sportsmenka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez sportsmenka
-
pocahontas 9 mln plemników to nie jest tak źle, sprawdziłam w swoich wykresach i podobno norma to 20mln, ale bardziej od ilosci liczy się jakość, czyli ile z tych plemników ma ruchliwość szybka linearną, norma to 25%... (mi cos lekarz mówił że musi być przynajmniej 5% kategorii A na 5 mln żeby IUI miało sens, ale każdy lekarz ma inne podejście) nie przejmuj się aż tak tym, bo w przeciagu 3 miesięcy może się wszystko diametralnie zmienic i to na plus, tylko stosujcie odpowiednią dietę i witaminy :) nie wiem czemu wam od razu podsuneli in-vitro, mi lekarz też robił insynuacje, że przy in vitro są lepsze szanse i większa pewność, ale ja miałam wrażenie że robi to tylko aby wyciągnąć więcej kasy i nie popsuć swoich statystyk, i jak widac miałam racje bo za trzecim podejściem do IUI się udało, niestety na krótko, ale skoro się wogóle udało to znaczy że to metodą są szanse i nie musimy podchodzić do in-vitro, a powiem wam że ja już zaczynałąm o tym myśleć, że jeśli by sie po trzech razach nie udało, to nie próbować dalej IUI tylko podchodzić do in-vitro, ale w szczescie/nieszczęściu wiem że wystarczy IUI, albo nawet może się udać naturalnie, dlatego ten cykl odpuściłam lekarzy i zobaczymy...
-
Moluś też słyszałam że w wielu przypadkach "mrożaki" się lepiej sprawdzają, wiec może w twoim przypadku tak będzie, i dostałaś @ bo tam miało być - uwierz że będzie dobrze :) Alicja, nie nastawiaj się źle, po za tym może powinnaś zrobić bete, aby zobaczyć czy w ogóle dochodzi do zapłodnienia, czasem dochodzi do zapłodnienia i cos się dzieje że jajeczko nie chce się zagnieździć, i wtedy trzeba zmienić trochę tok działanie, brałaś teraz luteine chociaż? Egz i Pocahontas, niech wam tak jak Alicja powiedziała endo rośnie jak na drożdżach :p Dosia cieszę się że się pozbyłaś e-coli, tych kolejnych też się pozbędziesz na pewno w ino mig, a najważniejsze że możesz już równocześnie zacząć przygotowania do in-vitro :) Lady kaka, ja nie brałam wcześniej tabletek a i tak mam problem, a mam też koleżanki które brały i albo w trakcie(zapominjąc o wzieciu) albo od razu po odstawieniu zachodziły i mają zdrowe dzieciaczki, wiec nie ma tutaj reguły :( AsiaAak przykro mi, ale z tego co pamiętam to wy się staraliście naturalnie i jeszcze nie robiliście żadnych badań, przekonaj męża aby się wybrał na badanie nasienia, Tobie pewnie gin zaleci badania hormonów i może drożności jajowodów, musicie zobaczyć gdzie tkwi u was problem, choć może być wszystko dobrze, tylko wymagać czasu - ale badania nie zaszkodzą... Saro Ciebie zostawiłam sobie na deser :) dziewczyno twoje betka jest cudna, z mojej rozspiski to by wskazywało już na 9 tydzień, a Ty przecież jesteś chyba dopiero w 7, więc myślę że to będzie dwójka :) już tylko 5 dni i wszystkiego się dowiesz, a wtedy od razu do nas pisz
-
