Kiedyś
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kiedyś
-
Ja też zaraz uciekam:) Ale przyszłam serdecznie powitać wszystkie szczęśliwie zakochane w mężu świeżo upieczone mężatki:) Zmykam zaraz do pracy:) buziaki:)
-
Witaj Karola:) Bardzo mi miło, ta trzynastka zatem jest naszą wspólną datą:) My planowaliśmy 12 sierpnia, 13-ty \"wyszedł\" przypadkiem i wpisał się w nasze życie we wspaniały sposób:) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i jeśli mogę zapytać, to jaka jest Wasza data??
-
Witam wieczorową porą:) Mikimaus, nie martw się. Mój mąż zdawał kilka razy na prawo, zdał i obecnie naprawdę świetnie jeździ. Ja jak na razie biegam na wykłady na kursie, zobaczymy jak to będzie, ale wierzę, że uda się nam obu zostać kierowcami;) Widzę, że miałyśmy tutaj \"gościa\" dość sceptycznie nastawionego do mężczyzn, bo chyba nie do związkow... Jasne, zgadzam się, że poziom agresji u mężczyzn jest generalnie wyższy niż u kobiet, gdyż jest związany ze stężeniem testosteronu, niemniej wielu męzczyzn potrafi panować nad sobą, rozładowywać stresy no i w ogóle zachowywać się jak cywilizowani ludzie. Mój mąż jest bardzo łagodnym człowiekiem, a co do opanowania do jakiego jest zdolny to....coś opowiem. Część dziewczyn widziała mojego męża na zdjęciach. Ma prawie 190 cm wzrostu i jest dość dobrze zbudowany i tak szczerze mówiąc to naprawdę silny facet. Był kiedyś w sytuacji, w której chciano go sprowokować do uderzenia kogoś (faceta przy świadkach), tak, by później wykorzystać to przeciw niemu ( sprawa jeszcze z okresu technikum) iii nie dał się sprowokować, chociaż mógł faceta położyć jednym ciosem... Są mężczyzni, którzy kierują się umysłem w swoich poczynaniach, wiadomo, że nie wszyscy mężczyzni tacy są, niemniej my tutaj jesteśmy grupą kobietek, które potrafią sobie radzić i jeśli faceci normalni to wyjątki, to akurat nam udało się tych wyjątkowych znaleźć:) Kwiat dla Was kobietki
-
Hej dziewczynki, to znawu ja:) Dziękuję Wam za takie wsparcie, postaram się walczyć i nie poddawać:), może jeszcze coś ze mnie będzie:):)):) Też młoda męzatko:) masz ciekawą pracę, może akurat zajmujesz się fuzją pewnych banków?? Ten temat (z tematów fuzyjnych) jest mi bliski, ponieważ w jednym z nich pracuje moja teściowa, a u nich temat fuzji jest zawsze gorący :) A teraz coś innego:) Dołączę się do porad::):):):). Ostatnio wstąpiłam na dział \"ciążowy\", tak z ciekawości i wpadłam na topic własnie o \"smarowidłach\". Mamy tam chwaliły Mustelę i jeszcze jeden specyfik na F, ale wiele z nich mówiło również, że dobra, a nawet lepsza od tych kremów jest oliwka dla niemowląt. Podobno bardzo natłuszcza i nawilża skórę zapobiegając rozstępom.:) Buziaki, zmykam pouczyć się .... znaków drogowych:):):):
-
Kochane dziewczyny, dziękuję, że możemy tutaj porozmawiać również o sprawach zawodowych:) Też młoda mężatko, dzięki za wsparcie:)):):):) U mnie jest tak, że nie wiem co z tego wyjdzie, zbyt wiele osób ma \"plecy\". U nas na uczelni pracują wręcz całe rodziny ( jedna ekipa to babcia, syn, synowa i wnuk).... Wiem, że są na tej uczelni osoby, które coś we mnie dostrzegły, sama chyba nie odważyłabym się nawet marzyć o takiej pracy. Jednak, jak każdy mam przyjaciół i przeciwników. W sumie to chyba nie wierzę w siebie i w tym roku poddałam się fali przeciwników, ale nagle mając teraz inna pracę, cokolwiek robiąc, odzyskuję wiarę. Zobaczymy, co z tego wyjdzie:) Validos, wierzę w Ciebie, szkoda, że nie udało się z farmacją, to bardzo dobry zawód, ale wierze, że ułozy Ci się, zobaczysz...
