Kiedyś
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kiedyś
-
Nie chcę, aby to wyszło jakoś niezręcznie, bo rzecz jasna Ty wiesz kiedy się urodziłaś, ale wydawało mi się, że dzieli nas niezbyt duża różnica wieku?? W jakim roku jesteś urodzona, jeśli mogę zapytać??
-
Marto?? Jak to?????, co Ty piszesz o tym \"nie dożywaniu\"???, poza tym, skoro jesteś bawołem, to Twój rok już za 2 lata, ale jeśli mogę zapytać, to czy nie pomyliłaś się??
-
Zgadza się Marto:))):). Mam nadzieję, że po dwudziestu paru latach będę mówić to samo, ale jak na razie twięrdzę, że wadze z byczkiem jest naprawdę dobrze:)::):):):)
-
Marto, skoro jesteś bawołem, to znaczy, że już stosunkowo niezbyt daleko do Twojego roku:):):):) Szykuj się:)
-
Marto, musialam na moment odejść od kompa, ale.... dopadłam Twojej drugiej stronki i powiem i, że ja również jestem wagą, tak jak TY:)
-
Tak w ogole, to świetna ta stronka, czytam z zainteresowaniem, dzięki:)
-
Marto, dzięki:):)):):):) Jak widać, powinnam jeszcze dusić los przez 3 miesiące!!!! może jeszcze coś zdziałam?? Marto, a Ty jakims jesteś znakiem u chińczyków??
-
A co do mojego męża to jest spod rogatych znaków, jest zspod byka, a w horoskopie chińskim spod kozy:):):):):) Podobno koza i pies nie poinny się dogadywać, ale akurat to się w moim życiu nie sprawdza, może dlatego, że siostrę mam również kozę:)):)???
-
No będę dusić chińskiego psa Martoanno:), bo następny dopiero w 2018 roku!!!!
-
TMM, ale z tego co opowiadasz, to poprzedni rok przyniósł dużo zmian w Twoim życiu:) Życzę Ci tego porotu do pracy. TMM, poruszyłaś ciekawy temat, odnośnie zaręczyn. Jest wiele teorii na temat tego, które to oficjalne, które nie, jak to powinno wyglądać itd. Jeśli możesz to napisz, jak było u Ciebie, jakie były Twoje zaręczyny:) U nas było tak, że pojechaliśmy w okolicach walentynek do Zakopanego:)Mój mąż oświadczył mi się 15 lutego:) wieczorkiem:), jak zaczęło do nas wszystko docierać, to oboje się popłakaliśmy, a później poszliśmy na kolację (ciężko było, gdyż większość knajpek była już zamknięta), mój mąż zjadł koniec końców dwa róźne dania, a ja nic nie mogłam zjeść z wrażenia i zamówiłam od razu dwa napoje:) Na drugi dzień wracaliśmy do Krakowa, mój mąż kupił kwiaty dla mojej mamy, weszliśmy do domu, wręczył kwiaty mamie i powiedzieliśmy, że mamy zamiar się pobrać, że się zaręczyliśmy:) Mojej teściowej zakomunikowaliśmy to telefonicznie, obie się bardzo ucieszyły:) Takich zaręczyn z udziałem rodziców nie organizowaliśmy, bo uznaliśmy, że nie bardzo nam to odpowiada:) Później zorganizowaliśmy tylko taki obiad bardziej uroczysty:)):)
-
Martoanno, bardzo ciekawa zależność:). U nas akurat jest tak, że nie ma absolutnie żadnych zbieżności w datach naszych urodzin, oprócz początkowych cyfr roku, czyli tysiąc dziewięćset:)
-
No i jeszcze coś super ważnego, co zmieniło się tydzień temu: mój mąż jest na miejscu!!!!:):):):):):)
-
TMM, dobre z tymi 42 dniami, jak najbardziej nic nigdy nie wiadomo, ale akurat z maleństwem chcielibyśmy jeszcze chwilę poczekać:) Co do zmian, to: zaręczylismy się na początku tego roku i pobraliśmy się w tym roku, skończyłam studia, podjęłam pierwszą w życiu pracę, robię prawko, kupujemy autko i mieszkanie:)NIe wiem dlaczego wszystko dzieje się jednocześnie, ale najwyraźniej tak ma być i już:):)):):):)
-
