egz30
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez egz30
-
Niestety transferu nie będzie...Stan zarodka bardzo się pogorszył, większość jego komórek jest zdegenerowanych i nie ma szans żeby przeżył:(:(:(:(:(:(:(:(::(:(:( Babka z laboratorium mówiła że w takim stanie oni nie podają zarodków ... Nie mam już siły na te wieczne porażki, walcze już tak długo, przeszłam tyle różnych zabiegów,wziełam tony leków a po drodze przeżywałam mnóstwo rozczarowań ale caly czas miałam jakąś nadzieję że się uda.. a teraz już sama nie wiem, może ja jedak nie mogę mieć dzieci??? Mam taki żal i złość teraz do Boga o to wszystko co mnie spotyka, tyle się wczoraj z mężem modliliśmy, dziś rano też wstałam i zmówiłam różaniec i dokładnie jak go skończyłam zadzwonił telefon z kliniki z tą okropną wiadomością...To wszystko wydaje mi się bez serca..Nie wiem dlaczego Bóg mnie nigdy nie słucha...Jestem załamana, mam ochotę poddać się, już nie mam na to wszystko siły...Teraz siedze i płaczę, mam się zgłosić dziś na wizyte u prof.,może mi powie co było przyczyną tego wszystkiego,ale jestem w takim stanie że nie wiem czy dojadę do niego, a na pewno się tam rozryczę... Do dupy to wszystko, nie mam już siły.. Przepraszam że Wam tu smutek wprowadziłam, dziękuję za wsparcie, ja na razie nie będę pisać,muszę ochłonąć, ale będę Wam wszystkm bardzo kibicować,pa
-
Dziękuję Wam bardzo za wsparcie, obyście miały rację...Boże jakie to wszystko trudne.. Te zastrzyki i punkcja to wszystko pikuś, najgorzej jest teraz, to czekanie i zamartwianie się.. Nie wiem jak ja dziś zasnę, myślami cały czas jestem przy tej małej słabiutkiej kruszynce która sama teraz walczy w laboratorium:( Oby przetrwała do jutra,potem to już ja się nią zaopiekuję najlepiej jak umiem... Odezwę się jutro,dziękuję Wam wszystkim, pa
-
Własnie dzwonili z laboratorium i niestety nie jest dobrze:( Jest tylko jedna kruszynka i to słabiutka, słabo się dzieli, podobno na ten dzień powinna już być bardziej podzielona ale podobno tak się czasem dzieje i do jutra może być lepiej... Na chwilę obecną zarodek jest 6 blastomerowy i niestety klasy C więc nie za dobrze. Babka w laboratorium powiedziała że jeśli w takim stanie przetrwa do jutra to będzie transfer a jesli się pogorszy to niestety nie..:( Boże ryczeć mi się chce, mam coraz mniejsze szanse...
-
Dzwoniłam do kliniki i pani w rejestracji umówiła mnie na rozmowę telefoniczną ok.16.,wtedy zadzwonią z laboratorium i powiedzą mi wszystko. I po raz kolejny powiedziała że jak do tej pory nie dzwonili to na pewno wszystko jest dobrze:):):) Boże,ale się denerwuję.. Sara- witaj!!!:) Myślałam ostatnio o Tobie i zastanawiałam się czy już może urodziłaś, pewnie już też nie możesz doczekać się córci:) Bardzo Ci dziękuję za pamięć i trzymanie kciuków,na pewno się przydadzą, ja trzymam za Ciebie,za Was:) Obym ja też mogła za 9 m-cy oczekiwać dzidziusia tak jak Ty:) Pozdrawiam! Dosia, Nadzieja- dzięki, dam znać czego się dowiem po 16.00, oby to były dobre nowiny...:)
-