Lizak wiem że musi wam być ciężko, ale ważne że już macie plan działania i wierzę że przy biopsji uda się znaleźć choć kilka sprawnych i zdrowych plemniczków, a jak nie to też uważam że na pewno nie umniejszy to Twojej roli ojca, bo będzie to wasze dzieciątko i razem będziecie je wychowywali :) możecie się jedynie cieszyć że tak szybko się dowiedzieliście i możecie od razu działać, ja przez rok czasu chodziłam do ginekologa sama i zrobili mi wszystkie możliwe badania, aby znaleźć co jest nie tak, i wszystko wychodziło dobrze, i za każdym razem jak gin proponował sprawdzenie nasienie to ja miałam kłótnie z mężem, bo on chyba tak się bał tego że wyniki mogą wyjść złe...dopiero po dwóch latach starań poszedł zrobić badanie nasienia, i wyniki rzeczywiście nie były obiecujące, mała ilość, ma do tego tylko 2% kategorii A, a i tak o szybkiej umieralności... On się załamał, nie chciał nic robić, nawet w najgorszych momentach wysyłał mnie do innego... wiedziałam że to mówiły jego emocje a nie on sam... Mój M strasznie boi się lekarzy, jak małe dziecko... ale w końcu udało mi się po cichu wpakowywać w niego witaminki i po 4 miesiącach wysłałam Go na kolejne badania i poprawiły się aż do 5% i ilościowo również, potem zaczęłam stosować jeszcze diety oprócz leków i dodałam L-karnityne, i w zeszłym cyklu wyniki przekroczyły nasze najśmielsze oczekiwania, bo wskazywały na to że są w pełni dobre - w normie, 35% A... więc nie poddawaj się bierz witaminy: salfazin, biosteron, cynk, selen, L-karnityne, witaminy A + E, tran, a do tego dieta bogata w białko, dużo jogurtów, mleka i zwłaszcza jajek, wyklucz z diety kurczaka (podobno są faszerowane kobiecymi hormonami, które mają negatywny wpływ na plemniki) a w zamian więcej czerwonego mięsa, wieprzowina, wołowina, żeberka, karczki, no i nie zapominaj o warzywach - i mam nadzieje że przy biopsi znajdą ponad 100 uzbrojonych żołnierzy ;)
-
Cześć dziewczyny, czytam was regularnie i widzę że wiele z nas musi się uzbroić w cierpliwość i czekać na konkretne działania, a mimo to każda z dziewczyn i tak walczy dalej :) ja nie udałam się na usg do nowego gina, jakoś mnie do siebie nie przekonał, a moje kochanie mnie przekonało by się rozluźnić, przestać myśleć o ilości jajeczek, grubości endo i innych pierdołkach (to stwierdzenie M) i po prostu zdać się na siebie, poprzytulać co noc, bez żadnych teścików owulacyjnych, mierzenia temperatur i biegania po lekarzach... no i cóż wam powiem - uległam tym namowom :p i cały ten tydzień nie daje mężowi spać po nocach, a on mnie z kolei z rana milutko budzi :p (zawsze mieliśmy z tym lekkie problemy, bo ja jestem nocnym markiem, a on porannym ptaszkiem) po za tym nie wiem czy wam pisałam, ale zapisałam się na warsztaty taneczne, na razie jestem po dwóch spotkaniach, jutro kolejne, i to też jest niesamowita zabawa i męczarnia, która pomaga mi odreagować i się pozbierać do kupy :)
-
cześć dziewczyny sorki że się nie odzywałam, ale starałam się ostatnio zająć mnóstwem innych spraw, aby nie myśleć o poprzednich zdarzeniach... choć przyznaje z pokorą że kiepsko mi to wychodziło... jedyne co mi się udało to wrócić do rutyny z bieganiem 6 km dziennie, aby zrzucić troche ciałka (zwłaszcza na brzuchu) które po tych stymulacjach hormonalnych mi zaczeły się skradać pod skórą... puki byłam w ciazy nie przeszkadzało mi to że przybrałam do 54 kg, ale teraz jak już wiem że nic z tego pora wrócić do 52, i po tygodniu treningu prawie udało mi się wagowo to osiagnąć wczoraj też sie przemogłam i poszłam wieczrem do kościoła i do spowiedzi, trafiłam nawet na fajnego starszego ksiedza, który wcale nie krytykował i nie moralizował na temat mojego postępowania i walki o potomstwo, kazał