Kiedyś
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kiedyś
-
Hej kobietki:) Melduje się świeżo upieczona mama!!!! Wiem, że miałam inaczej dawać znać, ale jakoś wszystko tak zawirowało, że daję już znać, jak jesteśmy w domu. Mój Malenki CUD przyszedł na świat drogami natury we wtorek 18 grudnia o 21.25., mierzył sobie 53 cm i ważył 3540g Rodziliśmy razem z mężem i przyznam, że mąż przy porodzie jest wręcz nieoceniony. Niesamowicie mi pomógł i zaimponował. Teraz też cały czas mi imponuje tym, jak zajmuje się Maleństwem. Jak na razie mam kłopoty z siedzeniem, chodzeniem itd, choć poród jak na pierwszy poród to wręcz błyskawica, ale wiadomo - nacięcie to nie najprzyjemniejsza sprawa;) Dziewczyny, co tu dużo ukrywać - jestem przeszczęsliwa. Ciągle się wzruszam (ale to chyba hormony) i spędzając Święta z naszym Cudeńkiem chyba je przepłaczę ze wzruszenia całe, ale trudno inaczej:) Urodzenie dziecka to naprawdę coś nieprawdopodobnego. Jestem strasznie szczęśliwa. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie;)
-
Termin na GRUDZIEń 2007
Kiedyś odpisał ariaska na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć dziewczyny!!! Melduje się kolejna świeżo upieczona mama. Nasz skarb PIOTRUŚ przyszedł na świat 18 grudnia, we wtorek o 21.25. Miał 53 cm i ważył 3540 g. Maleńki jest cudowny, no dosłownie najpiękniejszy i najgrzeczniejszy na świecie:) Super śpi. Do wczoraj słabo jadł, ale dziś jest zdecydowanie lepiej. Karmię go butelką i odrobinę z piersi, bo jak na razie jest tam dość sucho...:(, ale zawsze lepsze ciut niż nic:) Trzymam kciuki za wszystkie mamy i przyszłe mamy!!! Aha, tym dziewczynkom, które jeszcze nie mają bardzo polecam poduszkę do siedzenia, baaardzo się przydaje;) Buziaki ode mnie i od Maleńkiego!! -
Termin na GRUDZIEń 2007
Kiedyś odpisał ariaska na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Tadziczko, dzięki za informację. Tzn., wiesz, to było zdecydowanie coś innego niż jakakolwiek wydzielina, którą miałam, dlatego zaczęłam się zastanawiać, czy to to. Jak czytam jak kobiety opisują wygląd czopu, to mam wrażenie, że za każdym razem wygląda inaczej i dlatego chciałam zapytać Was:) Dzięki:) Trzymam kciuki za Vall i malutkiego Maksia:) Pozdrawiam Was serdecznie:) -
Termin na GRUDZIEń 2007
Kiedyś odpisał ariaska na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Hej kobietki:) Ja znów z gratulacjami dla \"nowych\" mamuś:) Gratulacje dla Vall!!! Szkoda, że skończyło się cc, ale najważniejsze, że dobrze się skończyło!!! Ciekawe ile maluszków pojawi się jeszcze przed Świętami. Ja się jeszcze jakoś trzymam i o dziwo (bo nie mogłam się do tego zmobilizować) prawie skończyłam pakowanie torby do szpitala. Dziewczyny, ściskam za Was kciuki, żeby wszystkie Maluszki rodziły się szczęśliwie i w miarę bezboleśnie i przyznam, że siebie i moje Maleństwo też polecam Waszym kciukom. Serdecznie pozdrawiam:):):) -
