Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kiedyś

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Hej hej:) Ja też żyję:):)) Validosku, gratuluję raczkującego Maksia, cieszę się też, ze pomysł kojca Wam służy:):):) Ja w miarę już poukładałam podział godzin i chyba nawet będzie trochę lepiej niż w tamtym roku. Ogólnie w pracy same plusy jak na razie i aż się boję, bo jak jest za dużo dobrego, to boję się, że to wróży coś złego. Jest sporo zmian i to na dobre,więc zaczynam się bać... Piotruś jeśli nie widzi, że wychodzę to jest wszystko w porządku, więc też nie jest źle... Zareczona, masz rację, dzieciątka się starzeją błyskawicznie, super, ze Majusia już taka samodzielna!!!! Trzymaj się dzielnie i pisz co tam u Ciebie:) Innarii, witaj:) A_guu, mam nadzieję, ze u Was ze zdrówkiem już lepiej:):):) Emsy, po pierwszych dwu ząbkach pewno będzie przerwa, więc sobie chwilkę odpoczniecie. Super, że już jeden się przebił:) Zabulinko Validosku, napisz, kiedy będziecie mieć z mężem wolny weekend, to wpadniemy:):):) BUZIAKI dla WAS
  2. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Emsy, najważniejsze, że Ty z tą decyzją czujesz się szczęśliwa. To czy daje się radę, czy nie głównie zależy od tego, czy człowiek jest do czegoś przekonany, czy nie, więc najlepiej jeśli ma możliwość postępowania zgodnie z przeklonaniami:) Pytasz, jak sobie radzę?? Mam pomoc mojej mamy. Gotuje generalnie moja mama lub mój mąż, ja rzadko, bo mam najmniej czasu. Tuż po powrocie do pracy łatwo nie było, startowałam po przerwie, bardzo dużo obowiązków. Ja pracuje generalnie od ok 11,12 do 20 w szkołach plus w domu ćwiczenie, różne inne sprawy. początkowo prałam i sprzątałam jak karmiłam Małego nad ranem./ Jak już wstałam o 4 nakarmić go to sprzątałam mieszkanie. Wiem brzmi jak horror. Jak mały zaczął całkowicie przesypiać noce, to przestałam sprzątać nad ranem. Jakoś sobie radzimy. NIe jestem ani idealną mamą, ani panią domu, ale jakoś najtragiczniej też nie jest. Ja trochę nie miałam innego wyjścia, musiałam wrócić do pracy, a jak w to wszystko weszłam ponownie, poczułam, ze jestem przekonana do tego, ze jest to dla mnie dobre. Najważniejsze to właśnie być przekonanym do tego, co się postanowiło. Ja miałam o tyle inaczej, ze wracałam do moich prac, do dzieciaków częściowo "starych" częściowo "nowych" do starych kolegów, napewno wtedy jest łatwiej... BUZIAKI dla Ciebie i Lenki No i dla wszystkich Świeżynek i Maleństw. Do Hej co radzicie w Warszawie... chętnie bym pomogła, ale jestem z Kraka. W Warszawie bardzo podobała mi się bodaj Kościół wojskowy na Miodowej chyba. Szczególnie jeśli pan młody jest wojskowym i byłby w mundurze:), ale nic nie podpowiadam, bo za mało znam Wawę... BUZIAK
  3. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    No dziewczynki, ja mam teściową daleeeeeeeeko i też generalnie wszystko lśni jak ona u nas jest, jak jej nie ma..... jest nieco gorzej:) Validosku, widzę, ze we mnie wierzysz i w moje bijące źródło sił witalnych no iiiii może masz rację??:)hihi Kupiłam dziś Małemu nowy dywan i sama własnoręcznie na piechotę przyniosłam go ze sklepu!!!!ihihihi [mały był] Alice, głowa do góry, ciśnienie w dół, będzie dobrze, musi być. Ja dziś mam nawet niezły humor, choć kroją mi się niezłe wydatki........ trafiłam na sąsiada, który mnie nie toleruuje, a tak w szczególności to mojej gry, która jest szczątkowa. Notabene jeszcze się nie wprowadził, a już mu to przeszkadza, bo jego fliziarz powiedział mu, że "taka sytuacja tu ma miejsce". Ogólnie powiedział, ze jedynie mógł gorzej trafić na sąsiedztwo meneli.... Cóż, nie ma jak kultura. Szczerze mówiąc postaram się zrobić tak, żeby nie mógł się mnie czepić, ale jakem ja!!! będę na niego szukać haczyka... aż znajdę. Całe szczęście też reszta sąsiadów jest po mojej stronie... o nic nie zanudzam Was kobietki... Validosku, super że "wyrywasz się" w góry. Z tego co słyszałam to teraz oblężenie panuje w górach.... Miłego weekendu... Zabulinko, wiesz, ja nie wiem po co tak naprawdę poród ludzki jest taki jaki jest, a nie np. jak u hipopotamów krótka piłka..., no ale co my możemy na to. To samo z tymi zębami. Ja w przypadku Piotrusia odliczam ile nam jeszcze zębów do przebicia sie zostało i staram się go wspierać jak mogę. Też pomimo, ze chciałabym, nic na to nie poradzę..... Emsy kochana, decyzja należy do Ciebie, jeśli mogę zapytać, to czemu nie wracasz do swojej szkoły?? Emsy, wiem, ze ciężko zostawić swoje maleństwo. Mój Piotruś był 2 miesiące starszy od Twojej Kruszynki jak wróciłam do pracy, z tym, ze nie było łatwo, bo wracałam do dwu szkół. Miałam o tyle łatwiej, ze zostawiałam go pod opiekę mojej mamie, a nie osobie obcej. generalnie pracuję w dość dużym tyglu, bo uczę na prawie 40 godzinach dydaktycznych+ wiadome dodatki wyjazdy, koncerencje itd itd. Każda mama musi to przetrawić, ale przyznam, ze wydaje mi się, ze gdybym posiedziała jeszcze rok i dopiero teraz wracała, to byłoby mi dużo ciężej.... Co do dojazdów to też można się przyzwyczaić. Ja do jednej szkoły też dojeżdzam busem. Zawsze pocieszam się tym, że są więksi zapaleńcy ode mnie. Nauczyciele muzycy dużo "jeżdzą" Pracuję z osobami, które drugą pracę mają w Zakopanem, w Nowym Targu, w Nowym Sączu itd itd. Wszystko zależy od Ciebie, od Twoich możliwości zaufania komuś, kto miałby się opiekować Małą, od wielu rzeczy... Z drugiej strony, jak rozmawiałyśmy z Validoskiem, to doszłyśmy do wniosku, zę matka to taki rodzaj stworzenia, które jak trzeba to ze wszystkim sobie potrafi poradzić....:) Uszka do góry!!!
  4. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    A_guu, biedne te dzieciątka z tymi ząbkami. Nie chcę tego powiedzieć w złą godzinę, ale mam wrażenie, że z każdymi zębami jest coraz lepiej. Mój Mały ma już dolne piątki (wiem, bardzo szybko idą mu ząbki) i chyba z tymi piątkami poszło jakoś najszybciej to przebijanie. Najgorzej to chyba było blisko rok temu z górnymi jedynkami. Trzymam kciuki za Boryska. Jejku dziewczyny, wszytsko mi się przestawia. Jeszcze dzwoniła do mnie jedna z dyr. i chce zmienić mi dni pracy, a to pociąga za sobą wszystko jak lawina.... Ech, już nie narzekam. Miłego, pięknego dnia życzę:):):):) BUZIAK
  5. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Validosku, bardzo chętnie skorzystamy z zaproszenia:):):):) i dziękujemy bardzo:):):) Emsy, wszystkiego dla Malutkiej najlepszego. Dziś 18:) więc aż czworo maluchów stąd ma "urodziny" Prócz Maleńkiej jeszcze trzech jegomościów 8, 13 i 20 miesięcy:) :) Alice, podziwiam Cię, masz dużo cierpliwości do karmienia Małego. Ja doskonale wiem, ze matka nie ma nawet innego wyjścia, ale jak piszesz, że czasem co półtorej godziny to podziwiam!!! My sobie śpimy często do 9.00, ale z drugiej strony mój Mały jest od początku praktycznie nocnym markiem (to może być związane z tym, co wiele osób mi już mówiło, że Piotuś mógł się przyzwyczaić do mojego trybu pracy i niejako "czeka" na mnie). Ja w roku szkolnym wracam z pracy najczęściej ok. 21.00, może ciut wcześniej, więc mój Małuy to rzadkość, zeby poszedł spać np. o 22.00. Najczęściej u niego to 23.00 - 