Sportsmenka- dziękuję Ci bardzo że trzymasz za mnie kciuki, ja za Ciebie też trzymam żeby za 2 tyg była miła wyczekana niespodzianka:) A ja wcale nie jestem najdzielniejsza-my wszystkie jesteśmy tu dzielne! Każda z nas niestety wiele przeszła, każda z nas czeka na dziecko już sporo czasu i każda ma tylko to jedno marzenie by zostać mamą (lub tatą jak Georgio który jest super dzielnym facetem), niestety wszyscy przechodziliśmy etapy bólu,rozczarowania i zwątpienia ale zobaczcie że nikt się nie poddał, wszyscy walczymy dlatego ja cały czas wierzę że prędzej czy później uda się nam wszystkim!:) A zatem Sportsmenko droga trzymam kciuki za pozytywny test za 2 tyg:) Ja jeśli uda się transfer moich komóreczek też będę testować mniej więcej w tym samym czasie. Dzwoniłam dziś do kliniki żeby zapytać jak radzą sobie moje komóreczki,ale będę musiała zadzwonić jeszcze raz po 11, bo teraz w laboratorium nikogo nie ma bo wszyscy są na zabiegach. Ale pani w rejestracji powiedziała że jeśli nikt do mnie z laboratorium nie zadzwonił to znaczy że wszystko jest ok:) Zaczynam pomału wierzyć że może jednak będzie dobrze,ale i tak jest jeszcze jedna doba... Całusy dla wszsytkich!:)
-
Czesc kochani, ja sobie nie mogę znaleźć miejsca w domu,cały czas myślę o tym jak tam moje kruszynki sobie radzą,za każdym razem jak zadzwoni telefon to stresuję się czy to z kliniki... Mają dzwonić tylko wtedy gdyby coś złego się działo więc każdy dzień bez telefonu daje nadzieję. Jutro wybierzemy się z mężem na jakiś spacer czy do kina żeby się odstresować,ale myśli cały czas krążą wokół wtorku.Modlę się cały czas żeby było dobrze...Bardzo dziękuję Wam wszystkim za wsparcie! Alicja- ja zaczynam od poniedziałku urlop więc po transferze będę w domu wypoczywać, ja mogłabym leżeć plackiem cały ten czas oczekiwania na wynik ale podobno takie leżenie non stop nie jest wskazane.Aluś Ty już byłaś w klinice?? Miałaś mieć jakoś w połowie lutego pierwszą wizytę w sprawie programu, kiedy to będzie?? Już się nie mogę doczekać co Ci lekarz zaproponuje.Całusy! kasik33- co u Ciebie???Dzięki że się odezwałaś i trzymasz kciuki! Misia72-obyś miała rację i te komóreczki dadzą radę, dobrze że u Ciebie sprawy finasowania ivf wyglądają już lepiej, trzymam kciuki żeby udało się zebrać calą kasę a najlpiej jakby się udało bez tego!! Nadzieja- czy Tobie mówili jakiej klasy masz zarodeczki? Ja chyba w poniedziałek zadzwonię i sie zapytam. Czytam Twoje wpisy i Invictowy topik którego link wkleiłaś jakiś czas temu, sporo tam dziewczyn którym udało się zaciążyć po ivf w Invicie, modlę się żeby i mi się udało. Dbaj o siebie i uważaj na przeziębienie w taką zimową pogodę, ściskam! Georgio-bardzo się cieszę że u Ciebie już lepiej, dobrze że to endo się wchłonęło i zabieg nie był potrzebny. To jest bardzo dobra nowina i mam nadzieję że teraz już będą tylko dobre. Jak ten czas szybko zleciał, zaraz będziecie podchodzić do programu, to będzie piękna wiosenna pora, będę trzymać kciuki tak mocno jak Ty za mnie, dziękuję! Malutka-mam wyrzuty sumienia że nie mogłaś przeze mnie skupić się w pracy, nie chciałam Was tak tutaj martwić, ale ten topik to jest takie miejsce gdzie mogę szczerze pisać co czuję, nie muszę niczego udawać. Ale kochana nie przejmuj się tak mną, pisz o sobie! Co się dzieje??Bardzo się zmartwiłam Twoim wpisem, napisz koniecznie,może będziemy mogli pomóc, ściskam cieplutko! Guzia-staram się nie myśleć o najgorszym,ale wiesz ten strach czy wszystko pójdzie dobrze