egz30
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez egz30
-
Czesc wszystkim! Ja tylko dzis chcialam wpaść się przywitac, przeczytalam wszystko, witam nowe osoby, Inka-duzy całus dla Ciebie, a jutro napisze więcej, teraz lecę na impreze:) Miłego wieczoru, jak cudnie ze jutro dzień wolny bo mialam strasznie pracowity początek tyg, pa!!!
-
Sportsmenka-przykro mi:( Ale może uda się właśnie w tym cyklu? A może następna IUI pomoże, tzrymam niezmiennie kciuki!I za Ciebie kasik też- niech w końcu przybędzie tu nowych ciąż! Miłego weekendu!
-
Cześć Guzia-przykro mi że masz problemy małżeńskie:( Kurcze,faceci potrafią być czasem tacy słabi jak spotyka ich jakaś trudna sytuacja, nie każdy potrafi stanąć na wysokości zadania, mam nadzieję że Twój mężczyzna będzie Cię wspierał i pomagał w zwalczeniu choroby. Trzymam za to kciuki:) No a co do bolesnych owulacji to ja mam raczej tylko kłucie w jajniku, pare razy zdarzyły mi się takie bolesne,że tylko tabletki pomagały ale to rzadko. Może rzeczywiście lekarz ma racje i wszytsko jest ok, musisz w to uwierzyć, ale bardzo dobrze ze jestes pod stałą kontrolą, mam nadzieję że Twój lekarz to dobry specjalista i dokładnie wykonuje USG. Będę się modlić żeby operacja się udała i obeszło się bez chemii. Póki co nie martw się kochana i zapytaj lekarza o jakieś leki na te bóle-może nospa? Jesteś dzielna i dasz radę!:) A pytasz jeszcze o mój optymizm..:) Generalnie raczej jestem pogodnie usposobiona do świata i ludzi, i mam to po mojej cudownej mamie,która baaaaaardzo wiele w życiu przeszła a pogody ducha mogą jej zazdrościć wszyscy ponuracy świata, ale powiem Ci że ja mam też doły,załamania i czarne myśli, bo wiadomo że nie zawsze jest różowo..No ale staram się z optymizmem patrzeć w przyszłość i wierzyć że wszystko się w końcu ułoży:)Nie ma innego wyjścia!! Wielka buźka dla Ciebie i całej naszej ekipy!:) Miłego weekendu!
-
Misia72- Mi lekarz też kazał czekać i moja torbiel na szczęscie sama się wchłonęła, często tak się dzieje. A cod IUI-ja nigdy nie miała po niej badanych hormonów, ani wcześniej czystości pochwy też nie robiłam (robiłam to tylko przed hsg i laparoskopią-a propos miałaś któreś z tych badań??), ja tylko przed każdą z moim 4 IUI miałam badany wcześniej poziom LH żeby zobaczyć kiedy jest skok tego hormonu (tzw.pik) i wtedy na drugi dzien IUI, pozdrowienia!:)
-
Sportsmenka- to tzrymam kciuki z całych sił!!!! Objawy jak najbardziej masz na plus:) Ja nawet nie wiem kiedy mam dokładnie termin @,jakoś w połowie przyszłego tyg, ale ja w tym cyklu miałam jakiś 1 % szans, bo jajeczko nie po tej stronie co trzeba, nawet mi IUI nie chcieli robic bo szkoda kasy. Porządne starania i stymulacje zaczynam w przyszlym cyklu, pa!
