Kiedyś
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kiedyś
-
Tośka, trzymam mocno kciuki z niedzielę!!! NIe umiem Ci nic powiedzieć na temat bólu po cc, bo rodziłam siłami natury. Jedyne co zaobserwowałam będąc w szpitalu i to było naprawdę dziwne, że wszystkie abki, które urodziły w ten dzień co ja i miały cc, nie miały kłopotów z niedoborem pokarmu, wręcz borykały się z nawalem (tych kobiet było 3), a ja i jeszcze jedna dziewczyna, które urodziłyśmy siłami natury, obie miałyśmy poważne niedobory, w zasadzie susza.... Natura jest przewrotna. Acha, w szpitalu, w którym rodziłam jeśli nie było komplikacji, to po SN wychodziło się w 3 dobie do domu, a po CC w 4 dobie. A co do znoszenia bólu, to chyba bardzo indywidualna sprawa. Dziewczyna, która była ze mną w sali, świetnie się czuła. Miałam chwilami wrażenie, że czuje się znacznie lepiej niż ja. To była jej druga cesarka i twierdzi, że dla niej to jest najlepsze rozwiązanie, jakie może być, natomiast dwie dziewczyny z innej sali czuły się znacznie gorzej i korzystały ciągle z kroplówek z lekami znieczulającymi. Najważniejsze, to być dobrzej myśli:) Pozdrawiam
-
Cześć:):):):) Ileż już dzieciaczków się pojawiło. Gratuluję wszystkim szczęśliwym mamom:) Aniu, dla Ciebie szczególne buziaki. Wpadłam zaglądnąć co słychać i widzę, że piszecie o pielęgnacji pępuszka. U nas w szkole rodzenia była inna teoria, a w szpitalu (rodziłam gdzie indziej niż chodziłam do szkoły rodzenia) inaczej pielęgnowali pępuszek. Całość kikuta okręcało się gazikiem rozwiniętym, nasączonym w spirytusie i dobrze odciśniętym, a na to wiązało się jeszcze jeden gazik, tym razem suchy. Miejsce na brzusiu wokół pępka kazano natłuszczać, tak, żeby spirytus nic nie podrażnił. Przyznam, że ten sposób w naszym przypadku okazał się bardzo skuteczny, bo kikucik odpadł w 7 dobie życia naszego Maleństwa. My dziś zaliczyliśmy wizytę w przychodni no i jak na razie jest dobrze, ale za dwa tygodnie zaczynają się szczepienia...biedne te dzieciątka malutkie. Dziewczyny, jak Wasze dzieciątka przybierają na wadze?? Mój Mały dziś kończy równe 4 tygodnie i przybrał od wagi urodzeniowej 720 gram. Jeszcze raz buziaki dla wszystkich mam i dzieciaczków:):):), tych w drodze rzecz jasna też:)
-
Hej! Widzę, że z moim intelektem chyba nie najlepiej i kłopot z czytaniem ze zrozumieniem mam...ale wcale mnie to nie dziwi. Mój A. przez kilka dni był przeziębiony i całość "dyżuru nocnego" przypadała mnie... Martusiu, przykro mi, że rozgniewałam Cię swoim zdaniem (takie mam wrażenie), być może wypowiedzianym niepotrzebnie. Nie chciałam Ci dawać porad, a jedynie wyrazić swój punkt widzenia. Nigdy też nie pomyślałam o Tobie, jak to żartobliwie określiłaś "cura domestica", okrutna matka biednego Leszka, która nie chce mu pokazać skrawka świata. Być może faktycznie źle Cię zrozumiałam, ale jedyne co mi przyszło do głowy to raczej "biedna Marta, co prawda w słodki sposób, ale jednak nieco sterroryzowana przez niejakiego Lesia. NIemniej OK, przepraszam i nie będę się wypowiadać na ten temat. Zaręczona, tu faktycznie też nieporozumienie. Miałam wrażenie, że lekarz zasugerował, że mogą być poważniejsze kłopoty. Własne czarnowidztwo generalnie nie jest takie groźne:)Uszy do góry:) Acha, zdjątka Piotrusia zaraz wyślę. A_guuu kochana, bardzo Ci dziękuję za radę w sprawie kolek. NIe słyszałam o tym leku. Jak na razie Piotruś dostał Esputicon i wczoraj już mu nic wieczorkiem nie dokuczało, mam nadzieję, że dziś będzie podobnie:):):) Buziaki dla Boryska... Borysku daj rodzicom więcej spać:)Acha, A_guu wysłałam do CIebie zdjęcia Piotrusia chyba w niedzielę, nie mam zwrotu, więc powinny być u Ciebie w skrzynce:) Emsy, trzymam kciuki:) będzie dobrze:))):) Validosku, za Ciebie też ściskam kciuki, zobaczysz wszystko się wyprostuje jakoś. Tego Ci życzę:):):) Buziaki:)
-
Hej! Widzę, że z moim intelektem chyba nie najlepiej i kłopot z czytaniem ze zrozumieniem mam...ale wcale mnie to nie dziwi. Mój A. przez kilka dni był przeziębiony i całość \"dyżuru nocnego\" przypadała mnie... Martusiu, przykro mi, że rozgniewałam Cię swoim zdaniem (takie mam wrażenie), być może wypowiedzianym niepotrzebnie. Nie chciałam Ci dawać porad, a jedynie wyrazić swój punkt widzenia. Nigdy też nie pomyślałam o Tobie, jak to żartobliwie określiłaś \"cura domestica\", okrutna matka biednego Leszka, która nie chce mu pokazać skrawka świata. Być może faktycznie źle Cię zrozumiałam, ale jedyne co mi przyszło do głowy to raczej \"biedna Marta, co prawda w słodki sposób, ale jednak nieco sterroryzowana przez niejakiego Lesia. NIemniej OK, przepraszam i nie będę się wypowiadać na ten temat. Zaręczona, tu faktycznie też nieporozumienie. Miałam