ciągle siedzi w głowie.Mam jednak nadzieję że z takim wsparciem jakie mi dajecie Wy tutaj i moi najbliźsi mogę mieć szansę, może Bóg wysłucha tylu osób.. Ja trzymam kciuki za Ciebie i Twoją wizytę w szpitalu-oby wszystkie badania było dobre i szybko Cię wypuścili!! Inka-ja pamiętam że u Ciebie też była tylko jedna komóreczka i się udało,to dodaje mi otuchy. Tylko ja się boję czy te komórki wytrwają do wtorku, chociaż ta jedna. No ale cóż, nic już nie zmienię, pozostaje mi wiara i modlitwa. Kochana a co u Ciebie? Ciągle trzymasz dietkę i ćwiczenia? Pewnie sporo schudłaś. Ja teraz jestem na diecie wysokobiałkowej i już mam jej dość, ciągle te mleko,jogurty, jajka..A ja marzę o frytkach:) Ale nie ma wyjścia-zrobię wszsytko co pomoże w zagnieżdżeniu się komóreczek.A ten dr M, o którym tak dobrze piszesz z jakiej jest kliniki? Pozdrawiam gorąco! Dosia- ja miałam zapytać się o klasę zarodków jak dzwonili z kliniki ale byłam w takim szoku że są tylko dwie komóreczki że zapomniałam, a teraz z kolei boję się tam dzwonić żeby przypadkiem czegoś złego nie usłyszeć. Zadzwonię tam w poniedziałek. A co do czasu podania- to mam nadzieję że w klinice wiedzą co robią. ja też myślałam że podanie w 3-ciej dobie jest bezpieczniejsze
-
Dzięki kochani, mam nadzieję że macie rację i te nasze kruszynki wytrzymają...Nie wiem jak ja wytrzymam do wtorku...
-
Już do mnie dzwonili z kliniki i niestety tylko 2 komóreczki są dojrzałe:(:( ;( Obie się zapłodniły, ale jedna komóreczka jest słabsza a druga trochę lepsza....Pozostałe komórki było podobno całkiem zdegenerowane. Nie spodziewałam się że wynik będzie taki słaby:( Zaraz po telefonie się rozryczałam, mam teraz takie niewielkie szanse... Tak bardzo boję się że te malutkie samotne komóreczki nie przetrwają do wtorku, to jeszcze tyle czasu...
-
ewikula- a który to u Ciebie tydz, ciąży? Jak się czujesz?Buziaki!
-
Jejku,jacy Wy kochani jesteście! Tak mnie wspieracie i kibicujecie:) Światełko,Ewikula, Guzia, Dosia, Nadzieja, Paola, Alicja i wszyscy pozostali- bardzo dziękuję Wam za trzymanie kciuków!Oby w czwartek wszytsko poszło dobrze i udało się pobrać wszystkie komóreczki. Dziś rano wzięłam ostatni zastrzyk z diphereliny i dziś wieczorem mam pojechać na zrobienie zastrzyku z Pregnylu, punkcja w czwartek rano a później jest hodowla dzieciaczków do blastocyty czyli 5 dni i będę się wtedy modlić żeby moje kruszynki wytrwaly tyle czasu.. Nadzieja- to myślisz że dopiero we wtroek będzie transfer? Ja myślałam że to wypadnie w poniedziałek.. No ale wszytskiego się dowiem w czwartek.Jak mdłości? Trochę ustąpiły?Podwójne uciski:) Paola- oby ten dzień dla nas obu był szczęśliwy:) Dziękuję za trzymanie kciuków- ja będę trzymać za Ciebie i synusia:) Dosia- mam nadzieję że ja też tak jak Ty dobrze zniosę punkcę, nie ukrywam że trochę się jej boję..Trzymam kciuki za dobre wyniki prolaktyny! Alicja-kurcze szkoda że ten posiew nie wyszedł, szkoda że musisz powtarzać no ale co zrobić.. jak trzeba to trzeba. Ja już nie mogę się doczekać Twojej wizyty w klinice, już niedługo Ty będziesz przeżywać to co ja:) Guzia- cieszę się że masz takie dobre podejście! W ogóle że jesteś bardzo pogodną osobą- tak trzymać!:) Inka-pozdrawiam serdecznie:) Całusy dla wszystkich!!
