Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

egz30

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez egz30

  1. Hej! Ale się dziś zdenerwowałam! Okazało się że znowu nie było mojego wyniku posiewu, aż sama babka w rejestracji się zdziwiła że tak długo. Na szczęście miała serce i wyprosiłam ją żeby zadzwoniła do laboratorium i się dowiedziała co się dzieje. Czekałam w nerwach i byłam pewna że zabieg laparo będę miała niestety przesunięty o miesiąc. Ale na szczęście okazało się że wynik wyszedł z laboratorium dzisiaj i mieli go przefaksować ale już przez telefon powiedzieli,że wszystko jest ok:) To znaczy że bakterii nie ma:) W sumie dopóki nie dostanę wyniku do ręki to pewności nie mam,ale raczej wszystko jest git. Także laparoskopia już za niecałe 2 tyg. Ale daj Panie Boże żeby może nie była potrzebna:) Malutka86- cieszę się że się odezwałaś! Super że już pierwszy kurs methotrexatu za Tobą, widzisz nie było tak źle. Co prawda dostajesz ten lek inaczej niż ja, ja miałam w kroplówce. A ile czasu musisz być w szpitalu przy takim jednym kursie? No i jak możesz to napisz jakie były skutki uboczne..Może będę umiała Ci pomóc. Mam nadzieję że dostajesz jakieś leki przeciwwymiotne. Mi akurat nie było niedobrze przy methotrexacie, tylko po tej mocniejszej chemii i wtedy dostawałam leki (są mega drogie ale na szczęście refundowane),nie zawsze pomagają ale na pewno jest po nich trochę lepiej.A będą Ci robić USG podczas każdego takiego kursu? Bo USG jest baaardzo ważne, powinni Ci robić USG Dopplera, wtedy widać czy zaśniad się cofa czy nie. Mi spadały wyniki bhcg ale na usg było widać że zaśniad nie odpuszcza dlatego dostałam mocniejszą chemię, więc pilnuj żeby w miarę regularnie robili Ci usg. Powinni też zrobić Ci rentgen płuc.Tak profilaktycznie.Dbaj o siebie kochana, zdrowo się odzywiaj, pamiętaj o tych buraczkach! Będzie dobrze, najważniejsze że beta spada! zobaczysz że to wszystko szybko zleci i potem zapomnisz o wszystkim! Pozdrawiam Cię cieplutko:) Guzia79- kobitko kochana, Ty to się bidulko wycierpisz...:( Przykro mi że to badanie PET zniosłaś tak źle. I na dodatek niewiele to pomogło z tego co piszesz.Ale dobrze że robisz dużo badań, wtedy na pewno lekarze niczego nie przeoczą i mając wszystkie wyniki będą w stanie wypracować najlepszą metodę leczenia.No i najważniejsze że to jest początkowe stadium czyli baaaaaaaaaaaaaardzo duże szanse że wyleczy się sprawnie i szybko! Aha, i z tego co wiem w naszym szpitalu też tak było że żeby mieć jakiś zabieg tzreba było być tam hospitalizowanym.Zgroza. Guzia, bardzo mi przykro że tyle trudności musisz przejść,ale jestem pewna że dasz sobie radę i wszystko będzie dobrze! Niestety czasem trafiają się mega przeszkody w życiu,ale człowiek ma w sobie tyle siły że da radę je pokonać. Jesteś bardzo dzielna i musisz jeszcze trochę wytrzymać a potem wszytsko się ułoży. Pozdrawiam i ściskam Cie bardzo gorąco! Asii- witaj, fajnie że do nas zajrzałaś:) Aha,i pozdrawiam moją siostrę która regularnie i z przejęciem czyta nasz topik:)Buźka:) Pozdrowienia dla wszystkich,miłego i spokojnego weekendu!
  2. kurcze,ale się podłamałam, jeszcze nie ma mojego wyniku posiewu a to oznacza (tak mi mówiła lekarka do której dzis zadzwoniłam) że najprawdopodbniej udało się wyhodować niestety jakieś bakterie:( A to oznacza że nie będę miała tej laparoskopii w przyszłym cyklu:( Za malo mam czasu na wyleczenie tych bakterii,nie zdążę do 30-tego:( Cholera jasna, kolejny cykl w plecy:(
  3. Cześć kochani, Megi, Inka- mam nadzieje że pomału dochodzicie do siebie. Najważniejsze teraz to znaleźć sobie jakieś zajęcie...Jesteśmy z Wami! Megi- to w takim razie leczyłyśmy się u tego samego lekarza. Ja też chodziłam do Czecha, wszystkie inseminacje miałam u niego i tak jak pisałam kiedyś średnio byłam zadowolona (np.fakt podawania pregnylu 2 godz przed IUI...),zresztą skoro u Ciebie nie udało się im tyle razy z IUI pomimo tego że jesteś zdrowa też o czymś świadczy. Ale za dużego wyboru lekarzy w Invicie nie ma niestety. Do Szczyptańskiej jakoś nie chciałam chodzić (byłam raz tylko) bo jakoś nie wzbudza mojego zaufania,strasznie młoda jest i jak byłam u niej na USG to dość boleśnie mnie zbadała.Bardzo dobry jest Śliwński ale podobno już tam nie pracuje. Ja już raczej nastawiam że będę musiała podchodzić do in vitro i wtedy pójdę do prof. Łukaszuka (podobno sława na całą pOlskę jeśli chodzi o in vitro) i chętnie posłucham Twoich rad na jego temat. Najgorsze jest to że u nas na pomorzu to nie bardzo jest wybór jakiś innych klinik, ja przynajmniej nie kojarzę. Białystok jest dobry ale dla mnie i męża to niewykonalne jeździć tam na kontrole i badania.Nie bardzo możemy się zwalniać z pracy, więc na razie zostaje