

__o rany
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez __o rany
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 9
-
wczesna ciąża -dolegliwości
__o rany odpisał kali27 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Glammyx, Śląsk się zgłasza :) Pełna_Nadziei, biorę, choć mój gin uważa, że to tylko taka moda i nic to nie daje... Ale, mówi, jak pani ma być przez to spokojniejsza, to niech sobie pani bierze. :) To biorę jedną tabletkę rano. Za półtorej godziny idę na badanie krwi. :) Ciągle trzymam za was kciuki, Baby22 i reszta :) -
wczesna ciąża -dolegliwości
__o rany odpisał kali27 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć :) Mnie też gin powiedział, że przed 6 tygodniem nie może na 100% stwierdzić ciąży, ale zrobił mi usg i było widać \"zmianę macicy o wielkości 3,2 mm\" :) Jutro mam badanie krwi, jak sobie pomyślę, że może własnie przed chwilą pierwszy raz w życiu zobaczyłam moje dziecko, to mi się nogi trzęsą... Życzę wam wszystkim tego samego :) -
wczesna ciąża -dolegliwości
__o rany odpisał kali27 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Baby22, jak to - za wcześnie? Ja zrobiłam wczoraj drugi test, dwie wyraźne kreski, jestem juz nastawiona na to, że w czerwcu rodzę i niech mi tylko gin spróbuje wmówić co innego... :) Powodzenia jutro na badaniu, kochana, ja dam znać dziś po 17, co powiedział mój gin. Pozdrawiam wszystkie staraczki, powodzenia!! -
wczesna ciąża -dolegliwości
__o rany odpisał kali27 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Baby22, o której masz wizytę? :) Mycha, ne wiem, czy jak kupisz, to ją zmusisz do zrobienia testu, ale myślę, że będzie łatwiej, na zasadzie \"jak go już mam, to co się ma zmarnować\". Tylko, że jak ona nie chce być w ciąży, to bedzie się starała nie dopuszczać do siebie tej mysli jak najdłużej. U mnie śluz był gęsty i biały zaraz \"po\" :), teraz nie ma nic. Nie mogę się doczekać wizyty u gina, chociaż jestem pewna na 98%... Pozdrawiam was wszystkie! :) -
wczesna ciąża -dolegliwości
__o rany odpisał kali27 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Baby 22, rób test! Ja miałam ostatnią @ 13, wiec spodziewałam się w sobotę, a test zrobiłam wczoraj. Najwyżej powtórzysz, ja powtarzam jutro rano... :) -
wczesna ciąża -dolegliwości
__o rany odpisał kali27 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć, Dziewczyny. Ja spokojnie czekałam na okres, tylko, że mnie bardzo piersi bolały. ale ponieważ lekarka wcześniej wysłała mnie na biopsję, myślałam, że to z nerwów. :) Głodna rano byłam, ale ja zawsze jestem głodna. :) Bardzo mnie bolało, jak na okres, niestety nie wytrzymałam i wzięłam dośc silną tabletkę przeciwbólową. Wczoraj zrobiłam test i wyszły dwie bardzo wyraźne kreseczki... Powtarzam test jutro rano, o 16 mam wizytę u ginekologa :) Trzymajcie kciuki! -
Prawa ciężarnych a chamstwo ludzi. Polacy gdzie wasza kultura?
__o rany odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
\"I jeszcze jedno na tym topiku kilka osób pisze że jak się jest w ciąży to się w domu siedzi a za chwile na innym ta sama osoba powie że ciąża nie jest chorobą i powinno ię pracować a nie wykorzystywać sytuację to taka moja uwaga\" To taka moja uwaga do twojej uwagi - problem w tym, że niestety wiele ciężarnych umiera właśnie wtedy, kiedy ma iśc do pracy albo postać w kolejce, ale świetnie się czują wtedy, kiedy lecą na zakupy, ploty z przyjaciółkami i wielogodzinne wypady do marketu. Nie chodzi o to, że ma się siedzieć w domu, jak się jest w ciąży. Ale jak ja w pierwszym zdaniu czytam, że ona ma ciążę zagrożoną, a wdrugim, że jest zmęczona nad pełnym wózkiem w markecie, albo w kolejce w ikei, to mnie krew zalewa.Z ciążą zagrożoną na zakupy się nie lata. I niestety, ale ciąża zagrożona to nie jest ból w pleckach, kochane ciężarne, tylko poważna sprawa, której nikomu nie zyczę. -
Prawa ciężarnych a chamstwo ludzi. Polacy gdzie wasza kultura?