tylko mieć wiarę i się nie poddawać, nie starać sie wszystkie zrozumieć, zawierzyć w Tych Na Górze... więc staram sie odbudowywać wiarę :) widzę że tu uwas sie sporo wydarzyło, egz przykro mi że się nie duało, kalpek u Ciebie tez nic i to jeszcze tak wcześnie, ja tak miałam kiedyś raz, ale to jak miałam 16 lat i byłam na obozie żeglarskim, miałam okres tuz przed wyjazdem i się cieszyłam że unikne tego problemu, nawet nic nie brałam na wszelki wypadek, i wtedy tez jakoś po 2 tygodniach nagle dostałam @... no ale wtedy to były inne czasy i miałam zmiane klimatu do obwiniania, musisz iść do lekarza jak wróci i mu o wszystkim powiedzieć ja teraz też mam problem z lekarzem, powinnam była iść do ginekożki na usg, ale jej nie ma, wraca dpiero za tydzień, a ja dzisiaj mam 10 d.c. i chciałabym wiedzieć czy wszystko się oczyściło jak należy, ile mam jajeczek itp... zaproponowali mi jakiegoś innego lekrza ale sama nie wiem, i z uwagi na to że to byłaby pierwsza wizyta u niego, kwota jest większa, a z kasą cienko po tych wszystkich terapiach, wizytach, lekach itp. Alicja musisz się doleczyć raz a dobrze z tym grzybkiem, pomyśl gdzie go mozesz łapać, a może podpytaj męża, może to on gdzies na basenie podłapuje i Cie zaraża, musicie się obydwoje doleczyć Sara 14 już blisko, nie moge sie doczekać az nam przekażesz dobre wieści od nośnie bijącego/bijących serduszek :) Pozostałe dziewczyny pozdrawiam :*
-
Alicja i jak poszło ? kciuki trzymałam tak od 11:30 do 14:30 :p Dosia wszystkie naj z okazji pierwszej rocznicy ślubu :) ja wczoraj w nocy miałam małe załamanie, przez dzień się źle czułam, dostałam temperature, wymiotowałam i się zwijałam z bólu, ale na wieczór dostałam juz normalnie @, i przez cały dzień mimo dolegliwości trzymałam się w kupie, ale koło 1 jak się położyłam do łóżka (sama, bo maż na wyjeździe) to łzy mi same zaczeły płynąć, a potem się tak rozryczałam że nie mogłam oddychać, po godzine wylewanie żali, w końcu się ubrałam i wyszłam na spacer, zaczerpnełam świerzego powietrza, wiatr mi ocierał łzy z policzków i o 3 wróciłam do domu i już jakoś zasnełam... a dzisiaj chodzę wyjątkowo wkurzona na wszystko... zrobiłam piernik, i polewa mi nie wyszła, to myślałam że tym ciastem trzepne o ściane... ale potem zrobiłam nową i jakoś mi przeszło... a do kościółka dzisiaj też się nie mogłam zebrać, jakoś jestem zła tam na kogoś na górze, że pierw daje o potem zabiera... nie umiem sobie z tym sama poradzić, na szczeście wieczorem powinien wrócić mój mąż, choć nie wiem na ile będzie pomocny, bo ostatnio jak zaczełam się mu wypłakiwać na rękaw to na mnie nakrzyczał że się za wczesnie zaangażowałam...
-
Alicja o której jutro masz insemke? bo chce wiedzieć wjakim czasie mam trzymać kciuki za Ciebie :) witam Małą Ali, mój maż też miał problemy z plemniczkami i po tej kuracji którą opisałam niby ma teraz w normie - więc niech się stara i nie poddaje tak łatwo :) (opisałam mój przyapdek na 33 stronie) pytanie do dziewczyn, które przechodziły utrate maleństwa, jakie miałyście objawy? bo ja dzisiaj mam straszne bóle brzucha, ale nie skurcze, tylko jakby coś mnie rozpierało, wyrywało od środka, mam lekkie plamienie już krwią, mdli mnie i mam stan podgorączkowy... nie wiem czy to normlane, czy nie powinnam się z tym zgłosić do lekarza ?
