Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

egz30

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez egz30

  1. Kochani,chciałam się zWami podzielić szczęśliwą wiadomością...Wróciłam własnie z usg i widziałm...2 serduszka...:)))) Jestem w bliźniaczej ciąży po 7 ivf...Na razie wszystko ok,serduszka pięknie biją, ale to dopiero 6 tydz i drże jak to dalej będzie.Wicecie,ze u mnie to daleka droga.Ja mam tą nieszczesną macice jednorożną,gdzie sa problemy przy donoszeniu jednego dziecka,ale mam nadzieje,ze bedzie dobrze i Pan Bóg dopomoże...:) Bardzo sie ciesze i dziękuję Bogu za każdy kolejny dzień ciąży...Czekam na moje dzieci ponad 7 lat,mam nadzieje,że teraz jest w końcu mój czas...Proszę trzymajcie kciukiPozdrawiam wszystkich baaaaaaardzo gorąco ze wszystkich moich 3 serc:)))
  2. Kochani życzę wszystkim wspaniałych,magicznych,radosnych Świąt oraz spełnienia tych najważniejszych marzeń, oby każda z nas doczekała świąt spędzonych radośnie ze swoją rodziną-mężem i dziećmi.... Bardzo dziękuję za kciuki i pamięć,dam znać po Nowym Roku jak już coś będę konkretnie wiedzieć,pa!
  3. asiulka-ależ oczywiście że "nowe" znaczą i to dużo,bo dzięki wam ten topik nadal jakoś istnieje, a do Ciebie nie pisałam tu na forum bo wysłałam Ci wcześniej maila. Kiki-super że się odezwałaś:) Cieszę się ,że i u Ciebie wszystko dobrze i córeczka zdrowo rośnie. Mój mail to egz30@wp.pl, chętnie dowiem się jak leczyłaś problemy z krzepnięciem, ja mam złe wyniki białka S i C i lekarka mówiła że mam przed ivf i po brać większą niż zawsze dawkę clexane na rozrzedzenie krwi, to chyba działa podobnie jak aspiryna.Pozdrawiam serdecznie:) Dosia-dzięki za informacje o Misi,cieszę się że u niej wszytsko dobrze i że synek wyszedł na prostą, bo pamiętam jakie miał problemy zdrowotne na początku.Pozdrów ją ode mnie,uściski dla Ciebie i synka:) Pa!
  4. Witajcie, po bardzo długiej przerwie...Właśnie napisała do mnie asiulka, że jeszcze o mnie tu pamiętacie, to bardzo miłe..Przepraszam, że tu już nie piszę,ale mój czas z tym forum już minął i tak jest lepiej. Poznałam tu cudownych ludzi, z wieloma pisze do tej pory i to forum zawsze bedzie dla mnie ważne, ale teraz już nie czuję że jest to topik dla mnie. Cieszę się jednak bardzo że forum ciągle żyje i mam nadzieję,że ciągle komuś pomaga. Jeśli chodzi o mnie to niestety dzieciaczka się nie doczekałam-macie rację -gdyby tak było to na pewno bym się podzieliła tą wspaniałą (choć dla mnie abstrakcyjną) wiadomością. Na początku roku zapisaliśmy się do ośrodka adopcyjnego,ale kolejki są tak duże że na samo szkolenie czekamy do wiosny. Ten rok czekania postanowiliśmy popróbować jeszcze włąsnych starań.W międzyczasie porobiłam mnóstwo badań, próbowałam nawet ivf z AZ (nie udane). Genetycznie wyszło u mnie wszystko ok (o dziwo!),ale mam parę problemów immunologicznych,mam problemy z krzepnięciem (za gęsta krew-za wolno krąży w macicy). Do tego właśnie wygasają moje jajniki (jestem w sumie młodą osobą,ale chyba niestety liczne stymulacje spowodowały że rezerwa jajnikowa tak szybko się wyczerpała),więc tak ostatnim rzutem próbujemy jeszcze raz ivf (7 próba!),to może być moja ostatnia szansa na własne komórki.Także w listopadzie/grudniu trzymajcie kciuki. Nie mam wielkiego ciśnienia, wiem już że co ma być to będzie.Wszystko co mogłam to zrobiłam,zbadałam.Jak ma się udać to się uda. Na szczescie jestesmy zapisani w ośrodku i tak czy siak dzieciaczek będzie. Mój lekarz we mnie wierzya,ale cudów nie obiecuje. Także staram się podchodzić na spokojnie do całej sprawy,już chyba to całe ciśnienie z posiadaniem dziecka troche ze mnie zeszło,ale oczywiście nadzieja się tli. Za wszystkie starające się trzymam kciuki, mam nadzieję ze Wasza droga nie bedzie tak długa jak moja (juz ponad 7 lat).Dosia-cieszę się że u Ciebie wszystko dobrze!Twój synek to już duży chłopak.Tak samo Megi,trolwena-cieszę się macie dzieciaczki już ze sobą i jesteście szczęśliwe! Trolewna byłam bardzo ciekawa jak Twoja ciąża bliźniacza się rozwijała, tym bardziej że podchodziłyśmy prawie w tym samym czasie u tego samego lekarza-ale ten czas leci... A nie wiecie co u Misi? jak tam jej bliźniaki a szczególnie synek? Pozdrawiam Was bardzo serdecznie,dziękuję że o mnie pamiętacie, życzę wszystkiego dobrego!
