im na poczatku problemow ogolnie, ale z czasem okazalo sie ze .. moi rodzice mieli dokladnie ten sam problem. przez wiele lat :) wiec ostatnimi czasy prowadze z mama dlugie dysputy wlasnie na temat naszego leczenia. tata stoi obok i jest wspanialy :) a tesciowa: wlasnie o to mialam najwiekszy zal, ze nie przeprosila, ze nie powiedziala mnie nic. wiesz ja kiedys juz jej powiedzialam, ze my chcemy miec dziecko tylko ze niestety nie jest to takie proste to ona dalej sola po oczach (oczywiscie moich) sypala. no ale moze sie nie domyslila, ona mnie caly czas powtarzala ze MUSZE SIE NIE DENERWOWAC tak bardzo, i wtedy mi sie uda zajsc w ciaze (grrr). z K. rozmawia podobno, ostatnio tez sie przyznala ze ona te swoje dzieci to zaczela rodzic pozno (4 lata po slubie) i nie dlatego ze nie chciala. ale w stosunku do mnie ... nul, cisza. ale se kombinuje, ze lepsze to niz jakby miala mi jakimis dobrymi radami o szpinaku wyjezdzac ;-)
  7. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    aloha no nasze posty to czasem rekordy dlugosci bija, widac tyle mamy do powiedzenia ;-) hehe a zanim wroce do dyskusji to moze napisze jeszcze raz bo poprzednio moglo pojsc nie zauwazone: Zabulina, Delilah wg mnie nie rozwalacie topiku :) ja tam mysle ze swieza krew i inne spojrzenie zawsze sie przyda. jezeli macie ochote nadal popisac z nami to dla mnie jak najbardziej gicik. Zabulina, ja czytam Twoje posty na serio z duzym zainteresowaniem, i chodz pewnie w wielu punktach sie roznimy, to ja np. cenie sobie ton i sposob dyskusji jaki prowadzisz. to tyle, a teraz dyskusja :) Zabulina, bylam kiedys w zwiazku w ktorym wlasnie tak funkcjonowalismy: wydawalo sie ze jedno bez drugiego nie moze oddychac. jak to sie skonczylo: kazdy widzi ;-) pierwsze pare lat bylo to super, ale potem zaczelo robic sie wrecz chore. i czy ja wiem czy tu caly czas chodzilo o szalone uczucie? chyba nie ... na poczatku na pewno, ale potem to juz chrobliwe uzaleznienie, a raczej chec podtrzymania tej zaleznosci ze strony mojego eks, gdy ja chcialam choc torche sie wycofac. mysle ze cos sie wydarzylo tez o czym nie wiem ... no ale, to juz przeszlosc i nie chce tego odgrzebywac. zmierzam do tego, ze wiele lat rowniez myslalam, ze taki typ zwiazku najbardziej mi odpowiada. i pewnie tak byloby dalej, gdyby nie zostal wypatrzony sposob pojmowania pewnych podsatwowych spraw przez mojego bylego psychopate. a pwoiedz mi jak juz sobie tak piszemy: jak myslisz, u Was to wynika, ze charakterow, sposobow wychowania, potrzeb emocjonalnych , czy tez moze z tego powodu ze np. macie wspolne hobby, czy prace? czy tez moze wszystkiego po troche? co do tesciow: jak widac, zadna z nas nie ma sielnaki. wspolczuje bo ja nie trawie takiego napuszonego sposobu bycia. owszem, lekarz zawod nie prosty i szanowany. jednak wg mnie nic nie uprawnia ludzi do patrzenia na innych "z gory" za wyjatkiem glupoty. nie umiem i nie przebywam w snobistycznych srodowiskach, bo dla mnie to zadna chluba czy wazna sprawa ze mam cos lepiej niz inni. mam to mam, moj biznes. a juz najgorsze sa nowobogackie rodzinki krakowskie; gdzie dziadzio i babunia pole orali pod Myslenicami, ale juz tatus i mamusia na komunistycznych studiach sie wyksztalcili. i nagle robi sie "rodzina z tradycjami" i haj lajf. mialam kolega w LO, od 2 klasy przygotowywal sie na prawo na UJ. i on taki byl wlasnie: mega promujacy sie pozer, wszytko z gornej polki, ubrania, gadzety, wakacje. kiedys podchodzi do mnie na przerwie i miga mi reka i miga przed oczami, pytam co robi. i mowi ze tata mu z