23.30, a czasem i dłużej.... Powiem Wam dziewczyny, że strasznie się martwię. Praca w szkolnictwie ma swoje plusy i minusy. A mimo wszystko jednym z większych minusów są wakacje. WIem, wiem, pewno teraz wszyscy myślą, ze zwariowałam, ale tak myślę. Wakacje same w sobie powinny być znacznie krótrze, a pozostały czas podzielony w trakcie roku na zasadzie ferii. Nie dość, że sam człowiek przestawia sobie tryb, wypada z rytmu i na nowo trzeba we wszystko wchodzić, to jeszcze jak patrzę na Małego to się martwię. Pzred wakacjami byłam nawet zazdrosna o męża, który miał dla Małego więcej czasu niż ja i myślałam nawet, ze Piotruś jest z nim bardziej związany niż ze mną. A teraz przez wakacje Piotruś tak się przyzwyczaił do mojej obecności, że martwię się co będzie jak wrócę od września do pracy... Boję się, że będzie bardzo płakał, bo już teraz potrafi tak robić, gdy ja jestem w drugim pokoju (a z nim np. tata). Aż mi ciężko na duszy... Wiem, smęcę, ale to takie dziwne. Normalnie to matka i dziecko mają stres jak mama wraca po macierzyńskim do pracy i to już przerobiliśmy rok temu, a teraz co?? od nowa będzie???????????? No nic to kochane, przestaję już ględzić!!! BUZIAKI WIELKIE!!!!!!!!
  6. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Dzięki Zabulinko... To w sumie dobry pomysł... My chyba pierwsze swoje zdjęcia mamy z Sylwestra, więc są niecharakterystyczne... Nie widać stylu ubierania się, który się zmienił... hehe Napisałaś, ze możemy sobie podać ręce z Validoskiem odnośnie podobieństwa synów do mężów. Wiem, zgadzam się w 100%. Maksio jest bardzo podobny do taty!!!! Fajnie wczoraj wyglądali z Piotrusiem... heh, .... "jak dwie krople wody" hihi;););)
  7. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Zabulinko, przypomniałaś mi coś.... Jak my się z poznaliśmy z A. to ja byłam w różowym sweterku, a na głowie miałam czerwonawą farbę i krótkie włosy... Mój A. w glanach.... No nikt by chyba teraz nie uwierzył.... heh;) Nam się strasznie pozmieniało. Oboje w tym czasie skończyliśmy studia, podjęliśmy pracę. Ślub, syn, mieszkanie, samochód dużo zmian i życiowych i zawodowych i mentalnych i materialnych. Gdyby człowiek tak żył na obrotach do póxnej starości, ciekawe jakby to wyglądało na koniec??? Dzięki za komplement odnośnie fotek;) One są takie z łapanki, żeby tylko wyszło w miarę jakoś ostrawo, nie ostro. Bo Piotruś cały czas ucieka....:), czego Validos wczoraj była świadkiem:) A duży faktycznie jest. Mój syn w zarysie fizycznym to: 94 cm wzrostu, 15 kg wagi i 18 zębów!!!!.... Zmienił się nieco odkąd się pojawił na tym świecie...hihi... A co do podobieństwa do A. to są strasznie podobni. Piotruś to ma tylko chyba mój odcień włosów, a tak to wszystko jak u A.. Mieliśmy nawet taką śmieszną sytuację kiedyś będąc na spacerze. A. pchał wózek, ja szłam obok, mijał nas jakiś tata z córeczką w wózku, aż przystanął i skomentował, ze tak podobnego dziecka do taty to nie widział... Ciekawa jestem, jak Piotruś będzie wyglądał, jako dorosły facet, czy będzie podobny do A., bo jak patrzę na zdjęcia, to do małego A. on podobny nie jest o dziwo:)
  8. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Zabu wiesz, kiedyś trwałam w zadziwieniu jak słyszałam... 20, 25 rocznica ślubu.... A teraz widzę, ze czas biegnie coraz szybciej... U nas się to tak rozpędza... NIedługo będzie 6 lat jak się poznaliśmy z moim mężem... i nie wiedzieć kiedy to zleciało, no niemniej jednak dużo się w tym czasie wydarzyło;)
  9. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    coś tam wysyłam....