Acha, Martuś, właśnie doczytałam to, co piszesz na temat urlopów i opieki nad Lesiem. Miałam Was dziewczynki zapytać jakie macie plany w tej kwestii. Jeśli mogę zapytać - Miki, A_guuu co zamierzacie po macierzyńskim?? Ja przyznam, że mam nadzieję, że uda się być na takim specjalnym urlopie pomiędzy macierzyńskim, a wakacjami i wtedy wracałabym do pracy we wrześniu. Wiem, że Maleńki wtedy będzie niesamowicie słodki i szkoda mi pewno będzie każdej chwili, której nie będę spędzać z nim, ale jak tak rozmyślam, to chyba w moim przypadku to chyba najrozsądniejsze wyjście. Dobrze, ze o urlopie wychowawczym można zdecydować nie tylko tuż po macierzyńskim, później też można, tak, że zobaczymy jak się wszystko będzie sprawdzać.... Na razie Maleńki musi się szczęśliwie urodzić, a później pomyślimy:) Buziaki
-
Hej kobietki:) Strasznie ostatnio miałam kłopoty, żeby coś napisać... Co coś skrobnęłam... to mi wcięło. Widzę, że ostatnio tu wesoło - kawały się sypią:) i fajnie, w końcu idą Święta, powinno być radośnie i miło:) Cieszę się bardzo, że Maluszki tak dobrze się mają i rozwijają i oby tak dalej. Ja jeszcze się toczę w dwupaku - kto przeżył wie, jak to jest:) Dobrze sobie radzę, ale przyznam, że np. pedicure to nielada wyzwanie:), ale cóż... nie poddaję się i wychodzę z wyzwań:) z tarczą... Dziewczynki pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę bardzo miłych przedświątecznych chwil::):):) Posyłam buziaki dla wszystkich - myślę o Was Jeśli mogę prosić, to pomyślcie czasem ciepło o nas, a jak coś zacznie się dziać:) to będę dawać znaki przez Validoska:):):):) Buziaki
-
Bydziubelko, po pierwsze to chciałam Ci powiedzieć, że całe szczęście, że już z tym ząbkiem OK. Po drugie dla mnie jest jedna rzecz zastanawiająca.... dlaczego lekarze odradzają zzo, tam gdzie jest ono jako usługa ponadstandardowa. W szpitalu, gdzie chcę rodzić poród SN bez zzo i zzo jest tak samo płatny i tam o dziwo wskazują pozytywy takiego porodu. Nie mam zamiaru nikogo przekonywać, ale zastanawiam się, czy nie jest też tak, że odradza się kobietom porody z zzo, bo wówczas są \"bardziej kłopotliwymi\" pacjentkami. Lekarz położnik musi być i anestezjolog również... a bez zzo może wystarczy tylko położna z \"dozorem\" położnika....hmmm, sama nie wiem. Co do przedłużania się porodu to też jest chyba mit. Chodziłam do szkoły rodzenia w Ujastku (inny szpital niż się zdecydowałam), obecnie trzeba mieć tam wskazania też żeby dostać zzo, chociaż babka w szkole rodzenia mówiła wprost, że oni chcą dawać, ale NFZ protestuje i sugerowała, żeby ewentualnie zabezpieczyć się odpowiednim zaświadczeniem, bo bez takowego mogą być problemy z zzo. Ta położna twierdziła, że poród z zzo prawidłowo przeprowadzony (bo położna też musi mieć doświadczenie w takich porodach) może się przedłużyć jedynie o pół godziny wobec tego ile trwałby bez zzo. Nie wiem, dziwne, że lekarze mają całkowicie sprzeczne opinie, ale chyba tak już na tym świecie jest. Msztuka, uszy do góry, jakoś przeżyjemy:) (mam nadzieję:)
-
