sportsmenka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez sportsmenka
-
inka trzymam kciuki za przyjęcie sie transferu, i za wszystkei dziewczyny po inseminacjach, widze że wiele dziewczyn na wiosnę się bierze mocniej do dzieła :) zastanawiam się też czy ni iść w kolejnym tygodniu na beta hcg, ale nigdy tego nie robiłam, nie lubie pobierania krwi, i nie wiem czy w przychodni zwykłej mi to zrobią, ale zobacze czy się będę decydować czy nie, z drugiej strony nie chcę sobie robić nadziei, bo to piersze podejscie i ono rzadko wychodzi dzisiaj już się czuję lepiej, może rzeczywiście coś złego zjadłam, byłam w mc donaldzie, a to na pewno na zdrowie nie wychodzi, choć mi niby mówią że powinnam przybrać bo mam niedowagę, i trochę się boję tez bo normlanie pracuję teraz fizycznie, oby to nie zaszkodziło pozdrowienia :D
-
ezg gratuluję pęcherzyków, a endometrium ma jeszcze czas urosnąć i będe trzymac kciuki :) Dosia szkoda, ale głowa do góry i starać się dalej mam pytanko, dziewczyny czy u was wystąpiły po inseminacji może bóle podbrzusza, ja dzisiaj miałam od rana lekkie pobolewanie, a teraz to mnie boli i to nie tak jak na okres, ale jakoś mocniej i inaczej... nie wiem może to po tej luteinie, a do tego mnie przeczyściło, nie wiem czy nie to może być po tych tabletkach, w objawach ubocznych nic takiego nie piszą...
-
gawit, wierzę że wszystko będzie dobrze, ale dla włąsngo komfortu psychicznego przeleż te trzy dni w łózku i wypocznij ps. apropo dawki luteiny : http://www.adamed.com.pl/produkty.asp?who=1&id=5&lang=pl W poronieniach nawykowych i zagrażających, cyklach bezowulacyjnych i indukowanych dopochwowo 50 - 150 mg progesteronu 2 x dziennie. W przypadku poronień nawykowych suplementację progesteronu należy rozpocząć w cyklu, w którym planowane jest zajście w ciążę, a nawet wcześniej. Należy ją kontynuować nieprzerwanie do ok. 18 - 20 tygodnia ciąży. W programach zapłodnienia in vitro 150-200 mg progesteronu 2 x dziennie dopochwowo. Suplementację progesteronu kontynuuje się w pełnej dawce nieprzerwanie do 77 dnia po transferze zarodka.
-
mi luteine zalecił lekarz od 19-25 dnia cykllu 2 x dziennie po 1 tabletce, więc chyba najmniej, może powinnam chociaż rano lub wieczorem wziąśc podwójną dawkę? i do tego mi przed teraz na te trzy dni przepisał pimafucin, niby zapobiegawczo przed braniem luteiny aby się nic nie rozwineło... każdy lekarz ma swoje metody. ciekawa jestem tych objawów po luteinie, bo słyszałam różne historie, Dosia jak by mi troche piersi urosły to bym się nie obraziła :p ale ja należe do tych kobiet, przynajmniej do tej pory należałam, które nie mają żadnych objawów cyklu w piersiach, żadnego puchięcia, bolesności, z jajnikami również, przez to ciężej mi samej określić dni cyklu - z drugiej strony nigdy do tej pory nie brałam żadnych hormonów, więc po nich może się to zmienić :(
-
inka mam nadzieję że ta jedna komórka, będzie tą szcześliwą i wystarczy i za dwa tygodnie zobaczysz dwie kreseczki na teście ciążowym :) ja będę też tak mniej więcej testować - dzisiaj miałam usg, duży pęcherzyk, endometrium i wszytko książkowo jak to dr okreslił, pęcherzyk był prawie pęknięty, więc mąż oddał nasienie, i prze podaniem oglądaliśmy ruszjące sie plemniczki pod mikroskopem, a teraz po podaniu pozostaje mi czekać, przepisano mi luteine od 19 dnia cyklu, i mam spore nadzieje że się uda :D
-
no to dziewczyny trzymajcie za mnie/nas kciuki, jutro o 10 mam umówiona wizytę i podchodzę do pirwszej insemki :)
-
gawit to jesli jutro bede miała tn termin to jaką powinnam mieć kreskę testową, powinno juz jej nie być, czy być słabsza ? bo powiem ci że ja zazwyczaj czekałam aż się pojawiła kreska w tym samym kolorze i na drugi dzień sie starałam, ale do tej pory nie robiłam jeszcze w kolejnym dniu, a teraz zrobiłam 4 dni pod rząd i w trzy kolejne mi cały czas ta kreska została taka sama, nie wiem zobacze jutro, może będzie już ciemniejsza, ale w sumie nie wiem jak powinno być w tym włąściwym czasie 24-36 po ? posłucham egz i wstępnie umóiłam się na sobotę na 10, to będzie już 16 dzień cyklu i chyba pękną do tej pory... a ponoć jak problemy sa natury męskiej to lepiej na pękniętych - stresuję się !!!