  5. Margi-a gdzie Twoi znajomi chodzili na szkolenia? Bo wiem,że jest różnie w różnych częściach kraju, w moim ośrodku też kiedyś było szybciutko,ale przez to ze teraz dużo ośrodków zostało zlikwidowanych (u nas teraz na całe województwo sa tylko 2 ośrodki..) no i przez to że teraz bardzo dużo par ma problemy z płodnością i zgłasza się do ośrodków to kolejka się wydłuża...Babka z naszego ośrodka mówiła,że kiedyś zgłaszała się średnio jedna para na tydz. a teraz nawet po kilka w ciągu jednego dnia...Pozdrawiam gorąco:)
  6. Witajcie kochani, słyszałam że pytacie o mnie więc wpadam tylko na chwilę,żeby dać znać że żyję..Dziękuję że o mnie pamiętacie. U mnie różnie-raz lepiej raz gorzej, ciągle nie mogę pogodzić się z utratą kolejnej ciąży, przeliczam sobie, w którym tygodniu bym juz teraz była,ile dzieci bym już miała gdyby wszystkie ciąże zakończyły się powodzeniem, zadręczam się że może mogłam coś jeszcze zrobić żeby się udało..No ale czasu nie cofnę, staram się jakoś funkcjonować. Wiem,że droga do macierzyństwa może prowadzić w różny sposób i niezależnie w jaki sposób zostaniemy mamami możemy być bardzo szczęśliwe. My zapisaliśmy się do ośrodka adopcyjnego i będziemy czekać ponad rok na same szkolenia, bo jest mnóstwo, coraz więcej, par które chcą adoptować. Zobaczymy co się jeszcze wydarzy, mamy czas na podjęcie ostatecznej decyzji. Fizycznie czuję się dobrze i poza wahaniami w długościach cykli to wszystko chyba wróciło do normy. Cieszę się, że forum ciągle funkcjonuje. Z częścią z Was ciągle mam kontakt i bardzo się z tego cieszę. Bardzo jestem ciekawa co u "starych" forumowiczek... Misia-jak dzieciaczki? Synek już wychodzi na prostą? Kiki,Sportsmenka, fjolecik,światełko-jak Wasze dzieci?? Dziewczyny jeśli chcecie do mnie napisać na maila (egz30@wp.pl) to zapraszam, bo bardzo jestem ciekawa co u Was... Margi, asiulka-cieszę się że u Was wszystko dobrze i Wasze ciąże pięknie się rozwijają:) Pozdrawiam wszystkich bardzo,bardzo gorąco, wybaczcie że nie będę pisać na forum, to ciągle przywołuje bardzo dużo wspomnień, może kiedyś... Całusy dla całego wątku!