kanarow rolex przywiozl :D:D:D w latach 90 tych kanary to bylo cos :) tatus swiatowiec, niby ze w pracy byl, jakas konferencja czy cos cos tam pozartowalam z niego, i koniec tematu pare miesiecy potem zwiazal sie z moja dobra kumpelka. co sie okazalo: kolegi tata mial piekarnie w nowej hucie i dorobil sie troche pieniazka. synka tak chowal wiec zeby synek mogl dolaczyc do"elit" krakowskich. stad ten rolex, ubrania i prawo. a kolega tak sie ojca wstydzil ze baje wymyslal na temat profesji jaka ten niby uprawia. a to tylko jeden z przykladow a tym towarzystwie obracala sie ta moja znajoma cale lata a ze to laska normalna to co chwila opwiadala nam o roznych kwiatkach. np. kolega tego "od rolexa" pochodzący z jednej z "tych rodzin" spotykal sie z kolezanka tez od nas z LO. ona wtedy byla nie znana, teraz to jedna z aktoreczek serialowych i prowadzacych rozne programy w tv. matka tego "z tej rodziny", jak kolezanka - przyszla - aktorka , po jakiejs imprezie rodzinnej wyszla wczensiej na probe, powiedziala przy wszystkich gosciach do syna "Janie, sprawdz czy wszystkie srebra sa na swoim miejscu" i to wlasnie moim zdaniem obrazuje najlepiej jak to sie nasze elity watplwie maja i sprawuja. i jak najdalej od takiego towarzystwa. a cala ta historia po to zeby napisac, ze Ci Zabulina wspolczuje. co do moich tesciow,a konkretnie "mamusi" - po tej historii moj K mial z nia b. powazna rozmowe. i wyajsnil co i jak. i od razu zaznaczyl (znajac swoja juz mamusie dosc dobrze), ze problem lezy po obu stronach... bo ona od razu pewnie zaczelaby sypac znow DO MNIE radami co zrobic zebym byla plodna ;-) czy nasz zwiazek ma mocne postawy? nie wiem, chcialabym zeby tak bylo. ale czasem to mam wrazenie ze cale zycie jest jak domek z kart i co sobie czlowiek ustali, zaplanuje to moze sie posypac doslownie w jednej chwili. tak samo zwiazek. mysle wiec ze poki jestesmy razem to damy rade, tylko wazne zeby grac w jednej druzynie. i jak najbardziej zgadzam sie z Toba co do zwiazkow bo "milosc to nie pluszowy mis" :D a tak na serio, wiadomo, bez tej burzy hormonalnej na poczatku to nie byloby co wspominac (hehe) i nie byloby podstawy do budowania czegos bardziej dojrzalego i trwalego. ale tak, moze nie sa to codzienne wybory, ale na pewno czeste. wybory pomiedzy tym co sami chcemy a co dobre dla tej drugiej osoby, pomiedzy tym co nam wydaje sie sluszne a tym co zycie niesie, pomiedzy tym jak zostalismy wychowani i co sami myslimy a tym co mysli i jak zachowuje sie ta druga osoba. zabrzmi to patetycznie, ale wydaje mi sie ze to ciagly wybor tej drugiej osoby. bo ja czlowiek odpuszcza i juz mu sie nie chce wybierac, zastanawiac ... to moze nie przestaje kochac, ale przestaje mu zalezec. i wtedy to juz rownia pochyła Gollumica, kurcze bo nam sie zrobi kacik wzajemnej adoracji ;-) ale Ty znow masz racje. bo dokladnie tak jest w niektorych przypadkach jak piszesz. odfajkowac, odhaczyc. znam co najmniej 3 kobiety ktore wg mnie wlansie tak postepuja. jedna to nasza wspolna znajoma (ona z dodatkowym parciem na kultowosc) ; druga to przyjaciolka mojej przyjaciolki, i niestety kolejna to jedna z "moich dziewczyn". ktora dokaldnie jak Twoja znajoma, o maly wlos nie rozwalila rodziny dla jakiegos fircyka co jej gleboko w oczy popatrzyl i powiedzial ze jest piekna. mysle ze takim "ohaczaniu" nie ma nic zlego jezeli czlowiek ma rozum i umie sie nim posluzyc. jezeli wyznacza sobie cele i stara sie do nich dazyc. niestety slepe dazenie do czegos, bo inni tak maja, albo po prostu "bo tak" jest juz glupota, no nie?
