sportsmenka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez sportsmenka
-
Egz tak się cieszę że już jesteś po transferze, ta komóreczka musi się zadomowić na dobre w Tobie, i jak widzisz my wszyscy Ci, a teraz już "Wam" gorąco kibicujemy, i modlimy się by to największe szczęście, to jedno marzenie wreszcie się dla Ciebie spełniło :) Ty nas też zawsze mocno wspierasz, teraz pozwól nam Tobie dodawać otuchy i wiary
-
Egz, jak wczoraj przeczytałam Twój wpis, to nie wiedziałam co napisać, i zamiast pisać też zaczełam się modlić, aby choć któraś przetrwała... nawet myślałam o tym, że gdyby się nie udało i być potrzebowała komóki dawcy, to jak ja będę w wakacje podchodzić, to podobno mam aszansę wyhcodowac dużą ilość, i moge się podzielić z Tobą Cieszę się bardzo że choć jedna komórka okazała się silna i już za niecałą godzinkę będzi Ci podana - zaciskam kciuki bardzo mocno i modlę się by się udało :)
-
Egz, dzisiaj od rana myślałam o Tobie, i zaciskałam kciuki, i widze że nie tylko ja, 5 komóreczek to piękny wynik, a jak by się udało je wszystkie zapłodnić, to może nawet byście zamrozili dwie na rodzeństwo... bo to że teraz się uda to nie mam watpliwości :) Niech to endo też teraz ładnie przyrasta i wyściela kołderkę dla tych kruszynek by się przez najbliższe 9 miesiecy wygodnie ulokowały - ściskam Cię kochana Pozostałym dziewczyną tez kibicuje, a mamusiom i kryszynką życze dużo zdrowia :)
-
Ja tyllko na chwilkę, bo jestem starsznie wypompowana po całym dniu w pracy (dzisiaj od 8 do 22giej) i chciałam tylko powiedziec ze trzymam za was wszystkich kciukasy, zamyślona, inka, alicja i egz - nawet na twoją prośbę paciorek też zmówię w waszej intencji, i przyznam się że jak czytałam Twój wpisik o tym że już zaczynasz i to będzie tak już, i tą radość jakaś przebijającą pomieszaną z niepokoję to się aż popłakałam... Dosia ja osobiście nie wyobrażam sobie, przynajmniej na chwilę obecną, porodu bez mojego męża, mój M ma co prawdaż wprawe, bo jak chociażby mam bardezo bolesne miesiaczki to potrafi położyć jedną roczkę na brzuszku i 'czarować", a drugą gładzi mnie po główce bym szybciej zasneła, i mam nadzieje że kiedyś przp porodzie też się sprawdzi :0 Liliawodna maluszki rosną jak na drożdżach - gratuluje! Co do adopcji, to na pewno dziewczyny które miały do czynienia z domami dziecka mają o tym dobre pojęcie, ja osobiście też byłam na kilku "zajęciach" na studiach pedagogicznych, między innymi z resocjalizacji i pamiętam że kolorowo to tam nie było, a słwonictwo jakie słyszałam z ust tych brzdąców mnie przerażało... a ja byłam tam tylko po kilka godzinek. Wiem też że cała procedura nie jest taka prosta, my z mężem mamy już 4 lata stażu małżeńskiego, mamy nawet własne mieszkanie, i mąż ma stałą umowę o pracę, a i tak się nie kwalifikujemy... możmy się zglosić jak będziemy mieli już pełne 5 lat stażu, spłacimy kredyt za mieszkanie, a najlepiej żebym i ja miała stałą umowę o pracę - wymyślają jak mogą... a kolejke po niemowlaki jest ogromna. Tak się rozpisałam na ten temat, a w sumie to chciałam tylko napisać że każdy ma prawo sam decydować jaką drogę chce wybrać :) Pozdrawiam wszystkich
