Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lipenka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Lipenka

  1. adu ja też mam triderm, ale mi lekarka dała to na ewentualne wykwity na pupie. Mała miała pleśniawki i lekarka powiedziała, że zmiany mogą też pojawić się na pupie i w razie czego miałam smarować. Nic się nie pojawiło, więc maści nie użyłam. Tobie pediatra polecił Triderm na tą wysypkę? Może i ja zastosuję...
  2. u mojej małej to czasem bleknie a czasem się zaognia, twarz taka jakaś jest.... kaszkowata. Nie wiem jak opisać, ale widzę, że rzeczywiście epidemia. Czyli być może to wszystko wina hormonów. Jeżeli tak, to samo to poznika :) za jakiś czas. Wolałabym nie dostawać na to leków i ograniczyć się do zastosowania jakiegoś kremu, żeby złagodzić ewentualne dolegliwości. Może to swędzi, albo szczypie... nie wiem, ale odkąd się to pojawiło to Kalina jest mniej spokojna :O.
  3. hej, zaznaczam obecność. Kalina wczoraj miała pobieraną krew (biedulka) a jutro lub pojutrze będą wyniki. W przyszły poniedziałek zapadnie decyzja o leczeniu jej niedokrwistości (trzeba podać leki krwiotwórcze czy nie...). We wtorek usg bioderek no i koniecznie muszę zbadać jej dno obu oczek, bo te lampy na żółtaczkę mogą nabałaganić niestety :O i lepiej szybko wiedzieć, czy nastąpiły jakieś uszkodzenia. Moja mała też ma masę krostek na twarzy i wygląda mi to na oczyszczanie się z hormonów. Na razie przemywam solą fizjologiczną a w poniedziałek zapytam lekarki jak można złagodzić te zmiany. Chyba kupię ten Physiogel...
  4. agnes daję jej to mleko przez te jej wcześniejsze zaparcia :) u Ciebie chyba było podobnie :)
  5. hej, Sab Simplex u nas wycofano :O tak oświadczyła mi pani w aptece. Rzeczywiście na zachodzie ten lek podaje się od pierwszego tygodnia życia dziecka a jego skład jest taki jak Espumisanu. Myślę, że sprawa wycofania opiera się nie tyle na jakiejś tam szkodliwości co na prawach rynku (ten kto da więcej ma rynek, jak to w Polsce bywa). Na szczęście można ten lek zdobyć w prosty sposób. Nadal dostępny jest np. w Czechach :) http://www.docsimon.pl/towar/sab-simplex-krople-suspensja-30ml W tej aptece kupiłam, ale na razie daję Espumisan. Czasem jeszcze mała cierpi, więc zapewne wypróbuję Sab Simplex. Co do karmienia to ja też zacznę chyba dawać butlę na żądanie, bo normalnie po dwóch godzinach na Bebilon Comfort mała się budzi głodna. To pewnie wina tego, że ten pokarm jest lekkostrawny i lżejszy od innych.
  6. hej, ja też karmię Bebilonem Comfort dla dzieci ze skłonnością do zaparć i daję Espumisan na wzdęcia. Mała robi wielką kupę raz dziennie. Wcześniej dawałam Enfamil AR dla ulewających maluchów, ale zaparcia były straszne. Teraz jest z kupką ok., ale ulewanie powróciło :O Co do spania to nie jest tak różowo. Często czuwa, czasem przed karmieniem, czasem po. Czasem poryczy, czasem jest spokojna. Taki mały mieszaniec. Szczepienie mamy 19 sierpnia i mam dylemat. Jeżeli lekarz dobrze mi wyłoży zalety i wady to może damy się na skojarzoną. Za duży szum ostatnio przy tych wszystkich szczepieniach.