gdańska Invicta... Alicja- co u Ciebie?? Kiedy IUI? Ile masz pęcherzyków? Trzymam kciuki!! Sara- a u Ciebie który to już tydzień? Brzuszek pewnie już widać co? Gawit- a Ty kochana niedługo już będziesz rodzić, jak nastrój i samopoczucie? Dosia- trzymam kciuki za usg!Bardzo jestem ciekawa czy będą bliźniaki:) Georgio-jak się czuje żona? Kiedy teraz macie jakąś kontrolę u lekarza?? Sportsmenka- pozdrawiam Cię ciepło, jak tam poszukiwania pracy? Masz już coś? Guzia79- jak u Ciebie?? Jak wynik PET? Miałaś już robione to badanie??Pozdrawiam ciepło, bąź dzielna! Malutka86- rozpoczęłaś już chemioterapię?? Jak ją znosisz? Bierzesz mthotrexat w kroplówce czy zastrzykach? jak się w ogóle czujesz? Ile masz teraz bhcg? Trzymaj się! ewikula, kasik, nowa,lazlo,moluś,nadiewa- co u Was?? Do reszty nie zdąże napisać.Pozdrawiam wszytskich! PS. U mnie 22 dc, plamienia bardzo minimalne w tym cyklu,ale to przez to że biorę duphaston 2 x dziennie i 1 x estrofem w to miało właśnie zniwelować to plamienie. Dziś mam nadzieję będą wyniki posiewu z szyjki macicy, jak wyjdą bakterie to nici z laparoskopi:( A ja już bym chciała żeby jak najszybciej było po wszystkim będzie wiadomo co robić, a tak tkwię w takim zawieszeniu już od marca:( Wyniki powinny być wczoraj i martwię się skoro tak długo ich nie ma to może wyhodowali jednak jakies bakterie:(:( I nie zdążę ich wyleczyć bo laparo już 30-tego... pa!
  4. Martta-to dość niski wynik bety,ale zależy w jakim dniu badałaś, może za wcześnie,rzeczywiście powtórz jeszcze wynik po 48 godzinach od pierwszego badania, ja wzrośnie to jest szansa że to ciąża. Pozdrawiam!
  5. Megi- bardzo mi przykro...:( Naprawdę nie wiem dlaczego człowiek musi tyle przecierpieć:( Bardzo Ci współczuję i rozumiem że jesteś załamana, ale to wszystko co pisałam Ince dotyczy też Ciebie, ja głęboko wierzę że Ci się uda, może potrwa to trochę dłużej ale spełnisz swoje marzenie! Jestem tego pewna, teraz musicie z mężem ochłonąć, dajcie sobie czas,a potem pomyślicie co robić dalej. Rozumiem że jak jesteście z Trójmiasta to leczycie się w Invicie? Mogę wiedzieć u jakiego lekarza robiliście in vitro? U nas na wybrzeżu to nie bardzo chyba jest jeszcze jakaś klinika co? Wszyscy chwalą Białystok,ale to tak strasznie daleko... Przytulam Cię mocno...
  6. Inka skarbie tak mi przykro:(:( Strasznie mi smutno z Twojego powodu:( Nie wiem co Ci powiedzieć, napisać bo wiem że nic Cię teraz nie pocieszy...Musisz to po prostu w sobie przeboleć, przecierpieć, pozwolić sobie na łzy i smutek. Wiem,że to teraz banał ale czas leczy rany. Piękne są też słowa które Sara ma w opisie "NIGDY NIE REZYGNUJ Z CELU,TYLKO DLATEGO,ŻE OSIĄGNIĘCIE GO WYMAGA CZASU! CZAS I TAK UPŁYNIE..." Jestem pewna że prędzej czy później Ci się uda, ludzie walczą o dziecko latami a na końcu zawsze się okazuje że było warto to wszystko przecierpieć. Kochana BĘDZIESZ MAMĄ!! Może nie teraz, ale na pewno Ci się uda, widocznie Bóg uszykował dla Ciebie, dla nas dłuższą drogę do macierzyństwa,ale za to później będzie ono wspaniałe i przede wszystkim przez nas docenione. Bądź dzielna, masz wspaniałego męża, rodzinę,przyjaciół, nas tutaj- jakoś damy radę razem! Teraz pozwól sobie opłakać tą stratę a potem podnieś się i walcz dalej. Skoncentruj na sobie, wymyśl sobie zajęcie, jakieś nowe hobby,prawo jazdy (ja stratuje w październiku),książki,praca- to wszystko spowoduje że czas zleci niepostrzeżenie. Zobacz,Sara próbowała 5 razy, na pewno nie raz miała momenty zwątpienia w sens tych starań a teraz ma dzidziolka w brzuchu. Sara, Ty zresztą sama wiesz najlepiej co napisać Ince. Ja po kolejnej nie udanej IUI w zeszłym roku obejrzałam mądry film " W pogoni za szczęściem" z W. Smithem , piękna wzruszająca historia,a przede wszstkim z happy endem. Obejrzyj sobie kiedyś. Jestem z Tobą... Trzymaj się.
  7. Sportsmenka- przykro mi:( Kurcze, w czym tkwi problem? Może to jednak psychika, my wszystkie przecież często o tym myślimy i nie potrafimy wyluzować. I zazwyczaj udaje się zaciążyć w najmniej spodziewanym momencie:) Dziwne tylko że @ przyszła tak wcześnie (tzn u mnie to nie byłoby wcześnie bo ja mam cykle 25-28dniowe) al rozumiem że u Ciebie to nowość? A @ jest taka jak zwykle czy lżejsza?Brałaś jakieś leki?Trzymam kciuki żeby następny cykl był owocny!!!! W końcu prędzej czy później się uda! U mnie też pewnie nic z tego bo wydaje mi się że nadchodzą te plamienia, ja mam 19dc ale ostatnio plamienie zaczęło się chyba już w 18 dniu. Kurcze cieszę się że robię to laparoskopię bo mam nadzieję że to mi wiele wyjaśni i pomoże. Alicja- daj znać ile pęcherzyków udało się wyhodować po stymulacji, już wiesz kiedy mniej więcej wypadnie IUI? trzymam kciuki!!! Inka, Megi- ciągle czekamy na wieści od Was....