wrażenie, że lekarz zasugerował, że mogą być poważniejsze kłopoty. Własne czarnowidztwo generalnie nie jest takie groźne:)Uszy do góry:) Acha, zdjątka Piotrusia zaraz wyślę. A_guuu kochana, bardzo Ci dziękuję za radę w sprawie kolek. NIe słyszałam o tym leku. Jak na razie Piotruś dostał Esputicon i wczoraj już mu nic wieczorkiem nie dokuczało, mam nadzieję, że dziś będzie podobnie:):):) Buziaki dla Boryska... Borysku daj rodzicom więcej spać:)Acha, A_guu wysłałam do CIebie zdjęcia Piotrusia chyba w niedzielę, nie mam zwrotu, więc powinny być u Ciebie w skrzynce:) Emsy, trzymam kciuki:) będzie dobrze:))):) Validosku, za Ciebie też ściskam kciuki, zobaczysz wszystko się wyprostuje jakoś. Tego Ci życzę:):):) Buziaki:)
-
Hej hej:) Emsy!!!! Gratulacje wielkie. Strasznie się cieszę. Co do przeziębienia, to bardzo niemiła sprawa. Też polecam naturalne metody, np. woda z miodem i cytryną, czosnek, czy syrop z cebuli, ale np. takie preparaty jak Homeovox, Homeogene, czy np. Osciloccocinum to leki homeopatyczne i nimi można się wspomagać. Rzecz jasna wszystko skonsultować z ginem. No i dla mnie sprawa kluczowa - inhalacje z Argolu (taki preparat z ziół), bardzo mi pomógł przy przeziębieniu, które zaliczyłam z tego co pamiętam w okolicach 9 tc. Jak już jesteśmy przy temacie ciąży. Zaręczona, wiem, że bywają sprawy trudne i nieuniknione, ale czarnowidztwo u lekarza to już przesada. Nie stresuj się tym, co Ci powiedział gin, bo nic nie jest przesądzone. Ja też zdążyłam usłyszeć, że prawdopodobnie cesarka, bo miednica bardzo wąska, no i występowało zagrożenie porodu przedwczesnego, ale były zastrzyki, diety, inne leki i jakoś się udało. Urodziłam Piotrusia w 39 tc, więc już w terminie i fakt, poród wspominam ze względu na jego dynamikę tak, jakby ktoś wsadził mnie do pralki podczas włączonego wirowania, ale koniec końców mam wpisane, że poród trwał 5 godz, 15 minut, no i odbył się siłami natury. NIe ma się co martwić na zapas, natura płata różne figle i te mało miłe, ale te zaskakujące pozytywnie też:) Validosku:):):)Bardzo współczuję Ci i tych kłopotów z samochodem i pewnych tarć na linii Ty i praca męża. Podzielam zdanie Martusi, że 8 stron wypowiedzi chyba jest wyczerpujące i dobrze, że sprawę werbalizujesz (na piśmie). Kwestie ambicjonalne niekiedy bywają nie do przezwyciężenia, ale tu gra jest warta świeczki. Być może obronienie się przez Twojego męża byłoby wstępem do sukcesu?? Trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki i posyłam buziaki!!! Martusiu, odnośnie Twojego kursu, myślę, że jest absolutnie konieczny. Ja mam chwilami refleksje natury przeciwnej do Twoich rozważań i chwilami zastanawiam się, czy Piotruś napewno będzie się cieszył z aktywności mamy, czy też wolałby, żeby była z nim zawsze w domku. Będę się starać, aby Piotruś jak najmniej ucierpiał w wyniku moijej pracy, czy studiów, ale mam też świadomość, że nie wychowuję go dla siebie. Zadaniem, jakie postawił przed nami los jest pokazać synowi jak żyć i powinniśmy starać się pokazać mu to w jak najlepszy sposób żyjąc własnym życiem, pielęgnując jego. Wiem, że można mi zarzucić, że piszę banały i że łatwo jest przedstawić stan idealny w teorii, niemniej wiem też, że zamykając się całkowicie w domu będę mogła uczyć dziecko żyć teoretycznie, a być może bardziej pomogę mu nie rezygnując z siebie i być może mniej uprzykrzę mu życie kiedyś. Bo jednak dziecko z wiekiem potrzebuje więcej swobody i jeśli ja nauczę się żyć tylko jego życiem, nie będę mogła odnaleźć swojego właściwego miejsca, ciągle chcąc żyć jego życiem... Trudne to wszystko, ale mam nadzieję, że każdej z nas uda się w życiu znaleźć złoty środek. Mikuś, też trzymam kciuki:) Tak w ogóle, to wszystkim bardzo dziękuję za komplementy odnośnie mojego synka. Ja go uwielbiam bardziej z każdym dniem i strasznie było mi wczoraj źle, jak cierpiał z powodu bólu brzuszka. On jest taki kochany, słodki, nie płacze często, więc tym bardziej serce mi się kraje jak płacze, bo wiem, że wtedy musi być mu bardzo źle... Biedne te maleństwa czasem... Emsy, Zabulinko, pytałyście, czy mam kogoś do pomocy. Całe szczęście tak. Pomaga nam moja mama. Inaczej nie mogłabym wyjść z domu co jakiś czas na kilka godzin. Dziś np. została z Piotrusiem moja siostra. Niemniej jest ciężko. W sobotę mam egzamin i zaliczenie. NIe mam jeszcze wszystkich materiałów, więc wizyta w bibliotece nieunikniona. W piątek seminarium, a w sobotę od 9.00 do 17.00 na uczelni. No a jak Piotrusinka płacze, to wiadomo noc z głowy. NIemniej jeszcze się nie poddaję:) i mam nadzieję, że jakoś dam radę:):):):) Przesyłam dla wszystkich dziewczyn szczególne buziaki:):):):)i pozdrowienia:):):):) No i dla Maluszków też!!!!!!!!
