![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/K_member_824602.png)
Kiedyś
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kiedyś
-
Hej:) Ja82, nie ma za co:)odnośnie odpowiedzi:) NIe mam zamiaru Cię straszyć, ale z tego w jaki sposób opisujesz stan bloku, to upewniłabym się, czy w ogóle wrześniowy termin oddania jest realny. U nas ten termin niesamowicie się przesunął, gdyż jeszcze nie możemy swobodnie zamieszkać, gdyż jeszcze nie powieszono liczników prądu, a pierwotny termin oddania mieszkań to był... luty 2008. Niemniej trzymam kciuki, bo sama mam dość już wszelkich przesunięć i opóźnień. Co do zalania. Jeśli będziesz doskonale informowana przez developera odnośnie wszelkich posunięć i będziesz mieć dokładną informację odnośnie tego kiedy i o której godzinie będzie np. próba ciśnieniowa wody, to nie powinno się nic stać, gdyż Twoja reakcja na cokolwiek byłaby natychmiastowa. U nas okazało się, że jeden z korków zabezpieczających rurki był wadliwy i on nie trzymał. Nim ktoś zareagował (robotnicy, którzy akurat gładzili sufit w mieszkaniu pod nami) to minęły aż trzy godziny odkąd u nas zaczęła się lać woda, no i te trzy godziny zniszczyły naszą podłogę w salonie i w kuchni. Remont przed odebraniem jest ryzykowny, ale u nas w bloku np. ze względu na katastrofalne opóźnienie i m. in. na to że część ludzi nie ma poprostu już gdzie mieszkać większość lokatorów rozpoczęła prace przed odebraniem. Największe ryzyko chyba jest właśnie w przypadku wody, bo niestety ale też nigdy nie wiadomo, czy przy próbach nie pójdzie np. jakaś rurka w ścianie. Szczerze mówiąc nie wiem co Ci doradzić. WIem, że trudno jest czekać, a z drugiej strony jest ryzyko, a z trzeciej..., przecież zawsze, cokolwiek się robi, jest jakieś ryzyko... Trzymam kciuki. Emsy, masz moje kciuki:):):):):) Martus!!! Przyjemnej podróży!! Zabusiu:)dzięki za przedstawienie się:) Jeśli masz jakieś pytania do nas (mówię we własnym imieniu) to też pytaj:):):) Pozdrawiam
-
Hej, piszę z Piotrusinkiem na kolanach...., dlatego piszę ten post już trzeci raz bo ciągle sie cos dzieje. Pisze kochane kobietki bez polskich znakow, bo piszac jedna reka tak mi latwiej hihi. Na poczatek zyczonka dla naszych solenizantek Martusi, Zabusi i Alice (spoznione zyczonka). wszystkiego co najlepsze dla Was!!!! Zabusiu witaj!! Moze napiszesz cos wiecej?? Agitalku, gratuluje serdecznie wydoroslenia synusia, czyli odpadnietego pepuszka!!! To juz teraz calkim dorosly dzidzius! Napisalas o tym pozostawionym reczniku iii szczerze mowiac nie wiedzialam, ze pozostawienie czegos oznacza wrozbe szybkiego powrotu... My zostawilismy w szpitalu teczke z moja dokumentacja, kapcie i cos jeszcze. Pamietam, ze A. miał na drugi dzien wycieczke do szpitala po dokumenty.... Agitalku, jeszcze nie ogladalam poczty swojej. Tam pewno juz gesty las maili, dlatego niełam jeszcze Twojego szkrabika, ale zobacze!! A co do fajnych dzieci to sie tez pochwale, ze moje Cudo od 4 dni nie jada w ogole w nocy. Je ok 21.00, a pozniej najczesciej ok. 7.00. Przyznam, ze ciesze sie jak dziecko z tego!! No teraz mieliśmy przerwę na soczek i mus owocowy:) i teraz Maleńki siedzi obok mnie w leżaczku:) Tak w ogóle, piszecie dziewczyny o tym, że mamy mają mniej czasu. To nie jest absolutnie zaniedbanie naszego wspaniałego forum:)świeżynek, ale własnie, jak piszę do Was to niejednokrotnie Piotruś zdąży kilkadziesiąt razy chcieć uciec mi z maty np., chce pić i jeść i nudzi mu się troszkę i kupkę zdąży zrobić i obślinić wszystko co znajduje się w zasięgu wzroku:), no i tak naprawdę nie można go ani na moment spuścić z oka, bo może to grozić jego krzywdą. Tak, że jeśli jeszcze do tego Aguuu lata za pełzającym i raczkującym Boryskiem, Marta np. biega ciągle za raczkującym i próbującym chodzić, czy wstawać Lesiem, a Miki jak wraca z pracy to jest i zarzucona mnóstwem obowiązków i stęskniona za Zosią, to na prawdę ciężko jest wykroić chociaż chwilę, żeby spokojnie usiąść i napisać coś:) Ja mogłabym jeszcze coś skrobnąć wieczorami, czy nocami, ale przez te końcówki remontów to albo jesteśmy z A. w nowym mieszkaniu, a śpiącego Maleńkiego pilnuje moja mama, lub siostra, albo A. jest w mieszkaniu, a ja na niego czekam i widzimy się dopiero ok. 22.00-23.00. No nic to, czekam już, jak się wszystko znormalizuje. Dziewczyny kochane, dojrzałam do propozycji terminu spotkania i z góry przepraszam, że to nie ten tydzień. Czy może być np. 4 sierpnia??? Nam jezcze wypadły te chrzciny niespodziewanie, a pojechać wypada. Ech, wszystko na raz. Liczę na to, że sierpień będzie lepszy bo ten lipiec u mnie strasznie pokręcony, ale nic to, będzie dobrze:):):) Posyłam Wam kochane kobietki wielkie uśmiechy od mojego 10-kilogramowego zębatka:):):) i obiecuję za niedługo fotki fryzurki i małego przystojniaka:):) Acha, jeszcze odpowiedź do ja 82. Zaczęlismy prace