-
Też młoda mezatko witaj:) Czy będzie dużym nietatktem, jeśli zapytam co robisz?? no i dlaczego nazywasz siebie starą babą??:)
-
Widzisz Validos, Ty nie wiesz, co chciałabyś robić, a ja wiem, ale mam świadomość, że jest to trudnoosiągalne. Praca w szkole jest niskopłatna, ale ma swoje zalety, m. in. takie, ze jest gdzie wracać po urodzeniu dziecka. Można też pracować na więcej niż etat, nawet na dwa, w dwu szkołach itd. To mi odpowiada, ale chciałabym realizować w pracy moje ambicje i potencjał. Uwielbiam pisać, zabrzmi to strasznie pysznie, ale czuję, że przydałabym się jako pracownik naukowy. Zobaczymy jak to będzie.... A co do mężczyzn... trzeba ich motywować. Mojego męża musiałam dość mocno rozruszać po studiach i przyznam, że sam zaczął działać aktywnie. Pozdrawiam, buziaki:)
-
Witajcie dziewczyny:) Validos, dziękuję za radę odnośnie sukni, chyba zrobię tak jak TY.:) W ogóle witam wszystkie cierpiące dziewczynki i wszystkie czujące się dobrze. Nie wiem, czy kiedyś przyjdę tutaj i powiem, że u mnie \"po staremu\". U mnie ciągle dzieje się coś nowego:) Co do pracy mojego męża to jeszcze nie wiemy jak będzie, ale ostatnio parę dni był w domku i było wspaniale:) Co do mnie to.... trochę pozmieniałam plany. Chyba jestem troszkę dziwna, ale postanowiłam przestać się oszukiwać, odnośnie sfery zawodowej. Tak naprawdę zawsze marzyłam o pracy naukowej, zawsze mnie to pociągało i było tym, co chciałam robić. Sprawy są jak zwykle skomplikowane, a na uczelni ciasno. Przyznam, że nie podjęłam w tym roku studiów doktoranckich, bo zwątpiłam w ich sens. Teraz coś się we mnie odradza, muszę się poradzic i coś zacząć działać w sprawie realizacji moich marzeń, sama nie wiem. Dziwne to wszystko. Bardzo się cieszę, że mam pracę, staram się w niej z całych sił, ogromnie np. ucieszyłam się wczoraj widząć swoją pierwszą pełną wypłatę na koncie:)heh., ale chyba jednak nie da się zabić swoich marzeń. Chciałam podjąć wiele wyzwań w tym roku, żeby zagłuszyć to, czego pragnę naprawdę, chciałam się przerzucić na coś innego, ale z marzeniami zawodowymi jest chyba jak z miłością, nie da się tego zadeptać w imię rozsądku... Piszę tak, chyba sama do siebie, strasznie dużo dzieje się w mojej głowie. Jeśli któraś z Was zechce o tym ze mną porozmawiać to będę bardzo wdzięczna, chciałabym poznać Wasze pomysły na życie. A co do spraw związanych z tematem tego forum, to nie zgadzam się z określeniem \"mężczyzni są jak mięso...\" To jeszcze zależy co rozumiemy jako to ciepło. Nie jestem zwolenniczką rozpieszczania mężczyzny w taki sposób, żeby np. wszystko podstawiać mu pod nos, z resztą mój mąż chyba źle by się tak czuł, natomiast ciepło rozumiane jako bliskość duchowa, to myślę, że tego ciepła można mężczyznom dostarczać w każdej ilości....:) Pozdrawiam Was serdecznie;)
-
Witajcie kobietki:) Coś się tu dzieje niedobrego, nikt nic nie pisze... Hop hop:) gdzie jesteście??:) Przyszłam Was pozdrowić w niedzielny poranek. Idziemy na spacer niedługo, a jutro A. idzie na rozmowę. Niedawno wysłał CV, w piątek zadzwonił telefon i zaproszono go na rozmowę. Z pracy poprzedniej nie zrezygnował, ale postanowił iść, zobaczy jak będzie, a jeśli zdecydowaliby się na Niego, to rozważy sprawę, czy zostaje w poprzedniej firmie, czy przechodzi do nowej. Ja natomiast wedruję jutro z poprawionym planem (mam nadzieję, że dobrym-trzymajcie kciuki), no i zaczynam nowy tydzień:) Nie pojechaliśmy w tym tygodniu do teściowej, pzresunęliśmy to na natępny weekend, więc jeszcze podróż na czeka. Pozdrawiam i posyłam Wam kwiatuszka