-
hejhej:) No to co:) Bardzo dziękuję za maila, piszesz z takim ciepłem, że aż miło dostać taką korespondecję. Co do rośnięcia Maleństw, to ja już zauwazyłam, ze Maluszek urósł:) No a Gabi, ma już ponad pół roczku i pewno już pięknie siedzi:):):):) Tak w ogóle to pozdrawiam wszystkie Panie:):):) i buziaki ślę dla dzieci:) A_guuu, podobnie jak Zabulina przywołuję Cię do porządku. NIe możesz się tak forsować. Sprawa z tą raną już dość długo się ciągnie i musisz o siebie zadbać i to jest sprawa priorytetowa, a nie jakiś drugoplanowy wymysł!!! Buziaki dla wszystkich ode mnie, męża i maleńkiego Piotrusia:) Acha, mój suwaczek zwariował:):):)hihi, muszę go usunąć:)
-
Hej hej:) Melduje się mama chłopczyka:) Przepraszam, że jeszcze nie do wszystkich doszły fotki, ale obiecuję, że dojdą. Ostatnio mam zawirowanie, bo mój mąż codziennie w Gliwicach. Dość powiedzieć, że wczoraj wrócił z pracy ok. 23.00, a dziś wyszedł o 5.30:( Maluszek chwilami marudzi, tak, że Martuś rozumiem, jakiś taki marudny okres teraz chyba przypada.... Dziewczyny pisałyście o "przepisie" na dziewczynkę i o przekorze natury. Ja się pod przekorą natury podpisuję, ale tak na wesoło. Myślę jednak, że to wszystko zależy od psychiki. NIe piszę o płci, ale w ogóle o kwestii poczęcia. Im bardziej ktoś wierzy, że powinno być bezproblemowo, tym bardziej problemy się piętrzą. Ja przyznaję się, że moje czarnowidztwo spowodowało, że nie wierzyłam, że może nie być problemów ze staraniami i chyba to spowodowało luz psychiczny i poczęcie Maleństwa przy pierwszych staraniach. A co do płci, to ja miałam małe przeczucia, że to może być chłopczyk, mimo to byłam przekonana, że to musi być dziewczynka, bo: babcia ze strony mamy miała same córki, moja babcia miała moją mamę (jedynaczkę), my jesteśmy z siostrą dwie...., więc byłam przekonana, że musi być dziewczynka, a jest... Piotruś:) Przyznam, że płeć dziecka nie była dla mnie istotna, nie planowałam płci i nie wiem jak będę mówić za jakiś czas jak mój chłopczyk zacznie rozrabiać:), ale jest absolutnie cudowny i cieszę się bardzo, że jest chłopczykiem:):):):):) A_guuu, niestety nie umiem Ci doradzić odnośnie szczepień, ale faktycznie chyba nie ryzykowałabym i szczepienie przeniosła. A tak w ogóle to wcześnie chrzcisz Boryska, my jeszcze nie myśleliśmy nad konkretnym terminem. Dziewczyny, jutro zaczynam powrót do aktywności, idę na seminarium, no i proszę też o kciuki. Jeszcze nie do końca wiem jak przygotować się (nie do końca znam wymogi), ale spróbuję przygotować się do egzaminu na studiach za tydzień... zobaczymy co z tego wyjdzie. Validosku, bardzo współczuję "przygód" z autkiem. No i ściskam za Ciebie kciuki, napewno Maluszek już "nadchodzi", już niedługo, zobaczysz:) Buziaki dla wszystkich, podostłam fotki:)
-
Hej hej:) Melduje się mama chłopczyka:) Przepraszam, że jeszcze nie do wszystkich doszły fotki, ale obiecuję, że dojdą. Ostatnio mam zawirowanie, bo mój mąż codziennie w Gliwicach. Dość powiedzieć, że wczoraj wrócił z pracy ok. 23.00, a dziś wyszedł o 5.30:( Maluszek chwilami marudzi, tak, że Martuś rozumiem, jakiś taki marudny okres teraz chyba przypada.... Dziewczyny pisałyście o \"przepisie\" na dziewczynkę i o przekorze natury. Ja się pod przekorą natury podpisuję, ale tak na wesoło. Myślę jednak, że to wszystko zależy od psychiki. NIe piszę o płci, ale w ogóle o kwestii poczęcia. Im bardziej ktoś wierzy, że powinno być bezproblemowo, tym bardziej problemy się piętrzą. Ja przyznaję się, że moje czarnowidztwo spowodowało, że nie wierzyłam, że może nie być problemów ze staraniami i chyba to spowodowało luz psychiczny i poczęcie Maleństwa przy pierwszych staraniach. A co do płci, to ja miałam małe przeczucia, że to może być chłopczyk, mimo to byłam przekonana, że to musi być dziewczynka, bo: babcia ze strony mamy miała same córki, moja babcia miała moją mamę (jedynaczkę), my jesteśmy z siostrą dwie...., więc byłam przekonana, że musi być dziewczynka, a jest... Piotruś:) Przyznam, że płeć dziecka nie była dla mnie istotna, nie planowałam płci i nie wiem jak będę mówić za jakiś czas jak mój chłopczyk zacznie rozrabiać:), ale jest absolutnie cudowny i cieszę się bardzo, że jest chłopczykiem:):):):):) A_guuu, niestety nie umiem Ci doradzić odnośnie szczepień, ale faktycznie chyba nie ryzykowałabym i szczepienie przeniosła. A tak w ogóle to wcześnie chrzcisz Boryska, my jeszcze nie myśleliśmy nad konkretnym terminem. Dziewczyny, jutro zaczynam powrót do aktywności, idę na seminarium, no i proszę też o kciuki. Jeszcze nie do końca wiem jak przygotować się (nie do końca znam wymogi), ale spróbuję przygotować się do egzaminu na studiach za tydzień... zobaczymy co z tego wyjdzie. Validosku, bardzo współczuję \"przygód\" z autkiem. No i ściskam za Ciebie kciuki, napewno Maluszek już \"nadchodzi\", już niedługo, zobaczysz:) Buziaki dla wszystkich, podostłam fotki:)
-
Termin na GRUDZIEń 2007