  7. Cześć, chciałam napisać do Was ostatnio raz w tym roku i najprawdopodobniej ostatni raz w ogóle..Przed chwilą wróciłam ze szpitala,niestety u mnie się pokomplikowało,po odstawieniu leków (oczywiście na usg byłam też u innego lekarza żeby się upewnić co do serduszka) czekałam na poronienie naturalnie co wg lekarza byłoby dla mojego organizmu najlepsze.W święta,jedne z najsmutniejszych w moim życiu, było czekanie w stresie czy już się coś zaczyna czy nie, koszmar...:( Po świętach dostałam skierowanie do szpitala na wywołanie poronienia, dostałam tabletki na skurcze które powodowały straszny ból brzucha..cały dzień się męczyłam nie tylko fizycznie ale też psychicznie, to czekanie aż organizm odrzuci moje dziecko było koszmarne...Poroniłam na drugi dzień dopiero, nawet nie chcę pisać jakie to był straszne przeżycie, ten widok mam ciągle przed oczami..Niestety i tak musiałam mieć zabieg łyżeczkowania bo nie wszystko się oczyściło a żeby było mało to niestety jest podejrzenie zaśniadu:(:(:( Boże jeśli okaże się że to znowu to paskudztwo to nie wiem co zrobię...Nie przeżyję znowu tego koszmaru chemioterapii..Teraz leżałam na oddziale sąsiadującym z moim byłym oddziałem onkologicznym,niektóre pielęgniarki mnie nawet poznały,jak zobaczyłam te chudziutkie pacjentki z kroplówkami w chusteczkach na głowach to bolesne wspomnienia wróciły...:( Czekanie 3 tyg na wyniki histopat. będą jedne z najdłuższych w moim zyciu...A żeby tego bólu i cierpienia było jeszcze mało to okazało się że w szpitalu trzeba było wypisać metryczkę naszego dziecka (jakies nowe przepisy) gdzie musieliśmy podać płeć dziecka, a skoro jej jeszcze nie znaliśmy to musieliśmy wymyśleć..podaje się też imię.. trzeba było zdecydować czy pogrzeb na własną rękę czy szpital się tym ma zająć, to jest niezależne od wieku ciąży,nawet w tak wczesnej jak nasza..Naprawdę czułam się jak w jakimś koszmarnym makabrycznym śnie, nie dość że i tak człowiek cierpi to jeszcze to...:(:(:( Trzeba też iść do USC gdzie dostaniemy jakieś potwierdzenie urodzenia dziecka martwego...:(:( Teraz jestem w domu i z pomocą bliskich staram się dojść do siebie...Dziewczyny my już z mężem podjeliśmy decyzję-już nie będziemy się starać o dziecko, to już koniec,żadnego więcej in vitro. To wszystko, te lata intensywnych starań bardzo dużo mnie i męża kosztowały..Wszystko kręciło się wokół tego.. Byłam 5 razy w ciąży, żadna dobrze się nie rozwijała, nie wiadomo czy kiedykolwiek moja ciąża zakończy się sukcesem a nie wyobrażam sobie przechodzenia przez poronienia,szpitale,łyżeczkowania jeszcze raz..Mam dość rozkładania nóg na usg, planowania urlopu tylko pod kątem ivf i wyjazdów do BS, mam dość ciągle pokłutych do bólu żył, wenflonów, badań,czekania w przychodniach,szpitalach.. Nie mam już siły, coś się we mnie wypaliło,coś pękło i czas powiedzieć stop. Przez 6 lat starań wpakowałam w swój organizm tony leków, wątrobe mam pewnie w opłakanym stanie, jajniki pokłute po punkcjach, brzuch cały w siniakach po zastrzykach, psychika w rozsypce..Żebym jeszcze wiedziała że kiedyś się uda, żeby mi to ktoś zagwarantował to nie patrzyłabym na cierpienia i pewnie próbowałabym dalej..Ale nikt gwarancji mi nie da. Wg lekarzy jest jakiś problem genetyczny,bo wszystko inne jest ok, lekami byłam teraz super obstawiona, wyniki które robiłam były idealne, lekarze twierdzą że kiedyś być może trafi się taki zarodek który nie będzie obciążony tym wadliwym genem ale na takie "kiedyś", "być może" ja już nie mam siły ani czasu... Życie i zdrowie mam tylko jedno, są inne ważne rzeczy w życiu, przecież posiadanie dziecka nie jest jedynym