-
wie któraś z was jak jest z tymi testami owulacyjnymi, bo ja tylko pierszego dnia testowania 11 dnia cyklu miałam kreske testową jasniejszą od kontolnej, a przez ostatnie trzy mam cały czas obie takie same, a dzisiaj juz 14 dzień, zazwyczaj koło 15-16 miałam owulacje, bo mam 28-29 dniowe cykle... ale tak jak mówisz egz chyba ni mam co czekać na idealny czas, bo moge sie nie dostac do lekarza, a pewno wypadnie mi w sobote... a do tego mój mężuś własnie coś podłapał i kicha i gardło go boli, i nie wiem jaki to ma wpływ na pływaczki, czy nie lepiej odwlec i poczekać do kolejnego cyklu :(
-
inka trzymam kciuki za pomyslny transfer gawit super posłuchać serducha maluszka we wąłsnym brzuchu sara powodzenia w nowej klinice egz ja włąsnie chyba tez spróbuje na nturalnym cyklu, robie sobie testy owulacyjne LH i chce sie wybrac na sama inseminacje, ale powiem szczerze, że nie wiem czy na tych testach to się dobrze zdam, ale od czegos trzeba zaczać... na razie 11dc miałam słabą drugą krseczkę, wczoraj dość ciemną, taką samą jak controlną i dzisiaj również taką samą, więc nie wiemjak to interpretować... niby jak jest taka sam kolor lub ciemniejsza to w ciągu 24-48h ma wsytąpić owulacja i wtedy najlepiej się starać - ale czy to już czy jeszcze... postanowiłam jutro zrobić jeszcze raz i najprawdopodbniej w piatek lub sobote, jeśli mi się uda pójść na sucho na inseminację, bez zadnych monitoringów ani dopingów homonalnych - nie wiem czy dobrze robie, ale w tym cyklu i tak było za późno żeby zacząć wspomaganie cyklu chociąż muszę się wam przyznać, że troche się obawiam teraz, bo ostatnio miałam problemy ze zdrowiem, a mianowicie z kregosłupem, wyskoczył mi dysk, ale na szczescie wskoczyl spowrotem, ale nie byłam u żadnego lekarza, ani na przeswietleniu, bo nie chciałam się naświetlać ani faszerowac jakimiś rzeczami, gdy chce sie strac o maleństwo, ale z drugiej strony jak zajde i mi kręgołsup będzie wysiadał to też nie najlepiej, a z moim stylem zycia i pracą to nie ma szans na odpoczynek i muszę być sprawna... pozdrawiam wszystkie staraczki i te które już owoce starań nosza w sobie :*
-
gawit dzięki za ostrzeżenie ! Ja właśnie do niego myślałam się wybrać na pierwszą insemkę, bo on jako jedyny proponował mi pierwsza na naturalnym cyklu, a w salve chcieli od razu stymulować, ale w takim razie chyba zrezygnuje z jego usług...
-
Alicja przy HSG fale rentgenowskie mają lekki negatywny wpływ na jajeczka, więc dlatego nie poleca się w tym samym cyklu podchodzić do staranek, przynajmniej tak mi lekarz mówił jak ja miałam robione. Sara i Gawit, troche mnie martwici tymi lekarzami w łodzi i złą kliniką, bo ja właśnie jestem z Łodzi, no i tu chodze się leczyć, i nie wiem czy czasem nie w którys z tych złych miejsc i u złego lekarza... ja na razie wypróbowywałam dwóch jednego z matki polki prywatnie i z salve głównego - może mi któraś powiedzieć czy to o któregoś z tych czasem nie chodzi... :( bo miałam dzisiaj iść na wizyte i umawiać się na inseminacje, porozmawiać czy próbowac na naturalnym, czy od razu stymulować, a jeśli tak to czym, ale przez te wasze pisania to się boję... a może mi któraś z dziewczyn powie cos więcej o tych stymmulacjach, clo i innymi, kiedy trzeba zaczać, bo może juz jest za późno w tym cyklu, bo mam 5 dzień i końcówke @...
-
egz - ja słyszłam że usg w pierwszych tygoniach ciąży nie jest wskazane, że wręcz może zaszkodzić dziecku...