-
Witajcie dziewczyny!! Tak sobie czytam co napisałyście. Tak naprawdę to nie chodzi o huraoptymizm, ale o przezwyciężanie siebie. NIe jestem osobą, która z siebie samej jest pewna siebie i wierzy. Ja raczej jestem typem wiecznego załamywacza, ale walcze, walczę, sama ze sobą, bo wiem, że to pomaga. Obecnie czuję się po powrocie z pracy jak ostatni tłumok... mam wrażenie, że nikomu się to nie przydarzyło jeszcze.... Dopieściłam mój plan rozwoju... iiiiiiii dziś oddawałam (opiekun stażu była bardzo zadowolona), a od pani dyrektor dowiedziałam się, że ten plan pod względem treści jest dobry, jak najbardziej, ale jest zrobiony starą metodą sfer, a to wg niej nie jest formuła dokumentacyjna itd. i ze mam go pzrerobić. Szczerze mówiąc poczułam się fatalnie. Nawet jeden z wzorcowych planów w necie jest zrobiony tą metodą, poczułam się jak głupol poprostu....:( Przerobiłam już ten plan, siedziałam nad nim odkąd przyszłam, ale chwilowo mam doła. Skoro pierwsza rzecz, za która się wzięłam w szkole (rzecz papierkowa) jest źle, to co będzie dalej?? Jeszcze gdyby to było zle pod względem merytorycznym, ale skoro tak, to za każdym razem z ten sposób może być coś źle. Nie wiem już, chyba zrobię kilka wersji buuuuuuuuu:( Zaraz spróbuje powalczyć ze sobą i znów się uśmiechnąć. Buziaki dla Was
-
A_guuuu, musimy się ze Szkatułką za Ciebie wziąć!!!!!! Nie ma tak! Protestuję!!! Powiem Wam coś kobietki w sekrecie, że marzeniom jest naprawdę bliżej do spełnienia, gdy wierzymy w to, że mają szanse się spełnić. A_guuu, kochana, masz męża, kogoś najbliższego, kogoś, kto Cię wspiera i nie pozwoli, żeby stała Ci się krzywda, dostrzeż to. Naprawdę z mężem cały świat wydaje się mniej straszny. Nie chodzi wcale o brak samodzielności, ale świadomość, że jest ktoś z kim mam wspólne cele, komu zależy na mnie jak na sobie samym, dodaje mi skrzydeł w działaniu, w podejmowaniu wyzwań. Miewam czasem doły, w tym tygodniu jest OK i widzę jakieś światełka w tunelu. Z moim mężem przeniesienie się do Krakowa niesamowicie się przeciąga, ale teraz już chociaż wiemy, że nie jest to puste gadanie. Jego nowe miejsce pracy jest już w przygotowaniach. Dzisiaj dostałam telefon, z którego niesamowicie się ucieszyłam!!! Rusza na nowo nasze mieszkanko!!!!!. A_guuu, piszę to wszystko nie po to, żeby się chwalić, co prawda dzielimy się tu naszymi radościami i smutkami i też chciałam się podzielić swoją radością, ale to nie tylko to. A_guuu, nie możesz nie wierzyć, tylko to, że wierzyłam najmocniej jak się dało sprawiło, że dotarłam praktycznie wszędzie gdzie mogli mnie chcieć w pracy iiii udało się, gdzieś mnie chcieli!!!W sprawie mieszkania, jak wszystko zawisło na włosku z powodu jakichś paru papierków, wylałam mnóstwo łez, ale się nie poddałam. Nie było tygodnia, żebym nie pytała, nie dzwoniła, nie chodziła sprawdzić i dopytywać czy coś się ruszyło iiii ruszyło się!! A_guuu, najgorsze co możesz