Heh dziewczyny, a ja na temat zzo słyszałam raczej same pozytywy. Warto poczytać o tym na morfeuszu. Rozmawiałam też z położną. Jasne, że nie zawsze można z tego skorzystać, bo gdy np. akcja rozwija się słabo, to coś takiego odpada. W szkole rodzenia, do której chodziłam i położna, z którą rozmawiałam, mówiły o 4 cm rozwarcia, by móc podać znieczulenie. Oprócz aspektu zniesienia bólu podobają mi się w tym wszystkim 2 rzeczy: 1. Zminimalizowane zostają \"wyrzuty\" adrenaliny do krwi, które tak naprawdę utrudniają nieco poród. 2. Poprzez zniesienie bólu, matka cały czas może kontrolować oddech, przez co dzieciaki generalnie rodzą się lepiej natlenione niż podczas porodu bez zzo. Szczerze mówiąc nie wiem, czy będę mogła skorzystać z tego znieczulenia, bo biorę zastrzyki na rozrzedzenie krwi (heparyna niskocząsteczkowa) i problem polega na tym, że od zastrzyku do ewentualnego znieczulenia musi minąć minimum 12 godzin, inaczej mogą być poważne konsekwencje, niemniej, jeśli udałoby się tak to w zależności od przebiegu porodu zastanawiam się nad tym. Jeśli akcja byłaby szybka to jasne, że nie ma sensu, ale jeśli miałoby się ciągnąć, to wolę ze znieczuleniem, żeby chociaż właśnie móc panować nad oddechem. To tyle co wiem:)
-
Hej, to jeszcze raz ja:) Dziewczynki piszecie też o warunkach w szpitalach. Dagmarka pisze o warunkach w Austrii i o opłatach. U nas też są opłaty (składki zdrowotne), chociaż szczerze mówiąc nie wiem na co idą. Szczerze mówiąc marzy mi się, że wreszcie zniosą ten NFZ i zaproponują te alternatywne placówki plus np. ubezpieczenie idywidualne. Wówczas chociaż człowiek sam korzysta z tego co zapłaci, a nie tak jak teraz, że jeśli naprawdę chce się mieć usługę na jakimś poziomie, albo wizytę u specjalisty szybciej niż za pół roku to trzeba iść prywatnie, bo inaczej nie da się doczekać. Zastanawiałam się też bardzo długo nad wyborem szpitala do porodu i rzecz jasna, czy dobrze wybrałam przekonam się dopiero jak już będzie po, ale wybrałam placówkę płatną. Wiem, że wiele kobiet ma na tyle szczęścia, że trafia na fantastyczną opiekę i położnej i lekarza nic nie płacąc, w szpitalu państwowym, ale bywa różnie. Miałam sporo oporów, czy się decydować, ale mąż mnie namówił. Poród jest płatny, ale przy porodzie jest położna, lekarz (na stałe), anestezjolog, neonatolog, pielęgniarka anestezjologiczna i noworodkowa. Porodów odbywa się tam niewiele (najczęściej w danym momencie jest jeden). Sala operacyjna (jakby coś) bezpośrednio graniczy z porodową. Lekarzem, który najprawdopodobniej będzie odbierał mój poród jest lekarz, którego znam, do którego teraz chodzę. Mogę skorzystać ze znieczulenia bez proszenia, czy też jakichś \"lewych\" zaświadczeń. Wiem, że wprowadzenie opłat za porody byłoby chore i wiele poródów odbywałoby się w domach, na ulicy itp., ale zastanawiam się dlaczego jest obecnie tak, że w wielu placówkach nie można wybrać i opłacić położnej, nie można wnieść jakiejś opłaty, żeby lekarz prowadzący mógł być przy porodzie. Na zzo trzeba mieć często zaświadczenia do wskazań, co do niedawna nie było wymagane, wystarczyło, że wniosło się opłatę. Jednej dziewczynie z grudniówek nawet zrobiono taki kwas, że jej poród miał być porodem rodzinnym, a skończyło się czymś zupełnie innym - złym traktowaniem, brakiem męża przy porodzie i łzami rozczarowania. NIe wiem dlaczego u nas organizuje się wiele spraw, tak by człowiek czuł się jak najgorzej i miał poczucie, że nie ma wpływu na własny los... Tego, jak poród się potoczy nie da się przewidzieć wczesniej, ale wiele spraw można byłoby zrobić przyjaźniej. Tak przynajmniej mi się wydaje.
