Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kiedyś

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kiedyś

  1. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Jaki tu ruch!!! Martuś, Validosku, dzięki za ratunek dla moich włosów. Wiem wiem, że to przejściowe i że to te, które nie wypadły podczas ciąży, niemniej okropnie się z tym człowiek czuje, jakby lada dzień miał wyłysieć...:( Validosku:), ja mam w domu też takiego jednego jegomościa z kwietnia, ale jedną wiosnę starszy od CIebie i Emsy. Tak w ogóle to wszystkie roczniki tu piszące są dobre, a co! Rocznik \'82 też nie najgorszy:) Martuś, ja mojego szkrabika noszę tylko po domu. Na zewnątrz grzecznie śpi w wózeczku:), ale zastanawiamy się też nad nosidełkiem, takim \"plecaczkowatym\". Lesinek jak widzę wagowo też się nie daje, zresztą to już prawie 7 miesięcy mu stuknęło!!! Validosku, będę ściskać kciuki z całych sił za Styczniowe Maleństwo 2009, chyba, że decydujesz się jeszcze na Grudniowicza 2008:) Wspaniale, że tak wszystko idzie ku dobremu. Ciekawa jestem co u Miki, jak znosi rozstania z Zosią i jak Malutka. W ogóle jak tam u niej po powrocie do pracy. No i gdzie jest A_guu?? Buźka dla Was i jeszcze raz dzięki!!
  2. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Cześć dziewczynki! Agitalku, jestem z Tobą. Napewno będzie dobrze!!! Muszę nadrobić u Was zaległości. W rodzinie zrobiło się jakoś nieco weselej. Przyjechał mój tato (przebywał za granicą) i jest wręcz zachwycony wnukiem, a Maleńki cały czas do niego gaworzy i się uśmiecha. Wiadomo, że nie jest jakoś świetnie, ale już jest jakoś lepiej niż było w okolicach świąt. Dziękuję Wam w ogóle dziewczynki za miłe, życzliwe słowa . Zabulinko, jak tam żyjesz?? Validosku, jak u CIebie z \"kopaniem jajników\"? Alice, jak u Ciebie??? Ach, pewno wszystkiego się dowiem, jak coś doczytam wstecz. Acha, jeśli mogę to mam prośbę do Was. Kiedyś chyba Martusia, lub Miki podawałyście nazwę jakiegoś niezawodnego specyfiku zapobiegającego wypadaniu włosów po porodzie. Mnie też to dopadło pełną parą i jestem przerażona, że całkiem wyłysieję... Jeśli możecie, to podajcie proszę tę nazwę. Jak na razie kupiłam sobie Vitapil i mam nadzieję, że coś pomoże, bo te włochajki to normalnie prawie garściami wychodzą, porażka... Co do pozytywów z ostatnich dni. Zamówiliśmy płytki do łazienki, kupiliśmy gres do schowka i gres na ścianę pomiędzy meble w ciągu górnym i dolnym w kuchni. Wszystko to udało się nam kupić w miarę korzystnie, więc fajnie:) Teraz czekamy na wiadomość, kiedy dokładnie odbieramy mieszkanie,a wtedy trzeba zakasać rękawy i do dzieła:) Jak zwykle trochę nie nadążam, ale jakoś to będzie, w koncu musi:) Mój Maleńki wielkolud rośnie jak na drożdżach. Jak na razie rozmiar 68 jest dobry, ale ciekawe jak długo:) Mój tato zasypał Maleńkiego ubrankami takimi nieco większymi, tak, że Piotruś może spokojnie rosnąć:) i przebierać w garderobie, za to ja jeśli Maleńki będzie nadal tak rósł to chyba zapiszę się na siłownię (ostatnio ważył blisko 7 kg). No nic to nie narzekam, bo Maleńki jest cudowny, takie fantastyczne słoneczko. Rozgadałam się, nadrobię zaległości w lekturze forum i wracam do Was:) Jesteście super!!! Buziaki wielkie!
  3. Cześć! Witaj Karolineczko:) Pozdrów ode mnie Grudniówki 2007!!! Aż trudno uwierzyć, że już pojawił się ten topic. Jestem "grudniówką 2007". Termin miałam na sam koniec grudnia, urodziłam niecałe dwa tygodnie wcześniej:) Serdecznie gratuluję wszystkim dziewczynom z tego topiku, życzę spokojnych ciąż, szybkich porodów bez komplikacji i ogromnej radości z uroczych i zdrowych dzieci:) Pozdrawiam cieplutko!!
  4. Cześć! Witaj Karolineczko:) Pozdrów ode mnie Grudniówki 2007!!! Aż trudno uwierzyć, że już pojawił się ten topic. Jestem \"grudniówką 2007\". Termin miałam na sam koniec grudnia, urodziłam niecałe dwa tygodnie wcześniej:) Serdecznie gratuluję wszystkim dziewczynom z tego topiku, życzę spokojnych ciąż, szybkich porodów bez komplikacji i ogromnej radości z uroczych i zdrowych dzieci:) Pozdrawiam cieplutko!!
  5. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Cześć Kochane Dziewczynki! Dzięki Validosku, że pozdrowiłaś Dziewczyny ode mnie. Bardzo dawno nic nie napisałam i nawet przed Świętami nie odezwałam się i nie złożyłam życzeń, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie. Złożyło się na to parę spraw. W tę sobotę, w którą miało być spotkanie zValidoskiem i Miki zaczęło mnie coś "rozkładać". Początkowo wyglądało jak grypa, a okazało się, że był to ratowirus. Dzięki Bogu nie przeszło to na Piotrusia, ale kto wie co to jest, to wie, że to nic przyjemnego. Miałam dwie wizyty rodzinne, w ogóle trochę różnych rzeczy, ale w Wielki Piątek otrzymałam wiadomość, która z jednej strony wiem, że jest dobra, a z drugiej zawsze wstrząsająca. Właśnie w piątek o 6.00 rano zmarła moja babcia. Wiem, że bardzo już cierpiała i to odejscie nie było zaskoczeniem dla rodziny, no niemniej jednak zawsze nawet jak ktoś bardzo choruje i odejście jest coraz bliższe to myśl o śmierci zawsze się odsuwa i ona mimo wszystko zaskakuje. Postaram się przeczytać to co pisałyście. Przede wszystkim bardzo serdecznie Was pozdrawiam. U mnie ogólnie dobrze. Dla nas, czy moich rodziców zawsze pocieszeniem jest Piotruś. Obojętne co się dzieje, to myśl o Nim zawsze działa jak promyczek. Muszę się porządnie pozbierać, bo jednak niełatwo być młodą mamą i z zaangażowaniem studiować. Mam chwilami wrażenie, że na to by w pełni zaangażować się w pracę naukową, będę musiała jeszcze trochę poczekać. Nasze mieszkanie już na horyzoncie. Mamy podobno dostać klucze w połowie kwietnia, więc teraz też mamy szał planów i wybierania wszystkiego do wykończenia. Dużo się dzieje, ale mam nadzieję, że damy radę. Nasz Maleńki Kawaler w czwartek mierzył już ponad 65 cm i ważył 6890 g, więc rośnie jak na drożdżach. Jak tak dalej pójdzie to będzie chłop jak dąb. Dziewczynki kochane, trzymajcie się dzielnie i nie zapominajcie o mnie, ja postaram się być częściej. Buziaki dla wszystkich. Acha, A_guu, nie śmiem Ci nic doradzać, bo Ty masz starsze Maleństwo niż moje i napewno masz więcej doświadczenia niż ja, ale spróbuj przyobserwować swojego szkrabika. Te płacze chyba nie są bez powodu. U nas już wiem, że płacze są jak Maleńkiemu albo coś dolegało związanego z brzuszkiem, albo jak wieje halny to nie tyle płacze, co marudzi. Może Borysek miał coś z brzusiem dlatego tak dawał czadu. Pozdrawiam jeszcze raz i wszystkiego dobrego!