-
Witajcie:) Ja nie dawno wróciłam z wizyty u prof. i słuchajcie-punkcja już w czwartek!!:) Wystraczyło te 8 dni stymulacji a byłam przekonana że pewnie będę musiała wziąć jej więcej bo jestem zawsze taka oporna na leki, a okazało się że mam 11 dorodnych pęcherzyków:) co prawda gin już uprzedził mnie że być może nie wszystkie uda się pobrać, ale ja i tak się cieszę, a ile Wy miałyście pęcherzyków (pytanie do dziewczyn po in vitro?). Endometrium na razie 7,8mm (to jak na mnie super wynik, chociaz wiem że jeszcze ciągle mało),ale liczę na to że jeszcze podrośnie do transferu.Także kochani w czwartek raniutko mam pick up!:) Trzymajcie kciuki, a i o jakiś paciorek też poproszę:) Jestem bardzo przejęta, wiem że pewnie nie wszystkie komórki się zapłodnią ale pokładam bardzo duże nadzieje w tyn in vitro..Staram się nastawiać się w miarę rozsądnie i racjonalnie, ale nie jest to łatwe...Boże spraw żeby tym razem się udało!!! Całusy dla wszystkich, dziś już nic więcej nie zdążę napisać bo nie było mnie cały dzień i muszę odetchnąć:) Pa!
-
Dosia-my leczymy się w Invicie w Gdańsku- klinika istnieje już od wielu lat i ma spore doświadczenie, a Ty w jakiej klinice zamierzasz dalej próbować?
-
Nadzieja- bardzo Ci dziękuję za informacje, kochana jesteś że tak cierpliwie odpowiadasz na każde moje pytanie:) Miłej niedzieli!:)
-
Nadzieja-mam jeszcze jedno pytanie techniczne:) Czy w trakcie programy jak robiłaś badania np.estradiol to za nie płaciłaś? Bo ja cały czas płacę za badania a na invictowej stronie bociana jest coś napisane że badania w trakcie programu są bezpłatne, tylko te weryfikacje (hcg) są płatne..Nie wiem czy dobrze to zrozumiałam:) Guzia- super wiadomość z tym ślubem!!:):) Popieram w stu procentach!:) Pomijając fakt że to cudny i wzruszający dzień to zaprzątnie Ci głowę i może się okaże że pójdziesz z brzuchem do ślubu:) Ale by było:) Alicja- ja też byłam w kinie na "Wszystko co kocham" i też mi sie podobał:) Całusy!
-
Dosia- nie mogę wejść na stronę tego filmu,wyświetla mi że nie ma takiej strony... Alicja- to już za niecałe 2 tyg pierwsza wizyta! Jak to szybko zleciało! Bardzo jestem ciekawa co Ci tam powiedzą, co zaproponują, jaki program,leki itp. Juz teraz trzymam kciuki!!! Nadzieja- dzięki za info o Twojej stymulacji, masz mniej więcej tak jak ja tylko trochę mniejsza dawkę fostimonu/gonalu. Ja mam większą pewnie ze względu na mój oporny organizm, słabo reaguję na stymulację a Ty jesteś młodsza i pewnie była obawa że za dużo pęcherzyków byś wyprodukowała:) Ja mam nadzieję że ta dawka na mnie zadziała, póki co nic nie czuję, nie wiem czy to dobrze czy źle,ale nie bolą mnie jajniki i wogóle zero objawów..A jak było u Ciebie? Aha, te 2 gonale rozpuszczałaś w jednym rozpuszczalniu? Bo mi mówili ze te 3 w jednym rozpuszczac i tak robię,ale jakoś mnie ostatnio naszły wątpliwości.Eh,pewnie wymyślam:) A jak zdrówko? Sara-popieram to co napisała Alicja- szkoda że Twoja rodzina nie umie docenić Twojej tak wyczekanej ciąży... Nie rozumiem tego. Ale może to tak jest że szybko się zapomina o tych cierpieniach, o tym ile musieliście przejść żeby zajść w upragnioną ciążę.. Mam nadzieję że po porodzie mąż będzie Ci pomagał i mama też się domyśli że trzeba Ci pomóc. Trzymam kciuki!:)Najważniejsze że z dzidzią wszystko ok!! Miłego wieczoru!