-
Segal, u mnie jest pół na pół tak ajk u Dagmarki. Mam mieć w torbie rzeczy dla siebie, ale nawet to mi idzie opornie. Niby mam rzeczy, ale nie mogę jakoś ich spakować. Szpital, który wybrałam dziecku wszystko daje, jedynie trzeba mieć ubranka na wyjście. Segal, to mi zabiłaś klina z tym porodem znienacka... Fakt, jak dziewczyny z grudniówek opisują to bywa różnie. U niektórych niespodziewana błyskawica, u innych stopniowe rozkręcanie się objawów przez kilka dni.... Cóż, zobaczymy:)
-
Bydgoszcz-anka:) musimy zdążyć:), napewno będzie OK. Dziewczyny ze znieczuleniem jest tak (mówię na podstawie tego co dowiedziałam się w szpitalu, akurat tym, gdzie zamierzam rodzić). Jeśli cc jest planowane, to raczej nie stosuje się znieczulenia ogólnego, chyba, że są przeciwskazania do znieczulenia w kręgosłup. Jeśli kobieta rodzi naturalnie ze znieczuleniem i nagle jest potrzeba cesarki, to poprostu anestezjolog kontynuuje dalsze dawki znieczulenia zewnątrzoponowego. Jeśli kobieta rodzi bez znieczulenia i konieczne jest cc to stosuje się dwie metody - znieczulenie podpajęczynówkowe (inaczej podtwardówkowe - też w kręgosłup), albo ogólne. Ogólne stosowane jest wtedy kiedy liczy się czas, gdyż najszybciej działa. Najwolniej znieczula zzo, później jest podpajęczynówkowe, a najszybciej ogólne. Jeśli chodzi o kłucie kręgosłupa - zzo wykonuje się dość sporą igłą, dlatego, do tego znieczula się wcześniej miejsce wkłucia, natomiast podpajęczynówkowe wykonuje się podobno ekstremalnie cienką igłą i jest podobno praktycznie niewyczuwalne to nakłucie. Dzięki za takie miłe powitanie:) bardzo mi miło:)
-
Termin na GRUDZIEń 2007
Kiedyś odpisał ariaska na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
YZA, zgadzam się w pełnej rozciągłości, że całuśny facet to jest to:)hihi Z tego co czytam, Ty w ogóle świetnie dochodzisz do siebie po porodzie i Wojtuś też jest cudny:) Szczerze mówiąc to aż trudno uwierzyć, że Wojtuś za moment będzie miał już 3 tygodnie!!! Też bym chciała już mieć synka na świecie, bo przyznam, że jest mi \"lekko jak diabli\", do tego super perspektywa np. Świąt lub Sylwestra na porodówce nie napawa mnie zachwytem:)hihi Pozdrawiam:) -
Dziewczyny, zauważyłam, że piszecie o zapinaniu pasów. Przyznam, że zawsze zapinam, obojętne jak się czuję. To chyba wynika z tego, że jestem tak przyzwyczajona do pasów, że jakoś dziwnie bym się czuła bez zapiętych. Odchylam nieco fotel, czasem przytrzymuję pasy jak mi wyjątkowo przeszkadzają, ale zawsze zapinam... Olusiu to kłucie tam na dole u mnie pojawia się głównie jak stoję lub chodzę i chwilami jest to taki \"dreszcz\", że trzeba się zatrzymać:), no ale tak najwyraźniej musi być:) Antoś, łóżeczko warto wcześniej złożyć i \"wywietrzyć\". Nasze dość intensywnie pachniało, więc trzeba było. Dziewczyny właśnie powiedzcie, czy macie spakowane torby?? Ja jakoś nie mogę się do tego zmobilizować (choć przecież to nic wielkiego), wyjdzie na to, że zaskoczenia będę coś do niej wrzucać....