celem naszego życia na ziemi. Mam wspaniałego męża, cudowną rodzinę, kochanych przyjaciół,pracę i muszę zacząć doceniać co mam. Niektórzy mają dzieci a brak im miłości w małżeństwie są niespełnieni nieszczęśliwi, niektórzy mają dzieci obłożnie chore i cierpiące, a niektórzy mają dzieci które niestety zapominają o swoich rodzicach na starość..Bardzo chciałam mieć dziecko,walczyłam o nie latami poświęcając cały swój czas, energie,zdrowie,pieniądze temu marzeniu niestety lata przeleciały a dziecka nie ma i nikt mi nie zagwarantuje że jak będę walczyć jeszcze rok, dwa, trzy dziecko kiedyś będzie..A nie chcę się obudzić na starość i myśleć że najlepsze lata swojego życia zmarnowałam na pogoń za mrzonką... Bolesna prawda jest taka że nie każdy kto marzy o dziecku będzie je miał...Skoro nie jest mi dane urodzenie dziecka to muszę to w końcu zaakceptować i się z tym pogodzić...Zawsze byłam bardzo pogodną, wesołą, optymistycznie nastawioną do życia osobą a jak teraz patrzę co się ze mną dzieje to masakra...Muszę odzyskać jakoś radość życia, a przede wszystkim muszę odzyskać zdrowie. Mąż cały czas mi powtarza że to ja jestem dla niego najważniejsza i nie chce mieć dziecka kosztem mojego zdrowia..Może kiedyś pomyślimy o adopcji..Kiedyś byłam przeciwna ale ostatnio o tym coraz częściej myślę,zobaczymy..Na razie muszę dojść do siebie,psychicznie i fizycznie,poczekać na wyniki histopat. i modlić się żeby to nie był zaśniad. Zycie mamy tylko jedno i czasem człowiek staje się szczęśliwszy mówiąc "stop" niż gnając na złamania karku do przodu..Zobaczymy co los przyniesie..Ale póki co wybaczcie ale nie będę już tu pisać, muszę odpocząć od tematu starań, ivf, lekarzy,bety itp. Moje jedno marzenie póki co się nie spełniło a taki jest temat forum...Dziękuję wszystkim za ogromne wsparcie jakie tu dostałam przez te lata, nie raz powtarzałam jak wielkim darem byliście dla mnie, mam nadzieję że i ja mogłam jakoś niektórym z Was czasem pomóc, z wieloma osobami się zaprzyjaźniłam i mam nadzieję będę się ciągle przyjaźnić, trzymam kciuki za wszystkie starające się!! Szczególnie za bardzo, bardzo mi bliskie Inkę i Alicję!!! Dziewczyny z całego serca życzę Wam by 2012 był dla Was szcześliwy!!!!! Asiulka-gratuluję i trzymam kciuki za spokojną i bezproblemową ciążę! Resztę gorąco ściskam i całuję! Gdybym w jakiś sposób mogła komuś pomóc to piszcie na maila egz30@wp.pl (wkrótce odpiszę na maile). Jeszcze raz dziękuję za wszystko i życzę nam wszystkim żeby nasze życie było po prostu szczęśliwe, cokolwiek by miało to szczęście oznaczać...
  8. Serduszko mojego dziecka przestalo bic...Mam dosc wszystkiego,jestem zalamana, dostalam w prezencie gwiazdkoym ból, zal i totalna pustke...Poddaje sie..,nie bede juz walczyc o dziecko,widocznie nie moge go miec,nie bede walczyc z losem, 6 lat podporzadkowalam temu jednemu celowi, 5 razy bylam .w ciazy i zawsze cos szlo nie tak...Nie mam juz sily, nie mam juz sily pytac "dlaczego??" po kazdej porazce,...a ta zabolala mnie najbardziej bo widzialam serduszko....Zegnam wszystkich,ja juz nie bede pisac, nie walcze juz o JEDNO MARZENIE....Dziekuje za wszystko,zycze Wam wszystkiego dobrego..
  9. asiulka-bylas na usg? Co powiedzial lekarz? Jest peherzyk? A bete badalas? I pamietaj jak boli bierz nospe,powinno pomoc,trzymaj sie!
  10. kaska-bardzo mi przykro:( Mam nadzieje,ze mimo wszystko na usg okaze sie ze ciaza jest i teraz rusy z kopyta,trzymaj sie!! tosia-jak sie czujesz...?? asiulka-Ty lec na to usg a poki co wez nospe,mi lekarz kazal ja brac rozkurczowo,brzuch Cie pewnie bardziej boli przez ta hiperstym.ale trzeba to sprawdzic!
