Kiedyś
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kiedyś
-
Hej kobietki:) Po pierwsze chciałam wszystkie panie przywitać po weekendzie:), a po drugie pogadać. Po pierwsze:), chciałam zapytać co sądzicie o alkoholu, jaki nabyliśmy. Ja jestem praktycznie abstynentką, więc średnio się orientuję:). W sobote kupiliśmy 10 butelek Bolsa 0,7 l i 20 butelek wina: 7 czerwonego Kadarka, 7 różowego Kalifornijskiego i 6 białego Muscata. Naszych gości będzie maksymalnie 46 osób (jak na razie potwierdziło obecność 37), jeśli możecie to doradźcie, czy jest ok, czy czegoś dokupić. Mam jeszcze drugie pytanie. Czy wypada dać w kopercie dla Księdza mniej niż planowaliśmy?? Kwestia jest taka, ze bardzo dużo krzyknął sobie organista, sama jestem muzykiem i uważam, że bierze stanowczo za duzo, próbowałam negocjować, ale się nie dało. Tych wydatków jest niesamowicie duzo na wszystko, co myślicie kobietki?? Buziaki i pozdrowienia
-
Kochana Ami:) Ja nie piszę w złym sensie, ale nawet gdy wybieraliśmy się gdzieś o coś zapytać np w kwietniu - słyszeliśmy, aaaaa to jeszcze za wcześnie, proszę przyjsc później. Albo też bywają takie sytuacje - oglądamy np. piękne bukiety, marzymy o nich, już wszystko widzimy oczyma wyobraźni, a później okazuje się, że ten czas jest zmarnowany, bo dopiero w konkretnej rozmowie z florystką można dowiedzieć się, które kwiaty są w danym okresie najpiękniejsze. Ja np, nie oglądałam bukietów, bo nie miałam czasu, ale wymarzyłam sobie orchidee, okazuje się jednak, ze obecnie te kwiaty są raczej w fazie przekwitnięcia. Sezon na nie jest wcześniej. Tak, że wiele rzeczy okazuje się już przy zamawianiu. Podobnie obrączki. Wiedzieliśmy jakie chcemy, ale dopiero zamawiając dowiedzieliśmy się wielu spraw i dopiero wówczas zdecydowaliśmy o konkretach. Nie mówię o tym, żeby zostawiać wszystko na ostatnią chwilę, ale jeśli mogę doradzić to na wspaniałe rzeczy przyjdzie czas, natomiast teraz najlepiej na początku zabrać się za poradnię, za kurs itp., a z przyjemnych rzeczy, to może warto zaplanować podróż poślubną??:) Pozdrawiam
-
Hej:) Jestem z drugich przygotowań, ale czasem wstępuję do Was:). Przeczytałam powyżej o zbytnim nakręcaniu się. Może moje uwagi nie są tu mile widziane, bo jestem w innej sytuacji i nie należę do tego topicu, ale autorka uwag ma rację. \"odbijania\" z powodu ślubu bardzo trudno uniknąć. Mnie odbiło po tym jak skończyłam studia, najważniejsze rzeczy zamknęłam i zdobyłam pracę. Teraz mam wakację, bo pracę zaczynam od września i faktycznie, gdzieś około od 10 lipca czuję, że głównie zajmuję się ślubem i powiem Wam coś. To życie na wysokich obrotach \"ślubnych\" jest męczące. U mnie trwa to jakieś dwa tygodnie i już jestem tym trochę zmęczona. Dziewczyny na \"przygotowaniach w tym roku\":) też piszą o tym, ze są zmęczone i nie mogą się już doczekać ślubu. Tak, że słowa o nakręcaniu się są prawdziwe, dozujcie to sobie powolutku. My ustaliliśmy datę ślubu w lutym tuż po zaręczynach i zdążyłam się już naprzeżywać itd. Spokojnie, a pozniej będzie bardziej smakowało, pozdrawiam:)
-