__o rany odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Artigiana, a propos tej przyzwoitości, o której piszesz - nie każdą chorobę, widać, a tych najcięższych najczęściej nie. Nie wiem więc, skąd ja mam wiedzieć, że ktoś jest chory np. na kręgosłup czy inne. I tu jest miejsce na UPRZEJMĄ interwencję choroby zainteresowanej. Poza tym, ja juz tu widziałam ciężarne, które najpierw się żaliły, że nikt im miejsca nie ustępuje, a potem nagle wychodziło na jaw, że tej ciąży po nich nie widać. To, co, mam każdej wchodzącej do tramwaju pytać, czy przypadkiem nie jest w ciąży? Poczytaj ten topik od początku, zrozumiesz, jakie tu przypadki sie przewijały. Dla przemyslenia całkiem świeża historia z gatunku \"Widziałam na własne oczy\". W zeszłą sobotę byłam w markecie. Stoję w normalnej kasie, obok też normalna kasa, w każdej chyba z pięc wózków. Do kasy obok podchodzi ciężarna z pełnym wózkiem i głośno mówi, żeby ja przepuścić. OK, ludzie się oglądają po sobie, ale wreszcie się wycofują z tymi wózkami z korytarzyka, ta wjezdza przed nich, jako następna o babce, która już część rzeczy zdązyła wyłozyc na tasmę i git. W tym momencie zza półek wychodzi mąz ciężarnej z jedną rzeczą w ręce, zaczyna wykładac na taśmę, a ona spokojnie wychodzi z marketu, pewnie do samochodu, albo na zakupy do pasażu. No, ludzie w kasie zadowoleni nie byli, bo - moje drogie - MĄŻ CIĘŻARNEJ TO SORRY, ALE W KASIE POSTAĆ MOŻE. Chyba, że się mylę...? -
Moja też jest wiecznie chora i jeździ po lekarzach (usiłowałam kiedyś wytłumaczyć mężowi, że ona to robi dla swojej przyjemności, ale mit, że \"mamusia jest taka schorowana\" siedzi w nim zbyt silnie). Cieżko stwiedzić, co jej jest, ale jak tylko zaczyna się rozmowa o chorobach, zawsze słychac z jej strony, że ona ma gorzej, bo... :) Ostatnio głupio wpadła - zawsze mnie fascynował u niej ten paradoks, że ona niby taka chora, że bez mała po mieszkaniu się poruszać nie może, ale miała zrobić obiad, to CAŁE MIASTO zawsze schodziła, żeby DLA MNIE, niewdzięcznej cholery, znaleźć najładniejsze (I NAJTAŃSZE) produkty. Opowiadała, i opowiadała, jak to chodziła tu i tam, a jednocześnie narzekała, że jak stoi przy piecu, to ja nogi bolą, i nie może wysiedzieć w fotelu, tak ją bolą plecy. I ostatnio był niezły cyrk... Pojechała z nami w odwiedziny do jednej ciotki, po tej wizycie myśmy jeszcze mieli coś do załatwienia, ona miała się z nami spotkać dosłownie za rogiem. I jak tam podjechaliśmy, to ona do nas z wyrzutami (a teśc tresowany dzielnie jej sekunduje), że jak mogliśmy jej kazać iśc tak daleko, skoro ona nie może chodzić! A mój mąz jej na to - to mamo, jak ty chodzisz na te zakupy, co to podobno pół dnia z siatami biegasz po całym mieście - i nagle się zamknęła. I chwilowo nie musze wysłuchiwac, jak to ona się wybrała na wielka wyprawę, bez mała dwie godziny w jedną stronę, po świeżą kapustę do surówki... :D
-
A tak bardziej na luzie - trucia psa tez bym nie zniosła. Może Twoja teściówka ma na coś uczulenie? To może za mocno... Ale myślę, że ciastko z dużą dozą środka na zaparcia możesz jej podać. :) Z życzeniem smacznego...