  7. hej, wpadam między karmieniami,pojeniem i płaczem... Droga pani o nicku kf... otóż ja moje trzy pierwsze córy karmiłam piersią i żadna nie miała kolek, wzdęć, bóli brzuszka mimo, że jadłam absolutnie wszystkie potrawy, również smażone. Ogóki kiszone, bigos itp. również jadałam i karmiłam. Czwartą córę muszę karmić sztucznie przez to, że biorę leki i będę je brała przez kilka następnych miesięcy. Niestety Kalina ma wzdęcia, zaparcia i różne inne takie mimo mieszanki specjalnie skomponowanej dla dzieci ze skłonnością do kolek, zaparć itd. (czyli tych z niedojrzałym układem pokarmowym, bo to jest najczęstsza przyczyna kolek itd.). Nie ma 100% pewności, że akurat ta czy ta potrawa spowoduje kolkę u dziecka i takie badania już dawno opublikowano poza granicami naszego dość \"zacofanego\" kraju. Więc nie oburzaj się na piszące tu kobiety, bo każda ma swoje zdanie, swoje doświadczenia. Daj żyć innym po swojemu i nie oceniaj innych.
  8. hej, wpadłam zaznaczyć obecność i dać znak życia. Kalina coraz lepiej wygląda i się czuje ja tak sobie, ale siebie mam gdzieś jak zawsze. Znalazłam ciekawą stronę kobiety, która walczyła z problemami skórnymi dziecka. Jednak nie zawsze lekarze pomagają, często dają nam złudne poczucie, że robią coś, żeby maluszkom pomóc... http://kocia-stronka.republika.pl/alergia.html Co do narzekania to też mam dni, kiedy mam ochotę wyjść z domu i nie wrócić po prostu. Wiem jednak, że to mija, ale w momencie, kiedy ten dół człowieka dopada to zwariować można. LARS cóż można rzec, kobieta w połogu to kobieta wycieńczona fizycznie i psychicznie a jeżeli to pierwsze dziecko to jest to bardzo ciężki czas dla kobiety. Nie ma co oczekiwać gotowości do seksu, bo nie każda z nas może sobie na to szybko pozwolić. Cierpliwości Ci życzę i porozmawiaj z nią o tym. Są inne sposoby na rozłądowanie \"tego\" napięcia. Nie musi dojść do tzw. penetracji ;). Może na początek pieszczoty... Poza tym kobieta potrzebuje czułości, troski w tym trudnym czasie, ale nie czułości nastawionej na późniejszy seks. wiedz jednak, że będzie dobrze;) i wszystko wróci do normy. Niech tylko kobieta ma kilka godzin dziennie dla siebie to szybko to nastąpi.
  9. u mnie też brzuch pobolewał jak na @, ale ta się nie pojawiała :), więc kto wie, może już nosisz dzieciątko pod sercem ;)
  10. agata z. ja tak miałam z każdą ciążą :P kasik88 a jaki masz termin z pierwszego usg (najlepiej takiego między 8 a 14 tygodniem ciąży)? To najbardziej możliwy termin. Później terminy są już często przekłamane, bo dzieci różnie się w brzuchu rozwijają.
  11. U mnie dzisiaj pojawiło się troszkę krwi przy przecieraniu pępuszka. Też minimalna ilość i ja się nie przejmuję dopóki to wszystko ładnie wygląda i nie ma brzydkiego zapachu. W końcu jakieś tam naczynka to też trzymają.