  11. kaska-kurcze to rzeczywiscie bardo dziwne...Czemu ta beta taka dziwna...?Mam nadzieje,ze mimo tych problemow wszystko sie ulozy,trzymaj sie i koniecznie daj znac jak bedziesz po wizycie!
  12. hej,teraz moge dokonczyc:) lulita-jak sie czujesz? panterka w centki-witaj,wiesz co z tym wrogim sluzem to dosc kontrowersyjna sprawa,raz jest a raz go nie ma,to badnie nie zawsze daje miarodajne wyniki,trzeba je zrobic w konkretnym dniu cyklu itp,wiem ze wielu lekarzy nie przyklada do tego zbyt uzej wagi,cytlam kiedys duzo na ten temat bo sama to rzekomo milam (a mimo to udalo mi sie 2 razy zajsc w ciaze naturalnie).Ale jesli tyle sie juz staracie to mysle ze mozna sproowac IUI ,zawsze to zwieksza szanse.No i dobrze ze maz leczy ta bakterie,nasienie sie poprawi na pewno,trzymam kciuki! asiulka-jak samopoczucie?Pytalas mnie o usg-ja zawsze mam doochwowe,na tak wczesnym etapie ciazy przez brzuch nie byloby dobrze widac,a bylas w koncu w szpitalu? Mam nadzieje,ze brzuch juz Cie nie boli,pozdrawiam! Nadia-przykro mi powodu @:( Ale z nowym rokiem nowe nadzieje i tego sie trzeba trzymac! A ja czekam w napieciu na czwartkowa wizyte u lekarza,oby bylo dobrze...,pa!Pozdrowienia dla wszystkich!
  13. czesc wszystkim! kaska-wspolczuje problmow...:( moja ciaza tez pobleowa..;( a powiedz na jakim etapie beta spadla? na usg bylo serduszko?I co mowili Ci lekrze? Kiedys mialam poobna sytuacje i bardo jestem cieawa opinii Twoich lekarzy na ten temat,a ktory masz teraz tydz? Trzymam kciuki! I napisz cos wiecej, zawsze tylko tak krociutko... kurcze zaraz mi bateria padnie,dokoncze poniej
  14. lulita-ja przez te plamienia nie mialam luteiny dopochwowej tylko podjezykowa (plus duphaston) ale skoro odczuwasz taki dyskomfort to zadzwon do lekarza,ja nie raz slyszalam ze mimo ze luteina dopochw.jest b,skuteczna to jednak czesto podraznia. pocahontas8k-dzieki:) a co u Ciebie?? Buzka,mileo dnia:)
  15. czesc dziewczyny,dzieki za wsparcie,ja caly czas wierze,ze bedzie dobrze i na nastepnym usg bedzie juz lepiej:) asiulka-mi mdlosci tez b.szybko sie zaczely,teraz jest juz lepiej,kiedy idziesz na nastepna wizyte?trzymam kciuki! lulita-trzymam kciuki zeby kruszynki z Toba zostaly na cale 9m-cy! Jakie zarodeczki mialas podane?Dbaj o siebie teraz:) ann1989-i jak powtrzalas test? Magste-trzymam kciuki zeby udalo Ci sie jak najszybciej zaciazyc!bedzie dobrze:) Calusy dla Was!