  8. Inka, Megi- wiemy że przeżywacie ciężkie chwile ale napiszcie jak się czujecie.....Martwimy się:(
  9. Inka-trzymam kciuki i czekam w napięciu razem z Tobą na wynik bety...Niestety czasem Bóg wystawia nas na wielką próbę,ale cokolwiek by się nie działo nie możemy się poddawać!!! Już raz udało Ci się zajść w ciążę przez in vitro więc już wiesz że jest to u Ciebie dobra metoda a zatem nie można się poddawać i trzeba wierzyć że wszytsko będzie dobrze! Bądź dzielna kochana! Masz wsparcie w nas, w rodzinie, to jest bardzo ważne a my tutaj na topiku i nie zostawimy Cię samej i będziemy wspierać. Przytulam Cię z całych sił... Alicja- przypomnij mi czym jesteś stymulowana? Kiedy masz teraz wizytę i usg? czy już wiesz mniej więcej kiedy będziesz miała IUI? Trzymam za Ciebie kciuki !!!
  10. Inka-może to plamienie to rzeczywiście nic groźnego? Z tego co pamiętam to żona georgio też krwawiła i to chyba dość długo,a teraz wszystko jest ok! Może rzeczywiście zrób jutro bhcg, gdziekolwiek w jakiejś przychodni. A teraz kładź się do łóżka,weź nospe i staraj się przespać chociaż troche, może ciepłe mleko z miodem trochę Cię wyciszy... Modlę się za Ciebie i przytulam z całych sił.....
  11. Cześć wszystkim, Megi- nie trać wiary, może teraz ta beta napędziła Ci stracha,ale potem wszystko się ułoży. Moim zdaniem to jeszcze jest wpływ pregnylu,przecież wszedzie piszą żeby nie robić wyniku bhcg wczesniej niż 2 tyg od przyjęcia zastrzyku. Musisz koniecznie powtórzyć wynik, może w laboratorium się pomylili. Ale naprawdę bez sensu że kazali Ci tak wczesnie robić bete,tylko niepotrzebnie Cię na stres narażają,a przecież ten wynik i tak niewiele daje, bo najważniejszy jest ten zrobiony około okresu @..Postaraj się nie stresować chociaż wiem że to trudne. A co lekarz kazał Ci teraz robić? Trzymam za Ciebie kciuki, musi być dobrze!!!! Inka-kochana, ja sobie nie wyobrażam i nie dopuszczam takiej myśli żeby się miało nie udać! Ten test to za wcześnie zrobiłaś, może stężenie bety było za małe w moczu, niepotrzebnie się naraziłaś na stres, chociaż rozumiem że chciałabyś już jak najszybciej wiedzieć.Czekamy do środy, będę się modlić za Ciebie Megi,za nas wszystkie... Jesteśmy juz zaprawione w boju i nie możemy tracić wiary!!! Bądź dzielna i nie stresuj się bo to tylko zaszkodzi, jestem z Tobą i trzymam kciuki!!!!!!!! Dla pozostałej ekipy NASZEGO MARZENIA pozdrowienia i całusy!
  12. Dosia-GRATULACJE!!!!!!!!!!:) Wiedziałam że się uda!:) Mogę sobie tylko wyobrazic jaka musisz byc szczesliwa:) dzis leciałam z pracy biegiem i od razu do kompa zeby zobaczyc jak tam u Ciebie:) I wiecie co strasznie mnie to podnosi na duchu ze tak wiele jest ciąż udaje sie po in vitro- i to czesto przy pierwszym podejsciu! Bo ja pewnie tez bede musiala isc a jak widze ze tyle zabiegów się udaje to moze mi tez:) Jeszcze raz gratuluje kochana!!:) Zasłużyłaś na to szczęście! Inka, Megi- Wy będziecie następne:) Już sie nie moge doczekac,żeby Wam pogartulować! Alicja-przykro mi,że nie udało się teraz naturalnie, ale IUI już niedługo,będę z całych sił trzymać kciuki za Ciebie!!!!Ja też bym już chciała podchodzić albo do IUI albo do in vitro, już coraz mnie wierze w starania naturalne. Nawet na naszym topiku widać że częściej zdarzają ciąże po stymulacjach i zabiegach,więc ja się też na to nastawiam. Bedzie dobrze! Musi być! Sportsmenka- mam nadzieje ze te wszystkie witaminki i ziółka pomogą i się Wam tym razem uda. My teraz też nie trafiliśmy w owulację, bo tego dnia byliśmy oboje bardzo zmęczeni i nie mieliśmy nastroju, przytulaliśmy się dzień przed i dzień po owu. Co będzie to będzie, ja już i tak w ten cykl nie wierze, diety żadnej za bardzo nie przestrzegam (tzn,odżywiam się zdrowo,ale te orzechy brazilsikie juz mi bokiem wychodzą) i nastawiam się głownie na to laparoskopie. Trzymam kciuki żebyś już wkrótce ujrzała te dwie wymarzone kreseczki... Sara- dobrze ze juz wróciłaś, wspieraj nas tutaj i dodawaj nadziei na powodzenie, bo już czasem nam jej tu brakuje... Ja byłam dziś w sprawie laparoskopii i mam wyznaczony termin na 30 wrzesnia, więc juz w sumie niedługo. Tylko jutro musze zrobic posiew, jak bedą bakterie to nici z laparoskopii. Mogłam zrobić posiew juz dzis na NFZ ale skoro wczraj współżyliśmy to lekarz nie mógł pobrać próbki,więc biegnę jutro i oby nic nie wykryli. Lekarz który będzie mi robił laparo jest taki sobie,ale trudno.W sumie nie będę długo leżała w szpitalu,zgłaszam się o 7 rano tego smego dnia zabieg i na drugi dzień puszczają do domu. Zadnych badań wczesniej nie musze robic (tylko ten posiew),troche mnie to dziwi bo na necie czytalam ze sporo się robi badań wczesniej...A Wy dziewczyny (te które robiły laparo) robiłyście jakieś badania wczesniej? Jak ja bym chciała już mieć to z głowy i zacząć już coś konkretniej działać. W marcu byłam na ostatniej IUI i od tego czasu tylko natural,bez żadnych leków, czas dać organizmowi jakiegoś kopa i zacząć działać:) Oby po tej laparoskopii się udało! Pozdrowienia dla wszystkich!!! PS. Dosia- jeszcze raz gratulacje!!:)