-
Margi - ja sama brałam też femifertil, zakupiłam z tej strony zestaw trzy miesięczny, w moim cyklu nic to nie zmieniło, choć nie miało w sumie co, bo miałam regularny i z jajeczkowaniem, a upragnionego celu niestety nie osiągnęłam - co jednak nie znaczy że u Ciebie nie pomoże, bo to właśnie ma pomóc uregulować kobiecy cykl, a u mnie cykl i hormony są ok, ale mąż ma słabe plemniki, więc wiedziałam że te leki w moim przypadku mają słabe szanse, ale nie żałuje że spróbowałam :) Guzia, fajnie że się odezwałaś, powodzenia w sprawie i w odzyskiwaniu wiary w miłość :) Dosia, widzę że wszystko nabiera tempa, co do imion to z tych trzech najbardziej mi się podoba Paweł, Pawełek - i nie jest teraz takie popularne, Bartek też mi się podoba, zwłaszcza w zdrobnieniu Bartuś, a pełne dojrzałe też może być Bartosz lub Bartłomiej i Darek też fajne, a jak zobaczyć już swojego synka to będziesz wiedziała jakie imię do Niego pasuje :) Z moich ulubionych męskich Michał - Michaś, Adam - Adaś; chyba mam słabość do tych zdrobnień z literką "ś" Georgio nacieszcie się sobą nawzajem z żoną, bo na pewno się stęskniliście Lilia wodna mam nadzieję że kroplówka z lekiem zadziała lepiej, i nie będą Cię za długo trzymać w szpitalu, najważniejsze że dzieciaczki są całe i zdrowe, a jak będzie trzeba to trudno, i wiem że dla dobra maleństw będziesz skłonna poleżeć nawet do rozwiązania Misia te Twoje krwawienia mnie lekko martwią, może powinnaś więcej odpoczywać? A do spania słyszałam że są fajne poduszki dla ciężarnych, coś w stylu takiego banana, nawet w filmie widziałam ostatnio z Jeniffer Lopez może to by pomogło? Fiolecik, Kiki, Egz i wszyscy inni co o mnie pytali, to powtarzam że daję na wstrzymanie teraz zamieniam się w wiernego kibica, a sama chcę przynajmniej trzy cykle powegetować, i dać czas by mój organizm wrócił do normy po stymulacji i nieudanej inseminacji i by moja i męża psychika przebolała kolejna porażkę nawet nie byłam powrotem u lekarza, a z kliniki też się jakoś nie dodzwaniają i nie upominają choć kilkakrotnie się zastanawiałam czy się nie wybrać, zwłaszcza ze mnie pobolewają jajniki i jakby jajowody wręcz ale nie mam na to siły, ani ochoty na razie. Teraz jest praca, praca, mąż, dom, szpital z mamą męża, i z powrotem praca Egz dzięki za życzenia z okazji dnia nauczyciela I cieszę się że ruszasz do boju o swoje jedno marzenie, będę trzymać kciuki za Ciebie, Alicje i Inke Pozdrawiam też całą resztę i życzę powodzenia
-
widzę że się sporo dzieje, przeczytałam, ale nie mam nawet siły poodpisywać, przepraszam, ale pierwszy tydzień pracy i padam na łeb na szyję, dopeiro niedawno wóciłam do domu po 13 godzinnym dniu w pracach poza domem :( u mnie i tak się nic nie dezieje, teraz daję czas swojemu organizmowi na regeneracje i dojście do siebie po stymulacji i tym nieudanym IUI, i nawet nie myslę obecnie o kolejnych podejściach, bo najzwyczajniej nie mam czasu i głowy do tego... kiki cieszę się że beta ładnie