-
kalpek jak tam przygotowania do wesela ? to już jutro chyba ? a dla tych palacych mały filmik by pomóc zerwać z nałogiem - http://www.smog.pl/wideo/27120/drastyczny_spot_z_australii/
-
Sara tak sie cieszę :) i to bliźniaki - SUPER teraz tylko dbaj o siebie szczególnie, żadnego dźwigania, przemęczania sie sprzątaniem i robotnikami, i unikaj kontaktu z chorymi... jakbym była Twoim mężem to bym chyba Cię zamkneła w majej bańce bezpieczeństwa :p nie zrozum mnie żle, ale bliźniaki to zawsze większe ryzyko, wiec musisz po porstu o siebie podwójnie dbać - obiecaj mi to proszę ! wiesz ja np we wtorek w dzień po tym jak sie dowiedziałam że jestem w ciaży, byłam opiekować się moim 3 letnim chrześniakiem, zwracałam uwagę by go nie podnosić i nei dźwigać, ale wyobraź sobie że potem się okazało że on miał temperature 39,4, bo włąśnei coś przywlókł jak był wczesniej u niani, i kto wie czy to nie miało wpływu na to że na kolejny dzien mi beta tak spadła... chociaż z drugiej strony, lekarka powiedziała że ta poniedziałkowe 14,8 mogło już być spatkowe, że w sobote czy niedziele mogłam mieć 20, i że to juz było za późno... powiedz mi o co chodzilo z tymi badaniami że nie mogłabyś zaciażyć? wiem że on się mylił co do Ciebie - czego dowodem jest Twój błogosławiony sta - ale ja tak teraz myśle o róznych rzeczach, widzicie ja nigdy nawet nie zaciażyłam wczesniej, nigdy chyba nie doszło nawet do tego stadium co miałam teraz (bardzo czesto robiłam testy ciazowe i nigdy nie było widać nawet cienia kreseczki), wiec to była nasza pierwsza udana próba, ale nie wiem co się stało i czy nie mam tak jakiejś wady która nie pozwala się tym jajeczką zagnieżdzić... nie byłam jeszcze u lekarza... mój mężuś mnie opuścił wczoraj i wyjechał na 4 dni, wieć do tego wszystkiego zostawił mnie samą w tym ciężkim czasie, na szczeście dzwoni dwa razy dziennie i na mnie sprawdza... co do in-vitro to wszystko słyszałam w TV, po prostu mnie wrrr... a kościół tak na prawdę orgumentuje wszystko tym, że cześć zarodków jest niszczona... jak widać to się dzieje tak samo naturalnie w ciele kobiety, co doświadczyłam na sobie, wieć co oni główno wiedzą... ja jak kiedyś byłam na mszy - to było w okolicach świą bożego narodzenia, który ja uważam za bardzo szczęśliwy czas - ksiąz postanowił wygłosić kazanie na temat dlaczego kościół jest przeciwny in-vitro, i że jak pary nie moga mieć dzieci to powinni adoptować... po mszy wkurzona i zapłakana poszłam do księdza i mu nawykładałam troche biologi, z którą się mijał i pwoiedziałam że jak by to rozumieć tak jak oni, to każdy męski akt współzycia nie kończąćy sie w ciele kobirty powinien być uznawany na równi z zabijaniem niewinnych dzieci, przecież z każdego razu moze powstać tysiace żyć, które często są spuszczane z wodą... oczywiście mówiłam to ze sporą dozą sarakzmu... inny piekny teskst który usłyszała moja znajoma od księży na praktykach prze małżeńskich to definicja okresu u kobiety - jest to krwawy płacz niezapłodnionej macicy - genialne co... a rząd niech nam nie dyktuje co i jak... jak sie samemu nie dozna tych problemów, to nie można obiektywnie oceniać innych...
-
ja się rzuciłam w wir pracy, do końca tygodnia mój dom będzie chyba lśnił lepiej niż przed świętami :p ale Sara Ty to lepiej napisz jaki masz wynik bety ?
-
powtórzyłam test i dzisiaj nawet cienia kreseczki nie widać :( a do tego mój mąż dzisiaj wyjeżdza i wraca dopeiro w niedziele... nie wiem jak to wszystko zniosę, na razie nawet nie chce mi się jeść, ale taka depresja to chyba naturalna kolej rzeczy i wczesniej czy później się z tego wydźwigne... teraz musze czekać na @, wtedy dopeiro pewnie szczyt załamania odczuje...