-
Joela - dziękuję za ten wpis, jesli uda Ci się wprowadzić to w życie, to zazdroszczę Twoim zięciom. :) Kioto - bardzo smutną historię napisałaś. Najczęściej, kiedy my, synowe, psioczymy na swoje teściówki, to choć czasem cięzko, umiemy to jednak obrócić w zart. Natomiast bardzo ciężko jest, kiedy teściówka krzywdzi dziecko. Wierzę, że nie dasz skrzywdzić swojej Mai (piękne imię, też bym tak chciała nazwać córeczkę, jesli bedę ją miała). I wierze, że jeśli teściówka posunie się zbyt daleko, a Twój chłopak nadal nie będzie reagował, będziesz wiedziała, kto w Twoim zyciu jest najwazniejszy... Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Maję. :)
-
Olka - wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Czy muszę dodawać, że Twój facet się na \"wszystko, co najlepsze\" nie łapie? Olej go. Ile można...? Wiesz, mój mąz czasem się na mnie wydrze, czasem przeklnie, ja mu oddam, co jego i jest awanturka, po której miło się godzić. Za to zawsze pamięta o moich urodzinach. I szanuje mnie na tyle, żeby wiedzieć, że jestem ważniejsza niż fochy jego mamusi. Zastanów się, bo gołym okiem widac, że nie warto...
-
Że tak powiem - \"O rany!\" Chwilkaluzu, nie myślałam, że jesteś 12 lat po ślubie, bo objawy mi raczej wskazywały na 2-3 lata... Jak to jest możliwe, że po 12 latach twój mąz jada u mamusi??? Przecież to jest jakas piramidalna bzdura! A jak ty pójdziesz zjeść do swojej mamusi, to kto wasze dziecko nakarmi, co on chory jest na głowę??? Domu swojego nie ma? A najgorsze jest dla mnie to, że twoja teściowa wie doskonale co robi, i cieszy się tym, bo wieszczy twój rozwód - czyli wie, że jej działania przynoszą skutek. Masakra... Zmień zamek przy furtce, tak na początek. Górą chyba przełazić nie bedzie, żeby ci grzebac w ogrodzie...?
-
Wirka! Jak miło Cię widzieć! A coś takiego: \"Od tamtego czasu wiele u mnie się zmieniło - po rozstaniu z tamtym facetem wyszłam za mąż\" czyta się z największą przyjemnością... Gratulacje i życzenia dużo, dużo szczęścia! Pozdrawiam serdecznie! :-)
-
Moja mama w kuchni ma dwie lewe ręce. :-) Ale ja, jak tam jade, to zawsze zawioze jej kawałek ciasta, zwłaszcza, że ojciec bardzo lubi. Ona mi za to daje jakis drobny prezent. Zresztą wiem, że ciasto zjedzą ze smakiem. A moja teściowa uważa, że jej i tylko jej jedzenie jest najlepsze. Chyba żyje w przeświadczeniu, że jak nie przyjdziemy do niej w niedzielę na tłusty obiad, to przymieramy głodem. Co jest bzdurą, bo nie dośc, że ja gotuję wg mojego męza całkiem nieźle, to jeszcze na dodatek on też sobie dobrze radzi. I bardzo lubimy sobie pichcić razem. No, ale wszechwiedzącej nie przetłumaczysz. Mówię jej, że jej jedzenia nam nie trzeba, bo mamy, to nie, ona i tak zrobi, a potem się obraża, że nie bierzemy. Mogłabym być wygodna i wszystko od niej brać, tylko że raz, że lubię sobie zrobić sama, a dwa, że nie lubię jej wiecznie za wszystko dziękowac, bo ona potrafi mi jeden obiad dwa tygodnie wypominać, albo i dłużej przy byle okazji...
