doris26
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez doris26
-
******************************************************** **** ******************* NICK...IMIĘ DZIECKA....M-C...KG/CM-UR.....KG/CM AKTUALNE...ZĄBKI ******************************************************** *************************** 1.agata_27....Szymon.........5..........2900/51........ 6150g/62cm.... 2.annaa20 ......Wiktoria ......5...........3150/51..........6890g/?.... 3.gorcia_27....Maciej..........5.....2950g/54cm... ...650 0/72 cm.... 4.Kotunia......Aleksander......5.......3050g/54cm...... ..8kg/75cm.... 5.justa29......Patryk..........5.........3470/54cm.. ...7200/ok71cm... 6.Donn.........Aurora..........5......3190/56cm...... ok.7000g/66cm... 7.Blondi-ania...Jakub..........5.......3460g/59cm... .8300g/ok72cm... 8.Bernatka130......Bruno.....5.......2820/54cm.........7 000/66cm.... 9.Livmar 10.Justynka307....Igor.......5 .....2800g/50cm.........6560g/63cm... 11.Agula30 12.Aga2424......Miłosz.........4......3400/57........... .. .6600/....... 13.Jagna25......Marta..........4.......3040g/56cm....... 5 700/... 14.Stokrotka_26 Wojtuś.....4,5......3460/58 cm........8000/72 cm... 15.edusia……….Nelly............4......3 ,540/53cm..........7000/71cm... 16.Kika27......Natalia..........4......3300/52cm........ ..4800/60cm... 17.BE_B.........Michaś..........4......4550g/59cm...... .8230g/68cm... 18.Evvik.........Bartuś..........4.......3090/53 cm........6260/58cm... 19.Maggiem 20.Basia_26.....Dominika.....4,5.....2750g/52cm.......61 00g/61cm... 22.Diann.........Michaś.......4.......3350g/57cm...... ..6100g/65cm... 22.zuza29.......Pawełek.... .4.......3440g/55cm........5900g/61cm... 23.Roxelka......Vanessa......4.......2730g/48cm........5 800/68cm... 24.Doris.........Alicja..........4..... .3460g/57cm..... ..6550/66cm... 25.Katienka...Weronika.......4.......3300/56cm........6 900g/65cm... 26.agula-kruszyna...Kasia ....4....... 2970g/51cm......5640g/62cm... 27.ali32.........Szymon..........4...................... ........6100/64cm.. 28.Tati78 29.Kati75....MAXIMILIAN......4......4860g/56cm.......77 00g/64cm... 30.joanka...Marcelina........4.......3150g/58cm......... .4500g....... 31.Oliwia13 32.Plusia....Maximilian.........4.......3475g/53cm...... .7410g/65cm... 33.agulka28....Kacperek......4.....3490g/54cm........650 0 g/62cm... 34.Kasia 35.Kpiotrowicz..Gabrysia.....4........4100/58cm...... ...5600/?? 36.Basia23.....Paulinka........4.......3400g/56cm...... .6400g/65cm... 37.ToYaB....Staś........4.......3400g/55cm.......7 kg/65cm...1 ząbek 38.marsjanka 39.padlinka.........Emilka.......4......3260g/59cm..... ...5700/61cm... 40.z daleka A.....Kacperek.....4......2940g..................6500.... 41.ekinio.........Ksenia..........4.....3160g/53cm...... .....ok 6000g... 42.Lonta.........Beatka.........4......4150g/58cm.. ......... 43.agajacek......Roksana......4......3200g/54cm.......61 40g/68cm...