-
Inka- ja też dokładnie wiem co czujesz:( Ja jakieś pół roku temu miałam strasznego doła- co chwile dowiadywałam się że ktoś w rodzinie jest w ciąży albo właśnie urodził..W pracy też oczywiście gadka o dzieciach,ale zajmuję się wtedy swoją pracą i nie słucham albo zmieniam temat-mam jedno "koleżankę" w pracy szczególnie upierdliwą bo pomimo tego że wie ile przeszłam ciągle mi opowiada jaką to ma wspaniałą córeczkę i że już planuje drugie (jest w moim wieku), przykro się słucha ale jednocześnie nerw mnie bierze jak można być tak nietaktownym!! Wkurzają mnie bezsensowne teksty o dzieciach rzucane w moim kierunku i szeptanie za plecami w pracy że ja to pewnie po chemii już dzieci mieć nie mogę, staram się od tego odciąć, chociaż nie raz to odchorowałam i nie raz przez to płakałam Moja starsza siostra która ma malutkiego synka też nie raz zachowywała się w taki sposób że aż się przykro robiło-zero zrozumienia,taktu,wsparcia... Ale ja mieskzam dość daleko od niej i większości rodziny więc mnie kuzyni z dziećmi aż tak często nie nawiedzają, a przyznam się szczerze że jak pół roku temu chciały się wprosić dwie kuzynki w zaawansowanej ciąży to skłamałam że wyjeżdżam i nie mogę się z nimi spotkać...Nie raz trzeba robić dobrą minę do złej gry ale ile można..Także Inko kochana nie jesteś odosobniona w swoim żalu i smutku:( Ja staram się od tego odcinać, jak najmniej myśleć o tym, chociaż nie zawsze tak można wyłączyć myśli..Wsród moich najbliższych przyjaciół nie ma za dużo dzieci ale jedna para się właśnie stara i pewnie zaraz się dowiem że jest w ciąży-wtedy na pewno będzie mi ciężko przebywać w ich towarzystwie i słuchać o pierwszym usg, małych rączkach itp...Póki co te smutki i obawy staram się odkładać na bok i myśleć pozytywnie że to in vitro się uda, Boże tak bardzo tego pragnę, chyba zwariuję ze szcześcia... Ja co wieczór modlę się żeby nam wszystkim się udało, zeby wszystkie pary które chcą mieć dziecko je miały. I wiesz Inuś złota? Tak będzie!!!! Może to potrwa ale JA JESTEM PEWNA ŻE DOCZEKASZ SIĘ DZIECKA! :) Nie z takimi problemami kobietki zaciążały! A do 40-tki masz jeszcze czas! Moją koleżankę mama urodziła w wieku 41 lat a była pierwszym dzieckiem! Trzymaj się kochana, jesteśmy tu wszystkie z Tobą! Masz prawo do swoich odczuć i masz prawo odmówić rodzinie wizyty jeśli źle się z tym czujesz-może wtedy zrozumieją jak mało są czuli i taktowni, całusy!! Ps. Odezwe się jeszcze wieczorkiem!
-
Dziekuję Wam bardzo, bardzo za te zaciśnięte kciuki!!!:) Odwdzięczam sie tym samym bo za każdego z Was trzymam również kciukasy: za przyszłe mamuśki żeby miały spokojny poród i zdrową ciążę, za obecne mamy żeby im dzieci w zdrowiu i szczęściu rosły i za wszystkich starających się oby jak najszybciej ujrzeli dwie kreski na teście i w spokoju cieszyli się 9 miesiącami ciąży... sportsmenka- szkoda że @ przyszła...oby następny miesiąc byl udany!! Pisałaś mi wcześniej o swoim wieku i normalnie Ci zazdroszczę:) Gdybym miała tyle lat co Ty to pewnie mniej bym się stresowała, a tak w tym roku już 32 wiosny:) Trzymam kciuki za ten cykl!! georgio- fajnie że napisałeś:) Jak sobie radzisz w pracy? Dobrze że żona też wróciła do pracy, dzięki temu i czas szybciej minie i głowa też będzie zaprzątnięta czymś innym. Trzymam kciuki żeby nie trzeba było robić kolejnego zabiegu, daj znać