Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

__o rany

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez __o rany

  1. A Wy - przepraszam, usiłujesz mi wmówić, że w autobusie pełnym ludzi jadą sami epileptycy...? Nie ma ani jednej osoby zdrowej, która ustąpi kobiecie w ciąży...? Mogę się z tobą zgodzić, że to choroba tych ludzi, ale epilepsją się nie nazywa, uwierz mi. Aggie - rzeczywiście, argument o zarabianiu dzieci na nasze emerytury jest do cna wyeksploatowany... i z grunt nieprawdziwy. Każdy na swoją emeryturę pracuje sam. Kobieta, która decyduje się na dziecko, bierze na siebie odpowiedzialność za swoją ciążę. Nie oznacza to jednak, że wszyscy wokół muszą być dla niej nieuprzejmi, żeby jej to udowodnić.
  2. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Oj... - u nas jest zawsze ta sama reakcja - jak tylko się dowie, że gdzieś jedziemy/coś sobie kupujemy, zaraz jest komentowanie, ile to kosztuje. A co ją to obchodzi, przeciez to nas kosztuje, nie ją. Opowiadałam Wam już, jak biega po sklepach szukając rzeczy, które kupiliśmy, i sprawdza, czy jej podaliśmy prawdziwą cenę. A jak do nas przychodzi, to najbardziej ją boli, jak drzwi do jakiegoś pokoju są zamknięte i nie ma tam jak zajrzeć... :P Norma :-) Trzymaj się! :-D
  3. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    bimbo - bzdura, ale pisałam juz o tym kilkanaście stron wcześniej i nie zamierzam się powtarzać. Iren - bzdura nr dwa, gdyby mój mąż pod względem charakteru mi się nie podobał, to bym za niego nie wyszła. Nie rozumiem zatem, dlaczego mój syn ma być \"lepszy\". niech bedzie dobry i to wystarczy. Co u Was słychać, Synowe?
  4. Pszczoła - rozumiem. :-) BTW: piękny dzieciaczek siedzi w Twojej stopce. :-D Pozdrawiam
  5. Ja to świetnie rozumiem, co napisałaś. Czasami warunki są takie, a nie inne. Ale wiesz, jak mój mąż pracował w soboty, to wielkie zakupy na cały tydzień robiliśmy w niedzielę. Bo tak jest po prostu łatwiej - po co ja się mam męczyć z siatami i lataniem po całym osiedlu pół soboty - w tym czasie zrobię co innego. A zakupy w następnym dniu, w ciągu dwóch godzin. Mnie z kolei chodzi o to, żeby kobiety w ciąży nie robiły z siebie na siłę heroin, które mimo zmienionych warunków i tak dadzą sobie ze wszystkim radę i nie musza wcale być specjalnie traktowane, bo to nie choroba. Oczywiście, że to nie choroba, co nie zmienia faktu, że kobiecie w ciąży należa się specjalne względy - zarówno od osób bliskich, jak i obcych.