-
Segal:):):), nie ja jestem jeszcze w dwupaku:) Wszyscy się śmieją, bo jutro urodziny ma moja teściowa:), niektórzy żartują, że może akurat wnuczątko pojawi się w prezencie urodzinowym babci:)??hihi Aniu kochana podziwiam te spacerki. Ostatnio wybrałam się z mężem do Castoramy i po półgodzinnym łażeniu po sklepie umordowałam się niesamowicie, dziwne to... Jak piszemy o wielkości Maluszków, to się pochwalę:):):) W ubiegłą środę byłam na usg, robiła je bardzo fajna babeczka, wszystko dokładnie oglądała. Oceniła wagę Maleńkiego na 3000g - 3200g. Dwa razy go mierzyła, z tym, że ten drugi pomiar uznała za dokładniejszy i wtedy wyszło, że waży 3031g. U takiego Malucha trudniej już przeprowadzić badanie, żeby dokładnie popodglądać narządy, to badanie musi trwać dość długo, bo maluszek musi się odpowiednio ustawić, gdyż w wielu położeniach ultradźwięki odbijają się od żeberek i kręgosłupa. Dziewczyny, cieszę się, że do mnie jeszcze nikt nie wydzwania i nie pyta, \"czy to już\"??, bo u mojego męża w pracy jest śmiesznie. Dwie kobiety, które też pracują z nim w biurze na zmianę wypytują. Mój A. się śmieje, że źle myślą... znakiem, że to już będzie jego absencja w pracy, a nie pojawianie się:)ihihii Z drugiej strony to miłe. Jedna z tych kobiet ma 10 letnią córkę, która urodziła się z wagą 5 kg i ta koleżanka raczy mojego męża co jakiś czas opowieściami porodowymi typu horror (dobrze, że A. nie należy do strachliwych), natomiast druga kobieta ma syna - rówieśnika mojego męża i marzy się jej poprostu wnuś, bądź wnusia, stąd ta ciekawość:) Kobietki kochane, życzę Wam dużo sił:) Segal, bardzo dziękuję za troskę Życzę Wam dziewczynki wszystkim donoszenia do bezpiecznych terminów, ale nie przenoszenia. Jako, że wiem, że takie rzeczy też się zdarzają, to przyznam, że taka perspektywa mnie przeraża. Mam nadzieję, że urodzę Maleńkiego w terminie, bądź przed. Wcześniej bałam się porodu, co chyba normalne. Nadal, pewno jak się zacznie to będę strasznie spanikowana, ale teraz chyba nawet boję się mniej:) Buziaki\":)
-
Hej dziewczyny:) Strasznie dawno się nie odzywałam, ale podczytuję Was czasem. Widzę, kobietki, że nie tylko ja ostatnie tygodnie traktuję jako \"czas przetrwania\".... Bydziubelko, z tego co piszesz, to czujemy się pdoobnie . Ja akurat już się nie martwię, bo pod względem terminowości mogę rodzić, chociaż doleczam infekcję poantybiotykową:(, ale za to zniknęło większe paskudztwo, które miał zabić antybiotyk. Zastanawiam się z czego wynika (czy to kwestia więzadeł) te dziwaczne bóle w pachwinach utrudniające poruszanie się. W ogóle poruszam się strasznie, brzuś co chwila jak kamień (odstawiłam Fenoterol), nie przybieram na wadze. Wygląda na to, że chyba wielki dzień się zbliża. Przyznam, że mam taką nadzieję, bo nie wiem ile tak dam radę... Najgorsze, że w czwartek powinnam być na seminarium, a w weekend na zdjeździe na studiach:( Pamiętam, jak w szkole rodzenia babka mówiła, że większość ciężarnych twierdzi, że ciąża powinna trwać 7 miesięcy, bo później jest już porażka. Przyznam, że nawet jestem bardziej tolerancyjna, zgadzam się na 8, ale 9 miesiąc to naprawdę już tylko jakoś \"przetrwać\". Pozdrawiam Was dziewczynki, trzymajcie się:)