-
Nareszcie będę z Wami!!!! Mam dostęp do internetu:) Już prawie zdążyłam poczytać co u Was - ale wszystko mi się wymieszało:( Pozdrawiam serdecznie i oczywiście składam zaległe życzenia Świąteczno-Noworoczne:)
-
Pamięta mnie Ktoś jeszcze????? :) Niestety tydzień temu naderwałam sobie mięsień w nodze i byłam przez kilka dni totalnie unieruchomiona – nie byłam w stanie zgiąć nogi w kolanie:( , nawet samochodu prowadzić nie mogłam – a dla mnie to prawdziwa tragedia – bo prawie codziennie się gdzieś przemieszczam – więc czułam się jak zamknięta w klatce – ale dzięki temu podczytałam troszkę co u Was, bo wreszcie miałam na to czas:) Ewik – dla pocieszenia: moja Ala jest chyba rekordzistką w przerwie między kupami – doszła kiedyś do 12 dni...to było wtedy gdy skończyła 3 miesiące. Byłam pod stałą kontrolą poradni laktacyjnej – badanie małej co kilka dni, ważenie itp. Dużo też czytałam na ten temat – i napawdę dzieci karmione piersią mają prawo do dłuższych przerw – składa się na to kilka czynników – po pierwsze dojrzewanie przewodu pokarmowego (i lepsze wchłanianie), po drugie zmiana mleka na tak zwane dojrzałe (które zawiera wszystko co dziecku potrzebne i dlatego prawie w całości wchłanialne). Dlatego jeśli dziecko karmione tylko i wyłącznie piersią robi kupę co kilka, kilkanaście (do 14 dni) , nie ma zadnych innych niepokojących objawów – bóli brzuszka, wzdętego brzuszka, nadpobudliwości, senności, do tego przybiera na wadze prawidłowo, a kupa pomimo tylu dni jest płynna (nie uformowana) to nie nazywa się tego zaparciami tylko WCHŁANIANIEM BEZRESZTKOWYM. Mnie zalecono nie pobudzać dzecka czopkami, patyczkami itp. Tylko czekać do 14 dni – jeśli nie zrobiłaby to miałam pobudzić, ale nie wcześniej – zeby nie przyzwyczajać do stymulowanej defekacji i dać dziecku czas na prawidłowe wchłanianie. Od siódmej doby miałam dopajać wodą przegotowaną – dwa razy dziennie po 15ml. U mnie jak na razie problemy minęły i po tamtych przerwach Ala robi co 3-5 dni. Przepraszam, że odnosze się tylko do tego jednego zagadnienia – ale temat mi akurat bliski:), a widzę, że Ewik się martwiła... A u mnie remont nadal trwa – w zasadzie to już prawie skończony – ale trzeba wszystko odsprzątać i wykończyć szczególiki – co wcale nie trwa krócej niż te poważniejsze rzeczy:( A przecież dopóki lakiery, rozpuszczalniki, pyły itp. unoszą się w mieszkaniu to nie mogę tam wrócić z malutką:( Ucałowania dla Wszysktich – absolutnie Wszystkich!!!! (Tych co się mało odzywają (jak ja!!!) i Tych co się czują na forum zaniedbywane również!!!! – więcej luzu:) po co brać sobie do siebie, ze nikt na coś tam nie odpowiedział, czy nie pochwalił za wpis – forum jest po to zeby być soba i pisac, czytac i komentować to na co się ma ochotę, to że ktoś nie dpowiedział nie znaczy, że nie czyta czy nie szanuje autora. Trochę dziecinne podejscie... Zaraz zostanę ochrzaniona, ale co mi tam :) – któryś kolejny post mnie sprowokował, a zwłaszcza odpowiedzi w stylu przepraszam, że nie odpisałam, przecież cię wszystkie bardzo lubimy... Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie i przepraszam jeśli powyższym tekstem Kogokolwiek uraziłam (nie taki mój zamysł), naprawdę bardzo brakuje codziennego czytania co u Was, ale może już niedługo? Donn - wstępny termin na spacer - piatek po 14 - Kika się dzisiaj z Tobą skontaktuje na gg:) mam nadzieję, że ortopeda dziś potwierdzi,ze z moją nogą ok i ze mogę już łazić...
-
No, znowu przeniosłyśmy komputer do pokoju gdzie mam gniazdko – więc mam dostęp przez modem – dobre chociaż to...będę podczytywać. Teraz przeczytałam tylko ostatnią stronę, ale nadrobię zaległości – obiecuję:) Chciałam Wam wyjaśnić zagadnienie witaminy D – bo widzę,że Was to nurtuje – ta witamina jest produkowana w skórze pod wpływem słońca – i dlatego normy stosowania tego leku zależą od stopnia nasłonecznienia kraju – w Polsce standardowo dwie krople, a w Szwecji(gdzie jak wiadomo mniej słońca) pięć krope, więc nie ma się co licytować:). Uważa się, że przy dużym ciemiączku konieczne jest stosowanie pełnej dawki, a przy mniejszym ewentualnie wystarcza wystawianie dziecka na słońce lub połowa dawki. Kasiu – nie załamuj się – najważniejsze,że diagnozy okazują się na wyrost! Już tak dużo przeszłaś, że może być tylko lepiej, postaraj się w tym wszystkim zachować zdrowy rozsądek i nie dawaj się nastraszyć lekarzom – bo oni często lubią dopatrywać się czegoś czego wcale nie ma. Śluż w kupie pojawia się czasem z powodu niedojedzenia przez dziecko – może to powód, chociaż ta krew jest niepokojąca – pewnie posiew wyjaśni sprawę. Trzymam kciuki,żeby i tym razem wszystko dobrze się skończyło. Oliwia – dzieci często kaszlą jak im się ulewa - to znaczy ulewa tak nie do końca, bo nie wydostaje się na zewnątrz tylko drażni gardełko – dlatego jeśli kaszel niedługo po karmieniu i nie powtarza się zbyt często to nie ma powodu do niepokoju.