  8. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    łal dziewczyny, wlasnie machnelam 1600 post w topiku alez jestem z siebie dumna ;-)
  9. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    Zabulina, fajnie ze Ci sie chcialo napisac tak osobiscie i obszernie. czyli - popraw mnie o ile zle zrozumialam - zostalas sprowadzona przez rodzine hasbenda do roli inkubatora. inkubator sie wypelni bedzie kasa i gwarancja wygodnego zycia, nie wypelni to radzcie sobie sami? no to Ci powiem ze i tak masz nerwy ze stali, bo ja na sugestie "niech urodzi i nam odda" krzyknelabym cene czarnorynkowa za dziecko :D zart a na serio, to raczej nie widze siebie wysluchujacej takich tekstow i podziwiam za cierpliwosci i rozsadek. ja wyjechalam na moja tesciowa jak mi ktorys raz z kolei wyjechala z gadka prodzieciowa. i znow oczywiscie do mnie, choc maz siedzial obok "ze zamiast psa powiennismy wreszcie dziecko zrobic". co do "miejsca" na dziecko: ciekawe postawienie sprawy: ze Wy tak blisko jestescie ze juz nie ma tam miejsca na nikogo innego. bo mogloby sugerowc ze inni maja "miejsce" stad dzieci ;-) choc rzecz jasna zakladam ze nie o to Ci chodzilo ja chyba mam inne podejscie do zwiazkow i milosci jako takiej. w domu rodzinnym panowaly raczej zasady "zimnego chowu" i stad wydaje mi sie ze w zyciu realnym tworze duzy dystans. szczegolnie do mezczyzn. dystans - emocjonalny, z fizycznym problemu nie odnotowalam :) . chodzi mi o to ze ja nigdy nie mowilam i nie myslalam, i nie marzylam o milosci bezgranicznej, wielkiej i wypelniajacej mnie do konca. choc zakochiwalam sie tysiace razy, to rownie szybko sie odkochiwalam. wielkie serce, pojemne, ale malo stale. co wiecej, wszystkie moje powazniejsze zwiazki rozpadaly sie w momencie gdy uzmyslawialam sobie ze jestem "za blisko" (nie myslic z "konczyly"). czasem to dojscie do "za blisko" trwalo1 miesiac czasem 2 lata, ale jednak. z K. bylo inaczej, znalismy sie cale lata, po tym czasie zaczelismy sie spotykac. i tez zwiazek przypominal bardziej wersje stosunkow miedzy ludzkich opowiedziana przez Lisa z Malego Ksiecia, niz wielki wybuch uczuc i milosc po grob. i jak sie okazalo, taki zwiazek po jakims czasie doprowadzil do tego ze i ja idac do otlarza nie mialam ani watplliwosci, ani strachu. bylam gotowa na to ze prawdziwa bliskosc to my zaczynamy tworzyc. i ze ten proces jest i bedzie. ze tym razem nikt mi nie mowi jak powinnam zyc, zachowywac, nikt nie naciska, i mam owa "wolnosc wewnatrzna". ja nadal jestem przerazona na mysl ze ktos chcialby spedzac ze mna 100% swoejgo czasu i bylby moim "uzupelnieniem". ale moze mam zle podejscie. cieszy mnie ze K nie jest wylewny, bo i ja nie jestem. i miedzy nami chyba wlasnie jest wiele miejsca, ale dla nas i dla swiata, a nie stricte w kontekscie dziecka no a dziecko: dla nas obojga bylo oczywiste ze tak, i to nie jedno. ale nie po to zeby wypelniac cos w zyciu, czy tez zeby stalo sie tematem zastepczym. ale .. kurde w sumie to nie wiem ... to bylo zwyczajnie oczywiste. jednak nigdy wczesniej nie myslalam o macierzynstwie i nigdy nie bylam "ciumkajaca" ciotka dla wszystkich dzieciakow. i choc z czasem i zmiana sytuacji zyciowej dojrzalam do macierzynstwa (a przynajmniej mam takie wrazenie), to jakos nadal nie zagladam do wozkow, nie wybieram ubranek i nie rozczulam sie na malutkimi buciczkami. nie wiem czy jasno sie wyrazam, ale chodzi mi o to ze przynajmniej swiadomie, ani ja ani K nie chcemy dziecka dlatego zeby bylo "zapchajdziura". to ma jakis glebszy sens, ale szczerze jakos nie zastanawialam sie nad tym glebiej zanim nie dolaczylyscie z Delilah do nas :)