  6. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Hej dziewczynki:) Kochane jesteście, dzięki Zabulinko, moje obie babcie też mieszkają dość daleko ode mnie. Szczególnie teraz daleko, gdy wiadomo, że podróże z Piotrusiem jeszcze nie są takie proste. Miki, bardzi dziękuję za zdjęcia:) Zosia jest urocza i widać, że bardzo zadowolona z życia:):):):) Zaręczona... cóż jestem nadal w szoku, jacy ludzie potrafią być bezczelni... Ja również mam dwie szefowe. Jedna zareagowała zaskakująco enstuzjastycznie, druga, że tak powiem... profesjonalnie, ale co ciekawe to ta mniejsza entuzjastka była później bardziej taktowna i normalna. Zobaczymy jak będzie po powrocie. Niemniej nie wyobrażam sobie tak komuś powiedzieć. A propos. Będąc w jednym z miejsc pracy w odwiedzinach zupełnie przypadkowo dowiedziałam się, że nie znam "okazu macierzyństwa" tejże placówki. Ludzie tam są naprawdę fajni i nie kpią z nikogo, ale cóż ta kobieta, z którą jak do tej pory się nie spotkałam (pracuje tam trochę ludzi, więc nie jest to takie dziwne) ma jedenaścioro dzieci!!!! i cały czas zapowiada, że to nie koniec, ponieważ jej misją życiową jest trzynastka!!!!!!!!!!!! Padłam poprostu jak to usłyszałam. Jak zaszłam w ciążę bałam się, czy po powrocie zechcą mnie przyjąć, gdyż mam umowę na czas określony, ale jak do tej pory obie zwierzchniczki chcą ze mną przedłużyć współpracę, odpukać. Teraz jak rozmyślałam nad tym co dalej, myślałam, że gdybym zdecydowała się szybko na drugie maleństwo, to napewno się ze mną pożegnają... tymczasem.... przyznam, że podziwiam cierpliwość zwierzchników. Chyba sama miałabym problem z zaakceptowaniem systematycznych 11 przerw w pracy u pracownicy, która zapowiada do tego, że to nie koniec.... Inna sprawa, że babka musi mieć niesamowite zdrowie i stalowe nerwy:) Validosku, ściskam kciuki za CIebie cały czas:) Bardzo bardzo mocno. Nasz Piotruś chyba jest Maleństwem Wielkanocnym, które pojawiło się niemal "pod choinkę":), może Tobie też jest pisany grudniowy dzidziuś??:) Emsy, co do pływania, to ja akurat nie potrafię. Mój mąż dobrze pływa, moja siostra i szwagier również:) i wszyscy są chętni do chodzenia z Piotrusiem na basen... Może i ja się nauczę:) Nic to narazie uciekam:)
  7. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Hej dziewczynki:) Kochane jesteście, dzięki Zabulinko, moje obie babcie też mieszkają dość daleko ode mnie. Szczególnie teraz daleko, gdy wiadomo, że podróże z Piotrusiem jeszcze nie są takie proste. Miki, bardzi dziękuję za zdjęcia:) Zosia jest urocza i widać, że bardzo zadowolona z życia:):):):) Zaręczona... cóż jestem nadal w szoku, jacy ludzie potrafią być bezczelni... Ja również mam dwie szefowe. Jedna zareagowała zaskakująco enstuzjastycznie, druga, że tak powiem... profesjonalnie, ale co ciekawe to ta mniejsza entuzjastka była później bardziej taktowna i normalna. Zobaczymy jak będzie po powrocie. Niemniej nie wyobrażam sobie tak komuś powiedzieć. A propos. Będąc w jednym z miejsc pracy w odwiedzinach zupełnie przypadkowo dowiedziałam się, że nie znam \"okazu macierzyństwa\" tejże placówki. Ludzie tam są naprawdę fajni i nie kpią z nikogo, ale cóż ta kobieta, z którą jak do tej pory się nie spotkałam (pracuje tam trochę ludzi, więc nie jest to takie dziwne) ma jedenaścioro dzieci!!!! i cały czas zapowiada, że to nie koniec, ponieważ jej misją życiową jest trzynastka!!!!!!!!!!!! Padłam poprostu jak to usłyszałam. Jak zaszłam w ciążę bałam się, czy po powrocie zechcą mnie przyjąć, gdyż mam umowę na czas określony, ale jak do tej pory obie zwierzchniczki chcą ze mną przedłużyć współpracę, odpukać. Teraz jak rozmyślałam nad tym co dalej, myślałam, że gdybym zdecydowała się szybko na drugie maleństwo, to napewno się ze mną pożegnają... tymczasem.... przyznam, że podziwiam cierpliwość zwierzchników. Chyba sama miałabym problem z zaakceptowaniem systematycznych 11 przerw w pracy u pracownicy, która zapowiada do tego, że to nie koniec.... Inna sprawa, że babka musi mieć niesamowite zdrowie i stalowe nerwy:) Validosku, ściskam kciuki za CIebie cały czas:) Bardzo bardzo mocno. Nasz Piotruś chyba jest Maleństwem Wielkanocnym, które pojawiło się niemal \"pod choinkę\":), może Tobie też jest pisany grudniowy dzidziuś??:) Emsy, co do pływania, to ja akurat nie potrafię. Mój mąż dobrze pływa, moja siostra i szwagier również:) i wszyscy są chętni do chodzenia z Piotrusiem na basen... Może i ja się nauczę:) Nic to narazie uciekam:)