koniecznie jak już będziecie po kontroli. Dosia- ja biorę trzy ampułki fostimonu ale rozpuszczam je w jednym rozpuszczalniku, biorę je przez tydz (na razie) a pielęgiarka mówiła że to i tak nie jest długo, bo są pacjentki które biorą jeszcze więcej i dłużej, a dipherelinę pewnie dostałaś raz ale w większej dawce, tzrymam kciuki za dobre wyniki hormonów! Guzia-ja też nic na początu nie wiedziałam całej tej procedurze i nadal nie wiele wiem, a najwięcej dowiedziałam się tutaj u nas na topiku. A czy już wiesz dokladnie kiedy idziesz do spzitala? Bedziesz wczesniej robić jakieś badania czy już wszystko w szpitalu? Trzymam kciuki żeby wszytsko było dobrze! Sara- jak tam samopoczucie przed porodem? Już trochę się uspokoiłaś czy nadal stres? Najważniejsze że już niedługo uściskasz swoją córcie:) Przyszłe mamusie- jak tam samopoczucie? Nadzieja, Światełko, Ewikula, Moluś i wszystkie pozostałe ciężarówki piszccie co słychać:) Nadzieja- a Ty jaką dawkę brałaś fostimonu? I też do samego końca miałaś dipherelinę? Misia-może to i dobrze że spróbujesz jeszcze raz IUI,a może akurat teraz się uda:) Nie wiem jakie są u was koszty insemki, jeśli nie aż tak duże to próbuj, mam nadzieję że jednak @ nie przyjdzie i nie będziesz już musiała myśleć o ewentualniej insemce lub szukać kasy na in vitro:) Inka- bardzo się cieszę że się odezwałaś! Najważniejsze że wszystkie Twoje badania są ok, no poza tą insulinoodpornością ale skoro z tym walczysz to też wszystko z tym bedzie dobrze. Kurcze dziwne że te cykle masz wciąż takie długie, ale pewnie i to się wkrotce unormuje. Trzymam kciuki żeby wszystko sie ułożyło! No dobra,wracam do pracy- całusy dla wszytskich do których tym razem nie zdążyłam napisać, pa!:)
-
Czesc kochani!:) Nie pisałam przez weekend bo wyjechałam do rodzinki w odwiedziny, fajnie było-miło,spokojnie,sympatycznie:) Malutka- baaaaaardzo się cieszę że Twoje wyniki są ok!:) Zobaczysz że ten czas oczekiwania szybko zleci, ja też bardzo się tym martwiłam a rok przymusowego przestoju po chorobie zleciał nawet nie wiadomo kiedy:) Zaraz wiosna,potem lato i wakacje a na jesieni już pewnie Wam lekarz pozwoli na starania:) Skoro wyniki są super (beta już spadła poniżej 1?) to na pewno dostaniecie "zielone światło" trochę szybciej:) Pamiętaj tylko żeby jakieś 3-4 m-ce przed planowanymi staraniami zacząć brać folik. Jesteś bardzo dzielna i na pewno wszystko się dobrze skończy:) I bardzo, bardzo Ci dziękuję za ciepłe słowa i trzymanie kciuków:) Naprawdę aż się czasem wzruszam że tyle miłego spotyka mnie tutaj na naszym topiku:) Mam nadzieję że skoro tutaj tak sobie w kupie pomagamy i zaciskamy nawzajem kciuki to Bozia nas tam na górze w końcu wysłucha:) I super że napisałaś do wszystkich, ja przepraszam ale nie mam czasu teraz, muszę się rozpakować i jeszcze parę rzeczy do pracy przygotwać na jutro, eh..Jak ja nie lubię poniedziałków:) Buziaki! Guzia-no to widzę że masz super podejście do dzieci:) Zobaczysz że jeszcze sprawdzisz swoje metody wychowawcze na swoim dziecku! To tylko kwestia czasu,ale on w końcu zleci i wtedy ruszycie do dzieła:)Bedzie dobrze!! Sorrki ale muszę już uciekać, jutro idę do gina i mam nadzieję zaczynam stymulację! W końcu!:) Trochę się boję a jednocześnie nie mogę się doczekać, napiszę jutro po wizycie.I czekam na wieści od Was! Całusy dla wszystkich!!
