Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

__o rany

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez __o rany

  1. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Klotka, niestety, nie zawsze działa. Moja teściowa jest taką megalomanką, że nigdy jej nie znudzi rozmawianie wyłącznie o niej. co nie przeszkadza jej zaraz po naszej wizycie u niej, spedzonej całkowicie na roztrząsaniu wielkiego problemu pt. czy stolik zostawić w tym miejscu, gdzie jest, czy przesunąć go pod okno, zadzwonić do mojego męża i inwigilować go bezczelnie w każdym dotyczącym nas temacie. I wtedy dopiero jest zaspokojona, bo całą wizytę poświęciliśmy jej, a ona i tak wie, co mamy na obiad i moze nam uświadomić, że ona ma lepsze. :-(
  2. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Hej! Co do postu powyżej - potwierdzam... w pewnym sensie. U mnie to było tak, że ja się wyprowadziłam z domu przed poznaniem męża - nie mogłam znieść tego, że kuchnia mojej mamy nie jest moją kuchnią... Chciałam mieć własne poletko. :-) I tak zmieniły się moje stosunki z nią. Nadal jest opiekuńcza, ale widzi, że sobie radzę, miałam taki pęd do niezależności, poznałam męża, wyszłam za mąż, założyłam własne gniazdo, własny dom. Dla mnie to jest mój jedyny dom, dla mojej mamy jest oczywiste, że mój dom jest teraz gdzie indziej - i moja mama traktuje mnie jak dorosłą kobietę. Ja jej się czasem zwierzam, ona mnie - to jest zupełnie inna płaszczyzna porozumienia, niż kiedyś. Mamusia mojego męża nadal traktuje go jak ukochanego syneczka i swoją własność. Nie rozumie, że on ma teraz własną rodzinę, bo nadal np. gotuje więcej jedzenia, a nuż on przyjdzie. Zawsze jest przygotowana na to, że on ją może odwiedzić i zawsze na to czeka. Żyje jego życiem. Jak staramy się trochę od niej odsunąc, albo podsunąć jej jakieś rozrywki, to natychmiast zaczynają się lamenty. Dobrze jest mówić o takim rozluźnieniu, tylko co począć z przyczepionym do ciebie rzepem...? Trudno wyrwać, bo boli...
  3. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Marrabell, o co Ci właściwie chodzi? Napisałam Ci już - nie jedz tego i tyle, gotuj sobie codziennie swoje zdrowe obiadki dla siebie i męża i sprawa z głowy. Na siłę szukasz czegoś przeciw teściowej... Zainteresowanaaaa - zanim się o czymś wypowiesz, sprawdź może dokładniej, o czym piszesz. Obiad składał się z gotowej zupki, kaszanki i kiszonej kapusty. Zupy można było nie jeść, a odkąd to kaszanka i kiszona kapusta są trujace? Przekleić jakieś bzdety z artykułu sfrustrowanego dietetyka jest bardzo łatwo. Szkoda, że nie na temat. Ania synowa Ani - na wariatkę chyba nic nie poradzisz... A mikrofalę sobie weź i używaj - pewnie nawet nie zauważy :P And last, but not least - Patrycja - pozdrawiam... :-D
  4. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Ja powiem tak: moja mama gotuje mniej wiecej tak, jak Twoja teściowa. Całe życie tak jadłam i mi nie przeszkadzało. Mój mąz woli moją kuchnię, zupełnie inną. Do mojej mamy zatem na obiad rzadko chodzimy. Ale wiesz, nie wyobrażam sobie, żebym ja albo mój mąż mieli pretensje do mojej mamy, że robi obiad z gotowych produktów, podczas gdy my np. pieczemy dla niej ciasto sami, a nie kupujemy. Dobrze, że wymagasz od siebie, ale uważam, że we własnym domu teściowa nie powinna być pouczana, jak ma gotować. Nie chcesz, nie jedz, możesz zmienić umowę na \"ty gotuj dla swoich, ja dla swoich\". I wtedy codziennie będziesz miała obiad taki, jak lubisz. Tylko, że niestety będziesz go sobie musiała zrobić sama. A przy okazji - moim zdaniem takie ceregiele jak dwa dania czy dwa rodzaje sałatek w tygodniu to jest przesada. Ja pracuję, mąż też, on o tym wie i do głowy by mu nie przyszło prosić mnie o taki obiad, zresztą musielibyśmy go chyba jeść nocą. Zastanów się - moim zdaniem przesadzasz trochę robiąc co dwa dni dla wszystkich taki obiad, a już na pewno - wymagając tego od teściowej. Pozdrawiam!