  8. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Hej kobietki kochane!!! Nadrabiam zaległości i już wszystko przeczytałam. Zacznę od tego, że bardzo dziękuję Ci Agitalku za fotki, wyglądasz super i widać, że jesteś bardzo szczęśliwa, co rzecz jasna mnie nie dziwi:):):):):) Alusiu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Ogromne gratulacje ode mnie Validosku, jestem z Tobą myślami:):):) Mikuś i Validosku, ja chętnie na spotkanie, ale to zależy od godziny. Tak się składa, że 8 i 9 marca mam zjazd na uczelni. Mam okienko godzinne między 13.30, a 14.30, a później kończę po 17.15 Uczelnię mam bardzo blisko Rynku, niemniej nie obiecuję na 100%. Najgorsze to to, że akurat tym razem mam też zajęcia w niedzielę, a w niedzielę mamy gości - brat męża z żoną oraz ciotka i kuzynka męża. Wszyscy będą u nas po urodzeniu Piotrusia po raz pierwszy, a ja do wpół do drugiej mam zajęcia:(. NIe wiem, chyba będę coś kombinować....Acha, MIkuś,wszystkiego najlepszego dla Zosieńki::)):):) Martuś, dzięki, że pytasz jak sobie radzę. Wiesz, ja mam na miejscu jedną babcię Piotrusia - moją mamę. Pomimo tego, że jeszcze przez jakiś czas (prawdopodobnie niecałe 2 miesiące) będziemy mieszkać razem, to i tak staram się mamy nie wykorzystywać, niemnniej czasem tak się składa, że prosimy ją o to, by została z Malutkim. Mój mąż pracuje dużo, czasem niespodziewanie musi gdzieś jechać, jak ja np. muszę się zjawić na uczelni... wtedy pomaga mi mama. Tak w ogóle Martusiu, bardzo serdecznie gratuluję ząbków Lesinka!!!:) A co do włosów, to też zamierzam coś zrobić, ale pewno tylko skrócę. Jak dotąd tylko trzykrotnie w życiu farbowałam włosy, za każdym razem na inny kolor i chyba jak na razie w tej kwestii się zrealizowałam, więc specjalnych rewolucji po wizytach u fryzjera u mnie nie ma:) A_guuu, piszesz o badaniu słuchu. U nas było tak, że Piotruś nie miał badanego słuchu w szpitalu, bo to placówka prywatna, a te placówki nie wszystkie robią te badania. Dostaliśmy jednak skierowanie do poradni audiologicznej i robiliśmy to badanie jak Piotruś miał równe 2 miesiące. Badanie wyszło dobrze i certyfikat mamy, ale i tak zostaliśmy poinformowani, że skierowanie do poradni ważne jest rok i jak tylko coś niepokojącego zauważylibyśmy to żeby się zgłosić. Z tego wywnioskowałam, że u dzieciaczków do roku z jednej strony badanie słuchu jest bardzo ważne, z drugiej z wielu powodów może wychodzić niemiarodajnie. Napewno wszystko będzie super!!!! A co do włosków, to Piotruś jak najbardziej czuprynkę ma, choć znacznie \"uboższą\" niż po urodzeniu:) Emsy, jak przeczytałam o takcie ludzi, z którymi pracujuesz to poprostu zwątpiłam. W ogóle nie wyobrażam sobie jak można dzieci wtajemniczać w cokolwiek, zresztą rodziców też nie.. Trzymaj się dzielnie. Buziak dla CIebie Dziewczynki, co do moich babć, to bardzo dziękuję za kciuki. Nadal jest dość ciężko. Z jedną moją babcią nie sposób się porozumieć. Nie chce żadnej opieki i wręcz wszystkich \"wyrzuca\", natomiast z drugą babcią jest bardzo źle. Moja druga babcia już od dawna jest osobą leżącą. Stan zdrowia jest naprawdę ciężki. Ostatnio była 10 dni w szpitalu i przyznam, że chwilami człowiek się załamuje patrząc na naszą służbę zdrowia. Babci stan nieodwracalnie w zasadzie z każdym dniem się pogarsza. Przez te 10 dni też się pogorszyło, a mimo to została wypisana. Uznano, że nie mogą nic zdziałać... Żeby było jeszcze gorzej to lekarka rodzinna, która prowadzi babcię poinformowała moją ciocię (mieszka z babcią i opiekuje się nią), że prosi o znalezienie innego lekaża, gdyż ona nie podejmuje się już leczenia pacjentki w takim stanie... dramat. Nie chcę się tu rozpisywać w dramatycznym tonie, ale u babci na ciele pojawił się jeden z symptomów uznawany za początek stanu agonalnego. Przyznam, że przeraża mnie to nawet jak o tym piszę i kogoś takiego się wypisuje...ech, nie będę już tego komentować.... Opowiem jeszcze coś, może żeby nie kończyć tak smutno. Naszą rodzinną radością jest rzecz jasna Piotrusinka. Jest cudowny, super się śmieje. Nauczył się już \"skakać\" pupą jak leży:) Uśmiecha się do wszystkich, jest naprawdę cudowny i postanowiłam zadziałać na rzecz jego rozwoju:) Zapisałam Go na zajęcia na pływalni. Zdążyłam na zapis na turnus, który zacznie się za miesiąc:) Przyznam, że nie umiem pływać i może dlatego zależy mi, by Piotruś \"nauczył się\" tego nim zapomni nawyków z okresu płodowego:) Dziewczyny co myślicie o zajęciach na pływalni dla niemowląt?? Acha, Mikuś, jesteś bardzo dzielna, podziwiam. Ja będę wracać do pracy we wrześniu. Jak na razie nie myślę o tym, ale z pewnością nie będzie mi łatwo wychodzić do pracy i zostawiać mojego \"Okruszka\", dlatego ściskam za Ciebie kciuki z całych sił. A co do tego co piszecie kochane mamy, tak jak już kiedyś pisałam, mnie też marzy się drugi szkrabiczek:). Sama jestem ciekawa jak się to wszystko poukłada...Na razie jeszcze wrzucam na luz, bo to jak dla mnie zbyt wcześnie, ale może za jakiś czas...:) Martuś piszesz, że najgorzej wspominasz gojenia itp. No fakt do miłych rzeczy napewno to nie należy..., ale teraz jak popatrzę wstecz to te najtrudniejsze pierwsze 2 tygodnie szybko minęły:))), poza tym Martuś za drugim razem podobno jest łatwiej:):):) Buziaki dla wszystkich, dla Ciebie Zabulinko też. Pozdrawiam serdecznie, Wasz Kiedysiek:)