-
ja dzisiaj powinnam była dostać @, ale jeszcze cały czas biorę luteinę, jutro wezmę ostatnie dawki i zrobie test, jakbędzie słaby już w dzięń po spodziewanej @, albo wogóle nie bedzie to wtedy się poddam... zresztą to będzie ostatnia dawka tabletek w sumie wybrałam trzy opkaowania... 90 tabletek... sara u Ciebie od poczatku jest piękna beta i jutro masz powtórzyć z tego co pamiętam, więc się dowiesz czy przyrosła, ale ja wierzę że tak, skoro była taka wysoka już tak wczesnie to musi być dobrze, a po za tym skoro mi się nie udało to chociaż Tobie musi się udać :)
-
ale z drugiej strony jak by to był 88,8 to by na zwykłym teście ciazowym, jeszcze tym super czułym, na pewno pokazała sie wyraźna krecha, a nie takie byle co cień i to dopiero po kilku minutach... walcze ze sobą... chcę wierzyć, ale w głębi jestem już załamana... a mój mąż twierdzi że nie mam się czym załamywać i tego nie można nawet traktować jak strate, bo to jeszcze było za wcześnie... widze tylko jeden pozytyw z tego wszystkiego: że wiem że plemniczki mojego meża dotarły do jajeczka, i zapłodnione jajeczko po jajowodach zeszło do macicy, więc niby wszystko jak należy... tylko nie wiem czemu zarodek się nie chce zagnieździć... a ja tak już czule do niego mówiłam i głaskałam po brzuszku, mówiłam że go kocham i modliłam sie by zdrowo rósł i się rozwijał... :(
-
z tym przecinkiem to mój mąż wymyślił, bo zawsze jak dostawałam wyniki badań to zaokrąglali do jednej liczby po porzecinku, 0,1 ; 1,4 ; 14,8 a tu nagle 8,88 wiec niby dwie liczby po porzecinku ? :(
-
beta 8,88 cały czas się modlę by im się te przecinki pomyliły i było 88,8... ale zrobiłam też test, taki jak sara, który niby wykrywa już po 6-8 dniach, i na początku nic nie było widać, dopiero po 3 minutach się pojawiła jaśniutka kreseczka, a niby wykrywa stężenie już od 20 mlU/ml... dzwoniłam do dr, kazali mi odstawić luteine i czekać na @, i powiedzieli ze zarodek się nie zagnieździł najprawdopodobniej... ale ja jeszcze nie umiem odstawić tej luteiny, cały czas mam nadzieje, kupiłam dzisiaj drugi test ciażowy i rano zrobię... dziewczyny bardzo starałam sie nie myśleć o tej możliwości, ale teraz dzisiaj tylko na zmiane siedze i rycze, a i się modlę, chyba ze 100 zdrowasiek dzisiaj zmówiłam... :(
-
oj dziewczyny tak się cieszę, a jednoczesnie boję, ale przed chwilką wyobrażałam sobie siebie z brzuszkiem na przyszłe święta Bożo Narodzeniowe, a na Wielkanoc juz z kruszynką na rękach... i na razie nie dopuszczam innych myśli do siebie, chociaż dobrze wiecie że takie też się tam czają... megi mnie brzuch cały czas pobolewa, dzisiaj rano też mnie bolał, wiec ten ból nic nei znaczy, lekarz mi mówił że maleństwo się musi zagnieździć w tej macicy i to ma prawo boleć, a dodam jeszcze że przy dwóch poprzednich iui nie bolał mnie potem brzuch :p, jak masz możłiwość to jedź zrobić bete czy nie było by cudnie gdyby w tym miesiacu cała trójka: sara, ja i megi byśmy zaciążyły :)
-
nie trzymajac was dużej w niepewności ogłaszam wynik - 14,8 mlU/ml nie jest to rewelacyjny wynik, ale daje szanse, w srodę mam powtórzyć bete i miejmy nadzieje że prawidłowo przyrośnie jeszcze boję się cieszyć, ale cała się trzęse i rycze...