  12. hej, u mojej małej też pępek trzyma mocno. Przy każdym \"pędzlowaniu\" staram się go skręcać wokół własnej osi (delikatnie). Tak mi zaleciła nasza lekarka. Z tym, że moja mała miała bardzo grubą pępowinę i stąd tak trzyma. Nie martwcie się dopóki nic się tam nie zaczerwienia wokół pępka (ta \"oponka\"). Każde dziecko ma inaczej z pępkiem. Kiedyś, jak stosowałam gencjanę to szybciej to wszystko szło i to był plus gencjany. Niestety minusem jest to, że jej kolor uniemożliwia kontrolę pępuszka (nie widać jak coś się paprze). Stąd ta nowa \"moda\" na spirytus. Moja mała zaczęła ostro nadrabiać przybieranie na wadze. Na początku sierpnia czekają nas badania krwi :O. Staram się być dobrej mysli, ale czas rozkładu moich antyciał \"A\", które jej \"sprzedałam\" podczas porodu to około 3 miesiące. Tyle czasu będzie trwał rozpad jej czerwonych krwinek. Biedna Kalinka. Niby wiem, że po tych 3 miesiącach bedzie zdrowieć, ale zawsze jest ta niepewność i strach, że zbytnio pogłębi się ta niedokrwistość... Już teraz wiem, że piątego dziecka nie będziemy mieć, bo się boję, że następne dziecko też odziedziczy grupę krwi taty. A teraz mam już przeciwciała \"A\", które na bank zaatakują gdy dziecko będzie miało grupę krwi \"A\".
  13. dasia, jak ja zaczęłam dokarmiać sztucznym mlekiem (NAN1) moją małą to też przez cały dzień nie robiła kupki a potem zrobiła z płaczem zbyt twardą. Musiałam ją wspomóc lewatywką, bo chyba by jej brzuszek pękł. Zaraz potem poleciałam kupić Bebilon 1 dla dzieci ze skłonnością do kolek i zaparć. Na szczęście pomogło. Teraz mieszam różne mleka: Nan1, Nan1 HA, ten Bebilon1 Comfort i Enfamil 1AR dla ulewających dzieci a między karmieniami staram się podawać jej pierś (jako dopajacz, bo moje mleko to raczej woda). Może i u Ciebie ten cały Bebilon rozluźni kupkę i pozwoli odejść gazom.
  14. SarahBan wiem co czujesz, dokładnie tak samo płakałam gdy byłam w szpitalu i moja mała dostawała antybiotyk na infekcję wrodzoną :O. Wiem, że żadne zapewnienia, że będzie dobrze, że z dnia na dzień będzie lepiej itd. niewiele dają gdy musisz patrzeć jak kłują Ci dziecko i gdy nie wiesz dlaczego, za co ma tak cierpieć :( Moja mała wyszła z infekcji, ale jeszcze nas sporo czeka przez jej niedokrwistość postępującą. Za 2 tygodnie znowu czeka nas szpital i niestety jej kłucie, bo musi mieć porobione badania krwi i podane leki. Wiem, że trzeba, wiem, że dzięki temu wyjdzie z tego co mój organizm jej zgotował (konflikt serologiczny), ale na samą myśl łzy same lecą. Staram się sobie mówić, że trzeba to spokojnie przejść, muszę się trzymać i nie popadać w stany depresyjne, ale czy siły wystarczy? Tego nie wiem. Mam nadzieję, że szybko wyleczycie te oczka i maleństwo ucierpi jak najmniej. Trzymaj się dzielnie i wytrzymaj. Łzy ciężko zatrzymać, ale MUSI BYĆ DOBRZE!