  16. Czesc,my niedawno wrocilismy od lekarza, nie pislaam wczesniej bo wczoraj strachu sie najadlam i dzis na wizyte jechalam w wielkim stresie..wczoraj wyecial mi duzy skrzep wielkosci 2cm kulki (sory za opis) i oczywiscie juz mialam czarne wizje..Ale na szczescie dzis na usg na szczecie okazlo sie ze maluszek jest i serduszko bije:)Ale niestety bezproblemowo nie jest..Lekarza b.niepokoja te ciagle plamienia i dziwil go moj obraz usg,nawet poprosil innego lekafza na konsultacje-na poczatku myslal ze to krwiak i ze zarodek ma duze pole odklejania,ale najprawdopoobniej jest tak ze to ten drugi zarodek,ktory sie nie rozwinal jest przycisikany przez ten zdrowy rozwijajacy sie zarodek i stad to krwawienie i dla mnie bylaby to wg dr najlepsza droga,zeby ten drugi sie po prostu upllynnil i zostal wydalony -w ten sposob macica sie oczysci i zrobi miejsce rozwijajacemu sie dziecku.Istnieje tez niestety ryzyko ze to dziwne puste "pole" to ne drugi pecherzyk a...zasniad:( Niby raczej to warpliwe ale jetem w grupie podwyzszonego ryzyka i trzeba to sprawdzic,dlatego mam zbadac bete czy nie za wysoka...Takze tak to wyglada,bardzo sie ciesze ze serduszko bije i moj silacz walczy ale martwie sie czy wszystko bedzie dobrze.Wiedzialam ze moja ciaza latwa nie bedzie ale chyba niespodziewalam sie takich problemow juz na poczatku...Ale co tam!Dam rade! I moja kruszynka tez!:) Lekarz mowi ze najwazniejsze ze dzidzia rosnie i tego sie trzymam:) nastepna wizyta za tydz,zeby monitorowac te plamienia.
  17. asiulka-literowki to sa dopiero u mnie:)Nie wiem jak w ogole mozecie mnie rozczytac:) Ale przez to lezenie nie moge swobodnie pisac na kompie,wiec wybaczcie mi te niezliczone bledy:)Buzka!
  18. asiulka-piekny przyrost bety!!!:)) Super!Gratulacje!Zycze Ci zdrowej i bezprolemowej ciazy!No i wspolczuje tej hiperstymulacji,to na pewno nieprzyjemna sprawa,nawet bym nie pomyslala ze mozesz to miec..A co do pytania o bete-to oczywiscie jak najbardziej wyniki moga byc bardzo rozne,w koncu kazdy organizm jest inny.Trzymam kciuki za dalsze wzrosty bety! inka- dziekuje kochana:) ale zadna ze minie bohaterka:) na innym forum czytalam o dziewczynie ktora walczyla 20 lat! I sie udalo!To dopiero determinacja...A sily dodawala mi moja cudwna rodzina,przyjaciele i to forum (zaluje ze nie jest juz takie jak kiedys,no ale co zrobic) ,z wieloma osobami sie tu zzylam i wiele zawdzieczm,m.in.Tobie:) jestem bardzo teraz szczeliwa,jak zamykam oczy to widze to maciupkie serduszko i od razu mam usmiech od ucha do ucha:)Ale wiem,ze jeszcze daleka droga przede mna ... Kochana zycze Ci zeby Twoje marzenie sie jak najszbciej spelnilo,wiem ze tak bdzie!! Wierze w Twoje mrozaczki!:) Trzymam z calych sil kciuki za Ciebi i Alicje!!! Calusy:) doia-brawa dla Maciusia!:)Wcale Ci sie nie dziwie ze sie wzruszylas:)Pozdrawiam! margi-zapytam lekarza o to ciagle wstawanie do kibelka,ale biore juz tyle lekow ze chyba nie chialabym brac czegos jeszcze,ale z drugiej strony zamiast lezec to ciagle biegam do lazienki.Zobaczymy.A jak Ty sie czujesz?Ktory to tydz?Sciskam:) lulita-trzymam kciuki za czwartkowy transfer mozaczkow!!! Misia-pozdroiwenia dla Ciebie i maluchow! kiki-usciski dla Ciebie i corci! fjolet,sportsmenka i inne mamuski-pozdrawim! tosi-trzymaj