przyrasta i plamienia ustały :) egz wracaj do zdrówka, grypa żołądkowa to masakra, uzupełniaj płyny, a do lekarza zadzwoń, skoro masz z nim taki miły kontakt to na pewno rozmowa Cię podbuduje :) Nadzieja i Światełko, nie doczytałam jak dałyście swoim szkrabom na imionka, jesli można wiedzieć - gratuluje maluszków w domciu :) Sara miło że się odezwałaś, pamiętam że na ząbkowanie się czesto dawało dzieciom suchą skókę od chleba do memłania i zazwyczaj to dobrze działa, a można ją nawet nasączyć czymś :) mamusie dbajcie o siebie i swoje "brzuszki" w tym początku jesieni i sezonie przeziębieniowo grypowym dziewczyny szykujace sie do kolejnych prób życze powodzenia
-
Kiki jak wynik bety, bo nic nie piszesz ? Czy ładnie przyrasta, plamienia ustały ? U mnie kolejny dzień @, dla pewności zrobiłam dzisiaj rano sikańca, i bez niespodzianki, wyszedł pełen negatyw ... więc na bete z krwi nawet nie mam sensu się wybierać, i nie potrzebnie spuszczać więcej krwi :( Egz ja z in-vitro też już walcze, a konkretnie z przekonaniem do tego zabiegu mojego męża, i na razie kiepsko mi idzie. Wydawało by mi się że to nie powinna być dla Niego aż taka różnica, bo w jego przypadku do IUI czy in-vitro procedura przygotowawcza wygląda dokładnie tak samo, musi raptem wejść do pokoiku i oddać nasienie w słoiczek... A tu się okazuję że On uważa że zabiegg ten pozbawił by Go juz całkiem meskośc, bo tak to jego żołnierze muszą pokonać choć trochę drogi samej i przedrzeć się przez mur dostając do środka :/ Więc myślę że przed nami jeszcze długa droga, i o in-vitro, jęlsi wogóle, będe myślec dopeiro w przyszłe wakacje. Na razie trochę odpuszcze, mój organizm po stymulacjach musi się trochę wyciszyć, od tych całych hormonów nawet mi jakies wysypki powychodziły, twarz cała w krosteczkach uczuleniowych, chyba od za dużej ilości progresteronu, lub coś w tym stylu. Może w grudniu na święta podejdziemy jeszcze raz do IUI na naturalnym, ale chyb wolałabym inna klinike i lekarza, bo tu się srogo zawiodłam... Od poniedzialku zaczynam prace pełną parą na kilka etatów, po 6 godzin w przedszkolach, 4 na studiach, a oprócz tego dwa razy w tygodniu w klubie fitness i masaże - przy tak intensywnym zestawie myślę że nie miało by sensu podchodzenie teraz do innych zabiegów, a jedyne wytchnienie będę miała może na święta, jelsi mi dobrze wypadnie cykl, albo na ferie zimowe, a to wszystko jeszcze dość dalekosiężne plany. Przestałam się dołować, ponieważ wokół mnie w ordzinie dzieje się za dużo, mama mojego męza miała wchoraj robioną tracheotomie i leży na orionie :( Nie pamiętam czy wam pisałam kiedyś, ale prawie dwa lata temu wykryto u niej raka, problemem było to że nie znaleźli pierwotnego źródła, miała dwie serie chemii i radioterapie, wyniki niby sa teraz dobre, ale po radioterapi tak jak wypalili przełyk i tchawice, że powstały zbliznowacenia, przez które miała problemu z oddychaniem i przełykaniem, i wczoraj podjeli takie drastyczne kroki ... I jak człowiek patrzy na te swoje problemy z perspektywy to wiem że moje problemy to jest pikuś.