remontowe jeszcze przed oficjalnym przekazaniem. Uzyskaliśmy takie pozwolenie od spółdzielni, bo nasze mieszkanie budowała spółdzielnia, a nie developer. Ogólnie jak na to co się spotyka, to ściany i sufity nie były w najgorszym stanie. Wiem jednak, że w niektórych mieszkaniach zdarzają się fragmenty odparzonego tynku. Te wszystkie defekty są respektowane i spółdzielnia obliguje wykonawcę zgodnie w prawem budowlanym do usunięcia usterek w przeciągu 3 tygodni. Usterki jeszcze nie były usuwane, tak, że nie wiem jak dobrze oni to zrobią. My w związku z tym zalaniem, które nas dotknęło w wyniku nieuprzedzonej próbu ciśnieniowej, podobno pomimo tego, że mieszkanie jeszcze nie było odebrane i ubezpieczone, to podobno możemy domagać się od wykonawcy jakiegoś zadośćuczynienia. Czy nam się uda jeszcze nie wiem, ale o tym, że możemy poinformował nas przy odbiorze przedstawiciel spółdzielni, a dokładnie inspektor nadzoru. Acha, jeszcze jedno. WIem, że niektórzy developerzy za każdą zmianę w stosunku do projektu, którą chciałoby się wykonać w mieszkaniu, liczą sobie słoną cenę. U nas było tak, że można było w określonym terminie zgłosić zmiany, jakie chciałoby się zrobić. To było konsultowane z inspektorem. Przy odbiorze padało pytanie, czy te zmiany zostały uwzględnione. U nas było tak, że część zmian została wykonana poprawnie, ale stanęła jakas dziwna, niechciana przez nas ściana, jednak napwet pzred odbiorem, gdy to zgłosiliśmy, to na drugi dzień ściana była rozbierana. Fakt, nie podtynkowali już tego śladu po ścianie, musieliśmy to sami zrobić, no ale chociaż ją rozebrali. A Ty masz jakieś problemy z tym, żeby uwzględniono reklamację na jakość ścian?? Pozdrawiam
-
Acha, Zapomniałam Wam kobietki powiedzieć, iż ja kobieta konserwatywna:), zainspirowana Waszymi zmianami fryzurek, również wczoraj udałam się do fryzjera w tym celu:):):) Zmiana jest bardzo znaczna;) BUZIAK
-
HEJJJJJJJJ Agitalku!!! Aż nie mogę uwierzyć. Pamiętam, jak napisałaś do mnie na maila, że planujecie imię Piotr, ale aż mi szczęka opadła, jak przeczytałam jakie imię wybraliście drugie.... a to dlatego, że moje maleństwo to również Piotr Szymon:):):):) Czyli są już dwa Piotrusie Szymusie u nas na topiku, na dodatek urodzone w odległości równych 7 miesięcy:) Gratuluję Ci serdecznie!!!! Ja jeszcze nie oglądałam zdjątek, a to dlatego, że tu w ogóle nie mam zamontowanej poczty..., jakoś od blisko miesiąca nie zdążyłam zamontować... Agitalku, co do urody dziecka to mnie Piotruś też wydawałam się piękny od samego początku, ale pomimo tego, jak dziecko rośnie i nagle spogląda się na zdjęcia sprzed jakiegoś czasu to dostrzega się jak ten kwiatuszek pięknieje i się rozwija. U mnie Piotruś \"zdzidziusiał\", jak to określam, czyli początkowo nie wyglądał jak klasyczny dzidziuś taki zaokraglony. Był szczuplutki i taaaaaaaki maleńki, później powoli dzidziusiał:)heh:) Agi, fajnie też opisałaś poród, myślę, że nikogo nie nastraszyłaś:), natomiast jak przeczytałam to co napisałaś to pomyślałam, że prawdą jest to, że każdy poród jest inny:) Gratuluję jeszcze raz, wydałuj Maleńkiego:) Validosku kochany, Maksio, bardzo ładnie:) Moja koleżanka ze studiów urodziła w lutym synka, właśnie Maksymiliana:) Co do spotkania, to o ile ma być to parapetówka to musimy ją przesunąć.... Mieszkanko odebraliśmy, ale jeszcze nie ma puszczonej w obieg ciepłej wody i nie zawiesili liczników prądu.... Wlecze się to niesamowicie. Jest chyba tylko jeden plus tej budowy, albo dwa. Pierwszy to ten, że mieszkanie jest fajne i ogólnie standard bloku b.dobry, a drugi to ten, że mieszkania jak na obecne czasy nie są drogie, a przy tym oszczędnie gospodarują pieniędzmi lokatorów i w ramach pieniędzy, które zapłaciliśmy zostały założone drzwi antywłamaniowe, postawione ogrodzenie (czego nie miało być pierwotnie), wystarczy pieniędzy na liczniki prądu i podobno jeszcze na jakiś czas na opłaty za prąd. W zamian za to terminowość jest u nich zerowa... NIemniej jednak nareszcie mam skończoną kuchnię - pozostaje wysprzątać i wywietrzyć mebelki, skończoną łazienkę (wczoraj zamontowaliśmy panel nawannowy, czyli ostatni element łazienki:), no zapomniałam, nie mamy jeszcze wieszaków na ręczniki i papier;) i skończyliśmy montować drzwi wewn.. Podsumowując. Jeśli kobietki proponujecie spotkanko gdzieś na mieście to jestem za, a parapetówkę niestety muszę przesunąć na późniejszy termin.... Alice:) Pamiętam jak byliśmy w odwiedzinach u kuzynki mojego A. we wrześniu ubiegłego roku, miała wówczas maleńką, półtoramiesięczną kruszynkę. Też jej synek wydawał mi się taki malusieneńki, taki okruszek:):), a teraz ma blisko rok i jest wielkim (małym) facetem!! Zabulinko, tak jakoś smutno zabrzmiała ta Twoja wypowiedź o Maksymilianie i Mai... Jejku, jak ten czas niesamowicie leci..., jak sobie pomyślę, że już prawie koniec lipca, do tego ta pogoda taka iście jesienna, pomimo tego proponuję uśmiech!!! Zaręczona, Emsy,uśmiech proszę:) A co do topiku, to myślę, że nie zniknie. Najwyżej będzie nieco \"powolniejszy\". Martusiu, Miki, buźka:)