  10. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    widze ze temat nam sie rozwija jak dla mnie bomba :) Zabulina, zgodzam sie, ze nie nalezy oceniac gdy samemu nie bylo sie w podobnej sytuacji. co wiecej, samemu bedac w takiej sytuacji tez nie nalezy oceniac ... a przynajmniej wyrokowac z pozycji "moralnie wyzszej" o tym czy ktos postepuje dobrze czy nie. bo nie mnie oceniac co powoduje kobieta ktora podchdozi 10 raz do programu in vitro. serio, nie mam pojecia co kobieta przechodzi wiec wole nie wyrokowac. ale Gollumica napisala cos co pasuje do tej sytuacji: ze czesto nie widzi sie i nie chce sie zobaczyc alternatywy. i czesto ludzie ida sciezka obrana raz bo boja sie stanac twarza w twarz z decyzja ... zarabiscie trudna decyzja. i dopiero jak znajomej szefowej Gollumicy, gdy lekarz wprost powie opinie - wtedy do czlowieka zaaczyna cos docierac. wydaje mi sie ze np. moj maz taki jest: dla niego wiarygodna jest dopiero opinia lekarza w kwestii zdrowia czy naszego leczenia. moja opinia; ok, poslucha, podyskutuje nawet czasem, ale dopiero jak lekarz sie wypowie to on rozwaza na powaznie jakies opcje a nie oszukjmy sie, kliniki leczenia nieplodnosci zbijaja niesamowita kase i nie kazdy lekarz powie pacjentce "pani, odpusc sobie pani". jedni bo sa pazerni, inni bo mysla ze jak pacjentka nie zrobi 10 in vitro u nich, to zrobi gdzie indziej (i pewnie w czesci przypadkow maja racje) ja osobiscie uwazam, ze trzeba probowac, ale nie za wszelka cena. granica jak zwykle lezy w zdrowym rozsadku. wg mnie 10 podejscie do programu wtykonczy nawet konia ... a jak wyglada zwiazek w trakcie takiego zycia .. strach sie bac tak z ciekawosci: Delilah, Zabulina, a jak Wy sobie radzicie z rodzinkami i ich pytaniami o to kiedy zostana dziadkami? i zgadzam sie, myslenie w kategoriach "to zrobmy sobie dziecko bo potem mozemy zalowac jak bedzie za pozno" nie jest wlasciwe. w sensie, nie wyobrazam sobie ze mialabym zachodzic w ciaze tylko dlatego ze potem bedzie "za pozno". no ale takie myslenie to wg mnie wiaze sie tez z okreslonym typem osoby - a raczej kobiety. bo taka laska, to i za maz moze wyjsc tylko dlatego ze "potem bedzie za pozno" ;-) i lapie peirwszego lepszego, ktory zza winkla sie wychyli. a ze rozwod po 3 latach - coz, lepiej byc rozwodka niz stara panna, nie ? ;-) a takich chyba tez nie brakuje ( musze przyznac ze nawet w moim dosc bliskim otoczeniu). Biala, czyli ze uskuteczniacie spacerki i Marysia w wozku szaleje :) super i bardzo sie ciesze. no i powodzenia w jazdach. czujesz sie juz lepiej, warunki pogodowe tez korzystniejsze wiec tym razem sie uda! :) Gollumica, dziekuje kochana za maila dlugasnego :) przeczytalam i postaram sie odpisac w miare szybko ale tak w ekspresowym skrocie: niestety K nie ma nic na razie konkretnego. wysyla, szuka ale nie jest latwo :( jakis tam back up mamy, jak nie znajdzie pracy w ciagu miesiaca to bedzie dorabiac u kolegi, z glodu wiec nie pomrzemy co do in vitro: ja jest za, nawet chcialabym podchdozic w miare szybko. ale K w ogole nie dopuszcza takiej mysli do siebie. on jest na etapie ze naturalny cud sie zdarzy ;-)
  11. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    ufff, ale byl fajny weekend nie wiem jak u Was ale u nas wczoraj byl pierwszy dzien od "nie-pamietam-kad" bez deszczu. p opoludniem poszalelismy na rowerach - wreszcie mozna bylo wyjechac bo wislostrada choc po czesci nie byla calkiem zalana wczoraj byla pierwsza komunia swieta syna mojej przyjaciolki. jak ten czas zapiernicza. ja na serio stara ciotka sie czuje, jeszcze niedawno lezal mi na brzuchu z odwrotnie ubrana pielucha (ciocia A. specjalistka tak niemowle odstroila) i pozygiwal co chwile a tu do komunii staje no mowie Wam jak go widzialam jak sciska te raczyny zlozone i z jakim przejeciem przyjmowal sakrament to normalnie mi lezki polecialy jak jakiejs glupiej starej krowie. o kochane madre dziecko jest, choc dożarte. wiecie ze nawet jakos specjalnie nie latal za prezentami? bardziej chcial sie przebrac szybko zeby moc z innymi dzieciakami szalec :D no i planuje jednak sobie jakies wolne wziac padam ze zmeczenia i nalezy sie mam nadzieje, ze uda nam sie pozyczyc klucze od ciotki do jej domku w gorach i wtedy za friko bysmy sie pobyczyli troche. K - zlota raczka - moze cos tam porobi w chalupce czy na ogrodzie, bo ciotka po rozwodzie wiele lat i nie ma faceta ktory by zajal sie jakimis naparwami. wiec korzysc wtedy bylabym obopolna :) byle sie tylko zgodzila. no i zeby pogoda byla ...