-
My właśnie po spacerku. Plusiu - moja Ala jest chyba najdłuższa, ale za to najchudsza - taka laseczka:) Ona od urodzenia była bardzo długa... Jak będę mieć już na stałę dostęp do netu to muszę poczytać przez co przechodziłaś jak chodzi o poród - ale słysząc komentarz Donn to przechodziłaś chyba jakiś jeden wielki koszmar:( Najważniejsze,że masz to już za Sobą i że wszystko się super skończyło:)
-
Witajcie Dziewczynki!!!!:) Piszę, na komputerze Donn, bo jak wiecie nie mam dostępu do netu:(((( musiałam przenieść kompa do drugiego pokoju, a tam nie ma nawet gniazdka do telefonu - więc nawet dostęp przez modem odpada:(((( Więc niestety nie mam czasu poczytać wszystkiego co u Was się dzieje - jak wrócę do siebie to muszę ponadrabiać zaległośći. U mnie wciąż remont trwa i trwa - tak jak podejrzewałam z dwóch tygodni zrobiły się dwa lub trzy miesiące:( ale nie jest źle przez to mam więcej czasu dla małej:) Chodzę sobie na spacerki, a co środę chodzimy do multibabykina - jeśli któraś z Krakowianek miałaby ochotę się wybrać to dajcie znać(do mnie tylko smsem teraz) - jakoś się będziemy rozpoznawać. Dobra konczę, pozdrawiam Was Wszystkie bardzo, bardzo serdecznie - ubieramy maluchy i idziemy z Donn na spacerek do parku:) Diann byłoby super gdybyś przyjechała do nas na spotkanie:) musimy wspólnie ustalić termin - ale dobrze byłoby w miarę szybko, bo niedługo zrobi się już strasznie zimno...
-
Ale się za Wami stęsniłam!:) , a wygląda na to, że jeszcze przez dłuższy czas mnie nie będzie – ekipa remontowa nie może z niczym zdążyć i ciągle przedłużają termin zakończenia – coś mi się wydaje,ze przed połową października to się z powrotem do mieszkania mojego nie wprowadzę – a dopiero wtedy będe mieć dostęp do netu:( U nas w zasadzie wszystko byłoby dobrze, gdyby nie zielone/zielonkawe kupy:(– karmię tylko piersią, odstawiłam witaminy, żelazo, potem wszystkie owoce, wizyta u pediatry nic nie wyjaśniła – bo małej tak poza tym nic nie jest – kolek nigdy nie miała, brzuszek mięciutki i niebolesny, mała się uśmiecha, śpi, ma dobry apetyt. Aktualnie jestem na diecie bezmlecznej:( i nic tylko oglądam te kupy...jak taka dieta nic nie pomoże to musze odstawić wode z kranu i spróbować wszystko na mineralnej gotować:( Co do Lakcidu – to lepiej stosować Lacidofil(ma dwa szczepy pałeczek w sobie) – mojemu dziecku pediatra przepisała1/2 kapsułki raz dziennie i chyba jeśli się dziś znowu pojawi zielona kupa to zacznę małej podawać. Ten lek to po prostu zawiesina bakteri – pałeczek kwasu mlekowego (to są bakterie występujące w jelitach – odpowiedzialne za utrzymanie odpowiedniego ph i dlatego konieczne do prawidłowego trawienia – dziecko się rodzi z jałowym przewodem pokarmowym i dopiero po pewnym czasie bakterie się zalęgają – i te właśnie pałeczki powinny być dominujące, jeśli jest ich za mało to mogą pojawić się problemy z trawieniem. Dlatego naprawdę nie widze powodu, żeby ten lek w jakiś sposób mógł zaszkodzić dziecku. Kończę, bo zbliża się pora karmienia i Alunia już się z łóżeczku zaczyna kręcić:) Czy któraś z Was karmiąca tylko piersią robi w nocy dłuższą przerwę niż 5 godzin? Bo moja malutka ostatnio się budzi dopiero po 6 godzinach – a położne mi mówiły, żeby absolutnie nie robić przerw w nocy dłuższych niż 4 godziny – ja małej pozwalam spać 5 i potem ją budzę – ale może niepotrzebnie ją budzę – sama nie wiem...Tak naprawdę to głównie się boję, żeby mi się znowu jakiś zastój w piersi nie zrobił i dlatego ją budzę:( Plusiu i Kasiu – myślę,że rozmowa z psychologiem/psychiatrą to bardzo dobry pomysł – na pewno nie zaszkodzi, a pomoże Wam szybciej dojść do Siebie i pozbierać się po tych wszystkich przeżyciach. Potrafię sobie wyobrazić co przeżywacie...a specjalista na pewno będzie potrafił Wam pomóc. Pozdrawiam Was Wszystkie bardzo, bardzo serdecznie i oczywiście Maleństwa również:)