-
Alicja-wklejam Ci link do tej dietki, która podobno pomogła wielu dziewczynom,ale również i te które jej nie stosowały też zaciążały więc nie ma co przesadzać, ja po prostu zamierzam jeść dużo nabiału jak już zacznę stymulację. http://www.nasz-bocian.pl/modules.php?name=Forums&file=viewtopic&t=56091 Trzymam kciuki za dobre wyniki posiewu! Na pewno będzie wszystko ok i już niedługo będziesz przeżywać to samo co ja:) Buźka! Światełko- już 9-ty tydzień! Ależ to leci:) Jak ja Ci zazdroszczę:) A dobrze się ogólnie czujesz? Przesyłaj nam tu dużo fluidków ciążowych, podwójne całusy:) Guzia-mam nadzieję że szybko wytępisz te bakterie i czas szybko Ci zleci do staranek:) Najważniejsze że jajniki pracują i wszystko z nimi ok:) Trzymam kciuki żeby pobyt w szpitalu szybko zleciał i przede wszystkim żeby z Twoim zdrówkiem już wszystko było dobrze!!Pa!
-
Hej,co u Was słychać??? Ja czuję się dobrze,biorę zastrzyki,nic mi nie dolega,piję dużo wody (wg tej dietki przy in vitro, chociaż wodę pić warto tak dla samego siebie, ja już się tak przyzwyczaiłam,że jak litra wody nie wypiję to mam kaca:) ) i generalnie postanwiłam się nie przejmować już tym opóźnieniem stymulacji. Co ma być to będzie a prof.chyba wie co robi. Poza tym już się nie mogę doczekać transferu i mam nadzieję POZYTYWNEGO wyniku:) Staram się myśleć pozytywnie bo wiadomo nie od dziś jaka duża jest siła autosugestii, kto wie może mój organizm mnie wtedy posłucha:) Dziękuję Wam wszystkim że tak mnie wspieracie podczas całego programu i proszę o jeszcze:) Buziaki i piszcie co u Was!!!!
-
voltare-badałam sobie poziom LH wczoraj przed wizytą i miałam 12,5 ( wartości po menopauzie są określone od 11.3 do 39,80) ,więc nie wiem czy to dobrze, prof. jak oglądał wyniki to powiedział że są ok. Ale chyba w takim razie to nawet lepiej że jeszcze przez tydz będę brała tą diphrelinę to wtedy ta wartość powinna jeszcze spaść. Nic mi prof nie mówił jaki powinien być wynik,ale może własnie dlatego między innymi przedłużył mi wyciszanie. .I powiedział że przed nastepną wizytą nie muszę już powtarzać tych badań (robiłam LH, FSH (mam 4,4) i E2 (mam 29) ),ale zbadam sobie za parę dni albo tuż przed wizytą poziom LH. Mam nadzieję że wszystko pójdzie dobrze, prof ma naprawdę bardzo dobre wyniki i wiele jego pacjentek zaciąża (chociażby nasza Nadzieja) ale niestety nie należy on do osób bardzo rozmownych i czasem rzeczywiście wydaje się że dość beztrosko podchodzi do różnych kwestii...On sam mówi że nie zamierza naciągać mnie na niepotrzebne badania, bo i tak widział że mnóstwo już ich robiłam, i np.jak pytałam czy mam zrobić badanie na stopień czystości pochwy to powiedział że jeśli nie odczuwam żadnego dyskomfortu i nie mam objawów to nie muszę robić...I ja rzeczywiście czuję się ok, nie mam żadnych upławów, pieczenia itp, ale może jednak warto to badanie zrobić? Już sama nie wiem, to jest moje pierwsze (i chciałabym żeby ostatnie) podejście i nie wiem czy mam być przesadnie ostrożna czy lepiej podchodzić do tego na luzie. Staram się też nie czytać za dużo na ten temat żeby się nie nakręcać ale może jednak powinnam? Bo widzę że wielu,wielu rzeczy jeszcze nie wiem:( Dziękuję za informację i jak czujecie że powinnam o czymś wiedzieć lub zwrócić na coś uwagę to piszcie! Bardzo liczę się z Waszym zdaniem:) Pa!
