lucy_in_the_sky
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez lucy_in_the_sky
-
no wiec Alaska witaj :) Gollumica, tak jeszcze nawiazujac do Twojego wpisu n/t audycji radiowej i Bozenki, to powiem Ci ze wredna mialam satysfakcje z utarcia jej nochala :) z drugiej strony wlasnie przez takie a nie inne medialne naswietlenie kwestii adopcji wszystkim do okola wydaje sie ze to taki prosty i mily proces ... coz, my wiemy z Twoich opowiesci ze tak nie jest i niestety jak wszedzie liczy sie glownie kasa zachecona przez kolezanki z innego forum na ktorym pisze, jak chorowalam wkrecilam sie w serial "Usta, usta". jednym z watkow jest tam nieplodnosc (a raczej bezplodnosc) jednej pary bohaterow. i wlasnie we wczorajszym odcinku byli na pierwszym spotkaniu OA. I wypisz wymaluj pani prowadzaca spotkanie to taka Bozenka mi sie przed oczami od razu pojawila ... nie wiem czy ogladasz, ale wydaje mi sie, ze dosc wiernie oddali realia Biala, Gdzie Ty sie podziewasz? odezwij sie cos ... Gollumica i jak zdrowko? poprawilo sie troche? dziewczyny jakie plany na dlugi weekend? bo mi sie bardzo "babsko" zapowiada. w pt spotkanie z kolezanka, w sob. z moimi dziewczynami. jupi juz nie moge sie doczekac :) i moze jeszcze (jak wplynie wyczekiwana premia) jakies zakupy? :D
-
"zyczliwa" luz, rozumiem ze nie chcialas zle :) chodzi mi tylko o to, ze czesto ludzie stawiaja napro jako alternatywe dla metod sztucznego zaplodnienia, a to nie jest zgodne z prawda i jest przeklamaniem podawanym idiotycznie przez media. pokutuje rowniez przekonanie ze do in vitro podchodza ludzie z kaprysu, ci ktorych na to stac. oczywiscie sa to opinie gloszone przez ludzi, ktorzy nigdy problemu z nieplodnoscia nie mieli, wiec nie maja wiedzy, swiadomsoci ile przechodzi KAZDA para starajaca sie o dziecko badan, stymulacji, obserwacji, zabiegow, etc. i ze in vitro to jest ostatecznosc a nie czyjes widzi mi sie. znaczna czesc osob wykonujaca zabieg nie ma pieniedzy nie tylko na zabieg ale i na cale leczenie, bo to kosztuje grube dziesiatki tysiecy zlotych. stad wiele osob zaciaga kredyty i pozyczki. inni zaciskaja pasa i rezygnuja z wielu rzeczy byle tylko dac sobie choc ta jedna szanse z tego co piszesz, jednak ty tak nie myslisz, masz rozeznanie w temacie napro i nie powielasz jedynie glupich streotypow myslowych, nie chcialam urazic ... serio ... Gollumica, no prosze, nigdy nie opowiadalas tej historii. szkoda gadac ... ja moze ( raczej na pewno) przeczulona mocno jestem w tym temacie, moj K np. spokojnie pytany o nasze plany prokkreacyjne odpowiada ze bardzo bysmy chcieli i sie staramy ale nam nie wychodzi. pytalam go czy nie czuje wtedy skrepwoania czy zlosci, i twierdzi ze nie, bo przeciez wie ze nikt zlosliwie nie wypytuje, nikt nie zyczy nam zle. dumna jestem z tego ze ma takie rozsadne podejscie :) ktos w tej rodzinie musi :) Gollumica, i wiesz ze ja kibicuje Wam najmocniej jak potrafie. wierze ze uda sie poukladac sprawy z praca A. Przykro mi ze znow jestes sama z wieloma problemami teraz ... tym bardziej, ze oczewkiwanie sie przeciaga, praca meczaca, inne obowiazki tez na Twojej pewnie glowie. Ja wiem ze jakbyscie tylko mieli wyjscie to A zostalby chetnie z Toba, i mam nadzieje, ze to niedlugo juz nastapi :) BIala, co Ty tak cichutko? Pewnie sprawy mieszkaniowe tak Cie porwaly? milego dnia baby, wracam do pracy, bo dzis pierwszy dzien po zwolnieniu ...
-
Biala, super plan na nowe mieszkanko :):):):) Gollumica ja rowniez mam nadzieje i mocno sciskam piastki ze ta nastepna para bedziecie juz WY :):):):):) i jednak te swieta spedzicie juz we trojeczke dziewczyny nie odpisuje Wam bo od soboty w rozjazdach jestem, a od wczoraj mnie chorobsko rozbierac zaczelo, wiec dzis juz siedze w domu i lece po l4. niby nic powaznego, nie mam goraczki ale nos zatkany w gardle zyletki, wiec wole sie nie dolatwiac powiem Wam ze to Swieto Wszystkich Swietych bylo nadzwyczaj udane. ja wiem jak to brzmi ale zaraz wyjasnie o co chodzi: otoz po po po lroku klotni, niesnasek, niecheci, klotni -zreszta same wiecie co sie dzialo u mnie w rodzinie - na Swieta do rodzicow przyjechala cala rodzina brata, w sensie bratowa i mama nasza przelamaly lody. i na serio wcale nie bylo jakies strasznie sztucznie czy udawanie. Z K doszlismy do wnilosku ze wrecz wyszlo zaskakujaco fajnie i milo kamien z serca, doslownie :) tak sie ciesze ze wszystko zaczyna powoli wracac do normy dziewczyny i dziekuje Wam za opinie i za kciuki za firme K. od wczoraj dzialaja juz na full time, juz bylo 2 pierwszych klientow :) dobra zmykam, bo musze sie zebrac do lekarza milego dnia!