Kiedyś odpisał ariaska na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Hej:) Ja też trzymam kciuki za Wojtusia i Yzę!!! Wiecie dziewczyny, jak piszecie o karmieniu piersią to przyznam, że trochę zazdroszczę... Ja przed porodem bardzo chciałam karmić i byłam na to nastawiona, ale niestety nie udało się. Nawet nie było problemu z przystawianiem, ale poprostu nigdy nie pokazała się dostateczna ilość pokarmu, a teraz to praktycznie ilość szczątkowa. Zastanawiałam się dlaczego tak jest, pewno trochę zaszkodziła ta antybiotykoterapia, nie wiem. Moje Maleństwo karmione jest NAN HA 1, bardzo dobrze toleruje to mleczko, takim samym karmiony był w szpitalu (wtedy w ogóle nie miałam żadnego pokarmu). Tak, że mnie ominął ból piersi, ale niestety karmienie praktycznie też. Grudnióweczko, napisałaś o tym ile je Twoje Maleństwo. Mój Piotruś dziś kończy 3 tygodnie, je co 3 - 4 godziny (czasem dłużej) i je albo 60 ml, albo 90. Z tym, że jak zje 90, to może spać nawet ponad 4 godziny, jak zje ok. 40 to wtedy zawsze po ok. godzinie budzi się, żeby dojeść. Co do spania, to mały jest cudowny. Potrafi spać regularnie po 3 - 4 godziny. Nie wiem tylko co go w nocy napada. To dziecko jest niesamowicie grzeczne od 6 rano, do 00.00, a przez 6 godzin w nocy jest znacznie gorzej i z karmieniem i z marudzeniem. Zastanawiam się, czy to nie coś z brzuszkiem. Spróbuję dać mu herbatki też na wieczór. Acha, zapomniałam napisać, daję mu herbatkę koperkową Hipp, bardzo dobrze działa. Aniula, wysyłam do CIebie fotkę Piotrusia:) Pozdrawiam -
Hej kobietki:):):):) Martusiu, ja też się piszę na zdjęcia Lesinka:):):):) Zauważyłam, że wczoraj zdjęcia doszły tylko do Validoska, teraz znów po kolei wysyłam, bo poprzednia poczta wróciła do mnie. NIe wiem, czemu to tak opornie idzie, ale wierzę, że napewno dojdzie;) Buziaki
-
Hej kobietki:):):):) Martusiu, ja też się piszę na zdjęcia Lesinka:):):):) Zauważyłam, że wczoraj zdjęcia doszły tylko do Validoska, teraz znów po kolei wysyłam, bo poprzednia poczta wróciła do mnie. NIe wiem, czemu to tak opornie idzie, ale wierzę, że napewno dojdzie;) Buziaki
-
Termin na GRUDZIEń 2007
Kiedyś odpisał ariaska na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć dziewczyny!!!! Strasznie dawno mnie tu nie było. Wpadam znów jak wichura. Jutro postaram się wpaść i napisać nieco więcej. Przygotowałam też już zdjęcia Piotrusia, tak, że jutro je prześlę;) wreszcie:) Aż nie mogę uwierzyć, że Maleńki kończy jutro 3 tygodnie:):):) Eulalio, mojemu synkowi też szybko odpadł kikut pępowinowy - po 7 dniach, więc podobnie:). Pytasz o samopoczucie. Jeśli u Ciebie będzie podobnie jak u mnie, to jesteś w momencie przełomowym!!! (czyli już niedługo). U mnie po prawie 2 tygdoniach z siedzieniem było OK, pomimo, że miałam kłopoty ze żle rozpuszczającym się szwem i w końcu był zdejmowany, tak, że nie jest źle. Teraz przyplątało mi się jakieś paskudztwo z układem moczowym, ale gdyby nie to, to w ogóle byłoby pod względem fizycznym bardzo dobrze. Tak, że uszy do góry, będzie coraz lepiej:):):)!!!! Dziś serdecznie pozdrawiam, a jutro postaram się więcej skrobnąć też o Maluszku, który jest cudowny:):):):) Buziaki -
Cześć dziewczyny!!! Usiłowałam kiedyś do Was napisać, ale to nie takie proste przy Maleństwie:):):) Po pierwsze chciałam serdecznie pogratulować. Nie spodziewałam się, że już tyle maleństw do nas zawitało. Msztuka - "wstrzeliłaś się" w sam Nowy Rok:):)!! GRATULUJĘ wszystkim MAMUSIOM i ściskam kciuki za przyszłe MAMUSIE:) U mnie nie jest źle, walczę jeszcze z pewnymi dolegliwościami, ale nie okołoporodowymi. Kiedyś, czytając forum zauważyłam cienie zwątpienia, czy się podoła. Odpowiedź jest jedna - jasne, że tak. Do formy fizycznej dochodzi się dość szybko. Jutro mój Piotruś kończy 3 tygodnie (jak to zleciało???!!!) i w zasadzie mogę powiedzieć, że jestem w formie. Nękają mnie dolegliwości ukł. moczowego, ale to zupełnie inna sprawa, gdyby nie to byłoby super. Jasne, że w nocy trzeba wstawać i człowiek jest padnięty, ale wszystkie damy radę, bo maleństwa są cudowne:) Wiadomo nie myśli się tak o 3 nad ranem, karmiąc szkraba od godziny, ale naprawdę pragnę wlać nieco optymizmu. Będzie dobrze:):)):):) Dziewczyny, obiecuję odzywać się częściej. Jak do tej pory jestem maksymalnie zakręcona, ale jakoś trzeba w końcu zacząć normalnie funkcjonowac;) Buziaki
-
Hej dziewczynki:) Widzę, że bardzo dużo się tu dzieje:) U mnie też:)hihi Cieszę się, bo widzę, że nie zapomniałyście o mnie i sporo zdjęć do mnie idzie. Dawno nie odpalałam kompa i w związku z tym idzie do mnie kilkadziesiąt maili, więc nie wiem kiedy wyślą się te, które ja próbuję do Was rozesłać no i kiedy też obejrzę Wasze fotki:) Alice, Twoje akurat jako pierwsze do mnie przyszły. Przyznam, że bardzo mi się podoba. Drewno bardzo ociepla wnętrze, poza tym super pomysły - lekkie, bez zbędnych sprzętów, gustownie. Bardzo mi się podoba:):):):) Co do fotek, to rzecz jasna wreszcie się zmobilizowałam i posyłam zdjęcia mojego Skarba - Piotrusia:) A co, musi się wreszcie przywitać z ciociami z forum:) Co do mnie, to oprócz tego, że walczę jeszcze z paroma upier.... przypadłościami, to ogólnie chyba jestem w bardzo dobrej formie. Zabawnie się tylko czuję, bo teraz po ciąży znów spadło mi ciśnienie do niiiiskiego i jest mi znacznie chłodniej:)hehe;) Maleńki pobrykał nam w nocy trochę, więc nieco padamy na nos, ale ogólnie jest bardzo