-
Do asiaczek1983 i Dziekuje Wam- witajcie u nas, naprawde bardzo miło czytać ze nasz topik trafił do Was i nie pozostawił obojętnym pośród tysiąca jakie są w internecie.Naprawdę,dziękuje Wam osobiście że napisałyście takie miłe rzeczy, bo wtedy sobie myślę że pomimo tego że to forum zrodziło się z nieszczęść i smutku jakie niesie niepłodność to jednak ma może jakąś "misję", że jest ważne nie tylko dla nas, że może komuś pomóc,podnieść na duchu. Nawet jak ktoś nie ma odwagi napisać to może historie takie jak np.Sary pokażą że nie ma rzeczy niemożliwych:) Wierzę że nikt tu przypadkiem na forum nie trafił, tak musiało być, musiałyśmy się tu spotkać i sobie i innym jakoś pomóc. Kurcze, ale pompatyczny wpis mi wyszedł:) asiaczek-rzeczywiście wychodzi na to że musisz bardzo pilnować swoich hormonów i regularnie badać ich poziom. Przy podwyższonej prolaktynie ważna jest chyba praca przysadki mózgowej.A fostimon to bardzo dobry (choc drogi) lek, sama chcę być nim stymulowana w przyszłym cyklu.Wierzę że w końcu Ci się uda! Teraz średnio pary starają się właśnie rok żeby zaciążyć- oczywiście zdarzają się takie przypadki jak nasze (paruletnie czasem) ale są i tacy co zachodzą od razu, ale jesteś w pięknym wieku idealnym na zaciążanie więc głowa do góry! I zdawaj nam tu relacje ze staran i nie tylko:) Dziekuje Wam- to ja Ci dziękuję:) Mam nadzieje,że Ciebie problem niepłodności nie dotyka, no i oczywiście każde kciuki przydadzą nam się w naszym boju o bebiko:) Pozdrawiam serdecznie!
-
Cześć wszystkim! Georgio- strasznie mi przykro że znowu los stawia przed Wami trudne doświadczenia:( Mam nadzieję że to już ostatnie i że pomału wyjdziecie z tego dołka, w końcu nie może być cały czas źle...Po latach chudych muszą przyjść tłuste.. A ja miałam podobne doświadzczenia jak Twoja żona, bo raz byłam łyżeczkowana a potem za 2 tyg znowu bo okazało się że nie wszystko wyczyścili...Trzymajcie się i jak możecie do wyjedźcie gdzieś,zmieńcie środowisko. Wierzę że i Wy i Dosia podniesiecie się z tej tragedii i potem już wszystko dobrze się ułoży... Witamy na topiku wszystkie nowe dziewczyny! Szkoda że musiałyście do nas dołączyć, wolałabym żebyśmy wszystkie przeszły już na ciążowe,ale jak to mówią-w kupie raźniej! jagódka-tzrymam kciuki za poprawę wyników nasienia! pamiętaj że do zaciążenia wystarczy jeden plemniczek,musi mieć tylko siłę przebicia żeby dotrzeć tak daleko:) Ale zobacz na Sarę-jej mąż tez miał podobno zerowe szanse na zostanie tatą, nawet przecież była mowa o dawcy nasienia a Sara kiedyś rozważała nawet adopcje- a tu zobacz, szczęśliwa przyszła mamuśka!:) Dosia- tzrymaj się, widzę że i tak jesteś bardzo dzielna!Cieszę się że razem z mężem przeszliście tą trudną próbę i to wzmocniło Wasze małżeństwo. Misia72- witaj! Po pierwsze na pewno nie jesteś za stara żeby tu pisać! Jest tu wiele dziewczyn po 30-tce a zresztą niezależnie ile kto ma lat to problemy z zajściem w ciążę bolą tak samo.Skoro wyniki Twoje i męża są ok to jest szansa na zaciążenie-trzeba tylko wierzyć i się nie