-
czesc dziewczynki, ja ostatnio milcze bo humor mam do 4 liter, co prawda po nieudanej inseminacji chyba juz sie pozbieralam ale mamy ze tak powiem problemy zwiazkowe. a ze czlowiekowi smutno to na pisanie nie ma nastroju co do rodzinki, to powiedzialam tydzien temu STOP. nie wtracalam sie nic, nie gadalam, siedzialam ciuchutko i bylam (bylismy) wsparciem. ale teraz jak wszzytko sie uspokoilo miedzy bratem a bratowa, a zaczely sie problemy na linii oni - rodzice, powiedzialam STOP. oczywiscie najdalej mi do tego zeby oceniac, krytykowac, czy mowic komus jak ma zyc i co robic. ale widze ze na moich oczach rozpada mi sie rodzina. nie moge milczec. zaprosilam mame do restauracji, pogadalysmy sobie od serca. nie bylo latwo ale czuje ze obie potrzebowalysmy tej rozmowy. z bratem rowniez sie spotkalam. ciesze sie ze nie wszystkie mosty popalili za soba, wiem ze duzo pracy przed nimi/nami wszystkimi, no ale coz, nikt nie obiecywal ze bedzie latwo co do naszych staran dalszych - to nie wiem szczerze mowiac co robic. wyjscia wiekszego nie ma, albo przestajemy albo nadal chodzimy do kliniki i ufamy w lekarza i jego wiedze - pewnie zaproponuje kolejne podjescie do inseminacji Gollumica, co to sie dzialo z Twoim kregoslupem bidulko? ja wiem co to znaczy bo w zeszlym roku przechodzilam meki piekielne. nie ma co odkladac takich spraw na pozniej, tylko wio do lekarza. samo nie przejdzie kochana, moze na razie nie boli ale bez cwiczen czy rehabilitacji to mysle ze samo sie nie naprawi. a musisz byc zdrowa zeby nosic Wasze malenstwo :) jak sprawy sie w ogole maja? tak sie ostatnio skupilam na swoich problemach ze nawt nie zapytalam, ja niedobra. jak przygotowania? ale byloby bosko jakbyscie juz te swieta w 3 spedzali :) Biala, wiesz, mieszkanie to faktycznie inwestycja. nie wiem jak u Was ale u nas rynek pierwotny to jakies horrendalne sumy i ja osobiscie nie znam nikogo kto nie mialby kredytu na nowe mieszkanie. doszlo do takeuij sytuacji ze gdy ktos ma ziemie poza miastem to podobnie cenowo wychodzi budowa domu co zakup 3-4 pokojowego mieszkania w miescie. nie wiem jak ceny w Bialym, ale u nas to pewnie z 5 tys to min na m2 (to w dzielniach uchdozacych za mniej bezpieczne i gorzej skomunikowane z centrum), w "lepszych" miejscowkach to od 10 tysiecy w gore. bez kredytu wiec ani rusz. a co do wymagan mieszkaniowych: to nie wiem jak u Was ale u nas to ciezko kupic mieszkanie gdzie nie masz widoku na sasiadow. nawet u nas - a mieszkamy na obrzezach miasta, z okien z obu stron widzimy sasiadow. takie chyba sa niestety minusy mieszkania w bloku. ile sobie dajecie na poszukiwania czasu? bo jezeli Was ze tak powiem "nie pili" to mzoe warto na spokojnie sie jeszcze rozgladac ... przeciez tyle sie teraz buduje. milego dnia dziewczyny
-
no faktycznie cisza to u nas jak makiem zasial ja co prawda wrocilam ale teraz znow (dalej) jezdze, wiec czasu malo do tego rzucilam sie z powrotem w wir zajec zeby nie rozmyslac o niedanej IUI. wiec w pracy staram sie pracowac, po pracy lece na flamenco, innego dnia na silke, a jeszcze innego na pilates. potem padam na twarz. a jak nie to, to kursuje miedzy Krk a Warszawa. niedlugo wszystki sklady PKP bede znac na pamiec, juz w wiekszosci wiem ktore wagony w skladzie ICkow sa zmodernizowane, tak zebym mogla sie z lapem wpinac na czas podrozy :) no coz takie zycie ciesze sie ze tyle sie dzieje, bo nie chce na razie rozmyslac co dalej K. uwazal ze powinnismy dalej chodzic do kliniki naszej i doktora ale ja potrzebuje odpoczac, bo jednak mocno przezylam (przezylismy) ostatnie niepowodzenie. mysle ze bedzie robic kolejne podejscie ale jeszcze nie teraz. Biala, no to gratulacje z powodu decyzji dotyczacej wiekszego mieszkania!!! Was wiecej to i miejsca potrzeba wiecej :) jezeli to nie tajemnica, to o jakim metrazu myslicie? i na ktorym pietrze? O Marysi to piszesz kochana, a fotek co kot naplakal, moze wyslij ze cos "ciotkom" internetowym? ;-) A co do Brata i Bratowej, to mam nadzieje, ze sobie ukladaja wszystko powolutku. W.dzwoni do mnie dosc czesto, slysze ze jest szczesliwy ale nie wypytuje o szczegoly. Z Ł. tez sie nie widzialam jeszcze od jej powrotu do domu. Szczerze mowiac, na razie jakos mielismy tyle spraw na glowie, ze chcialam na razie zostawic to z boku. Nie ukrywam ze tez caly stres ostatnich 2 mcy zwiazany z ta cala historia, wlasnie wyplynal, w sensie ze jak tam zaczelo sie ukladac to do mnie zaczelo dopiero docierac w jakim napieciu zylam w zwiazku z tym co oni przezywali i jak ja sama to przezylam mocno. zwyczjanie wiec chce odpoczac. niestety zeby nie bylo za slodko, to problem jest z innej strony - otwarta wojna miedzy rodzicami naszymi a bratowa. szkoda gadac, oni nie chca jej znac, ona mowi ze nie ma mowy o jakichkolwiek spotkaniach. Brat miedzy mlotem a kowadlem ... dziewczyny, bardzo ale to bardzo chcialabym zeby ten koszmar sie skonczyl, zebysmy wszyscy okazali sie madrymi dojrzalymi ludzmi ehhhh z dobrych wiadomosci: K na dniach otwiera firme :):):) jupi!!!! Gollumica, co u Was? jakies nowe wiesci? zmiany? masz na gg intrygujacy opis? ;-) dobrej nocki, zmykam bom styrana po calym dniu w podrozy
-