-
Termin na GRUDZIEń 2007
Kiedyś odpisał ariaska na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Hej dziewczynki:) Podczytuję Was, ale nie zawsze piszę. Chciałam tylko jeszcze raz serdecznie pogratulować kolejnym mamusiom i powiedzieć, że ściskam kciuki za następne:):):):) Dziewczyny doświadczone, powiedzcie jak to jest z tymi symptomami, bo już sama się pogubiłam. Zacznę od tego, że odstawiłam fenoterol i przyznam, że czuję się beznadziejnie....Brzuszek co chwilę twardy jak kamień, chwilami to tak, że ciężko się wyprostować wstając z siedzenia. Pachwiny bolą, tak, że poruszam się jakoś strasznie. Zauważyłam też od jakichś 3 dni, że Malutki jest nieco spokojniejszy niż wcześniej. Zastanawiam się, czy taki stan może utrzymywać się jeszcze kilka tygodni, czy to raczej wróży coś \"szybkiego\". Najgorsze w tym wszystkim, że planowo sobota - niedziela mam zjazd na studiach. NIe chcę, żeby mi przepadł, a z drugiej strony nie wiem, jak na nim wysiedzę, zobaczymy. Jeszcze raz pozdrawiam i ściskam kciuki:):):):):) -
Termin na GRUDZIEń 2007
Kiedyś odpisał ariaska na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Hej kobietki:) Strasznie dawno nie pisałam. Strasznie się cieszę z kolejnych Maleństw, które już do nas zawitały. Blanko, zgadzam się, dość dużo cesarek, ale może to i dobrze. Cesarka jest znacznie lepsza niż poród SN kontynuowany na siłę, z ryzykiem dla dziecka i matki. Kochane Mamusie gratuluję bardzo bardzo serdecznie!!!! Mnie lekarz ciągle mówi, że urodzę przed terminem, ale zobaczymy. Teraz leci 38 tydzień, więc już spokojnie:):) W środę byłam na usg. Waga Maleńkiego z pomiarów wyszła 3031g i lekarka określiła, że Maluszek waży pomiędzy 3000, a 3200. Udało mi się wyleczyć bakterię, która wyszła w wymazie, co przypłaciłam grzybalem, ale też go leczymy i mam nadzieję, że będzie dobrze. Jeszcze raz serdecznie gratuluję wszystkim mamusiom!!! i trzymam kciuki za kolejne mamusie i dzieciaczki:):):):) -
Witam:) Dziewczynki, jesteście przekochane!!!!! Emsy kochana, bardzo Ci dziękuję za wspaniałe życzenia:). Ja również pragnę złożyć Ci najlepsze życzenia i również przyłączam się do Martusi w sprawie \"ustrzelenia\" wszystkiego o czym teraz marzysz:) (przynajmniej jedno z tych marzeń znam i kibicuję z całych sił)... Martusiu, dzięki wielkie (dziękuję i za życzenia i za komplement). Wydaje mi się, że faktycznie ujęłaś chyba wszystkie aspekty ważne obecnie dla mnie. Teraz rzecz jasna przysłania mi cały świat kwestia zdrowego i szczęśliwego przyjścia na świat mojego dziecka. Mam wielką nadzieję, że z Waszymi kciukami i Bożą Opatrznością będzie dobrze. Bardzo dziękuję Ci za życzenia:):):) Agitalku, Tobie również bardzo serdecznie dziękuję. Bardzo się cieszę, że tak dobrze się czujesz i tego Ci życzę na stałe:). A co do dzisiejszej wizyty, to mocno trzymam kciuki i jeśli zechcesz to napisz o swoich przeżyciach. Z tego co pamiętam to te pierwsze wrażenia (późniejsze rzecz jasna nie są gorsze) są naprawdę wyjątkowe i niepowtarzalne:) Zabu, imienniczko wrześniowa - serdeczne pozdrowionka;):):):) Buziaki dla wszystkich kobietek i bawcie się dobrze w weeend!!!