  9. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Cześć dziewczynki:) Własnie udało mi się na moment do Was wejść, bo ostatnio krucho z czasem. Wszystko się skomplikowało w rodzinie (obie babcie mam w kiepskim stanie, a że mieszkają w innym mieście, to nie jest łatwo). Zdążyłam przeczytać co to naskrobałyście. Agital, przeczytałam, jaką masz miłą kobietę w pracy. Szczyt taktu. Ludzie w ogóle są nietaktowni i mnie też to dotknęło w ciąży. Miałam dość mało wód płodowych (ale w normie), więc i brzuszek nie był duży (skoczyłam na obwodzie 101 cm) no i czym to obfi towało? Między innymi tym, że jak zaczęły się problemy z przedwczesnymi skurczami to pewna pani z pracy w ogóle zaczęła biadolić, że nie dość, że to dziecko napewno takie małe, to jeszcze te skurcze... i w ten sposób mnie pocieszała... Inna osoba twierdziła we wrześniu, że to nie możliwe, żebym była w 6 miesiącu, bo nic nie widać. Ta sama osoba dziesięć dni przed moim porodem twierdziła, że na 100% nie urodzę w grudniu, bo to poprostu całkowicie niemożliwe. Czasem człowiek się przejmuje komentarzami lub \"pocieszaniem\", a tak naprawdę w ogóle nie należy brać tego pod uwagę. Emsy, dzięki za miłego maila:) Jesteś fantastyczna!!!! Zaręczona co do badań, to ja podobnie jak Martusia nie robiłam testu potrójnego, ani amniopunkcji. Robiłam usg w 13 tygodniu - to dokładne z pomiarami i z badaniem przezierności karkowej (NT), usg połówkowe w 22 tygdoniu i jeszcze jedno bardzo dokładne usg w 37 tc. Oprócz tego takie szybkie usg chyba 3, czy 4 (mój pierwszy lekarz b. często robił takie szybkie usg), a co do ruchów, to pierwsze poczułam chyba w 18 tc:) Zaręczona, czas szybko biegnie, wnet doczekasz się ruchów, później wielkich kopniaczków, wypinanego tyłeczka, machających rączek w brzuszku, a jeszcze nieco później Maluszka na świecie;) Validosku kochany, napisałam do Ciebie maila. Miki Alice, zapomniałam podziękować Ci za walentynkę, dzięki:) Kochane dziewczyny, jeśli macie jakiś pomysł jak się zorganizować to proszę o rady. Chwilami nie wyrabiam....:) Emsy Martaanna Zabulina Szkatułka A_guuu Validos Buziaki Wielkie ode mnie i od Piotrusia:) Z tego wszystkego mało napisałam co u mnie, ale jest taki zamęt, że może napiszę jak będzie mniejszy:) Z fajnych rzeczy, to bratowa męża spodziewa się maluszka, tak więc w rodzinie będzie troszkę Maluszków w podobnym wieku, bo w sierpniu przyszedł na świat synek kuzynki A., w grudniu Piotruś, a termin na koniec września ma bratowa A., no a w maju kumpel się żeni. Mieszka w innym miescie, więc Piotruś zostanie z dziadkami, a my... balujemy:) Buziaki
  10. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Hej hej:) Właśnie jesteśmy po odiwedzinach Vaidoska..., szkoda, że jutro musi być wcześniej w pracy i że już sobie poszła....:) Nie będę się już powtarzać, że to świetna dziewczyna, bo Ona nie jest świetna, a rewelacyjna:):):):) W ogóle dziewczyny musimy zorganizować jakiś zlot:) Ja na razie posyłam buziaki i idę się leczyć, bo chyba zamiast lepiej to jakoś chyba jest gorzej... Validosku, jeszcze raz dziękuję!! Buziak dla wszystkich:):))
  11. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Hej hej:) Właśnie jesteśmy po odiwedzinach Vaidoska..., szkoda, że jutro musi być wcześniej w pracy i że już sobie poszła....:) Nie będę się już powtarzać, że to świetna dziewczyna, bo Ona nie jest świetna, a rewelacyjna:):):):) W ogóle dziewczyny musimy zorganizować jakiś zlot:) Ja na razie posyłam buziaki i idę się leczyć, bo chyba zamiast lepiej to jakoś chyba jest gorzej... Validosku, jeszcze raz dziękuję!! Buziak dla wszystkich:):))
  12. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Ja myślałam, że nic mi nie wysłało, a tymczasem wysłało dwukrotnie:) Mikuś, Agital, my się nie spieramy, a jedynie przedstawiamy własny punkt widzenia:) No i jeszcze jedno, do niczego niekogo nie przekonuję, może jedynie do tego, by SIĘ NIE ZAMARTWIAĆ:) Bardzo proszę o uśmiechy!!! BUziak
  13. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    No jeszcze coś zdrowotnego, autentyk ale dość niezwykły. NIedawno podczas usg u mojej teściowej stwierdzono obecność dwu śledzion. NIe dowierzała, na drugim badaniu to samo, no i biorąc pod uwagę stan obecny to tak zgadza się, moja teściowa nie choruje praktycznie w ogóle, ale jak sama mówi, w dzieciństwie też te dwie śledziony musiała mieć, a była bardzo chorowitą anemiczką.... Ja już coś kiedyś widziałam z prac Żabu, ale też poproszę o nowe fotki:) Validosku, ściskam kciuki za wszelkie Twoje poczynania dotyczące tematu dzieci:) Agital, Alice, Martusia, Miki