dla siebie zrobić to poddawać się, dlaczego masz się poddawać, jesteś młoda, wszystko przed Tobą i to wcale nie za 10 lat. Z pracą, to zależy od Ciebie, czy chcesz pracować, czy nie, ale jeśli naprawdę chcesz, to bierz papiery w garść i zanieś je dokładnie wszędzie gdzie tylko przyjdzie Ci do głowy, że mogłabyś się przydać. Jeśli w Twoim mieście wykorzystasz wszystkie miejsca, to nie zatrzymuj się i zawieź też do jakiejś innej, pobliskiej miejscowości. Kiedyś byłam inna, ale teraz wiem, że trzeba o siebie walczyć, nie odpuszczac, nie myśleć, uda mi się w przyszłym roku.... ma się udać w tym, z nożem w zębach, jak się to mówi, ale teraz!!! Ja też zawsze chciałabym, żeby wszystko czego pragnę spełniało się szybko, ale:) szczęściu trzeba pomóc:) Wiem, że się strasznie nagadałam, ale mam nadzieję, że dziewczynkom, którym brakuje energii lub wiary w siebie, odrobinkę chociąz pomogłam. Serdeczne pozdrowionka;) Kiedysiek
-
Filipko, jeszcze coś napiszę;) Filipko, na wszystko przychodzi czas. Część z nas teraz pracuje, podczas, gdy Ty pracowałaś i będziesz pracować jak ciut odchowasz maluszka;) A ja np. staram się sprężyć, żeby zdążyć przed maluszkiem, bo chcielibyśmy aby nie pojawiał się u nas, gdy będziemy w jakimś zaawansowanym wieku, a przecież pzred jego pojawieniem się trzeba trochę zrobić:) Jak na razie chcę sobie zapracować na to, by móc później pójść ze spokojną głową, spokojna o pozycję w pracy na macierzyński:). Nas nie wiem kiedy będą scigać pieluchy, ale może w 2008?? kto wie??:) Buziaki:)
-
Hej:) Niedawno wróciłam z pracy, uffff, ale jestem padnięta, niewyspane i zdezorientowana.... Mikimaus, ja niedawno zaczęłam prawko (jutro piąty wykład i miałam też OC-obsługę codzienną autka z manewrami pierwszymi::), tak, że u mnie to jeszcze ciut potrwa. Będę ściskać za Ciebie kciuki:) A co do pracy, zobaczysz, wszystko się ułoży. Ja dostałam propozycję pracy tuż po dyplomie, ale była to taka praca, na zasadzie \"jakby nic się nie zdarzyło\", bo dążymy do tego byśmy nareszcie byli na miejscu z A., a to była praca ponad 100 km stąd, na terenach górskich, więc dojazd naprawdę długi. Początkowo patrzyłam na sprawę optymistycznie (to był czerwiec, a miałam zacząć od września), ale im bliżej był czas rozpoczęcia tych wyjazdów, pomieszkiwania w jakimś internacie dla chłopców itp..., to coraz bardziej byłam przerażona, choć chyba gdyby nie rozmowa z kumplem, który tam pracował, to zdecydowałabym się. Po rozmowie z nim stwierdziłam, że to nie ma sensu (on wytrzymał z tymi dojazdami 4 miesiące i dostał tutaj pracę). Pojawiło się coś na horyzoncie, taka szczątkowa praca, ale coś było. Zaryzykowałam i zrezygnowałam z tamtej. Bardzo szczęśliwie się ułożyło, bo dostałam jeszcze drugą pracę, a ta się rozwinęła i jak się dzisiaj okazało rozwija się nadal (dwie osoby - uczniowie zrezygnowali, ale cos mi dodano i mam więcej godzin). Naprawdę człowiek nie wie, co mu się za chwilę przydarzy. Dość powiedzieć, że 4 września miałam zatrudnienie na niecałą 1/3 etatu, a obecnie mam blisko etat i 1/3. Mikimaus piszę to wszystko, byś wiedziała, że z pracą bywa bardzo dziwnie, dla mnie to jest pierwsza praca, jak na razie układa się szczęśliwie i mam nadzieję, że tak pozostanie. Zobaczysz, u Ciebie też się wszystko odmieni. Wiecie co kochane dziewczynki, miałam napisać dużo więcej, ale nie mam siły. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie wszystkie bez wyjątku:) Wasz kiedysiek:)