  6. Anulka, witaj :-D Ano, było się podniosło. miło, prawda? Na stronie głównej afeterii jest taki sympatyczny artykuł \"Narodziny rodziny\". Przeczytałam i tak mnie trochę ruszyło... Chyba już bym chciała własne maleństwo... :-D Chyba coraz bardziej :-D Pszczoła5 - rozumiem, że starasz się sobie tłumaczyć, i to dobrze, bo przynajmniej kontrolujesz w ten sposób negatywne emocje. Popieram na calej linii :-) Grunt, żebyś nie usprawiedliwiała takiego zachowania przed innymi - a trochę tak odczułam Twój post. Co do dalszej części, piszesz: \"to ja pisałam, że nie wyobrażam sobie, aby mój mąż po całym dniu pracy leciał mi robić zakupy. I dalej tak uwazam. Ja nie chodziłam w ciąży do pracy, siedzialam ostatnie tygodnie w domu i mimo iż czasem było ciężko, to głupie zakupy i ugotowanie obiadu było dla mnie oczywiste. On się stara zarobić na dom, ja staram się ten dom prowadzić. \" I to też jest w zasadzie słuszne... Ale nie mogę się zgodzić z dwoma sformułowaniami: po pierwsze - mąż leci MI zrobić zakupy. Mój mąz, wychowywany przeze mnie twardą ręką ( :P ) nie zna czegoś takiego, jak robienie MI zakupów, czy sprzatanie MI w domu. To jest nasz dom, wiec zakupy, kiedy jestem chora, sprzątanie, kiedy nie mogę, on robi NAM. A więc tez dla siebie. Nie robi mi żadnej łaski i nie wyświadcza żadnej przysługi. Standardowo robimy to razem - jeśli któreś z nas nie moze z tych czy innych powodów (np. on idzie w sobotę do pracy wyjątkowo, ja wtedy sprzątam sama) nie mamy uczucia, że ktoś robi coś dla tej drugiej osoby. wszystko robimy dla nas. A druga rzecz w Twojej wypowiedzi - on się stara zarobić na dom, ja staram sie go prowadzić - wydawało mi się, że wcześniej napisałaś, że ostatnie tygodnie nie chodziłaś do pracy. Czyli byłas zatrudniona, ergo - otrzymywałaś takie czy inne wynagrodzenie. Dlaczego więc piszesz o takim dziwnym podziale? Utrzymujecie dom razem i dbacie o niego razem... A w związku z tym, że Tobie w tym stanie jest trudniej, mąz powinien dac z siebie trochę więcej niż zwykle. Przynajmniej ja to tak widzę. :-) Ależ się rozpisałam. Pozdrawiam :-)
  7. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Miało być \"jego matka nie MA podstaw nawet kultury osobistej\" :-) Nerwy... Pozdrawiam Was
  8. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    U mnie teściowa kwasi jak może, usiłuje nas skłócić tak ewidentnie, że nawet mąż się na tym poznał, i jak mu wprost powiedziałam, że jego matka nie podstaw nawet kultury osobistej, to nie skomentował. Dawno jej nie widziałam, dziś dzień dziecka, mam nadzieję, że zadzwoni do synusia i na tym będzie koniec, choć moi rodzice składają życzenia nam obojgu. Ale ja od niej zyczeń nie chcę - jak powie wszystkiego najlepszego, to i tak wiem, że nieszczerze :P
  9. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Cześć. :-) Widzę, że coraz więcej nowych twarzy tu zagląda. Z jednej strony fajnie, bo dobrze widzieć nowe osoby, a z drugiej nie bardzo, bo to oznacza, że jednak dużo kobiet ma ten problem... U mnie mała przeprawa wczoraj, przyjechaliśmy po pracy, robię obiad, teściowa dzwoni, że coś jej się zepsuło i mąz ma zaraz przyjśc to zrobić. Pikuś, że obiad na stole, zaraz poszedł, żeby sie nie darła. Dobrze, że wrócił szybko. Wkurza mnie to, że ona sobie z naszego domu zrobiła graciarnię, mnóstwo jej rzeczy, które się \"jeszcze przydadzą\" zalegają w naszych szafach. Na szczęście nie na długo, bo likwidujemy tew szafy, co ona oczywiście przyjmuje z żywą dezaprobatą... :P
