Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Fasolkowa mama

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Fasolkowa mama

  1. Jeszcze raz dzięki Dziewczyny i dzięki za miłe słowa o Kindze. :D Kurcze, współczuję wszystkim rozchorowanym. U nas na szczęście zdrowo, ale coraz bardziej się boję.... Ja też muszę zajrzeć na bloga i pooglądać Maluchy. Moja ma z tyłu łysy, wytarty pasek. Głupio to wygląda, ale mam nadzieję, ze niedługo zarośnie. ;) Ewcisko- ja też myślę, że dasz radę. Kasza, Dunia, nie mówiąc o Carmen- same twardzielki dają radę z Maluszkami, u Was też szybko leci. Lusia- u Was się polepszyło w temacie koopa, a u nas zielono i już nie codziennie... Nie wiem, czy to przez probiotyk, czy od rozszerzania diety.... Poję to moje dziecko herbatką ziołową, soczkami, żeby sprawę popędzić, a tu nic... Dobrze, ze brzuch jej nie boli... Carmen- jak tam u Was? M wciąż z Wami? Lilianko- ja ciuszki piorę, ale piorę nawet swoje, jak kupię coś nowego. Wiem coś o tym, jak te ubrania są przechowywane, przez ile rak przechodzą i co się dzieje w magazynach... Radziłabym prać wszystko, co nowe. Co do pracy- współczuję. Wiem, ze jeśli wygasa Ci umowa, to pracodawca ma prawo jej nie przedłużyć. Może warto zawalczyć z tym zwolnieniem, w końcu dla młodej matki pieniądze na utrzymanie maleństwa są najważniejsze. Zobaczcie, jak to się dzieje. W ciąży miałyśmy wyrzuty, że lekarz wysyła na zwolnienie, jak najdłużej chciałyśmy pracować, pewnie część z Nas, chodziła na zwolnieniu do pracy, żeby wspomóc w ciężkiej sytuacji, a teraz- pracodawca niestety nie zawsze o tym pamięta. Przykre to jest. :( Dziewczyny z lipca, dołączajcie jak najbardziej, jeśli u Was atmosfera niemiła. My jakoś dajemy radę pomarańczowym, trzymamy się razem. MamoE- wypoczynku zatem życzę! :D Duża buźka! Co do gotowania, wiem, że można znaleźć coś niby ekologicznego, ale ja zawsze mam obawy, że ktoś mnie okłamuje i ekologiczne warzywko nie ma w sobie nic z ekologii... :( Chyba będę gotowych poszukiwać w hipermarketach.
  2. Dunia- to ja zaczęłam od owoców, najpierw jabłuszko, potem brzoskwinka i banan. W Pl pediatrzy chyba są zdania, żeby od owocków zaczynać. Dziś było kilka łyżeczek marchewki z ziemniakiem. Nie wiem, czy obrałam dobry schemat żywieniowy, ale stwierdziłam, że najlepiej zacząć od naszego czyli jabłuszka, a potem reszta. Na początek chciałam pojedyncze owoce wprowadzić, żeby potem resztę, jako że są łączone. Niestety jakoś w sklepie nie mogłam poza marchwią, żadnych pojedynczych warzyw znaleźć... :o Pediatra mi przez telefon powiedział, że do 5 mc powinnyśmy mieć już wprowadzone zupki z mięskiem, ale ja nie dam rady w tak krótkim czasie aż tak jej dietę urozmaicić. Z resztą to za szybko moim zdaniem. Soczki też podaję z pojedynczych owoców. Śliwkowe są w PL, zakupiłam, ale jeszcze nie dawałam. Soczki podaję, żeby Mała poznała smak, jak łyżeczka jej nie odpowiada. No to zacznę kleik dodawać do deserków, może faktycznie nie pasuje jej konsystencja na wpół płynna. :) Dzięki