  13. Cześć dziewczyny! Przede wszystkim wielkie gratulacje dla nowa81!!!! Musisz być bardzo szczęśliwa!:) To jest ciąża naturalna prawda? A mogłabyś przypomnieć w skrócie swoją historię? Tyle nas jest tutaj że już mi się czasem wszystko miesza:) Jeszcze raz gratulacje! Dosia-nie mogę się doczekać Twojego jutrzejszego testowania! Jestem pewna że będzie pozytywne:) Mi się wydaje że spokojnie możesz już testować, z tego co pamiętam to Sara i Inka testowały już 10 dnia po transferze, będę lecieć jutro z pracy żeby zobaczyć wynik i jako piewsza złożyć gratulacje:) Inka- jak się czujesz??? Masz jakieś przeczucia? Tak bardzo bym chciała żeby się Tobie i Dosi udało,z resztą jestem pewna że tak będzie:) Jak ja Wam zazdroszczę dziewczyny...Ja muszę czekać na tą laparoskopię, jutro mam wizytę i lekarz powie mi na kiedy jest termin wolny,oby już w przyszłym cyklu dało radę to zrobić. Alicja-nie odzywasz się, napisz co u Ciebie!! Czy będziesz podchodzić teraz do IUI? Pozdrowienia dla wszystkich!
  14. Kochani,ja dziś znów tylko na chwilke,wyjeżdżam na weekend (chociaż wolałabym zostać w domu i nadgonić pracę..) i nie wiem czy uda mi się coś napisać do Was,ale wszystko przeczytałam i wszystkim czekającym na wynik życzę dwóch kresek:) A wszystkim oczekującym na działania bardzo kibicuję! Chciałabym napisać do każdego,może jednak jutro mi się jakoś uda:) Całusy!!!:)
  15. Cześć wszystkim! U mnie powrót do pracy zaczął się na całego,mam mnóstwo papierkowej roboty i już tęsknie za wakacjami...Jeszcze tylko 10 m-cy:) Inka- rany kobieto gdzie Ty pomieściłaś tyle jajeczek????:) Fantastyczny wynik! Mam nadzieję że będzie dużo ładnych zarodeczków i przynajmniej dwa zagoszczą u Ciebie na dłuuugo a potem może kolejne dwa?:) Trzymam kciuki za pomyślne wieści z kliniki!!!! Dosia- zdziwiłam się tą informacją że nie jest za dobrze leżeć plackiem po transferze...Hmm,ja właśnie po IUI tak robiłam,wiadomo że nie cały czas ale jednak..Ale skoro lekarz tak mówi to może coś w tym jest. Co do pobolewania to z tego co pamiętam to nie raz czytałam że po transferze zdarzają się bóle,bo zarodki się zagnieżdżają,więc się nie martw!Ja cały czas mam przeczucie że Ci się uda!:)Ba! jestem pewna:) Sportsmenka-wiesz że jak zdecydowałam się na tą laparoskopię i dużo czytałam wypowiedzi różnych dziewczyn na ten temat w internecie to pomyślałam też o Tobie, bo w sumie u Was też nie ma stwierdzonej przyczyny niezachodzenia w ciąże. Owulacje masz ładne,wyniki męża też ok,więc może przyczynę da się ustalić za pomocą laparoskopii? Kiedyś pamiętam pisałaś że endometrium miałaś 17-18mm a przy okazji szukania czegoś o laparo dowiedziałam się że wcale nie jest tak dobrze mieć za duże endo,więc może w tym przyczyna? Pewnie nie,nie znam się,ale może warto sprawdzić,zapytaj przy okazji lekarza o tą laparoskopię. Wielu dziewczynom pomogło to zajść w ciążę a ja się juz tak napaliłam na ten zabieg że nie mogę sie doczekać i mam nadzieję że uda się w następnym cyklu.Ale i tak trzymam kciuki za Wasze naturalne starania!!! Kasik-3 pęcherzyki to piękny wynik!A podwójna IUI zwiększa szanse więc mam wielką nadzieję że Ci się uda tym razem:) A przypomnij mi kiedy miałaś laparoskopię? Ile cykli jesteś po? Zaciskam kciuki w czwartek!:) Pocahontas-dawno nie pisałaś,jak Twoje endometrium?? Georgio-jak się żona czuje? Mam nadzieje,że mdłości jej jeszcze nie dopadły,pozdrawiam:) Ewikula-trzymam kciuki za ten cykl!! Guzia,Malutka- proszę się teraz zdrowo odżywiać,żeby mieć potem siły,tyle pysznych warzyw i owoców dookoła więc wcinać witaminki kobitki!:) Miłego wieczoru kafeterianie:)
  16. Moluś-GRATULACJE!!!!! To teraz musisz dbać o siebie podwójnie:) A powiedz mi-Ty pracujesz? Jeszcze raz gratulacje!:):)
  17. Cześć kochani!Dzwoniłam rano w sprawie tej laproskopii do poleconej przez gina kliniki (swissmed) i najpierw musze sie zapisac na wizyte do lekarza,ktory pewnie powie jakie badania wykonac itp. i wyznaczy termin laparoskopii.Oczywiscie na fundusz ta wstepna wizyta bylaby za ok.miesiąc,wiec na wizyte zapisalam sie prywatnie (znowu 120zl pojdzie..) ale sama laproskopia bedzie na fundusz.Mogłabym na tą wizyte pojsc juz za dwa dni,ale nie mogę się zwonić akurat wtedy z pracy więc idę 10.09 i wtedy się dowiem kiedy będzie laparoskopia. Mam nadzieję że już w następnym cyklu. W tym byłoby ciężko coś znaleść bo to już 5dc,a trzeba by było zrobić jeszcze te wszystkie badania,poza tym teraz nie bardzo mogłabym brać 2 tyg zwonienia. Byłam też dzisiaj na USG tarczycy,no i niestety już wiem skąd ta niedoczynność-mam baaaardzo małą tarczycę:( Poza tym okazało się że mam malutki guzek,niby lekarz który robił to USG mówił że nie ma się czym martwić,bo guzek jest malutki i że to nic groźnego,ale wynik pokazałam swojej endokrynolog