-
NIESAMOWITEEEEEEEE Jednak ten 18-sty się sprawdził:) Agitalku, strasznie mocno gratuluję. Mogę powiedzieć, że wiem co czujesz i zazdroszczę Ci po kryjomu tych przeżyć teraz, bo wiem, że emocje sięgają zenitu!!!!!!!!! Wiem też, że napewno jesteś biedactwo bardzo zmęczona i obolała, ale Twój synuś jest już na świecie. Widać chłopcy lubią te 18-stki:):):):):):):) Validosku, przekaż ode mnie najserdeczniejsze gratulacje świeżo upieczonej mamie O ile się nie mylę, to witamy chyba... drugiego na naszym topiku Piotra, ale wiem, że Agi brała też pod uwagę imię Marek, więc nie krzyczę jeszcze Piotrusiu Witaj:) BUZIAKI WIELKIE, cieszę się niesamowicie. Która w takim razie następna??? Zaręczona.... szykuj się:):):):):) Jeszcze co prawda nie teraz, ale czas szybko biegnie i za niedługo i Tobię będziemy kibicować. Co do kobietek, to jak na razie słabiutko. Z tego co wiem, to jak na razie dwie się tylko szykują, dwie Zosie:):):))
-
Isis jeśli plaujecie sam ślub to jasne możesz najpierw ustalać w kościele, jeśli zaś planujecie jakieś przyjęcie, to najpierw spróbujcie zarezerwować jakiś lokal, bo tu o terminy trudniej nieco:) A co do samej rozmowy, to zacznij tak poprostu, że chcielibyście z narzeczonym się pobrać i tyle;) U nas opłata była dopiero po wszystkim, z resztą nie było cyrków typu cennik, akurat tam każdy daje ile chce, a jeśli nie ma funduszy, to nie daje nic i też jest OK. Co do papierów, to wszystko trzeba raczej już blisko ślubu, bo niektóre sprawy się dezaktualizują.:) Pozdrawiam:)
-
Zabulinko kochana, nie ma to jak \"żłobek\", bo można się na dziecięce soczki załapać. Przyznam się, że staram się Małemu nie podpijać, ani nie podjadać niczego, ale akurat soczki i musiki to mi smakują. Tylko faktycznie soki nie są słodzone, ale te w pełni owocowe są niesamowicie słodkie, więc jeśli piję, to tak jak mój syn - mocno rozcieńczane wodą;) Zabu, smacznego:) Validosku, co do wagi to możesz w ogóle być laska przy porodzie, bo akurat ja nie przytyłam dużo (8kg),ale na Twoim etapie to miałam już chyba 2 na plusie. Mówię Ci, będziesz super laska ze ślicznym brzuszkiem:):):):):) Alu:):):) Po głębokim namyśle i rewizji konta:) wybraliśmy DRE. Przyznam, że nie głupie są te drzwi. Oglądaliśmy Portę, w ogóle rozmaite drzwi. Najbardziej to chyba podobały mi się Pol-Skone, ale biorąc pod uwagę, że u nas niezbędne okazały się ościeżnice regulowane, to jednak ze względu na cenę wybraliśmy DRE. Zabawne, bo sprowadzaliśmy je aż z Olsztyna, bo tam znaleźliśmy bardzo fajny sklep, ale za to z kurierem były przeboje. Acha, kobietki, jeśli macie mieć coś wiezione kurierem to upewniajcie się, że to nie będzie PEKAES Multi Spedytor. To normalnie jest najgorszy kurier, z jakim zdarzyło mi się współpracować. Moje drzwi dotarły pod mój adres po.... tygodniu, odkąd znalazły się w Krakowie. Makabra. Dodatkowo, gdy interweniowaliśmy w sklepie to kurier w ramach usprawiedliwień wymyślał coraz to nowe kłamstwa. Ale mniejsza z tym:) Kobietki kochane, ściskajmy kciuki za Agitalka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja też coś czuje, że to dziś:)
-
Validosku, miłego wypoczynku na filmie. Ja ostatnio byłam na "Seksie w wielkim mieście".... ach te garderoby...... Rozmarzyłam się, bo ja jak na razie.... nie mam szafy wcale, hihi:)
-
Validosku, nieźle z tym brzusiem, to Malutki będzie wielki!!!! Przyznam, że mnie zaskoczyłaś nieco.... bo my przed porodem mieliśmy.... 101... tylko:). Ale to wszystko zależy od wód - lepiej więcej niż za mało!!!! U mnie było na dolnej granicy, stąd nieduży obwód. Validosku, Zabulinko, nawet nie wiecie jak ja się cieszę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nareszcie przestaniemy prowadzić koczowniczy tryb życia, ufffffff, a Pieterek faktycznie będzie miał swój własny pokoik:), chociaż do tego chyba będę się musiała przywyczaić, bo jak do tj pory to zawsze w nocy miałam kruszynkę "na oku":) Zabulinko, zaskoczyłaś mnie z tymi sokami. To w takim razie dla wygodnych też jest rada, zawsze można kupić sobie klarowny soczek Gerbera, albo przecierowy Bobofruta, czy Hippa. Te co prawda nie są jednodniowe, ale tam to już napewno nie ma baketrii!!! Powiem Wam kobietki, że chyba niestety stałam się strasznie wygodna odkąd mam przy boku dwu panów:) i dziękuję Bogu za takie wynalazki jak: słoiczki z pożywieniem i pyszne naturalne soczki dla niemowląt, wyparzacze mikrofalowe, pieluszki i husteczki jednorazowe i inne fajne wynalazki.... Validosku, nie umiem jeszcze podać dokładnej daty parapetówki, ale obiecuję ją zrobić, sama mam na to wielką ochotę. Jak tylko ogarnę się w porządkowaniu to ustalamy dokładną datę, co Wy na to???