  14. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Martusiu, zgadzam się z Tobą, co do Maleństw. Pamiętam takie niesamowite uczucie, kiedy 3 tygodnie po porodzie szłam na uczelnię na seminarium. Wsiadłam do tramwaju, uśmiechałam się do siebie i miałam ochotę wszystkim głośno zakomunikować: Ludzie, ja mam SYNA!!!!!!!!!!!!!!!!!! Do tej pory we mnie tkwi ten stan:), poza tym, wiem, że jestem tutaj mamą najmłodszą stażem, więc wszystkie tutejsze mamy już to przeżyły, ale... NIedawno Piotruś zaczął się coraz częściej uśmiechać, teraz chwilami rozdaje te uśmiechy na prawo i lewo i dla mnie nie ma piękniejszego widoku niż jego roześmiana buziunia i uśmiechnięte oczka;) HIHI, ja nie proszę o fotkę z nowym image Validoska, zobaczę tę super fryzurkę na żywo:) Zabulinko, jesteś bardzo mądrą osobą i doskonale napewno zdajesz sobie sprawę z tego, że statystyki i procenty w nich... kłamią. Poprostu wszelkie uśredniacze nie oddają prawdy. Ja jestem zwolenniczką dbania o siebie pod względem zdrowotnym i kontrolowania swojego stanu zdrowia, ale nie można brać sobie do głowy tych statystyk dotyczących prawdopodobieństwa nadwagi i cukrzycy. O cukrzycę mogę się np. martwić ja, bo wystąpiła u mnie nietolerancja glukozy w ciąży, a podobno ciąża jest takim \"skanerem\", który uwidacznia słabości organizmu, ale tak jak rozmawiałam z lekarzem, nic nie jest przesądzone. Jak zapoznawałam się z materiałami dotyczącymi przypadłośći ( i nie tylko), które kwalifikują do grup ryzyka zachorowalności na cukrzycę, to m. in. do tej grupy zaliczają się kobiety, które urodziły dzieci z masą urodzeniową 4 kg i więcej. Wiele tych kobiet nie wie o tym, że powinny conajmniej raz do roku kontrolować poziom cukru we krwi na czczo. Ktoś kto to przeczyta pomyśli, że to pewnik z tą cukrzycą, a to nieprawda.... Moja babcia urodziła pięcioro dzieci i conajmniej jedno z nich (mój tato - pierwsze dziecko babci) urodził się z wagą 4,5 kg, a babcia faktycznie dostała cukrzycy, w ubiegłym roku!!!, mając 85 lat i naprawdę bardzo wiele wcześniejszych dolegliwości. Ciotka mojego męża też ma się świetnie (babka w średnim wieku), a urodziła obie córki z wagą ponad 5 kg!!!, a mój jeden z kuzynów..., mając 16 lat i będąc w dzieciństwie karmionym piersią zachorował na cukrzycę. Zabu, to wszystko nie przekłada się tak wprost i w tym przypadku działa to na Twoją korzyść. Życzę Ci dużo zdrówka i nie martw się!!! BUZIAKI WIELKIE:):):)
  15. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Hej!!! Odzyskałam net!!!! Validosku, czekam na Ciebie, a w razie \"gubienia się\" służę pomocą:) Alice, piesio śliczny. Mój mąż też go oglądał, bo marzy mu się taki:):):) Zabulinko, bardzo współczuję Ci chorowitości, wiem co to znaczy, bo sama jestem \"umiarkowanego\" zdrowia (odpukać jeśli chodzi o takie zwykłe choroby), niemniej nie zgadzam się z Tobą. Moja siostra karmiona była naturalnie przez 9 dni, cały czas w tym czasie były z mamą w szpitalu, mama miała zapalenie oskrzeli, w końcu uczuloną ją na penicylinę no i koniec końców karmienie się skończyło. Jak to w tamtych czasach, siostra piła rozcieńczone krowie mleko iii świetnie się miała. Oprócz tego, że później w dzieciństwie miała skłonność do angin, która dość szybko przeszła, to była naprawdę odpornym dzieckiem. Ja natomiast byłam dzieckiem karmionym piersią iiii już mając pół roczku przeszłam zapalenie oskrzeli, które przeistoczyło się w zapalenie płuc. Tak naprawdę jako dziecko ciągle na coś chorowałam, później z wiekiem trochę się uodporniłam, ale jednak jak tylko mam kontakt z jakąs chorobą, czy to w pracy przy dłuższym kontakcie, czy w domu, to prędzej, czy później dopadnie i mnie. Jak patrzę też tu na forum, pisuję czasem z dziewczynami, które urodziły dzieci w podobnym czasie co ja, to też widać, że z tą zależnością zdrowia względem karmienia jest bardzo różnie. Odpukać, Piotruś skonczył wczoraj 2 miesiące, w międzyczasie mój mąż dwa razy był przeziębiony (za drugim razem wirus), ja teraz właśnie zaraziłam się od męża, tuż po porodzie też coś mi było, a Maleńki jak na razie zdrowy, choć karmiony praktycznie od początku butelką. Martusiu!!!!!!!!! Wspaniały pomysł!!!! Przyznam, że nie miałam śmiałości napisać, bo mój synek ma zaledwie 2 miesiące, ale gdyby nie np. fakt, że zamierzam od września wrócić do pracy, to chyba nie wahałabym się długo i też zdecydowałabym się na rodzeństwo dla Piotrusia. Mam na głowie trochę różnych spraw, m. in z pracami, ze studiami, ale przyznam, że marzy mi się np. dwuletnia róznica wieku pomiędzy maluszkami:) Kiedyś, będąć dziewczynką twierdziłam, że będę mieć troje dzieci, później nadszedł młodzieńczy czas przerażenia porodem itp., więc stwierdziłam, że chyba nie da się mieć ani jednego dziecka. Później myślałam, że jedno dziecko w pełni zaspokoi mój instynkt macierzyński, a teraz dopiero widzę, że uczucia tego typu rozwijają się na dobre dopiero jak Maleństwo się już pojawia:):):):) Lecę dziewczynki teraz, kichając sobie po drodze:) Buziaki dla wszystkich. Validosku, do zobaczenia;)
  16. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Emsy Jesteś bardzo dzielna i doskonale sobie radzisz. Podziwiam Cię. Myślę, że niejeden facet prawdziwy twardziel mógłby Ci pozazdrościć hartu ducha i charakteru!