  10. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Zabulinko, podeślę fotki:). A co do spotkania, to u mnie jest tak, ze akurat sezon ogórkowy mam wtedy, gdy Ty najaktywniejszy z najaktywniejszych. Ale napewno nam się uda... Co do "szczeniactwa".... Moja siostra, podobnie jak Ty Zabulinko w tym roku miała 6 rocznicę... Śmiejemy się, że my z mężem idziemy do przedszkola, a oni do zerówki....:) ... Takie zboczenie dzieciowo - zawodowe.
  11. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Validosku, nie doczytałam... dobranoc:):):)hehe
  12. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Witam:) Emsy, bardzo dziękuję za życzenia. Tobie Validosku również. Emsy, ta rocznica jest również Twoja. Bardzo serdeczne życzenia ode mnie. Miłości, miłości i jeszcze raz miłości i przede wszystkim pociechy z córeczki!!! Emsy, chętnie bym Ci pomogła z tym glutenem, ale nie do końca wiem o czym piszesz. NIe wiem jak to jest z tymi normami. Mój mały zawsze jadł jak chciał i nic się nie dało wyliczyć. NIe dawałam mu kaszy manny i do tej pory nie daję. Jako kaszki dawałam i daję kleiki ryżowy i kukurydziany,a gluten sam "wszedł"w pieczywie. Myślę, że lepiej jest być ostrożnym, dać mniej niż więcej, jeśli masz wątpliwości. Tak mi się wydaje poprostu... Validosku, dziękujemy z komplementy;) A skoro chwalisz pracę naszych rąk... cóż po tamtych wakacjach polecałam się tu jako ekipa budowlana... ale nikt mnie nie chciał... nic mi innego nie pozostało, jak wrócić do pracy w zawodzie:)hihi A_guuu, witaj. Nie martw się. Najważniejsze, zebyście Wy nie mieli tzw. "kaca" z powodu zakupu zbytku luksusu i tyle. Buziaki dla Boryska. Żabu, my się chyba wreszcie musimy poznać.... Innari, witaj, my się chyba jeszcze nie znamy. WITAJ:) W ogóle kobietki muszę się poorientować co u Was słychać:) BUZIAKI
  13. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Emsy, Wiem, że każdy, że tak powiem w cudzysłowiu "regres" w postępach pociechy, która z każdym dniem dorośleje jest nieco irytujący. Piszę tak, bo nie mówimy o regresie martwiącym, ale takim, który mamę smuci, bo już było łatwiej, lepiej... WIem, że to zabrzmi mało pocieszająco, ale Twoja Lenka jest jeszcze bardzo malutka. To, że już potrafiła przespać aż 10 godzin bez karmienia, to poprostu fart. Też pamiętam, jak wyczekiwałam na to, żeby moje dziecko przestało jeść w nocy. Pamiętam, ze w ogóle po raz pierwszy doczekałam się nocy całkowicie przespanej jak Mały miał ponad 7 miesięcy (wówczas dostawał jeść ok. 12 w nocy, a później ok. 7 rano i to już uznawałam za przespanie). Pamiętam też, jak martwił mnie "regres" po przeprowadzce, ale myślę, że Piotruś wóczas się adaptował do samodzielnego spania w pokoju (wcześniej spał w łóżeczku, ale w naszym pokoju). Nie chcę, żeby zabrzmiało to przemądrzale i każdej mamie życzę super ułożonego i grzecznego dziecka, ale poprostu z dzieckiem wszystko prawie wymaga czasu. Dziś rozmawiałyśmy z Validoskiem i doszłyśmy do wniosku, że co dziecko to nieco inny, indywidualny typ rozwoju. Emsy, życzę Ci ogromnie dużo cierpliwości i nie trać ducha. Napewno już jesteś bliżej jak dalej w drodze do całkowitego przesypiania nocy przez Lenkę, zobaczysz!!! Pozdrawiam serdecznie!!!