  3. Kasza- wszystkiego naj dla Was! ;) Ja zagęszczam kleikiem ryżowym Dunia- dzięki za porady. :) Jak czytam o Jaśku, to Moja zjada o połowę mniej. Chłop jak dąb z niego rośnie! Ja na razie przetestowałam tylko kleik ryżowy, ale to prawda, że jak go dodam, to wszystkiego nagle jest więcej. Poza tym Mała wtedy nie zjada pełnej porcji tak, jakby było za bardzo sycące z tym kleikiem. Myślisz, ze te zupki i deserki powinnam tez kleikiem zagęszczać? I jeszcze pytanko o temperaturę tych gotowych dań. Dawałam Małej deserki w temp. pokojowej, ale zaczęłam się zastanawiać, czy nie powinnam ich podgrzewać. Dania obiadowe podgrzewam. Mała, odkąd wprowadziłam inne dania, je mniej. Chyba jest tak, jak Tobie mówił pediatra. Próbuję ja faszerować mleczkiem, jak gąskę, ale nie chce jeść. Deserek kilka łyżeczek i dla niej to już posiłek... Tak się cieszyłam na myśl o rozszerzeniu diety, ale same z tym problemy. :o Ganetka- ja miałam takie same dylematy odnośnie rozwoju mojego dziecka, jak Ty. Czytałam i czytałam, co to moje dziecko w danym tygodniu życia powinno już robić i dochodziłam do wniosku, że coś jest nie tak. Trzy tyg. temu była u nas pielęgniarka i podzieliłam się swoimi dylematami. Powiedziała mi, ze miedzy dziećmi mogą być nawet trzy miesiące różnicy pomiędzy rozwojem, ze nie ma się co przejmować. Czasem nawet, gdy dziecko za szybko robi pewne rzeczy, to może oznaczać, ze coś jest nie tak. Nie ma reguły, kiedy maluch zacznie się przekręcać swobodnie albo siadać. Grunt, żeby do ukończenia roku opanował wszystkie te umiejętności perfect. Córka mojej koleżanki swobodnie zaczęła się obracać, mając 6 mc, córka innej koleżanki 3mc. Nie ma reguły. Jedna z tych dziewczynek w 7mc już sama siada, drugiej jeszcze do tego daleko. Żaden lekarz nie mówi, że coś jest źle. Bardziej mówią, żeby nic na siłę nie robić i nie sadzać dziecka, bo już powinno, tylko pozwolić mu w swoim czasie zdobyć pewne umiejętności. Głowa o góry, Benjamin na pewno rozwija się wzorowo. Moja też nie siada, ja tam nie widzę, żeby głowę ciągnęła, swobodnych przewrotów nie robi, dziś pierwszy raz się poturlała (czyli dwa obroty na raz), ale to był przypadek. Zaznaczam, ze za niecałe dwa tyg. moje dziecko będzie miało już 5mc. :)
  4. Monik- kolejnych szczęśliwych lat razem. Udanej, pełnej romantyzmu kolacji. :P Dzięki Dziewczyny. Ja też nawołuję za Ganetką. Zakochana Mamo, Anaconda, Mum2be, Marteeczka, już nie wspominając o dziewczynach, które od czasu porodu się nie odzywają. Napiszcie, czy u Was wszystko ok. Choć słówko. W końcu zżyłyśmy się ze sobą przez prawie już rok.... U mnie z włosami najgorzej przy myciu. Wyciągam potem z sitka pod prysznicem koszmarną ilość.... Dla pocieszenia, w końcu byłam jedną z pierwszych, której włosy zaczęły lecieć, naprawdę odrastają. Powolutku, le pojawiają się takie króciaki. Na pewno nie będą takie jak w ciąży, teraz widzę, że były super gęste i ładne, ale żeby chociaż powróciły do normalności. Dziś chyba skoczę do fryzjerki i spytam się, czy mogę je farbować, bo nie dość, że ich mniej, to jeszcze odrosty masakryczne.... Coś muszę ze sobą zrobić, bo jesienna chandra mnie dosięga. Choć wygląd bym poprawiła.... Dziś mam ostatni dzień macierzyńskiego, od jutra już urlop. To też mnie przygnębia..... Niedługo powrót do pracy, a boję się tego jak ognia... Wydaje mi się, że wszystko zapomniałam..... Moja Mała buzię pięknie otwiera przy karmieniu łyżeczką, ale po chwili wszystko wypluwa.... Mam też sposób na zachęcenie jej do otwierania buzi. Sama otwieram i ona powtarza to, co ja robię. Z wielkim uśmiechem na buzi. No ale co z tego, jak potem cała zwartość ląduje na śliniaku. Jabłko nie, brzoskwinka może być, troszkę zjadła, bananek- nie. Jak jabłuszko i bananek wsadziłam do butli i rozcieńczyłam wodą, ze smakiem wciągnęła. Ewidentnie to łyżeczka jej nie pasuje. Jest silikonowa, mięciutka, brzegi ma zaokrąglone, wiec wszystko ok... Nie wiem, co robić....