-
Kochane! Tak jak Diann pisała mieszkam teraz u rodziców i niestety nie mam dostepu do netu – to znaczy w sumie mam ale przez modem – więc nie wypada mi zbyt dużo korzystać:( U mnie w mieszkaniu remont na całego - a ja do tej pory nawet nie miałam siły powybierać kolorów płytek, szafek do kuchni, farb itp. Ale na szczęście z każdym dniem jest lepiej...ale od początku – po dwóch tygodniach od porodu zaczęłam juz dochodzić do siebie – miałam siłę iść na spacer z meleńką itp. I wtedy przyplątał mi się zastój w piersi i zapalenie piersi – gorączka 38,5 - bylam w takim stanie, że maleńka plakała, a ja nie miałam siły do niej wstać. Wszystko to w weekend w nocy – więc nawet pomocy nie bardzo wiadomo gdzie szukać:( zadzwoniłam do lekarza pierwszego kontaktu i do poradni laktacyjnej – i tam zgodnie kazali mi sie leczyć kapuchą, ciepłymi i zimnymi okładami i przystawiać dziecko jak najczęściej i że jeśli gorączka zejdzie to znaczy, że stan zapalny minął. Mnie gorączka szybko przeszła ale zastój wciąż się powiększał – mialam doslownie zajętą połowę piersi – twarda jak kamien, czerwona i straszliwie bolesną, do tego ból całej pachy i ręki, chodziłam zgarbiona, bo wyprostowanie sie powodowało ból nie do wytrzymania. Obie brodawki przez dziecko do krwi poogryzane – zaczęlam używać kapturków – ale niewiele to pomagało. Zdecydowałam sie na wizytę w poradni laktacyjnej – i to bylo super rozwiązanie – położna jak zobaczyła stan mojej piersi to się za głowę złapała i powiedziała, że małe szanse uniknąć ropnia, że musze brodawki wyleczyć i jakos zciągnąć ten zastój – a to tylko dziecko najlepiej wyciągnie – więc karmienie przez cała dobę co 1,5-2h (a samo karmienie jakies 30min.) przed karmieniem kąpiel 20min zeby piers rozgrzać, po karmieniu na przemian oklady z kapusty zamrozonej i szałwi. Sama sobie przepisałam do tego antybiotyk – bo uznałam, że bez niego nie uniknę ropnia, a tak to da mi jeszcze jakąś szansę...Cały następny dzień spędzilam w poradni i położna próbowała mi ten zastój uruchomić przy pomocy oksytocyny, delikatnych masowań i przystawień dziecka – ale ten ani drgną – zapadła decyzja czas na USG bo pewnie to już ropień skoro nie da sie usunąć:( na szczęście okazało sie,ze coś sie tam formuuje ale jeszcze nie wymaga interwencji chirurgicznej. Konieczne kolejne kontrole co kilka dni – a ja dalej karmienie co 1,5-2h i praktycznie zero snu, bo nie bylo kiedy i antybiotyk przy którym jesc prawie nie wolno:( KOSZMAR...na kolejnej wizycie bylo troszkę lepiej bol mniejszy, naciek troszkę też – ale nic nie przesądzone i taka walka trwala 13 dni – po 13 dniach zastój sie praktycznie zresorbował – na kolejnym USG wyszło, że całkowicie się wszystko rozeszło i ze jestem zdrowa – fizycznie:) Więc od piatku pomalu wracam do siebie karmie mala na żadanie – tyle, ze ona sie przyzwyczaila.ze czesto dostaje jeść:( i mam choc chwilke aby sie przespać i przede wszystkim wreszcie mnie nic nie boli:) Moja Alunia jest jak aniołeczek – płacze tylko jak coś potrzebuje, a tak to nic nie marudzi i spi bardzo ladnie i grzecznie i do tego jest taka sliczna:) Tylko to mi dało silę do całej tej walki... Kasiu – a ja jak głupia w smsie pisze,że mam nadzieję, że wszystko u Ciebie ok:( ale to dlatego,ze nie zaglądałam na forum – nie mialam nawet na to siły...Kochana straszne to co opisałaś – aż mi się wszystko co złe z porodem związało przypomniało, bardzo mi przykro,że tyle przeszłaś i do tego tyle czasu w szpitalu, biedactwo. Ale w domu na pewno wrocisz do Siebie – pomalutku...jak Diann napisała kobiety maja w sobie bardzo dużo siły wewnętrznej. Diann – – wiesz za co:) Przepraszam, ze tak Was swoją głupia piersią zanudziłam – ale na tak długo zniknęłam, ze chciałam się usprawiedliwić co u mnie i dać jakiś znak zycia. Pomimo klopotów z netem postaram się do Was zaglądać częśćiej, teraz idę się cieszyć moim maleńkim szczęśćiem:)