poddawać. Teraz trzeba czekać żeby torbiele się wchłonęły (mam nadzieje ze nie byłaś stymulowana clostrebegytem- ja strasznie się zraziłam do tego leku, czytałam że u wielu kobiet powoduje torbiele-u mnie zresztą też). No i wiesz co jak za jakiś czas się nie uda to moze jednak warto pomyśleć o in vitro- to jednak zwiększa szanse a skoro przejmujesz się wiekiem to tym bardziej może warto. Wiem że kasa przeraża ale jak możesz jakoś zaoszczedzic na to a nawet pożyczyć to rozważ to za jakiś czas. Pozdrawiam cieplutko! Basia N- witaj, myślę że odpowiedzi na Twoje pytania znajdziesz w naszych wpisach-tam jest wszystko... Alicja- kurcze tak mi przykro że się nie udało:( Cholera...Może miałaś tak jak ja owulacje po tej złej stronie-to znacznie utrudnia zaciążenie. Ale za to jest szansa że w tym cyklu będzie po dobrej więc do roboty!:) Kciuki oczywiście zaciskam i proszę też dla mnie, chociaż u mnie ten cykl też raczej na straty, do @ jeszcze tydz ale się nie nastawiam po tym co mi gin powiedział.Całusy! Sportsmenka- czekamy na wynik u Ciebie! Może chociaż Tobie się udało i poprawisz statystyki! Trzymam kciuki!!!!! Inka- specjalne uściski dla Ciebie!! Pozdrowienia jeszcze dla Światełko29. Katkarina 28 Malutka86,Moluś,Ja trzymam, malwinka33 (gratulacje!!!!!!!) i dla wszystkich pozostałych!! Spokojnego wieczoru!
-
Sportsmenka- gratuluję nowej pracy:) Niech zgadnę- pewnie związana jakoś ze szkołą lub przedszkolem?:) No i trzymam kciuki żeby tym razem się udało!!!!
-
Cześć wszystkim, rany jak już jest zimno na dworze! U mnie w pracy połowa osób choruje.. Georgio- to co przeżyliście z żoną to naprawdę wielka trauma, nawet sobie nie wyobrażam co czujecie, ja też przeżyłam utratę dziecka, ale to było co innego, zarodek od początku się nie rozwijał a Wy już zdążyliście się do Maleństwa przyzwyczaić..:( Nie wiem co Ci napisać, jak pocieszyć, dziewczyny tu już wszystko napisały. Będę się za Was modlić...Mam nadzieję że żona zrobi wszystkie potzrebne badania żeby wiedzieć co było przyczyną i wykluczyć te przyczyny na przyszłość. Trzymaj się... Dosia- za Ciebie też się modlę i wierzę że czas leczy rany, trzymaj sie kochana... Sara- tzrymam kciuki żeby na wizycie wszystko poszło dobrze, mam nadzieję że już trochę przytyłaś. I moim zdaniem powinnaś jak najczęściej pisać tu na forum właśnie o tych dobrych rzeczach. Jesteś przykładem że może się udać nawet przy rzekomo minimalnych szansach,po 4 in vitro. Jeśli możesz to zaglądaj częściej na swój topik i pocieszaj tych z nas którzy przechodzą załamania, utratę wiary w sens starań i depresje. Komu jak komu,ale Tobie na pewną uwierzą, przez swoje przeżycia jesteś osobą najbardziej wiarygodną bo skoro wiemy że Tobie się udało to łatwiej uwierzyc że i nam się uda. Także zaglądaj tu jak najczęsciej i pisz o swoim szczęściu. Alicja- ja ciągle trzymam za Ciebie kciuki i czekam w napięciu! Mówiłaś że spodziewasz się @ 3-go, oby nie przyszła!!!!!!!!!!!!!!!! Pozdrowienia dla wszystkich,musze jakies zakupy zrobić a nie chce mi sie wychodzić na tą Syberię!Brrrrr!