a ona wspomniała coś o biopsji:( Jejku,jak jeszcze to miałoby mnie czekać to bym się chyba załamała-cały czas coś:( Pójdę do tej endokrynolog jeszcze za tydz (dziś tylko na chwilę zaszłam pokazać wynik) i wtedy pomyślę co robić,ale mam nadzieje ze ta biopsja nie bedzie potrzebna. Dosia-super że już jesteś z dzieciaczkami!!!:) ja jestem przekonana że już wkrótce zobaczysz dwie kreseczki:) Teraz oszczędzaj się , przed Tobą chyba 2 najdłuższe tygodnie,tzrymam kciuki!!!!!!! Inka-jak będziesz się już lepiej czuć napisz jak po biopsji, oby wszytsko ok i bezboleśnie..... kasik33-dziękuję za dobre rady i utrwalenie mnie w mojej decyzji co do laparoskopii:)Mam nadzieję że i u mnie to pójdzie wszystko bezproblemowo. A Ty teraz podchodzisz do in vitro?Jeszcze raz dzięki:) Pozdrowienia dla wszystkich!!!!
  18. Dziewczyny ja za Was też trzymam kciuki z całych sił!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  19. Dziewczyny, kochane jesteście,co ja bym bez Was zrobiła...Jesteście dla mnie ogromnym wsparciem i dziękuję losowi że na tym topiku zaczęłam pisać... A zatem dzięki Wam, a także mojej mamie i siostrze (które również namawiają mnie na ten zabieg,bo mąż genrelanie jest zdezorientowany) postanowiłam że pójdę na laparoskopię i postaram się znaleść jak najszybciej wolny termin. Pewnie w tym cyklu się już nie uda,choć to dopiero 3 dc (ale i tak w pracy by mnie teraz nie puścili ),ale mam nadzieję że już w przyszłym pójdę. Dosia,Inka,Guzia-macie rację,ten zabieg może mi dużo pomóc w dalszym działaniu, a te skutki uboczne przecież nie muszą mi się przytrafić, ja po prostu zawsze tak panikuję i po prostu boję się kolejnej ingerencji w organizm. Ale jak trzeba to trzeba-wiele już przeszłam to dam radę i z tym! Dziękuję że natchnęłyście mnie nadzieją że będzie dobrze,bo ja już dziś zwątpiłam w ogóle w sens starań o dziecko-co chwile jakiś kłody pod nogi:( No ale nic to! W poniedziałek dzwonię do kliniki poleconej mi przez gina (nie wiem dlaczego nie zaproponował laparo w swojej klinice,ale może nie chciał żebym płaciła,ale i tak dowiem się ile u nich kosztuje). Na razie podzwonię popytam ile trzeba czekać na laparo na NFZ,jak będą odległe terminy to chyba się zdecyduję prywatnie (choć tą kasę wolałabym zachować na in vitro). Także zacznę działać w pon. Jeszcze raz wielkie dzięki za Wasze zdanie na ten temat i głos rozsądku:) Inka-pytałaś czemu aż u trzech lekarzy się leczę.To jest tak-głównie chodzę do kliniki leczenia niepłodności (od zeszłego września,choć byłam już ich pacjentką w 2006) i głównie stosuję się do zaleceń tamtejszego lekarza. Ale po tej ciąży biochemicznej odpuściłam sobie klinikę na czas wakacji i poszłam do innego lekarza,świetnego ginekologa a także onkologa który prowadził mnie w czasie chemioterapii.Ma b.dobre opinie,wiem że pomógł też parom z problemami z płodnością.On właśnie uważa że wszystko u mnie jest ok,no trochę niepokoi go to cienkie endometrium,ale mówi że głownie to sprawa psychiki,po prostu za bardzo chcę zajść w ciążę. Do tego lekarza chodzę od czasu do czasu,na kontrolę po chemii.Teraz w wakacje byłam u niego dwa razy i zamierzam zadzwonić do niego w poniedziałek zapytać się jeszcze co sądzi o laparo w moim przypadku,ale i tak wiem że na zabieg pójdę. A trzeci gin to babka ginekolog-endokrynolog,bo mam niedoczynność tarczycy i chodzę do niej na kontrolę już od paru lat.Ona z kolei uważa że wszystko jest u nas w miarę ok,bardzo mi współczuje że tyle niepowdzeń mnie spotkało ale mówi że teraz to problem jest po męża stronie ale witaminki pomogą i mamy się starać naturalnie. Tylko ja już w cuda nie wierzę,pójde na laparoskopie i zobaczymy co dalej. Także głównie jestem pod opieką kliniki leczenia niepłodności,ale od czasu do czasu odwiedzam jeszcze tych dwóch lekarzy.I tak naparwdę to żadnego nie mam zaufania na 100%... Guzia79-jejku,tak mi przykro że w tak młodym wieku masz takie ciężkie doświadczenia:( To wszystko jest takie niesprawiedliwe i trudne do zrozumienia..Zamiast się cieszyć młodością i korzystać z życia my spędzamy większość czasu u lekarzy,w klinikach czy w szpitalu:( Ale najważniejsze to się nie poddawać! ja sobie cały czas tak myślę,że skoro teraz tak dostajemy od życia w kość to potem już w "kwiecie wieku" będziemy sobie żyć beztrosko:) W końcu jakiś limit nieszczęść na jedną osobe jest, prawda? dziękuję Ci za Twoje rady dotyczące laparoskopii-tak jak już pisałam wyżej na pewno się na nią zdecyduję i postaram się jak najmniej przy tym panikować. Ja wiem co to jest badanie PET-sama się nad nim zastanawiałam,ale właśnie te koszty mnie trochę przerażały no i w mojej okolicy tego badania nie robią.Poza tym jak wyszłam ze szpitala to już nie miałam sił gdzieś jeszcze jeździć na badania.Zaśniad na szczęście rzadko daje przerzuty i może się odnowić jedynie w ciąży,ale rzadko pojawia się po raz drugi u kogoś kto go już przeszedł (2%).Ale dziewczyna