  15. hej, a Kaliną jest już lepiej :). Zaraz jadę do szpitala na kontrolę wagi i myślę, że będzie ok, bo czuję, że przybiera. Zastanawia mnie tylko dlaczego tak bardzo lekarze naciskają na karmienie naturalne w takich przypadkach jak mój... I już wiem dlaczego. Wuj mojego męża jest pediatrą i onkologiem dziecięcym. Pediatrzy naciskają na karmienie naturalne, bo to zdtrowsze i często \"zapominają\", że są przypadki kiedy należy dokarmiać i już. ALE oni wolą piętnować pokarm sztuczny i doprowadzać do tego, że kobiety dzieli się na matki i te, które karmią butlą. Należy mieć to w d.pie. Tym bardziej, że żaden lekarz jakoś nie kwapi się by zbadać sam pokarm matki. Shamanka a weź zapytaj pediatry co z tą kupką, bo pomarańczowa i bardzo wodnista kupka to trochę dziwne, ale kto wie, może akurat u Ciebie normalne. Jeżeli też dzieciątko tak męczy się z kolką to zapytaj o to czy już możesz podać herbatkę koperkową np. Hipp od pierwszego tygodnia, albo Plantex albo syrop Gripp Water czy jakoś tak. Ja dopajam czasem herbatką HIPP, bo i Plantex i Gripp Water raczej podaje się po ukończeniu miesiąca życia, ale lekarz może zadecydować inaczej. Moja ma czasem wzdęcia po moim pokarmie a jak dam jej mieszankę z NAN1, NAN1 HA i Enfamil 1 AR (to dla ulewających dzieci) to nie dość, że wzdęć i tym samym płaczu brak to jeszcze kupka bardziej spoista. Któraś pytała o lewatywę. Ja zrobiłam sobie sama w domu właśnie poleconą tu ENEMĘ. Poza tym na noc czopek glicerynowy sobie wkładałam pod koniec ciąży (przez kilka dni przed porodem). Co do szwów to ja miałam jeden rozpuszczalny przy minipęknięciu obok cewki. Po kilku dniach szew wypadł. Z kroczem nie miałam tym razem żadnych problemów i współżyć z mężem już mogę. Ale wolałabym się męczyć przez pół roku byle mała była zdrowa :O. W pierwszej ciąży miałam nacięcie i też szybko się wygoiło, ale wiecie co stosowałam? Gotowałam szare mydło w sporej ilości wody i powstawała papka. Tą papkę trzymałam sobie w zamkniętym garze i brałam garść do miski z ciepłą wodą, mieszałam i siadałam w to na 10 minut. Żadnych ciągnięć nie miałam. Tylko teraz się już tego nie zaleca. Potówki. Moja też miewa potówki, wtedy zamiast standardowej kąpieli robię krochmal (w litrze wody gotuję łyżkę mąki ziemniaczanej rozpuszczonej w pół szklance zimnej wody). Powstaje kisiel, który wlewam do wanienki i dolewam wody do kąpieli. Nie używam wtedy żadnych mydełek. Po prostu całą ją obmywam tą wodą. Potem w ręcznik, osuszam dziecko i ubieram. Następnego dnia skóra jest czyściutka. Rewelacja. Jeżeli coś się pojawia np. na szyjce to biorę troszkę mąki ziemniaczanej, rozcieram w ręce i takimi dłońmi przecieram szyję :). Na pewno dobrze to osusza skórę. Tylko się nie przerażajcie, że po krochmalowej kąpieli dziecku może troszkę łuszczyć się skóra na stópkach czy dłoniach. Nic złego to nie oznacza. Ogólnie jestem zmęczona. Niedokrwistość nie cofa się u mnie zbyt szybko i już wiem, że zamiast 2 miesięcy leczenia czeka mnie tych miesięcy o wiele więcej :O.