  12. Sikorka, to faktycznie nie za ciekawie :( ten 1% zdrowych to masz na mysli 1% o prawidlowej budowie? u nas jest nieco lepiej, bo prawidlowych jest 8% i ilosc lepsza - 23mln. w 1 mln. szalu nie ma ale na iui sie kwalifikujemy. ale jest z nami na forum kolezanka (jak bedzie chciala to sama napisze :D ) ktorej maz mial mniej plemniorow niz Twoj (no ale budowa byla ok) i nosi piekny beben tak, my sie leczymy oboje w klinice. ja mialam nieprawidlowosci z owulacja
  13. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    aloha Zabulina, ale nie pisalam ze to Twoja teoria, tylko ze przez Ciebie przedstawiona :) a tak swoja droga to jeszcze a propos "ladnych" dzieci (zreszta doroslych tez). kiedys gdzies slyszalam, ze ludzie "ladni" maja latwiej w zyciu bo czlowiek "ladny" (regularne rysy twarzy, blyszczace wlosy, facet figura w trojkat, kwadratowa żuchwa, itp., kobieta szerokie biodra i okragle piersi) odbierani sa jako zdrowi wiec plodni wiec przekazujacy ten material genetyczny dalej. co do podobnienstwa - tu teoria sie sprawdza w przypadku naszej rodziny, bo faktycznie mala przypomina bardzo mojego brata, a moj brat swojego ojca. ale to tak w ramach luznych dywagacji ;-) Delilah, za tak na poczatek zacytuje: " I właśnie w tym jest rzecz, aby za wszelką cenę przekazać swoje geny, a potem być z tego niezmiernie dumnym, uważać się za kogoś wyjątkowego (tak jakby 95% ludzkości postępowało inaczej ). Geny cudze nas nie interesują." nie moge sie do konca zgodzic z takim kategorycznym postawieniem sprawy, dlatego, ze ja stoje po drugiej stronie "barykady". Staramy sie niestety bez powodzenia o dziecko juz dlugi czas. i tez podczytujac rozne fora czy wypowiedzi poszczegolnych czesto pomaranczowych osob, krew mi sie w zylach gotuje jak ktos mi napisze ze jak nie mozemy miec wlasnych to tyle jest biednych dzieci w domach dziecka. i ze moglibysmy przestac byc takimi egoistami i zrobic to co Gollumica. od razu zaznacze, ze nie podejrzewam Cie na podstawie poprzedniego wpisu o takie wlasnie podejscie. ale chcialam tylko zobrazowac ze kazda opinia moze zostac przeinaczona stad nie moge zgodzic sie do konca z tym co piszesz, ze ludzie myslacy i dobrzy, pochylaja sie nad losem innych, tych ktorzy tyle szczescia nie mieli. bo pewnie tak jest w niektorych przypadkach, ale - czlowiek jest tylko czlowiekiem a nie polswietym wlasnie w polowie drogi do nieba ;-) i mimo wszystko mamy silne instynkty, m.in. macierzyski i tacierzynski. i nie tylko instynkty ale i marzenia o rodzinie, pelnej. i tak, dokladnie takiej z nas poczetej. uwazam ze mamy do tego takie same prawo jak pary ktore nie maja problemow z plodnoscia. i uwazam tak myslac, czujac, marzac i teskniac. nie uwazam tak dlatego ze slepo kieruje sie genetycznym wezwaniem, albo stereotypem spolecznym. i jezeli nam sie uda kiedys miec dziecko biologiczne, to bede dumna. jak pawica mysle ze bede dumna :) ale rzecz jasna, nie kazdy sie musi zgadzac ze mna to raz ;-) dwa, ze jezeli ktos wybiera inna droge - np. Gollumica z ktora jestem mocno zwiazana emocjaonalnie - to bede wspierac ja w jej dazeniach i marzeniach. co nie musi znaczyc, ze ja uwazam, ze ona robi dobrze a ja zle i egositycznie. po prostu kazdy robi jak uwaza za sluszne :) ehhhh sie rozpisalam znow i teraz mam watpliwosci czy zostane dobrze zrozumiana. sie oakze ;-)
  14. Sikorka, witaj, jak zle sa te wyniki? jezeli to nie tajemnica, podaj moze tu. moj tez ma slabe ale walczymy dalej
  15. venaa, nie wiem gdzie sie leczysz ale lekarz mowi do Ciebie jakies bzdury przede wszystkim powtorzcie badanie nasienia w specjalistycznej klinicie leczenia nieplodnosci, tam gdzie badania prowadze sa wg norm WHO. inaczej takie badanie nie jest diagnostyczne, zeby moc mowic o wyniku prawidlowym czy nie musicie znac rowniez morfologie nasienia. po drugie to ile plemniorow ma Twoj maz ze stwierdzono polispermie? i co to w oglle za tekst z tymi jajkami ... szkoda gadac, ja bym sie zastanowila nad takim lekarzem 2 razy zanim znow bym do niego poszla tralala, tak dluga przerwe musicie miec czy checie?