grzeczny i słodki. Cieszymy się każdym dniem z nim, bo taki mały szkrabiczek niemal codzień się zmienia, potrafi coraz więcej no i w ogóle jest niesamowity:) Najbardziej migo żal, jak męczą go czkawki, a to niestety zdarza się dość często. W środę idziemy do pediatry. Jeszcze nie wiem, czy pójdziemy, czy też pani doktor przyjdzie do nas (to moja sąsiadka), sama zresztą dała nam taką alternatywę, gdyby była jakaś niesprzyjająca pogoda, więc zobaczymy. Jeśli będziemy jechać to będzie to nasza pierwsza wyprawa (pomijając tę ze szpitala do domu:)!!! Miki, trzymam kciuki za znalezienie dobrej opiekunki!!! Napewno się uda! Emsy, w trakcie pisania tego postu dostałam zdjęcia Twojego domku:). Wcale nie jest pustawo:) Widać, że aż pachnie świeżością, a salon wieczorem.... super, szczególnie że jest kominek:) Validosku, Twoje już też mam. No jestem pod wrażeniem... jedyne co mogę powiedzieć... istna diablica!!!!!!!!!!!!! Ciekawe co jeszcze do mnie idzie:):)) Poczekamy zobaczymy:):):) Buziaki dla Was dziewczynki:). Co prawda jestem zakręcona ale postaram się udzielać tu częściej:)
-
Hej dziewczynki:) Widzę, że bardzo dużo się tu dzieje:) U mnie też:)hihi Cieszę się, bo widzę, że nie zapomniałyście o mnie i sporo zdjęć do mnie idzie. Dawno nie odpalałam kompa i w związku z tym idzie do mnie kilkadziesiąt maili, więc nie wiem kiedy wyślą się te, które ja próbuję do Was rozesłać no i kiedy też obejrzę Wasze fotki:) Alice, Twoje akurat jako pierwsze do mnie przyszły. Przyznam, że bardzo mi się podoba. Drewno bardzo ociepla wnętrze, poza tym super pomysły - lekkie, bez zbędnych sprzętów, gustownie. Bardzo mi się podoba:):):):) Co do fotek, to rzecz jasna wreszcie się zmobilizowałam i posyłam zdjęcia mojego Skarba - Piotrusia:) A co, musi się wreszcie przywitać z ciociami z forum:) Co do mnie, to oprócz tego, że walczę jeszcze z paroma upier.... przypadłościami, to ogólnie chyba jestem w bardzo dobrej formie. Zabawnie się tylko czuję, bo teraz po ciąży znów spadło mi ciśnienie do niiiiskiego i jest mi znacznie chłodniej:)hehe;) Maleńki pobrykał nam w nocy trochę, więc nieco padamy na nos, ale ogólnie jest bardzo grzeczny i słodki. Cieszymy się każdym dniem z nim, bo taki mały szkrabiczek niemal codzień się zmienia, potrafi coraz więcej no i w ogóle jest niesamowity:) Najbardziej migo żal, jak męczą go czkawki, a to niestety zdarza się dość często. W środę idziemy do pediatry. Jeszcze nie wiem, czy pójdziemy, czy też pani doktor przyjdzie do nas (to moja sąsiadka), sama zresztą dała nam taką alternatywę, gdyby była jakaś niesprzyjająca pogoda, więc zobaczymy. Jeśli będziemy jechać to będzie to nasza pierwsza wyprawa (pomijając tę ze szpitala do domu:)!!! Miki, trzymam kciuki za znalezienie dobrej opiekunki!!! Napewno się uda! Emsy, w trakcie pisania tego postu dostałam zdjęcia Twojego domku:). Wcale nie jest pustawo:) Widać, że aż pachnie świeżością, a salon wieczorem.... super, szczególnie że jest kominek:) Validosku, Twoje już też mam. No jestem pod wrażeniem... jedyne co mogę powiedzieć... istna diablica!!!!!!!!!!!!! Ciekawe co jeszcze do mnie idzie:):)) Poczekamy zobaczymy:):):) Buziaki dla Was dziewczynki:). Co prawda jestem zakręcona ale postaram się udzielać tu częściej:)
-
Hej kobietki:) Wszystkiego najlepszego w NOWYM ROKU 2008!!!!! dla wszystkich wspaniałych bywalczyń tegoż forum:) Chyba muszę się wziąć za siebie i wreszcie wysłać jakieś fotki Piotrusia do forumowych cioć:) Obiecuję to zrobić:) w najbliższym czasie:):):) Co do uciekającego czasu aż trudno mi uwierzyć, że Piotruś ma już15 dni, aż sama się dziwię, kiedy to przeleciało... Ja już jestem w dobrej formie (tzn dokucza mi jakaś paskuda ze strony dróg moczowych i jestem na kolejnym etapie leczenia), ale pod względem dojścia do siebie po wyczynach sprzed dwu tygodni to już jest OK:) Maleńki jest cudowny - grzeczniutki, pięknie śpi, jest naprawdę wspaniały. Od trzech dni przestawił się na system jedzenia co 3 godziny (wcześniej jadał nieregularnie, czasem co 2 godziny, a czasem co 5). Karmię go butlą, bo akurat tak wyszło, że z pokarmem od początku nie było wesoło, a teraz po tym leczeniu (nie wiem być może po gorączce), to moje dziecko musiałoby całkiem głodować, ale fajnie toleruje mleczko:) Cieszę się też tym, jak mój A. zajmuje się synkiem:) Takie wrażenia naprawdę warto przeżyć:):):) Agitalku, napisałaś o tym, że już niedługo zaczynasz 2 trymestr, faktycznie aż trudno uwierzyć. Mam wrażenie, że swój test zrobiłam niedawno... A to jak nam powiedziałaś o ciąży to mam wrażenie, że to było wczoraj:) Dziewczyny kochane jeszcze raz wszystkiego najlepszego:) Muszę nieco nadrobić zaległości w czytaniu:) i powoli do Was wrócić;) Szkatułko, dla Ciebie szczególne buziaki
-