  5. Hej, troszkę mnie nie było. Troszkę przykrych rzeczy wydarzyło się, zmarła bliska mi osoba i musiałam poukładać się sama ze sobą. Na szczęście M to złoty człowiek i bardzo mnie wspiera. Lilianko- bardzo mi przykro. Wierzę, że wszystko ułoży się jak najlepiej dla Was. Tuncia- jak zawsze trzymam kciuki za Was Lusia- dzięki za nazwę leku. Też kupiłam jakiś probiotyk dla Małej, ale na razie kupy wciąż zielone. Może taki urok mojego dziecka, a ja nie powinnam się tym przejmować. Nie wiem. Powodzenia z walką z kolkami. Jakby nie patrzeć, przerąbane, coś o tym wiem tyle tylko, ze u nas po 3mc minęło.... Carmen- troszkę stresu, przygotowań i już po chrzcinach. Dobrze, ze się udało. Teściową się nie przejmuj, wiem, że te złote rady są wkurzające, ale pomyśl, ze nie widujesz jej na co dzień, więc raz na jakiś czas zęby trzeba zacisnąć i dać radę. Silna babka w końcu jesteś, no nie? ;) Monik- no właśnie miałam się zapytać, co tam z nianią? Czyli nadal opcja teściowa jest grana? Moja przyjaciółka jako argument przemawiający za nianią zawsze mówi, że własnej mamie albo teściowej nie można powiedzieć, że coś robi źle, bo nie wypada, albo obrazi się. Nie można wskazać, że coś wolisz, żeby było zrobione inaczej, że wolisz, aby twoje dziecko było wychowane wg twoich zasad. Przecież wciągu kilkunastu lat zasady dotyczące wychowania i pielęgnacji maluchów uległy zmianie. Poza tym twierdzi też, że babcia jest od rozpieszczania, przytulania i kochania, a rodzice są od opieki, zatem żadnej babci nie należy obarczyć dodatkowym obowiązkiem. Nie wiem, czy to ci coś pomoże, bo pewnie już masę argumentów przytoczyłaś. Nemezis- Tuncia podawała nazwę maseczki Gloria. można w supermarketach dostać, jest w przystępnej cenie. Mi nie pomogła niestety, włosy mi się zaczęły przetłuszczać. Postawiłam więc na kosmetyki z serii WAX- Joola o nich pisała. Maski nie używam, bo 20 min. z turbanem na głowie, to za dużo, nie mam tyle czasu dla siebie przy Kindze. Mam za to szampon i jedwab do włosów. Mam też szampon z rzepy i odżywkę. Od ponad miesiąca regularnie łykam żelazo i Capivit piękne włosy. Mam wrażenie, ze powolutku coraz mniej ich wypada, poza tym zaczynają się pojawiać takie malutkie króciutkie, czyli odrastają. Są prześwity, przedziałek zrobił się większy, powinnam zrobić balejaż, ale się boję, ze im jeszcze bardziej zaszkodzę. W każdym razie wciąż liczę na to, ze za jakiś czas wszystko się poprawi. Ja mam problem z karmieniem Małej łyżeczką. Wszystko wypluwa. Ubabrany leżaczek, ubranie, bo śliniak służy do zabawy niestety... Nie jestem stanie upilnować jej rączek podczas jedzenia. Są wszędzie, ciągną za wszystko.....
  6. To ja też dodałam moją księżniczkę na bloga, a co! ;)
  7. Lusia- nie wiem, czy już pisałaś, ale byłabym wdzięczna za info. Jakie saszetki Wam pediatra przepisał? Jestem ciekawa, czy to probiotyk....
  8. Ja wit.D na początku podawałam codziennie jedną kroplę. Potem ok. 2 mc, czyli lato w rozkwicie, pediatra powiedziała, żeby podawać po 1 kropli dwa razy w tygodniu. Kolejna pediatra na wizycie po 3 mc to potwierdziła i do tej pory tak zostało. W lato starałam się Małą na słoneczko wystawiać, oczywiście po południu, żeby się nadto nie opaliła. :) Wit. D chyba podaje się do roku. Nie jestem pewna, bo coś mi świta też z pół roku, spytam się na wizycie za 12 dni. Majówki też coś pisały w tym temacie, więc Carmen- jakbyś miała duże wątpliwości, poczytaj u nich. Ja mam cały czas zagwozdkę z tymi zielonymi kupami.... W necie znalazłam, że po nutramigenie to normalne.... Po pierwszym jabłuszku zieleń wciąż była, ale jabłka zjadła mało. Dziś była próba z brzoskwinią, zdecydowanie lepiej Małej smakowało, ale kupy niet. :( Kto by pomyślał, że kupami będę się kiedykolwiek przejmować... Przewrotne to życie, nie ma co. Dunia, zdrówka tym razem dla Ciebie.
  9. Gonia- jeszcze jedna może być przyczyna. Może Małej nie pasuje smok od butli? Dzieci podobno maja różne preferencje, a jak ona jest przyzwyczajona do cyca, to jakiś silikon może ją wkurzać.... Moja koleżanka musiała na swoim dziecku próbować różne butelki, bo Mała też nie chciała jeść. Ewcisko- u mnie też rocznica. Rok temu zrobiłam test. Byłam sama w domu i zalałam się łzami, jak wyszły dwie kreski. Byłam przerażona! Dosłownie! To na początku nie było szczęście tylko potężny strach! Zadzwoniłam do M, a ten cały w skowronkach był. I bach, mamy naszą śliczną córeczkę. :D Monik- u nas jest bardzo drogo.... :( Co do zielonych kupek. U nas są od zawsze. Chyba rzadziej zdarzały się żółte, nie pamiętam nawet jak to jest. Pediatra żaden do tej pory nie stwierdził, ze coś jest nie tak. Mała robi kupki codziennie, lub co drugi dzień, konsystencję mają taką na wpół rzadką, nic jej nie boli, czasem jest domieszka żółtego, ale generalnie są zielone. Raz mocne zielone, raz jaśniejsze. Kurczę, czy ja też powinnam się tym martwić? Czytałam w jednych artykułach, ze po modyfikowanym mogą być zielone, gdzie indziej pisali, że po piersi mogą mieć ten kolor. Wszędzie inaczej. :( Nie przejmowałam się tym, bo żaden lekarz nie powiedział, ze coś jest źle, raczej, ze po probiotykach powinien się kolor zmienić. Probiotyków nie daję na razie.... No to mnie teraz zmartwiłyście.....