-
Hej hej:) Zaręczona, u nas też jest taka paskudna pogoda. To jakiś \"lipiec inaczej\" chyba.... Baw się dobrze z siostrą:) A co do zgagi niestety nie pomogę, bo akurat miałam to szczęście, że ta przypadłość mnie ominęła:) Pozostaje mi w takim razie życzyć Ci, aby Cię ta zgaga jakoś samoistnie opuściła. Validosku kochany, może spróbuj sobie kupić soki jednodniowe - ważywne lub owocowe. Są w takich szklanych buteleczkach, całkowicie naturalne. NIe są aż takie drogie:) i kuchnia się przy tym nie paprze:) Piłam ich sporo w ciąży (szczególnie marchwiowy i marchew z selerem) i pewno dlatego Piotruś urodził się z cerą iście latynoską:):) A teraz mowa do Agitalka!!!! Agitalku kochany, nic się nie stresuj, nie czuj presji otoczenia. My tak się ekscytujemy, bo inaczej nie umiemy, a Ty i tak urodzisz kiedy.... Maleństwo tego zechce:) Ściskam Cię strasznie mocno!!! Trzymam kciuki za to, żeby Twój poród był szybki i na ile to możliwe łatwy, ale napewno wszystko będzie dobrze, bo masz fantastyczną opiekę, a to naprawdę podstawa. Z resztą Tobie chyba nie muszę o tym mówić. Dobra doświadczona położna to skarb, a jeszcze do tego kochająca położna to już nawet trudno marzyć o takich luksusach:) Pytałam Cię o Twój plan co do asysty męża, bo mam znajomą, której mama też uczestniczyła w jej porodzie, a jest akurat chirurgiem i plan też był identyczny jak u Was. Ściskam za Was kciuki!!! Ja mam u siebie też pewną dobrą wiadomość... W poniedziałek o 9.00 mam wreszcie oficjalny odbiór mieszkania!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ludzie, NARESZCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Od wczoraj natomiast mam lekkie przeboje z kuchnią. Pewne sprawy są nieco inne niż zamawiałam i dziś mam ochotę pana zabić, ale całe szczęście jest skłonny do skorygowania paru spraw inaczej chyba faktycznie już po tym wszystkim bym go pobiła.... Kobietki kochane trzymajcie się, będę zaglądać i sprawdzać jak się sprawy mają:) BUZIAK
-
Agitalku, ja w żadnym razie nie miałam na myśli, że będziesz czekać 2 tygodnie. Niby dlaczego miałabyś być w sytuacji ekstremalnej?? Szczególnie, że podobno czop podbarwiony krwią zwiastuje szybki poród. Agitalku to wspaniale, że masz mamę położną. Tak naprawdę to Ty się wyluzuj i pomyśl, ze jak coś, to o wszystko w każdej minucie możesz zapytać mamę. Jesteśmy z Tobą myślami i z Twoim maleństwem też. Zobaczysz, już niedługo:) Jeśli mogę zapytać, planujesz być z mężęm podczas porodu, czy Twoją osobą towarzyszącą będzie mama?? Buziaki
-
Ja tylko na chwilę:):):):) Agitalku!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Przyszłam sprawdzić co i jak z Tobą i powiem Ci coś. U mnie czop zaczął odchodzi jakieś 24 godziny przed tym jak pojawił się Piotruś:) ...... Wiem, że podgrzałam atmosferę....... Wiem też, że czop odchodzi od kilku godzin przed porodem, nawet to aż 2 tygodni. Co do odczuć, nie wiem, bo ja już miałam szyjkę prawie całkowicie zgładzoną (bo wcześniej się skracała), ale czuję, że może faktycznie u Ciebie też wypadnie ten 18??? Ściskam kciuki iiiii przyznam, że siedzę jak na szpilkach, bo całkiem przypomina mi się, jak to było 7 miesięcy temu:) BUZIAKI WIELKIE I KCIUKI Z CAŁYCH SIŁ DLA CIEBIE I MALEŃSTWA!!!!!!!!!