sie... Guzia-co u Ciebie?? co z operacja? już-nie-czekająca -ja tez jestem ciekawa pod jakim nickiem wczesniej pisalas...ja mam dosc dobra pamiec i nie przypominam sobie,zeby jakis post z prosba o wsparcie pozostal bez odpowiedzi ktorejs z foumowiczek,chetnie to zweryfiuje. I pomijjac wszystko inne-pozwol ze przytocze jeszcze twoje slowa: "Biedne zgryźliwe kobiety- zawiść i nienawiść zżera je od środka i wypala. Ty i ja mamy swoje szczęścia. One są same.Ciekawe jak bardzo źle życzą pozostałym, na każdą wiadomość o pozytywnej becie. "...rece opada normalnie...Czy naprawde myslisz,ze to forum przetrwalo by tyle lat gdyby karmilo sie zgrylioia,zawicia i nienawicia?Tylko nie doszukuj sie tu jakiejs agresji. ja tylko zacytowlam twoja wypowiedz chcąc podkreslic ze bedac na tym forum praktycznie od poczatku smiem nie zgodzic sie z twoimi slowmii-mam do tego prawo a wrecz obowiazek,po tym jak wiele dobrego spotkalo mnie tutaj. Tyle na ten temat. Bardzo dziekuje za wszystkie cieple slowa i wsparcie,przepraszam ze nie pisze do kazdego,ale mdlosci sie chyba znowu rozkrecaja,dzis rano wymiotowalam i martwe sie ze tak slabo sie odzywiam,bo naprawde wcisniecie w siebie pol bulki to wyczyn:) ,mam nadzieje ze z czasem bedzie lepiej,najwazniejsze zeby maluch byl zdrowy i prawidlowo sie rozwijal:) Milego dnia!:)
  19. Tosia-tak mi przykro...:(:( Bardzo Ci wspolczuje...Niestety wiem co czujesz,w zeszlym roku mialam taka sama sytuacje jak Twoja:( Niestety najgorszy jest bol psychiczny :( Ale kochana wiem ze choc teraz ciezko w to uwierzyc to czas leczy rany ...Sam zabieg nic nie boli (mialam 4 razy),potem roznie jest z @,raz przychodzi szybciej raz pozniej. Bardzo mi przykro, trzymaj sie Tosiu,jestem myslami z Toba.. Dosia-ja leze praktycznie caly czas od 4 tyg,teraz tez ale kucze musze wstawac siuisiu co godzine a wollabym rzadziej,no ale o zrobic.Krwawenie nie jest juz tak mocne ale ciagle jest,buziaki:)
  20. mialo byc "Wasza wiosne!":) ja tez trzymam-dzieki za kciuki:) A co u Ciebie? Jakie plany??Pozdrawiam:)
  21. Rety dziewczyny co ja dzis przezylam...Dotalam ok.11 silnego krwawienia zywo czerwona krwia,strasznie sie przestraszylam,pojechalismy z mezem do szpitala zalamani ze juz po wszystkim...Ale na usg okazalo sie ze ciaza sie trzyma i jest serduszko!!!!!!!:):):)To najpiekniejszy widok na swiecie...Nie moge uwierzyc ze po tylu latach dane mi bylo w koncu zobazyc malenkie pulsujace serduszko mojego dziecka...Oczywiscie poplakalam sie:) A maz nie mogl odzalowac ze on serduszka nie widzial i kazal mi caly czas opowiadac jak to jest:) Nie wiadomo skad to krwawienie,lek.mowil ze moze jakas zylka pekla,albo ten krwiak sie uplynnil,bo teraz na usg go nie bylo (ale usg bylo b.krotkie wiec nie wiadomo),martwi mnie to ze caly czas sa problemy z tym krwawieniem,bo plamie juz b.dlugo..Ale wierze ze nasza kruszynka jest b.dzielna i silna i da sobie ze wszystkim rade:) A juto na usg nie pojde,zeby nie bylo dzien po dniu,przeloze na czw.niby lek.mowi ze to nie przeszkadza,ale wole poczekac.Aha,mdllosci od paru dni nie mam,,ale apetytu tez nie. asiulka-co u Ciebie??bylas u lek.? tosia-jak beta?? Inka-calusy kochana i dziekuje za nieustajace wsparcie,ciagle trzymm kciuki za Ciebie i Alcje i Wasza wione!:) Milego dnia!