  10. MamoE- wpadłam na rozcieńczanie kleiku dopiero wieczorem. :D Najpierw zrobiłam zgodnie z przepisem i Mała pluła gdzie popadnie. Jabłkiem też pluje, ale powolutku idzie jakoś. Dziwne to moje dziecko, Nutramigen jest paskudny w smaku, jabłuszko dobre, a ona woli niesmaczne mleczko.. :o A nianię znaleźliśmy już w połowie września. Chyba pisałam o tym. Też się boję, że z racji tak długiego czasu do rozpoczęcia pracy, może się rozmyślić. :o Zaczyna od polowy listopada, od grudnia praca już na pełny etat. My szukaliśmy dość wcześnie, bo nie wiedzieliśmy, ile czasu nam to zajmie. Fakt, teraz jestem spokojniejsza i na przyszłość, jakby coś, wiem, jak się do ewentualnego szukania opiekunki zabrać. Lusia- Co do kasy dla niani, wszystko zależy, gdzie się mieszka. U nas chyba jest najdrożej w porównaniu do innych miast w Polsce... :o Niektóre nianie życzą sobie 20-25pln za godzinę. My będziemy płacić 10zl/h, to średnia stawka jak na stolicę. Był taki artykuł z dwa tyg. temu na gazecie chyba o zarobkach niań. Przeraziłam się jak go przeczytałam. Zdrówka dla Ewci! Nemezis- ja nie umiem powiedzieć, czy to jest mało. Musiałabyś porównać ze stawkami w Twoim miejscu zamieszkania. Powodzenia z nauką! :D Ewcisko- i wszystko się ułożyło, super! AniaP- przesyłam uściski dla Marty. Trzymaj się.
  11. Nieładnie, bo Wam nie podziękowałam. Dzięki wielkie za odpowiedzi w sprawie poszerzania diety. Natchnęłyście mnie i dlatego Mała już próbowała nowości! Bez Was pewnie bym jeszcze czekała. :D
  12. Monik- zalogowałam się na portalu www.niania.pl. U mnie to wystarczyło. Odzew był, pierwszy odsiew niań zrobiłam telefonicznie, mówiąc podczas rozmowy, jakie mam oczekiwania i ile mogę kasy zaproponować. Z kilkoma paniami się spotkaliśmy i tak wybraliśmy. Moja koleżanka dała ogłoszenie w gazecie. Wystarczyło jedno, miała bardzo dużo ofert. Też pierwszy odsiew robiła telefonicznie. Czasem nie wystarcza podać swoich kryteriów, trzeba je powtórzyć, bo ludzie myślą, że się nagniesz. W każdym razie od razu mogę Ci powiedzieć, żebyś naszykowała się na dziwne rozmowy, dziwne panie, ale wśród nich można znaleźć tą odpowiednią. Powodzenia! U nas wczoraj był kleik ryżowy i mus jabłkowy. Kleik Małej nie szedł, wkurzała się, że takie gęste. Jabłuszko za pierwszym razem zostało wyplute na ubranie, pomimo że był śliniak... :( Potem, jak tatuś dawał, to jabłuszko chyba zasmakowało. Dziś zobaczymy. Pediatra (bo ja jako przewrażliwiona matka gadałam wczoraj z kilkoma- jeden oddzwaniał do mnie) powiedział, że można zupki jarzynowe już zaraz wprowadzać. Ja poczekam najpierw z tymi owockami, dziś jeszcze jabłuszko, jak będzie ok, to jutro brzoskwinia. Potem bananek i mieszane owocki, a może za tydzień, dwa zupka. Ponawiam życzonka zdrówka dla wszystkich przeziębionych i Mam i Dzieciaczków, bo może takie wsparcie duchowe pomaga! ;)
  13. Biała Czekoladko- zapomniałam, miałam Ci o tych pneumokokach napisać. Ja szczepiłam Małą ostatnio. Miała w pierwszej wersji iść do żłobka, więc bez wahania się zdecydowaliśmy. Będzie jednak niania u nas w domu, ale szczepień nie żałuję. Z resztą pediatra też podkreśliła, że warto. Za bardzo się boję chorób, jakie te bakterie mogą wywołać (min. sepsy). Ewcisko- współczuję z tym zalaniem... :o Obyście się dogadali. Ja też do 28 strony przejrzałam, bo chyba ja akurat na 28 się pojawiłam. Byłam w 11 tc. Fajnie się czyta, jak czekałyśmy na maleństwa. Wszystko było przed nami. :D Zdrówka dla wszystkich zakatarzonych. Sezon grypowy się rozpoczyna... Następnych szczęśliwych kwartałów dla Benjamina!!!! :) MamoE- to Kinga spełnia te dwa punkty. Wagę już dawno przekroczyła, a oczami pożera to, co my smacznie zajadamy. Czy Wy najpierw dostawaliście zielone światło od pediatry, jakieś porady i wtedy zaczynałyście wprowadzać inne pokarmy, czy tak same z siebie? Ach i jeszcze jedno. Stracony kilogram chyba powrócił.... :( Nie dziwię się, w końcu ostatnio jem orzeszki w czekoladzie, serniczek, bananowca.... :( Masakra z moją silną wolą........ A do ćwiczeń nie mogę się zmusić, nawet na spacery ostatnio nie chce mi się chodzić. Jakaś leniwa się robię. Moje dziecko zaczęło piszczeć i wrzeszczeć na cały regulator. Potwornie głośna się zrobiła i krzyczy. Różne dźwięki jej wychodzą, ale im głośniej, tym bardziej jest zadowolona. I pełza sobie, jak gąsienica. Śmiesznie to wygląda. :D Dobranocka dla wszystkich
  14. Hejka! Piszę na przełamanie cieszy. :) Zajrzałam na początek naszego forum. Kurcze, ale kawał czasu... Gonzallo, Dunia, MamaE i jeszcze kilka mamusiek- byłyście tu prawie od początku! Zaraz rok razem Wam minie. :D Piszecie o wprowadzaniu innych pokarmów, a u nas nic. :( Postanowiłam iść na dodatkową wizytę do pediatry, może coś w tym temacie się ruszy... Podobno dziecko jest gotowe na nowe jedzonko, gdy zaczyna nas obserwować jak jemy. Nie wiem, ile jest w tym prawdy, ale wczoraj miałam wrażenie, że Moja wzrokiem mi krakersa z buzi zabierze. Patrzyła się ogromnymi oczami i buzie otwierała.... Chciałabym już coś nowego powprowadzać.... Joola- zdrówka, zdrówka, zdrówka!!!!!!! Carmen- ja na razie nie mam zielonego pojęcia w tym temacie :( Miłego dnia Wam życzę i dawajcie znać, że jesteście też w weekendzik!
  15. Lusia- Moja wciąga ok. 120-150ml co 3-4h. Czasem przerwa jest dłuższa, ale zdarza się też, że zje 180-200ml. Ciężko wyczuć, bo ostatnio bardzo różnie z tym jedzeniem bywa.... Ja bym się nie przejmowała, jeśli Mała ładnie na wadze przybiera. Ja osobiście przestałam podawać herbatki ponad miesiąc temu. Dopajam Kingę wodą, ale zazwyczaj ona się krzywi, jakbym ją otruć chciała i nic nie wypija. Jest więc tak naprawdę na samej formule. Z ilością naprawdę różnie bywa, ostatnio coś jej się pozmieniało i wariuje... Kasza- już dawno miałam napisać odnośnie Twojej mamy. Niestety z rodzicami chyba tak czasem bywa, że niby są chętni nam pomóc, ale jak przychodzi co do czego, to radź sobie sama... Wiem, że Tobie jest na pewno bardzo ciężko, ale to jeszcze miesiąc, dasz radę. Pamiętam, jak z moją mamą było. Chciała mieć wnuka i twierdziła, że będzie mi pomagać, pójdzie na wcześniejszą emeryturę i takie tam. Zaszłam w ciążę, już nie chciała iść na emeryturę.... Mówiła, ze po pracy mi czasem pomoże. Właśnie był ostatnio dzień, gdy naprawdę potrzebowałam, żeby została z Małą, bo musiałam coś pilnie załatwić, mama stwierdziła, ze akurat tego popołudnia to ona nie może. Podała argument, ale nie był zdecydowanie przekonywujący. :( No nic, nauczyłam się, że trzeba liczyć na siebie, a te oferty pomocy puszczać mimo uszu. Stanęło na tym, że M musiał wcześniej z pracy wrócić. Nie mam do niej pretensji, bo to moje dziecko i mój obowiązek, ale uważam, ze czasem należy zastanowić się, co się oferuje. Wiem, ze bardzo kocha wnuczkę, aż mi czasem głupio, jak ciągle jej coś kupuje, ale muszę liczyć się z tym, ze babcia jest od przyjemności i to tylko wtedy, kiedy ona chce. Monik- i jeszcze do Ciebie. Kurczę, niefajnie z tą opiekunką. Pamiętam, jak pisałaś, że to sprawdzona osoba z polecenia.... Powodzenia przy szukaniu kolejnej. Pogadaj z M, że teściowa odpada. Ja też, mimo że moja teściówka jest super kobietą, nie wiem, czy chciałabym, żeby zajmowała się na co dzień Kingą.