  16. Witam, po dlugiej nieobecnosci tu :) Werna, wg mnie zawod meza Trolewny nie ma znaczenia co do wynikow Twojego meza to one wcale nie sa zle, powiedzialabym ze sa jak najbardziej w normie. moj ma o polowe gorsza ruchliwosc niz Twoj. nie napisalas jak z morfologia bo to w sumie najwazniejsze oprocz ilosci. leczenie nieplodnosci to ciezki temat i stosunkowo mloda galaz nauki. wg opinii ekspertow ktore czytam od jakiegos czasu, nie ma dowod naukowych na to ze leczenie witaminami, ziolami czy hormonami mezczyzn moze zwiekszyc odsetek ciaz. jednak ja nie do konca rozumiem ta opinie, bo mimo wszsytko lekarze przepisuja leki, zalecaja zmiane diety i sposobu zycia. nie wiem czy u nas to podziala, jeszcze nie robilismy kontrolnego badania
  17. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    pisze dalej bo mam dzis luz w pracy ;-) Gollumica, strasznie sie ciesze ze sie odezwalas. Przynam sie Wam ze choc moj K tez wie co sie u Was dzieje to wie o tym z moich relacji. ale wczorajszy dzien byl tak intensywny ze podalam mu lapa z Waszymi wpisami. obiecal ze nie bedzie tu zagladal ani monitorowal co piszemy i ufam ze tak robi ;-) i dyskutowalismy tez troche nad slusznoscia teorii wylozonej przez Zabuline. wyszlo nam ze moj tata bylby najmniej zainteresowany "genetycznie" mala Lucy (Zabulina, Ty mozesz nie wiedziec, to jest coreczka mojego brata) . co raczej mocno kloci sie z obrazem faktycznym, bo w tej sytuacji to wlasnie rodzice moi szaleja za Mloda, a rodzice jej mamy inetersuja sie od swieta - nazwalabym to nawet zerowtym zainteresowaniem. wg mnie moi tak szaleja za Mloda bo: 1. innych wnukow nie maja i niestety zapowiada sie ze jeszcze jakis czas nie beda miec :( 2. rodzice zony mojego brata maja juz 3 wnuczki 3. rodzice zony brata maja sami 5 dzieci wiec moze ich instynkt sie "rozklada" bardziej rownomiernie niz u naszych rodzicow a moze zwyczajnie teoria pasuje do wiekszosci przypadkow, ale nie do wszytkich? ;-) Zabulina, wg mnie jak sie masz tak wtracac jak sie wtracac, to ja poprosze ;-) fajnie czyta sie i gada z ludzmi rozgarnietymi wiec jak dla mnie to zapraszam jezeli masz ochote do nas zagladac :) BIala, strasznie sie ciesze ze wyniki Malutkiej coraz lepsze. ja wiem ze Ty jako mama bedziesz pewnie przez cale nastepne 18 lat sie zamartwiac o Marysie, ale jej zdrowiu juz nie zagraza niebezpieczenstwo i to jest ekstra wiadomosc :):):) a jak poszla odnowa? przyzwyczailas sie do nowych wlosow juz? opalenizna jest czy czekasz na sloneczko? Gollumica, chcialam jeszcze napisac, ze ciesze sie ze tak rozsadnie podchodzisz do tej sytuacji teraz i ze nie pozwalasz sobie na smutek bo przeciez przed Wami tyle szczescia. i czekam na sprawozdanie na bocianie :) i trzymam caly czas za Was i Juz Niedlugo Wasze Malenstwo :)
  18. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    Zabulina, i ja tak pomyslalam w pierwszym odruchu, ze moze jezeli grunt bylby bardziej wypracowany przez Golumice, to i tak reakcja bylaby lagodniejsza, bo rozlozona jakos w czasie. ale ... wiesz zaraz przypomniala mi sie rozmowa sprzed paru miesiecy, ktorej pewnie nie czytalas a tak G wyjasnia dlaczego nie chce powiedziec rodzicom, ani rodzicom A ani wlasnym. Chodzilo o to, ze byla przygotowana na nieprzychylne i krytyczne opinie i powaznie sie obawiala ze mama bedzie ja przekonywac do zmiany zdania. co wiecej, caly start procesu adopcyjnego byl ciezki, to dodatkowy problem z mama, bylby dodatkowym obciazeniem psychicznym dla nich i ja po czesci jestem w stanie zrozumiec, bo sama bym sie 100 razy zastanowila majac w perspektywie narzekanie i jojczenie mamy w tle. lepiej wziac reakcje na klate raz a porzadnie. czasem terapia szokowa moze okazac mniej stresowa niz rozkladanie/odkladanie w czasie. i jak dla mnie to wyrazasz sie bardzo precyzjnie, wydaje mi sie ze rozumiem o czym piszesz ;-) Gollumica, i Zabulina trafnie to ujela, w ostatnim zdaniu: " Myślę, że choć Gollumica dowiedziała się bardzo wiele o swojej Mamie, to owa mama dowiedziała się jeszcze więcej o sobie samej. Pytanie, co z tym zrobi." wiem ze to jest ciezkie, ale mysle ze faktycznie znaczna czesc calosci Waszych relacji jest zalezna od Ciebie. ja wiem, ze Ty bys marzyla ze matka wspiera Cie w kazdej decyzji ... ale nie zawsze tak jest, niestety. ja powtorze co pisalam juz wczensiej, wierze w Was :) Biala, a moze te wyniki morfologii to nie jakies zagrozenie nowe tylko efekt antybiotykow. pzreciez taka malizna ladowana 2 tygodnie antybiotykiem bedzie wracac do "normy" dluzej. nie martw sie kochana na zapas, prosze. bedzie dobrze ... moze to marne pocieszenie, ale ja w dziecinstwie nie chorowalam nic a potem jak sie zaczelo to byly lata kiedy nie wychdozilam od lekarzy. moj brat natomiast chorowal non stop, a od wieku nastoletniego chlop jak dab, choruje raz na 10 lat :)