  10. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Wirka, kochana, bardzo mi przykro... Naprawdę, myślałam, że się uda, chociaż już po tym remoncie u Was nie za ciekawie to wyglądało. Życzę Ci odpowiedzialnego mężczyzny, dla którego będziesz przed wszystkimi najważniejsza... Trzymaj się ciepło. Twoja omc teściowa to szmata, jak powiedziała oj... . Ale chyba najlepiej dla Ciebie będzie jak najszybciej o niej zapomnieć. U mnie standard. Histerie i wrzaski, tysieczne telefony do synka, kiedy on wreszcie przyjdzie zrobić dla niej to, to i to, bo to jeszcze nie zrobione, a już maj. Do naszego domu wszystko załatwiam ja sama. Ale nie daję się... Już sobie nie daję wchodzić na głowę. Mąż marudzi, że musi iśc do matki zrobić to czy to, ja za każdym razem odpowiadam - jak się dajesz w to wrabiać, to mi teraz nie marudź. I widzę, że coraz łatwiej przychodzi mu przemówić matce do rozumu. Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Na Dzień Matki kupimy coś dla mojej mamy i dla teściowej, ale kto z tymi prezentami będzie chodził, to nie wiem, czy pójdziemy każde do swojej mamy, czy razem do obu... :-o
  11. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Cześć, Dziewczyny! U mnie po awanturze cisza i spokój. Niunia - niestety, jeśli to były obietnice tylko, to nic nie możesz zrobić. Ja bym sugerowała wizytę u teściów, kilka słow prawdy, gitara pod pachę i farewell. Jak się opamiętają, to niech zadzwonią, a wtedy wy się zastanowicie, czy podnieśc słuchawkę... Emerytka - zazdroszczę Twojej synowej. Moja teściowa nie jest niestety taka jak Ty i w odpowiedzi na Twoje pytania mogłabym dokładnie przytoczyć wypowiedź betif. Cokolwiek moja teściowa daje, oczekuje wdzięcznosci do grobowej deski - najlepsze jest, kiedy ode mnie oczekuje wdzięczności za prezenty, które daje swojemu synowi. Bez przerwy domaga się zapewnień, jaka to ona jest cudowna i że bez niej byśmy do niczego nie doszli. Jest to ewidentna bzdura, ale ona żyje takimi urojeniami. Czasami czuję się przy niej jak taka chińska lalka, tylko kiwam głową i mówię \"dziękuję-dziękuję-dziękuję\". Można zwariować...
  12. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Chyba się zapiszę na kurs jogi... Ręce opadają... Dzięki za wsparcie, Dziewczyny :-) Jak to dobrze, że tu się można wygadać :-)
  13. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Klops, moje Kochane, bo synuś mamusi stwierdził, że ja mam fobię na jego matkę. Ta k...wa decyduje o tym, jak ma wyglądać nasze mieszkanie (a przynajmniej próbuje), o tym, na co i kiedy mozemy wydać swoje pieniądze, o tym, co ja mam robić w domu, a on twierdzi, że ja mam fobię??? Jestem wściekła, o teatrzyku nie ma mowy... Raczej będzie awantura. On przeciwko mamusi nie powie ani słowa, o tym, że powinien dorosnąć i przestać się z nia prowadzać za rączkę, też nie... i opadają mi ręce. Ona go traktuje jak gówniarza, jemu z tym wygodnie, bo mamusia wszystko za niego zrobi i załatwi, a ja sobie mogę postać z boku i popatrzeć... :-o
  14. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Cześć, Dziewczyny! Patrycja, Betif - proszę o radę... Nie wiem, co mam zrobić. Pisałam już tutaj, że mój mąz zamiast wziąć sprzęt na raty, chce pożyczyć pieniadze od swojej matki. Ja tego nie chcę, z oczywistych powodów, tym bardziej, że pieniądze mamy i gdybyśmy brali na raty to tylko dlatego, żeby nie pozbawiać się tak znacznej sumy od razu. Teraz jest cięzka obraza, czemu ja nie chcę pożyczyć pieniędzy od mamy, przecież będzie dobrze, ona nic do tego sprzętu nie będzie miała. Biorąc pod uwage ostatnie wydarzenia, kiedy to miało być dobrze, a było fatalnie, bo ta cholera zrobiła wszystko po swojemu, a także to, że za pożyczkę, której nie potrzebujemy, ona mnie, a nie swojemu synkowi, każe dziękować do końca życia, to ja dziękuję za taki interes. Jak mu wytłumaczyć, że to bez sensu? Przytaczam wszystkie arugmenty przeciw, a on dalej swoje... Nie zgodzę się na tę pożyczkę, ale nie chcę sobie też psuć weekendu. Proszę, poradźcie mi.
