Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nike_m

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Nike_m

  1. Evika- to popatrz kochana, ale na pewno nie jest to wiatrówka??? Adaś nasz jak miał wiatrówkę to najpierw właśnie miał gorączkę, w ogóle był jakiś nijaki sprawiał wrażenie jakby był przeziębiony, dopiero po kilku dniach wystąpiła wysypka. Tyle dobrego, że przyniósł ją z przedszkola to wiadomo było jaki wirus grasuje i czego się spodziewać.
  2. no i co się z wami Kobietki dzieje...co tu takie pustki ostatnio???
  3. ehhhh...ale mi się chce spać dzisiaj, normalnie usypiam na siedząco...
  4. Oczywiście z kawki chętnie skorzystam :P
  5. Evika a to nie wiatrowka???? Może smaruj mu te krosteczki czymś????
  6. Eviczko kochana na kawusię się piszę dopiero teraz bo właśnie wstałam....Mężulek przed 10-tą dzwonił i mnie obudził bo pewnie jeszcze byśmy z synkiem spali..hehehe.. pola- mieszkamy przy wąwozie, ale do lasu wbrew pozorom nie jest tak blisko..ostatnio w ogóle jakieś dziwy się dzieją do teściów sokół się chciał dostać...hehe..mieszkają jakieś 2 km od nas. A Ty kobietko teraz wysypiaj się po dyżurze :) mAAm- miłej pracy No to idziemy jeść śniadanko :) Buziole dla was wszystkich :)
  7. Teraz pewnie się uda zgarnąć stronkę...:P Ale mam lenia...
  8. jejku kobietki kochane gdzie się podziewacie ????
  9. siedzę sobie w pokoju z synkiem nic a nic mi się nie chce....wrrr...a mam straszny bałagan w domu i nie mogę się zebrać...no i jeszcze piszę do samej siebie bo na forum pustki:(.
  10. mAAm- hehehe...to świetny pomysł mieliście na synia...że też my na to nie wpadliśmy :P. Cieszę się, że wieczór się udał :) A ja cały czas liczę, że jednak ta @ u was się nie pojawi :) Mulan- właśnie ja też ostatnio myślałam jak dzidziuś :)
  11. kropka- szkoda, że twój maluszek ma się gorzej. Podziwiam to, że potrafisz trzeźwo myśleć. Ja to już dawno bym po lekarzach biegała. Adasia tylko zaczyna coś łapać to już odwiedzam przychodnię.
  12. hop hop jest tam ktoś??? chyba sama będę do siebie pisała :P
  13. Dziewczynki kochane- kiki, mAAm, Pola i wszystkie staraczki. Trzymam kciuki aby żadna paskudna , wstrętna, obrzydliwa @ u was tym razem nie zawitała.
  14. Ach jeszcze jedno Wyobraźcie sobie, że wczoraj sowa próbowała się nam wbić do domu przez okno. Normalnie jak w tym horrorze "Ptaki". Tak walnęła nam w szybę, że aż się okno całe zatrzęsło a ja tylko widziałam jak skrzydło osuwa się po szybie. Mężulek wyszedł na balkon zobaczyć co to, i widział jak oszołomiona sowa wstaje i odlatuje. Dziewczyny tak się przestraszyłam, że jeszcze kilka minut potem czułam ciarki :)
  15. Cześć dziewczynki na początek to wszystkiego naj.. z okazji walentynek.. Nasze Walentynki przebiegły bez większych uniesień. Oczywiście zrobiłam tą kolację, chociaż nic oryginalnego nie przygotowałam to zrobiłam to co wiem, że mój mężulek bardzo lubi. Upiekłam podudzia kurczaka oczywiście z chrupiącą skórką (najważniejsze dla mężulka). Nasz synek nie jada skórek a ja celowo oddałam wszystkie mężowi, był zachwycony. Do tego po prostu mizeria no i piccolo :)(chciałam podać mężowi wino, ale okazało się, że nie mamy w barku choć byłam pewna, że jest). Kolację spędziliśmy razem z synkiem więc o jakichś toastach ciężko było mówić gdyż Adaś zachwycony, że razem pijemy szampana ciągle