Odnośnie obrączek, to my zrobiliśmy inaczej. Ja mam węższą o milimetr, ponieważ nasze dłonie dość mocno różnią się rozmiarem. A. będzie miał szerszą, żeby obrączki wyglądały proporcjonalnie na dłoniach. Ja mam 13 (chyba będzie zwęzana po ślubie, bo jest zbyt duza - chyba schudły mi palce), natomiast A. ma rozmiar 28. Pozdrawiam:)
-
Po pierwsze przyłączam się do zyczen:) Po drugie pomyslalam o ostateczności na sińca. Dziewczyny na forum wizażowym polecają podkład, który służy najczęściej jako korektor. Jest to podkład teatralno - telewizyjny, bardzo ciężki, maskujący podobno wszystko. Od jakiegoś czasu jest tez dostępny na rynku nieprofesjonalnym. Podkład ten ma formę maści, nazywa się DERMACOL. Jesli zabiegi z maściami na wchłonienie się sińca nie pomogą (życze, żeby pomogły Ci jak najszybciej), to może warto uzyć czegoś takiego. Wiem, że to uciążliwość, ale być może \"przykryje\" problem. Kasiaku:)Fajnie mi się zrobiło, jak zobaczyłam, że masz urodzinki 26 kwietnia. Ta data to dzień po urodzinach mojego A. i równocześnie rocznica ślubu mojej siostry:) POZDRAWIAM:)
-
Własnie zastanawiam się nad tym, bo teraz dopiero zaczęłam o tym myśleć, a jesli robic, to juz powinnam się do tego zabrac:) Dzięki Maniusia;)
-
Hej dziewczynki, chyba będę uciekać. Super te zdjęcia, bardzo mi się podobały. Kasiaku, jeszcze mail nie doszedł, ale jak dojdzie, to z przyjemnością obejrzę. Urządzacie babski wieczorek pzred ślubem??:)
-
Dzięki wielkie;) Zaraz obejrzę:) Wecie co dziewczynki:), nie wiem jednej rzeczy:). Oczywiscie duzo nam spraw jeszcze zostało i tym oczywiscie się stresuje, ale tak jak wiele kobiet twierdzi, ze nabiera się jakichś wątpliwości tuż przed ślubem, odnośnie tego, czy jest to właściwa decyzja. My jakos tego nie mamy, z reszta rozmawiamy o tym i oboje poprostu się cieszymy:)
-
Faktycznie, zdjęcia są bardzo fajne. Przy okazji też patrzę na dobór kolorystyczny strojów i butów, na fryzury:). Ogólnie zdjęcia bardzo mi się podobają:)
-
mariahchristina@poczta.onet.pl Weszłam na tę stronkę ze zdjęciami. Moj fotograf właśnie radził, żeby nie rezygnować ze zdjęć z przygotowań i chyba miał rację z tego co widzę, bo zdjęcia są naprawdę fajne:) pooglądam wszystkie;)
-
ooooooooo Kasiaku:) fajnie;) Może naprawde są bardzo podobne;) Kasiu a jaką masz suknię, napewno opisywałaś, ale niestety nie kojarzę, chciałabym tak z ciekawości się dowiedziec:), jesli mogę oczywiście:) My mamy taki pomysł nieco odbiegający od obecnych standartów. A. Ma dwuczęściowy garnitur, koszulę na spinki i nieco ciemniejszy, połyskujący krawat. Buty zimny brąz - komponujące się z garniturem. Ja mam śmietankową suknię, z odkrytymi ramionami, delikatnie rozszerzającą się do dołu, z odpinanym trenem. Jesli uda mi się przekonać doradczynie, to nie będę mieć welonu, jedynie długi zwiewny szal na szyję, kolczyki i koka z kwiatami:), no i wg Waszych dorad sandałki-szpilki na nagie stopy:)
-
Hej:)):):) Witajcie dziewczynki:) Droga No to co, autorko topicu:) napisałaś o paskach. Faktycznie, my zdecydowalismy się na paski, ale te paski są różne. Kupowaliśmy garnitur w Vistuli i oni np. wprowadzili takie paseczki, które tylko delikatnie rozświetlają garnitur i praktycznie z odległości większej niż metr, półtora, nie są widoczne jako paski. To akurat tworzy bardzo fajny efekt, polecam:) a tak w ogole to też muszę nadrobić zaległości w topicu:) Wiecie co dziewczynki, ciekawe uczucie, mam ślub za 16 dni. Nigdy nie zakładałam suwaczka, jakoś nie miałam czasu, a teraz... teraz to mam suwaczek w głowie:) Buziaki:)