Gollumica, no gapcio ze mnie ze nie doczytalam powiedz mi kochana jeszcze odnosnie tego chlopczyka, czy nie ma zagrozenia ze Wasza odmowa znow gdzies przez kogos moze zostac zle odebrana? w sumie to nie moje pytanie tylko K (bo jak wiesz on sie zywo interesuje Waszymi losami) :) zapytal mnie jeszcze o jedna rzecz, ja w sumie odpowiedz na to pytanie znam, ale napisze jeszcze na priv :) i prosil zeby Wam przekazac gratulacje :) super, ze powialo optymizmem na naszym topiku, brakowalo dobrych wiesci ostatnimi czasy super wiesci kochana, super! nadal mi sie micha cieszy jak mysle o tym :) Delilah ... nie dziekuje ;-) caly czas staram sie nie nakrecac, ale ciezko z tym. K skacze wokol mnie jakbym juz 2 krechy pokazala. boje sie ze jezeli (tfu, tfu) by sie nie udalo, to czarna rozpacz bedzie no ale na razie wracam do uprawiania pozytywnego myslenia :)
-
GRATULUJE Wam i tu kochani !!! jedwabiscie sie ciesze Waszym szczesciem ;-) boze, jak to dobrze ze sie tak super uklada! warto bylo no nie? Gollumica, bardzo, bardzo sie ciesze Wypijcie za zdrowie Wasze i Waszego Dzidziusia jej, ale to brzmi, jakbys byla w ciazy :D łał :D:D:D czy juz pisalam jak sie ciesze ? ;-) PS. nie bardzo rozumiem dlaczego nie zdecydowaliscie sie na poznanie tego chlopczyka, chyba nie trzeba od razu podejmowac decyzji, jest jakis czas na poznanie sie czy do razu do domku sie zabiera takie malenstwa (no wlasnie a ile on ma latek)?
-
w akapicie o siostrze oczywiscie mialo byc zamiast "nie moze zrozumiec Twojej decyzji. ze Ty majac wybor, wybierasz opcje o ktorej ona marzyla" "nie moze zrozumiec Twojej decyzji. ze Ty majac wybor, wybierasz opcje INNA niz ta o ktorej ona marzyla"
-
haha, Gollumica, kochana, ja Ci powiem jak przezyjesz ten dzien WSPANIALE i powiem Ci jeszcze jedno: zakonczysz go jeszcze lepiej bo ... szampanem :) musi byc dobrze, zolzy sie wyzloscily i powinno juz pojsc teraz. trzymam kciuki mocno, dawaj jutro koniecznie znac, bo my tu bedziemy czekac z niecierpliwoscia co do reakcji siostry, ciezko mi sie wypowiadac, bo nie znam jej, wiem tylko tyle co zdazylas mi o niej opowiedziec, i o tym, jak potoczylo sie jej zycie. mysle ze ona - jako ze sama nie bedzie miec bilogicznych dzieci, a jak mowilas pragnela tego kiedys bardzo - nie moze zrozumiec Twojej decyzji. ze Ty majac wybor, wybierasz opcje o ktorej ona marzyla. mysle ze ona nawet moze byc przekonana po latach, ze ona wyboru tego nie miala. miala tylko ze w innej postaci niz Wy. a ze siostra jak odnioslam wrazenie, wielka ematia nie dysponuje w relacjach z ludzmi, to nie dziwne moze byc, ze zareagowala patrzac wylacznie przez pryzmat wlasnych oczekiwan i niespelnionych marzen. Zebys mnie Gollumica zle jednak nie zrozumiala, bo ja nie bronie Twojej siostry. Uwazam, ze powinna Cie wspierac pomimo wlasnych oczekiwan, wspierac Ciebie jak i Ty ja wspieralas. Nie musi sie zgadzac z Waszym wyborem, ale powinna dla Waszego dobra dac Wam (w szczegolnie Tobie) poczucie, ze mozecie na niej polegac. Strasznie mi kochana przykro ze nie masz oparcia w najblizszych i wyobrazam sobie jak musi Ciebie to bolec pamietaj ze my z Biala (i K tez odkad byliscie u nas) kibicujemy Wam ... mam nadzieje, ze juz na tej Waszej ostatniej prostej :) i pewnie jezeli dziewczyny podczytuja to one rowniez ;-) jak cos to pisz, dzwon, ja jestem
-
alez u nas cichutko na topiku ;-) to ja zdaje sprawozdanie :D u nas zmiany: jestesmy po pierwszej inseminacji, i mam nadzieje, ze ostatniej ;-) mielismy powazna rozmowe, wiele sobie wyjasnilismy, stanelo na tym, ze oboje zle zrozumielismy poczatkowo nasze intencje, i K. nie zmienil zdania, a ja wcale nie chcialam go naciskac, bo sama pewnosci nie mialam czy to juz odpowiedni czas na taka decyzje. jednak doszlismy do wniosku, ze probujemy :) wszystko poszlo ok, moze bez szalu ale jakies tam szanse sa. dobra wiadomosc mam, a nawet kilka :) wreszcie, no nie? pod koniec poprzedniego tygodnia zadzownili z Urzedu ze K jednak z listy zapasowej dostal sie do programu. Wiec bedzie kasa na firme :D Do tego w czw. znalezli juz lokal w lokalizacji jakiej chcieli i za kase niewielka. i trzecia wiadomosc z wczoraj: brat z bratowa wrocili z wakacji, ona pojechala do swojego mieszkania z powrotem i juz myslellismy ze to faktycznie koniec. a wczoraj mi brat wysylal sms wieczorem ze bratowa wprowadzila sie z powrotem, i na stale :) strasznie dziewczyny trzymam za nich kciuki. wiem ze Malutka i Brat beda szczesliwi tylko wtedy gdy ona bedzie z nimi. Mam nadzieje, ze Ona tez bedzie szczesliwa ... ze to co sie dzialo postatnie miesiace to byl zwyczajny kryzys, depresja i nieporozumienia a nie romans czy faktycznie koniec milosci Gollumica, telefonowaliscie????? i jak???? wiesz chyba jak my tu czekamy na niusy od Was? co do tej Malutkiej, to jak juz Ci pisalam, ja jestem przekonana ze Wy na razie nie macie jak zobaczyc Waszego Dziecka, bo ono jeszcze w bruzchu gdzies siedzi i zdrowo rozwija sie dla Was wlasnie. Ja bardzo sie ciesze, ze tamta dziewczynka trafila do dobrej rodziny :) Biala, jak urlop? pogoda dopisala? prawie cala Polska w sloncu od tygodnia, tylko u nas leje i zimno non stop. wiec mam nadzieje, ze te gorki to nie w Malopolsce byly? Jak Marysi sie podobalo? No i jak po pierwszym dniu w pracy?