  17. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Hej dziewczynki!! Cieszę się, że takie udane Walentynki były u Świeżynek:):), przyznam, że u nas też:):):) Cóż, podobnie jak Wy, ja też nie oddałam się wczoraj poetycznej uczcie duchowej. My mamy, że tak powiem tryptyk świąteczny - 13 - półtorarocznica ślubu:), 14 - Walentynki, a dziś druga rocznica zaręczyn:) W takich okolicznościach, jak to głosiła kiedyś reklama miasta Krakowa.... \"w Krakowie nie ma czasu na sen...\":) Validosku, znów będziesz rozpuszczać Piotrusia, nic mi nie pozostaje jak poprostu powiedzieć dziękuję:) A co do sesji, to nie powinnaś mieć kompleksów!!! Agitalku, z tym mega przyspeszeniem nie żartowałam, wszystkie zmiany zachodzące w organizmie są znacznie łatwiej zauważnle niż wcześniej. Wszystko staje się bardziej realne i życie nabiera niesamowitego tempa, pomimo coraz bardziej ograniczonej sprawności:) A_guuu, własnie, gdzie Ty się podziewasz???? Alice, Agital, A_guuu, Emsy, Miki, Martaanna, Szkatułka, Validos, Zabulina, Zareczona i wszystkie Maluszki
  18. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    hej!!! Validosku, OK, wtorek myślę, że jest optymalny. Dzięki za cierpliwość do mnie i do zobaczenia w realu we wtorek!! Zgadzam się z Zabulinką, że Validos jest fantastyczną osobą, podobnie zresztą jak Martusia, którą też miałam przyjemność poznać osobiście. Przez internet można poznać naprawdę fantastyczne osoby, mnie nie trzeba do tego przekonywać.... Zareczona , dzięki! NIe smuć się, będzie dobrze, nadrobicie Walentynki w dwójnasób nieco później. Emsy, już to pisałam, ale naprawdę Cię podziwiam. Przeprosiłam Cię, bo wyszło niefortunnie, dziękuję za Twoją reakcję. Jesteś niesamowicie dzielna, ale powiem tak, jeśli płacz CIę rozładowuje to płacz, bo wydaje mi się, że teraz najważniejsze, abyś wyrzuciła z siebie żal. Jeśli mogę to opowiem coś. Historia jednej z dziewczyn, którą poznałam tu na necie wydawała mi się niezwykle romantyczna, pragnęła dziecka już znacznie przed ślubem i tuż po ślubie udało się. Z obliczeń wynikało, że zaszła w ciążę być może nawet w noc poślubną. Niestety pod koniec 3 miesiąca straciła ciążę, bardzo to przeżyła, miała chwile załamania i zwątpienia, czy w ogóle się uda. A teraz?? Teraz jest mamą uroczej 2 i pół miesięcznej dziewczynki i jest bardzo szczęśliwa. Podobnie jak pisała Validosek, mnie też trudno jest pogodzić się z \"mądrością natury\", niejednokrotnie los przynosi wiele niesprawiedliwości i cierpień, ale jedyne co chyba możemy w takiej sytuacji robić, to poprostu nie poddawać się. Emsy, wierzę w to, że Ci się uda szybciej niż myślisz. A co do Świąt, to jeszcze bardzo wiele świąt przeżyjesz z Maluszkiem, wszystkie napewno w to wierzymy!! Agitalku, cieszę się, że dobrze się czujesz. Dbaj o siebie i o Maluszka. Pamiętam swój półmetek, później wszystko nabiera całkiem nowego tempa! Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrej nocy. Emsy Szkatułko
  19. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Emsy . Podziwiam Cię, piszesz ogromnie dojrzale. Wiem, że cokolwiek napiszę, nie będzie to właściwe i napewno nie odejmie Ci bólu, niemniej jestem z Tobą. Napewno za drugim razem się uda i nie masz się co obawiać, to powie każdy lekarz - każda ciąża i każdy poród jest inny, więc za drugim razem napewno będzie wszystko dobrze. Chciałam CIę za jedną rzecz przeprosić. Wysyłałam wczoraj do Was zdjęcia mojego dziecka, więc pewno te zdjęcia są i w Twojej skrzynce. Przepraszam Cię, nie wiedziałam wysyłając, co dzieje się z Tobą. Wiem, że jesteś wspaniałą, wrażliwą osobą i że współodczuwasz radości i smutki z każdą z nas, niemniej wyobrażam sobie, że napewno w tym momencie zdjęcia, które Ci wysłałam mogą być drażniące. Przepraszam Cię. Jestem myślami z Tobą
  20. Kiedyś

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Cześć kochane! Dopiero teraz weszłam tu na forum i zobaczyłam wiadomość od Miki. Emsy, ja też jestem z Tobą myślami. Mam wielką nadzieję, że nic się złego nie stało. Ściskam kciuki za Ciebie i Twoje Maleństwo!! Dziewczyny, dziękuję za bardzo miłe słowa:), chociaż teraz jak przeczytałam, że Emsy jest w szpitalu to nawet czytając coś najmilszego, jest mi średnio wesoło.... Bardzo dziękuję w imieniu Piotrusia Agital, Martuś, Alice. Alice, dziękuję też za bardzo miłego maila i za buziaki:), ja posyłam wielkie do CIebie i życzę wszystkiego dobrego! Martusiu, ja proszę o zdjątka Lesia, ten mężczyzna to już facet:), napewno też już niesamowicie urósł, a co do jegomościa Piotra to na stan z poprzedniej środy był cięższy względem masy urodzeniowej o 1760 gram, czyli już waży 5300g i urósł 8 cm!!, więc już też \"kawał chłopa\":) Agitalku, bardzo Ci dziękuję za miłe słowa i za komplement:), mnie natura pod względem przyboru masy w ciąży potraktowała bardzo łaskawie, bo przy porodzie straciłam ich więcej, niż zyskałam podczas ciąży, niemniej i tak do \"laski\" mi daleko:) A co do Ciebie, to napewno też będziesz wyglądać kwitnąco, bo nawet przy zmęczeniu Maluszek będzie dodawał Ci sił i \"skrzydeł\", zobaczysz:) Zareczona, dla Ciebie dużo dużo zdrówka. Do Ciebie zdjątka nie poszły, bo Twoj adres mailowy, podobnie jak Miki utraciłam w wyniku problemów z kompem, ale zaraz postaram się to naprawić. Validosku kochany, strasznie nam pod górkę tym razem z umiawaniem się na spotkanie. W sobotę mam zjazd na studiach, ale może czwartek, lub piątek dasz radę?? Zabulinko Zuzula witaj!!! Mikuś Buziaki dla wszystkich i jeszcze raz pozytywne fluidy do Emsy. Pomodlę się za Ciebie.