  5. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Cześć wszystkim! :-D Patrycja, jeśli chodzi o te wizyty. Ja, kiedy byłam bardzo zła na teściową i źle na mnie działał nawet sygnał telefonu od niej (dalej tak mam, że źle działa, ale już nieco lżej :P ), to też mówiłam mężowi, że to jest jego matka i ja nie mam prawa mu zakazywać się z nią widywać. I zawsze mu mówiłam - ja nie pójdę, bo nie chcę jej oglądać, ale ty idź, odwiedź ich, żeby potem nie było, że cię od rodziców odciągam. I wiesz, co się stało? Po dwóch takich samotnych wizytach mój mąz powiedział mi, że sam tam chodził nie będzie. On już się przyzwyczaił do tego spokoju, który ma w domu i ciągłe narzekania mamusi bardzo go denerwują, tym bardziej, że mamusia nierzadko narzeka na mnie. I powiedział mi - nie puszczaj mnie samego do niej. możemy chodzić rzadziej, ale nie bedę tam chodził sam. Jesteś moją żoną, chcę cię mieć przy sobie. Tak się to skończyło. W tej chwili ja - chcę tego, czy nie - reguluję niejako jego stosunki z matką. Bo wiem, że jak powiem - nie idę, nie chcę, to on sam też nie pójdzie. W niedzielę ide na obiad - już mną trzepie na samą myśl, ale postaram się jakoś przetrwać... ;-) Bojąca się - mało napisałaś o tym, co się stało... Jesli naprawde chcecie wyjechać, to wyjedźcie, przecież rodzina teściowej zostaje, mówisz, że ma dwie siostry...
  6. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Patrycja, cześć! :-) Niestety, muszę uciekać, ale pamietam, że pytasz i odpowiem Ci jutro, bo też miałam podobną sytuację. Trzymajcie się, Synowe! Pozdrawiam Was
  7. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Berry - świetnie ujęłaś problem... :-) Pozdrawiam!
  8. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Cześć! Ja piątkowy obiad jakoś przetrwałam, ale oczywiście w niedzielę musiałam odebrać swoje. W piatek mówiłam teściowej, co robimy na obiad w sobote i niedzielę. W niedzielę ona dzwoni do synusia, żeby do niej wpadł po domowy rosołek. Ja generalnie robię obiady jednodaniowe, więc tylko pomarudzilam i nic nie powiedziałam. Oczywiscie mąz przyjechał z pełnymi dwoma daniami. Powiedziałam mu, co o tym myslę i była mała awantura. Zastanawiam się, czy nie zadzwonić do teściowej i nie powiedzieć jej, że nie życzę sobie, żeby mi wciskała swoje jedzenie, skoro ja mam przygotowany obiad dla nas.