-
przepraszam ze tak dlugo sie nie odzywalam, ale czasu brak, poprzedni tydzien caly w podrozy prawie, w sobote bylismy na weselu powiem Wam ze wcale a to wcale nie chcialo mi sie pojsc, nie mam nastroju na zabawy, wszystko sie wali po kolei, nie mamy za bardzo kasy zeby do kopert wkladac a co tu mowic o nowej sukience dla mnie K. tak schudl ze garniak wisial doslownie na nim :) na co dzien jak sie kogos widzi to nie zauwaza sie takich zmian ale powiem Wam ze troche dumna z niego jestem. super wyglada :) a wesele ekstra udane, dawno sie tak nie bawilam swietnie a to glownie zasluga kapeli, bo trudno ich zespolem weselnym nazwac chlopaki prawdziwie rockowe, jak dawali wstawki np. gitarowa solowka albo perkusja to az mi sie chcialo szalec. mieli dwa wokale: basuista i laska - ekstra glosy. repertual bardzo zroznicowany, swietnie zgrywali sie z goscmi (w sensie nie grali tylko dla siebie ale dostosowywali sie do gustow gosci i tempa zabawy). generalnie serio: jak do tej pory bylam pzreciwnikiem muzyki na zywo, to zmieniam zdanie: taki zespol jest godny polecenia i sama jakbym robila wesele jeszcze raz to bym duzo zaplacila zeby ich miec. nie wiem czy Achajka nas podczytuje, czy nie, bo tak sie zmyla bez pozegnania, ale widzialam na NK ze Wy juz po slubie, wiec jak cos to skladam najlepsze zyczenia :) no i z niusow, to K nie dostal dofinansowania na firme wiec rusza z tym co ma. bylismy dzis w klinice tez, doktor zaproponowal nam inseminacje w tym cyklu juz. dlugo i cierpliwie tlumaczyl na czym to polega, jak przebiega i jakie sa szanse. ja cos tam czytalam na ten temat w internecie i zdanie mam wyrobione. bo nie ma co sie oszukiwac, 2 lata nam sie nie udaje naturalnie to juz chyba czas pomyslec o kolejnym kroku. i probowalam z K na ten temat rozmawiac juz wczesniej, zeby go przygotowac psychicznie i poznac w ogole jego zdanie ale on spokoj caly czas mial, i luz. mowil ze bedziemy robic co lekarz powie i bedzie dziecko :) no i dzis mnie bardzo zaskoczyl twierdzac ze on musi wszystko przemyslec i ze ma watplwosci. oczywiscie nie odbylo sie bez klotni, bo ja dosc ze jestem juz na krancu wytrzymalosci nerwowej po tym co sie znow u nas dzieje, to jeszcze on mi po 2 latach staran powie ze on nie wie i ze musi przemyslec. pewnie niech se mysli, az ja skoncze 40 lat i nigdy juz nie bede mogla miec czy naturalnie czy sztucznie dziecka co wiecej lekarz przed wakacjami tez mowil, ze teraz czas zeby poluzowac, odpuscic, pobawic sie na wakacjach, a jak sie nie uda to inseminacja we wrzesniu. wiec to zadna nowwosc nie jest. dziewczyny wsciekam sie bo jak mu kladalm do glowy ze koneic zabawy i wakacji i ze czas na powazne zycie i zmierzenie sie z wieloma problemami to mowil ze sie nakrecam, ze psuje nastroj, i ze bedzie czas na przemyslenie wszystkiego a tu juz wrzesien, na moje pytania: za co chce sobie dalej studia oplacic odpowiada ze ma czas. na moje wczesniejsze sugestie zeby sie szykowac psychicznie i obgadac propozycje lekarza dotyczace innych metod rozrodu - bagatelizowal i mowil ze bedzie ok. a teraz co? nagle nie jest OK? ja mialam wiele obaw, zaczynajac od tego ze srednio wierzylam w skutecznosc zabiegu tego typu, konczac na tym ze zle sie dzieje w naszym zwiazku juz jakis czas, ze mamy wiele problemow i nie umiemy sie dogadac, byly momenty gdy myslalam znow na powaznie o wyprowadzce. stad i mialam watplwosci czy aby to jest odpowiedni czas na dziecko (jakby sie jakims cudem udalo). i mu mowilam o tym a on nic a teraz mi z taka rewelacja wyjezdza w zlosci mu powiedzialam, ze ja wcale nie chce tego dziecka bardziej niz on, szczegolnie w naszej sytuacji. no ale to w sumie jest prawda sory ze tak smutkami zajeżdzam , ale nie mam w sumie z kim o tym pogadac :(
-