  15. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Niestety trzeba powalczyć o swoje... Najgorzej jest, kiedy już myslisz, że ukręciłaś łeb hydrze, a tu nagle ona cię gryzie w tyłek. :P Mój mąz ostatnio dogadał się z mamusią za moimi plecami, że lepiej będzie, jak pożyczymy pieniądze od mamusi i jej będziemy spłacać, niż jak weźmiemy sprzęt na raty. Krew mnie zalała... Betif, gratuluję spokoju :-) Mądra kobieta z Ciebie :-)
  16. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Do poprzednika - świetny pomysł! :-D
  17. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Jak sama oznajmia - to ciężko nie przyjmować do wiadomości, ale można po prostu odmówić. Mamo, w ten weekend niestety nie będzie nas w domu. Czy to tak trudno wygłosić jedno zdanie??? Z tego - jeśli swój pierwszy post nazywasz \"krytycznymi uwagami\", to się nie dziwię, że dobrze żyjesz z teściową - swój ciągnie do swego. Dla mnie twój post był niewybrednym atakiem, wyzwałaś nas od prostaczek i innych. Przeczytaj go sobie może jeszcze raz i zastanów się nad tym.
  18. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    z tego - zamknij się i nie zagladaj tu więcej. Nic nie czytałas i nic o nas nie wiesz, a jeśli czytałaś, jak dziewczyna w ciązy została przez mamusię cudowną swojego męża zaatakowana świecznikiem, jesli czytałaś, że dziewczyny ze swoimi męzami zostały wyrzucone z domów, jeśli czytałaś, że teściowe nie liczą się z nikim i niczym poza swoim własnym zadkiem, i nadal twierdzisz, to co twierdzisz, to świadczy wyłącznie o twojej niskiej inteligencji i świadomości zasad współżycia społecznego. krzyżyk na drogę! (Przepraszam Was, Moje Drogie, ale nieco mnie poniosło, jak przeczytałam ten post...)
  19. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Cześć, Dziewczęta! Witam moje \"stare\" znajome - Patrycja, Oj..., Wirka, Zołza (napisz, napisz, jak było!!!) i witam wszystkie \"Nowinki\"! Mnie dzisiaj znowu szlag trafił. W sobote byliśmy u teściowej. Pytała, kiedy synuś przyjdzie do niej przymocować roletę. Bo fachman uchwyty do ściany przytwierdzi, tylko, że założyc nie umie (dziwne to dla mnie, ale to nic). Mamy przyjśc w tygodniu na obiadek, mąz przy okazji tę roletę zawiesi. Gites. Dzisiaj się dowiaduję, że fachman uchwytów też nie zrobi, wiec mąz ma tam zapieprzać jednego dnia, zrobić całość (wiercenie w ścianie i te bajery) to, oczywiście, beze mnie, a drugiego dnia możemy przyjśc na obiad. Pytam męża, kiedy z mamusią zdążyli zmienić plany, i kiedy raczy u nas np. lampy przywiesić. A on mi na to, że u nas to on tego robić nie będzie, bo nie za dobrze umie, trzeba na fachmana poczekać (Bóg wie jak długo). Przynajmniej go złapałam na tym, że wydzwania do mamusi kilka razy dziennie, kiedy jest w pracy. No i była awantura... (Przy okazji było też fajnie, bo rozmawiał z mamusią i coś do mnie powiedział, i teściowa taka wkurzona, że jesteśy razem, aż to było słychać... Poza tym kazałam mu skończyć rozmowę i skończył bez gadania :P ) Trzeba mieć żelazne nerwy...