-
Witajcie kochane kobietki:) Po pierwsze, droga też mloda mężatko:), skoro masz chwilkę, to może będziesz naszym dobrym duchem spajającym topic??:) zartuję, ale faktycznie ruch jest duży, ale jakby to powiedzieć, raczej nie rozmawiamy, a wołamy coś w przelocie. Kochane dziewczyny, u mnie remont, A. wrócił wczoraj z Warszawy o 2.00, dzisiaj musiał być w pracy już przed ósmą i jest w Katowicach teraz - obłęd.... Ja robię staż, latam do szkoły, chodzę na prawo jazdy, czekam na wyniki rekrutacji na stud. podyplomowe, dostałam propozycję fajnego kursu (mam nadzieję, że nie będzie mi kolidował ze studiami w weekendy) i jeszcze do tego podjęłam wyzwanie koncertów z koleżanką.... mam wrażenie, że jestem nienormalna i zastanawiam się jak ze wszystkim dam radę, ale wierzę, że przy wsparciu szczęśliwych młodych męzatek da się zrobić wszystko:) Dziewczynki kochane, moja dobra rada, nie pakujcie się w tyle rzeczy tak jak ja, bo później można jedynie podtrzymywać swoją obecność na topiku witając się i żegnając:) Dziewczynki, życzę Wam super dnia, pozdrawiam Was wszystkie i trzymam kciuki za Wasze sprawy, żeby wszystko układało się jak najlepiej. Trzymajcie się cieplutko. Nie wiem, czy poprawię się z obecnością:) do końca tygodnia, bo na weekend prawdopodobnie jedziemy do teściowej:) Kwiat dla Was Wszystkich, a szczególny dla krajanki Validos
-
Witajcie kochane dziewczynki:) Przepraszam, że tak Was zaniedbuję, ale naprawdę znalezienie chwili na napisanie czegoś graniczy ostatnio u mnie z cudem.:) Teraz piszę plan rozwoju, tak, że wpadłam tylko Was pozdrowić i powitać Agusssie;). U mnie bardzo dużo się dzieje, spróbuje jakoś niedługo znaleźć chwilkę i napisać. Nie zapominajcie o mnie dziewczyny, życzę Wam wszystkiego co najlepsze!!!! Buziaki
-
Claudi:) witaj:) Mikimaus:) Przyznam, ze nie znam tej sukni White One, na wzór, której szyłaś, ale nie wykluczam, że gdybym nie wpadła na moją, a zobaczyłambym tą, to mogłoby się okazać, że miałybyśmy takie same;). Zależało mi na prostym kroju sukni. Są dziewczyny, które dobrze wyglądają w wielkich sukniach lub z wieloma ozdobami i odnajdują się w tym. Ja przyznam, że nie widzę się w takich ubiorach, a suknie o prostej linii urzekają mnie;) Ale to oczywiście kwestia gustu:) Obrączki jednak mamy różne, ale na zdjęciu wydawały mi się podobne. My mamy płaskie fazowane , ja mam 5, a A. ma 6, ale fazowanie zmniejsza optycznie obrączkę o ok. milimetr. Zdecydowaliśmy się na różną szerokość obrączek ze względu na dość dużą rozbieżność budowy dłoni (mój rozmiar to 12, a A. 28:), ale u Was chyba też jest spora różnica:) Ale się rozgadałam, a ślub był już (aż trudno uwierzyć) półtora miesiąca temu prawie). Buziaki dla Was... Kingo:)... posłucham doświadczonej mężatki - Ciebie iiii postaram się zorganizować romantyczny remont:):)):):)
-