  21. Hej hej:) Marteczkooo, co to za nosidełka jeśli możesz coś podpowiedzieć to napisz. Czy chodzi o nosidełka do noszenia \"na sobie\"?? Zastanawiam się powoli nad czymś takim, bo malutki ruchliwiec, który coraz więcej sobie waży jest coraz trudniejszy do noszenia:):):) A Matylda jeśli lubi żyrandole to też dość ciekawe ma zainteresowania :):):):) Arla, pytałaś, czy któraś z nas karmi Maleństwo Bebilonem Pepti. Ja nim karmię Piotrusia. Podobno części dzieciom nie smakuje, ale akurat u nas nie było żadnego problemu zrobiliśmy przejscię z dnia na dzień i Maleńki nie miał nic przeciwko:) Teraz tylko też nie wiem jak będzie, bo Maleńkiemu znów nieco bardziej nasiliły się czerwone plamki i nie wiem, ale może się znów okazać, że to mleko i wtedy przejdziemy prawdopodobnie na Nutramigen, zobaczymy. Ariasko, przyłączam się do dziewczyn co do ropki po szczepieniu na gruźlicę to norma. Piotruś też to miał, tak, że się nie martw. Jedyne czego nie wolno, to nie wolno temu w żaden sposób pomagać w gojeniu. To ma się wygoić samo i później zabliźnić. Tiki kochana, przepraszam bardzo za te kilogramy w tabelce;) U mnie teraz totalny rozkład wszystkiego. Mój biedny mąż się rozchorował, już drugi raz odkąd Piotruś jest na świecie. Pierwszy raz udało się, że Maleńki się nie zaraził. Mam wielką nadzieję, że tym razem też się nie zarazi. Oby. Ja mam w ten weekend zjazd. NIe jest łatwo, ale jeszcze daję radę. Acha, kochane mamy karmiące piersią, a szczególnie mamy alergików, trzymam kciuki bo wiem, że nie jest łatwo. Ariasko, ja Piotrusia nie karmię piersią. Pokarmu miałam malusieńko. W największym przypływie pokarmu, nieco ponad tydzień po porodzie mogłam ściągnąć max 40 ml dziennie!!!. Nie było możliwości karmienia piersią i też cieszę się, że trafiłam na pediatrę, która co prawda wypytywała o karmienie, ale nie komentowała niekarmienia piersią. Fajnie, że trafiłaś na dobrego pediatrę. Pozdrawiam Was wszystkie i Maleństwa:):):):):)
  22. Hej kobietki:) Na początek wymiary:) nik................kg......imie.....data.ur....wymiary przy ur.....1miesiac.....1,5miesiaca.......2miesiac YZA...........+4kg......Wojtuś22.11.....3350g-53cm.... .5180-57cm Tadziczka.........+5kg.....Filipek 01.12....3630g-58cm.....5450g - ? Edka28......+4 kg...Remy 01.12......3600g-52cm...6030g-?cm tiki*.................+15kg....Iga 02.12....3630g-54cm.....4700g grudnioweczka2007...+6kg...Kubuś 04.12...3480-56cm....4750 kala................+7kg....Czesio 06.12...3600g-58cm.....5100g - ?...6 kg (9 tyg) Marteczka...+8...Matylda 09.12....4400g-58cm....5000g-62cm....5300-66 aniuladoniula...+ 13kg......Erik12.12...4455g-56cm ....5830g-60cm (4tyg)....6570g-63cm (6tyg) Vall...+9kg..MAKSIO 17.12...3780g-55cm......(3tydz) 4450g-57cm...(7tydz)5790g celi xx...0kg Ninka 08.12...2600-50cm ...4200 (4 tydz)..5220g-55cm (6 tydz i 4 dni) Kiedyś..0kg..Piotruś18.12..3540-53cm...4260-56cm(4tydz.) ..5400-61cm(7tyg.i 1 dzień) Karolineczka_26..+10,5kg..Patrys2.01..3520gr-56cm....428 0g r-55cm(5 tydz i 3dni) aga84......+2kg.....Pawełek.....18.11..2375gr....3500... 3800...4500 Swaneta......+7kg...Jakub....03.12...3820 gr-51cm.....(3,5 tyg.) 4500...(7tyg.)5390 - 59cm Piotruś już po szczepieniach, bardzo dobrze je zniósł. Żadnych zaczerwienień, żadnej gorączki więc super. Za to niestety okazało się, że jest uczulony na Debridat, więc został odstawiony, ale jakoś całkiem nieźle radzimy sobie teraz. Pedietra pokazała nam kilka sposobów masażu i \"opukiwania\" dziecka, żeby ulżyć z gazami i odpukać skutkuje!! Nasz Maluszek nie lubi leżeć na brzuszku, a z tym delikatnym opukiwaniem tuż nad pupką, uspokaja się i nawet mu się podoba. Przyznam, że zaskakuje mnie Piotruś. Śmiejemy się, że jest koneserem sztuki, gdyż uwielbia patrzeć na ciemny obraz. Jak bierze się go do góry to pięknie trzyma główkę i wpatruje się nieruchomo w ten obraz:), śmiejemy się, żeby zabrać go do galerii:) Z nowych umiejętności to super radzi sobie na brzuszku, umie już przekładać główkę z jednego boku na drugi, trąca też zabawki rączkami. Naprawde jestem pod wrażeniem, jak Maluszek potrafi się rozwijać:) Podobało mi się też u pediwtry, jak lekarka sprawdzała chwyt paluszkami u nóżki, a Piotruś chwycił szpatułkę paluszkami u nóżki, zaczął machać nóżką i wydawać wesołe dźwięki, musiało mu się podobać:) Problemem są natomiast uczulenia. Znów są plameczki i krosteczki, chociaż mniej. Odstawiamy na jakiś czas koper, żeby sprawdzić, czy to koper, czy nadal mleko, które już podobno nie ma prawa uczulać. Karolineczko, podziwiam Cię. Biorąc pod uwagę jak trudno dociec co uczula i zwalczyć uczulenie przy karmieniu mlekiem modyfikowanym, wyobrażam sobie, jak to musi być trudne przy karmieniu piersią. Karolineczko, Yzulka, ściskam kciuki za Wasze Maluszki. Karolineczko, w Prokocimiu są doskonali specjaliści, tak, że jedynie pocieszające to, że Patryś będzie w dobrych rękach. Zauważyłam, że piszecie dziewczynki o leżaczkach. Ja początkowo myślałam, ze to zbędna sprawa, a tymczasem leżaczek okazał się super. Piotruś dostał od babci leżaczek Chicco, który jest przeznaczony dla maleństw od urodzenia i przyznam, że jestem zachwycona, ma tę wkładkę dla najmniejszych dzieci, fajną regulację oparcia. Leżaczki są super:) Swanetko, gratuluję:) Tiki, wydaje mi się, że Twoja Igunia może mieć jakieś uczulenia. Na suchą skórkę super jest maść Alantan i Alantan Plus. Piotruś przy uczuleniu na mleko miał niesamowicie suchą skórkę na buzi (teraz już jest znacznie lepiej) i ta maść bardzo mu pomogła. Pozdrawiam serdecznie dziewczynki, buziaki dla wszystkich maluszków:):):):):)