-
Wiecie co dziewczyny przyszło mi do głowy?? Czy zauważyłyście, że na naszym topiku jest peramanentny stan ciąży?? Przyznam, że mnie to bardzo cieszy, bo zaprzecza to ostatnio głoszonym sądom, że Polki nie chcą mieć dzieci. Cieszę się też tolerancją, wobec poglądów, jaka tu panuje, szkoda jednak, że TMM, kobieta, która miewała dość indywidualny punkt widzenia, do nas już nie zagląda. Ale dla wszystkich mam: Szkatułki, Martyanny, Miki, A_guu, Agital, Alice, Zareczonej i Validoska wielkie buziaki:) Dla mamy w niedalekiej przyszłości, w co głęboko wierzę -Emsy - ogromne buziaki I dla Zabulinki, że wytrzymuje z nami w "żłobku" cieplutkie buziaki:):):)
-
Alice, Zareczona, w imieniu Piotrusia bardzo serdecznie dziękuję:):):) Te dolne jedyneczki to już się pokazały 2 tygodnie temu:), teraz już są takie cudne;)):):), a obecnie "idą" nam górne jedyneczki, ale jeszcze się nie przebiły. Co do "nieszczęść" - wolę i tak coś takiego, niż coś co miałoby dotyczyć ludzi. Dopuki daje się to naprawiać i dotyczy rzeczy, to zawsze można przeżyć.... A co do zakupów, to mi własna mama nawet o tym wszystkim mówiła, ale też przyznała, że jak nasze mamy miały zostać mamami to były dwa sklepy na krzyż, we wszystkich ten sam mizerny towar i tyle, a co lepsze rzeczy, to zdobywało się "na łowach" np. na Węgrzech, czy w Czechach. Teraz jest inaczej. Zresztą, ja pomimo, że czasem jakieś zabobony latają mi po głowie, to w zasadzie musiałam być przygotowana. Nawet gdybvym miała wysyłać męża na zakupy, to co On by kupił w Święta???? NIe no, poza tym czas, kiedy narodzi się dziecko i jest jeszcze z mamą w szpitalu, to mężczyzna powinien czynić jakieś drobne przygotowania, ale przede wszystkim przytatywać jak na skrzydłach do żony i maleństwa wtedy, gdy tylko chcą go wpuścić do szpitala, lub jak tylko zechcą wypuścić go z pracy:) My też stopniowo zbieraliśmy różne rzeczy, sporo kupowaliśmy przez net. Na sam koniec zostały drobiazgi. Wiem, że jak byliśmy w szpitalu to np. zostały kupione pieluszki, chusteczki, foczka do wanienki, ręczniczek do kąpieli i myjka i tego typu drobiazgi tylko. Poprostu czekaliśmy na parę informacji też od położnych co doradzą dla maluszka. Dziewczyny, tak naprawdę bez względu na jakieś zakupy może być wszystko zawsze dobrze, a może , odpukać coś się złego wydarzyć, na co zakupy nie mają żadnego wpływu. Alice, nie przejmuj się, kobiety w ciąży są szczególnie wrażliwe na różnego rodzaju komentarze, a te często są mówione jakoś tak nieprzemyślanie. Bratowa mojego męża cały czas mówiła nam, że mamy nic nie kupować, a A. jak mnie odwiezie do szpitala to ma robić zakupy. Ja wolałam, żeby mąż towarzyszył mi w najytudniejszych chwilach, a nie biegał po sklepach, więc wybraliśmy inaczej. Teraz we wrześniu rodzi właśnie bratowa męża i zastanawiam się, czy ona dzielnie z porodówki wyśle swojego męża na shopping:) Chyba znów jestem złośliwiec.... Buziaki śliniaki:)
-
Acha, rzecz jasna kciuki zaciskam:):):):):):):):)):):):):) A moje słoneczko śpi:)
-
Alice, Zareczona, w imieniu Piotrusia bardzo serdecznie dziękuję:):):) Te dolne jedyneczki to już się pokazały 2 tygodnie temu:), teraz już są takie cudne;)):):), a obecnie \"idą\" nam górne jedyneczki, ale jeszcze się nie przebiły. Co do \"nieszczęść\" - wolę i tak coś takiego, niż coś co miałoby dotyczyć ludzi. Dopuki daje się to naprawiać i dotyczy rzeczy, to zawsze można przeżyć.... A co do zakupów, to mi własna mama nawet o tym wszystkim mówiła, ale też przyznała, że jak nasze mamy miały zostać mamami to były dwa sklepy na krzyż, we wszystkich ten sam mizerny towar i tyle, a co lepsze rzeczy, to zdobywało się \"na łowach\" np. na Węgrzech, czy w Czechach. Teraz jest inaczej. Zresztą, ja pomimo, że czasem jakieś zabobony latają mi po głowie, to w zasadzie musiałam być przygotowana. Nawet gdybvym miała wysyłać męża na zakupy, to co On by kupił w Święta???? NIe no, poza tym czas, kiedy narodzi się dziecko i jest jeszcze z mamą w szpitalu, to mężczyzna powinien czynić jakieś drobne przygotowania, ale przede wszystkim przytatywać jak na skrzydłach do żony i maleństwa wtedy, gdy tylko chcą go wpuścić do szpitala, lub jak tylko zechcą wypuścić go z pracy:) My też stopniowo zbieraliśmy różne rzeczy, sporo kupowaliśmy przez net. Na sam koniec zostały drobiazgi. Wiem, że jak byliśmy w szpitalu to np. zostały kupione pieluszki, chusteczki, foczka do wanienki, ręczniczek do kąpieli i myjka i tego typu drobiazgi tylko. Poprostu czekaliśmy na parę informacji też od położnych co doradzą dla maluszka. Dziewczyny, tak naprawdę bez względu na jakieś zakupy może być wszystko zawsze dobrze, a może , odpukać coś się złego wydarzyć, na co zakupy nie mają żadnego wpływu. Alice, nie przejmuj się, kobiety w ciąży są szczególnie wrażliwe na różnego rodzaju komentarze, a te często są mówione jakoś tak nieprzemyślanie. Bratowa mojego męża cały czas mówiła nam, że mamy nic nie kupować, a A. jak mnie odwiezie do szpitala to ma robić zakupy. Ja wolałam, żeby mąż towarzyszył mi w najytudniejszych chwilach, a nie biegał po sklepach, więc wybraliśmy inaczej. Teraz we wrześniu rodzi właśnie bratowa męża i zastanawiam się, czy ona dzielnie z porodówki wyśle swojego męża na shopping:) Chyba znów jestem złośliwiec.... Buziaki śliniaki:)