-
Dwie kreski na teście- SIERPIEŃ 2008
Kiedyś odpisał okokokokokokoko na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Wiesz, ja długi czas wierzyłam, że wszystko jest OK, nawet jak coś mnie dziwiło to uznawałam, że tak ma być, poza tym myślałam, że może lepiej nic nie zmieniać. Trafię na jakiegoś lekarza, który nie zna mnie, a do tamtego chodziłam trzy lata... NIe warto się tak sugerować. Będąc w 8 miesiącu trafiłam do lekarza, który pierwszy raz widząc mnie na oczy i to na dodatek w końcówce ciąży potraktował mnie lepiej, pielniej interesując się zdrowiem Maleństwa i moim, niż mój znajomy lekarz od lat... Rzecz jasna, nie chodzi o to, by z byle powodu coś zmieniać, ale jesli lekarz bagatelizuje ważne sprawy, nie zleca wielu badań, interpretuje jakieś przesłanki \"na oko\", zamiast zlecić inne badanie i mieć pewność, to trzeba go zmienić. Pozdrawiam:) -
Dwie kreski na teście- SIERPIEŃ 2008
Kiedyś odpisał okokokokokokoko na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
OKOKOKOKOKOK. Niestety, ale lekarze mają bardzo różne podejście do pacjentek. Jak tak rozmawiam z dziewczynami. Jesteśmy już na samej końcówce, wiele dziewczyn już jest mamami i niestety wielu lekarzy różne sprawy zaniedbało. Napisałam o tej karcie, bo u mnie było tak, że na pierwszej wizycie lekarz sprawdził na usg, potwierdził ciążę, ale kazał przyjść 10 dni później, wtedy juz biło serduszko i założył kartę. NIemniej i tak wiele spraw zaniedbał. Lekarza, który zlecił mi komplet badań spotkałam na swej drodze dopiero w 33 tc. Warto bardzo bacznie przyglądać się lekarzom i jeśli coś pozostawia do życzenia to rozglądać się za innym. Trzymam kciuki i pozdrawiam -
Hej hej:) Dziewczyny jesteście rewelacyjne i zauważam niesamowicie fantastyczną grupę wsparcia!!! Dziękuję Wam:) Emsy, jesteś thebeściak:) Przyznam, że moim marzeniem nie jest spędzenie Świąt w szpitalu, choć jeśli tak się złoży to cóż - Maleńki decyduje:). NIemniej chciałabym, żeby malutki urodził się wcześniej, tak, żeby na Święta móc wyjść ze szpitala.... Agitalku:), napewno wszystko będzie dobrze na wizycie:), a Ty się dużo uśmiechaj:). Co do ciuszków ciążowych to faktycznie się ustawiłaś, hehe:). U mnie jednak jest tak, że wcale tak wielu ciuszków ciążowych nie potrzebowałam. Tak szczerze mówiąc to najważniejszą sprawą z mojego punktu widzenia są wygodne spodnie ciążowe z dzianinowym pasem i bielizna. U mnie np. swetry mają to do siebie, że jakoś pasują te \"normalne\", kilka jest za krótkich, ale kilka sprawdza się bardzo dobrze. Zabulinko, bardzo mocno trzymam kciuki za Twoje plany zawodowe!!! A co do zachcianek, to nie miałam na myśli Martusi, czy postawy takiej jak Twojej mamy. Sama ostatnio z apetytem zjadłam wędzoną makrelę, której na ogół nie lubię, a w początkowej fazie ciąży śmierdziała mi tak, że musiałam wychodzić z kuchni.... Myślałam raczej o zachowaniach typu \"nie wytrzymam bez kurczaka z rodzynkami o 2 w nocy\", czy czymś takim. \"Zachcianki\", które polegają na tym, że jem coś, bo tylko to jestem w stanie i nie katuję bliskich z tej okazji wyciągając np. z łóżka w środku nocy i żądając lodów orzechowych nie uważam za zachcianki:) A_guuu, kochana. Gratuluję Ci jeszcze raz. Maleńki Borysek to napewno kochany \"wrzeszczotek\" i napewno wnet się uspokoi:). A_guuu podziwiam Twoją wytrwałość i to, że dałaś radę. Szkoda w sumie, że lekarze nie pozostali przy pomyśle cesarki, który padł, jak Borysek był ułożony pośladkowo - bo i tak cesarką się skończyło, a Ty znacznie mniej byś się nacierpiała. Dzięki za wsparcie, ja