-
Hej,byłam w klinice i zostaje jednak tak jak powiedział wczoraj prof. , tzn. bedę miała wyciszanie diphreliną o tydz dłuzej. Prof powiedział że jeśli z jakiś specjalnych powodów chce mieć stymulację szybciej to nie może mi zabronić,ale lepiej by było gdybym jednak ten tydz odczekała, bo lepiej jest zacząć stymulację pod koniec @ lub wogóle po. A ja dziś mam dopiero pierwszy dzień cyklu. Także już nic nie będę kombinować i będę kłuć się diphreliną o tydz dłużej. Oby potem nie było już żadnych więcej komplikacji. Piszcie co u Was, buziaki:)
-
Czesc! Wiecie co? Dziś z samego rana dostałam @!!Kurcze blade, przez te pół dnia opóżnienia całą stymulację zacznę aż o tydz później!Gdybym @ dostała wczoraj wieczorem a nie dziś rano to wszystko by było ok.. kurcze co za złośliwość ze strony mojego organizmu- głupie pół dnia opóźnienia...Ja i tak dziś wieczorem przejadę się do tego mojego lekarza i zapytam czy muszę czekać aż tydz skoro @ już mam, on mi coś wtedy wyliczał że gdybym zaczęła stymulację w środku tygodnia to pick up wypadałby w niedzielę a oni w niedzielę nie robią punkcji. Ale tak czy siak przejadę się to wyjaśnić, może mogłabym zacząć stymulacje już jutro.(Chociaż wątpię bo gin mówił wczoraj że nawet jak dziś wypadnie @ to stymulację zaczynamy od pon...) Dzięki za pocieszenia:) Może rzeczywiście to tak bardzo nie zaszkodzi, że bede brała tą diphrelinę 3 tyg.Dosia- a u Ciebie dlaczego przesunięto stymulację? Jeszcze raz dzięki za podtrzymanie mnie na duchu:) Wiem że panikuję ale tak bardzo bym chciała żeby wszystko poszło dobrze:) Całusy,odezwę sie wieczorkiem,pa!
-
Alicja, Nadzieja-dzięki za opinie:) I chyba Was posłucham i odpuszczę sobie tą akupunkturę.Wiadomo że człowiek chwyta się wszystkiego jak tylko usłyszy że to zwiększa szansę na ciążę. Mi to proponowała właśnie ta anastezjolog i mówiła jak to cudownie wpływa na psychikę i przepływu krwi itp. Zastanawialiśmy się cały weekend z mężem czy z tego skorzystać ale ostatecznie odpuścimy sobie. Nie będę się dodatkowo stresować że mi ktoś igły w ciało wbija, ja i tak panikuje na samo pobranie krwi, bo zawsze mam problem z pobraniem i mi kłują parę razy każdą rękę, więc ja mam akupunkturę już od dawna:) Co ma być to będzie-jak jest mi dane zaciążyć to zaciążę i bez tych igieł. Gdyby jednak (tfu!tfu!) się nie udało to może skorzystam wtedy przy drugim podejściu i wtedy pójdę na więcej zabiegów,ale teraz nawet nie chcę mysleć o tym że mogłoby się nie udać!Alicja- a u Was wprowadzają w trans??? Matko jedyna to widzę że kliniki się prześcigają w niekonwencjonalnych metodach:) A mogę wiedzieć Aluś w jakim mieście jest ta klinika? Nadzieja- tak masz rację wizyta u profesora już jutro:) I pewnie rozpisze mi stymulacje, ja dodatkowo będę brała jakiś lek na poprawienie endo bo mam z tym odwieczny kłopot-zwykle nie więcej niż 7mm:( Odezwę się po wizycie, całusy i jeszcze raz dzięki za porady:)
-
Sportsmenka- bardzo się cieszę że się odezwałaś bo już się martwiłam o Ciebie. Wiem jak to jest ciężko jak myśli krążą wokół jednego tematu...Cały czas trzymam za Ciebie kciuki!!! Mam nadzieję że uda się naturalnie!:) A jesli mogę zapytać to ile masz lat? Dobrze że Twoje wyniki są ok, i u męża też raczej dobrze, witaminki i zdrowy tryb życia na pewno pomogą, ale za jakiś czas może warto udać się jednak znowu do lekarza? Może coś doradzi jeszcze? Całuski!:)