-
Alicja, Inka- od samego początku moje pokrewne dusze- dzięki za ciepłe słowa,jest mi bardzo miło ale przeceniacie mnie, ja bardzo wiele razy otrzymałam od Was i w ogóle tutaj na topiku tyle wsparcia w trudnych chwilach i tyle radości gdy szło dobrze, że sobie nie wyobrażam żebym mogła o Was zapomnieć. I tak jak Ty Alicja czasem myślałam żeby rzadziej czytać kafe, bo wiadomo że myśli wtedy krążą wokół jednego tematu ale po prostu nie da się:) Muszę tu zajrzeć zawsze jak mam chwile czasu:) Teraz czekam na męża z obiadem i zaraz ruszamy w daleką trasę,pa!:)
-
Inka- dzięki za miłe słowa:) aż się szeroko uśmiechnęłam jak przeczytałam Twój wpis:) Ja mam 31 lat, niby do 40tki czas jest ale masz rację że i po 40tce można. Halle Berry (czy jak tam sie pisze nazwisko tej aktorki) pierwsze dziecko urodziła mając 41 czy 42 lata, zresztą w showbiznesie jest wiele przypadków późnych ciąż. Moja daleka ciocia też przez dłuuuugie lata starała się o dziecko,miała całe mnóstwo kłopotów zdrowotnych i lekarza przekreślili już jej szanse na macierzyństwo ( a wtedy o in vitro jeszzce mało kto słyszał) i udało jej się znienacka naturalnie a już była sporo po 30tce i dziś jej dziecko jest bardzo fajnym i mądrym 17letnim chłopakiem:) także kurka będzie dobrze, doczekamy i my!:) Aha, no i ja też marze o dwójce dzieci a nawet trójce i tylko musze teraz dbać o swoją kondycję żeby na ich weselach jeszcze się pobawić:) No i zgodze się z Tobą że nasza ekipa tutaj to i do tańca i do różańca:) Buziaki Inko kochana i miłego weekendu!
-
katarina- dzięki za wsparcie!Po tym jak napisałaś że na Waszym topiku który trwa ciut więcej niż nasz nagle wysypały się ciąże nabrałam nadziei że i u nas tak kiedyś będzie:) Oby jak najszybciej!Trzymam za Ciebie kciuki żebyś i Ty jak najszybciej dołączyła do tej ciążowej fali:) Dosia- już jesteś bidulko:( Ja rozumiem co przeszłaś w szpitalu, moja ciąża też obumarła (podobno już w 6-7 tyg,ale lekarze czekali z zabiegiem łyżeczkowania aż do 9) ,jeszcze na dodatek leżałam w sali z dziewczynami w zaawansowanej ciązy i to wogóle już było dla mnie trudne. U mnie objawy ciążowe były bardzo intensywne do 6 tyg a potem z dnia na dzień wszystko ustało... Teraz potrzeba czasu żeby jakoś się z tym nieszczęściem uporać. Ja potzrebowałam rozmowy z mężem, mamą ,siostrą ale z nikim innym, nie chciałam wogóle poruszać tego tematu w pracy, wśród przyjaciól, chociaż wszyscy wiedzieli. Ja wręcz zgrywałam twardzielke że sobie ze wszystkim radze. Czas leczy nawet największe rany i teraz moge o tym pisać. No i w moim przypadku też nie było konkretnej przyczyny, lekarze tak tłumaczyli że tak się dzieje w wielu przypadkach, po prostu natura sama eliminuje słabe organizmy, i to wcale nie przekreśla następnej już zdrowej ciązy. Teraz odpoczywaj, zbieraj siły na dalsze starania, życzę Ci z całego serca żeby następnym razem ciąża przebiegała zdrowo i pomyślnie, trzymaj się... Pozdrowienia dla wszystkich, ja odezwe się dopiero w poniedziałek bo wyjeżdżam (oczywiście w dni płodne-standard już w moim przypadku). Alicja-tzrymam kciuki! 3 list. już niedługo oby @ nie przyszła! sportsmenka-co u Ciebie? Czekasz teraz na płodniaki czy już jesteś po ? Pa!