-
gawit ponoc jak na kwaśne ma sie ochotę to będzie chłopiec, zobaczymy czy się sprawdzi :p sara cieszę się że odzyskujesz wiarę, jesteś jeszcze młoda i wszystko musi się udać tylko trzeba wierzyć i działać a ja wam powiem, że nie wiem co u mnie, my się staralismy sami naturalnie w tym cyklu, i mam już 29 dzień a okresu jak nie było, tak nie ma, ale dwa dni temu robiłam test i nic nie wykazał, więc jeszcze czekam, ale jak do soboty nie dosatnę to polcę do apkteki po kolejny, jeden dzień spóźnienia to jeszcze nic nie znaczy, a w 27 jak robiłam to powinna się już lekka krseczke pojawić chyba, pewnie nie mam co sobie nadziei robić, tylko czekać...
-
Dosia mi lekarz mówił, że na naturalnym jest dość mała tak do 25 góra 35% szans powodzenia, a na stymulowanym wstarsta do ponad 50% ale każdy lekarz coś mówił, żadnym badań naukowych to potwierdzajacych mi nie pokazał, sama się zastanawiam nad tym samym i myślę, żeby pierwsze podejście zrobić na naturalnym
-
nadiewa i gawit fajnie że się uwas układa, i dzieciaczki zdrowo rosną, a płeć i tak się pozna ww własnym czasie :p ja na razie jestem po własnych starankach z mężem, nie robie sobie zbytnich nadziei, i spokojnie czekam dwa tygodnie... ale na razie temat inseminacji omawiałam tylko z wami tutaj, bo mój mąż jak poruszyłam temat to się z lekka załamał, i musiałam nad nimi własne psychologiczne sztuczki wcielać w życie aby się podbudował i zyskał wiarę i chęci do dalszych starań
-
u mnie też przy HSG nie zakładali cewnika, miałam zastrzyk znieczulający w pośladek, i potem na fotel i badanko - i nie bolało tak strasznie, bardziej mnie bolał pośladek niż samo badanie, a mój lekarz prowadzący mi kazał HSG zrobić przed ewentualną inseminacją, więc robiłam w grudniu, chociaz na inseminacje jeszcze się na nie zdecydowaliśmy, ale każdy lekarz ma inne zwyczaje
-
Witam dziewczyny! Chciałabym się dołączć dow was na forum, śledze wasze wypowiedzi już od jakiegoś czasu, ale dopeiro teraz odważyłam sie napisać. Wraz z mężem staramy się o maleństwo już 2,5 roku, chociaż może powinnam powidzieć że dwa lata, bo pierwsze pół to było dawanie szansy, a nie starania... po tym pół roku, poszłam do ginekologa na badania, ale powiedział że wszystko jest ok, zlecił hormony i tż były dobre, więc powiedział, żebyśmy się nie stresowali, bo to jeszcze za wcześnie... zaczełam stosować testy owulacyjne i rozpoczełam starania, kolejne pół roku bez powodzenia. Nistety zajeło mi troche czasu, ale po półtora roku starań wyciagnełam męża na badania, i niestety tu ukazał się problem - bardzo słaba ruchliwość plemników, jedynie 2% o kategorii a, a ponad 75 brak ruchu, do tego 80% plemników o nieprawidłowej budowie - oczywiście załamanie... Mąż się prawie poddał, nie wierzył że są jakie kolwiek sznase, ale na szczeście z czasem udało się nam odbudować wiarę, chociaż lekarze mówią że jedynie inseminacja albo in-vitro. Na razie od roku czasu wspomagam dietą, tabletkami typu biosteron, salfazin, androvit - wyniki nieznacznie wzorsły do 5% o ruchach szybkich linearnych, i tylko 40% o braku ruchu, i to po ponad pół roku podawania specyfików, ale niestety rezultatu upragnionego nie było... nawet byłam trzy miesiace temu na badaniu HSG, ale jajowowdy okazały się drożn, wiec tylko niepotrzebnie się nacierpiałam, ale czego się nie robi. Teraz skończył mi się okres i zastanawiam się czy jest sens sie jeszcze starać naturalnie, skoro po tak długim okresie nie powiodło się, czy nie zdać się na lekarzy i poddać inseminacji. Przypadek Gawit, której udało się teraz bz wspomagania daje nadzieje, ale z drugiej strony jej mąż miała idealne wyniki, mój nie. Sama nie wiem co robić... Dodam że mam 25 lat, więc wszyscy dookoła móią mi że mam czas, tylko że ja co miesiąc gorzej znoszę kolejną porażkę, nie mówiąc już o moim mężu. Troszkę się rozpisałam :p