Hej kobietki:) Wszystkiego najlepszego w NOWYM ROKU 2008!!!!! dla wszystkich wspaniałych bywalczyń tegoż forum:) Chyba muszę się wziąć za siebie i wreszcie wysłać jakieś fotki Piotrusia do forumowych cioć:) Obiecuję to zrobić:) w najbliższym czasie:):):) Co do uciekającego czasu aż trudno mi uwierzyć, że Piotruś ma już15 dni, aż sama się dziwię, kiedy to przeleciało... Ja już jestem w dobrej formie (tzn dokucza mi jakaś paskuda ze strony dróg moczowych i jestem na kolejnym etapie leczenia), ale pod względem dojścia do siebie po wyczynach sprzed dwu tygodni to już jest OK:) Maleńki jest cudowny - grzeczniutki, pięknie śpi, jest naprawdę wspaniały. Od trzech dni przestawił się na system jedzenia co 3 godziny (wcześniej jadał nieregularnie, czasem co 2 godziny, a czasem co 5). Karmię go butlą, bo akurat tak wyszło, że z pokarmem od początku nie było wesoło, a teraz po tym leczeniu (nie wiem być może po gorączce), to moje dziecko musiałoby całkiem głodować, ale fajnie toleruje mleczko:) Cieszę się też tym, jak mój A. zajmuje się synkiem:) Takie wrażenia naprawdę warto przeżyć:):):) Agitalku, napisałaś o tym, że już niedługo zaczynasz 2 trymestr, faktycznie aż trudno uwierzyć. Mam wrażenie, że swój test zrobiłam niedawno... A to jak nam powiedziałaś o ciąży to mam wrażenie, że to było wczoraj:) Dziewczyny kochane jeszcze raz wszystkiego najlepszego:) Muszę nieco nadrobić zaległości w czytaniu:) i powoli do Was wrócić;) Szkatułko, dla Ciebie szczególne buziaki
-
Termin na GRUDZIEń 2007
Kiedyś odpisał ariaska na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Tadziczko, przeczytałam, jak pisałaś o pępuszku synka. Położna w szpitalu uczyła ciekawie opatrywać pępuszek. NIe na zasadzie, żeby go kilka razy dziennie wysuszać, tylko, żeby skórkę na brzuszku posmarować oliwką, natomiast na pępuszku owinąć gazik nasączony spirytusem i na to drugi suchy. Jak się okazało, to bardzo skuteczny sposób, bo naszemu Maluszkowi pępuszek odpadł w nocy z pierwszego na drugi dzień Świąt, czyli po tygodniu od urodzenia. Dziewczyny, jeśli nic się złego nie dzieje, kiedy należy iść do pediatry pierwszy raz?? Pozdrawiam -
Termin na GRUDZIEń 2007
Kiedyś odpisał ariaska na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Karolineczko:) Tak, co do tempa to porównałabym mój poród do huraganu - przychodzi znikąd, jest bardzo intensywny, ale za to nie trwa nie wiadomo ile:)... Tak, rodziłam w Niepołomicach. Ogólnie jestem bardzo zadowolona, również z pobytu. Położne bardzo miłe, uczynne, opieka nad maluszkami super, nawet miałam fajną sąsiadkę na sali:) Co do TEJ położnej, to z jednej strony jestem jej wdzięczna, a z drugiej ... przelatuje dreszcz po plecach:)heh.... Przyznam, że wszyscy w porównaniu z nią wydawali mi się anielsko delikatni, ale być może to za jej sprawą poród trwał tyle ile trwał. Karolineczko, ten masaż polega na symetrycznym masażu kciukami obu rąk. W okolicach lędźwi masuje się nie kręgosłup, tylko poprostu na po bokach kręgosłupa pionowo kciukami uciska się punktowo "idąc" po prostej w dół.Mąż zaserwował mi ten masaż naprawdę mocny, twierdząc, że masował z całych sił i z całego serca:) no i pomogło.:) Karolineczko, trzymam kciuki za Ciebie i Patrysia, żeby było na ile to możliwe bezboleśnie i szybko. Warto być dobrej myśli Dzięki za info. Podeślę Aniuli zdjęcie:):):) Buziaki:) -
Hej kobietki:) Chciałam się tylko zameldować, że jestem i pamiętam i ściskam kciuki za wszystkie Styczniówki:) Ja jestem ciut po przejściach, niespodziewanej gorączce i różnych takich, ale już jest OK. Maleństwo jest cudowne i naprawdę wszystko wynagradza:) Będę do Was zaglądać częściej i kibicować ze wszystkich sił. Szczerze mówiąc trudno mi uwierzyć, że mój synek ma już 11 dni. Jakoś życie nabrało zawrotnego tempa i wszystko się zmienia. ściskam kciuki!!!
-
Termin na GRUDZIEń 2007
Kiedyś odpisał ariaska na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Karolineczko, jeszcze coś na temat czopa:) Pamiętam jak dzień przed porodem, wieczorem pytałam o wygląd tego czopa. Tadziczka mi odpowiadała. U mnie był bez śladów krwi i nie tak dużo, a mimo to na drugi dzień pojawił się Piotruś. Chyba nie ma pewników w tych sprawach. Maluchy robią jak chcą:):):):) A i jeszcze jedno. NIesamowite jest to, jak ten brzuś znika. Jest, jest duży i nagle zniknął, jak oglądam zdjęcia to aż trudno mi uwierzyć:), niemniej... fajnie jest znów wrócić do starych ubrań:)... z dzieciątkiem na ręku:) -
Termin na GRUDZIEń 2007
Kiedyś odpisał ariaska na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć kochane dziewczyny!!!! Powracam:) i mam nadzieję, że już bez dłuższych przerw... Miałam dość nieciekawą przygodę w Święta, która mnie nastraszyła i wymęczyła... Nagle niespodziewanie dostałam gorączki 39 stopni. NIby wszystko OK, piersi w porządku itd. Wiadomo od razu zadzwoniłam do lekarza, który kazał wziąć antybiotyk no i zgłosić się do siebie... Ta dziwaczna przypadłość trwała 3 dni, dokładnie całość Świąt. Gorączka spadała i rosła w zasadzie bez kontroli, po czym zniknęła bez śladu.... Na wizycie u gina okazało się, że szwy zewnętrzne, które miałam założone zbyt wolno się rozpuszczają i pozdrażniają ranę. Koniec końców zdjęto mi te szwy. Dobrze chociaż, że pozostałe rozpuszczają się prawidłowo.... Lekarz powiedział, że istnieje możliwość, że gorączka występowała od tego, ale , że ta reakcja organizmu jest niestandardowa, niemniej w połogu wszystko jest możliwe... Sama nie wiem, może to była grypa???? Dziewczynki uważajcie na siebie, bo połóg to naprawdę dziwny okres w życiu