z którą leżałam w szpitalu miała kosmówczaka,też nowotwór i wiem że jechała na to badanie PET i mówiła że to badanie jest b.ważne także jak masz możliwość to je rób koniecznie!Będę się modlić za Ciebie, nie bój się chemii,można sobie z nią poradzić,grunt to być dobrze i pozytywnie nastawionym,a skoro ma pomóc to trzeba ją brać i już. Musisz się nastawić na to że idziesz do szpitala po to żeby wygrać i wychodzisz stamtąd zdrowa,nie ma innej opcji i koniec!Na pewno wszystko się dobrze zakończy bo jesteś jeszcze młoda,organizm jest silny i da sobie radę.Pytaj lekarzy jak to jest z ciążą po chemii,ja musiałam odczekać rok.A masz DOPIERO 30 lat,czyli do 40-tki jeszcze dużo czasu:) Pozdrawiam Cię gorąco i trzymam kciuki za całych sił za Twoje leczenie!!! I jeszcze raz-Dosia,Inka,Guzia- dziękuję....Całusy!:)
  20. Cześć dziewczyny, ja niedawno wróciłam z wizyty u gina w klinice (pierwszy raz od czerwca,od tej ciąży biochemicznej) i jestem podłamana tą wizytą:( Jak przyszłam do domu to się rozryczałam jak głupia..Myślałam że w tym cyklu podejde do IUI,cieszyłam się bo jakoś tak wierzyłam że się uda,mąż bierze witaminki,ja wiesiołek a zresztą sam fakt że coś będę działać konkretniej dodawał mi energii.Bo przecież ostatnią IUI miałam chyba w kwietniu lub może nawet w marcu! A tu dupa,nic z tego nie wyjdzie bo mój gin zmienił koncepcję działania całkowicie. Był bardzo zaskoczony tą ciążą biochemiczną,bo teoretycznie nie miałam prawa zajść w tamtym cyklu bo jajeczko było w prawym jajniku a ja nie mam prawego jajowodu.Mówił że takie sytsuacje się czase zdarzają,że jeden jajnik wchłania jajeczko z drugiego jajnika(czy jakoś tak),ale jest to niezmiernie rzadko. Więc gin już zwątpił w ten mój wynik histeroskopii-bo przypomne że podczas badania HSG okazalo sie ze mam dwa drozne jajowody a podczas histeroskopii wyszło że wogóle mam tylko jeden,no a ta histeroskopia jest badaniem dokładniejszym. Ale żeby mieć jeszcze większą pewność gin chce mnie skierować na ...laparoskopie:( Boje sie tego zabiegu jak cholera,jest dość inwazyjny no i te możliwe komplikacje.Poza tym będę go robić na NFZ i dopiero w poniedziałek dowiem się ile się czeka:( Gin ma taki plan-zrobić laparoskopie i zobaczyć co tam jest naparwde w środku,jeśli wyjdzie ok,nawet jak mam ten jeden jajowód ale jest z nim wszystko ok i z macicą i endometrium też to robimy dalej IUI (i to nawet kilka jeszcze) a jeśli nie to od razu na in vitro. Gin mówił że wogóle jestem trudnym przypadkiem,bo trzy razy zaszłam w ciążę (w tym dwa nturalnie) a rzadnej nie mogę donosić,z każdą były problemy pomimo tego że wszystkie wyniki moje i męża są dobre(pokazałam te najnowsze wyniki mężą i gin stwierdził ze sa ok,nie się co przejmować! I to go najbardziej dziwi i niepokoi-wyniki dobre,ciąże są ale są z nimi problemy:( W ogóle mówił że ta ciąża biochemiczna to nawet dobry znak-to znaczy że plemnik dotarł,zapłodnił komórkę,ona się zagnieździła i tylko z jakiegoś powodu znowu się nie rozwinęła w prawidłową ciążę.I dlatego jeśli wynik laparo okaże się ok to będziemy próbować naturalnie i jednocześnie podchodzić do IUI żeby zwiększać szanse,dlatego gin mówi że wtedy IUI możemy robić jeszcze parę razy,bo są duże szanse zarówno na ciążę naturalną jak i przy IUI. Ale jeśli na laparo wyjdzie coś niepokojącego to od razu idziemy na in vitro...Tylko zanim ta laparoskopia będzie to minie troche czasu,gin mówi że ma nadzieję że IUI uda się przed Bożym Narodzeniem zrobić!!! Tyle czasu miałabym czekać??!! Kurcze,mam taki mętlik w głowie.Nie wiem sama czy iść na to laparo,boję się kolejnej ingerencji w organizm,miałam już 3 łyzeczkowania i histeroskopię,czyli już 4 razy byłam znieczulana..:( Boję się też tych zrostów po laparoskopii. Z drugiej strony wiem że ten zabieg może mi jakoś pomóc. Tylko żaden z pozostałych dwóch lekarzy (chodzę w sumie do trzech i każdy radzi co innego!) nigdy nie wspomniał o tym zabiegu. Wg jednego to wina psychiki,że jest szansa na ciążę naturalną. Drugi (mój endokrynolog) też twierdzi że uda się naturalnie ale tym razem to mąż musi podleczyć wyniki nasienia wit,no a ten trzeci z kliniki zaleca laparo...I co ja mam robić??????????????????????????? dziewczyny,błagam,dordzcie mi coś! czy któraś z Was miała laparoskopie(bo już nie pamiętam)? Jeśli tak to czy ten zabieg Wam jakoś pomógł??Były komplikacje? Przepraszam że ja tak dziś dużo o sobie,ale martwię się...Jednocześnie się modlę żeby może jednak udało się zajść w ciążę jeszcze przed laparo.... Dosia,Inka-wspaniałe wyniki stymulacji!!!!!!!! Jejku,jak ja Wam zazdroszczę że już jesteście tak blisko celu! Trzymam kciuki za Was z całych sił!! Tylko jak już wszystkie pozachodzicie w ciąże to nie zapomnijcie o mnie:( Bo ja zaczełam pisać prawie od samego początku,równo z Sarą,Gawit i Nadiewą-one już pozachodziły w ciąże,zostały mamami,a ja jak ostatnia sierotka jakoś nie mogę:( Ale mam dziś doła:( Sorki.