-
Hej!! Co do tych pór rodzenia się dzieci to podobno prawda, ale jeśli chodzi o początki akcji porodowej, a ta faktycznie bardzo często rozpoczyna się nocą, czy nad ranem...:) Agitalku, ściskam kciuki z całych sił. Jetem z Tobą myślami. Zaręczona, bryka fajna, widziałam taką na żywo, w ogóle Pegperego to podobno bardzo dobra firma:), ale ciesz się, że będziesz mieć pannicę:). Ja ze względu na mojego wielkoludka nabyłam dwa wózki, bo z jednej gondoli wyrósł mając 3,5 miesiąca:), tak, że jeśli się ma mieć chłopa, a w rodzinie \"chłopy jak dęby\" to polecam wózki z najdłużyszmi gondolami i spacerówkami na rynku:)hihi:) Ale dla uroczej drobnej kobietki jak najbardziej pasuje subtelny wózeczek:) Validosku, zapisuje się na Wasze następne spotkanko z Zabulinką, mam nadzieję, że do końca lipca zacznę znów być sobą.... Moje mieszkanko wygląda stopniowo coraz lepiej, choć chwilami dzieją się rzeczy rodem z filmów. Naprawialiśmy podłogę i naprawiliśmy, wymagało to trochę rozmaitych zabiegów, położenia w większości nowej podłogi w salonie, ale też pewnego spasowania z przedpokojem, bo kładziemy bez progów. Przy całej tej podłodze jest mnóstwo dobijania desek. Trzeba walić mocno 1,5 kilowym młotem, co oczywiście robił mój A. Zazwyczaj stałam i przytrzymywałam mu deskę, ale w pewnym momencie miałam co innego do zrobienia i \"schowałam\" się w przedpokoju. W tym momencie mojemu kochanemu wyśliznął się młot z dłoni i z całą siłą powędrował w ścianę... Nie wiem, chyba Palec Boży zaprowadził mnie wtedy do tego przedpokoju... Są też spore postępy. Niestety nadal na odbiór czekamy, ale, że się nie poddajemy i piszemy ciągłe monity, uzasadniając, że tułamy się z niemowlakiem, toteż podobno u nas ma być odbiór na dniach. Jutro wstawiają kuchnię, mamy drzwi wewn.:), nie jest tak najgorzej. W zasadzie czekamy tylko na oficjalną możliwość zamieszkania tam, ale samo mieszkanko podoba mi się bardzo i nie mogę się już doczekać jak już się tam rozgościmy na dobre;) Heh:) właśnie przed chwilą dostałam kwiaty od mojego szwagra:), podobno bez okazji, żeby w domu było miło:) Co do rzeczy dziwacznych to przydarzyły się jeszcze dwie. W sobotę jak byliśmy w mieszkaniu, w mieszkaniu mojej siostry jakiś palant wybił zewn. szybę balkonową...., a wczoraj zrobiliśmy zakupy, w tym kupiliśmy Pepsi iiiiiiiiiii butelka pepsi wybuchła nam na dywaniku w samochodzie. Przyznam szczerze, że mam już serdecznie dość tych zbiegów okoliczności i dziwnych przygód. Marzę o tym, żeby moje życie wróciło na właściwe tory i nawet nastała nuda, bo na niespodzianki nie mam już za bardzo ochoty:) Alice, co do złośliwostek, to u nas ta atmosfera też panuje w rodzinie:)Dzięki temu nawet jest chyba ciekawiej?? Niemniej to napewno cecha charakterystyczna, w jaki sposób rodzina się porozumiewa i to co w jednej jest normą, w innej jest niedopuszczalne:) Podsumowując, obojętne co się dzieje i co nam na głowę spada, najważniejsze i to mnie jakoś przytrzymuje we względnej równowadze, że leży obok mnie i radośnie bawi się na macie, gaworząc mój Maleńki Zębatek:):):):) Piotrusinek:) Buziaki dla Was i Maluszków, a dla Mężów Pozdrowienia:):):):):) Agitalku, może 18 to Twoja liczba, tak jak moja???:)
-
Cześć dziewczynki!!! Ja też przyłączam się do życzeń rocznicowych!!! Agitalku, trzymam kciuki z całych sił. Maluszek, z tego co mówisz książkowo się rozwija, więc bomba!!! Validosku, u nas na razie porażka. Dobrze, że jeszcze nie położyliśmy podłogi, bo jakieś zacieki pojawiły się u sąsiadów nad i pod nami, a u nas malutki na ścianie, więc znowu coś spieprzyli i to teraz wychodzi. Normalnie, mnie trafia, ale chwilowo staram się wyluzować i nie myśleć o tym.... Alice, piszesz o wybieraniu płytek, mnie jakiś czas temu też mózg się od tego lasował. W kuchni położyliśmy tylko pas pomiędzy meblami i zdecydowaliśmy się na gres 30x60, a że akurat był na promocji, to nie był strasznie drogi. Do łazienki natomiast zdecydowaliśmy się na Tubądzin. Wymyśliliśmy pewien patent. Szukaliśmy dekorów, przypominających drewno, ale niestety takowe dekory i płytki pasujące do nich są piekielnie drogie. Wymyśliliśmy zatem, że dekory zrobimy sami. Jest taka kolekcja Tubądzina - Tajga. Mają płytkę właśnie jakby ze słojami drewna, specjalnie nacinaną. Dzięki temu mogliśmy je idealnie łamać. Krawędzie wyszlifowaliśmy i dzięki temu wyszło efektownie, a niedrogo. Ogólnie mamy płytkę jasną, natomiast dekory, obudowę wanny i terakotę mamy ciemną. Buziaki Wam slę kobietki, trzymajcie się dzielnie. Ja się staram nie poddawać, choć chwilami nerwy mi puszczają, ale cóż... co nas nie zabije, to nas wzmocni... Buziak