  16. hej, dawno mnie nie było, ale niestety nie jest dobrze i ze mną i z Kalinką. Wypisali mnie w końcu do domu. Kalina urodziła się z infekcją, która wywołała silną żółtaczkę fizjologiczną. Wszystko by było ok, gdyby można było stwierdzić skąd ta wrodzona infekcja. Nie do końca się udało odkryć co ją męczyło. Jeszcze będąc z nią w szpitalu, przestała przybierać na wadze :O. Też niewiadomo dlaczego. Miała robione wszelkie badania i okazało się, że Kalina urodziła się z konfliktu serologicznego! Ja mam grupę krwi \"0\"Rh+ a mąż \"A\"Rh+, więc skąd ten konflikt? Otóż konflikt powstał między grupami głównymi krwi: między \"0\" a \"A\". Jest to wyjątkowo rzadkie zjawisko, ale się zdarza. Zatem informuję Was moje drogie, że warto dokładnie znać grupę krwi swoją i męża i poinformoać dokładnie o tym lekarzy. W sumie mój wiedział, ale nigdy nie spodziewałby się konfliktu grup głównych. Jednak trzeba mieć pecha :O. Skutkiem tego konfliktu jest niedokrwistość postępująca, która może się gwałtownie pogłębić w 4 do 6 tygodnia życia dziecka. Wówczas trzeba będzie jej podawać leki przez kilka tygodni. Niby z tego się wyrasta, ale jak tu się nie martwić? Jestem zdruzgotana i czekam na to jak na szpilkach. Na dodatek mała nie chce przybierać na wadze mimo kilkunastokrotnego karmienia w ciągu doby! Pediatra mnie uspokaja, że może ruszy a ja mam dylemat czy czasem moje mleko nie jest zbyt słabe. Do tego mogę mieć ten dylemat, bo podczas porodu straciłam wiadro krwi i moja hemoglobina spadła tak gwałtownie, że leczę teraz swoją niedokrwistość (także i mama i córa niedokrwistość mają). Zastanawiam się czy lek nie osłabia lub nie powoduje zmiany smaku mojego mleka... Mąż zdecydował, że mam dokarmiać Kalinę mlekiem Nan1 z żelazem. Tylko, że to początek końca karmienia piersią. Pediatra z kolei mówi, że mam ściągać przed karmieniem 20ml mleka i podać pierś, żeby dziecko wypiło mleko drugiej fazy, czyli to najbardziej tłuste. Kalina ma wypić pierś do końca, potem mam podać to co spuściłam. Niestety eksperyment wczoraj się nie udał :(. Mała walczyła z piersią zamiast ciągnąć. Nie wiem dlaczego. Ja się zablokowałam i nie poleciała mi ani kropla z moich piersi do dziś. Mała też wypluwała to co ściągnęłam przed podaniem piersi i dupa z tego wszystkiego wyszła. Podałam jej to nieszczęsne mleko początkowe Nan z żelazem i się najadła. Ogólnie pediatra stwierdziła, że wszystko wygląda bardzo dobrze, bo mała jest aktywna, ma prawidłowe odruchy, wygląda dobrze, ale ta waga... i nadal zastanawiamy się wszyscy co się dzieje. Cud się zdarzy jak nie popadnę w depresję. Starsze córy mi pomagają jak się da. Mąż utwierdza mnie w przekonaniu, że na mleku modyfikowanym też można dziecko wykarmić i może lepiej przybierze na wadze. Ja mam potworne lęki i autentycznie chudnę, nie mam apetytu, nie mogę pić... Dosłownie jak patrzę na siebie to widzę potwora z czarnymi worami pod oczami. Boję się o Kalinę w każdej minucie. Boję się tego, że nie chce mi przybierać na wadze. Za chwilę kończy drugi tydzień i nie odzyskała wagi urodzeniowej! Przecież to może mieć wpływ na jej całe późniejsze życie... Niby różne są opinie, że czasem dziecko zaczyna przybierać na wadze później, ale żadna z moich starszych cór nie miała tego problemu, więc strach jest i będzie. Ech wypłakałam się, chociaż już łez nie mam... Gratuluję szczęśliwym, kolejnym mamusiom , obyście wszystkie były POZBAWIONE takich trosk o swoje piękne maleństwa.
  17. hej, mam chwilkę (mam nadzieję) na krótki wpis. Cały czas jestem z Kaliną w szpitalu. Dostała silną żółtaczkę fizjologiczną i trzeba ją naświetlać niestety. Dokładni taką samą sytuację miałam z Aliną. Też miała silną żółtaczkę :O. Na dodatek z Aliną też miałam kolkę nerkową na dwa tygodnie przed porodem. Jak dobrze pójdzie to we czwartek do domu, ale najpierw wyniki Kaliny muszą być książkowe. Kalina dzisiaj ma zły dzień. Teraz ma przejściowe kupki i straszne ma wzdęcia. Boli ją to i straszne jest to, że trzeba przeczekać te kilka dni aż się ten układ pokarmowy ustabilizuje. Teraz idę podrzemać, bo spać nie mogę jak ją boli i się biedna napina przez sen.