-
Kiki gratuluje ! Leż teraz z podusią pod bioderkami, i odpoczywaj, modliłam się żeby Ci się udało, wiec musi być dobrze :) Ja za to w nocy przekrawiłam az podpaskę, więc dzisiaj z rana nawet nie miałam siły by test ciążowy zwykły zrobić, tylko pojechałam na zajęcia, i uważałam by nie zemdleć w trakcie :( Mi niestety krwawienie się nie zmniejsza raczej, nawet już skrzepy schodziły, zastanawiam sie czy jest wogóle sens jechać jutro na ta bete, ale pewnie pojadę dla świętego spokoju. A najlepsze jest to, że według mojego lekarza, to jest niemożliwe bym mogła dostac @ w trakcie brania tabletek (utrogastan), więc to jest cud - tylko kurcze jakoś wolałabym inny rodzaj cudu :(
-
przed pół godziny zaczeły mi się plamienia krwią... jeszcze nie okres, ale brzuch mnie już boli jak na @... dzwoniłam do lekarza, powiedziałam o wczorajszych wynikach, mówi że to jest normalne po inseminacji i wyniku powyżej 5 można spodziewać się ospiero po 12stu dniach po zabiegu, że krwawienia isę zdażają, a dawke ultrogestanu mam już i tak duzą, woęc nie ma sensu zwiększać i mam czekać na rozwój sytuacji :(
-
kiki z tego co mi wiadomo to ani progresteron, luteina, duphaston czy inne leki na podtrzymanie ciaży nie mogą sfałszować wyniku, jedynie zastrzyki które sie dostaje na pęknięcie pęcherzyków owitrella czy ten drugi, ale one i tak powinny po góra 10 dniach z niknąć z obiegu krwi i moczu, więc kochana gratuluje :) drobne krwawienia w ciąży się zdażają, nawet czasami normlana miesiączka, z lekarzem na pewno musisz się skontaktować, bo możłiwe że ędzie Ci chciał dodać jakiś lek na podtrzymanie, albo zwiększyć dawkę tego co bierzesz. Nie stresuj się zbytnio tylko ciesz dziewczyno, a mąż niech mdleje z radości i szoku ze został tatusiem
-
Fjolecik tak mi przykor, i ta wredna @ do Ciebie juz przyszła, a tak się ładnie zapowiadało, miałaś nawet biały śluzik, kurcze to takie niesprawiedliwe że rodziny które bardzo pragną mieć dziecko, starają się nie mogą mieć dzieci, a takie patologie mają wbrut i nawet tego nie doceniają... fjolecik to było chyba Twoje pierwsze podejście do IUI, teraz pewnie troszkę załujesz że nie zamroziliście tamtych komóreczek których tyle naprodukowałaś :( ale może dziewczyny maja rację z tą laparo, też słyszałam że często po tym kobiety naturalnie zachodzą w ciąże, a skoro wyniki męża są super, to może jak będziesz po tym zabiegu, to się okaże że uda wam się naturalnie - nie pozwól sobie na zbyt długie dołkowanie, warto się czymś zająć, ja na przykład od poniedziałku zaczynam pracę, więc wiem że nawet jesli się nie uda, to nie będe miała czasu się załamywać... choć szczerze liczyłam że Ci się uda, i nawet myślałam że jak mi się nei uda to może na kolejne wybiorę się tam gdzie Ty... kiki teraz wszyscy mocno kibicujemy Tobie, ja zawsze po cichu liczę że dziewczyną które podchodza do in-vitro powinno się udać, przecież jest to o wiele lepsza skuteczność i często ostatnia szansa... ja rozpaczam nad kasą wydaną na IUI i zbierałam cieżko, a wiem że in-vitro kosztuje przynajmniej dwa razy tyle... a Tobie jeszcze teraz tą komóreczka męża w Tobie po prostu musi sie udać, i nie biorę innej opcji pod uwagę - zła passa już wykorzystana, teraz musi być dobra :)
-
tak kiki i fjolecik wszystkie trzy miałyśmy robione zabiegi w sobotę 18 września, więc dzisiaj jest dopiero 10 dni po IUI, i oficjalny test tez miałam zrobić w piątek... tylko że u mnietak sztucznie wydłużyli czas do owulacji, że ja dzisiaj miałam już 27 dzień cyklu i normlanie jutro bym mogła już dostać okres, więc chciałam wiedzieć wcześniej, ado tego czwartki mam dość intensywne pod kątem wysiłku fizycznego i ilości zajęć więc chciałam wiedzieć czy nadal mam na siebie uważać... i oczywiście będę i do piątku się jeszcze nie poddaje :) Dosia wiem że ten wynik własnie wskazuje ze coś się dzieje, i to już za późno żeby to był jeszcze zafałszowany po owitrelli, bo ona po 8-10 dniach już znika całkiem z krwi, ale nie mniej jednak ten wynik w 10 dni po IUI myślę że powinien być trochę wyższy... mam jeszcze cicha nadzieję że po porstu to wydłużenie cyklu spowodowało że wszystko przebiega spokojniej i wolniej i w piątek będę miałą lepsze wieści
-
Wynik nie jest zbyt obiecujący - 2,19 mlU/ml w piątek mam powtórzyć...