-
Cześć kochane dziewczynki.... Chciałabym tu napisać coś wesołego, pocieszyć A_guu i w ogóle podziękować za wszelkie informacje odnośnie AGD, ale jakoś nie mogę. Jesteście dla mnie jak przyjaciólki, którym mogę się wygadać, jak jest mi źle... Dziewczyny, wczoraj do 2.00 w nocy zrywaliśmy z Andrzejem naszą śliczną, przez nas ułożoną podłogę w salonie i kuchni..... Wczoraj u nas w klatce były próby ciśnieniowe wody. Wszystkie zawory, przy których coś robiliśmy A. sprawdzał i się super trzymają, a tylko jednego nie ruszał, bo był oryginalnie zamontowany... kuchenny. Przez 3 godziny, nim się na budowie zorientowali woda zalewała naszą podłogę. Jak słowo daję, jak weszłam i to zobaczyłam, mało nie dostałam zawału. Jest mi strasznie smutno, mamy w plecy kupę kasy i pracy, jest mi zal i w ogóle. Zerwaliś,y wszystko co mokre i co wokól mokrego, folia paroizolacyjna częsciowo ochroniła wylewkę, musimy kupić od nowa ok. 22 metry desek. Normalnie, tylko sobie w łeb strzelić. Jeszcze na dodatek wszyscy tam jakoś tak rozpaczliwie nam współczują, ze aż mi gorzej. Tylko jeden sąsiad, facet miły i mądry życiowo własnym doświadczeniem powiedział mi: Pani płacze, a to przecież ok. 3 tysięcy. Płakać można jak dziecko jest chore. Właściwie się odbiera jego słowa, jak się wie, że ten facet ma niepełnosprawną córkę. Pozdrawiam Was kobietki gorąco, ale mam mega doła... Całe szczęście tylko 2 pudła podmokły, ale nie przemokły całkiem. Nie ma strat oprócz podłogi. Wszystkiego dobrego dziewczynki, dzięki,. ze jesteście... Buziaki, M.
-
Cześć kochane dziewczynki.... Chciałabym tu napisać coś wesołego, pocieszyć A_guu i w ogóle podziękować za wszelkie informacje odnośnie AGD, ale jakoś nie mogę. Jesteście dla mnie jak przyjaciólki, którym mogę się wygadać, jak jest mi źle... Dziewczyny, wczoraj do 2.00 w nocy zrywaliśmy z Andrzejem naszą śliczną, przez nas ułożoną podłogę w salonie i kuchni..... Wczoraj u nas w klatce były próby ciśnieniowe wody. Wszystkie zawory, przy których coś robiliśmy A. sprawdzał i się super trzymają, a tylko jednego nie ruszał, bo był oryginalnie zamontowany... kuchenny. Przez 3 godziny, nim się na budowie zorientowali woda zalewała naszą podłogę. Jak słowo daję, jak weszłam i to zobaczyłam, mało nie dostałam zawału. Jest mi strasznie smutno, mamy w plecy kupę kasy i pracy, jest mi zal i w ogóle. Zerwaliś,y wszystko co mokre i co wokól mokrego, folia paroizolacyjna częsciowo ochroniła wylewkę, musimy kupić od nowa ok. 22 metry desek. Normalnie, tylko sobie w łeb strzelić. Jeszcze na dodatek wszyscy tam jakoś tak rozpaczliwie nam współczują, ze aż mi gorzej. Tylko jeden sąsiad, facet miły i mądry życiowo własnym doświadczeniem powiedział mi: Pani płacze, a to przecież ok. 3 tysięcy. Płakać można jak dziecko jest chore. Właściwie się odbiera jego słowa, jak się wie, że ten facet ma niepełnosprawną córkę. Pozdrawiam Was kobietki gorąco, ale mam mega doła... Całe szczęście tylko 2 pudła podmokły, ale nie przemokły całkiem. Nie ma strat oprócz podłogi. Wszystkiego dobrego dziewczynki, dzięki,. ze jesteście... Buziaki, M.
-
Agitalku, Zaręczona, Dobra duszo!! Dziękuję Wam bardzo. Dobra duszo, nie wiem do końca kim jesteś, ale Twój wpis bardezo mnie ucieszył. Wpadaj do nas częściej. Notabene, nie wiedziałam o tym Outlecie, a dobrze wiedzieć:) Agitalku, utwierdziłaś mnie w tym, co podejrzewałam, że nie ma firmy, która idealne ma wszystko..., no może Miele. Zaręczona. Dlatego się waham, bo chciałabym właśnie kupić coś porządnego. Wolę w sumie coś, co ma nieco mniej funkcji, ale jest bardzo dobrej firmy, przez to dobre i trwałe, niż coś naszpikowane bajerami, które zepsuje mi się za 4 miesiące. Na Miele mnie nie stać, to od razu odpadło, ale różne inne opcje biorę pod uwagę i własnie dlatego napisałam do Was, bo załóżmy ludzie na necie bardzo chwalą lodówkę Aristona, ale twierdzą, że zmywarki tej firmy do niczego się nie nadają, chwalą lodówki Electroluxa, ale podobno piekarniki już są nie bardzo itd i prawie z każdą firmą tak jest... Ni to dziewczynki, jesteście super. Ja już od jutra popołudniu będę przejściowo u siostry, ale postaram się dawać jakieś znaki co i jak:) Buziaki!!!!