  9. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Cześć, Oj...! Cicho, bo cicho naprawdę. :-) Ja ma totalną izolację cały tyzień i dopiero dziś będę musiała trochę pocierpieć, bo idziemy na obiadek. Na szczęście na krótko. Oczywiście, mamusia kochana już dzwoniła do synka, co dobrego by zjadł, on zapytał mnie, ja powiedziałam, że mam ochotę na naleśniki, a ona dalej do niego, co on by zjadł. I zdziwiła się z leksza, jak stanęło na naleśnikach. :-) Przeżyłam też chwile grozy, bo mąż miał taki koncept, żeby wziąć urlop i porobić kilka rzeczy w mieszkaniu. I już oczyma duszy widziałam mamusię, która mu na tym naszym mieszkaniu pomaga, deski trzyma, herbatkę robi i decyduje, gdzie mają być kontakty, ale na szczęście musiał z tego wolnego zrezygnować. I dobrze, jak mu to znowu przyjdzie do głowy to wezmę urlop razem z nim... :P
  10. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Wirka, z całego serca życzę Ci, żeby zostało, jak jest... Czarno to co prawda widzę, biorąc pod uwagę jego wieloletnie do mamusi przywiązanie, ale mam wielką nadzieję, że się mylę... Wszystkiego najlepszego :-D
  11. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    U nas było to samo... Przeprowadzaliśmy się, moi rodzice dali nam pieniądze na dwa pokoje, a teściowa zaprosiła nas do siebie i zaczęła wyciągać z szaf stare ręczniki, śmierdzące kulkami na mole i firany... Jak jej powiedziałam, że ręczniki już mamy, a firna nie będziemy wieszać, to była obraza stulecia... W ten weekend też zaliczyliśmy awanturę, na szczęście krótką - teściowa zrobiła nam nalot w mieszkaniu w najmniej odpowiednim momencie i zaczęła się czepiać o to, jak kuchnia wygląda - ja po zrobieniu obiadu nie mam rzucam się od razu sprzątać, bo najpierw chcę go zjeść, zresztą, co ją obchodzi, kiedy sprzątamy. Powiedziała słowo za dużo, ja jej odpowiedziałam i wymiotło ją na zewnątrz... Będzie pełen obrazy i urazy tydzień. ;-) Wirka, co słychać? Mam nadzieję, że się odezwiesz... Trzymajcie się ciepło w te mrozy!
  12. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Nie martw się, Wirka, wszystko będzie dobrze :-) Cokolwiek będzie... choć szanse na to, że oni się zmienią po jednej awanturze, są nikle. Odezwij się w poniedziałek... :-) Udanego weekendu!
  13. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    ja tylko na chwilkę - pozazdrościć ;-) Wirka - myslę, że nie będzie tak źle, na pewno partner będzie usiłował załagodzić. Zastanów się tylko, czy Ty chcesz załagodzenia czegoś takiego... Łatwo jest nam przełknąć \"policzki\" i \"szpile\" kierowane w naszą stronę, takie małe, przez nikogo innego nie odczuwalne upokorzenia, które musimy znosić. Ale, Wirka, gdyby ktoś podniósł głos na moją Mamę w moim mieszkaniu, to gorzko by tego pożałował. Ja sama potrafię się nieźle obronić, ale nie pozwolę, żeby ktoś wrzeszczał na osoby zaproszone przeze mnie do mnie... Myslę, że dobrze będzie, jeśli to teraz skończysz... Na pewno bedzie trudno, ale czy nie byłoby trudniej przez całe życie znosić takie zachowania? Trzymaj się mocno i ciepło - pisz, co się dzieje. Jesteśmy z Tobą!
  14. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Cześć, Wirka! To nie jest dobra wola, tylko dyktatura. A jeśli Twój facet nie widzi problemu, to radzę nad rozwiązaniem współwłaśności pomysleć poważnie. Najlepiej spotkaj się z jakimś prawnikiem - nie musi być jakiś tip top specjalista, najczęściej studenci w poradanich studenckich już się na tym dośc dobrze znają - chodzi o koszty - i spotkaj się z tym prawnikiem tak, żeby Twój facet o tym wiedział. Jeśli jego pierwsze małżeństwo przetrwało przy tej babie tylko rok, a teraz on nie zareaguje na takie Twoje działania, to znaczy, że jest stracony dla świata. To znaczy, dla świata poza mamusią. Zastanów się, proszę. I do slubu się nie spiesz. Trzymaj się cieplutko.
  15. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Jak to śpiewa Doda - \"..świat nie jest zły...\" :-D Chyba rzeczywiście nie jest tak tragicznie, skoro na tym świecie znalazły się chociaż dwie normalne teściowe - Zołza62 i Teściowa. Pozdrawiam Was serdecznie, Moje Panie - I tym optymistycznym akcentem kończę na dziś - mam nadzieję, że do zobaczenia jutro!
  16. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Patrycja, jak teściowa Cię niczym nie obdarowuje, to się możesz tylko cieszyć. Jak Ci zacznie wtryniać swoje stare graty, z którymi nie będziesz miała co zrobić, na siłę, bo ona jest dla Ciebie taka dobra i tak się poświęca dla Ciebie, a potem Ci jeszcze za te stosy śmieci każe być wdzieczną aż do zerzygania (przepraszam za słowo), to wtedy pogadamy.