  16. Jeszcze tabela odchudzaniem. Aż mi wstyd się wpisywać, bo napisałam Wam, ze muszę schudnąć, że nie jem słodyczy i ćwiczę, a tu nic...... 1 kg spadł ze stresu, a ja na laurach spoczęłam i nic nie robię. Nawet jem wieczorem.... :o JAK CHUDNIEMY: nick........przed ciaza/wzrost..teraz..........chce....forma..ciaza +?kg Sztorm.......53/158...........60,00......... 54.......fitnessx2.tydz.+22kg nemezis2682.....54..............50..................54.. ..nerwy carmen37.........58..............60..................54. ....spacery+dieta Dunia77...........64..............66..................64 min... duchowe wspieranie odchudzajacych sie aktywnie joolaa.........70................83...........70min...fitnes,basen,cwiczenia Fasolkowa m...55.........59..............54/55......spacery+przemyślenia
  17. Dopiero dziś udało mi się resztę przeczytać. Gonia- moja daje czadu z NIEEEE już od jakiegoś miesiąca. A drze się przy tym wniebogłosy! :D Dziewczyny pisały już, ze ich pociechy po niemiecku nein dają, więc tych buntowników jest już coraz więcej. :D Kinga w ogóle ostatnio bardzo się rozgadała, już wychodzą jej różne sylaby i zrobiła się bardzo głośna. Próbuje możliwości swojego gardła. NaTiika- pierwsze słyszę o takiej możliwości. Sama bym z niej z przyjemnością skorzystała, więc jeśli się więcej dowiesz, to pisz. Dunia- mi też w przychodni mówili, ze zaczął się sezon chorobowy. :o Podobno wcześniej niż zawsze i jest bardzo dużo zachorowań.... MamoE- ja też nie wierzę w szczepienia na grypę, zwłaszcza, że co roku wirus mutuje. Tym razem jednak lekarka mnie przekonała w związku z tym wyjazdem i dałam się zaszczepić. Teraz się boję, że spotka mnie to samo co Ciebie, czyli grypa po szczepieniu... :o Zwłaszcza, z gardziel mnie coś pobolewa..... Joola- Chylę czoła. Jesteś WIELKA!!!!! W życiu bym nie znalazła w sobie aż tyle siły i samozaparcia! Może jednak ten trener miał troszkę racji z tym nastawieniem, albo Twoje ciało zareaguje na ćwiczenia po jakimś czasie dopiero i kg zaczną spadać lawinowo.... Trzymam kciuki, żeby tak było. :) Monik- STO LAT!!!!!! :D :D Co do Indii, to na szczęście moja siostra tylko ślub tam bierze, mieszkać będą gdzieś w Europie. :D Piszę, ze na szczęście, bo nie znosiłabym, żeby była aż tak daleko... W każdym razie to nie zmienia faktu, że jej narzeczony planuje też w przyszłości wyjazd dla mojego M, żeby chłopak też pozwiedzał. Teraz musi zostać w domu ze względu na Małą i pracę. A dla mnie właśnie to, ze zostawiam jego i Kingę jest najgorsze..... :( Lusia- zdrówka dla Ewci! Do Indii nie lecę z Małą, aż tak odważna nie jestem. ;) Marteeczka- trzymaj się, fajnie, ze zaglądasz! :D Powodzenia z pisaniem pracy! Joola- ja też bym bardzo chciała na basem z Małą pochodzić. Niestety M jakiś przewrażliwiony jest i nie zgadza się na razie.. :o Pracuję nad nim i na ta chwile wywalczyłam, ze od przyszłego roku gdzieś od kwietnia zaczniemy chodzić... Troszkę późno... On twierdzi, ze Mała o tej porze roku może różne choróbska złapać, stąd ta ostrożność. Ja znowu jestem jak najbardziej za zwłaszcza, ze dużo moich znajomych sobie chwali pływanie z maluszkami. U nas są specjalne baseny, woda ozonowana, instruktorzy...
  18. Anaconda- napisz coś więcej, jak tam u Ciebie? Shilla- uściski dla Filipka i zdrówka przede wszystkim. Tuncia- oj, te chłopy. :o Pamiętaj, masz w nas wsparcie. Jesteś silna i dzielna, doskonale dajesz radę. Jak Twój uzasadnia swoje zdanie? Może tak mimo chodem rzuca w przestrzeń stwierdzenie, bo po prostu nie radzi sobie z chorobą Matiego...? Nemezis- ten to ma tupet! :) Może jeszcze MIlenka sama taxi powinna sobie zamówić i trafić do kościoła. Żenada.... Carmen- no i wszystko się powoli układa z wizytą. :) Mi też Indie się marzyły, ale w troszkę innych okolicznościach. Chciałam z M jechać, gdy Mała będzie większa troszkę i nie będę się obawiać zostawić jej z babcią. A tu się tak ułożyło. :o Troszkę wszystko na wariackich papierach, ale rodzina narzeczonego nalegała, żeby ślub odbył się jak najszybciej. I tak dobrze, że Europejkę za synową zaakceptowali. MamoE- myślałam o sari, ale to będzie strój na jeden wieczór, a pozostałe dni uroczystości... No i problem się pojawia. Oczywiście stwierdziłam, że waliza musi być lekka, bo tam sobie ciuszków made in India nakupuję, więc coś lekkiego i niewielkiego muszę zabrać. Coś wykombinuję. :P Kasza- jadę na południe. Na zwiedzanie niestety nie będę miała czasu, może północ uda mi się zobaczyć następnym razem (zakładam, że następny raz będzie, żeby M mój też zobaczył ten kraj) Znajomi przyszli, kończę na razie...