boze dziewczyny, ja marze o jednym, swietym spokoju, moze choc pare miesiecy dzis do krk przyjechal moj szef, zmiany w firmie ogromne i niestety nie omina i mnie. przechodze do innej struktury, bede miala nieco inne obowiazki ale co najwazniejsze to bede miala calkiem nowego dyrektora - moj kolega, strasznie fajny i kompetentny ale mlody .... i niedoswiadczony jak ten poprzedni. ehhhhh zreszta, ten poprzedni szef byl super, wymarzony wiec kolejne zmiany, zmiany mnie czekaja. w sumie to nie mam nawet sily sie denerwowac, mam duzo pracy, duzo obowiazkow, ten nowy szef sam mnie chcial i poprosil o moj transfer, wiec moze to dobrze swiadczy na przyszlosc poprzedni szef dzis zabral mnie na obiad do restauracji, pogadalismy, mowi ze jak bede chciala do niego wrocic to zawsze ... okaze sie w praniu pewnie :) a ja znow chora, klimatyzacja po raz 4 tego lata mnie rozlozyla, smarkam jak glupia i gardlo mnie znow boli :(:(:( to tyle narzekania, moze to tak ma byc ze ja mam miec kolorowe zycie bez nudy ... i zamiast narzekac to powinnam zwyczjanie przejsc z tym do normy ??? ;-)
-
Biala, dzieki kochana :* ja tam sie ciesze ze jestesmy tu nadal razem, mimo ze nasze zycia tak sie roznia. poltora roku temu wszystkie zylysmy jednym, a teraz??? ;-) Kiedy planujesz powrot do pracy? i co z Marysia? Zostanie pod opieka babci/babc? czy niania albo zlobek? Gollumica, co za wredna ...... z tej znajomej. przypomina mi to zachowania naszej wspolnej znajomej :( tacy ludzie niestety sa zli i wredni, bo jak juz ja tak swierzbi jezor ze nie moze wytrzymac to przynajmniej moglaby sie od takich komentarzy powstrzymac! dziewczyny, a co do brata i bratowej ... ja wiem ze rodzice strasznie musza to przezywac, ze sie zamartwiaja i w ogole. ale ja chyba nie mam sily teraz jeszcze tego brac na siebie. chcialabym z nimi pogadac, byc, ale chyba nie dam rady. wiem cienka jestem w uszach strasznie i egoistka, ale nie chce nas w to mieszac. od wrzesnia K czy dostanie czy nie dostanie dofinansowania rusza z firma, my wracamy do kliniki i pewnie bedzie szli na calosc. do tego jeszcze u nas w firmie znow jakies ogromne zmiany, sam szef chce przyjechac do nas i nam wyjasnic o co chodzi zebysmy nie sugerowali sie plotkami. ostatnio jak sie pofatygowal do nas, to zwolnil moje dwie kolezanki, wiec troche sie boje ze sytuacja moze sie powtorzyc. ja wiem ze to tylko wytlumaczenia, ze powinnam wspierac rodzinke ... ale z drugiej strony przeciez wspieram, tylko nie chce w dodatkowe konflikty sie mieszac no nie? co do brata, to on cierpi bardzo, bo kocha bardzo. jest jej oddany tak jak na samym poczatku ich zwiazku. oni sa (byli?) ze soba 15 lat!!!! 6 po slubie. Ona juz 2 razy go zdradzila, raz zostawila, a on ani razu nigdy w zyciu za inna baba sie nawet nie obrocil. i niestety chyba po czesci w tym lezy jego blad. bo juz nawet jego wlasny tesc i dwie najlepsze przyjaciolki bratowej, powiedzialy mu tego co ja sie balam (ze zranie jego uczucia): ze wreszcie musi przestac sie z nia tak cackac, i pokazac ze on tez ma jaja. a tak to on stoi na pozycji: kocham, wybacze wszsytko tylko wroc. i sie zaparl w tym tak mocno .... stad ja powiedzialam mu delikatnie co mysle, co uwazam, ale widze ze im wiecej osob stara sie wplynac jakos na jego postawe tym bardziej on sie zamyka i opiera przy swoim :(:(: bratowa; chcialam z nia pogadac, ale boje sie szczerze tego co moglabym od niej uslyszec, i ze to co uslysze to sprowokuje mnie do podobnej reakcji jak zareagowala moja mama. boje sie tez ze moglabym znow zmienic na negatywne (bo ja przez pierwsze lata ich zwiazku wlasnie przez to ze ona go tak nieladnie traktowala - nie lubialam przyszlej bratowej i traktowalam ja jako zlo konieczne. potem zmienilam zdanie, ale to dluga historia). stad na razie nie mam kontaktu z nia, wiem tylko tyle co z opowiadan brata. ale wg mnie ona ma jakies zaplecze w postaci faceta. kobieta ktora od wczesnej mlodosci jest pod opieka faceta (mojego brata), ktory daje jej kase, utrzymuje, kupuje ciuchy, kosmetyki, zapewnia najdrozsze zabiegi kosmetyczne, nie odchodzi z dnia na dzien do zadziwiajaco szybko (w coiagu 3 dni) znalezionego i wynajetego meiszkania. kobieta bez stalego zatrudnienia i pracy nie odchodzi przyzwyczajona do jakiegos tam poziomu zycia sama. kobieta ktora nigdy nie zyla sama nie odchodzi zeby zyc sama co wiecej, za to mieszkanie ona NIE PLACI. placi tylko za media. dla mnie to za wiele watpliwosci ... dziewczyny, ja wierzylam jeszcze w czasie naszego urlopu ze oni sie zajda, ze ona ma depresje, ze beda sie leczyc, ale teraz ... mam coraz wieksze watpliwosci mam nadzieje, ze te wakacje cos zmienia na korzysc i ze beda szczesliwi ...