  21. Cześć wszystkim! Ja dziś zaliczyłam brutalny powrót do rzeczywistości po wakacjach..Jeszcze dobrze nie zaczęłam pracy a już mam dość:( Ale co robić, dopóki w totka nie wygram trzeba pracować.A że gram w totka średnio raz na rok to dorobienie się milionów i rzucenie pracy zajmie mi pewnie trochę więcej czasu:) ewikula-bardzo mi przykro z powodu @ :( Może rzeczywiście doszło do zapłodnienia tylko komóreczka się z jakiegos powodu nie utrzymała:( Przykro mi,ale jednocześnie pozytywny jest sam fakt że najprawdopodobniej byłaś w ciąży (o czym świadczy opóźnienie @ i to że jest taka obfita, no i ta blada kreseczka na teście) ,to oznacza że organizm jest na ciążę gotowy i może następnym razem się uda.Trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki!!Najważniejsze to się nie poddawać! I bardzo Ci dziękuję za miłe słowa:) Nie zasłużone,ale bardzo miłe:) Pozdrawiam cieplutko! Dosia-WOW!!Ale jesteś dzielna kobita! Nie dość że wyprodukowałaś tyle komórek to jeszcze tak dobrze zniosłaś punkcję! Jejku,jesteś tak blisko celu:) Jestem pewna że się uda!:) Teraz odpoczywaj,zaciskam kciukasy! Ewikula-za Ciebie też trzymam kciuki,daj znać kiedy IUI! Georgio-korzystaj z pogody i wypoczywaj bo za jakieś 8 m-cy dzidzia Wam już nie pozwoli się wysypiać:) Inka-myślę o Tobie i zaciskam kciuki!! sportsmenka-pozdrawiam Cię serdecznie:) Malutka-trzymaj się i jakby coś pytaj,zobaczysz że nie będzie tak źle!Szybko zleci i zaraz o tym zapomnisz! Kurcze,musze spadać bo mój mąż zaraz mnie zostawi i sam na grilla pójdzie:)Pa!
  22. mniej niż 1.2 i wtedy i tak dostaje się dodatkowe dwa kursy chemii tak na wszelki wypadek. Zrobią Ci też na pewno rtg płuc i jak możesz to zrób też usg jamy brzusznej,żeby zobaczyć czy tam jest czyściutko. Uff,miało być krótko,ale się rozpisałam...Przykre wspomnienia wróciły,ale powiem Ci Malutka że mi ta choroba wbrew pozorom dużo dała,dużo nauczyła. Przede wszytskim pokory wobec losu i radości z drobnych rzeczy. Nawet nie pomyślałabym że taką radość mi da zjedzenie śniadania i nie zwymiotowanie go.Pójście na spacer bez obawy że zaraz się przeziębię albo wiatr zwieje mi chustkę z łysej głowy. Na prawdę jak wyzdrowiałam i skonczyłam ostatnią chemię to byłam najszczęśliwszą osobą na świecie! Nie myślałam o tym "dlaczego ja",nie miałam żalu że znowu mnie coś przykrego spotkało tylko dziękowałam Bogu że z tego wyszłam. Tak jak to mówią- najlepszy przepis na szczęście to zabrać człowiekowi wszystko co ma, a potem oddać namiastkę tego co miał wcześniej a człowiek i tak oszaleje z radości:) Malutka życzę Ci żebyś jak najszybciej zakończyła to chemioterapię i jak najszybciej potem o tym zapomniała. Bądź dzielna i nie nazywaj zaśniadu nowotworem,nie używaj tego słowa,traktuj to jak jakiegoś intruza którego musisz szybko sprzątnąć z organizmu. Trzymam za Ciebie kciuki!!!!!!Nawet się nie obejrzysz jak już będzies po wszystkim,pisz tu do nas,będziemy Ci pomagać,będzie dobrze-zobaczysz, pa:)
  23. Malutka-ja wiem że zaśniad to bardzo rzadka choroba,dlatego tak się zdziwiłam że spotykam tu kogoś kto to przeszedł,zresztą mam też znajomą która też z tym paskudztwem walczyła i ma teraz dziecko:) To jest dla mnie najlepszy przykład że można z tego wyjść i zapomnieć. Napiszę Ci dziś w skrócie,bo w zasadzie już się kładę spać. Ja miałam4 cykle methotrexatu na początek i w zasadzie one powinny Ci pomóc bo Twoja beta nie jest zbyt wysoka (nie pamiętam już jaka u mnie była jak zaczynałam chemię,ale jutro sprawdzę) i dlatego trzeba szybko zacząć chemię żeby paskudztwo zwalczyć póki jest nie duże. Mi beta spadła po pierwszym zabiegu wyłyżeczkowania a potem wzrosła i lekarze skierowali mnie na kolejne łyżeczkowanie bo myśleli chyba kretyni że to można od tak wyciąć i z głowy. Teraz sobie myślę że te drugie łyżeczkowanie nie bylo potrzebne tylko od razu na chemię powinnam iść,a tak niepotrzebna ingerencja w organizm.Po tym drugim łyżeczkowaniu chemia ładnie spadała,chodziłam co tydz na kontrolne USG bhcg i było ok.Aż na pewnej wizycie na