Martoanno:), bardzo mi miło, że tak mówisz:):))):):) Myślę, że zaniedługo zorganizuję się na tyle, by móc tu wpadać częściej, tak jak wcześniej:) Chwilowo zastanawiam się jak wyciąć coś z tekstu, z którego nie chcę nic wycinać:)):):) Piszę artykół (pierwszy w życiu) do zeszytu naukowego. Powinnam mieć 20 stron, mam24 i to bez dość dużego elementu graficznego. Już zmniejszyłam wszelkie obrazki, zmniejszyłam czcionkę, odstępy i myślę.....:)heh
-
Witajcie TMM i Martoanno
-
Jakoś ostatnio \"wypadłam z obiegu\" tutaj... Kobietki, jak radzicie sobie z tym wszystkim?? U mnie nagły rozwój wypadków sprawił, że do netu zaglądam dosłownie na 5 minut:)...., niemniej dziś jakoś tak dotarło do mnie, że ten obecny 2006 rok całkowicie zrewolucjonizował moje życie, w zasadzie wydarzyło się wszystko co najważniejsze... chyba zaczynam wierzyć w chiński horoskop. Obecny rok to rok psa, czyli trzeci raz w ciągu mojego życia pojawia się ten rok ( w momencie urodzenia, wtedy, gdy miałam 12 lat i obecnie). Chiński horoskop przywiązuje wagę do tych lat, którym patronuje zwierze, które patronowało wówczas, gdy się urodziliśmy iii chyba mają rację. Ten rok to w moim życiu zdecydowanie rok przełomu. Z najważniejszych rzeczy w życiu, to jedynie chyba nie nastąpiło poczęcie dziecka, a reszta w zawrotnym tempie pojawiła się w 2006 roku:)
-
Witajcie:):):):):)
-
Validosku, nie ma za co:). Co do trudności z własnym M, to zgadzam się z Tobą, jestem w podobnej sytuacji do Ciebie (mam na myśli oczekiwanie i załatwienia) i chyba łatwiej jest z mieszkaniem (odpadają załatwienia dotyczące terenu). Dziewczyny, jednak nawet z mieszkaniami też jest ciążko, juz pomijając cenę. U mnie od podpisania umowy rezerwacyjnej na mieszkanie upłynęło 11 miesięcy, nim rozpoczęły się wykopy właśnie ze względów urzędowych..... Całe szczęście już się wszystko rozpoczęło. Validosku, ściskam za Ciebie kciuki i życzę Ci wytrwałości, bo w załatwieniach mieszkaniowych potrzeba jej sporo. Buziaki:)
-
Validosku witaj!!! Najpierw odpowiem na pytanie dotyczące gg, nie wiem jak to teraz jest, bo wieki już nie używałam gg. A teraz coś donośnie działki. NIe jestem jakimś ekspertem w sprawach budowlanych , czy w sprawach nieruchomości, ale ktoś wprowadza Cię w błąd. Po pierwsze o tzw WZ i ZT decyduje nie urzędnik gminny, a wydział architektury, któremu podlega dany teren, na którym znajduje się działka, natomiast czymś jeszcze innym, co należy załatwić wcześniej jest tzw. odrolnienie działki, czyli jej ubudowlanienie. Jeśli jesteście zdecydowani na tę działkę, to proponowałabym poradzić się w urzędzie, czy istnieje możliwość odrolnienia działki (dużym atutem w ubudowlanieniu jest sąsiedztwo działek budowlanych lub domów) i kupno teraz, gdyż działki rolne są dużo tańsze niż te same po przekształceniu na budowlane (warto samemu odrolnić, bo kto wie, czy cena po ubudowlanieniu się nie podniesie), na to się czeka i myślę, że obecnie nikt dokładnej daty Ci nie poda kiedy działka stanie się budowlaną. Kolejną sprawą na drodze do budowy jest tzw. WZ-ka. Na to ostatnimi czasy w okolicach Krakowa czekało się ok. 10 miesięcy. Z tym jest o tyle trudniej, że trzeba się dowiedzieć, czy teren na którym chcesz się budować nie jest obięty planem zagospodarowania przestrzennego, jeśli nie, to możesz starać. Generalnie powinno się przedstawić projekt domu, by uzyskać WZ, ale różnie bywa, w zasadzie z tego co wiem, ludzie pzredstawiają projekt obejmujący ilość kondygnacji, rozległość domu na działce no i miejsce usytuowania go na działce. Do WZ-tki też trzeba z tego co wiem mieć możliwość doprowadzenia przyłącz mediów do działki. Rozważ wszystkie za i przeciw, idz do wydziału architektury, albo poradz się jakiegoś architekta, sama najlepiej dowiedz się jaki będzie realny czas oczekiwania do mozliwości rozpoczęcia budowy i zdecyduj. Piszę to wszystko, gdyż mam wrażenie, że ktoś informuje Cię stosując daleko idące uproszczenia, a to może działać na Twoją niekorzyść. Trzymam kciuki i pozdrawiam Was wszystkie dziewczynki:):):) Miłej niedzieli:) Wasza Kiedyś