  23. Hej hej:) Dzięki dziewczynki za rady - Mareczko, Yzulko Mam wodę morską w sprayu i "spikamy" Piotrusiowi do noska, żeby nawilżyć, ale jakoś nie wpadłam na pomysł dobrego nawilżenia przed oczyszczaniem noska i może dlatego było ciężko. Dzięki za radę, spróbujemy tym sposobem. Eulalia super, że wizyta udana. Marteczkoo, trzymam kciuki za wizytę. Karolineczko, piszesz o krwawieniu. Ja też szczerze mówiąc zastanawiam się, czy go już nie miałam. Jakoś w 5 tygodniu po porodzie nagle pojawiło się większe krwawienie, a już wcześniej było kilka dni bez żadnego plamienia. To krwawienie się już skończyło i wydaje mi się, że to chyba był okres..., nie wiem. Acha, Karolineczko. Moja pani pediatra przyjmuje w każdy dzień ok 5 - 6 godzin, z tym, że w poniedziałki i piątki przyjmuje tylko dzieci chore, a w pozostałe dni ma podzielony dzień na dzieci zdrowe i chore. Mam ten komfort, że ta pani pediatra jest moją sąsiadką z klatki, ale z drugiej strony o dziwo to, że mogę zawsze do niej zaglądnąć motywuje mnie do tego, żeby jak najrzadziej zawracać jej głowę, tak, że chyba jeszcze nie ma mnie dość:) W ogóle fajna osoba, ale niesamowicie zabiegana, gdyż jest młodą babcią (wnusia kończy roczek w lutym), a już w kwietniu zawita na świat rodzeństwo wnusi, no a łatwo sobie wyobrazić, że bieganie za rocznym dzieckiem będąc w 7 miesiącu ciąży nie jest łatwe, więc babcia jest "rozrywana". Patrycja, Aga, Aniula, Vall Jak piszecie dziewczynki o wadze swoich Maluszków to zastanawiam się ile moje maleństwo już może ważyć. Wydaje mi się, że 5 kg napewno, zobaczymy w środę:)
  24. Hej hej:) Dzięki dziewczynki za rady - Mareczko, Yzulko Mam wodę morską w sprayu i \"spikamy\" Piotrusiowi do noska, żeby nawilżyć, ale jakoś nie wpadłam na pomysł dobrego nawilżenia przed oczyszczaniem noska i może dlatego było ciężko. Dzięki za radę, spróbujemy tym sposobem. Eulalia super, że wizyta udana. Marteczkoo, trzymam kciuki za wizytę. Karolineczko, piszesz o krwawieniu. Ja też szczerze mówiąc zastanawiam się, czy go już nie miałam. Jakoś w 5 tygodniu po porodzie nagle pojawiło się większe krwawienie, a już wcześniej było kilka dni bez żadnego plamienia. To krwawienie się już skończyło i wydaje mi się, że to chyba był okres..., nie wiem. Acha, Karolineczko. Moja pani pediatra przyjmuje w każdy dzień ok 5 - 6 godzin, z tym, że w poniedziałki i piątki przyjmuje tylko dzieci chore, a w pozostałe dni ma podzielony dzień na dzieci zdrowe i chore. Mam ten komfort, że ta pani pediatra jest moją sąsiadką z klatki, ale z drugiej strony o dziwo to, że mogę zawsze do niej zaglądnąć motywuje mnie do tego, żeby jak najrzadziej zawracać jej głowę, tak, że chyba jeszcze nie ma mnie dość:) W ogóle fajna osoba, ale niesamowicie zabiegana, gdyż jest młodą babcią (wnusia kończy roczek w lutym), a już w kwietniu zawita na świat rodzeństwo wnusi, no a łatwo sobie wyobrazić, że bieganie za rocznym dzieckiem będąc w 7 miesiącu ciąży nie jest łatwe, więc babcia jest \"rozrywana\". Patrycja, Aga, Aniula, Vall Jak piszecie dziewczynki o wadze swoich Maluszków to zastanawiam się ile moje maleństwo już może ważyć. Wydaje mi się, że 5 kg napewno, zobaczymy w środę:)
  25. Hej:) Najpierw o aspiratorkach. Mam i Fridę i Katarek, bo jeden kupiłam, a drugi dostałam:) Piotruś odpukać katarku nie miał, ale usuwałam "kopytnych" mieszkanców noska i w sumie i jednym i drugim nie było łatwo, ale jakoś się udało. Myślę, że i jeden i drugi jest fajny. Podobno przy dużym katarze katarek jest lepszy., ale napewno jest z tym nieco więcej "zachodu". Aniula, u nas uczulenie na mleko krowie zostało stwierdzone drogą eliminacji, ale nie było to specjalnie trudne, gdyż Piotruś karmiony jest mlekiem modyfikowanym, nie karmię go piersią. Z tego co wiem reakcja alergiczna u dzieci może być zróżnicowana w nasileniu i tak np. Piotrusiowi zeszły plamki i krostki jedząc Pepti, natomiast część dzieciątek tego też nie toleruje i muszą pić Nutramigen. Podobno podobnie jest w przypadku karmienia piersią, że u niektórych Maluszków skutkuje wyeliminowanie nabiału, a u innych nie (prawdopodobnie bardziej przetworzone mleko też nie jest przez nie tolerowane). Niemniej w przypadku karmienia piersią z pewnością trudniej stwierdzić, czy jest to skaza, czy nie. Lekarka pocieszyła mnie, że po 6 miesiącu życia pewne sprawy się normują i organizm może zacząć tolerować mleko. Vall, dzięki za tę stronkę, nie znałam jej. Yzulka dla Wojtusia:) Karolineczko, dużo zdrówka dla Patrysia Co do Debridatu, to ja podałam Piotrusiowi, bo on w jeden dzień zrobi np. 3 wielkie kupy, a później przez dwa dni nic. Wcześniej to było bardziej unormowane, więc mam nadzieję, że wszystko wróci na dawne tory:) Tadziczko, trzymam kciuki za Was. Buziaki dla wszystkich:):):):):) Muszę się umówić do gina na kontrolę, bo to już prawie 7 tygodni i jakoś nie bardzo jest czas. Nie tak łatwo ze wszystkim nadążyć, tym bardziej, że biegamy teraz jeszcze za materiałami do wykończenia mieszkania, bo ma być oddane na koniec marca. Ech, samo życie:) Buziaki
×