-
Blondi-Ania - dobrze,że tak się cała historia skonczyła:) Może teraz się lepiej zrozumiencie i dogadacie - czasem dobrze jest postawić sprawę na ostrzu noża. Diann - widzę,że my znowu przerabiamy podobne problemy - u mnie wczoraj 38,2 stopnie gorączki i w prawej piersi guzior bolesny - aż mnie cała pacha boli:( Ja nie jechałam na pogotowie tylko obdzwoniłam szpital, lekarza rodzinnego, położne - i wszyscy mi powiedzieli,że to jeszcze nie zapalenie piersi tylko nawał pokarmu i że takie gorączki się zdażają:( Więc od wczoraj wieczór non stop ciepłe prysznice i okłady potem przystawiam małą i błagam żeby jak najwięcej wyssała, a potem okłady z zamrożonej kapuchy i lodu - ale jakoś efektów spektakularnych nie widzę - guz jak był tak jest i jak bolał tak boli, tyle,że temperatura mi spadła do 37,3 i narazie się taka utrzymuje. Właśnie wysłałam męża po szałwię do apteki - podobno dobrze robi na takie zastoje...sama już nie wiem co robić - jak znowu dziś wieczór będę mieć taką gorączkę to chyba się totalnie załamię - nie mam siły nawet wstać do Ali jak płacze, w ogóle na nic nie mam siły - a najgorsze,że Ala powinna ściągać mi tą pierś co 2,5 godziny w nocy - a mojego dziecka w nocy nie da się obudzić, a jak juz brutalnie ją obudzę (przemyciem oczek - wyrodna matka) to zsie 5 min i w najlepsze sobie zasypia. Laktator w ogóle nie daje rady. A co do rady lekarza, żeby mąż wyssał - to jakoś sobie tego nie wyobrażam...:( Także trzymaj się kochana, bo nie jesteś ze Swoim problemem sama.
-
Padlinka - nikt Cię tak dobrze nie zrozumia jak ja:) przecież czekałam do 9 dni po terminie:) jeszcze troszkę wytrzymaj, a statystycznie drugi poród jest może nie łatwiejszy, ale jednak krótszy niż pierwszy, więc głowa do góry - a już napewno obarczony mniejszym ryzykiem - bo wiadomo,że jakieś ukryte wady miednicy lub macicy nie zaskoczą nikogo - skoro raz dołem urodziłaś:) trzymaj się kochana jeszcze troszkę:)
-
Basiu - przeogromne gratulacje!!!! Dobrze,że masz to już za Sobą:) Odpoczywaj, bo przez najbliższe dni wcale nie będzie łatwo:) Diann - Kochana, podejrzewam jak Ci ciężko, ale już tyle przeszłaś, że teraz też Sobie na pewno dasz radę:) A jeśli mogę spytać to jak ojciec dziecka zareagował na potomka? Zmieniły się jakoś relacje między Wami? Plusiu - ja też chcę zdjęcia!!!!!! dorota@dabrow.com Bernatka - ja tez czytałam ten poradnik - i w niektórych momentach zaśmiewałam się - np. oprowadzanie noworodka w pierwszy dzień po domu i pokazywanie mu wszystkiego:) W praktyce, ja ledwo szłam, Ala spała w foteliku, mąż usiłował dotaszczyć wszystkei moje rzeczy:) I wyszło na to,ze ja tez swojego dziecka nie szanuje:) Edusia - a stosujesz smoczek? Może on by uspokoił malucha? I czy porządnie ją po jedzeniu dobrze odbijasz? bo dzieci czasem jak nie bekną to potem mają problemy z zaśnięciem. U mnie problem rozwiązał niestety smoczek - malutka chwilkę zsie, a potem zasypia, a jeśli bardzo długo nie może zasnąć to przystawiam do piersi i tak zasypia:( wiem,ze tak sie nie powinno:( Ekinio - cierpliwości Kochana i Ty niedługo utulisz Swojego maluszka:) Jak powiedział jeden lekarz - każda ciąża się kiedyś konczy:) Napiszcie ile śpią Wasze pociechy w nocy i czy budzicie je do karmienia? Bo moja mała ostatnie dwie noce śpi po 7 godzin i nie wiem czy się cieszyć i spać razem z nią czy też martwić, że nie budzi się na karmienie i przesypia głód?????