-
Dlaczego nieładnie? Przecież ona ode mnie też nie wzięła. To jest całkiem proste - wg niej święta bez jej makowców czy innych tłustych mazurków to nie są święta - ok, ale to jest jej sprawa i jej opinia. Jak byliśmy tam przed swiętami, to wyskoczyła do mnie z tekstem, że \"Musimy się dogadać, co robimy na święta\". I ja jej odpowiedziałam, że nie widzę potrzeby ustalania, co kto robi, bo każdy robi dla siebie. Powiedziałam to jasno i wyraźnie, a że do niej nie dociera, to jej problem. Dlaczego ja mam brac od niej ciasto, kłaniać się w podzięce do ziemi i chwalić je pod niebo, skoro ona mojego nawet nie tknie? I po co je mam brać, skoro zrobiłam sobie sama, tak jak lubię, i w takiej ilości, że mi wystarczy? Zresztą, sprawa nie dotyczy tylko świąt. Zapytała nas w tygodniu, czy przyjdziemy na obiad w niedzielę. Powiedziałam, że nie, bo mamy inne plany. W niedzielę rano sms - \"jak macie ochote na obiad, to zapraszamy\". Ona jest głucha, czy niekumata? Odpisaliśmy, że nie skorzystamy, mamy inne plany. To zadzwoniła, czy dać na obiad na poniedziałek. Dlaczego nie potrafi po prostu zrobić obiadu na dwie osoby i dać nam spokój? Ano dlatego, że jak dzisiaj nam ten obiad przyniesie, to znowu będę musiała się kłaniać, i dziękować i wychwalać, jaką to ja mam dobrą teściową. A ja tego nie chcę, bo obiad sama sobie umiem zrobić - i dla mnie smaczniejszy jest nawet. I co w tym złego?
-
Stellla, ja cię doskonale rozumiem, taka pomoc teściowej, za którą trzeba dziękowac aż do zerzygania, rzeczywiście bokiem wychodzi. Mnie tylko raz teściowa usiłowała posprzątać kiedyś, ale tak po niej pojechałam, że tylko od czasu do czasu jej się przypomina, że np. mogłaby nam umyc okna. I wtedy ja jej mówię, że sobie poradzę, a jak sobie przestanę radzić, to kogoś wynajmę i mu zapłacę. Na szczęście mój mąz jest tak wyczulony na te sprawy, że z definicji odrzuca każdą jej propozycję pomocy - dzięki temu miałam spokojne święta, a ona została z trzema ciastami, bo myślała, że my wszystko od niej wezmiemy. No cóż, pech, mileliśmy swoje... Mój mąz też mi tak opowiadał kiedyś, że ona ma dużo czasu, że on jest jej jedynakiem, że ona chce pomagać, że to z troski i td., ale go usadziłam, powiedziałam, że jej nadmiar czasu mnie nie interesuje, niech sobie kupi psa albo znajdzie hobby, ja się do mojego domu mieszać nie pozwolę. I przyjął do wiadomości... Powodzenia. :-)
-
Co sobie będziesz nerwy psuła. Ignoruj ją. Co z tego, powiedz mi, że ona ma jakieś plany? a niech sobie planuje do woli, jak ją to bawi. Moja też to robi. Jak u niej jesteśmy, snuje nieskończone opowieści o tym, co i jak powinno byc zrobione,. Kiedyś usiłowałam z nia dyskutowac, teraz puszczam to mimo uszu i jestem spokojniejsza. Pamiętaj - JEJ PLANY to JEJ PLANY. Zupełnie co innego od waszych. A wy swoje realizujcie tak, jak chcecie.
-
Jeżeli robi tak przy tobie, zareaguj natychmiast. Jej zwróć uwage, a synkowi powiedz wprost, że ma nie reagować, bo to nie jest jego imię. Moja teściowa robiła to samo w stosunku do synka kuzynki mojego męża. Ma na imię Tomek, a ona nazywała go \"Kacprem\", nie wiadomo, z jakiej paki. Efekt był taki, że mały sam nie wiedział, na co reagować, a kuzynka była wściekla. Wygarnęła teściowej, że ma skończyć ten cyrk i teściowa posłuchała, ale oczywiście bardzo obrazona...