-
Witajcie kobietki:) Jak to miło przeczytać, że ktoś za mną tęskni :) NIkt nie zamknął mnie w pracy, choć ruch się zrobił znacznie większy w pracy i faktycznie \"wsiąkam\" tam czasem na długo:). Miki, bardzo serdecznie gratuluję, przede mną wszystkie trudy zdawania, więc za jakiś czas to ja będę prosić o kciuki w tej sprawie:), bardzo się cieszę, że zdałaś. :):):):):):) NIe było mnie u Was tydzień, ale...po pierwsze miałam kłopoty z netem, a po drugie jestem w siódmym niebie!!!!, mój kochany mąż jest od poniedziałku na miejscu, pracujemy oboje dużo, ale nareszcie spełniło się moje marzenie i widujemy się codziennie!!!!!!!!!!!!!, w ogóle dużo się dzieje-kupujemy autko i mieliśmy trochę załatwień u dealera, jazdy próbne itd:) no i jeszcze jedna dobra zrecz się wydarzyła, budowa naszego mieszkanka ruszyła w tempie dość żwawym:):):):) Jeszcze nie zdążyłam nadrobić zaległości tygodniowych lektury naszego forum:), ale wbrew tutjeszym podejrzeniom, nie mam zamiaru Was opuścić:):):), a jak na razie wszystkie Was bardzo serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego co dobre. Zauważyłam, że w ogóle dużo zmian zaszło podczas tego tygodnia u nas, zyczę nam wszystkim, żeby tylko tak dalej wszystko rozwijało się we właściwym kierunku:):)):):) Buziaki Wasza Kiedyś:)
-
Witaj Szkatułko:)
-
Hej Dziewczynki:) Wpadłam tu jeszcze na chwilę przy okazji poszukiwania propozycji fajnych kursów (musimy sporządzić plan doskonalenia zawodowego na obecny rok:)... Co do zwierzaków... to miałam jedynie kiedyś.... rybki.... Jestem alergikiem i pomimo tego, że nie jestem uczulona na wszystko, moja mama bała się ewentualnych konsekwencji mojego kontaktu ze zwierzakami.... Na obecną chwilkę nie mam żadnego zwierzęcia... chcemy na początek z mężem wrócić do rybek:), natomiast największym marzeniem mojego męża odnośnie posiadania zwierząt jest golden retriwer. Moje słoneczko, w przeciwieństwie do mnie okresowo miewało zwierzyniec w domu, stąd tęskni do zwierzaków, których aktualnie również w Jego domu rodzinnym brak..., zobaczymy jak to będzie:), ja chyba wolałabym żółwia lub kota:)....:) Poruszany był jeszcze jeden bardzo ciekawy wątek, który zauważyłam jakoś dopiero teraz. Wątek ten dotyczy zwracania się do teściów: mamo i tato. W moim przypadku to dość specyficzna sytuacja, gdyż kontakt mojego teścia z jego rodziną jest praktycznie nieistniejący od 15 lat. Poznałam tego człowieka, ale On mam wrażenie nie poczuwa się do bycia ojcem mojego męża, a konsekwencją tego jest to, że również nie czuje się moim teściem. Trudno nawet powiedzieć jak się do siebie zwracamy, praktycznie nie rozmawialiśmy ze sobą. Jednak w życiu zawsze jest coś za coś:), tutaj jest to pozytyw, gdyż mam bardzo fajną teściową (oby tak dalej) i choć nie było mi łatwo, mówię do niej mamo. Szczerze mówiąc niejako ułatwiła mi tę zmianę zwracania się do siebie tym, że zaproponowała mi to, równocześnie mówiąc, że wie, jakie to trudne i żebym spróbowała jeśli będę gotowa:). Jednak mam tutaj znów pewną refleksję. Zauważyłam jak naturalnie i łatwo przyszło mojemu mężowi nazwać \"mamą\" moją mamę, a jego teściową. Myślę, że codzienny kontakt bardzo to ułatwia, natomiast gdy teściów widzi się raz na jakiś czas, jest to trudniejsze, ale nie jest niemożliwe, szczególnie jeśli teść, czy teściowa jest miłym, dobrym człowiekiem:) Pozdrowienia szczególne... dla Wszystkich, a tym razem najbardziej szczególne dla Miki:)