  19. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    fiu, teraz dopiero dokladnie przeczytalam wpis Zabuliny wczesniej przelecialam na szybko bo musialam sama "sie wypisac" Zabulina, pewnie po czesci masz racje, ja co prawda nie psycholog i nie do mnie byly skierowane Twoje slowa, ale jakos mam ochote ustosunkowac sie do tego co napisalas ;-) ja wierze ze mamy po to rozum zeby sie nim kierowac. i nie mozna tlumaczyc zachowan ludzkich wylacznie instykntem i genetycznym uwarunkowaniem. uwazam, ze po to spoleczenstwo tworzy normy zeby czlowiek w nim zyjacy mial narzedzia do poslugiwania sie w relacjach z innymi. zakladam, ze rzecz jasna, chcialas tylko uwypuklic Gollumicy pewne aspekty zachowania jej matki (a konkretnie jaka moze byc ich przyczyna) ale to w zaden sposob nie tlumaczy jej zachowania. bo czlowiek rozumny, zanim cos pieprznie, zrani do zywego bliska osobe to zastanowi sie co i dlaczego cos chce powiedziec. a wyrzucanie z siebie krzywdzacych slow tylko dlatego ze "mnie jest zle" nie mozna tlumaczyc tylko biologia. tak czy tak lubie czytac Twoje wypowiedzi bo np. moje horyzonty poszerzaj ;-) i teoria o ktorej piszesz w sensie biologicznym pewnie ma mocna racje bytu
  20. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    G. moja kochana, jak widac nie tylko my z BIala Ci kibicujemy ;-) i mysle ze sie ucieszysz jak przeczytasz te madre i mile wpisy dziewczyn ze nie tylko my Cie wspieramy i jestesmy za Toba wszystkimi kopytkami teraz ja dodam cos od siebie, mialam napisac wczoraj odnosnie radochy jaka mam z powodu przyspieszenia calego procesu adopcyjnego. no ale to juz troche nie jest aktualne. albo inaczej: jest aktulane ale pilniejsze wydaje mi sie ustosunkowanie do reakcji Twojej mamy kochana, wiesz ze ona nie miala prawa tego powiedziec, prawda? wiesz ze postapila glupio, nierozwaznie, ze kierowala sie emocjami i egoizmem ze tak to okresle "genetycznym" a nie Waszym dobrem i szczesciem. Ty jestes madry i rozsadny czlowiek i to wiesz na pewno a pisze to wlasnie po to, ze mnie sie wydaje ze matka kocha Cie bardzo i chce dla Ciebie dobrze. niestety i ona jest TYLKO czlowiekiem i zareagowala okrutnie i bezmyslnie. z tego co piszesz, poszla juz po rozum do glowy i zdala sobie sprawe ze albo zmieni postepowanie albo straci corke, ziecia i wnusie. czyli straci to co - czego bys G. nie myslala w tym momencie - dla niej najwazniejsze. i zebys mnie zle nie zrozumiala, ona nie miala zadnego prawa tak zrobic, i nie bronie jej. i rozumiem jak okropnie musialas sie czuc w tamtej chwili. ale chcialabym zebys w tych cudownych dniach - bo one sa cudowne - przeciez wlasnie staracie sie o dziecko no nie?????? - nie zatracila sie w negatywnych emocjach. nie skupiaj sie na tym, Twoja mama potrzebuje czasu. bardzo to bolesne ze nie masz w niej wsparcia, ze ta pierwsza reakcja byla taka surowa i bezwzgledna. ale ja nadal wierze, ze Twoja mama bedzie sie rehabilitowac. i nie chcialabym zebys sie oszukiwala czy myslala magicznie - nie wierze ze z takim podejsciem bedzie to robic dla tego malutkiego dziecka. bedzie to robic dla Ciebie. ale wierze rownoczesnie w to, ze pokocha to malenstwo tak mocno jak Wy, tyle ze z czasem. z czasem ... aha, i jeszcze jedno: czy pamietasz jak kiedys napisalas mi w mailu ze na dany moment w zyciu rzeczywistym malo kto wie o procesie adopcyjnym. i ze nie rozmawiasz z ludzmi, nawet Twoimi dziewczynami, bo pamietasz reakcje co po niektorych z nich? i ze ja jestem nieliczna ktora wie co sie dzieje w miare na biezaco? a teraz piszesz ze Was znajomi wspieraja, ze sa po Waszej stronie i ciesza sie Waszym szczesciem - przynajmniej tak zrozumialam czesc Twojego posta. czyli ze czas jednak zmienia podejscie ludzi, ktorzy przeciez Was kochaja, i chca zebyscie byli szczesliwi. i ja wierze ze i mama tak bedzie czuc i postepowac. tule Cie strasznie mocno, jestes dzielna i bedziesz wymarzona mama dla kazdego dziecka, a A tata ;-) pisz jak cos na mail albo tu, i trzymaj sie cieplutko :*