usg okazało się że zaśniad za bardzo się wgryza w ścianę macicy i lekarz podjął od razu decyzję o chemii. Ten lek methotrexat może być w postaci zastrzyków ale ja miałam jako kroplówkę. Jednego dnia mały woreczek methotrexatu a na drugim dzień był jakiś lek osłonowy. I tak na zmianę. Nie pamiętam ile taki jeden cykl trwał.Chyba ok tydz,potem parę dni przerwy ( i wtedy wypuszczali mnie do domu).Potem robiłam bhcg,morfologię i próby wątrobowe i znowu do szpitala. Na początku bhcg spadało szybko ale potem się u mnie zatrzymało,na usg też kiepsko,więc dostałam tą mocniejszą chemię "emaco",nie będę ukrywać że ona dała mi bardzo we znaki:( Wymiotowałam,nie mogłam jeść,schudłam ponad 10kg,przy 164cm wzrostu ważyłam 48kg,potworny ból mieśni i stawów, no i najgorsza strata włosów..:( Ale to się bardzo rzadko zdarza żeby dawali tą mocniejszą chemię. Najczęściej ten methotrexat pomaga,a ja go wcale nie odczułam,włosy nie wypadały,nie miałam mdłości (a nawet jak je masz to dostaje się leki żeby były mniejsze).No i na pewno będziesz miała w trakcie leczenia silne krwawienie,tzn.nie cały czas ale mi chyba po trzecim kursie przyszło,taki krwotok,ze szok. Ale to dobrze,to znaczy że macica się oczyszcza,im szybciej to dostaniesz tym lepiej.Moja koleżanka też miala dosc szybko to krwawienie i wogole szybko skonczyla chemie,miała tylko methotrexat,6 kursów. Generalnie sam pobyt na oddziale chemioterapii nie jest łatwy,tyle tragedii dokoła:( Ale ja zaprzyjaźniłam się tam ze świetną dziewczyną (do tej pory mamy kontakt), razem miałyśmy kursy chemii,oglądałyśmy filmy,plotkowałyśmy i podchodziłyśmy do tego w miarę na wesoło.Miałyśmy nawet swoje nazwy na szpitalne leki i pielęgniarki (CUDOWNE apropos!). Był też fantastyczny ksiądz,codziennie nas odwiedzal,opowiadal kawały:) Malutka,jestem pewna że uda Ci się tylko z methotrexatem i szybko to Twoje leczenie zleci. Teraz co do diety-w czasie chemii staraj się jeść lekkostrawne produkty bo i taki leki strasznie obciążają wątrobę. Przede wszystkim tzreba pić sok z buraczków i jeść jak najwięcej buraczków- na krwinki. Ja przez rok po skonczeniu chemii nie mogłam na nie patrzeć i na sam widok miałam mdłości. Ale póki je możesz jeść to jedź jak najwięcej. Warto też jeść grejfruty, czerwone mięso (np.tatar ale z dobrego mięsa) z natką pietruszki-mnóstwo żelaza.Dużo owoców i przede wszytskim już trakcie chemii dużo płynów bo rozcieńczają lekarstwa i tak ich nie czuć. I tak wyniki krwi pogorszą się po chemii ale dzięki tej dietce na pewno szybko wrócą do normy.Poza tym jeśli ma się słabe wyniki krwi to mogą nie dopuścić cię do nowego kursu chemii a jak już sie zacznie to warto by bylo jak najszybciej skonczyc.W czasie leczenia spada też odporność więc unikaj kontaktu z chorymi osobami,pij zapobiegawczo mleko z miodem i czosnkiem.Ja smarowalam sobie też maścią żyły i ręce żeby można było łatwo pobrać krew (pobierają codziennie!) i wbić wenflon. Ja się tego bardziej bałam niż samej chemii, na sam widok pielęgniarki która o 6 rano przychodziła na pobranie krwi to miałam łzy w oczach:( I tylko jedna dawała radę! Mnie żyły strasznie bolały,ale ja mam cienkie od zawsze więc u Ciebie nie musi tak być. Miałam jeszcze dużo przykrych objawów i ale to przy tej cięższej chemii (ema-co) więc nie będę ci tu ich opisywać. Moja mama wyszukiwała różne sposoby by mi ulżyć,pytała znajomych, rodzinę i bardzo mi pomogła (nie wiedziałam że okład z liści kapusty może zdziałać takie cuda na bolesne mięśnie!). W ogóle wsparcie rodziny i przyjaciół to podstawa udanego leczenia!! moja mama brała wolne w pracy,kombinowała ze zwolnieniem byle tylko ze mną siedzieć (a mieszka 200km ode mnie),moja siostra i mąż zaraz po pracy czy przed do mnie przyjeżdżali i rozśmieszali na różne sposoby:)Wszystko żebym tylko o tym wszytskim nie myślała.... Sam oddział onkologiczny w nasyzm szpitalu był wyposażony super.TV,DVD z zestawem filmów,gazety itp. Już nie pamiętam co jeszczce może okazać się dla Ciebie istotne. Wiem,że bhcg musi spaść do
×