-
dziewczyny witajcie!!! ja tylko na chwile bo mam strasznie duzo zaleglosci w pracy po urlopie bylo cudnie, serio o wiele lepiej niz sie spodziewac mozna bylo romantycznie, pysznie, niedrogo i spokojnie bylismy za psie pieniadze nad Morzem Czarnym w Bulgarii wrazenia opisze pozniej, co? Gollumica, strasznie sie ciesze z naszego spotkania Mowilam Ci ze bedzie super i nie ma innej mozliwosci jak to ze sie polubimy w realu tak mocno jak w swiecie wirtualnym Biala, co u Was/ ja zadnych fotek nie widzialam wakacyjnych? wysylalas cos? Gollumica jak urlop? sciskam Was dziewuszki mocno i napisze cos w wolniejszej chwili i jakies foto moze wysle :)
-
czesc dziewczyny Biala udanego urlopowania :) Gollumica, dziekuje za pamiec i modlitwe :) juz nie moge doczekac sie piatku :) zaczynam urlopik, jedziemy w gory jak nam starczy pieniedzy to jeszcze nad morze :) planujemy 2 tygodnie zalezy od pogody i od kasy :) Malutka juz w domku, prawdopodobnie bylo to zatrucie albo ciezka grypa zoladkowa. ona tak sie odwolnila ze nie mogli jej nawet wenflonu zbic na kroplowke powiem Wam ze serducho sie kraja jak sie widzi takie malenstwa ponaklowane popodlaczane do maszynerii i kroplowek zreszta, co ja Wam bede pisac, Biala przeciez wie ..... dzis maja byc wyniki reszty badan i trzymajcie kciuki zeby bylo ok zmykam bo mam pracy strasznie duzo buziaki!
-
ja zarobiona po uszy wiec nie mam kiedy pisac duzo pracy, do tego jeszcze jak wam chyba pisalam zaangazowalam sie w sprawy naszej wspolnoty mieszkaniowej wiec co drugi wieczor zajety od paru tygodni. ale daje rade, ja lubie jak cos sie dzieje, byle nie dzialo sie nic zlego. K. robi porzadki generalne w domu, lacznie z mala przebudowa, z tata zrobili piekne polki i regaly. fajnie ze moj maz tak umie wszystko sam zrobic. K do tego odebral wyniki ze szpitala, no i jak to u nas, nie sa dobre :( nba razie ma sciesla diete i ma sie badac dalej no i malutka Lucy znow w szpitalu wiec mielismy rodzinne zmiany przy lozeczku. na szczescie od wczoraj wieczorka juz w domu i lepiej sie czuje wiec oddetchnelismy wszyscy z ulga. zmykam popracowac i weeeeeekend :):):) nie moge sie juz doczekac :)
-
Gollumica, spoznione ale NAJSERDECZNIEJSZE ZYCZENIA !!!! bidulko sama w pierwsza rocznice - musialo byc Ci strasznie przykro, co? ale sobie odbijecie juz niedlugo na urlopie i super niespodzianke A zrobil z tym Biskupinem. co do Ojcowa, to daj znac kiedy sie wybieracie bo moze zabralibysmy sie z Wami, to 20 km od nas, do tego my na wylocie na ta trase mieszkamy i wiesz ze juz nie moge sie doczekac :D:D:D my wstepnie planujemy zaczac urlop od 9 sierpnia - w sensie ja K sklada wniosek o dofinansowanie bizensu 2 sierpnia, 3 ja mam zlozenie projektu, potem czekamy na Was i wio ... tylko jeszcze nie wiemy gdzie :D no ale to chyba najmniejszy problem :) nie bylo mnie pare dni bo bylam z przyjaciolka w gorach. laski jedno Wam powiem: kazda baba powinna choc raz w roku miec dla siebie taki babski wyjazd. bomba. wrocilam wysmiana, zadowolona, wygadana po wsze czasy. pogoda byla pod psem, wiec pierwszy dzien uczcilysmy spacerami i piwkiem :D:D:D duza iloscia piwka :D:D:D w sobote wyruszlysmysmy w gory, tylko ze nie wysokie, bo caly czas zanosilo sie na wielka ulewe. na szczescie udalo nam sie w miare sucha stopa przejsc caly szlak. lazilysmy prawie 7 godzin, z czego jedna spedzilismy na polanie pelnej borowek. calymi garsciami wielkie bomby mozna bylo wcinac :D mniam, mniam. mialysmy plan w niedziele ruszyc na ta polanke ze slojami i nazbierac zapas do domu, ale w niedziele to juz tylko sciana deszczu. wiec zebralysmy sie i pojechalysmy do Krakowa. po drodze zatrzymalysmy sie w Kalwarii Zebrzydowskiej w klasztorze, miala byc chwila a poszlo pol dnia. pieknie tam jest, do tego zostalysmy na mszy, na ktora akurat dotarla pielgrzymka na Jasna Gore z Podhala. Dziewczyny, moja mama mawiala ze jak gorale sie modla to tak glosno zeby ich sam Pan Bog uslyszal :) bylo ok. 1000 osob w pielgrzymce, jak huknal kosciol spiewem to ja poczulam to w najmniejszym palcu u stop :) grali rowniez goralskie piesni marysjne, mlodziez glownie. ehh ... super przezycie. milego dnia, jak mi sie nie chce za robote zabierac ...