-
To jest komedia romatyczna, gdzie wszystko dobrze się kończy i nijak nie ma się do tematu tej dyskusji... Chyba że na zasadzie \"obejrze i pomarzę, że mogłoby tak być\". Ja od początku roku nie widziałam mojej teściowej i odżyłam. :-D
-
Patrycja, po drodze masz jeszcze wielkanoc. :-) Ja święta przeżyłam spokojnie, jakoś się okazało, że wszystko umiem ugotować, usmażyć, i upiec, i nie potrzebujemy teściowej zapasów na cały okres świąteczny. Mąż też stwierdził, że jest tego wszystkiego za dużo i sam ją pohamował. Oczywiście musiała być awantura o pasterkę, bo ona oczywiście idzie i czemu my nie idziemy z nią, ale się uspokoiła po, jak się przeziębiła i nie może się z synusiem widywać - dostała antybiotyki i boi się, że go zarazi. Mam spokój, żadnych odwiedzin, żadnych obiadków, odpoczęłam sobie i zamierzam to - w trosce o jej zdrrowie - ciągnąć jak najdłużej... :-)
-
ciążowe staranka
__o rany odpisał dziubassek na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
o_rany.......Katowice.....29.......2 cykl.....13.12.2007 :( Cześć, Dziewczyny. Widze, że choróbska się tu jakieś szerzą, trzebaby je jakoś wypędzić... Może herbatka po górlasku? :P U mnie - jak widać w pierwszej linijce. Jeszcze się trochę z Wami postaram i może się nawet nauczę, o co chodzi z tymi tempkami i szyjkami... Przez cały weekend miałam chandrę pt. \"Jestem stara i nie mam dzieci, nie będę miała dziecka przed 30-tką\". No, bo już nie będę miała. Dobrze, że mam takiego kochanego męża... Próbujemy dalej... Pozdrawiam! -
ciążowe staranka
__o rany odpisał dziubassek na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Zapisywałam się, zapisywałam, ale gdziesik umknęło. 29 lat, Katowice... Wy mówicie, że z kciukami ciężko wam pisać, to sobie wyobraźcie, jak mi jest ciężko siedzieć w pracy... Poruszam się naokoło biurka - ruch w przód - idę po test! Ruch w tył - boję się... :-) -
ciążowe staranka
__o rany odpisał dziubassek na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Dzięki za odpowiedź, Kurde no. :-) No ja chyba zrobię ten test... Jak by nie było, to mam teraz 32 dzień cyklu... Ojejku. Ojej. Poczekam do weekendu, zrobię w sobotę, jak nie będzie @. Trzymajcie kciuki, Dziewczyny! Ale by było... To by było 200% planu A. :-D Aż się boję marzyć... Cześć, Szksatek, witam i życzę powodzenia - jak każdej staraczce z tego topiku. :-) -
ciążowe staranka
__o rany odpisał dziubassek na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć, Dziewczynki! Wczoraj nie mogłam spać i ustaliłam na 98%, że ostatni @ miałam 10 listopada. Przewracałam się na łóżku i miałam takie uczucie, że zaraz z niego spadnę, tak mi się w głowie kręciło. Dziś rano to samo uczucie, co w poniedziałek - że @ zaraz do mnie zawita. Bóle jajników i podbrzusza. Ale nadal nic. Dlatego mam ogromna prośbę do KURDE NO - proszę, napisz mi dokładnie, jak to z Tobą było - napisałaś, że miałaś tak, jakby normalnie przed okresem - jak długo się to utrzymywało, kiedy zrobiłaś test i kiedy już wiedziałaś na pewno? Wiem, że na pewno już to tutaj pisałaś, ale chyba nie jestem w stanie tego odszukać. Proszę, zrozumcie mnie - jeśli jestem w ciąży, to jestem tez w szoku, bo to chyba nie jest zwykła sytuacja, że idzie się do gina i zapisuje się na topik staraczek, a kilka dni później ma się świadomośc, że robiąc te rzeczy mogło się już byc w ciąży... Nastawiałam się raczej na kilka miesiecy starań... Ojejku. Oj. O rany. :-O
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 9