  17. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Do Teściowej: widzisz, ja mam to samo, jak Ty miałaś. Ciągle wysłuchuję, ile to mamusia dla nas zrobiła, jak ona się dla nas poświeca, głównie chodzi o stronę materialną. Ale ja WIEM,że miesięcznie wypływają mi z kasy w stronę tamtego domu pieniądze. miesiac w miesiąc, regularne kwoty. Moja mama też nam pomaga, porównywalnie, ale nie żąda w zamian nic i nie stęka, jak to jej się ciężko żyje... I co zrobić...?
  18. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Witam Was wszystkie, dawno mnie nie bylo. :-) U mnie na razie spokój, ja sobie prowadze taką wojnę podjazdową, która generalnie wygrywam, choć teściowa nie szczędzi mi różnych szpil... Na przykład wczoraj - pojechaliśmy do nich (to szpila z mojej strony :P ) pokazać, jakie ciuchy mu kupiłam (wreszcie zaczął wyglądac jak 30-letni facet, a nie wyrośnięty dzieciak). Przełknęła to z trudem i odwracając się do mnie plecami mówi do niego - pamietasz, że w weekend jest dzień babci, pojedziemy tam razem (do jej mamy), do ciebie to mówię, nie do was. Na szczęscie mój mąż powiedział jej, że pamięta, i będziemy jeździć razem do obu babć. :-) Wirka, to nie są małe problemy, które masz, i wcale nie dramatyzujesz. Postaw sprawę jasno - jego mamusia nie będzie Wam mieszała w mieszkaniu, nie będzie za nic płaciła i nic organizowała. Po pierwsze, to Wy (czyli Ty i On) decydujecie o tym, co i jak, po drugie, wdzięczności się bedzie potem mamusia domagała wiecznie... Sama wiem, jak to jest. Co do klopsików i sałatek... Biorąc pod uwagę to, jak masz w domu, to szczerze powiedziwaszy, ja na Twoim miejscu wyrwałabym mu to z ręki i zaniosła z powrotem. Niech będzie afera, co Cię to obchodzi? Tym lepiej dla Ciebie, jeśli stanie przeciwko Tobie za swoją mamusią, zmień zamki w drzwiach i koniec. :-D Powodzenia!
  19. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Zołza - o Twojej synowej fatalnie świadczy przede wszystkim to, że widząc w Tobie wroga, wyładowuje się na Twoim synu (tak wnoszę z podniesionego tonu i reakcji). Ja mojej teściowej nie znoszę, ale w moim mężu szukam oparcia, a jeśli on broni swojej mamy - bywa i tak - to się zamykam i myślę, czemu on jej broni, może to coś po mojej stronie. Jak wymyślę, że jednak nie, to idę do niego i nadal rozmawiamy. Ale rozmawiamy, nie kłócimy się... Nie wyobrażam sobie pokłocić się z nim o nią, a potem wydzwaniać do niej, że mam jej dość. Naprawdę zachowanie rozkapryszonego przedszkolaka. Wiem, że się martwisz o syna... Ale na razie nic nie rób, bo możesz tylko pogorszyć sytuację - sama wiesz. Jeśli ona jest na Ciebie taka wściekła, to Twój telefon do syna na pewno nie pomoże... Trzymaj się ciepło. I pisz, co się dzieje. Pozdrawiam serdecznie
  20. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    kraksa - napisałam, że jeśli problemem są WYŁĄCZNIE pieniądze, to można tak postawić sprawę. Jesli ta druga strona stosuje taktykę wypominania, to jest to problem większy niż brak pieniędzy po stronie drugiej i moje rady nie mają tu zastosowania. :-) Ty musisz po prostu twardo powiedziec, że wesela nie chcesz, bo Cię to nie bawi. I już. Koniec dyskusji. Zołza62 - witaj! :-) Co do rozmawiania z teściową - próbowałam już wielu rzeczy, między innymi właśnie szukania u niej rady (choćby dla zasady). Uwierz mi, ona każdą rozmowę potrafi zmienić w swój hymn pochwalny. Kiedy ją o coś pytam, rozmowę zaczyna albo od \"Nie, bo ja...\" albo \"Ja...