-
Biala zaglosowalam Marysia sliczna wiec glos oddany w slusznej sprawie ;-) Gollumica, przykro mi ze sie Wam wszystko pierniczy i co chwile cos pod gorke. ale oby do sierpnia ;-) pewnie marnym pocieszeniem bedzie to ze i u nas nie lepiej raz ze niestety nie obejdzie sie jednak w tym mcu bez wizyty w klinice. od niedzieli mam plamienia, potem poleciala ze mnie zywa krew a to dopiero polowa cyklu. w zeszlym tygodnie mialam takie bole podbrzusza ze chwilami nie moglam chodzic dzis rano doszlam do wniosku ze nie ma co czekac na cud tylko trzeba isc znow do lekarza zeby zobaczyl co tam sie dzieje boje sie ze ten zabieg ktory mialam w zeszlym tygodniu, cos mi uszkodzil w srodku :( weekend minal milo, ale dzis na dzien dobry kolejna klotnia bo moj maz na pytanie jaki ma plan na dzis odpowiedzial mi: pocwicze, jak przestanie lac pojade na rower, sprobuje cos siasc nad wnioskiem (to jest wniosek o dofinansowanie zalozenia dzialalnosci gospodarczej), potem moze poogladam mape gdzie by lokal na bizes postawic a mnie szlag trafil, bo dosc ze umeczona jestem psychicznie, fizycznie (bo mnie boli i krew ze mnie leci) to on sobie ma luzik i ciag dalszy bimbania uprawia a ja mam tyrac zebysmy za pare mcy jak skoncza sie oszczednosci z glodu nie zdechli. i wydaje mi sie to niesprawiedliwe ze ja mam pracowac, meczyc sie a on siedzi w domu i jedynym jego obowiazkiem jest cwiczyc i myslec o niebieskich migdalach ryczec mi sie chce i tyle
-
halo, halo, znow cisza jak makiem zasial Gollumica, co u Was? jak sie trzymacie? Biala, kwitniesz kobieto - to apropos fotek na NK ja tyram jak osiol jutro wzielam sobie wolne jade do kolezanki na caly dzien za miasto w sobote pewnie uderzamy do rodzicow, bo tata ma urodziny niedlugo a w niedziele moze uda sie nad jeziorko wyjechac w przyszlym tygodniu jade w przyjaciolka na 3 dni w gory i juz nie moge sie doczekac :D
-
melduje sie :) nie mam czasu na nic ostatnio. ale to dobrze, bo jak czlowiek nie ma co robic to mu glupie mysli po glowie laza :) napisze wiecej jak sie odrobie, a to moze byc .. nie wiem kiedy doladowana jestem robota, do tego jeszcze zajmuje sie pracami spolecznymi w naszej wspolnocie mieszkaniowej a pogoda taka piekna ze jak wychdoze z biura to jedziemy na rowerki od razu i nie ma jak na kompie siasc milego dnia, i buziaki
-
od tygodnia gadam sama ze soba :( halo, halo jest tam kto?
-
BIala, jaka Ty laska jestes. pozazdroscic figury widzialam na NK :) a Marysia jaka odstrojona, sliczna pannienka :)
-
Biala, co do tych napadow hipochondrycznych apropos Marysi chorob to lepiej chyba na zimne chuchac niz zeby dziecko ew. cierpialo bo by ja uszko bolalo. najwazniejsze ze wszystko w porzadku i juz obie spokojne jestescie :) co do przepisow to ja cienizna jestem, prawie nie umiem nic i nie wiem bo gotuje od swieta. ale kiedys - w ramach przyplywu naglej checi dbania o nasza diete) kupilam lososia. nasmarowany cytryna i oliwa, sol i ziola do smaku. i w zaroodpornym naczyniu podpiekl sie moze z 20min. pyyyyyyyyyyyycha i do tego lekka salatkwe albo te pomidorki o kotrych piszesz aj, az sie sama glodna zrobilam od tego myslenia o lososiu :) u nas tez jest zwyczaj ze skladamy sie z ludzmi z pracy i z okazji slubu i z okazji nardzon dziecka. na sluby kupowalismy jakas kolacje w restauracji dla Mlodych (mysmy tez byli, mniam, mniam i robie sie coraz bardziej glodan :) ) bo to w sumie fajny prezent dla pary a dla mlodych rodzicow i dzieciakow kupowalismy mate edukacyjna i jakies fikusne spiochy :) w zamian bylo ciacho, czasem nawet z winkiem :) u nas piekna pogoda (wreszcie!) wiec wreszcie mozna na rowerki sie wybrac, opalac w parku, spacery uskuteczniac. do tego mam aktywny czas towarzysko :) i sie ciesze bo w domu atmosfere niestety b. niedobra :( milego po poludnia :)
-
uff, zescie sie opisaly sprobuje nadrobic po kolei co do kuzynki, to podpytalam mame po weselu, i oni bardzo chcieli miec dzieci, tylko ze ona nie moze. nie wiem dlaczego nie zdecydowali sie na adopcje. wiec wtopa byla wierz mi gleboka :) nie mam laski zdjec, bo nam na wesela szkoda brac sprzet i pilnowac go potem ... moze cos rodzice dostana od mlodych to wtedy przesle Gollumica, ja wiem ze Ty bedziesz najlepsza mama dla Waszego Dziecka :) nie ma to tamto. i super ten panienski byl :D:D:D Dominisia, no nie wiem co powiedziec: nie znamy sie, wiec ciezko cos doradzac, zakaldam ze nawet nie po to zajrzalas na topik tylko zeby sie pozalic. ja nie chce Ci mieszac w glowie, ale moja reakcja jest taka sama jak dziewczyn: dobrze ze dowiedzialas o tym wszsytkim przed slubem a nie po. czy slowa jakie powiedzial Twoj niedoszly byly wypowiedziane w klotni zeby Cie zranic czy on faktycznie tak mysli i czuje? zreszta, nawet w klotni nie powinno sie posuwac az do takiego poziomu nic go nie tlumaczy i co to za argument ze on chce wiecej seksu ... seks jest wazny ale nie mozna drugiej strony przymuszac do niczego to jakis podly szantaz jest z jego strony rozumiem, ze odwolalas slub, ale dlaczego nie odeszlas od niego? ufasz mu i wiesz ze kocha czy tez moze zwyczajnie po ludzku sie boisz "co dalej"? aa, co do ciazy, to Biala jest najlepszym przykladem ze i po 30 sie da i w trybie natychmiastowym, ze tak powiem :) :) :) PCO to nie wyrok, wiele dziewczyn zachodzi w ciaze dosc szybko wiec tym sie nie zamartwiaj na zapas Biala, dziekuje za te cieple slowa :) niestety juz czuje ze w tym cyklu sie nie udalo, znam juz na tyle swoj organizm ze widze od wczoraj pierwsze objawy przed okresowe :( ale nadzieje caly czas mam ze uda mi sie Wam kiedys napisac o dziecku w drodze ..... :) co do procedur adopcyjnych to ja wiem co mialas na mysli i sie zgadzam z tym napisalas :) no i grzeczna Marysia :) bawi sie sama ciuchutko zeby mama mogla pogadac z kolezankami. slyszalam kiedys ze generlanie dziewczynki sa spokojnieszje w dziecinstwie niz chlopcy (potem sobie to odreagowywuja, hahah). Gollumica, czyli stanelo na Franku? bardzo mi sie podoba, tradycyjne i tak mi sie jakos "mesko" kojarzy :) dziewczyny jakie plany na weekend? u nas leje, non stop leje, wiec ja juz nie mam pomyslu co by robic tu po pracy nie chodze na razie na silownie, bo po zabiegu jednak caly czas czuje podbrzusze i nasila mi sie to wieczorami wiec wole nie nawyrezac na razie organizmu ale u Was tez chyba pogoda pod psem, no nie?