-
egz mi lekarz mówił że jak test pokaże dwie grupe krechy, to starać się dopiero na nastepną dobę, wiec powtórz test dzisiaj i zobacz czy jeszcze są dwie widoczne kreski (mi taki wynik wychodził dwa dni z rzędu i dopiero na trzeci jak już był słabszy to się staraliśmy, i byłam na usg i pęcherzyki były tuż przed peknięciem) jeszcze nic nie stracone, proponuje romantyczne pogodzenie sie z meżusiem połaczone z \"przytulankiem\" :) sara troszkę Ci zazdroszcze że Ty już na swoim teście zobaczyłaś dwie wyraźne kreseczki, bo u mnie mimo tylu godzin jest tylko cień tej drugiej kreski, ale tak jak pisały dziewczyny, pewnie masz duże stężenie hormonów, co może świadczyć o bliźniakach :)
-
no dziewczyny ja dzisiaj byłam na bete w innej klinice, bo tu mają być wyniki już dzisiaj na wieczór, rano zrobiłam zwykły teścik i powiem wam że po minutce pojawił się taki cień drugiej kreseczki, a po 5 minutach taka jaśniutka kreseczka... ledwo co widoczna, aż pokazałam męzowi czy to nie zwidy, ale On też mówi że widzi taką lecitką jasną drugą kreseczkę, ale troszkę się martwię bo ja już dzisiaj mam 26 d.c. i miałam nadzieje że będzie ona dobrze widoczna, no ale i tak wszystko rozstrzygnie badanie z krwi... Sara jak chcesz to mogę dzisiaj nie pisać swojego wyniku, tylko poczekać z Tobą do jutra - co Ty na to, potrzymamy dziewczyny w niepewności :p
-
Sara chyba żartujesz że miałabym byc na Ciebie zła Skarbie :) Cieszę sie bardzo Twoim szcześciem, spełnionym marzeniem, na które tak długo czekałaś i cierpliwie pracowałaś - GRATULUJE ! jestem ciekawa jaka Ci wyjdzie beta, bo po tym będzie można też przypuszczać czy masz w sobie jedno czy aż dwa upragnione skarby na prawdę bardzo sie uradowałam twoją wiadomoscią i jak czytałam Twój wpis wczesniej o tym ze już nei wytrzymałaś, to już po cichu myślałam no tak zrobiła test i jej wyszedł pozytywnie, ale nie chce mi mówić bo ja miałam byc pierwsza :p nie przejmuj się, na prawdę nie mam Ci tego za złe, ja sama jutro też lecę na betę i mam cichą nadzieje że ładnie wzrosła, ale to się okaże - buziaczek dla brzusia :*
-
katarinka, monita witamy w gronie :) katarina na słabą rychliwość żołniezyków polecam, salfazin, biosteron, tran i l-carnityne, do tego dietę bogatą w białko, dużo jogurtów, mleka i jajek, oraz w czerwone mięso, odstaw kurczaka i indyka, one żle wpływają... ja po 2 miesiącach stosowania takiej kombinacji osiagnełam u mojega meża poprawę z 5% klasy A do 30% - sama byłam zaskoczona, bo do tej pory przez rok stosowałam same leki salfazin, biosteron, mace, i z 2% wzrosło do 5%, ale jak dodałam pozostałe elementy to się poprawiło diametralnie - spróbuj, zwłaszcza jak siedzisz w domu i masz na to czas :)
-
dzwoniłam do doktora z wynikami, i na mnie nakrzyczał, że się nie potrzebnie pośpieszyła, i że po iui to można bete robić najwczęsniej po 2 tygodniach, a do tego czasu ma prawo wyść taki wynik, mam nadal brać luteine i w poniedziałek powtórzyć beta-hcg, więc jakaś iskierka nadziei jeszcze jest :)
-
dosia hsg miałam robione w grudniu i wyszło bez zarzutów, ale też się dzisiaj zastanawiałam nad powtórką aby sprawdzic czy przez te hormony nie zablokoway się gdziej jajowody, a dzień cyklu miałam 21 dzisiaj już 22, więc tydzien prze okresem i 10 dni po iui...
-
wiem że pogładałyśmy we mnie nadzieje, że przerwę tę naszą złą passe, ale niestety... beta-HCG 1,4 mlU/ml czyli w normie (do 5,3), niby to lepiej niz w zeszłym cyklu gdzie było poniżek 0,1, ale ten wynik dzisiejszy to pewnie jest podwyższony jedynie ze względu na ten zastrzyk z owitrelli który brałam 12 dni temu... nie wiem czy ten wynik ma jakiesz magiczne sznase aby wzrósł do 16-156 jak powinien być w 3 tygdoniu ciąży... chyba raczej juz nie, nie wiem czy przestać brać luteine, chyba tak bo po co sie dalej szpikować hormonami, ja sama nie wiem co teraz już robić... załamana :(
-
byłam dzisiaj na pobraniu krwi na beta hcg, jutro powinnam mieć wyniki - wierzę że się udało, mam taką wielką nadzieję :)