Witajcie kochane dziewczynki:) Widzę, że mój ulubiony topic zdecydowanie przeżywa hossę:) Cieszę się bardzo:) Ja biegam jak w ukropie, złożyłam dziś papiery na studia podyplomowe na UJ, jakimś cudem mi się udało, przez pomyłkę weszłam do sekretariatu bocznym wejściem, przez sekretariat dyrektora instytutu itp. ... jak zwykle ja;) Mikimaus:), bardzo dziękuję za urocze zdjęcia, jesteś bardzo sympatyczną osóbką, roześmianą, bardzo fajne zdjęcia:) Twoja suknia coś mi przypomina....:), przyznam, że bardzo mi się podoba, a przypomina mi w pewnym sensie moją... to drapowanie i ogólnie linia:) i coś jeszcze... nie jestem pewna, ale chyba mamy bardzo podobne obrączki:).... Martoanno, dziękuję za deszcz komplementów, który spadł na mnie za Twoją sprawą:), dziękuję bardzo, jest mi naprawdę ogromnie miło:):):) A czy ja jestem eteryczna?? może czasem, ale czasem jestem diabłowatą babą:) heh. Muszę przyznać, że patrząc na Twoje zdjęcia... widzę figlarnego chochlika:):):):):):):):) Też młoda mężatko - odnośnie pomysłu z wyjazdem, to mój był nieco inny, ja zwracałam się do A_guuu z pomysłem wyjazdu w inny rejon Polski. My jak na razie też szukamy swojego szczęścia w Polsce..., które mamy nadzieję znaleźć:):):):) No i jeszcze jedno:) - święto weekendowe, czyli mąż w domu:) Owszem moje Słoneczko jedzie z Warszawy (ciekawe, kto szybciej wróci On, czy ja ze szkoły...):) U nas szykują się duże zmiany... mój mąż powzął decyzję o tym, że jeśli szef będzie go zwodził odnośnie przeniesienia, to składa wymówienie... Az się trochę boję. Mój A. to bardzo spokojny człowiek, to ja jestem bardziej szalona, jeśli on tak mówi, to znaczy, że chyba dziś podczas rozmowy z szefem zapadną jakieś decyzje. Wierzę w niego, że podejmie słuszną. I jeszcze jedno:):):):) Padło pytanie, co szykujemy na weekend. My akurat szykujemy remont kuchni:):), mało to romantyczne, ale oprocz pracy liczę na dobrą zabawę:) Dla wszystkich wspaniałych dziewczyn z tego topicu posyłam , dla Szkatułki i Filipki dwa:), a dla Validos i buziak:):):):) Pozdrawiam:)
-
A moja poszła do Ciebie, dostałam odpowiedz i odpisałam. dla Ciebie A_guuu!!!
-
Martoanno dzięki:):):):) Bardzo fajnie wyglądaliście:)):), w ogóle piękna sceneria:) Bardzo ładne zdjątka:) Acha...nie uwierzysz. Teraz przyszły oba maile ze zdjęciami, te, które wysłałaś teraz i te, które się zawieruszyły. Dzięki wielkie, mam nadzieję, że moje zdjęcie dojdzie:)
-
Poszło o 20.07:) Myśle, że o ile coś nie usiadło na łączach, to niedługo powinno dojść, do mnie też jeszcze nie idzie. Pozdrówki dla Validos:) A tak w ogóle, to jak Wam minął dzisiejszy dzień??:\")
-
Super, a moje zdjątko doszło do Ciebie??? Ja czekam na mailika
-
acha... martoanno, nie dostałam fotek...bardzo proszę:) A ja prześlę więcej swoich jak zostaną zmniejszone:)
-
Dziewczyny witajcie:) Tamtego korka mój komputer nie wytrzymał, a musiałam już wyjść. Teraz ponownie wysłałam inne maile do a_guu i do Martyanny moje jedno zdjęcie-zmniejszone już kiedyś. Dziewczynki sprawdźcie pocztę:) Pozdrawiam Was cieplutko
-
Zostawię jednak kompa, żeby wysłało się to, co ciągle się wysyła. Buziaki jeszcze raz;)
-
No to coż:), będę próbować. Hmmm, nie wiem czemu nie udało się otworzyć, może dlatego, że są duże. Jeśli dziś się nie uda, to poproszę mojego A., jak wróci, by pozmniejszał mi chociaz kilka zdjęć z sesji plenerowej:) Dziewczyny muszę już chyba uciekać, więc... posyłam 10000 uśmiechów dla Was na dziś:)