  21. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    Biala, zmotywowalas mnie do zajecia sie soba w zwiazku z polityka zaciskania pasa w domu zaczelam wiec szukac jakis kosmetykow ktore bede mogla stosowac w domu, a ich jakosc bedzie profesjonalna. wiecie, oszczedzamy na fryzjerze i kosmetyczce :) i od wczoraj przeczesuje internet w poszukiwaniu masek, masecek, pilingow, itp. nie mowie ze do tej pory latalam co 2 tygodnie do kosmetyczki albo fryzjera ale jednak zawsze byl to jakis tam koszt miesieczny. a no i szukam raczej kosmetykow polskich bo czesto jakoscia nie odstaja od tych zagranicznych a sa nawet o polowe tansze. zwyklle, bo np. maska jakiej szukam, kosztuje 50 zl. za 500 ml. wiec to juz nie w tym miesiacu :) Biala, ciakwa jestem Ciebie w jeszcze jasniejszych blond, wydawalo mi sie, ze Ty masz wlasnie jasne krotkie blond. ale ostatnie zdjecia jakie Twoje widzialam to jeszcze z poczatkow ciazy wiec moze cos sie zmienilo?? :) wiec jednym slowem prosze o foto na NK albo na mail a tak swoja droga to przeslodka Wasza Marysia, widzialam dzis ze wlozylas nowe zdjecie :) sliczna i chyba do Ciebie podobna, no nie? Gollumica, kochana, Ty juz mi to co najwazniejsze napisalas :D:D:D dziekuje i tule. z tego co piszesz to czekaja Was niezle przejscia z paniami z osrodka. ale wiesz, tak sobie mysle ze jednak na ich miejscu nie znajac Was i nie znajac Waszej sytuacji rodzinnej, sama bym zalecala jednak poinformowanie przyszlych dziadkow i babcie. ale znam i rozumiem Wasze motywy. jedno wydaje sie jednak nieuniknione: tak czy tak kiedys beda musieli sie dowiedziec. pytanie, ktora chwila bedzie najlepsza i czy w ogole mozna mowic ze jakis moment bedzie dobry. wiesz co Ci jeszcze powiem: ze ja wierze ze Twoi rodzice zrozumieja, i beda Was wspierac :) i ze bedziecie bardzo milo zaskoczeni . nie wiem skad to wiem, ale takie jakies mam przeczucie :) o toesciach nie pisze bo... strach sie bac "mamusi". no ale coz i ona bedzie musiala sie dostosowac do sytuacji predzej czy pozniej. szkoda tylko ze Wy tyle nerow sie najecie przez nich :( jutro mamy wyjazd integracyjny :) wyjezdzamy po poludniu, miala byc Praga bedzie ... Jura Krakowsko - Czestochowska, no ale lepsze to niz nic. powrot teoretycznie w niediele wieczorem, ale ekipa krakowska zbiera sie wczesniej, bo ostatni dzien plan wyjazdu przewiduje zwiedzanie Ojcowa - to taka piekna dolina zaraz za Krakowem, kazdy z nas co namniej kilka razy w roku tam jest, wiec same rozumiecie :) zapowiadaja pogode do 4 liter no ale mimo wszytko mam nadzieje, ze bedzie fajnie milego popoludnia i postaram sie jeszcze jutro odezwac
  22. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    Biala, i jak Ci idzie odnowa? ;-) Gollumica, czemu tak cicho? opowiadaj jak bylo i co z ta dziewczyna sie podzialo? ja zmykam dzis wczesniej :D:D:D bo ... mam w miare luzny dzien i chce sobie odpoczac. popijam od 2 dni melise przed snem, i spie w miare ok juz tyle ze potem kolejne dni taka jakas przymulona chodze K zabral sie za wysylanie CV ... boze jakbym ja chciala zeby zaczeli teraz walic do niego drzwiami i oknami. CV to ma taki wypas przygotowane ze sama pekam z podziwu :) i w ogole mi sie troche nastroj poprawia bo po wielomiesiecznej przerwie mozemy w tym cyklu poprobowac porobic znow potomka :D:D:D a mila to wielce perspektywa :) milego po poludnia!
  23. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    dzis juz nie jestem nie daje sobie z tym rady z nim nie moge rozmawiac bo go tylko dobije a ja juz nie mam sily :(
  24. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    G. zapomnialam napsiac Ci o bocianie i skrzynce wchodzisz np. przez strone glowna, na gorze masz zakladki wchodzisz na zakaldke "forum bociana" ale najezdzasz na nia a nie klikasz i wtedy pojawia Ci sie rozwijane menu i tam w menu masz "Prywatne wiadomosci" to chyba najszybszy sposob by sie dostac milego dnia babonki BIala, trzymam mocno piasteczki
  25. lucy_in_the_sky

    Szukam 30latek

    halo, halo, jest tu jeszcze czasem kto?
×