  20. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Ech... Trochę mi ciśnienie opadło, tym bardziej, że wczoraj szanowna mamusia nie raczyła się pokazac ani odezwać, na szczęście. Mam nadzieję, że nie będę miała z nią do czynienia przynajmniej do końca długiego weekendu... Patrycja - dzięki za wsparcie moralne... Jak to niektóre nie umieją docenić porządnych teściowych, nie...? ;-) Zołza - baw się dobrze i odezwij się, jak tylko będziesz miała okazję! Drewniana zupa - witaj w klubie... :-)
  21. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    A ja wczoraj o mało nie dostałąm zawału. Mówię Wam, tak mi się ręce trzęsły, że z trudem zrobiłam obiad. Zaraz mi się przypomniała Wirka... Wczoraj zaczął się remont u nas w mieszkaniu. Teściowa miała ZAJRZEĆ i dopilnować fachmana. Już mnie trochę ruszyło, jak przez telefon zapytała mojego męża, o której wychodzimy do pracy. Powiedział jej, potem dodał, że jak chce pomóc, to może zrobić to i to, ale tego ma nie ruszać. I ok. Przychodzimy wczoraj do domu, moja teściowa w dresiku wita nas rykiem, co to jest na tych ścianach, robić się tego nie da - tak, jakby to ona sama robiła, nie fachman. Mąż na początku zaczął się jej tłumaczyć, ale jak zobaczył moją minę, to ją lekko ustawił. Oczywiście, obraziła się. I nagle się okazało, że zrobiła dokładnie to, czego robić nie miała, a to, w czym miała pomóc, bo było potrzebne, leży odłogiem. Nie wytrzymałam, wyszłam z tego pokoju i tak trzasnęłam drzwiami, że aż odskoczyły. Teściowa się zaraz pozbierała, ale na wyjściu jeszcze zdążyła wysyczeć do mojego męża, że nawet nie zaproponowałam jej herbaty do picia! Brak mi słów. nie chcę tego babska widzieć u siebie. Nie mówiąc już o tym, że więcej nie pozwolę, żeby przychodziła do mojego domu, kiedy mnie w nim nie ma.
  22. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Cześć Wszystkim! :-D Aggie, szczerze powiem, że nie zakumałam, o co Ci chodzi z tym rozwodem... Nasze teściowe generalnie mają mężów... Hm. Jak po świętach? Ano, jak po świętach. Ulga. :-) Już po wszystkim. Teściowa odstawiła kilka drobniejszych numerków typu \"jak ja mogłam cokolwiek na świeta dla nas przygotować, jak ona się tak napracowała dla nas\" ale została kulturalnie spacyfikowana. Starałam się być miła ze wzgledu na męża, on dla odmiany ograniczył wizyty u mamusi do minimum i jakoś minęło. Jedno mnie tylko ciekawi - czy na Boże Narodzenie teściowa jak zwykle przygotuje górę jedzenia? Bo tym razem wyraźnie jej dałam do zrozumienia, że sobie tego nie życzę. Obraziła się, oczywiście, ale mam nadzieję, że dotarło... Pozdrawiam Was! :-D
  23. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    U mnie jak zwykle wojna. Jak ja zaproponowałam śniadanie w niedzielę, to teściowa powiedziała, że mamy przyjśc na obiad w poniedziałek. A na śniadanie w niedzielę ona nam da wszystko w sobote wieczorem. Chyba ją popieściło! Powiem jej otwarcie w ten poniedziałek (albo w niedzielę) że ma się przyzwyczajać do robienia świąt dla siebie iteścia, bo swięta dla mojej rodziny zrobię sobie sama wg własnego uznania. Nie będzie mi gotowała wszystkiego dwa razy tyle i zarzucała mnie połową! Wojna, wojna, wojna. A Wam, Dziewczyny Kochane, Synowe i Teściowe, życze spokojnych(!) Świąt Wielkanocnych. Dużo radosci i pogody ducha. :-) Do zobaczenia!
  24. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Dzięki, Patrycja :-) Dziękuję. :-) Może rzeczywiście trochę poszalałam z tym postem, nie będzie tak źle, mąz już się ze mną kontaktował. Po prostu czasami nie wytrzymuję... Same wiecie, jak potrafi być, Ty i Wirka chyba wiecie to najlepiej. :-) Dzięki za wsparcie, od razu mi lepiej. Pozdrawiam serdecznie
  25. __o rany

    TEŚCIOSTWO

    Mó mąż się na mnie obraził, że nie chce trzech dni świąt spędzić u jego zakichanej mamusi. Efekt jest taki, że chyba każde z nas spędzi święta u swoich rodziców. A co dalej z małżeństwem, to zobaczymy.
×