kobiety.... Dziewczynki zapytałam w ostatnim poście o bóle krzyża, miednicy... słuchajcie rewelacyjną sprawą jest masaż. Mój mąż poczytał o masażu tych okolic. Kluczową sprawą w tym są jakieś specjalne przestrzenie w miednicy, które należy naciskać. Postanowiliśmy spróbować...i po dwu masażach wstałam zupełnie jak za dawnych czasów:) Dziewczyny, jeśli macie jakieś dziwne bóle krzyża po porodzie, to naprawdę warto spróbować, mnie po masażu wróciło coś na prawidłowe tory!!!! Acha, dziewczyny, mam pytanie, gdzie mogę wrzucić zdjęcie, bo na fotosik nigdy nie wrzucałam i nie bardzo potrafię, czy mogę pzresłać np. którejś z Was mailem?? Chciałam jeszcze bardzo serdecznie pogratulować Bonie i Eli:) i powiedzieć, że trzymam kciuki za wszystkie jeszcze nie mamusie:) Eli, Twój Maluszek jest naprawdę dorodny!! A teraz krótka charakterystyka mojego szkrabiczka;) Piotruś jest uroczy i strasznie spokojny. NIe chcę zapeszyć, ale on potrafi niesamowicie długo spać. Szkoda tylko, że najlepiej śpi mu się w dzień. Nocami czasem chce się bawić, tak, że pobódki bywają np. na 2 godziny, za to np. wczoraj spał od północy do 05.20, więc jak na szkraba 11 - dniowego to myślę, że naprawdę dużo. Później co prawda poszalał troszkę i poszliśmy spać po 7.00, ale i tak jest chyba nieźle:). Z resztą w dzień regularnie śpi po ok. 4 godziny, po czym budzi się na jedzonko. Jedynym problemem jak na razie są czkawki, które go napadają znienacka... paskudy... Karmię maluszka głównie butelką, bo jakoś natura obdarzyła mnie skromnymi zasobami naturalnego pokarmu..., ale co zrobię, Maleńki wydaje się dobrze reagować na mleczko, więc chyba będzie dobrze:) Tak się zastanawiałam i chyba za jakiś czas, jak Maluszki podrosną będzie można im powiedzieć o wspólnym forum mam i może za wiele lat zorganizują sobie zlot grudniowych równieśników?? Za wszystkie dziewczynki, czekające jeszcze na swoje szkrabiki trzymam mocno kciuki. Może w ramach tego opowiem o swoim porodzie, który chyba nikogo nie wystraszy jakoś bardzo. NIe było źle. Zacznę od tego, że w książeczce mam wpisane, że pierwsza faza trwała 5 godzin, 2 faza 15 minut. Sama miałam wrażenie, że pierwsza faza była krótsza, a druga dłuższa, ale być może się nie znam:). Pojechałam do szpitala z podejrzanymi skurczami, ale nie jakimiś strasznymi. Tam wiadomo, formalności, ankieta itp. Wszystko działo się bardzo spokojnie, aż nagle po wyjściu z toalety pojawiła się nowa położna (bardzo sprawnie prowadząca poród, ale dość \"boląca\" w badaniach. Ona stwierdziła, że wody się sączą, no, a po badaniu nagle odeszła ich większa ilość. Nie wiem jaki zastrzyk mi dała, tzn. jaką dokładnie substancję, ale był to zastrzyk na wzmocnienie akcji skurczowej. No i od tego momentu opadła mi szczęka całkowicie. Nie była to kroplówka, tylko mały zastrzyk, a wszystko dostało takiego \"kopa\", że zaniemówiłam. Praktycznie natychmiast pojawiły się skurcze co 2, co 1 minutę i bardzo mocne. Szczerze mówiąc byłam przerażona tym co się zaczęło dziać. Niesamowicie chwalę sobie obecność męża, bo on pozwalał mi jakoś nie tracić głowy. W trakcie tej fazy położna mnie nastraszyła, że być może źle wstawia się główka, ale całe szczęście to się nie potwierdziło. Faza parcia była dziwaczna. To co się wtedy dzieje z ciałem było czymś zupełnie innym niż sobie wyobrażałam. NIe miałam wątpliwości kiedy przeć, za to miałam wrażenie, że nie do końca jestem w stanie robić to wszsytko tak jak chcę, a z moim ciałem dzieje się coś zupełnie poza moją kontrolą. Położna usiłowała mnie namówić do innej pozycji, ale to się nie udawało. Dała spokój i pozwoliła mi się zachowywać tak jak chciałam, no i pojawiła się główka, przy kolejnym skurczu nacięcie i maluszek był już na świecie. Mój mąż przecinał pępowinę, pomagał położnej sprzątać. W ogóle był niesamowity, a ja kompletnie oszołomiona. Jak Maluszek wylądował u mnie na brzuchu, to nie mogłam uwierzyć, że to moje dziecko, że jestem już mamą:)):):):) Naprawdę niesamowite uczucie. Później był jeszcze średni moment, bo znieczulenie do szycia działało... umiarkowanie..., ale ogólnie nie było źle. Było szybko, ale bardzo intensywnie no i na koniec wielka nagroda - PIOTRUŚ:) Wszystkiego dobrego dziewczynki. Moje Maleństwo jeszcze śpi, ale za niedługo czas na papu:) Buziaki -
Hej kochane:) Bardzo dziękuję za wszystkie wspaniałe gratulacje i życzenia. Przepraszam, że się nie odzywałam i nawet Validoskowi nie odpisałam na smska, ale miałam dość dziwną i nieprzyjemną przygodę okołoświąteczną. Nagle dostałam wysokiej gorączki, która bez uzasadnienia to malała to rosła. Wiadomo przeraziło mnie to, bo to dość szczególny czas, a i samopoczucie wówczas średnie... Sprawa okazała się dość banalna... szew rozpuszczalny nie chciał się we właściwy sposób rozpuszczać i jak się okazało podrażniał już w miarę zagojoną ranę... Nigdy nie pomyślałabym, że od czegoś takiego można dostać 39 stopni gorączki..., ale całe szczęście to już za mną:) Bardzo serdecznie pozdrawiam poświątecznie razem z moim mężem i najcudowniejszym synkiem:):):):):):):) Jesteście thebeściaki:) Będę więcej pisać, jak tylko będę mogła więcej siedzieć... bo do niedawna trudno było siedzieć ze względu na obecność szwu, a teraz... bo jest świeżo zdjęty:) Buziaki:):):):)