-
Czesc wszystkim, w końcu kafe działa jak należy. Inka- bardzo się cieszę kochana że się odezwałaś!Ja tak myślałam że podczytujesz nas tylko nie masz siły napisać.Wiesz co ja nawet nie myślałam że Ty od licpa do września miałaś aż tyle zabiegów i stymulacji, myślałam że to było bardziej rozłożone w czasie, a tak 2 IUI i 2 razy in vitro na pewno musiały porządnie dać Ci w kość i stąd te przestymulowanie:( Bardzo dobrze że teraz trochę od tego odsapniesz. No i zrobienie wyników i badań od początku to tez dobry pomysł, może jakieś wyniki się zmieniły i przez te pół roku możesz sobie np.hormony podregulować. Wiem że wydaje Ci się to długo, dla mnie miesiąc to już długo, ale z drugiej strony czas tak szybko leci, ja mam co chwile jakies przymusowe postoje i jak na to popatrzeć to też pół roku już czekam na kolejne IUI a zleciało to nie wiadomo kiedy, niby były jakieś naturalne starania i w międzyczasie laparoskopia ale mam wrażenie że przez ten rok nic konkretnego nie mogłam zrobić. Miałam tylko dwie IUI od stycznia i to wszystko:( Więc ten upływający czas tak naprawde rozmywa się na takie mało konkretne działania, więc chyba lepiej w Twoim przypadku odczekać i zrobić coś konkretnego niż tak jak ja byż zmuszonym z miesiąca na miesiąc odkładać inseminacje. Dlatego ja już postanowiłam że jak nie zajde do końca roku to na początku przyszłego in vitro-trzeba zacząć w końcu porządnie działać a nie marnować czas na jakieś mrzonki że uda się naturalnie. Co do naprotechnologii troche o tym słyszałam, ma swoje wady i zalety, ale zawsze warto bliżej poznać siebie. Ja nie znam w swojej okolicy lekarza naprotechnologa ale jakby się jakiś znalazł to może i bym skorzystała. A w Twoim przypadku,kiedy i tak należy Ci się odpoczynek od leków i stymulacji, takie poznanie metod naturalnych to na pewnoe dobry pomysł. Pisz koniecznie jakie badania będziesz robić, i w ogóle jak działa ta cała modno ostatnio naprotechnologia. No i napisz jakie badania hormonów zamierzasz zrobić, mi by też się przydało to powtórzyć. A co z Twoją tarczycą się dzieje?? Ja mam niedoczynność ale cały czas biorę na to leki więc jest w miarę ok? Kurcze jeśli to są wlasnie skutki uboczne in vitro to trochę mnie to przeraża... Inka jak możesz i czujesz się już na siłach to pisz do nas jak najczęściej, nie musimy zawsze przecież rozmawiać o staraniach,lekach,lekarzach itp, ściskam Cię bardzo serdecznie i cały czas trzymam za Ciebie kciuki!!! Wierzę że nam się uda, wyboista droga przed nami i za nami ale musi doprowadzić do celu! Do stresującej 40tki mamy jeszcze czas:)
-
a mi ciagle kafe nie dziala:( moge tylko pisac a nic przeczytac nie moge...
-
Kurcz czy tylko u mnie tak szwankuje kafe? Nie mogę zobaczyć ostatniej strony topiku,wyskakuje ciągle tylko pierwsza...