-
Asiulka przytulam Cię mocno, przykro mi bardzo że się nie udało :( ale ciesze się że się nie załamujesz - widać silna z Ciebie kobieta, i tak jak pisza dziewczyny młodzi jesteście, to było wasze pierwsze podejście, więc na pewno wcześniej czy później się wam uda ja sobie non stop wymyślam zajęcia by odciągać myśli, ale jutro to się chyba już nie uchronie przed stresem, pomódlcie się sie za mnie i trzymajcie kciuki, a ja postaram sie wam jak najszybciej dać, oby dobre, wieści :)
-
Misia z tymi imonami to troszkę Cię rozumiem, ja też jeszcze przed ślubem rozmawiałam z mężem i ustaliliśmy wymarzone imionka, i skoro chcecie zrobić niespodziankę to super! Kiki i Fjolecik, ja się starałam po IUI nie wsłuchiwać zbytnio w swój organizm, przez piersze 5 dni po IUI miałam bóle w podbrzuszu, nie takie jak skórcze przed okresem, ale takie silne ukłucie przy każdym rozciąganiu, ale to z kolejnymi dniami przestało się nasilać, i chyba się przyzwyczaiłam, bo nadal czuję, ale już mi nie dokucza... piersi mnie troszkę pobolewają, ale przed okresem też tak mam... a cod o śluzu to biorę globulki dopochwowe, wieć ciężko stwierdzić. To podejście, moje 4 zresztą, nie przebiegało scenariuszowo, i miałam wrażenie że wszystko idzie nie tak, że nawet termin inseminacji nie wiem czy był prawidłowo dobrany, w zwiazku z tym starałam się już po jak najmniej myśleć o tym czy się powiedzie. Dopiero dzisiaj sobie pozwoliłam na trochę przemyśleń, i wpuszczam wiarę i nadzieję...
-
Misia gratuluje przeczucia, będziesz też miała za jednym zamachem upragnioną parkę, chłopca i dziewczynkę, podobnie jak Lilia Wodna - wow! Jak bym miała mieć bliźniaki to byłby dla mnie wymarzony scenariusz, nawet już wiem jakbym je nazwała :) Asiulka czekam tu z niecierpliwością, zaciskając mocno kciuki
-
Asiulka358 nie piekl się aż tak na tego swojego męża, myślę że większość mężczyzn postępuje podobnie, czyli sami nic nie zrobią... przynajmniej mój też tak ma, może Georgio jest tu wyjątkiem. Nie znam faceta który by sam się zgłosił do lekarza z problemami z płodnością, z włąsnej inicjatywy, a nie pod namową małżonki. Pierwsze co musisz zrobić to porozmawiać ze swoim ukochanym mężem (bo myślę że teraz to przez Ciebie przemawia stres i hormony) i na pewno usłyszyć że bardzo chce mieć razem z Tobą dziecko/dzieci, myślę że inaczej byś nie była po in-vitro teraz gdybyście obydwoje tego nei chcieli. A jeśli chodzi o rady na poprawe parametrów, to ja po prostu wziełam sprawy we własne ręce - tabletki, suplementy i witaminy kupuje w aptece i wieczorem daje do ręki gotowy zestaw ze szklanką wody do popicia :) z szuflady bieliźnianej wyrzuciłam majtaski, i zakupiłam bokserki (takie lekko opinające) argumanetując że w nich jest dka mnie bardziej pociągający; z kąpielami nie mam porblemów, bo mamy tylko prysznic, ale jak siedzi za długo to kryczę że wodę marnuje :p Lilia Wodna, Kiki widzę że ten wielki brzuch to normalne, ja nie mogłam się w dżinsy dopiąc, po domu chodze w dresach... A Kiki co do "rozmó z dzieckiem" to ja też tak mam, przyczym ja jestem po pedagogice i pracuje z dzieciaczkami, więc tych okazji do których bym dopowiadała mężowi, ja zrobiłabym tak, powiedziała tak to się nadarza pełno, a drugę odrębną rzeczywistością jest świat snów, tam nie pamiętam abym nie miała szkraików, których wychowuje, zabawiam, obserwuje