\". I dziesieć minut o tym, jaka ona jest super i jak to proponowane przez nią rozwiązania są jedynie słuszne. Miałam tak z fryzura do slubu. Nie miałam koncepcji, jak się uczesać, więc zapytałam ja o radę. Zaczęła mi na mnie rózne wersje pokazywać, wreszcie mnie uczesala w koszmarny zawijas, cała głowa mnie bolała, tak mną szarpała. nie za bardzo mi się to, co zrobiła, podobało. Poszłam do fryzjerki i poprosiłam o fryzurę próbną, zrobiła mi elegancki, mały koczek i na to się zdecydowałam. Teściowa była bardzo obrazona, ze nie posłuchałam jej, cały czas mi mówiła, że nie wyglądam źle, ale to, co zrobiła ona, byłoby lepsze. dlatego wolę nie ryzykowac ponownie... Co do telefonów - bardzo nieciekawa sytuacja, widać, że młodzi mają problemu pomiędzy soba i bardzo niedobrze, że wciągają w to Ciebie. Zakładam, że synowi nie jest dobrze z tym, jak synowa Cię traktuje i coś na ten temat w domu powiedział - stąd awantura. synowa postąpiła po szczeniacku, dzwoniąc do Ciebie, podczas gdy Ty nie znasz sprawy i pewnie nie poznasz. Na razie się tym nie przejmuj, przynajmniej nie za bardzo, i nie reaguj. Moze rozwiażą to między sobą. Dobrze, że wyjeżdżasz, będziesz mogła zająć myśli czymś innym... :-) Pozdrawiam!
  21. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Witam! :-) Jeszcze nie synowa - z tym weselem rzeczywiście nieciekawie... Bo gdybyście po prostu nie mieli pieniedzy, to można powiedzieć - niech je mama sfinansuje. Ja tak urządziłam moją mamę. Chciała i chciała, my nie, to jej powiedziałam - musisz za nie zapłacić. I zapłaciła za całe wesele, za moich i męża gości. Bo taką miała zachciankę, żeby wesele było. (Dlatego pisałam, że jest różnica, czy nie chcecie, czy nie macie pieniędzy... Bo jak po prostu nie chcecie, to zawsze jest ryzyko, że któraś strona postanowi się na nie szarpnąć i nagle brakuje Wam argumentów :P ) W Twojej sytuacji - powiedziałabym teściowej wprost - nie stać nas na wesele, na wesele tylko z gośćmi męża się nie zgodzimy. więc albo płacisz całosć, albo wesela nie ma. Kochana, jak nie ma pieniędzy, to nie ma pieniędzy i nikt nie urodzi. a jak ona postanowi Wam zafudnować całość - to może przeżyjesz... (Jak nie przeżyjesz, bo z natury nie znosisz wesel i sobie nie życzysz, to argumentu finansowego nawet nie wyciągaj...) Oj... - u nas dekrety pt: \"przyjdźcie, zróbice\" sa na porządku dziennym. Ale mąż jest tresowany - kiedy ona dzwoni z czymś takim, to on już nie odpowiada \"jasne, przyjdziemy, zrobimy\", tylko przychodzi i mówi \"mama zaprasza nas na obiad, idziemy?\" a ja - tak głośno, żeby ona słyszała po drugiej stronie - \"nie, mamy inne plany na dziś\". I już. ;-) I niech sobie stroi fochy... Oj... - trzymaj się... Pozdrawiam Was wszystkie! :-)
  22. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Ja też się w sumie z nią nie zgadzam, ale w pięty jej poszło, a o to chodziło. ;-) Kilka takich wpadek miała, bo u mnie o ripostę nietrudno, to teraz już się nie sili na dowcip, tylko jak jej coś nie pasi, to wali prosto z mostu. I spada z tego mostu na... twarz. :P Ostatnio powiedziałam męzowi, że ja się z jego matką nie zamierzam wykłócać i mam dosc jej marudzenia. On mi na to: \"Zostaw to mnie.\" I teraz za każdym razem, jak ona przegina, to dosłownie, przy niej, mówię mu - \"Kochanie, twoja mama mówi tak i tak. (jakby nie słyszał). Co ty na to?\" I wtedy on reaguje, jak należy... ;-) A ona płacze, ze on jest dla niej niemiły. Oj...! Jak tam u Ciebie? Walczysz...? Napisz coś więcej!