-
Dziękuję zabulinko:) Dla Ciebie tez za dobre słowo:) Papa narzeczona:), opalaj się:), choć chyba już za późno:) Buziaki
-
Nobi, nie martw się, nasi ostatni goście są już uprzedzeni i nawet od razu zdeklarowali chęć przybycia, a zaproszenie dostaną jutro. Wstyd, ale tak wyszło z jedną parą, ślub... 13 sierpnia;)
-
Kochana Narzeczona:) Skoro dajecie zaproszenia z duzym wyprzedzeniem (teraz), to można byłoby oczekiwać deklaracji do 31 sierpnia, ale przyznam się, że odradzam ten pomysł. Jeśli już wydrukowaliście to ok, jeśli nie to przesuńcie datę. My dawaliśmy zaproszenia z niewielkim wyprzedzeniem, daliśmy datę potwierdzenia do 15 lipca. Po pierwsze tylko dwie osoby potwierdziły do tego czasu, reszta albo później, albo trzeba było dzwonić. Mimo to są osoby (całe szczęście to wyjątki), które jeszcze nie są w stanie odpowiedzieć na pytania, czy będą czy nie. Mamy wyjątkowo czas na podanie listy gości do restauracji do 7 sierpnia, stąd przystaliśmy na ostateczny termin decyzji 31 lipca. Buziaki
-
Słuchajcie kobietki:) Skorzystałam z podpatrzonego tutaj pomysłu. Zadzwoniłam do mojego fotografa i zaproponowałam zrobienie tylko częściowej sesji plenerowej przed ślubem, a resztę sesji za kilka dni, tak, żeby wówczas móc zaszaleć i nie obawiać się o zabrudzenia. Fotograf powiedział, że wówczas możemy zrobić sesję do upadłego, czyli trwającą tyle, ile będziemy chcieli, a nie tak, zeby jak najszybciej skonczyć no i ogólnie pochwalił pomysł, że jest bardzo dobry:) Dzięki za podsunięcie takie wspaniałego pomysłu, sama czuję, że to jest to, czego chciałam, tylko sama tego nie wymyśliłam:)
-
Dzieki, ze jestescie...
-
Będę teraz zmykać, odezwę się wieczorkiem, lub jutro.Buziaki:)::):):)
-
Zabulinko. Szczerze mowiac jeśli moj ukochany wiedziałby, ze bedzie pracował np przez rok w Katowicach, czy Gliwicach, to zamieszkałabym tam z nim. Szczerze mowiac, to jakos we mnie zawrzało. Najpierw odezwala się we mnie najdelikatniejsza struna i zaczełam plakać, ale teraz wiem jedno. Być moze dla mezczyzn niezrozumiale jest to, ze nagle w kobiecie cos dojrzewa, niby bez przyczyny, niemniej chyba powiem mojemu Mezczyznie, którego bardzo kocham, ze jesli nie ma zamiaru zrobic absolutnie wszystkiego, zeby nasza sytuacja ustabilizowała się jak najszybciej, to niech zastanowi się czy naprawde mnie kocha i po co się ze mną zeni. Zabulinko, dzieki za wsparcie:), to duzo dla mnie znaczy:)
-