  19. Mantra- to Ty też masz niewesoło z tą podróżą... Samolotem tak długo też bym się bardzo obawiała.... To już nie są przelewki i trzy czy czterogodzinna podróż.... :o Dziewczyny, jak zaczynacie rozszerzać dietę maluchom to kupujecie już krzesełka do karmienia? Zastanawiam się, czy to już ten moment.... Przypuszczam, ze w połowie października, jak będziemy u pediatry, to dostaniemy zielone światło na rozszerzenie diety. Chciałabym być przygotowana pod względem sprzętu, jaki będzie potrzebny, bo potem czasu może mi zabraknąć na zakupy. Już coraz poważniej tez myślę o większym foteliku samochodowym. Wczoraj przesadziliśmy Kingę do spacerówki, bo do gondoli już się prawie nie mieściła.... :o Muszę też kupić większe kocyki...
  20. Gonzallo- Kopę lat! :) :) Waga wygląda ok, ale potrafię sobie wyobrazić, jak ciężko jest, gdy dziecko mało je i nie wiemy, dlaczego. :o Trzymam kciuki!!!
  21. Smok zadziałał, królewna uspokojona. Ganetka- no to nie ma kolejnego forumowego maleństwa. ;) Dobrze, ze już po stresie. Zupę z dyni też zrobię, kurczę, ale prosta i fajna. Dunia- lecę do Indii. Weselicho ma być zgodnie z indyjską tradycją, więc ludzi będzie masa.... Jak lekarz dowiedziała się, cóż to za uroczystość, to zaleciła mi kilka szczepień, żebym choróbska potem do domu jakiegoś nie przywiozła. Ja z resztą jestem zdania, ze lepiej zapobiegać niż leczyć i zawsze, gdy w jakieś egzotyczne miejsce lecę, to odwiedzam lekarza i się doszczepiam. Co do szczepień naszych maluchów, to ja mam stracha za każdym razem. Do powikłań poszczepiennych podchodzę z dystansem, ale moment wkłucia mnie przeraża. :o
  22. Szlag mnie trafi! Rozpisałam się i mi zeżarło, wrrrrrrr Spróbuję odtworzyć. MamoE- ty pytałaś chyba o zdjęcia z chrzcin. Wkleję później, bo jeszcze nie mam ich w wersji elektronicznej. Trzymam kciukasy za zdrówko Alex! Na moje oko to nie jest reakcja poszczepienna, ale z przeziębieniem sprawa tez jest nieciekawa. Ganetka- odnośnie stresu związanego z chrzcinami i lecących włosów. Jak wam się wyżaliłam, to mi się lepiej zrobiło i przestałam aż tak się tym przejmować. Wymyśliłam sposób na układanie, żeby tych przerzedzonych miejsc nie było widać i na razie jakoś jest. Czekam aż odrośnie, wierze w to, co Tuncia pisała. Takie wyżalanie jest pomocne, fajnie, że mamy forum. ;) Krolewna Grymasela się obudziła, napiszę resztę potem. Ale się wydziera...........