-
Kasiu - przogromne gratulacje, namęczyłaś się Biedactwo, ale już niedługo połowy nie będziesz pamiętać, a potem zostaną już tylko te miłe wspomnienia:) Enterra - mnie w szpitalu tez kazali te dwie tetrówki zakładać i do wczorajszej wizyty u pediatry zakładałam, ale wczoraj lekarka powiedziala, ze to i tak nic nie daje, a tylko grozi odparzeniami i żebym sobie dała z tymi tetrami spokój - ponieważ ogólnie robiła profesjonalne wrażenie zamierzam jej właśnie posłuchać. Ale jak widzisz ilu lekarzy tyle teorii:( Co do tego zeza to rzeczywiście jest jeszcze za wcześnie - bo dziecko ma prawo nie skupiać dobrze wzroku,więc nie martwcie się na zapas. Co do seksu - to naprawdę podziwiam - po 3 tygodniach - ja wprawdzie jestem dopiero 12 dni po porodzie, ale jak narazie jestem tak obolała, że sobie tego w ogóle nie wyobrażam i na pewno 6 tygodni do kontroli zamierzam odczekać... I nie chwalcie się tak tymi jeansami - bo ja w prawie żadne ciuchy nie wchodzę - zmieniła mi się budowa bioder i spodnie do połowy ud mi wchodzą:( mam nadzieję, że to się zmieni jeszcze. Agula-Kruszyna - z tego co ja się orientuję to mieszanki podaje się co ok.4 godziny (bo dziecko je dość długo trawi), ale póki co walczę o karmienie piersią, więc praktycznej wiedzy nie mam. A ja podleczyłam brodawki silikonowymi osłonkami i od dzisiaj znowu walczę bez (niestety mała się musi nauczyć od nowa ssać bez kapturków:() - boli:( ale póki co krew nie sika:) a było już bardzo, bardzo źle...po jednym karmieniu to mojej Aluni krew wyciekała z kącika ust - wyglądała jak wampir:( - coś ta natura to beznadziejnie z tymi ludzkimi brodawkami wymyśliła - dlaczego nie są odporniejsze i łatwiejsze do złapania przez dziecko - znowu mam wrażenie, że człowiek jest gorszy od każdego głupiego zwierzaka...
-
Widzę Zuzia,ze uzywacie już smoczka, ja też się złamałam i czasem małej podaję - choć pierwotnie chciałam jak najpóźniej wprowadzić, żeby ze ssaniem cyca nie miała problemów.Maluszek słodziutki:) A reszta Mamuś - napiszcie czy używacie smoczków-uspokajaczy?
-
Basia - ja w zasadzie miałam wywoływany poród - bo wprawdzie skurcze się u mnie zaczęły ok.21:00 ale były bardzo słabe (regularne co 5 min.) i taki stan się utrzymywał do 8:00 - te skurcze były na tyle silne, że nie mogłam spać, ale zupełnie ni e rozwierały szyjki. O 8 rano przyszła nowa zmiana położnych i zdecydowały się podpiąć mi oksytocynę - bo jak stwierdziły bez tego to ja ze trzy doby będę rodzić:( Pod kontrolą KTG najpierw bardzo powoli kapała ta kroplówka - wtedy się okazało,ze równoczesnie rodzą cztery inne kobiety - więc mi zwolnili tą oksytocynę - skurcze dalej słabe, a ja coraz bardziej zmęczona - jak tamte urodziły -ok. 12 mnie przyspieszyli kroplówkę i skurcze prawie natychmiast rozkręciły się na całego. Rozwarcie dość szybko postępowało - ok. 5 cm poprosiłam o znieczulenie - a położne na to, że już nie ma sensu bo za godzinę urodzę, a znieczulenie może osłabić skurcze:( ja już wyłam,że mi wszystko jedno co się osłabi byle dali znieczulenie - ale zanim dotarł anestezjolog u mnie już rozwarcie się zrobiło 9 cm i rzeczywiście nie bylo sensu znieczulać:( I wtedy się zaczęly problemy, bo Ala zaczęła się źle główką wstawiać - główka po skosie:( zamiast prosto i położna wezwała lekarza, aby podjął decyzję co robić. Zdecydowali,że nie będzie cc - jak dla mnie przedłużało sie parcie w nieskończoność - w końcu przyszedł lekarz i dosłownie wycisnął ze mnie dziecko (ja już nie miałam siły przeć, a ta głowa wciąż źle ułożona) - za co jestem mu ogromnie wdzięczna. Emocji związanych z tym momentem nie da się opisać - tylko ktoś kto to przeżył wie co to znaczy - to ulga, radość, przeokropne zmęczenie i przepełniająca miłość do tego maleństwa:) Super uczucie:) I żeby nie wiem co warto było:) Dla mnie w całym porodzie nie był najgorszy ból tylko straszne zmęczenie - takie, że czułam się jak w obcym ciele i miałam wrażenie po każdym skurczu,że już absolutnie nie dam rady więcej...ale jak widać dałam:) Basiu - nie bój się wywoływania - jeśli dziecko już jest gotowe się urodzić to oksytocyna zadziała- a działa bardzo szybko - może i te skurcze po niej silniejsze i bardziej bolesne, ale za to szybciej poród przebiega. Kasiu - podjęłaś moim zdaniem bardzo dobrą decyzję - po co po tygodniu już przyspieszać poród - ja urodziłam 9 dni po terminie - widocznie moja malutka potrzebowała jeszcze tych 9 dni. Jeśli dobre wyniki KTG i USG to znaczy, że dziecku dobrze i nie ma co go tak popędzać:) Dla wszystkich nierozdwojonych Pozdrawiam wszystkie Mamusie - i łączę się w bólu w walce z laktacją - moje brodawki przypominają pole bitwy:( Ale ja się łatwo nie poddam:)
-
Maleńka - do Ciebie też wysłałam, ale dostałam komunikat, że nie może dostarczyć tego maila:( Przed chwilką wysłalam jeszcze raz - mam nadzieję,ze dojdzie...może mam zły adres:(?