  18. Kalina jest jak siostry. Najedzona i przewinieta spi i ma swiat gdzies. Macica mi sie dobrze zwinela, tak przed chwila powiedziala polozna. Rzeczywiscie brzuch prawie plaski. Tylko ja mam dosc silne skurcze i to chyba dlatego tak poszlo. Co do porodu to pobilam szpitalne rekordy szybkosci. Polozna byla zszokowana tak szybkim postepem, chociaz moj maz jej od razu powiedzial, ze za 30 minut bedzie po wszystkim. Jakby bylo dobrze gdyby wszystkie porody tak sie konczyly... Bez naciec, bez kroplowek i innych nienaturalnych atrakcji. Dzieki za gratulacje i oby kazdy nastepny porod tutaj byl jeszcze lzejszy od mojego. Musze isc do toalety i pod prysznic poki mala spi.
  19. Hej, o 5:30 pojechalam do szpitala z TYMI bolami. O 6:10 tulilam Kalinke. Jest cudowna! Wazy 3680 i ma 55cm dlugosci. Bardzo krotki porod, ale bole jak zawsze z krzyza i z brzucha. Obylo sie bez nacinania krocza za co moge byc wdzieczna tylko poloznej, ktora mi je non stop masowala. Peklam przy cewce na jakies milimetry i mam 1 szew tylko i to rozpuszczalny. Po prostu ksiazkowo. Pozdrawiam
  20. hej, Gratuluję kolejnej już pełnoetatowej mamie i szczerze współczuję cesarskiego cięcia. co do pasa ja też jestem ZA. Są pasy poporodowe właśnie \"pani Teresa\" przewiewne, elastyczne i na rzepy. Myślę, że w wielu aptekach można kupić. Ja mam dwa pasy, jeden przewiewny na rzepy i jeden wciągany przez nogi (ten mniej wygodny dla mnie). Macica owszem, doskonale zwija się przy ssaniu dziecka, ale po drugim, trzecim czy czwartym porodzie nasza skóra nie jest aż tak elastyczna i same kremy nie pomagają. Poza tym GENY! Jedna ma po porodzie brzuch płaski inna musi poświęcić wiele czasu na powrót brzucha do stanu sprzed ciąży. Najlepiej więc wypróbować i albo dać sobie spokój, albo używać. Co do kąpieli i rozganiania. Z mojego doświadczenia wiem, że jeżeli skurcze są już tymi, które prowadzą do porodowych to ciepła kąpiel to przyśpieszy, ale ja wiem które są TYMI skurczami nawet bez kąpieli, bo u mnie są one wyraźnie inne od tych przedporodowych. Przedporodowe są mało bolesne w stosunku do tych.... No ale ja mam porody z krzyża i brzucha naraz. Nie ma zmiłuj. Minus to przeogromny ból a plus to godzinny poród z ostatnią fazą góra 3 parcia :). Jeżeli to tylko takie tam skurczyki to... czy się wykąpiesz czy się nie wykąpiesz to miną. ALE taka ciepła kąpiel rozluźnia szyjkę macicy i mniej boleśnie się ona spłyca i rozwiera. Poza tym przecież w szpitalach często stosuje się kąpiele podczas porodu, żeby kobiecie ulżyć (oczywiście u nas w szpitalu to można sobie na wannę popatrzeć jedynie :O)
  21. karenina czop może odchodzić przez kilka dni i właśnie jest to taki zbity śluz, może być z domieszką krwi (ale nie musi). Mi wczoraj dość sporo tego poszło a dzisiaj na razier nic, więc być może pozbyłam się go jednorazowo jak przy trzecim dziecku. W końcu moja szyjka jest już dość mocno używana i po zabiegu wymrażania po trzecim porodzie ;) więc jak się otwiera to konkretnie i chlup.