  23. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Wirka - ja bym spróbowała konfrontacji. Nie wiem, jak się do niej zwracasz, ale np. rzuciłabym tekst: \"A tak przy okazji, wiem, że miała mama/pani jakiś problem z tym, że nie skorzystaliśmy z prezentu w postaci sztućców. Wydaje mi się, że już to omawiałyśmy, zresztą ewentualny prezent tez miał być dla nas obojga, dlaczego wiec rozmowa na ten temat była kontynuowana beze mnie?\" Ja tak załatwiłam kilka spraw. Poszło na noże kilka razy, bo ona coś ustaliła z moim mężem, potem ja to z nim zmieniłam, ale nie czekałam, aż ona mu coś powie, tylko przy wizycie jej powiedziałam, że wszelkie decyzje dotyczące nas mają być omawiane z nami obojgiem. Osiągnęłam tyle, ze mąż jak cokolwiek z nia ustala, albo mnie pyta, albo chociaż informuje wczesniej - mam szansę zareagować. Dziewczyny, nie bójcie sie tych kobiet... Często Wasi mężowie się ich boją, choć się nie przyznają. Swego czasu zaimponowałam mojemu mężowi (chyba :-) ), bo zadzwoniłam do jego matki z mojego telefonu i powiedziałam jej, co myslę o tym, czy o tamtym. Grzecznie, ale on był w szoku, że tak się dało... Juz pomijajac to, że on by do mojej mamy nie zadzwonił, tylko czekał, az ja to zrobię, to wydaje mi się, że ze swoją tez wielu rzeczy nie potrafi twardo załatwić... Bierzcie sprawy w swoje ręce! :-) Co do tekstów, to pochwalę się moim chyba najlepszym, z góry przepraszam te z Was, które już to czytały - omińcie ten kawałek. ;-) Przyjechaliśmy z wakacji wtedy, oglądaliśmy zdjęcia. Mąż podawał swojej matce odbitki i mówił, co na nich jest. I w pewnym momencie mówi - \"O, a tu moja śliczna żona.\" Ona mu na to (oczywiście, żartowaaaaała... :P ) \"A gdzie ta śliczna, bo tylko twoją żonę tu widzę.\" A ja jej od stołu \"No, mówią, że mężczyzna zawsze bierze sobie żonę podobną do swojej mamy...\" :P Usiłowała z tego wybrnąć, ale mąż chyba trochę za głośno się śmiał... :-) Potem przez jakiś czas uważała na to, co mówi. :P
  24. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Mój w sumie też... Jej wymówki i marudzenie puszcza mimo uszu, bo tak robił całe życie, a wszelkie hołdy przyjmuje jako mu należne... :-) Ja znieśc nie mogę, jak ona sie tak natrętnie do niego klei, a on sie opędza - sam przyznał, że odkąd się ożenił, to się jej nasiliło. ;-) Co do odwagi - to była błyskawiczna reakcja, wiedzialam, że ona to specjalnie powiedziała wtedy, kiedy nikt nie słyszał, żeby się potem ewentualnie wyprzeć. To ja jej zasunęłam tym samym, a niczego mi nie udowodni. jeszcze się na koniec zdania uśmiechnęłam tak krzywo, zawsze mogę powiedziec, że żartowałam, oczywiście, tak jak ona. :-D Tak, jak podczas świąt: ona do mnie - Ty wiesz, kochana, jak ja Ci dobrze życzę... a ja jej: i nawzajem... :P A co do tego, że miał się z inną żenić... Chyba by mnie krew zalała... Powiedziała Ci to kiedyś wprost, że tak miało być, czy to tylko Twoje przypuszczenia?
  25. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Patrycja - dzięki :-D Ja w ogóle mam cięty język, a w tym czasie ona mi już tak zalazła za skórę, że nie widziałam powodu, żeby się hamować... :-)
×