-
Chciałam jeszcze przeprosić za literówki:) i przesłać szczególne pozdrowienia dla TMM:):)
-
Witajcie dziewczynki!!! Na wstępie usprawiedliwiam swoją nieobecność:). Normalnie w środy pracuję od 14.30 do 20.00, ale wczoraj mieliśmy jeszcze inwentaryzację i w pracy byłam już o 10.00:), ale ogolnie było bardzo przyjemnie. Na jutro mam trochę pracy, muszę ćwiczyć akompaniamenty, heh, tak poza tym, to jak zwykle trochę papierzysk. Muszę też usiąść nad testami na prawko.... Ale... Wczotaj mój mąż powiedział mi najlepszą wiadomość jaką tylko mógł powiedzieć. Nie skaczmy jeszcze do góry, bo w firmie, w której pracuje A. niestety pracownika traktuje się mocno średnio i nigdy nie wiadomo co się wydarzy, niemniej dzwonił do niego szef, że od poniedziałku jest w biurze!!!! Jeśli to się stanie rzeczywistością, to ajk słowo daję, jak jestem abstynentką praktycznie, to chyba upiję się ze szczęścia;)!!!!!!!!!! Validosku, wiem co czujesz w związku z wyjazdami męża, dopuki się to nie zmieni będę Cię wspierać, bo dobrze wiem, jakie to jest trudne. A jeszcze nawiązując do innego tematu, jak już tak rozmawiamy o zmianach miejsca zamieszkania, to powiem Wam dziewczynki, że ja również nie urodziłam się w miejscu, w którym mieszkam, ale przenosiliśmy się całą rodziną, więc być może dlatego inaczej to odczuwałam. W ogóle niespokojny duch we mnie. W rodzinnym mieście mieszkałam aż w czterech mieszkaniach:), więc przeprowadzki to chyba znak rozpoznawczy naszej rodziny:), chyba zatrudnię się jako doradca w sprawie przeprowadzek:). Na przełomie 2007/2008 mam zamiar przeprowadzić się kolejny raz i wówczas będzie to już moje szóste miejsce zamieszkania:), ale... pierwsze własne:) A_guuu kochana. Nie wiązałabym przykrych zdarzeń życiowych z tym, że niedawno pobraliście się, myślę, że to nie ma zw sobą związku i tak jak już zostalo to napisane, te wydarzenia miałyby miejsce bez względu na to, czy bylibyście małżeństwem, czy nie. A co do tego Twojego pytanie A_guuu, dotyczącego obecnego spojrzenia na małżeństwo, to myślę, że po zaledwie 3 miesiącach, tak jak w moim przypadku, trudno o jakąś wytrawną opinię. Przyznam, że nigdy nie upatrywałam w dniu ślubu, tego, o czym dziewczyny mówią \"to był najpiększniejszy dzień mojego życia\". Myślę, że tak może powiedzieć kobieta, która niemal swoje życie przeżyła, jest wiele lat po ślubie.... Myślę tak dlatego, gdyż dzień ślubu jest czymś rozpoczynającym nowy rozdział i sądzę, że to nie ta pierwsza strona, lecz cały rozdział decyduje o tym, czy ten dzień był rzeczywiście najpiękniejszym czy też nie. Piękno ślubu przecież nie polega na wytwornej sukni, wystawnym przyjęciu, fantastycznym wystroju wnętrz.... Jedyne co mogę powiedzieć obecnie to to, że jeśli moje spojrzenie na małżeństwo zmieniło się od dnia ślubu, to chyba tylko na lepsze. Wiem, że brzmi to niemal nieprawdziwie, ale czuję to jak z każdym dniem kochamy się coraz bardziej, jesteśmy sobie coraz bliżsi pod każdym względem. Myślę, że ta poślubna \"norma\" może być znacznie piękniejsza niż sam dzień ślubu, lecz to wszystko zależy od sposobu patrzenia na świat i na życie. Serdecznie Was pozdrawiam Kobietki, Szkatułkę, Emsy i Dianusię również, a Dianusi dodatkowo bardzo dziękuję za bardzo ładne zdjęcia:):):):):)