-
Kochane!!! Ja tylko na sekundeczkę, wróciłyśmy dzisiaj do domu:) Maleńka jest przekochana, a poród....oceniając po fakcie to chyba najpiękniejszy moment w moim życiu - było bardzo ciężko, ale chwila wydostania się córeczki i to jak położyli ją na moim brzuchu była po prostu czymś niesamowitym - a teraz już codziennie mogę podziwiać moje kochane maleństwo:) Wysyłam Wam na maile link do zdjęć - jeśli Ktoś nie dostanie to poprzesyłajcie Sobie na wzajem, bo ja nie wiem kiedy znowu będę mieć dostęp do netu:( Gratuluje Wszystkim rozdwojonym i oczywiście trzymam kciuki za Wszysktie Dwupaki:) Dobrej nocki
-
Aśka - u mnie lekarz na wczorajszej wizycie stwierdził, że jego zdaniem to powinnam jeszcze co najmniej 6 dni odczekać z ingerowaniem jakimkolwiek - bo jego zdaniem ciąża jest po prostu troszkę młodsza niż wynika z terminu i moje dziecko potrzebuje dodatkowych dni...i gdyby mnie tymi wodami nie nastraszył to bym była całkiem spokojna... Do mnie już nikt od jakiś trzech dni nie dzwoni, bo powiedziałam wszystkim,ze mam dość pytań i że ja dam znać jak się coś będzie działo - jak narazie szanują moją wolę, a mnie taki spokój naprawdę jest potrzebny. ALe mam nadzieje, że w poniedziałek moja Ala zechce wyleźć na świat:) Ale te dzieciaczki, które mi na zdjęciach przysyłacie są prześliczne:) Jeszcze raz Wszystkim gratuluje!!!!! A ja dziś zamęczę męża,żeby mi zeskanował ostatnie zdjęcia w ciąży, bo ja nic nikomu nie wysłałam i nawet nie wiecie jak wyglądam:( I jeśli mi zeskanuje to od razu powysyłam:)
-
Kasiu - jesteś Kochana, bardzo Ci dziękuję za to co napisałaś, naprawdę bardzo mnie to uspokoiło. To pewnie faktycznie głównie to, że większość dziewczyn rodzi przed terminem stwarza takie nastawienie u mnie:( Oliwia - U mnie KTG idealnie - lekarz powiedział, że dziecko ma się bardzo dobrze a u mnie ani jednego skurczu-buuuu, potem powiedział, że szyjka praktycznie prawie w ogóle nie skrócona i praktycznie bez rozwarcia - buuuu, a na koniec zrobił mi USG i mimochodem zadał pytanie czy zawsze miałam tak dużo wód płodowych i czy jakiś lekarz zwracał mi na to uwagę????:(((( Ja zgodnie z prawdą odpowiedziałam,że nikt mi nic nie mówił. Ten lekarz dość lakonicznie się wypowiadał - dopiero jak mu powiedziałam, że jestem lekarzem i niepokoi mnie ta informacja - to stwierdził, że wód jest dużo - to znaczy na górnej granicy normy, a im bliżej terminu tym ta ilość powinna się zmniejszać i że to kolejny objaw tego, że raczej na poród za wcześnie:((((( Ale ja i tak od wczoraj wyobrażam sobie Bóg wie co i o czym te wody mogą świadczyć.... Mam nadzieję, że pomimo takiej szyjki jednak moja lekarka zdecyduje się w poniedziałek wywołać poród, bo inaczej ja chyba z nerwów osiwieję!!!!! Naprawdę teraz mi tylko takich stresujących informacji brakuje:( Jutro się pewnie wpadnę pożegnać, bo pewnie tak czy tak mnie już od poniedziałku w szpitalu zatrzymają:(
-