-
Termin na GRUDZIEń 2007
Kiedyś odpisał ariaska na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Mamusie aga84....23....PAWEŁEK...18.11.2007...22.27.....2375g.. ...........35tc....sn YZA.......23....WOJTUS......22.11.2007...00.10.....3350g ..53cm....38tc....sn Patrycja22.....KUBUS........22.11.2007....8.25.....3050g ...54cm....38tc....cc Ssss...21........................23.11.2007...16.??..... 3950g...55cm.....39tc....sn Ariaska.........DAWIDEK.....26.11.2007......... ....4280g...58cm....41tc......sn Kasia1313....33....ZOSIA....26.11.2007.............3200g ....55cm....38tc....cc mortonek82..25..HANIA......29.11.2007...06:24....2450g.. ...........37tc.....cc Tadziczka....26..FILIPEK....01.12.2007....4.55.....3630g . .58cm....38tc.....sn Edka28....28....Remington Mikolaj (Remy)... 01.12.2007...22:41... 3600g . ..52cm...39tc...cc tiki*................IGA.........02.12.2007...14:25..... .3630g ....54cm.........cc NIKI......18......SEBUS.......03.12.2007.....8:43....... 2930g.....54c m....40tc....cc Swaneta....28.....JAKUB.....03.12.2007......11:25....380 0g.......51cm......cc Aneciorka....28....Julita.....05.12.2007.......3:40..... 3100g......52cm......38tc.....sn Grudnioweczka2007.KUBUS..05.12.2007......17:15....3480g. .....55cm.....sn kala........21.......CZESIO....06.12.2007......11.05.... .3600g.....58cm.........sn celixx......31......NINKA.......08.12.2007.. ...............2600gr....50cm...cc Monia74...33 ......Krzyś...... 08.12.2007.......9.35...............3200 gr......54 cm .... 39 tc....cc Marteczka.25....Matylda.....09.12.2007........6:20....44 00 gr..... 58cm.....40tc....cc matimama ..20....Wiktoria....09.12.2007..........................40tc .....sn aniuladoniula..25. .Erik........12.12.2007......15:30....4455g.....56cm ..41tc...sn arla ..28....Mateuszek.........12.12.2007.................4390g.. ....57cm.....cc Monicacv ....32.....ASIA.......12.12.2007................3770g....53c m.......cc Vall............28...MAKSIU......17.12.2007 ........... ...3500g....54cm..41tc....cc Kiedyś......25....Piotruś.......18.12.2007.....21:25....3540g....53cm.....39tc....sn blankaNY...32.......LENKA ...20.12.07.... g 18.12......40tc ....sn OCZEKUJĄCE małamii.....32................34tc...Tosia......07.12.07 ........Kraków Bona111....34..............37tc..(S)................08.1 2.07....….k/Wrocławia Wania.......23..........30tc.....(chyba)Synek ......11.12.2007……….Pomorze mari123......25........16tc............11.12.07… …………ok.Poznania Malwinka......21.................10tc..........12 .12.07. ....Chełm madziunska.....30....09.03......40tc..Szymuś..14.12.2007 . ......Gdynia Eli.................28..15.03......30tc......synek. ..20.12.07...Ostrołęka andzia28 ......28.........14.03....27tc.....Synek.....21.12.07......o k. ŚWrocławia anulka_29.....29.....15.03 ..........38tc............22.12./24.12.07usg..k/Wawy Agnes2007.....29.....15.03.....30tc..córka....22.12.07 ........k/Wrocławia Eulalia........27.....20.03......39tc.....córka......25. 12.07.....Bialystok karola26.......26.............38t........Maksymilian.21. 12.07....ok.Katowic. karolineczka26....26....18.03....40tc...Patryś. ..25.12.07/usg19.12..ok. Kalwarii Zebrz. Refetka........25....13.03.......38tc.............30.12 .07......k/Ka towic NADIKAAAAA.....23.....25.03......38tc...........31.12. 07......Ostrołęka -
Termin na GRUDZIEń 2007
Kiedyś odpisał ariaska na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Kochane dziewczyny:) Bardzo dziękuję za gratulacje:) Tiki, masz racje, że to jest absolutnie cudowne mieć swoje maleństwo przy sobie:):):) My jesteśmy po dość ciężkiej nocy. Maleńki generalnie śpi super i teraz śpi już od 3 godzin, ale wcześniej męczyło go coś i dopiero później okazało się, że to chyba był cofający się pokarm. Tak mi go było żal biedactwa. Edko, zapytałaś mnie o wagę, wcale nie jest to pytanie nie na miejscu:) Moja waga zaskoczyła mnie... Do końca ciąży przytyłam niespełna 8 kg, a po wyjściu ze szpitala, w piątek okazało się, że straciłam 9 kg. Jestem poniżej wagi sprzed ciąży i wydawałoby się, że jest rewelacyjnie, ale nie wiem, czy to czasem nie przyczynia się do tego, że jestem jeszcze dosyć słaba, choć rzecz jasna nie musi to mieć związku. Ja niestety nie jestem z tych kobiet, które twierdzą, że po porodzie drogami natury na drugi dzień biega się, lata itd. Właśnie, dziewczyny powiedzcie, czy u Was też są takie dziwne odczucia w obrębie dolnego odcinka kręgosłupa i mięśni okołobiodrowych?? Ja mam wrażenie, że te mięśnie na razie szukają sobie miejsca i nie mogę długo stać, bo zaczynają mi te partie dokuczać. Mam nadzieję, że to niedługo minie, ale co to jest w porównaniu z tym, że Maluszek jest z nami:):):) Dziewczynki kochane, które jeszcze czekają na maluszki - ściskam kciuki za Was i za to niesamowite niezwykłe spotkanie, którego nie sposób opisać, jeśli ktoś tego nie przeżył A za wszystkim już mamusiom życzę dużo sił, zdrówka Maleństw, szybkiego powrotu do formy i samych radości:) Nadiczko - gratuluję serdecznie;) Karolineczko - ściskam kciuki:) Buziaki:)