-
kazika-to też biedaczko trochę przeszłaś:( ja mam 31 lat i też mnie to trochę stresuje, niby teraz wiek płodności kobiety bardzo się wydłuża ale wiadomo że chciałoby się jak najszybciej zaciążyć, żeby potem jeszcze drugie lub nawet trzecie dziecko też zdążyć urodzić.No i zaraz ktoś pewnie pomyśli że za późno na dziecko się decyduje i stąd kłopoty,tylko że ja zaczęłam się starać mając 26 lat...Kazika a możesz napisać czym jesteś stymulowana? No a mój gin woli robić IUI na niepęknietych jeszcze pęcherzykach.Mam nadzieję że tym razem Ci się uda!! Alicja-cieszę się że się odezwałaś i że jesteś już w lepszym nastroju:) Pewnie mi za jakiś czas ten dół też przejdzie,ale fakt że do nastęnych prób znowu muszę aż miesiąc czekać dobija mnie totalnie..Mam nadzieję że masz rację i w końcu los się do nas uśmiechnie!A co do starań podczas wyjazdu to nie ma szans, mieszkanko moich znajomych jest bardzo małe, prawdopodobnie ktoś wpadnie na impreze i może będziemy nocować z kimś jeszcze w pokoju...Eh. No cóż zobaczymy, może akurat IUI wypadnie tuż po wyjeździe,ale jeśli będzie trzeba to zrezygnuję z tego wyjazdu. Trudno. Alicja trzymam kciuki żeby się udało!!Jejku,ale by było cudownie..:) Ty jesteś też w podobnej sytuacji jak moja,4 lata starań,jeden jajowód, i gdyby Tobie się udało to byłaby dla mnie nadzieja na przyszłość. Więc staraj się kochana, staraj!:)
-
Inka-co u Ciebie? Próbujesz jeszcze raz in vitro? Alicja- mam nadzieję że @ nie przyszła...
-
kwiatuszek-okruszek, kazika i kasik- dzięki za wsparcie.. kazik-rzeczywiście nasze historie są baaardzo podobne, bo powiem Ci nawet że ten wyjazd który mam zaplanowany to też jest do Anglii...Jeżeli IUI wypadnie rzeczywiście akurat wtedy to chyba z mężem też zrezygnujemy z wyjazdu, chociaż bilety trochę nas kosztowały i bardzo chciałam jechać. Ale trudno,jeśli tak wypadnie to nie będzie wyjścia, chyba że okres teraz mi się trochę opóźni. A nie byłam stymulowana trochę z własnej woli,myślałam że się uda, dziewczyny tutaj też mi podpowiadały IUI na cyklu naturalnym i myślałam że mi się poszczęści z tym jajeczkiem. Poza tym miałam się zgłoscić do gina do 3 dnia cyklu a to akurat wypadł weekend i poniedziałek gdzie pracuje od rana do wieczora i nie mogłam się zwolnić. Teraz wiem że można się zgłosić nawet do 5 dnia bo i tak się zdąrzy dobrać stymulacje (dopiero na tej wizycie ginka mi powiedziala). A ile czasu po laparoskopii robiłaś IUI?? trzymam kciuki żeby się udało! Skoro pęcherzyki pękły w trakcie IUI to masz duże szanse, daj znać koniecznie! kasik-masz rację- ja już tak długo odpoczywam od starań że już mam dość tej bezczynności. Poprzedni cykl to wogóle był na luzie totalnym bo byłam po laparoskopii i nie pozwolono nam się starać w tym samym cyklu.Więc tym bardziej teraz nie mogłam się już doczekać IUI, po tylu miesiącach bez konkretnych działań bardzo się cieszyłam że coś się zacznie dziać i tym samym zwiększe szanse że się w końcu uda. A tu znowu kicha:( I jeszcze to endometrium-masakra... Nawet jak podrośnie ze 2 mm do soboty to i tak będzie z 7mm a to ciągle bardzo mało:( gawit- jak będzies zmogła to jeszcze przed cesarką napisz nam coś więcej, co u Ciebie słychać. Przydadzą się nam tutaj jakieś optymistyczne wiadomości. Trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie, które już tuż,tuż!! dosia, georgio- tzrymajcie się...