  23. Kolorowymotylku- wpadaj częściej! :D Nemezis- wizytę byłego pozostawiam bez komentarza.... :o Ślicznie Milenka wyglądała! :D Kasza- te kupki, a raczej ich brak są naprawdę niepokojące. Dobrze, że macie wizytę u pediatry, daj znać, co powiedział. Dunia- super, że wyniki Jaśka są dobre! Zdrówko najważniejsze. Co do szczepień to powiem wam, że nasze dzieci są bardzo, bardzo dzielne. W poniedziałek w związku z moim wyjazdem doszczepiałam się na różne nietypowe choróbska. Miałam cztery szczepienia. Kurczę, nogi mi drżały ze strachu i bólu. :( Ja stara krowa i bałam się potwornie, nie mówiąc o tym, jak mnie bolało. To co dopiero takie maleństwa? Masakra! Oczywiście mnie też dolegliwości poszczepienne nie ominęły, dobrze, że M zajmował się Małą, bo ja byłam potwornie przemęczona. Naprawdę każde wkłucie jest potwornie bolesne. Strasznie dużo muszą znieść te nasze maluszki. :( U nas już 4mc minęły od kiedy Kinga jest po tej stronie brzuszka. Z grzecznej dziewczynki przerodziła się w małego diabełka. Po chrzcinach tak się rozbestwiła, ze ciągle chce na ręce. Wszyscy ją nosili, nie zapłakała, bo wciąż ktoś jej atrakcje zapewniał i teraz ja pokutuję. :( Taka kapryśna królewna grymasela się zrobiła. :( Zęby chyba idą, ślina po pas, wszystko zaplute, gryzie każdą rzecz, a dziąsła spulchnione. Najgorszy ten wrzask, gdy mnie nie ma przy niej. Już nawet nie wystarcza, że położę się obok, muszę ją wziąć na ręce. Zaczęłam odzwyczajanie, więc co chwilę dziecko płacze. Sąsiedzi pomyślą, ze wyrodna matka jestem, ale w zarodku należy stłamsić rozbestwienie małej pannicy. Wielka i ciężka jest, garderoba na 74cm, nawet nie poczułam kiedy nosiła 68, tak szybko ten czas minął. M po chrzcinach miał zakwasy po dźwiganiu Małej. Nieźle.
  24. Dunia- ale fajnie, że wszyscy w komplecie. :D Ewcisko- oj, to weekendzik z problemami. :( Co do likwidacji stanowisk, to w piątek o takiej samej sytuacji koleżanka mi mówiła. Jej znajoma dostała wypowiedzenie będąc na wychowawczym w związku właśnie z likwidacją stanowiska. Pracowała w banku. :( Rób jak Ci dyrektor radzi. Swoją drogą równy gość. Bez skrępowania czy wyrzutów załatwiaj zwolnienia i dbaj o swoje dobro. Nikt inny nie zatroszczy się o ciebie, więc nie ma co się przejmować, że firma, co powiedzą inni współpracownicy i takie tam. Puki możesz z tego skorzystać, ciągnij jak najdłużej. Joola- ja stawiam na to, że Twój jest przemęczony. Sama piszesz, że pracuje po 18 godzin, w weekendy też go często nie ma. Ja, tak jak Carmen, jestem zdania, że faceci nie zawsze muszą mieć ochotę na seks. Mój też czasem jest zmęczony i nieważne, co seksownego nałożę, nie ma po prostu siły, bo w praca go wykończyła. Na pewno nie jesteś złą żoną i matką! Ja bym polecała rozmowę z M. Powiedz mu, ze brakuje ci jego bliskości, że chcesz, żeby więcej czasu spędzał z wami. Może uda się, żebyście mieli weekend tylko dla siebie. Powodzenia! U nas po chrzcinach. W kościele Kinga się troszkę nudziła, więc dała koncert wrzasku na różne tony. Na szczęście nie tylko ona była wrzaskunem, jeszcze kilka maluszków płakało. W domu było bardzo miło i rodzinnie. Obiad się udał, wszystko było pysze (nieskromna jestem, no cóż...). Jestem bardzo zadowolona. Została mi pełna lodówka żarcia, bo oczywiście za dużo zrobiłam wszystkiego. Teraz przez tydzień będziemy dojadać. ;) Cieszę się, że już po, jednak nerwy miałam przed tymi chrzcinami. Postanowiłam od dziś też zabrać się intensywnie za siebie. Piszecie o fitness, siłowniach, a ja tylko spacery i nic więcej mi się nie chce. :o Pisałam jakiś czas temu, że pod koniec października wyjeżdżam zagranicę na dwa tygodnie. Jadę na uroczystości weselne mojej siostry. Wczoraj próbowałam w jakieś kiecki się zmieścić. Zmieściłam się, owszem, ale jak baleron wyglądałam. Trzeba jednak schudnąć, bo nie stać mnie na zakup nowych weselnych kreacji, zwłaszcza, że ten ślub będzie trwał kilka dni.... Więc od dziś ograniczam słodycze i zabieram się za ćwiczenia. Zobaczymy, czy dam radę. 5 kg przede mną!
  25. Już wiem, co miałam napisać. NIENAWIDZĘ MYĆ WŁOSÓW!!!!!!! Garściami mi przy myciu wypadają! :( Już nie wiem, co robić. Rzadkie się zrobiły, cieniutkie, prześwity się pojawiają. :( Najbardziej się martwię, bo już kiedyś w okresie dojrzewania miałam z tym problem. Skończyło się na poradach lekarskich. Mam ochotę polecieć do lekarza z tym, ale pewnie mnie wyśmieją, że jakaś przewrażliwiona jestem, bo po ciąży to normalne. Tyle tylko, że nie chcę mieć prześwitów. :( :( :( Podłamują mnie te włosy. A takie geste były w ciąży ąz fryzjerka się zachwycała. Ścinać nie mam co, bo są króciutkie. Gorzej, ze miałam balejaż zrobić, ale teraz się boję. To się pożaliłam. Wracam do roboty.
×