  22. no krzyżowe bóle to niezbyt przyjemna sprawa, ja zawsze mam z krzyża i z brzucha jednocześnie, więc ból bardzo silny. ALE do przeżycia. Współczuję, że akcja ustała gdy dziecko było w kanale rodnym... niestety wtedy trzeba je ratować i wyciągać siłą. Co do seksu PO porodzie to u mnie ochota była na tyle duża, że po 2 tygodniach zaczynaliśmy baraszkować. Jeżeli krocze wygojone to nie ma się co bać. CHYBA ŻE BOLI jeszcze to wtedy nie ma co ryzykować.
  23. Juni nie przejmuj się, miałam to samo z teściową. Wpieprzała się jak tylko mogła w moje małżeństwo. W końcu powiedziałam jej, że ma się nie \"wpier...dalać w moje życie, bo nawet moi rodzice wiedzą gdzie są granice udzielania rad itd.\". Wiem, że mało kulturalne, ale odniosło CUDOWNY efekt. Nie żałuję tych słów, bo nagle wszystko stało się łatwe :). Za plecami sobie gadali jaka to ja jestem zła a ja miałam swoje życie w swoich rękach i satysfakcję :). Za kilka lat okazało się, że jednak nie jestem aż taka zła, bo moje życie płynie sielankowo, studia ukończyłam z wyróżnieniem mimo, że podczas studiów urodziłam dziecko, nie olałam swoich pasji, bo nadal grałam koncerty, nie zaniedbywałam swoich obowiązków i w ogóle nagle odkryli, że sama sobie ze wszystkim radzę bez niczyjej pomocy i na dodatek nie stoję w miejscu i nie robię wymówek swoim dzieciom, że \"ja nie skończyłam studiów, bo urodziłam\", \"musiałam zrezygnować, bo dzieci...\". Z niczego nie musiałam rezygnować dla dzieci i nie będą one musiały słuchać, że przez nie mi coś tam nie wyszło. Na dodatek dzieciaki mają sporo atrakcji i podzielają pasje mamy i taty. Tak powinno być. Także nie dać się ani starym, ani teściowym, ani stetryczałym czy sfrustrowanym koleżankom, bo ludzie, którym ciągle coś nie pasuje to nieudacznicy i tyle. Dziś teściowa już nie żyje (rak szyjki macicy) i szkoda, bo babcią była fajną, taką książkową. Na wszystko dzieciom pozwalała tak jak to babcie robią, lubiła przebywać z dziećmi.
  24. Nadiya rzeczywiście dziwnie masz... Usg powinno się ze trzy razy zrobić jak piszą dziewczyny 12-14 tydzień, połówkowe i pod koniec żeby ułożenie posprawdzać... Naprawdę te minimum trz razy to standard. Z drugiej strony usg podwyższa temperaturę płodu o cały stopień Celcjusza i to niezbyt dobre dla dziecka, ale... tylko jedno badanie? A KTG to po prostu mierzenie tętna płodu + skurczów macicy. Ja miałam 2 razy robione i więcej nie idę, bo wszystko ok. Zresztą przy porodzie i tak podłączą te czujniki, żeby kontrolować czynność serca dziecka podczas akcji.
  25. domiś no mi lekarz powiedział, że mogę brać sobie nospę (chociaż dolegliwości nie miałam żadnych ku temu) 3 razy dziennie po 2 tabletki lub po jednej forte. Powiedziałam mu, że nie zamierzam brać w ogóle i dał mi spokój. W razie czego nospę mam i jak mnie kolka nerkowa wzięła to nospę łyknęłam, żeby trochę rozluźnić ucisk, ale tak to u mnie nie ma wskazań do brania "sobie" nospy 3 razy dziennie :P.
×