-
Cześć, ja już jestem po wizycie u gina i niestety znowu dupa:( Znowu nici ze starań:( Niestety pęcherzyk jest po złej stronie i nie będzie IUI:( Lekarz mówi ze szkoda naszej kasy bo szanse są minimalne:( Gdybym była stymulowana to pęcherzyków byłoby pewnie więcej i jakiś pewnie trafiłby sie po tej dobrej stronie, a tak na cyklu naturalnym to zawsze mam mniejsze szanse bo jest wtedy zazwyczaj jeden pęcherzyk i własnie moze sie zdarzyć że będzie w tym dobrym jajniku. A endometirum szkoda gadać- 5,4 mm:(:(:( Jak wyszłam od gina to ledwo wstrzymałam łzy, w domu poryczałam się strasznie bo już mam tego dosyć. Kolejny miesiąc stracony, we wrzesniu byla laparoskopia,potem był zakaz starań a teraz znowu w listopadzie nici:( I tak miesiące mijają i mijają:( Zaraz się kolejny rok skończy... Mam totalny kryzys bo tak liczyłam na ten cykl, miałam nadzieję ze po tej laparo sie uda:( Niby można liczyć na cud i starac sie naturalnie (chociaz przy takim endo i jednym "złym" pecherzyku to zero szans) ale owulacja wg gina wypadałaby w sobote a my wtedy wyjeżdżamy do rodziny na groby. Jak zwykle w czasie owu coś staje na przeszkodzie starań.I oczywiście już przeliczyłam kiedy mniej wiecej bedą dni płodne w następnym cyklu (wtedy na pewno poddam się jakiejś stymulacji przed IUI) i oczywiście cholera jasna wypadają w nasz dawno zaplanowany wyjazd do znajomych. Kurna! I nie mozemy za bardzo tego odwołać a tam ze starań nici bo mają małe mieszkanie. Zresztą nie mogłabym tak za ścianą obok. Także dół mam totalny, ostatnia IUI w marcu od tego czasu tylko naturalne starania lub przymusowy postój.I teraz znowu porażka. Beznadzieja....
-
Boże Dosia............... Co Ty piszesz???Nie wierze, po prostu nie wierze....... Co za fatum ciąży ostatnio nad naszym forum??????:( Najpierw georgio, teraz Ty:( Nie wiem co Ci napisać, żadne słowa nie pocieszą, po prostu będę się modlić za Was... Bardzo mi przykro, naprawdę bardzo,bardzo, bardzo mi smutno, jestem w szoku...:( Już wcześniej trochę się martwiłaś tym brakiem objawów, jakbyś intuicyjnie coś czuła... Boże, trzymaj sie kochana, jestem z Tobą..:(:(:(:(:(:(
-
Alicja-mi chodziło właśnie o pęcherzyki,nie jajeczka-pomyliłam się. Ale skoro miałaś zawsze pęcherzyki po obydwu stronach to ok.Ja zawsze miałam jeden pęcherzyk,czasem dwa i lekarz zawsze zwracał uwagę czy ten dominujący jest po tej właściwej stronie. Ale skoro u Ciebie były po dwóch stronach więc wszystko dobrze, wtedy robienie IUI ma jak najbardziej sens. I wiesz ja sobie też tak postanowiłam-jak się nie uda do końca roku to na początku przyszłego in vitro. Ale oby udało się nam bez tego!! A kiedy masz termin @? Oby nie przyszła!:) Georgio-cieszę się że napisałeś. Bardzo Ci i Twojej żonie współczuję:( To był już 15 tydzień..nie myślałam że to tak długo, bardzo mi przykro...I jeszcze to mleko,kurcze..:( Mam nadzieję że czas wyleczy Wasze rany,trzymamy za Was kciuki i wspieramy z całego serca. Trzymajcie się.