i podziwiam :) ja też trzymam co u Ciebie, ponawiałaś bete, czy przyszedł @ ? Egz, Inka, Alicja mam nadzieję że te święta będą dla was bardzo radosne :) U mnie mineły prawie całkiem bóle podbrzusza, staram się tym nie sugerować, troszkę mam obolałe piersi, ale to przed okresem też mi się zdaża, nastroje miewałam ciekawe, ale dzisiaj chyba ze względu na słoneczko to czułam się super. Fiolecik nie wiem czy wytrzymam z testowaniem razem z Tobą do soboty 2.X. wiem że będzie mnie korcić by zrobić bete już od wtorku jak minie 10 dni, i będę się musiała ciężko powstrzymywać :p
-
9 dni po IUI to za wcześnie na badania, powtórz jeszcze raz za dwa,trzy dni, a do tego ni odstawiaj leków jełsi jakies bierzesz na podtrzymanie - ja o ile pamiętam to miałam jakieś 3,4 w 8 dniu po iui, i też się załamałam, ale już w w 11 miałam 14, więc poniżej 5, to nie znaczy że poniżej 1... może mnie częśc osób tutaj skarci, że nie potrzebnie robię Ci nadzieję, ale ja bym jej jeszcze nie traciła na instrukcji którą dostałam po swojej inseminacji jest napisane: "W sytuacji ujemnego wyniku i braku miesiączki, nalezy powtórzyć badania po 3 dniach, nadal kontynuując branie utrogestany/luteiny. Dopiero drugi ujemny wynik Bdch upoważnia do odstawienia leku."
-
Ja też trzymam - który to dzień po IUI, jesteś pewna że nie za wcześnie na bete? kurcze, szkoda bardzo... na wszelki wypadek wiem że lekarze po dwóch dniach kazą powtórzyć badania, może jednak, tak bym chciała aby się nam wszystkim teraz udało ...
-
ja też trzymam - to za Ciebie też trzymamy kciuki :) nic się nie chwaliłas wczesniej, kiedy miałaś IUI, ędziesz z nami testować pod koniec tygodnia przyszłego ?
-
Egz wyniki dobre, po obróbce podano 9,5mln plemników, o ruchliwości ogólnej 95% z czego 75% o ruchu progresywnym, 20% nieprogresywnym i 5% o braku ruchu, jedynie lepkość trzy plusiki. (przed obróbką było 23mln, 65% ruchliwych, z czego 45% progresywny, 20% w miejscu i 35% o braku). A co do kasy to za same IUI płaciłam 800zł, ale doliczając stymulację hormonalną, owitrelle, i wicyty wyszło ponad dwa tysiące - sama byłam w szoku, ale czego się nie robi dla tego jednego marzenia... fjolecik, wcześniej też brałam luteine po podejściu do IUI, ale słyszłam też tą teorię jak pisze egz, że jak się ma utrzymać to i bez leków się utrzyma :) kiki odezwij się, bo toszkę się zaczynam martwić, jestes już po transferze ?
-
ja też już po IUI, brzuszek tez mnie pobolewa, a bardziej nawet jajniki chyba, choć ponoć miałam ten dominujacy pęcherzyk juz pęknięty... trochę mnie to martwi, bo wolałabym aby był tuz przed pęknięciem, ale cóż nic nie zmienie, tera pozostaje mi cierpliwie czekać dwa tygodnie do zrobienia testu, choć wtedy mi powiedzieli że beta hcg można zrobić już po 10 dniach, wiec zobaczę ile wytrzymam... ja dostałam leki na podtrzymanie utrogestan, coś w stylu luteiny, ale ponoć lepsze, i mam 3x1 tabletce od jutra brać jakoś ta cała stymulacja i zabieg nie napoiły mnie płonna nadzieją na powodzenie, bo nic nie przebigało zgodnie z planem jak powinno, któraś dziewczyna pisała że czasami własnie jak wszystko idzie źle to wtedy się udaję, chyba egz, więc mam tą małą, nikłą nadzieję że jednak nie wydałam ponad 2 tysięcy na marne i że za dwa tygodnie zobaczę piękne dwie krechy na teście i Ty fiolecik również, a kiki Ty kiedy co i jak?