też jestem z Tobą!!!! Martusiu, masz wspaniałe podejście, które nie pozwala się załamać w trudnych chwilach. Postaram się tak jak Ty myśleć perspektywicznie. Przyznam, że teraz się też tak staram:) Robiąc sobie codziennie niemiłe zastrzyki na rozrzedzenie krwi powtarzam sobie, że zawsze to o jeden do przodu:) i że może Malutki już niedługo się urodzi i z zastrzykami będzie koniec?? Wiem, że to dziecinne myślenie, bo czym jest niemiły zastrzyk w porówaniu ze zdrowiem Maluszka, no ale jednak do przyjemności to nie należy. Ale... i tak jestem twardziel... już 19 zastrzyków za mną:). Acha, Martuś co do łóżeczka to nasze też jest Radek II z szufladą:) i ma się buja:) A co do rozpieszczania Maluszka - też nie mam zamiaru go rozbestwić tak, żeby później nie móc sobie dać rady, ale mamy akurat wózeczek, w którym nie można maluszka kołysać i uznaliśmy, że fajnie mieć taką możliwość w \"odwodzie\", jakby się nam trafił wyjątkowy \"wrzeszczotek\", jak to mawia mój mąż:) Validosku, buziaki dla Ciebie wielkie i nie przemęczaj się w pracy:)
-
Dwie kreski na teście- SIERPIEŃ 2008
Kiedyś odpisał okokokokokokoko na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Acha, OKOKOKOKOK Pzreczytałam o tym jak pisałaś na temat karty ciąży. Najczęściej zdarza się, że karta ciąży jest zakładana na drugiej wizycie ciążowej, wtedy gdy np. lekarz może już potwierdzić istnienie żywej ciąży, czyli bijące serduszko. U mnie tak było. -
Dwie kreski na teście- SIERPIEŃ 2008
Kiedyś odpisał okokokokokokoko na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Witam i szczerze gratuluję:) Niesamowicie ten czas leci:) W imieniu okatualnych Grudniówko - Styczniówek życzę spokojnej ciąży, lekkiego porodu i fantastycznego maleństwa:) -
Termin na GRUDZIEń 2007
Kiedyś odpisał ariaska na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Kala, Vall, Aniula dzięki za odzew. U mnie jest dość dziwacznie, tzn. kiedy tylko nadchodzi dzień, w którym nic się nie dzieje - Maleńki szaleje, nie ma żadnych innych objawów i zaczynam myśleć, że pewno urodzę może nawet w styczniu, to napewno kolejny dzień jest pełen wrażeń.... Ten śluz to chyba z rozwierania, bo teraz jest podobny tylko bielszy, więc chyba spokojnie. Dziewczyny, martwimy się, że nie poznamy jak coś się zacznie, a ja się zastanawiam dlaczego mam takie spokojne podejście do sprawy. Jakoś trochę rzeczy przyplątało mi się i teraz o zgrozo nic nie wyprowadza mnie z równowagi. Mam nadzieję, że nie skończy się to tak, że do ostatniej chwili bagatelizując jakieś objawy, w końcu urodzę w drodze;)heh Matimo, ja też jestem zdania, żebyś nie podróżowała sama - faktycznie może sąsiad, albo taxi. Lepiej nie szaleć naprawdę.... -
Ooooooooo, ale wieści się rozchodzą:) Witaj Agitalku:) Tak, kupiliśmy łóżeczko na allegro, w fajnej cenie z materacykiem gratis. Łóżeczko jest z wyjmowanymi szczebelkami - trzy poziomy montażu podłogi i właśnie z możliwością kołysania i dwa rodzaje blokady kołysania chwilowa i stała jak już maluszek jest większy. To jest coś takiego:), zresztą kupiliśmy u tego sprzedawcy, ale widzę, że cena się nieco zmieniła...http://www.allegro.pl/item274967502_lozeczko_radek_ii_teak_szuflada_kolyska_gratis.html Agitalku, co do zachcianek to są mity:), a jesli już to zdarzają się niezwykle rzadko. Wydaje mi się, że to raczej panie rozpieszczają się zrzucając wszystko na karb zachcianek ciążowych. Mnie te kiwi akurat pomogły przetrwać 2 tygodnie mdłości, ale , że na tych 2 tygodniach się skończyło to i tak było super:) Buziaki, ściskam serdecznie;)