Przepraszam, że się ostatnio nie odzywam, ale złapałam strasznego doła - boję się o dziecko, że przez to przeterminowanie będzie niedotlenione - wszyscy dookoła zaczynają mnie straszyć, że już tydzień po terminie i czemu ja nic z tym nie robię - cholera - a co ja mam zrobić???? Przecież mam swojego lekarza i jemu muszę ufać i zdać się na jego zdanie - ale oczywiście wszyscy są mądrzejsi:( Idę dziś na KTG - umówiłam się do Ujastka, bo w Żeromskim dalej popsute, a tam po badaniu zawsze jest króciutka wizyta u lekarza -więc sobie z nim pogadam i dowiem się jakie jest jego zdanie i czy on by natychmiast ingerował czy poczekał do tego poniedziałku. Troszkę się boję tego prowokowania, ale z drugiej strony już mam serdecznie dość czekania i komentarzy:((((( Przepraszam,że tak zanudzam, ale musiałam się komuś wyżalić, a Wy mnie najlepiej zrozumiecie:) Roxelka - trzymam z całej siły kciuki, wiem, że się na pewno bardzo denerwujesz, ale wszystko będzie dobrze:) Aśka - nie martw się wagą - często na USG się mylą, ale jeszcze 16.08 na pewno USG będą robić tuż przed wywoływaniem to dopytaj czy na pewno wymiary Twoje miednicy pozwalają na urodzenie takiego dużego dziecka. To znaczy masa dziecka nie jest tak ważna jak rozmiar jego główki - bo jeśli główka się zmieści to gruby brzuszek czy długie nóżki nie stanowią problemu:) Oliwia - dobrze, że z mężem porozmawiałaś - na pewno on też się całą sytuacją stresuje, tylko tak nieumiejętnie to po sobie pokazuje:( Plusia - msz racje - te wszystkie badania, USG częste, straszenia - wielokrotnie są na wyrost i też myślę,że więcej złego niż dobrego przynoszą:(
-
Właśnie dostałam sms\'a od Diann - o 21:50 urodziła syneczka o wadze 3350g :) czyli miałyście racje już tuli Swoje Maleństwo:) Diann - oficjalnie składam GRATULACJE!!!!! oby się Synuś jak najzdrowiej chował i sprawiał jak najmniej kłopotów i jak najwięcej radości:) Odpoczywaj Sobie i wracaj do nas opowiedzieć wrażenia...
-
Aśka - u mnie też nic i tak jak pisałam wcześniej żadne znane i nieznane środki porodopędne na moją Alę nie działają:( Mąż też wykorzystany, ale nawet się nie wzbrania :P Daj znać koniecznie jutro po wizycie - no chyba, że Cię już zatrzymają:)
-
Marsjanka - czas kaolinowo-kefalinowy(to dokładnie to samo co APTT):) U mnie w laboratorium sprawdziłam kosztuje 8zł i morfologia też 8 - to znaczy, że u Ciebie coś sobie drogo życzą:( Nie miałam już żadnych informacji od Diann - chyba się dalej Biedulka męczy i walczy z rozwarciem:( albo po prostu zbyt wykończona żeby dać znać co i jak...oby już było bliżej końca. Do Wszystkich Mamuś które przysłały mi zdjęcia dzieciątek - macie prześliczne maleństwa, można tylko przytulać i zacałować:) Ale Wam zazdroszczę:)
-
Mam pierwsze wiadomości od Diann: "Jestem w szpitalu i czekam w bólach na rozwarcie, narazie mam na 1 palec, pozdrów Laski:)" Czyli kciuki trzymamy nadal, oby szyjka się rozwierała jak najszybciej i maluszek szybciutko pchał się na świat:) Diann- trzymaj się!!!!
-
Czy orientujecie się może jakie badanie krzepliwości krwi jest konieczne przed ewentualnym zzo? Chodzi mi o to czy wystarczy zrobić APTT czy wymagają czegoś jeszcze? Moja lekarka twierdzi,że nic nie potrzebne, a od dziewczyn rodzących słyszałam,że bez tego badania nie ma mowy o znieczuleniu, więc profilaktycznie wole zrobić - ale muszę wiedzieć jakie badanie????
-
Od Diann narazie brak informacji - pewnie się męczy Bidulka:( ale i tak jej zazdroszczę...:) Podobno dziś pełnia, a wtedy statystycznie więcej porodów, pocieszam się już czym mogę... Idę sobie zrobić kawkę - trzeba się jakoś na nogi postawić. Mój mąż wczoraj z Alą miał poważną rozmowę - kazał jej już wyłaźić z brzucha:) Ale nawet to nie skutkuje...leniwy uparciuch się zapowiada:) Ciekawe czy po tacie czy po mamie:)