  14. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Cześć dziewczyny... NIe było mnie tu sto lat... Zacznę od dość próżniaczej wypowiedzi... Nie mogę uwierzyć, że jeszcze o mnie pamiętacie.... DZIĘKI:) Postanowiłam wyporzedzić Validoska w relacjach... Validos z Maleńkim odwiedzili nas dzisiaj i przyznam, że wspaniale spędziliśmy czas. Maksio jest przeuroczy i śliczny, no i pięknie je!!! Zatęskniłam za Wami. Postaram się już na tak długo Was tu nie opuszczać. Zauważyłam, ze ktoś tu ma jakiś problem. Fajnie byłoby, żeby wróciły stare dobre czasy, bo wówczas nikt tu niczego nie sugerował i nie wtrącał się do dyskusji, nie mając nic do powiedzenia... to tak a propos "helołłł".... Muszę nadrobić zaległości, poczytać... Pozdrawiam Was bardzo serdecznie od siebie, męża i Piotrunia:) Kto by pomyślał...., że ten topic ma już trzy lata........
  15. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Hej hej:) Agitalku, wiem i rozumiem jak Ci ciężko. U nas akurat problemu z butlą nie było, bo Malusi był tak karmiony od \"wczesnego dzieciństwa\", ale ogólnie powrotu do pracy bardzo się bałam. Nie jest łatwo, ale napewno dasz radę, wierzę w Ciebie!!! Wiesz, ja miałam taką sytuację, że o urlopie wychowawczym nie było mowy. Moje pracodawczynie w ogóle nie brały tego pod uwagę, a poza tym przy wykańczaniu mieszkania nigdy nie ma kasy, która się nie przyda:) i wiesz, jeśli nie widzę innego pocieszenia to staram się myśleć o słowach: \"Jestem człowiekiem i nic co ludzkie nie jest mi obce\". Wiadomo, że o wielu sprawach nie mam pojęcia, ale jakieś nowe doświadczenia pomagają mi żyć jeszcze prawdziwiej niż dotychczas. Tak myślałam o porodzie, a teraz o pracy jako młoda mama. Poprostu teraz wiem, co to znaczy być młodą mamą pracującą na pełny zegar. Wiem, że trudno w ten sposób myśleć na codzień, ale zdobywam doświadczenie, dzięki któremu jestem w stanie zrozumieć bardzo wiele kobiet, których problemy wcześniej rozumiałam bardzo mgliście. To mi jakoś pomaga. Wiem, że nie jestem sama, że takich mam jak ja jest wiele. Podejmujemy trudne wyzwanie, w zasadzie, być może, że nigdy nie będzie trudniej jeśli chodzi o zorganizowanie swojego czasu i pogodzenia ról w życiu, jak teraz. Dasz radę i będziesz mieć z tego satysfakcję, zobaczysz!!! Chyba mnie poniosło i wpadłam w ton heroiczny, ale cóż:) Validosku, Ty też dasz radę kobieto!! Szczególnie, jak piszesz, że Maksiu jest grzeczniutki, to zobaczysz, wszystko będzie dobrze!! Ściskam za Was kciuki:) A Emsy bardzo serdecznie pozdrawiam:):):):), trzymaj się dzielnie i duuuuuuuuuuuuuużo odpoczywaj, puki masz jeszcze na to czas:):):):) BUZIAKI:)
×