-
Dzięki wielkie Alice!!! A tak swoją drogą, to skracanie się szyjki, szczególnie jeszcze na tym etapie jest bardzo poważną sprawą. Nie piszę tego absolutnie po to, żeby Cię straszyć, ale żebyś faktycznie wzięła sobie do serduszka rady lekarza i naprawdę baaaaaaaaaaardzo się oszczędzała. Leżenie i jeszcze raz leżenie!!! Buziaki dla Ciebie i Maleństwa!!!
-
Dzięki wielkie Alice!!! A tak swoją drogą, to skracanie się szyjki, szczególnie jeszcze na tym etapie jest bardzo poważną sprawą. Nie piszę tego absolutnie po to, żeby Cię straszyć, ale żebyś faktycznie wzięła sobie do serduszka rady lekarza i naprawdę baaaaaaaaaaardzo się oszczędzała. Leżenie i jeszcze raz leżenie!!! Buziaki dla Ciebie i Maleństwa!!!
-
Och dziewczynki, to już nieco więcej wiem. Validosku, wagą się nie martw. Tzn, wiem, że jesteś laska:) itd. i każdy lekarz ma inne podejście, ale mój pierwszy lekarz wprowadzał terror wagowy właśnie w tę stronę, żeby w pierwszych miesiącach nie tyć niemal wcale. Nic się nie martw, będzie dobrze. Dowiedziałam się też, że jesteś u babci, więc nawet nie będę Ci zawracać głowy samochodem. My akurat 30 mamy przeprowadzkę, więc wtedy spotkanko odpada, ale po 30 czerwca mam nadzieję, że uda mi się wyrwać z odmętu remontów, przeprowadzek itd:):):):) Alice, wszystkiego co najlepsze dla Ciebie z okazji urodzin. Urodziłaś się dokładnie jeden dzień po mojej jedynej i kochanej siostrze. Bliźniaki są wspaniałe i niech żyją!!!! Wszystkiego co najlepsze dla Ciebie i dla Maleńkiego:):):):) Zaręczona, nie podśmiewałam się z Twoich zdolności proroczych:)):)::), buziak dla Ciebie. Agitalku, tym, co ludzie gadają w pracy w ogóle się nie przejmuj. U mnie też niektórzy mówili, że idę na macierzyński w styczniu, a wracam w kwietniu.... No i dla Ciebie i dla Maleństwa też najlepsze życzenia:):):) Co do przewidywanej wagi, to może maluszek urodzi się podobnej wagi do Piotrusia:). U mnie było tak, że byłam na początku 37 tc na usg i waga wyszła 3100g, Piotruś urodził się ok. 2 tyg. później z wagą 3540g, tak, że usg chyba bardzo precyzyjnie wskazywało. Nic to dziewczynki, jeszcze raz wszystkim letnie życzenia wszystkiego co dobre!!! Buziaki
-
Witajcie kobietki:):):) Latem faktycznie powiało:) Ja mam niesamowite zaległości w czytaniu, ale jakoś to nadrobię. Co do sesji, to zostało mi napisać jedną pracę, ale jak na razie odłożyłam ją, bo jestem robotnikiem jak na razie;) Przyznam, że tego typu praca daje niesamowitą satysfakcję (oczywiście jeśli robi się u siebie), ale jest też wykańczające. Narzuciliśmy sobie z A. niesamowite tempo, bo czas nas niesamowicie goni. Praktycznie przez dwa popołudnia (wczesne popołudnia) położyliśmy podłogę. Zostało parę docinek malutkich i położenie listew. Nie kładliśmy co prawda parkietu, a deskę trójwarstwową na folii i korku, ale też napracowaliśmy się sporo, praktycznie wszystkie sprzęty latały w rękach, ale udało nam się położyć w te dwa dni ok. 60 m podłogi, co chyba nie jest najgorszym wynikiem:) Przyznam, że cieszę się tym niesamowicie, bo chociaż pzrestanie się tak katastrofalnie ciągle pylić, tak jak to było jak były gołe wylewki. Prace idą ku końcowi w mieszkaniu, ale mamy trochę nieciekawą sytuację. W poniedziałek musimy się wyprowadzić, bo chcą się wprowadzić ludzie, którzy kupili od nas mieszkanie, a jeszcze niestety oficjalnie mieszkania nie są przekazane, więc wykańczać możemy, rzeczy złożyć możemy, ale fizycznie zamieszkać nie, więc musimy jakiś czas \"przewaletować\" u mojej siostry. Mówię Wam dziewczyny, zamęt, tempo itd. zawrotne, ale czasem tak musi być. Muszę nadrobić zaległości w czytaniu!! Pozdrawiam Was bardzo bardzo serdecznie i wszystkie Maluszki, te na świecie i te jeszcze w brzuszkach tez:):):):):) Validosku, odezwę się do Ciebie, nie wiem, czy to jeszcze aktualne itd. i czy ewentualnie pod koniec tygodnia na parę godzin mogłabyś pożyczyć tego Combo?? Nic to, dryndnę w tej sprawie:) Buziaki:):):):):):):):):):):):):):):):):) Podczytam Was ciut, bo akurat maleńki śpi, a jak tylko A. wróci, to zostawiam maleńkiego z babcią i wyruszamy dalej do roboty:)