Zabulinko,pod tym względem identycznie. Na mnie zapach A. działa bardzo kojąco i trochę neutralizująco stres. Ale mnie wzięło inaczej... Ja jestem typem działającym, A. jest duzo spokojniejszy, bardziej wywazony niz ja. Wzielo mnie nie na to, zeby szukac chwilowego ukojenia. Poprostu mam juz dosc, nie chce polsrodków, bo one są bezsensowne. Ja pragnę wyleczenia przyczyn!!! o to wlasnie chodzi i chyba sama stane na glowie i sie to zmieni. Nie wiem, będę mu pomagać, zeby dostał tutaj pracę dającą uprawnienia. Właśnie o to chodzi, może jestem nie cierpliwa, ale nie chcę szukać pocieszen odnośnie obecnego stanu, pragnę zmiany. Nie wiem, czy mam za duzo energii, czy co, ale cos mnie rozsadza. Przeciez nie jestem skazana na placze i tesknoty, mam prawo wspierac i wymagac. Marze o najzwyklejszej sprawie na swiecie, chce poprostu byc na stale blisko mezczyzny ktory tez chce ze mna byc, jest to najbardziej naturalna rzecz na swiecie i dopnę swego, zeby mial mnie szlag trafic, tak to czuje. Ojej, wiem, ze pisze agresywnie niejako, ale jakiś taki tygrys we mnie wstąpil, może coś z tego bedzie dobrego??:)
-
Narzeczona kochana;), no mnie akurat tak się trafiło, że bez znajomości kursowych trafiłam na takiego pana, który na praktyki chodzić nie kazał:), więc i może Tobie się uda:)
-
Dzięki żabulinka:), mam nadzieje, ze u nas też się to unormuje. Tijka biedactwo, o takim układzie nie myslalam, współczuję Ci, bo niby mieszkacie razem przez cały tydzień, a nie widujecie sie prawie wcale. Bardzo współczuje.
-
Kochana Narzeczona:) Dzięki, że mnie podtrzymujesz na duchu i współczuje, że jesteście też w rozłące. Mój Misiak pochodzi z Lublina, ale we wrześniu 2005 przeniósł się do mnie. Niestety świeżo po studiach nie miał szans na znalezienie pracy w zawodzie, która dawałaby mu odpowiednią praktykę do starania się o uprawnienia budowlane (A. jest inz. elektrotechnikiem). Na tych uprawnieniach bardzo mu zależy, bo docelowo chciałby zając się projektowaniem, może mieć własne biuro projektowe i współpracować ew. z biurami architektonicznymi. Znalazł pracę w Krakowie w firmie, która daje mu potrzebną praktykę, ale ta firma generalnie operuje na Śląsku, więc Miś pracował już w Gliwicach, Katowicach, Chorzowie i nie tylko. Pierwszą umowę miał do czerwca, podpisał następną do grudnia. Mieszka niby u mnie, tutaj przyjezdza na weekend i stad wyjezdza do pracy, tak, ze chociaz w weekendy Go mam. No i dzis mi się zebrało na dolek i na placze, poplakałam Misiowi do słuchawki...i tyle. A ja w Krakowie mieszkam. Właśnie skonczyłam studia w czerwcu i znalazlam prace w szkole artystycznej, ale w Nowym Sączu, dostałam tam poltora etatu, będę tam jezdzić na trzy dni od pon do srody ( to jest poltora etatu nauczycielskiego, wiec innego niz normalnie), ale jesli uda mi się tutaj coś dostac to zrezygnuje z tamtej pracy. Mam zamiar podjąc też studia doktoranckie tutaj w systemie zaocznym. A jak to wygląda u Ciebie??
-
Narzeczona, poszukujesz sukni?? dobrze rozumiem??
-
Hej ponownie Jakiegoś doła złapałam. Otóż jest tak. Moj Miś pracuje w tygodniu w innym mieście i widujemy się niestety tylko w weekendy, co mi już okropnie doskwiera:( W związku z tym wszystkimi przygotowaniami muszę zająć się sama, pomimo tego, że On jest bardzo chętny do tego i strasznie się cieszy naszym ślubem. Niestety przez telefon nie da się wszystkiego pokazać, omówić itd. Mam duuuuuzego doła. Moj ukochany obiecuje, że stanie na głowie i że postara się tak pracować nie dłuzej niż do końca roku. Nie wiem już co myśleć. Napiszcie co jest najlepsze na doł psychiczny...