-
rano zrobiłam test owulacyjny ponownie i teraz wyszedł pozytywnie, więc chociaż wiem że zastrzyk z owitrelli zadziałał, dla uspokojenia myśli umówiłam się na 13:30 jeszcze na podgląd usg...
-
kiki nie poddawaj się, myślę że lekarz rozsądnie radzi, żeby podać jedną taką drugą taką, a później najlepiej po prostu wierzyć że to ta napełniona waszą miłością będzie się rozwijała przez najbliższe 9 miesięcy - głowa do góry :) musisz być teraz silna za całą czwórkę, siebie, męża i dwa embrionki fjiolecik, no to rzeczywiście będziemy podchodziły w tym samym czasie i obydwie w Łodzi, tylko Ty w gamecie, a ja w salve - będę też myślami z Tobą :) Rok temu miałam podobny dylemat co /ty, miałam 8 dorodnych pęcherzyków, i miałam wyjście albo pobrać i podejść do in-vitro, albo podpisać pisemne zrzeczenie szpitala od konsekwencji i świadomo ryzyka i konsekwencji chce mieć zrobione IUI na tej ilości komórek - i wiesz że wybraliśmy tą drugą opcje, głównie chodziło o męża który nie był gotowy na isci, i w ciąży byłam pewnie tylko z jednym szkrabem, niestety krótko... ale my też wzieliśmy to ryzyko, bo poprzednie iui było wykonane też na kilku pęcherzykach i się nie powiodło, więc wiedziałam, że szanse na zapłodnienie dużej ilości były u nas kiepskie. Ale skoro u was i tak proponują pobranie tych komórek, to myślę że bezsensowne było by pozbycie się ich, lepiej zamrozić, dla siebie na przyszłość, albo żeby może kiedyś pomóc jakiejś parze - są pary które korzystają z banku jajeczek do in-vitro, tak samo jak z nasienia dawcy, i tak przynajmniej ktoś by się nimi zaopiekowałam. To tylko mój punkt widzenia, a /ty z mężem postępuj zgodnie z własnymi przekonaniami :) Mi mąż właśnie przed chwilką podał owitrelle, poszło szybciutko i bezboleśnie, jutro się zastanawiamy czy nie podskoczyć jeszcze do lekarza i nie zrobić podglądu, bo ja się po prostu stresuję... zrobiłam dzisiaj test owulacyjny, tak z myślą że skoro lekarze mi ustalają na ten czas IUI to powinna być, i wiecie że wyszedł negatywny, nawet nie było cienkiej jasnej kreseczki drugiej :( nie wiem co o tym myśleć.
-
heyka, mój mąż dzisiaj postanowił że zrezygnujemy z wyjazdu, to jest impreza integracyjna od niego z pracy, i martwił się że będzie to źle widziane, ale ostatecznie postawił na nasze starania jako ważniejsze niż pozory w pracy - chyba powinnam się cieszyć, więc nie wiem czemu czuję się winna... mam do was pytanie, ile w waszych klinikach kosztuje IUI, bo ja się lekko przeraziłam jak usłyszałam koszt samego zabiegu - 800zł - masakra! w zeszłym roku to było 450zł, to się spodziewałam że może teraz jest 500, ale nie że aż tyle... Widzę że już wprzyszłym miesiącu nowy ruch się rozpocznie Inka i Alicja powodzenia, a w grudniu pewnie Egz i żona Georgia - super:) Guzia ja też tak miałam rok temu, że sama się nie starałam, i myślałam że będzie lepiej jak się tu nie będę udzielać w tym czasie, ale wiesz tak się nie dało, bo zżyłyśmy się tu już ze sobą, i z Tobą również, więc od czasu do czasu musisz do nas zajrzeć i dać znak życia ps. od października zaczynam na nowo pracę w przedszkolach i na uczelni, a strasznie się bałam czy wznowią ze mną umowę :)