chciał stukać na zdrówko :) Potem jak już nam padł to było praktycznie po kolacji. Włączyliśmy sobie film i oglądaliśmy. No i jeszcze co by za wiele uniesień romantycznych nie było to akurat Adasiowi podczas snu zachciało się kopę, więc było polowanie na tą kulkę metalową. Smrodu narobiliśmy na cały dom a i tak nie znaleźliśmy. Więc synio na jakikolwiek klimat zbytnio nam nie pozwolił. No, ale cóż w sumie ważne są uczucia a te się nie zmieniają niezależnie od tego czy są to Walentynki czy jakikolwiek inny dzień, prawda? To chyba tyle. Ogólnie było ok. Evika- na kawkę się piszę
  16. Cieszę się Eviczko, że wszystko dobrze. Życzę szybkiego zdrówka Twojemu synkowi :)
  17. Ojejku dziewczynki nie pozostaje mi nic innego jak życzyć zdrówka waszym chłopaczkom. Evika, Kropka- dawajcie znać czy jest jakaś poprawa. Mój chłopaczek na szczęście wychodzi na prostą. W poniedziałek jeszcze do przedszkola go nie puszczę, ale chyba sytuacja opanowana. Życzę wam tego samego. Tylko mnie coś gardło zaczyna boleć i nie bardzo wiem co mi wolno a czego nie...
  18. maam- co do golfika to miałaś chociaż ubezpieczonego??? Nie zazdroszczę wrażeń :(
  19. mAAm- sama nie wiem, mój mężulek też lubi owoce morza tylko w moim miasteczku raczej nie kupię dobrych, no i problem, że ja wtedy nie będę mogła jeść. Chciałabym aby to było coś lekkiego, ale sytego no i smaczne coś innego niż zwykle... Mój mężulek jest rewelacyjny w kuchni ciągle wymyśla jakieś nowości, ja niestety kuleję w tym, dlatego tym bardziej chciałabym go zaskoczyć czymś ciekawym... W ostateczności zrobię spaghetti chociaż z lekkim i oryginalnym daniem to ma niewiele wspólnego..hmm, ale przynajmniej może się uda :P Po za tym będzie z nami synio więc musi to być na tyle uniwersalna potrawa, aby przed spankiem maluch też mógł zjeść, a my moglibyśmy jeszcze potem spędzić czas we dwoje. ehhhh..... nuska- ale długo Ciebie nie było, dawaj znać jak tam się sprawy mają :)
  20. Eviczko- jak najbardziej uważam, że to jest normalne, każda normalna matka boi się o swoje maleństwa. Dobrze, że to nic takiego. Dziewczynki kochane a teraz mam prośbę do tych co lepiej sobie radzą w kuchni...niestety gotowanie nie jest moją mocną stroną. tzn. jak już coś zrobię to raczej smaczne ale w kuchni jestem mało kreatywna, a chciałabym przygotować pyszną kolację dla mojego mężulka w walentynki. Zwłaszcza, że pracuje tego dnia i wróci akurat na kolację :( Macie jakieś pomysły?? Please pomóżcie :)
  21. mAAm- spokojnej drogi życzę :) Wracaj do nas cała i zdrowa naładowana świeżą energią :) Kropka- znam ten ból mój chłopaczek też idzie na trzy dni do przedszkola a potem choruje, już nawet przedszkolanki są przyzwyczajone do tego..:( Jak był mikołaj to zdjęcia w pierwszej kolejności dawano mi abym sobie skopiowała a potem reszcie bo od razu było założenie, że potem Adaś będzie chory. Podawaliśmy już przeróżne szczepionki, ribomunyl, Polyvaccinum, ale to wszystko to chyba jakieś placebo bo nic nie pomogły...hmmm No i takim to sposobem Adaś ciągle jest w domu a ja jestem usidlona. Musiałam zrezygnować z pracy bo przecież żaden pracodawca nie pozwoli sobie na pracownika, którego więcej nie ma jak jest...Przez to chorowanie teraz nie mam stałej pracy, tylko na umowę o dzieło za marne grosze, ale co poradzić, dzieci to najważniejsza inwestycja...
×