-
Alicja-mam do Ciebie pytanko-czy jak podchodziłaś do IUI lekarze mówili Ci zawsze po której stronie jest jajeczko? Bo w Twoim i moim przypadku jest to bardzo ważne -mamy tylko jeden jajowód sprawny więc jeśli owulacja jest nie po tej stronie co trzeba to szanse są rzeczywiście dużo mniejsze.Ja jak przygotowywałam się do chyba drugiej IUI okazało się w trakcie stymulacji że jajeczko jest po złej stronie i wtedy lekarz odradzał podejście do IUI bo szkoda kasy skoro szanse minimalne.Więc ciekawa jestem jak to było u Ciebie? Czy jak podchodziłaś do IUI to owulacja zawsze była po dobrej stronie? Bo jeśli nie to chyba trochę kasę z Ciebie ściągali...Ale z drugiej strony, jak udało mi się zaciążyć na krótko w czerwcu to rzekomo owulacja była po tej stronie gdzie jajowód jest niedrożny więc niezbadana jest nasza natura:) Ale to że pobolewa Cię ta dobra strona to jest bardzo dobry znak!! Masz przez to dużo większe szanse i może właśnie dlatego teraz się uda! Z całych sił będę za to trzymać kciuki!!!!:)
-
ewiklua-gratuluję!!! W Twoim wypadku stymulacja szybko przyniosła efekt prawda? A możesz napisać czym byłaś stymulowana? Teraz tylko dbaj o siebie i uważaj na tą paskudną jesienną pogodę, pozdrawiam cieplutko! sportsmenka- może rzeczywiście ten miesiąc odpuść, postaraj się podchodzić do wszytskiego na luzie,bez liczenia dni płodnych,temperatury itp.Dobrze Ci to zrobi. Ja poprzedni cykl też odpuściłam-co prawda nie z własnej woli i zła byłam na to,ale tak jak teraz na to patrze to dobrze mi to zrobiło.Nie żarłam żadnych leków, nie robiłam testów owulacyjnych,wogole o tym nie myślałam bo i tak mieliśmy zakaz starań.I bardzo dobrze mi to zrobiło. Teraz mam więcej siły żeby znowu walczyć,biegać na usg itd.Ale rozumiem Cię że nastrój masz smutny, ja też łapię doła po każdej nieudanej próbie,bo ile człowiek w końcu może wytrzymać? No ale czy my mamy jakieś inne wyjście? Trzeba walczyć! gdyby jeszcze ta pogoda za oknem była bardziej optymistyczna... Trzymaj sie i głowa do góry!! Dosia- oszczędzaj się przy tym remoncie i nie przejmuj brakiem mdłości,chociaż rozumiem Cię że gdybyś je miała byłabyś spokojniejsza. Może akurat u Ciebie ich nie będzie, a może pojawią się np. w 5 miesiącu, każda ciąża jest inna. Najważniejsze że lekarze mówią że wszystko jest ok. Pozdrowienia! Sara- wpadaj tutaj jak najczęściej,będziemy się starać wyleczyć Cię z tej chandry. Ale nie rozumiem- Twój mąż, rodzina nie cieszą się z ciąży?? Przecież tyle na to czekaliście..No ale rozumiem że masz też jakieś inne problemy? Szkoda ze to się teraz akurat wszystko nałożyło bo te 9 m-cy powinny być dla Ciebie najważniejsze i najpiękniejsze,ale jestem pewna że jak się dzidzia urodzi to i tak wszyscy oszalejecie na jej/jego punkcie i wszystko się ułoży. Trzymaj się,pa! georgio-czekamy tu na Ciebie, napisz coś.....
-
To ja z okazji tej rocznicy wypijam dziś dużą lampkę wina!:) Oby w przyszłym topikowym roku wszystkim nam udało się spełnić marzenia...
-
Kasik-przykro mi:( Tak trzymałam kciuki żeby się udało...Trzeba próbować dalej,nie mamy wyjścia. Musi się w końcu udać!!!!Trzeba w to wierzyć i już! A co do clo to ja też bardzo się zraziłam do tego leku,bardzo obniżał mi i tak cienkie endometrium a wcale nie powodował większej ilości pęcherzyków. No i robiły mi się po tym torbiele,więc nie zamierzam już tego brać. Trzymam cały czas za Ciebie kciuki kochana!!!!!!