  22. do zjaliwej pani pod nozymi nickami-przeczytalam twoj ostatni wpis,bo wiedzialam ze nie pozbawisz sie tej przyjemnosci skomentowania tego:) I po twoim wpisie widze,ze trafiam w sedno...Wspclzuje. Dla przypomnienia-ja juz kiedys kiedys pisalam ze przestalam czytac twoje wpisy po tym jak nad trescia (a w zasazie jej brakiem) panowala forma czyli wulgaryzmy,obrazanie wszystkih ktorzy maja inne zdanie od twojego,ktorzy smieli cie skrytykowac.Jak toje wisy zaczynly sie od "cholera jasna!!", "ty babiszonie!" , a potem juz bylo gorzej to po prostu odechiewalo sie czytac,bo po co? naprawde pzeczytaj swoje wczeniese wpisy bo chyba zapomnials co do kogo pisalas i jak.. Gdybys swoje zdanie wyrazala w spokojny,cywilizowny sposob nie byloby by problemu,ale u ciebe wyrazanie opini wiaze sie z uzywaniem gluipich prostackich porownan,wulgarnych slow i niezrozumialej dla mnie agresji. Naprawde nie umiesz.inazej?Mi nie raz ktos cos pisal,radzil,ale nigdy nie bylo to z taka agresja jak u ciebie.Nikt przed toba na tym forum nie uzywal tak wulgarnego jezyka, i nie dziwiie sie ze dziewczyny ci tak a nie inaczej odpowiaaly,tylko w polemice z toba tak jest-nie dziwi cie to?Nawet jak ze soba nie zgadzalysmy w czyms z dziewczynmi to nigdy nie znizalysmy sie do takigo jezyka. A skoro tak cie boli,ze my tu sie lubimy i wspieramy i jestesmy "kolem wzajemnej adoracji" to po co sie meczysz? Normlnie czlowiek nie lubi przebywac w miejscu do ktorego nie jest przekonany,ktorego nie lubi.Ty ewidentie masz tu wszstkich gdzies wiec to chore ze tu ciagle jestes.A twoich wpisow jet ostatnio najwiecej. Tak bardzo szukasz czyjes uwagi?Odpowidasz od razu na kazdy wpis do siebie-tak jakbys tylko przed kompem siedziala i tylko na to czekala...Skoro zyczliwosc i kultura jest ci tak obca ze wydaje ci sie nieszczera to tylko moge wspolczuc...Nie mierz innych swoja miara,skoro ty taka jestes to nie znaczy ze inni.Jesli sprawia ci chora satysfakcje pisanie tu to pisz-w koncu gdzies musisz dac ujscie zlosci i frustracji.Skoro padlo n nas to trudno,zawsze ozna cie ignoowac.Ja napawde ci wpolczuje,bo nie poznalam nigdy takiej ooby i nie sadze zeby czlowiek szczesliwy mial tyle zlosci sobie. Aha,to ze sie zacernilas to smiezne,bo robilas to juz kilka razy,pisalas juz pod tyloma nickmi,czasem tylko po to zeby sama siebe poprzec...:) Tyle. I pewnie gotujesz sie do odpisania,ale zmarnujesz czas,ja ten raz postanowilam ci odpisac tym potem wyczerpllas moja uwage. Chcialam,zeby cos do iciebie dotrlo,ale na to nie licze. I zgadzam sie z tym co pisze Dosia-szybko zapomilas jak to bylo...
  23. asiulka-a brafas nospe? wez od razu dwie teraz jak taka Cie boli,albo jesli msz taka moliwoc to dzwn o lekrza
  24. Alicja-u mnie poki co oczekiwanie do wtorku do kolejnego usg,ciesze sie ze plamienia od 2 dni sa zecydownie mniejsze,dzis (opukac!) praktycznie nic,mam nadzieje,ze ta moja kruszynka dzielnie walczy -caly czas ja o to prosze:)Ja leze,odpoczywam,biore leki i staram sie nie denerwowac-zobczymy jak to bedzie. A co do tej zjadliwej pani-ja juz dawno ignoruje te wpisy,juz w pierwszym zdaniu poznaje styl tej pani i po prostu nie czytam dalej,szkoda mi czasu i energii na czytanie ciagle tego samego,tych samych wulgryzmow,juz kiedys pisalam ze omijam ludzi ktorzy maja w sobie tyle zlosci,jadu i nienawisci...Nawet mi jej zal,bo jak puste,samotne i smutne musi byc czyjes zycie zeby tak nienawidzic ludzi... Pomijam juz ze mi by szkoda bylo czasu na to ciagle siedzenie przed kompem. Juz widze jak dostane za ta opinie wiadro pomyj:) ale jesli taka jest forma terapii tej pani to prosze bardzo:) nie robi to na mnie wrazenia:) Tosia-jak u Ciebie?jak po wizycie?? badalas bete?? pozdrawiam i milej niedzieli! przepraszam za bledy ale pisze telef.
  25. asiulka-trzymam kciuki za przyrost bety!! tosia-a jak Twoja beta??
×