-
hej, wesele przezylismy i nawet bylo fajnie pyszne jedzenie, przy stoliku z rodzinka siedzielismy - z kuzynowstwem, wiec bylo z kim pobawic sie i posmiac bylo dosc duzo osob z prezentami nie tylko my wiec mam nadzieje, ze nikt nas nie bedzie palcami wytykac ;) panna mloda, miodzio. jaka sliczna dziewczyna, jaka mila i urocza. serio moj kuzyn super wybral sobie zonke :) albo ona jego, bo to roznie bywa ;-) oczywiscie nie obylo sie bez zgrzytow: ja malo znam moja rodzinke, rozne ku temu sa i byly powody. z racji skomplikowanych relacji z przeszlosci jest duzy rozdziwiek wiekowy miedzy naszym pokoleniem - w sensie kuzynowstwem. mysle ze bedzie to ok. 10-15 lat roznicy wiekowej. wiec mam kuzynki duzo starsze od siebie. siedzielismy przy stoliku z jedna, ktora byla z nowym partnerem i corka. corka duza dziewczyna, wiec zapytalam ile juz ma lat. okazalo sie ze juz 16! i jakos tak poszlam za pedem i pytam mojej drugiej kuzynki (ktora jest na wszystkich imprezach rodzinnych, ma fajengo meza, i w ogole wygladaja na super zgrana pare, lubie ja bardzo z tego co ja znam, ma 42 czy 43 lata ale wyglada na 33 max.). no i pytam ja "a D., ile Wasze dziecie maja lat?" a ona mi na to "ale A., my nie mamy dzieci" jej, ale mi sie zarabiscie glupio zrobilo ona jest na serio super laska, wiec tylko sie usmiechnela i mowi ze muslalam ja pomyslic z jej sisotra ktora ma dwoch odchowanych juz chlopakow. pewnie tak ... przeprosilam ja bardzo ale mam kaca morlanego bo w sumie wyszlam wlasnie na taka osobe przez ktora wiele osob nie lubie spedow rodzinnych ehh, no szkoda gadac poza tym bylo wesolo, wesele b. udane. i jedzenie; mniam, chyba takiego jeszcze nie jadlam na zadnej podobnej imprezie Gollumica, co wymyslilas na ten wieczor? bo jak tak dlugo byl szykowany to pewnie mialas cos w zanadrzu ponad alkohol ? :) co do Malenstwa: ehh, Ty faktycznie jestes przygotowana na 200% i Twoja postawa powinna byc godna nasladowania. jak czytam ze piszeszm,ze w tym wszzytkim nie Wy jestescie najwazniejsi ale ta Krupka to mi sie cielo na serduchu robi zreszta, to chyba b. dobra wiadomosc ze dziecko od razu do Was trafia, prawda? ja myslalam, ze wlansie o niemowlaczka najtrudniej jest :) bardzo sie ciesze, bardzo pisalam juz o tym ? ;-) co do pary ktorej odmowiono: jezeli nie bylo innych przeciwskazan, to mysle ze to jakas wierutna bzdura, ze wyksztalcona kobieta zostawi mezczyne dlatego ze nie ma ukonczonej szkoly jakiejs. czesto ludzie nie maja mgr czy inz. przed nazwiskiem a maja tyle zainteresowan, tak szerokie horyzonty ze zaloze sie wiekszosc studentow prywatnych uczelni jakie sie teraz mnoza, nie ma nawet w polowie. moi rodzice rowniez sa przykladem takiego zwiazku gdzie wyksztalcenie ich bardzo dzieli a sa ze soba prawie 40 lat :) i podpisuje sie wsystkimi kopytami pod tym co piszesz, o ponoszeniu odpowiedzialnosci za bledy rodzicow. to jest bardzo niesprawiedliwe, tym bardziej ze nikt z tej pary nie pije. dlaczego proponuje sie udanemu malzenstwu terapie? w jakim celu? mysle ze to jedwabiscie niesparwiedliwe ze ludzie ktorzy dosc ze przechodza czesto trudna droge do decyzji o adopcji, jeszcze oceniani sa jako malzesntwo przez grupe "pewnych pań" i to negatywnie. i co ma matura do tego jakim on bedzie ojcem? czy wiesz moze co sie z nimi dzieje? ja na ich miejscu prawdopodobnie bym juz wiecej do takiego osrodka nie zawitala,w sensie zmienilabym OAO. co do pytania: jakie/ktore wzorce sa prawidlowe ... ja mysle ze i samotna matka bedzie lepsza matka dla dziecka niz osoby w domu dziecka. podobnie z osobami zyjacymi komkubinacie. bez sesnu jest zmuszanie ludzi do tego by naginali wlasne przekonania tylko dlatego zeby jakas pani jedna z druga mogly odhaczyc odpowiednia linijke w ankiecie. przeciez jezeli sa ze soba cale lata, maja odpoweidnie warunki to jakie ma znaczenie czy oni maja ten papier czy nie? tym bardziej dla tego malego dziecka? pokrecone to wszystko, strasznie